• Nie Znaleziono Wyników

Romantyczna maskarada

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Romantyczna maskarada"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Treugutt

Romantyczna maskarada

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5, 1-6

1972

(2)

Instytut

Badań

Literackich

i

Komitet

Nauk

o

Literaturze PAN

d w u m iesięczn ik

5, 1972

TEORIA LITERATURY • KRYTYKA • INTERPRETACJA

Romantyczna maskarada

G dy przed stu kilkudziesięciu la ty paru m ło ­ dych lu d zi w W arszaw ie m anifestow ało tęsknotę do w olności od k o n ­ w en cji to w arzyskich — a i do wolności po prostu ta kże ■— p rzy po­ m o cy artystow ania, e kscen tryzm ó w i m alowniczego klepania biedy, to ich zachowania b y ły czym ś ta k odbiegającym od n o rm y, że p rze ­ trw a li w tra dycji obyczajow ej i literackiej jako całkiem odrębna g ru ­ pa ,,cyganerii w a rsza w skiej”. Tam ci m łodzi ludzie, przew ażnie poeci, m anifestow ali swą rom an tyczn ą inność od re szty społeczeństwa. Po nie tak w ie lk im u p ływ ie czasu c zyta m y i sami p isu jem y o ro m an­ ty c z n y m „stylu życia”, o obyczaju rom a n tyczn ym , o specyficznych cechach ro m a n tyczn ych całej ta m tej epoki. Zadziwiające. O k im właściw ie m y ślim y , m ów iąc o człow ieku doby ro m antyzm u, o m o ­ delu ro m a n ty czn y m zachowań, o m odzie, ideałach i wzorach ro m a n ­ tycznych? O takich k ilk u cyganach literackich, czy o społeczeństw ie, na którego m arginesie ktoś tam kied yś sobie porom antyzow ał? Z ró w n y m s k u tk ie m m ożna doszukiw ać się cech m odelow ych i w zo ­ rów zachowań w biografiach najbardziej re p rezen ta tyw n ych p rzed ­ staw icieli naszego ro m a n tyzm u . W życiorys Adam a M ickiew icza w p i­ sane są kolejno charakterystyczności społeczne ówczesnego in te li­ genta, zesłańca, literata profesjonalnego, działacza politycznego; n ie ­ z w y k ły to życiorys, ale typologiczne zw ią zki tego życio rysu

(3)

popro-S T E F A N T R E U G U T T 2

wadzą do socjologii b y tu em igranckiego, nie do unoszącego się nad głową M ickiew icza ro m antycznego „ducha czasu”.

Duch ta ki unosi się, ow szem , ale nad głową uczonego badacza ta m te j epoki, k tó r y p r z y pom ocy szko ln ej fik c ji ro m a n ty zm u jako kategorii pojęciow ej tłu m a czy sobie i in n y m kogoś tak arcyrealnego, ja k M ic­ kiew icz. T a k to niedaw no — ja kiż anachronizm ! A lbo in n y w ielki

epoki, Z y g m u n t K rasiński. J a k że ty p o w y , prawda? Cóż za w y d e lik a ­ cenie nerw ów , d ra m a tyzo w a n ie uczuć i m yśli, a r y stó k ra ty zm ducha, idealizow anie rzczyw isto ści — w szy stk o typow e. A le typ o w e dla ja ­ kiego szeregu zja w isk i postaw? Na pew no to coś bardzo odległego od m iejsca, w k tó r y m o d n ajd ziem y M ickiew icza, bez w ątpienia n a ­ tom iast całkiem bliskie wobec tr y b u życia, posta w y i poglądów a r y ­ sto k ra tyc zn e j elity. M ięd zy byle u tytu ło w a n ą panienką a K ra siń ­ s k im w ięcej o d n a jd ziem y p o k rew ie ń stw m odelow ych n iż m ię d zy K ra siń skim a M ickiew iczem . Chociaż taka m łoda dama mogła się rów nie zachw ycać k u z y n e m Z y g m u n te m , co panem M ickiew iczem , m ogła być ta k głębinow o głupia, ja k K rasiński był dogłębnie in te ­ lek tu a ln y , m ogła się sama uważać za rom antyczną duszę, a je j pa­ m ię tn ik i będą dla biografa dzisiejszego do skonałym d o k u m e n tem a u tostylizacji.

Młoda dama była w końcu czło nkiem odrębnego kręg u to w a rzysk ie ­ go, M ickiew icz b ył poetą i działaczem em igracji po litycznej, K ra siń ­ sk i poetą am atorem i a rystokratą, cygani w arszaw scy byli p r z y s z ły ­ m i w ięźniam i stanu: ludzie polscy w szy stk ic h kategorii ż y li wedle sta n u i m ożliw ości, w edle su ro w ych reguł praktyczn ego życia, ale z p e r sp e k ty w y stulecia, dla histo ryka m y śli i obyczaju, m o delu je się to bez kło p otu , w szy stk o ogarnia jedna kategoria ro m a n tyzm u . K a ­ tegoria na ty le p rzez h isto ry k ó w i m etodologów historii traktow ana serio, iż ponaw iane są p ró b y ścisłego te j kategorii zdefiniow ania. (Co nie jest n a w e t ta kie tru d n e, jeżeli dokładnie w iem , ja ki zespół i układ cech m a m ochotę nazw ać ro m a n ty zm e m ; d e fin ic y jn e ustalenie, czym b ył ro m a n ty zm , je st ju ż ty lk o pro b lem em elegancji sty listyc zn e j.) J e st w ięc sty l r o m a n ty c zn y w poezji, ro m a n tyczn a m u z y k a , m a lar­ stw o, m iłość, r o m a n ty zm p o lityc zn y , obyczajow y, ub raniow y, p o d ­ różn iczy, filo zo ficzn y, jest ro m a ntyczna m ed ycyn a i rom a n tyczna m i­ sty k a , ro m a n ty czn a religia wolności i ro m a n ty c zn y pejzaż, bibeloty i historiozofia, je s t nad ty m w s z y s tk im nadrzędne, s y n te ty c z n e to- tu m ro m a n tyczn e.

(4)

3 R O M A N T Y C Z N A M A S IC A R A D A

teczności takiego zabiegu. Godzi się jednakow oż pamiętać, iż term in program ow y k ilk u m anifestów poetyckich zrobił taką oto oszałam ia­ jącą karierę w nauce, że nadał ogólną nazw ę w ielu dziesiątkom lat europejskiej historii literatury, k u ltu r y , w ięcej — n aw et dziejom p o lity c zn y m i społecznym . K arierę taką nazw a nie zaw dzięcza o czy­ wiście ani szczeglónej poetyczności życia ówczesnego, ani ja kim ś ta ­ je m n ic zy m analogiom n a jró żn iejszych poziom ów działalności lu d z­ kiej, ani ty m bardziej szczególnej roli zapładniającej w spom nianych przed chwilą m a n ifestó w na u m y sły i p ra ktyczn e postępow anie lu ­ dzi.

N azw a narzucona została ex post, dla w yg o d y interpreta cyjnej. Co razem znakom icie św iadczy o ciążeniu p o zy ty w isty c zn e j i postpozy- ty w is ty c z n e j s y ste m a ty k i nad w yobraźnią poznawczą od stu p r z y ­ n a jm n iej lat. A le nie św iadczy wcale o realnej rom antyzacji całej ta m tej epoki. Posługując się więc rom antyczną maskaradą term in o ­ logiczną w d yd a ktyce i w opisie sy n te tyzu ją cy m , w mono grafistyce, p u b licystyce i w m ow ie potocznej, m ie jm y nu uw adze, iż w szelkie za ­ biegi naukow ego badania p o w inn y odrzucać ową rom antyczną tota- lizację term inologiczną, że sam term in i zakres jego stosowania na le­ ż y ograniczać do a rty stó w i takich ich w ypow iedzi, w k tó rych pod hasłem rom antycznego protestu w ystępow ali oni przeciw n o rm a ty - w izm o w i w sztuce i tow a rzyszą cym zja w iskom życia literackiego (sta­ tus tw órcy, stosunek do m ecenatu, społeczna ważność przypisyw ana p rodu kcji a rty sty c zn e j itp.).

Ja kże tu m ów ić o rom antyczności czasów i ludzi, jeżeli naczelny i aż do perfidii ro m a n ty czn y J u liu sz Słow acki ta k bardzo źle i n ie ­ chętnie p rzy jm o w a n y b ył przez lu d zi tam tego w łaśnie czasu. A n i go em igranci nie pojm ow ali („ro m a n ty cy ” w polityce!), ani n aw et śro­ dow isko ludzi pióra. W jakże osobliwej pułapce znalazł się ten poeta! Jako m ło d y ro m a n ty k deklarow ał niechęć wobec w zorów i n o rm , sam otnictw o, in dyw id u alizm , praw o do całkow icie w olnej ekspresji — w yszło tak, ja k b y i on sam, i jego czyte ln ic y n a zb y t serio p rzy ję li ten w za je m n y ukła d dystan su p o ety wobec społeczności czytelników . P oetom z generacji o dziesiątek lat starszej buntow nicze w yznanie w łasnej odrębności przyniosło sukces, rychłe uznanie, szturm ow ali Parnas starej litera tu ry, zrzucili z niego czcigodnych poprzedników (co prawda to tę robotę w znacznej m ierze w ykonała za nich historia p olityczna — w yb uch i potem upadek powstania zn iszczył doszczęt­

(5)

S T E F A N T R E U G U T T

4 nie kla sykó w , przed ro m a n ty ka m i o tw orzyła się p ersp ektyw a poezji p o lityczn ej), za jęli p ierw sze m iejsce.

S a m o tn y zaś k o n ty n u a to r w o jn y o ro m a n tyzm , ju ż po jej ro zstrzy g ­ nięciu, nie zy sk a ł zainteresow ania, co je s t pouczają cym p rzykła d em , iż nie o triu m f p o e ty k i ro m a n ty czn e j szło w te j rzekom o w całości ro m a n ty czn e j epoce, ale o to, iż m anifestacje literackie z lat 1820— 1830 zgadzały się z atm osferą k r y z y s u politycznego i fe r m e n te m in ­ te le k tu a ln y m w K ró lestw ie, poezja zaś polistopadow ej em igracji p e ł­ niła w ażne fu n k c je propagandow e i p u b lic y sty c zn e (też ich nie na­ le ży przeceniać — społeczna doniosłość tej p o ezji silniej się objawia w okresach n a stęp n ych, chociażby dlatego, iż dopiero po w yg a śnię­ ciu ro m a n ty zm u r o m a n ty k ó w czyta ją szersze kręg i intelig encji, po­ te m i c z y te ln ik m a so w y, cały naród). Słow acki aż rozpaczliw ie starał się o zdobycie c zyte ln ik a , dąsał się i ironizow ał, rzucał g ro m y na n iero zu m ieją cych , prorokow ał na koniec w łasną w izję takiego św ia­ ta, w k tó r y m in tu icja p o e ty c k a (ro m a ntyczna intuicja) stanie się naczelną instancją poznaw czą i etyczną . D arem nie.

W spółcześnikom wcale ro m a n ty zm koniecznie p o trze b n y nie był, li­ te ra tu ry u czyli się z podręczn ikó w kla sy c y sty c zn ie nakierow anych, dość p rzyp o m n ieć, iż ro m a n tyczn a p ro fu zja sty lis ty c z n a Słow ackiego raziła jeszcze A n ton ieg o M ałeckiego, pierw szego m onografistę p oety, a działo się to w dw a ju ż dziesią tki lat po śm ierci w ielkiego ro m a n ty ­ ka. D em onstrację przeciw obojętności społeczeństw a prow adził S ło ­ w acki zu pełnie o d m ie n n y m i sposobam i n iż na p rzy k ła d w spom niana p rzed chw ilą grupa „cyganów ”. W obu przecież p rzypadka ch okazało się, iż a ntagonizm gu stó w i postaw jako zasada relacji z w irtu a ln y m c z y te ln ik ie m daw ał nader ograniczone szanse sukcesu, mógł ty lk o w p ie rw szy m m om encie, w m om en cie „zaskoczenia” działać na snobizm i m asochistyczne skłonności czyta ją cej garstki. (Inaczej jest teraz, gdy w sytu a cji upow szechnienia i realnej d em o kra tyza cji k u ltu r y literac­ k ie j aw angardyści n a jb a rdziej d ziw a czni m ają stałą i w ierną — acz nieliczną — publiczność, co w ięcej, postęp w ykszta łcen ia zm usza zw y c za jn y c h lu d zi do coraz częstszych p rzy m u so w y c h k o n ta k tó w ze zb u n to w a n ą a n ty s z tu k ą w sze lk ie j sorty.) Słow acki tk w ił do końca życia w pustce w ła sn ych ro m a n ty czn y c h ko n sekw en cji, nie przełam ał opinii, któ ra p rze z w iększość jego dorosłego życia nie była ani za ro m a n ty zm e m , ani p rzeciw ro m a n tyzm o w i, opinii m in im aln ie i w y ­ ją tko w o (w y ją tk ie m osobow ym b ył chociażby K ra siński) za jm u ją cej

(6)

5 R O M A N T Y C Z N A M A S K A R A D A

się sp ecja listyczn ym i k w e stia m i tech nik po etyckich i p o e ty c k ie j w y o ­ braźni.

A Norwid? C zy należy za jego w ie rn ym i w yznaw cam i w n a szym ju ż w ie k u przypuszczać, iż to ty lk o zbieg zły c h okoliczności i głuchota P olaków na poezję u niep o trzeb n iły go za życia? Trzeba było m o d e r­ nistycznego przejęcia się sztu ką i odpouńednio poszerzonej k u ltu r y literackiej w dobie M łodej Polski, że b y o d kryć późnego Słowackiego, że b y w ydaw ać i ocenić Norw ida, żeb y na koniec n a w et w w y p a d k u M ickiew icza w y jść ze sfe ry sloganow ych zach w ytó w i n a iw nych obu­ rzeń. Skandal z N o rw idem jest w gruncie rzeczy ty lk o szczególnie jaskraw ą i w ym o w n ą postfiguracją recepcji całego naszego ro m a n ­ ty zm u , i jeżeli jest skandalem , to nader dobrze u m o ty w o w a n ym realną d y n a m ik ą rozw ojow ą polskiego życia literackiego i k u ltu r y litera ckiej.

N azw aliśm y h u rte m naszych pradziadów generacją rom antyczną, ro m a n ty ka m i i do ta k nazw a nych m a m y p retensje, iż m istrzó w ro­ m a n ty z m u albo wcale nie pojm ow ali, albo że p rzyjm o w a li ich k a r y ­ godnie jednostronnie, nie ja k rom a n tycy, ale jak tradycjonaliści. C zy m in n y m w szakże realność m inionej historii, czym in n y m je j p o j­ m ow anie p rzez potom nych. R o m a n tyzm , całkiem egzo tyczny i p r z y j­ m o w a n y n ijako w epoce rzekom o ro m a n tyczn ej, zrobił szyb ką k a ­ rierę ju ż w dobie p o zy ty w izm u , triu m fo w a ł jako źródło odwołań M łodej Polsce, stał się dorobkiem n a czelnym m y śli literackiej (i nie ty lk o literackiej), dziedzictw em Polski odrodzonej do b y tu niepodleg­ łego; w yszło na to, iż w łaśnie ro m a n ty zm w ystąpił jako narodow y „k la s y c y z m ”. R o m a n ty zm jako tradycja polityczna, patriotyczna, jako zbiór dzieł p o etyckich k ilk u w ielkich tw órców , eksploatow anych nader in te n sy w n ie przez d y d a k ty k ę , w ydaw ców , teatr, przez zaw odo­ w y c h badaczów litera tu ry, przez w szelkie rodzaje historiozoficznie podkolorow anej p u b lic y sty k i. I z tego naszego, X X -w ie czn e g o p u n k tu w idzenia m n ie j w aży, ja ki był a u te n ty c zn y bieg rzeczy przed s tu p ięć­ dziesięciu laty, realność z y sk u je dla nas to, co od czasu m łod ych p o ­ zy ty w is tó w po dziś dzień ko lejn e pokolenia m yślą o ważności rom a n ­ ty z m u jako tradycji. Preparat okazał się niezm iernie u ży te c zn y. P otrzeb n y jest k ilk u ju ż pokoleniom Polaków ro m a n ty zm i to nie t y l ­ ko — i nie przede w s z y s tk im — jako cenność literacka. P otrzebne są odwołania do ro m a n ty czn e j rzekom o genezy historii now szej, pole­ m ika z trw ałością postaw rom a n tyczn ych w działaniu i m yślen iu ,

(7)

S T E F A N T R E U G U T T

w ro m a n tyczn e r e k w iz y ty ubiera się tak sam o patos narodow y, jak i satyra w ym ierzo n a w aberacje m entalności narodow ej.

S pór o iiważność ro m a n ty zm u , spór o fatalne bądź błogosławione s k u t­ k i w p ły w u ro m a n ty zm u na realną historię narodu w yró sł do ro zm ia ­ ró w ja kie jś g igantycznie ro zd ętej k a r y k a tu r y w o jn y ro m a n ty kó w z k la syka m i; z pola w idzenia zn ik a historyczna rzeczyw istość, spór ma cechy m askarady, przebieranki, styliza cji na w szelakie sposoby n a ­ ciąganej. A le pod k o stiu m e m domacać się przecież m ożna ży w y c h ludzi, a fałszow anie historycznego ro m a n ty zm u b y n a jm n ie j nie ozna­ cza, iż ko lejn e anachroniczne aktualizacje ro m a n ty zm u są ty lk o f i k ­ cją p u b lic y stó w i polem istów : jeże li szerm ują oni fra zesem ro m a n ­ ty c z n y m i a n ty ro m a n ty czn y m , jeżeli są czytani, jeżeli razem z po­ stę p e m w ykszta łcen ia narodow a „choroba ro m a n ty czn e j przeszłości” uśw iadam ia się coraz szerszy m kręg om m ieszkańców naszego kraju, to ta ka upiorow ata, w id m o w a w ersja „epoki r o m a n ty c zn e j” i po­ s ta w y ro m a n ty czn e j za czyn a realnie niepokoić, p rzy m u sza do r e ­ fle k s ji na tem a t reguł te j gry. K to tu w ygryw a? Ż y w i c zy umarli? A m oże ty lk o u p io ry u m a rły c h — i ży w y c h ... U piory, ja k wiadom o, p o trze b u ją k r w i ż y w y c h . D obrze odkarm ione u p io ry straszą dzieci, zb ija ją swą rzeko m ą realnością uczonych, w y s tę p u ją całkiem sp ra w ­ nie ja ko a k to r z y na arenie p u b lic y sty c zn e g o c y rk u . M ają n aw et sw oją cenę ry n ko w ą .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Lul.-Na- rodóuego, który w Łodzi obawia się dalszego wzrostu ruchu narodowc-spo- łecznego.i usiłuje przez tworzen.e frond rozdwajaći kompromitowaćłódzki

Poz. w sprawie uzupełnienia składu Dzielnicowej' Rady Narodowej. Na podsta,wie art. Ordynacja wybo\fcza da rad n.arodowych {Dz. Zarządzić ws.tąpienie Tadeusza

„Budowlani” w Warszawie, 03-571 Warszawa ul. Tadeusza Korzona 111. Zapłata należności nastąpi przelewem na konto Wykonawcy wskazane na wystawionej fakturze, w terminie 14 dni

nienia składu Dzielnicowej Rady ~arodowej. Zatwierdzić węzłowe kierunki i harmonogram realizacji plogramu działania służby zdrowia i opieki społecznej Mia- sta Lodzi

Przepisy prawne dotyczące bezpieczeństwa, zdrowia i ochrony środowiska specyficzne dla substancji i

Korzystanie z Internetu stało się tak powszechne, że wpłynęło na zmianę sposobu komunikacji oraz szukania i rozpowszechniania różnych informacji. Jednocześnie niesie za

opłat za usługi prania odzieży roboczej i ochronnej oraz bielizny masowej, świadczone dla zakładów pracy w terminie 12 dni

Potwierdzając moje wrażenia, zgadza się, że teraz właśnie jest narzędziem eksperymentu, wręcz dlatego tylko może jeszcze pisać, takie znajdując