• Nie Znaleziono Wyników

"Ludzie nauki i talentu. Studia o świadomości społecznej inteligencji polskiej w zaborze rosyjskim", Ryszarda Czepulis-Rastenis, Warszawa 1988 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ludzie nauki i talentu. Studia o świadomości społecznej inteligencji polskiej w zaborze rosyjskim", Ryszarda Czepulis-Rastenis, Warszawa 1988 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

dami od reszty staropolskich miast. Autorka w każdym razie zdaje sobie dosko­ nale sprawę z ograniczeń, jakie narzuciła jej dokonana selekcja i skupienie obser­ w acji na kilku tylko wybranych przykładach: wnioskuje w sposób ostrożny, unika przedwczesnych przy obecnym stanie badań uogólnień.

Książka Teresy Zielińskiej napisana została językiem pięknym, a równocześnie naukowo precyzyjnym. Czyta się ją łatw o i z przyjemnością mimo zawartego w niej ogromnego ładunku informacji i uczonych wywodów. Prawie 50 stron zaj­ muje bibliografia zawierająca wykaz źródeł rękopiśmiennych, kartograficznych i drukowanych oraz opracowań, i bardzo starannie zestawione indeksy: osobowy oraz geograficzno-rzeczowy, ogromnie ułatw iające korzystanie z pracy i stanowiące też sam oistną cenną pomoc naukową dla zainteresowanych badaczy. Poniew aż jest to rzadki wypadek w polskich w ydaw nictw ach naukowych lat ostatnich,

zasługuje to na entuzjastyczną pochwałę.

A n d rze j W yrobisz

Ryszarda C z e p u l i s - R a s t e n i s , L u d zie n a u k i i talentu. S tu ­ dia o św iadom ości społecznej in te lig e n cji p o lskiej w zaborze ro syj­ sk im , Państw ow y Instytut W ydawniczy, Warszawa 1988, s. 343, ilustr. Świadom ość grup społecznych należy do pasjonujących, choć trudnych tema­ tów badawczych. Odnosi się to zwłaszcza do inteligencji, jako że ludzie wchodzący w jej skład opowiadają się nierzadko za krańcowo odmiennym i ideologiam i czy system am i wartości. Studia zebrane w om awianym tomie dotyczą okresu, w któ­ rym warstwa ta — a w ięc także jej świadom ość —■ dopiero się kształtowała. Do­ tychczasowe badania, w tym prace samej Ryszardy C z e p u l i s - R a s t e n i s , przekonały nas również, że inteligencja polska X IX wieku była silnie zróżnico­ wana pod względem pochodzenia społecznego, stanu majątkowego, wykształcenia czy prestiżu. Naturalne więc w ydaje się poszukiwanie elem entów, które mimo wszystko ją spajały.

Tytuł książki mógłby także uwzględnić poczucie więzi wewnątrzgrupowej; jest to wszak jeden z zasadniczych elem entów świadomości społecznej. Autorka od w ielu lat podkreśla, że poczucie to kreuje inteligencję, zaś bez niego nie istn ie­

je ona jako osobna grupa. Ten punkt widzenia widoczny jest także w om awianej książce, poczynając od pierwszych słów „Wprowadzenia”, ó w wstęp, poprzedza­ jący sześć szkiców, które składają się na tom, liczy aż 45 stron, przekracza w ięc ramy konwencjonalnej przedmowy. Wydaje się, że było to słuszne rozwiązanie, przedstawiono tu bowiem aktualny stan dyskusji na temat dziewiętnastowiecznej inteligencji, kryteriów jej wyodrębnienia, a nade wszystko pełnionych przez nią funkcji społecznych. To podsumowanie badań ujęte problemowo będzie przydatne nie tylko dla historyków, socjologów czy studentów nauk humanistycznych, którzy nie zetknęli się bliżej z tą tematyką, ale i dla specjalistów. Rozważania termino­ logiczne niektórym czytelnikom mogą wydać się jałowe. Znalazły się jednak wśród nich i ważne konstatacje, np. ta, iż często pisyw ano o inteligencji używając tego słowa równocześnie w jego dwóch znaczeniach: elity kulturalnej oraz w arstwy społecznej grupującej ogół pracowników umysłowych.

N ieco mniej w yraźnie odniosła się autorka do dyskusyjnego problemu znaczą­ cych różnic liczebności, struktury zawodowej, w ykształcenia i statusu społecznego grup inteligenckich w rozmaitych dzielnicach podzielonej Polski. Nie sposób czynić z tego zarzutu w przypadku pracy, która już w tytule sygnalizuje ograniczenie

(3)

horyzontu badawczego do zaboru rosyjskiego. Ale w przyszłości ważnym zada­ niem będzie stwierdzenie, na ile pracownicy um ysłowi i twórcy kultury z W iel­ kopolski, Królestwa, Galicji i ziem litewsko-ruskich w podobny sposób funkcjo­ nowali w swoich społecznościach. Brak poważniejszych różnic potw ierdzałby opinię o nie tylko kulturowej jednolitości inteligencji polskiej. Jeżeli natom iast okazałoby się, że różnice były istotne i liczne, zyskaliby argum enty zwolennicy poglądu, iż w wieku X IX m ieliśm y do czynienia z kilkoma różnymi inteligencjam i. Mogłoby się naw et okazać, że mówić można jedynie o luźnych zbiorowościach wchodzących w skład innych grup społecznych (np. m ieszczaństwa) — analogicznie do pozycji ludzi wykształconych i utrzymujących się z pracy um ysłowej w ówczesnej Francji lub Niemczech. Książka m ówiąca o sytuacji inteligencji pod rządami caratu zbliża nas do rozwiązania tej kwestii.

Sygnalizując niektóre podziały wśród inteligentów , autorka pisze m.in.: „W znacznej części zostali oni najem nymi pracownikami um ysłow ym i w różnych placówkach rządowych i prywatnych; inni w ykonyw ali swój zawód samodzielnie, przy czym w ielu z nich łączyło obie formy zatrudnienia lub też zmieniało jedną z nich na drugą, tak że granica pomiędzy najem nymi pracownikam i a przed­ stawicielam i tzw. wolnych zawodów nie dzieliła tej zbiorowości w sposób trwały ani w yrazisty” (s. 18). Jest w tym w iele racji, choć z drugiej strony nie należałoby zacierać tego podziału. W olnopraktykujący lekarze, adwokaci i notariusze byli bardziej niezależni od władz państw owych; osiągali przeważnie w yższe zarobki niż urzędnicy czy nauczyciele; byli przeciętnie lepiej wykształceni; nierzadko dys­ ponow ali większą ilością w olnego czasu. Toteż mimo swej małej liczebności od­ gryw ali sporą rolę, zwłaszcza na prowincji. Widać to szczególnie w okresie po­ pow staniow ym i w pierwszych latach X X wieku, gdy zajmują oni przodujące m iejsce w pracy organicznej i działalności politycznej, w ysuw ając się na czoło lokalnych elit.

W iele miejsca zajmuje we „Wprowadzeniu” samodzielne artykułow anie przez inteligencję jej poglądów i interesów oraz jej wzrastająca pozycja w ruchu na­ rodowym. Słuszne w ydaje się twierdzenie, że „em ancypacyjne dążenia inteligencji były niejako wspierane przez racje patriotyczne” (s. 26). Potwierdza to analiza kadr przywódczych konspiracyjnych organizacji z lat trzydziestych i czterdziestych oraz skład działaczy doby powstania styczniow ego, a następnie też ludzi pracy organicznej. Rzecz inna, na ile te procesy uświadam iali sobie sami zainteresowani oraz ich przeciwnicy. Konserwatyści ziem iańskiego pochodzenia ostro krytykowali inteligenckich demokratów, konspiratorów, powstańców. Warto się przyjrzeć, na ile postrzegano ich jako „niedowarzoną m łodzież”, radykałów dążących do zbu­ rzenia porządku społecznego, na ile zaś identyfikow ano ich jako ludzi pracy um ysłowej. Już w poprzednim pokoleniu niechętny „polskim jakobinom ” Antoni Trębicki pisał: „Wszystkie m ędrki piśm ienne, w szystkie głodne lit e r a t y które do tego dążyły, aby odwieczny porządek społeczności przewrócić i stargać w szyst­ kie ogniwa religii, praw, urodzenia, własności, a natom iast system nieładu, krwi, postrachu i łupiestw a zaprowadzić — form owali otwartą i zuchwałą partię K ołłą­ taja” '. Podobny ton pobrzmiewa w pamiętnikach Kajetana Koźmiana, a także w literaturze pięknej *. Na antagonizm y polityczne nakładały się w ięc uprzedzenia społeczne i niechęci pokoleniowe. U stalenie, które z nich były pierw otne lub sil­

1 A. T r ę b i c k i , O p isa n ie s e jm u e k s tr a o r d y n a r y jn e g o p o d zia ło w e g o r o k u 1793 w G ro d n ie . O r e w o lu c ji r o k u 1794, oprać. J’. К o w e с к i, Warszawa 1967, s. 227.

* Por. R. C z e p u l i s , U w a r s tw ie n ie sp o łe c zn e K r ó le s tw a w św ia d o m o śc i w s p ó ł­ c z e s n y c h , [w:] S p o łe c z e ń s tw o K r ó le s tw a P o lskieg o . S tu d ia o u w a r s tw ie n iu i r u c h li­

(4)

niejsze nie w ydaje się możliwe, ani zbyt sensowne. Można jednak w ysunąć tezę, że w erbalizow ane lub ukryte niechęci arystokracji i ziem iaństwa wobec nowej w arstw y społecznej m usiały pełnić w jej ramach funkcję integracyjną.

Wskazując na zaangażowanie w ielu pracow ników umysłowych w nielegalne działania polityczne nie należy abstrahować od różnic pokoleniowych. Urzędnicy stanow ili grupę silnie uzależnioną od władz zaborczych i słusznie posądzano ich 0 oportunizm. Jednak nie brakło urzędników wśród konspiratorów warszawskich między powstaniam i i wśród działaczy ruchu narodowego z lat 1861— 1864, lecz byli to urzędnicy młodzi. Ich starsi koledzy znacznie częściej poddawali się biernie represyjnym zarządzeniem lub naw et ochoczo rje realizowali*.

Ta sama obserwacja stosuje się też do kontestującego choć raczej nie bun­ towniczego środowiska opisanego prze zautorkę w pierwszym szkicu: „Korespon­ denci Joachima Lelewela (1809—1830)”. W yłania się zeń obraz aspiracji in te­ lektualnych i społecznych młodych inteligentów , przeważnie byłych studentów 1 absolw entów U niw ersytetu W ileńskiego, którzy żalą się swem u m istrzowi na ciężkie w arunki bytu na prow incji oraz obojętność ziem iaństwa na sprawy k ul­ tury, nauki i oświaty. Tradycyjnem u szlacheckiem u system owi wartości przeciw ­ staw iają pracę — zwłaszcza umysłową. W postaw ie L elew ela autorka eksponuje szczególnie dążenie do niezależności od magnackich czy innych mecenasów, widząc w niej w ażny przejaw inteligenckiej em ancypacji. Można by się spierać, na ile szeroki był zasięg tego wzorca i w jakiej m ierze zaważyła na nim osobowość w ileńskiego profesora, w yjątkowo uczulonego na prawdziwe lub domniemane pró­ by ograniczenia w łasnej swobody. Nie w szyscy m ogli i chcieli naśladować drogę życiową jednostki tak wybitnej.

Jeśli w ziąć pod uwagę dłuższy odcinek czasu i szerszy krąg pracow ników umysłowych, w iększe znaczenie m iało chyba słabnięcie dawnych rodów m agnac­ kich i w ycofyw anie się ich z tradycyjnie pojm owanego mecenatu. Nietrudno było o dram atyczne konflikty; wystarczy przypom nieć rolę, jaką w sam obójstwie Edwarda Raczyńskiego odegrała krytyka, której mu n ie szczędzili przedstaw iciele radykalnej in teligencji (podczas gdy um iarkowani, jak choćby bibliotekarz i histo­ ryk Józef Łukaszewicz, potrafili z nim współpracować). Inteligenckiej em ancypacji sprzyjała zatem zmiana stosunków społecznych, zaś w ysiłk i pojedynczych przed­ staw icieli tej w arstw y m ogły przyspieszyć ów proces. Rzecz inna, że nie przebie­ gał on szybko. Podkreśla to również autorka, stw ierdzając na s. 33: „Nie znajdu­ jem y jednak w ielu w ypow iedzi, które by w pierwszej połow ie 'ХШХ w. jedno­ znacznie stw ierdzały, że inteligencja zawodowa tw orzy oddzielną kategorię spo­ łeczną o cechach i aspiracjach jej tylko w łaściw ych ”.

N astępny szkic pt. „Spadkobiercy Śniadeckich (1831—1862)” mówi o in teli­ gencji pozostającej w kręgu tradycji zam kniętego po powstaniu listopadow ym U niw ersytetu W ileńskiego. W ostatnich dziesięcioleciach jedynie Małgorzata S t o l z m a n i D aniel В e a u v o i s p isyw ali o polskich elitach na K resach V * Por. W. R o s t o c k i, P o sta w a p o lity c z n a k o m is a r z y o b w o d o w y c h w 1830— 31 r., [w:] S p o łe c z e ń s tw o K r ó le s tw a P o lsk ie g o t. III, Warszawa 1968, s. 5—45; W. C a b a n , U r z ę d n ic y a d m in is tr a c ji p a ń s tw o w e j a p o w s ta n ie s ty c z n io w e (n a p r z y k ła d z ie g u ­ b e r n i r a d o m s k ie j), [w:] In te lig e n c ja p o ls k a X I X i X X w ie k u . S tu d ia 5, pod red;

R. C z e p u l i s - R a s t e n i s , Warszawa 1987, s. 1451—172.

4 M. S t o l z m a n , C za so p ism a w ile ń s k ie A d a m a H o n o reg o K ir k o r a , Warsza­ wa—Kraków 1973; t a ż e, N ig d y o d c ie b ie m ia sto ... D zie je k u lt u r y w ile ń s k ie j la t m ię d z y p o w s ta n io w y c h (1862— 1863), Olsztyn 1987; D. B e a u v o i s , L u m iè r e s e t so c ié té e n E u ro p e d e l’E st: l’U n iv e r s ité d e V iln a e t le s e co le s p o lo n a ise s d e l’E m p ir e ru s se 1803— 1832, Paris 1977; t e n ż e , In te lig e n c ja b e z w y jś c ia : w ie d z a a p r z y w ile je sp o łe c zn e w W i le ń s k i m O k r ę g u S z k o l n y m (1803— 1832), [w:J In te lig e n c ja p o ls k a pod z a b o r a m i. W arszawa 1978, s. 11—64.

(5)

Nasza autorka musiała uporządkować informacje o liczebności i strukturze zawo­ dowej m iejscowej inteligencji. Może warto było pomimo braku dostępu do archi­ w aliów w ileńskich napisać w ięcej o jej pochodzeniu społecznym, w ykształceniu oraz sytuacji materialnej? N aw et ich fragmentaryczna prezentacja ułatwiłaby odbiór dalszej części szkicu, m ówiącej o aktywności społecznej i politycznej. Widoczna była ona na różnych polach: redagowano czasopisma, organizowano teatr, kultyw ow ano pamięć o U niw ersytecie i Liceum Krzemienieckim (wtedy w łaśnie rodziła się legenda tych instytucji); brano też udział w spiskach anty- zaborczych. Poczynania te m iały znaczenie ponadregionalne; życie um ysłowe w mię- dzypowstaniowym W ilnie n iew iele pozostawało w tyle za Warszawą.

Także w tych fragm entach R. Czepulis-Rastenis kładzie nacisk na moment inteligenckiego etosu. Dostrzega go w „ideologii pracy i służby”, propagowaniu w artości wiedzy i patriotycznego zaangażowania. W jeszcze w iększym stopniu skupiają się na tej problem atyce trzy kolejne, jut w cześniej publikowane studia: „Panteon in teligencji zaw odowej”, „Wzór osobowy inteligenta polskiego w św ietle w spom nień pośmiertnych (1841—1862)” i „Wzór osobowy inteligenta polskiego w św ietle w spom nień pośmiertnych (1863—1872)”. Raz jeszcze dowodzą one, że wśród pracow ników um ysłowych był popularyzow any (i chyba popularny) in teli­ gencki wariant m ieszczańskich cnót: w iedza i praca wykraczająca jednak poza su­ m ienne w ypełnianie obowiązków zawodowych. Do tego dochodził patriotyzm i de- mokratyzm, ten ostatni w idoczny raczej w kontaktach z przedstaw icielam i w arstw zam ożniejszych i wyżej postawionych w hierarchii społecznej niż przy nieczęstych zetknięciach z ludem. Odżegnywano się też od przesądów stanowych wobec n ie­ licznych pracowników um ysłowych wywodzących się z chłopstwa. Głównym ce­ lem działania m iał być awans cyw ilizacyjny i kulturowy kraju, równoznaczny — jak przenikliw ie dostrzega autorka — z aw ansem samej inteligencji i otwarciem dla niej szerszego pola aktywności zawodowej i społecznej (s. 327).

Wśród wykorzystanych źródeł przeważają m ateriały drukowane. W ostatnich szkicach programowo ograniczono się do życiorysów i wspom nień pośmiertnych. Zaczerpnięto je głów nie z prasy; inteligenckich autorefleksji poszukiwano też w literaturze pięknej i rozmaitych, przeważnie mało znanych w ydaw nictw ach Okolicznościowych. Ponadto autorka przeprowadziła sondażową kwerendę w dwóch ogromnych blokach korespondencji: listach do Joachima L elew ela i Józefa Igna­ cego Kraszewskiego. Można by ją poszerzyć o dalsze pam iętniki i listy, o publi­ cystykę z kręgu W ielkiej Emigracji (wykorzystaną raczej w yrywkowo) itd. Nie w ydaje się jednak, by ten m ateriał podważył generalne tezy.

Książka traktuje głów nie o inteligenckiej elicie, o ludziach wykształconych, uczonych, twórcach kultury. Jest to nie tylko kwestia świadomego wyboru, ale i optyki źródeł, szczególnie wspom nień pośm iertnych i życiorysów służących pro­ pagowaniu wzorców osobowych. N ie ma tu w ięc urzędników niższych szczebli, prow incjonalnych aptekarzy czy nauczycieli szkół podstawowych. Nie m ieli oni w iększego w pływ u na kształtowanie się świadom ości grupowej, nie kreow ali też wzorców —■ co najwyżej mogli starać się je naśladować. N ie stw orzyli też prze­ ważnie źródeł, z których można by dziś korzystać. Należałoby się jednak zasta­ nowić, na ile rozumiała tę sytuację ówczesna inteligencka elita; co sądziła o mniej wykształconych, niezamożnych i niezbyt aktyw nych członkach swej w arstw y? Czy na wczesnym etapie kształtowania się „klasy um ysłow ej” zdawano sobie sprawę z jej dyferencjacji? · Może przed takim staw ianiem sprawy pow strzym ywał ów dem okratyczny etos, może świadomość w łasnej słabości, która nie zachęcała do mnożenia podziałów. N ie ulega w ątpliw ości tuszow anie konfliktów w pokoleniu

(6)

W óycickiego i Skimborowicza, przekonanym o potrzebie solidarności w konfron­ tacji z caratem. Tym większym Szokiem stało się dla tego pokolenia w ystąpienie pozytywistów. Czy jednak wcześniej am bitne wzorce osobowe adresowano z peł­ ną w iarą do wszystkich pracowników um ysłowych? Rzecz wydaje się dyskusyjna. D ychotom iczny podział na inteligencką elitę oraz „resztę” jest również umow­ ny i niedoskonały — tak jak w szystkie granice, które kreśli socjolog czy historyk. Lepiej może przystawałby do rzeczyw istości wzorowany na Anglosasach podział tej w arstw y na jej low er, m id d le i u p p er c la ssi Wśród korespondentów Lelewela, których autorka poddała obserwacji, przeważają właśnie „średniacy”: ludzie bar­ dziej niż przeciętnie wykształceni, wykonujący na codzień sw oje obowiązki służ­ bowe, skłonni poprzeć bez większego zaangażowania jakąś inicjatywę społeczną, niekiedy pisujący jakiś drobiazg do druku, słowem — stojący pomiędzy elitą a sze­ regowymi pracownikami umysłowymi.

Powyższe pytania nie wynikają e x p lic ite z recenzowanej książki, ale nasuwają się w związku z jej lekturą. Niezależnie zatem od jej interesujących ustaleń, w y­ wody autorki inspirują, co zasługuje na wysoką ocenę.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przedstawiona publikacja nie wyklucza więc dorobku innych badaczy zjawiska migracji w aspekcie teologicznym oraz doświadczeń duszpa- sterzy migrantów zatroskanych o dobro duchowe

Metody te jednak są narażone na utknięcie w lokalnych minimach, co jest podstawową piętą Achillesa tych metod, nie dając gwarancji znalezienia globalnego minimum – a

Medical assistance to victims of sexual violence, especially children - including children with disabilities, comprises not only the correct medical care of injuries but also all

Bij minimaal twee afstanden a wordt in het meetpunt de electrische weerstand R

sociatus trzeba rozum ieć jako fikcję: P odm iotem jest ogół obyw ateli o zm iennym składzie, jest bowiem dla niego ch a­ rakterystyczna kontynuacja historyczna;

Specifically, i f a noise-free replica of the signal (either random or periodic) which one wishes to detect is available, then a cross-correlation of the signal plus noise with a

Tu znów powrócił motyw nieśmiertelności, który w myślach Piłata pojawił się ju ż wcześ­ niej.. W czasie przesłuchania Jeszua nagle błysnęła mu myśl o

[r]