• Nie Znaleziono Wyników

Wprowadzenie do zagadnienia prawa fundamentalnego Kościoła

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wprowadzenie do zagadnienia prawa fundamentalnego Kościoła"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Bolesław Filipiak

Wprowadzenie do zagadnienia

prawa fundamentalnego Kościoła

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 17/1-2, 195-201

(2)

Praw o kanoniczne 17 (1974) nr 1—2

WPROWADZENIE DO ZAGADNIENIA PRAWA FUNDAMENTALNEGO KOŚCIOŁA

Z pewnym w ahaniem — po ta k licznych dociekaniach, debatach, p ro ­ jektach i radykalnych nieraz krytykach, dotyczących nie tylko samej istoty problem u ale naw et nazwy — przyjąłem zaproszenie Waszej Archisodalicji, by wygłosić przemówienie wprow adzające do tem atyki ostatniego try m estru waszych posiedzeń naukowych roku 1972, tj. do praw a fundam entalnego Kościoła.

1. W ydaje mi się, że nie trzeba podkreślać, jak wielkie znaczenie m a ten tem at. W skazuje na to 20 wieków działalności Kościoła, pełnej trium fów i niepowodzeń, m ęczeństw i prześladowań, herezji i objawów najczystszej wiary, schizm i um acniania jedności, konsolidacji w iary na starym kontynencie i jej propagowania na innych obszarach ziemi. Wy­ darzenia te, tak znam ienne i osobliwe, dokonywały się naw et bez uśw ia­ domienia sobie potrzeby sform ułowania zasad p raw a fundam entalnego, albo inaczej mówiąc, konstytucji form alnej. Jeżeli dzisiaj zastanaw iam y się nad nowością tego zagadnienia — mam y wrażenie, że Kościół za­ m ierza działać z większą sprawnością i organiczną żywotnością na polu prawnym . Nie chce już kierować się starym zwyczajem rzymskim, do­ puszczającym jakby do samorzutnego pow staw ania praw , ich zmiany oraz ustaw ania ich mocy.

Ponieważ obecnie potrzeby duchowe wiernych stają się coraz bardziej zróżnicowane, a pewnych spraw nie można dłużej pozostawiać bez na­ leżytego rozpatrzenia, Kościół pragnie zidentyfikować wszystkie te obja­ wy, właściwie je zinterpretow ać, w m iarę możności jak najszybciej im zaradzić.

W tym celu Kościół oprócz spraw ow ania swych funkcji uświęcania i nauczania myśli o utw orzeniu instrum entu prawodawczego, który stał­ by się kluczem jego system u prawnego i ustaliłby właściwość organów, niepozbywalne praw a i obowiązki oraz dał wytyczne działania dla osiąg­ nięcia celów jem u właściwych. Jeżeli istotnie tak jest — a nie ma pod­ staw, by sądzić inaczej — można łatw o wnioskować, że znaczenie praw a fundam entalnego będzie pochodzić nie tyle z jego nadrzędnej pozycji,

* Przemówienie wygłoszone na posiedzeniu Archisodalicji K urii Rzym­ skiej dnia 9. X. 1972 r.

(3)

196

Sprawozdania [2] w zestawieniu z innym i norm am i prawnym i, ile ze skuteczności narzę­ dziowej i wielkiej przydatności — ze względu na usługi, jakie może ■wyświadczyć Ludowi Bożemu.

Wobec ujętego w ten sposób znaczenia praw a fundam entalnego, zu­ pełnie nieracjonalne okażą się wszelkie zarzuty jurydyzm u i tym podob­ ne, chyba że będą powodowane brakiem kultury albo tendencjam i an ty ­ kościelnymi ł.

2. Chociaż znaczenie praw a fundam entalnego w Kościele nie podlega żadnej dyskusji, to jednak należy zdawać sobie spraw ę z wielu tru d ­ ności, które z tym zagadnieniem się łączą.

Trudną do realizacji okazała się już kodyfikacja Piusa X, prom ulgo­ w ana przez B endykta XV, która wzorem Justyniana, pragnęła tylko usu­ nąć z dawnego p raw a to, co było zbyteczne lub nieużyteczne2.

W istocie jednak przyjęła większą część jego przepisów 3, pom ijając relację między Kościołem i państw em — zagadnienie o charakterze wy­ bitnie konstytucjonalnym .

Sobór W atykański II przyjm ując rozróżnienie władzy kościelnej i świeckiej podkreśla ich niezależność i autonomię. Oświadcza, że nie pokłada swych nadziei w przyw ilejach udzielanych przez państwo, go­ tów naw et zrzec się praw słusznie nabytych; równocześnie jednak życzy sobie zdrowej współpracy i domaga się dla Kościoła praw a do głoszenia ■wiary, propagow ania własnej doktryny społecznej i swobodnego w ypeł­ niania swej m isji wśród ludzi, a także w yrażania osądu moralnego w spraw ach dotyczących porządku politycznego 4.

W ja k i sposób możnaby ująć te zasady w normie konstytucyjnej? W prawdzie żaden z rozm aitych systemów, przekazanych nam przez tr a ­ dycję, nie w ydaje się w całości przystosow any do takiej potrzeby, to jednak zamierzonemu celowi mogą służyć zaw arte w nich pewne ele­ menty. Ale tu grozi ryzyko zamiany całości z częścią, przeakcentow ania niektórych elem entów ze szkodą dla całości oraz tw orzenia teorii nieade­ kw atnych i fragm entarycznych.

3. W ydaje się że innym zagadnieniem — o cahrakterze konstytucjo­ nalnym — którego prawdopodobnie nie zabraknie w praw ie fundam en­ talnym, jest kolegialność biskupów. W arto jednak podkreślić, że w tej dziedzinie nie można w zupełności przyjąć odnośnych kategorii praw a cywilnego czy kanonicznego, szczególnie gdy chodzi o kwestie równości członków kolegium oraz ich działania indywidualnego, którego zwyczaj­ nie nie zastąpi działanie kolegialne. Stanowisko Soboru W atykańskiego II pod tym względem jest jasne: „Kolegium albo ciało biskupie posiada władzę autorytatyw ną jedynie wtedy, gdy się je bierze łącznie z Bi­

1 D e l G i u d i c e , Nozioni di diritto canonico, Giuffré 1970, s. 21—22. 2 Par. VI, 1—27.

3 Can. 6, 4°.

(4)

skupem Rzymskim, następcą Piotra, jako jego Głową i gdy nienaruszoną zostaje władza zwierzchnia tego ostatniego nad wszystkimi, zarówno pasterzam i, jak i wiernymi. Albowiem Biskup Rzymski z racji swego urzędu, mianowicie urzędu Zastępcy C hrystusa i Pasterza całego Ko­ ścioła, m a pełną, najwyższą i powszechną władzę nad Kościołem i w ła­ dzę tę zawsze m a praw o wykonywać w sposób nieskrępowany. Stan zaś Biskupi, który jest następcą Kolegium Apostolskiego w nauczyciel­ stw ie i w rządzeniu pasterskim , co więcej, w którym trw a nieprzerw a­ nie ciało Apostolskie, stanowi również razem ze swoją Głową, Biskupem Rzymskim, a nigdy bez niego, podmiot najwyższej i pełnej władzy nad całym Kościołem; w ładza ta jednak może być wykonyw ana nie inaczej, jak tylko za zgodą Biskupa R zym skiego5.

C harakter praw ny nie wyczerpuje jednak całkowicie pojęcia kole­ gialności, ponieważ — jak to zostało autentycznie w yjaśnione — jest ona przede wszystkim wspólnotą miłości, podjęciem współodpowiedzial­ ności i węzłem jednoście. Dlatego też zarówno wyłączenie wszelkich form otwartego lub ukrytego episkopalizmu i parlam entaryzm u, jak i szerokie otw arcie na korzystną i konieczną współpracę, a nade wszy­ stko ożywiająca i powszechna miłość całej hierarchii, powinny złączyć się harm onijnie w norm ie konstytucyjnej Kościoła.

4. Podobnie i problem ekumenizmu — pojmowanego bądź jako dok­ tryna, m etoda, poruszenie i bodziec do w ew nętrznej reform y, bądź jako powołanie m isyjne Kościoła lub dialog z braćm i odłączonymi, nie może być pominięty w praw ie fundam entalnym Kościoła. Pominięcie takie

5 Lum en G entium , n. 22.

8 Ojciec św. otw ierając nadzwyczajną sesję Synodu Biskupów dnia 11 października 1969 r. w następujących słowach ukazał znaczenie mo­ ralne i nadprzyrodzone kolegialności: „Czymże jest kolegialność ja k nie zjednoczeniem, solidarnością, braterstw em i pełnią zobowiązującej m i­ łości, będącej przejaw em miłości chrześcijańskiej pomiędzy w iernym i uczniami Chrystusa, którzy jednoczą się w różnych grupach? Kolegial­ ność jest miłością. Jeśli przynależność do mistycznego Ciała Chrystusa skłoniła św. Paw ła do wypowiedzenia słów: „Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią inne członki; podobnie gdy jednem u członkowi oka­ zywane jest poszanowanie, w spółradują się wszystkie członki” (I Kor. 12, 26), o jakże wrażliwi powinni być na powszechne i partykularne dobro Kościoła ci, którym powierzono w nim największe zadania? Ko­ legialność je st współodpowiedzialnością. Jakiegoż bowiem bardziej zna­ miennego objaw u autentyczności pragnął Chrystus od swych uczniów w czasie ostatniej Wieczerzy, jak nie wzajem nej miłości: „po tym po­ znają wszyscy, że jesteście uczniami moimi, jeśli miłość wzajem ną mieć będziecie”? Kolegialność jest w idzialną miłością, jak ą powinni mieć biskupi jedni ku drugim . A ponieważ kolegalność wprowadza każdego z nas w k rąg apostolskej struktury, przeznaczonej do budowania K o­ ścioła w świecie, tym samym zobowiązuje ona nas do powszechnej m i­ łości. Miłość kolegialna nie zna granic. Do kogóż wreszcie, jeśli nie do wiernych Apostołów, zwrócił Chrystus swe ostatnie przykazanie, w y­ rażone w modlitwie ekstatycznej, wieńczącej pouczenia końcowe ostat­ niej Wieczerzy: „Aby byli jedno”? Kolegialność jest jednością.

(5)

198 Sprawozdania [4] byłoby jakim ś nieporozumieniem. To tak, jakby współczesna konstytucja państwowa zam ierzała ignorować istnienie innych państw , zamykając się w nierealnej sferze solipsyzmu. Dla Kościoła problem ten jest b a r­ dziej skomplikowany, ponieważ nie może on stanąć na płaszczyźnie rów ­ ności z innym i wyznianiam i chrześcijańskim i i powinien strzec niena­ ruszonego depozytu wiary.

Jeżeli jednak uważnie studiuje się dekret soborow y7 i potrafi się uniknąć niebezpieczeństw płynących z kompleksu niższości i z fałszy­ wego iren izm u 8, uważam, że jest rzeczą możliwą wypracować zadaw

a-7 Por. U nitatis Redintegratio z dnia 21 listopada 1964 r.

8 Z poczuciem wielkiego realizm u wypowiedział się Ojciec św. o eku- meniźmie podczas audiencji generalnej, dnia 22 stycznia 1969 r.: „W n a­ szych czasach idea ekumeniczna ukazuje się do tego stopnia logiczną i szczęśliwą, że wszędzie znajduje adm iratorów i zwolenników. Bądźmy ostrożni, Synowie najm ilsi, by nie narazić na szwank rozwoju i suk­ cesu spraw y o największym znaczeniu, jakim jest niew ątpliw ie auten­ tyczny ekumenizm, działaniem pochopnym, powierzchownym, które przynosi skutek przeciwny. W rzeczywistości bowiem, w tym nagłym entuzjaźm ie pojednania między katolikam i i chrześcijanam i odłączony­ mi, zauważa się zjaw iska niebezpieczne i szkodliwe. Należy mieć na uwadze niektóre aspekty tego nieostrożnego i pośpiesznego ekumenizmu, by nie zatracić wśród dwuznaczności, obojętności i irenizmu, tylu do­ brych zamierzeń i korzystnych możliwości. I tak, mówiąc przykładowo, nie są w stanie pracować skutecznie dla dobra jedności ci, którzy u braci odłączonych widzą tylko dobre strony, natom iast na polu k a ­ tolicyzmu dostrzegają jedynie to, co jest niewygodne i godne krytyki. Już to bowiem zauważył jeden z lepszych współczesnych ekumenistów, protestant, mówiąc o tym z ironicznym smutkiem: „Największym nie­ bezpieczeństwem dla ekumenizmu jest to, że katolicy zachwycają się tym, co myśmy już uznali za szkodliwe, a zaczynają odrzucać to, co uważamy za ważne” (Boyer). Takie zachowanie się niewolnicze nie jest ani korzystne, ani też przyzwoite. To samo możemy powiedzieć o innym stanowisku, dziś bardzo rozpowszechnionym, które pragnie osiągnąć jedność z uszczerbkiem praw dy doktrynalnej. W tedy bowiem nie prze­ zwyciężoną barierą w przywróceniu jedności w ydaje się być nasze „Credo”, określające nas katolikam i. Z całą pewnością staw ia ono w y­ mogi surowe i poważne. Ale pod sankcją niezrozumienia rzeczywistości i zdrady spraw y nie można dla rozwiązania trudności poświęcić samej w iary, łudząc się, że do utw orzenia jedności wystarczy praktyczna m i­ łość, w yzuta z więzów dogmatycznych i dyscyplinarnych. Notowane w ostatnich m iesiącach epizody tak zwanej „Interkom unii” idą po tej właśnie linii, k tóra nie jest lojalną i k tórą musimy otwarcie odrzucić. Już Sobór przestrzegał wiernych, by powstrzym yw ali się przed działa­ niem nierozważnym i nieroztropną gorliwością, które mogą zaszkodzić praw dziw em u rozwojowi ekumenizmu. Nie znaczy to jednak, że przez to została wyłączona wszelka dyskusja między katolikam i i chrześcija­ nam i odłączonymi, dotycząca dogmatów wiary. Co więcej, obiektywne i pogodne wspólne badania teologiczne praw dy objawionej, żyjącej w nieskażonej tradycji nauczania kościelnego, mogą właśnie ukazać, jakie jest istotne dziedzictwo nauki chrześcijańskiej, co w nim zostało autentycznie określone, chociaż w różnych term inach, to jednak isto- towo tych samych lub uzupełniających się, i w jaki sposób stanie się możliwe zwycięskie dla wszystkich odkrycie tożsamości w iary w wol­

(6)

łającą formę, któraby zachowując prawdę, posunęła naprzód wzajemne porozumienie, co w konsekwencji mogłoby zapobiec rozszerzaniu się ateizmu w świecie i dać cenny wkład dla pokoju wśród narodów i dla autentycznego rozw oju i postępu rodzaju ludzkiego.

5. Przeniknięta duchem ekumenizmu jest również deklaracja o wol­ ności religijnej, ogłoszona przez Sobór W atykański II dnia 7 grudnia 1965 roku 9.

Dlatego niezrozumiałe byłoby pominięcie w karcie konstytucyjnej Ko­ ścioła praw a do wolności religijnej. Nieodzowne jest, moim zdaniem, aby konstytucja uw ydatniła zasadę wolności w sposób pozytywny — przyczyniając się do odnowy instytucji i ich działań — a nie tylko negatywnie, powodując jej gwałtowny wybuch i zanik.

Innym i słowy: wolność konstytucyjną w Kościele należy pojmować jako wolność synów Bożych, a nie jako samowolę propagowaną przez wywrotowców i zawodowych kontestatorów.

6. Dotychczas przedstaw iłem niektóre aspekty praw a fundam entalnego Kościoła, które niew ątpliw ie powinny stanowić jego punkty najbardziej zasadnicze. Możnaby jeszcze dołączyć inne, np. zaakcentować zdrowo pojęty pluralizm kościely nie tylko liturgiczny, ale i teologiczny, w pew ­ nych granicach również dyscyplinarny, nigdy jednak dogm atyczny10.

W każdym razie, w praktyce tw orzenia konstytucji praw ie zawsze dochodzi do pogodzenia skrajnych tendencji albo przynajm niej do roz­ tropnego stosowania równowagi, co przyczynia się do owocnego i tw ór­ czego zaangażowania energii umysłów, zdrowego rozsądku i szerokiego doświadczenia w zarządzaniu.

Z tym samym optymizmem pragnę jeszcze dodać, że oprócz proble­ mów dotyczących treści istnieją także problemy natury technicznej, albo tylko pozornie techniczne a w gruncie rzeczy istotne. Chciałbym pod­ kreślić przynajm niej te, które w ydają mi się najbardziej znamienne.

Jak a będzie władza konstytucyjna?

W jakiej relacji pozostawać będzie to „nadpraw o” do swych autory­ tatyw nych źródeł?

Czy może ono być nazwane „technicznie” praw em pierwszorzędnym i fundam entalnym , jeżeli przed nim i po jego wydaniu będą pozostawać w mocy inne norm y niemniej fundam entalne?

ności i różnorodności jej wyrażeń, dzięki czemu — jednym sercem i jedną duszą — będzie można święcić upragnioną jedność. Takie ba­ danie najpierw będzie angażowało odpowiedzialność teologów i specja­ listów, następnie urzędu nauczycielskiego Kościoła; nie łatw o jednak rozwinie się na podstawie tylko konfrontacji opinii na różnych szcze­

blach”.

9 Por. Deklarację Dignitatis Humanae ostatnio kom entowaną w praw ­ dzie dogłębnie, ale może zbyt syntetycznie, przez Mons. Mario F. P o m - p e d d a pt.: Liberta e Chiesa in Sacra Dottrina, Quad. n. 66, 1972.

10 Por. Przem ówienie Papieża podczas Audiencji generalnej, dnia 14 m aja 1969 r.

(7)

200 Sprawozdania

Czy to praw o kostytucyjne będzie się składać z przepisów praw a ludzkiego, czy też praw a Bożego? Kto będzie mógł odróżnić jedne normy od drugich, jeśli nie z absolutną, to przynajm niej ze względną dokład­ nością?

Czy będzie to konstytucja dopuszczająca zmiany (flessibile), którą będą mogły uchylać normy praw a zwyczajnego (jakim we Włoszech był stary S ta tu t Albertyński), czy też konstytucją „sztywną” (rigida), jaką jest obecna konstytucja Republiki Włoskiej?

W jaki sposób będzie można pogodzić z praw em fundam entalnym i jego wpływem na zwyczajne ustawodawstwo, tę bezcenną cechę praw a kanonicznego, jaką jest jego elastyczność11 ?

N astępnie, czy to prawo fundam entalne czy konstytucjonalne będzie nim rzeczywiście, skoro nie zamierza ono niczego tworzyć ani form o­ wać, a tylko pragnie w iernie odzwierciedlać to, co już zostało utworzone i ustanowione?

Czy przyjm ie ono formę deklaracji zasad, czy też praw a jakby ram o­ wego? Czy ograniczy się jedynie do zebrania i uporządkowania norm dotychczas obowiązujących, stając się ich tekstem jedynym, czy też zaznaczy się pod tym względem specjalną oryginalnością?

Muszę przyznać, że zarówno te, jak również inne pytania, są nie­ pokojące, ale nie są one tego rodzaju, na które nie możnaby dać odpo­ wiedzi.

N ajbardziej kom petentnym i do udzielania pogłębionej odpowiedzi są ci uczeni kanoniści, którzy tak ja k wy, nie tylko znają, ale także ko­ chają Kościół i w yczuwają jego potrzeby. Jeśliby naw et nie znaleźli odpowiedzi zadaw alającej wszystkich, ich tru d włożony w badanie i roz­ w ażania nad tajem nicą Kościoła i zbawienia, nie będzie darem ny. Po­ trzeba tu przede wszystkim ufności i optymizmu. Aby sprostać tem u zadaniu, trzeba przede wszystkim uwolnić się od laickiego historycyzm u konstytucjonalnego. Nie można sugerować się tylko modelami zew­ nętrznym i. Trzeba bowiem pamiętać, że w ostateczności liczyć się będzie konstytucja m aterialna a nie form alna. Je st rzeczą stosowną i poucza­ jącą przypomnieć, że jeszcze dzisiaj istnieją państw a o starej tradycji dem okratycznej (np. Wielka Brytania), m ające konstytucję w przew aż­ nej mierze niepisaną i zwyczajową.

Wszakże dla Kościoła istnieje zawsze odpowiedź, zdolna zadowolić najbardziej wyrafinow ane i uczciwe wymagania, która jest aktualna zarówno przed ew entualnym wydaniem konstytucji, jak również pozo­ stanie tak ą z chwilą jej ogłoszenia. Odpowiedź tę możemy znaleźć w słowach największego poety katolicyzmu —

(8)

„Macie Nowe i Stare Przymierze i Pasterza Kościoła, który was prowadzi to w ystarczy wam, by się zbawić”.

(Dante)

I właśnie na zakończenie pragnę pozostawić wam tę odpowiedź jako gw arancję i otuchę dla wszystkich godnych uznania i chwalebnych dociekań.

Ks. Bolesław Filipiak

PRZEMÓWIENIE

wygłoszone w form ie dziesięciominutowego w yw iadu w Radio W atykańskim

w zw iązku z zakończeniem drugiego K u rsu Odnowy K a n o n i c z n e j

n a P apieskim U niw ersytecie G regoriańskim * Jakie były zadania drugiego Kursu Odnowy Kanonicznej?

Drugi K urs Odnowy Kanonicznej zorganizowany został przede wszy­ stkim dla sędziów i innych pracowników trybunałów kościelnych.

Jednym z palących problemów są procesy małżeńskie, które toczą się nieraz zbyt długo. By zmienić ten stan rzeczy, Stolica Apostolska w ydała już kilka dokumentów. Samo jednak ustaw odaw stw o nie wy­ starcza. Trzeba przygotować odpowiednie kadry.

Po w tóre, sędziowie powinni być zorientowani w nowych tendencjach całego praw odaw stw a kościelnego. Praw o związane jest z teologią, jak to dobitnie podkreślił Papież Paw eł VI w czasie audiencji dla uczest­ ników Kursu. Praw o dostosowywać się m usi do obecnego rozwoju teologii. Pew ne rozstrzygnięcia teologiczne staw iają wymogi także p ra ­ wu kanonicznemu. Tak np. soborowa konstytucja o Kościele w świecie współczesnym określa m ałżeństwo jako „ścisłą wspólnotę życia i m i­ łości m ałżeńskiej”. Pow staje problem: jakie elem enty zakładają taką wspólnotę, a jakie mogą ją wykluczać; drugi problem: czy elem ent miłości małżeńskiej należy uważać za praw ny, czy tylko duszpasterski.

Odnowa praw a kanonicznego zakłada też — przede wszystkim gdy idzie o procesowe praw o małżeńskie — uwzględniania w niej nowszych zdobyczy wiedzy, zwłaszcza psychologii, socjologii, nauk medycznych. Dlatego też wśród wykładowców na kursie nie brakło specjalistów — także świeckich — z tych właśnie dziedzin.

*) Wywiad prowadził O. Filipowicz TJ — redaktor w Sekcji Radia Watykańskiego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wość egzekwowania przez niego w łasnych p raw regulujących życie społeczności czyni określenie podstawowego porządku społecznego i m iejsca w nim ustaw odaw cy

Zasada  sprawiedliwości,  w  doniosłym  dla  jurysprudencji  języku  łacińskim  sprawiedliwość  to  iustitia,  jakkolwiek  od  wieków  poszukuje  istoty  prawa, 

Ponadto oświadczam(y), że praca nie została złożona do druku w żadnym innym czasopiśmie ani nie została opublikowana w jakiekolwiek innej formie (również

Pytania sformułowane powyżej zadawaliśmy sobie w pracowni Tadeusza przy okazji zapoznawania się z tematyką międzynarodowej konferencji interdyscyplinarnej pod nazwą

bp, Z ad an ia rodziny chrześcijańskiej: tw orzenie wspól­ noty osób i

Spectral Clustering has been effective for trajectory analysis [34], [35] however; the similarity measure was based on trajectory location, rather than movement behaviour, as in

W artykule przedstawiono trzy metody doboru nastaw regulatora PI uk³adów regulacji procesów wzbogacania wêgla charakteryzuj¹cych siê w³aœciwoœciami dynamicznymi obiektu inercyjnego

W ykorzystanie tych wypowiedzi przez so­ bór nie jest pełne, niektórych tekstów, ważnych dla pełnego ukaza­ nia problem u charyzmatów sobór nie cytuje 3, ale