i s c m n
GOSPODARSTWA KRAJOWEGO.
T o ń XXVI—Nr.
2.
X . /
n o k trzyn asty.
(KWIECIEŃ).
W księgarni H . F r t e d l e j n a , dawniej S p ł e « « a 1 S p ó ł k i przy ulicy Senatorskiej, N. 460.
W D R U K A R N I G A Z E T Y C O D Z I E N N Ć J .
1855.
»
cznia i 1 kwietnia. Dwa pierwsze poszyty czyli numera stano
wią tom ; dwa drugie, tom następny; dwa zaś tomy stanowią rok cały. Lata liczą się ekonomiczne; prenumerata wynosi r. s|r. 8 (zł. 20) rocznie.
< Na B o czn ik i G ospodarstw a K rajow ego zapi
sywać się m ożna:
1. W g ran ica ch Króleshca.
a) Ha w sz y stk ic h sta cja ch pocztowych.
!
w R eda kcyi Roczników Gospodarstw a Krajowego przy ulicy Senator
skiej w pałacu Ordynatów Zamoyskich;
w księgarniach: R. Priedlejna dawniej Spiessa et comp.,—Gustawa Sennewal- da,—- S. H. Merzbacha,— Zawadzkiego i Węckiego, — H uges, — G. Leona Głiicksberga, — Natansona, — S. Orgel
branda,—Z. Steblera,—Bernsztejńa;
c) w Lublinie:... u Streibla i u Artzta.
„ d) w Kaliszu:.... u Hurtiga i w Nowej Księgarni.
e) w Badoniiu: u Rosenthala.
f ) w Suwałkach u Orgelbranda.
2 . Z a g ra n ic a m i Królestwa.
a) w Krakowie: u D. E. Friedlejna i-J. Czecha.
b) we Lwowie:... u Milikowskiego, Pillera i spółki, Winiarza, Jabłońskiego i syna.
c ) w Lesznie:...u E. Guntera.
d) w Poznaniu: u J. Żupańskiego i Stefańskiego.
e ) w W iln ie I Kijowie: u Józefa Zawadzkiego (za cenę taką samą, za jaką w Królestwie dostać można, tojest po zł. 20, czyli rubli srebrem 3;.
R oczników G ospodarstw a K rajow ego z lat upłynionych, nabywać można tylko w mieszkaniu R e d a k c y i po cenie zni
żonej; tak, że dla tych, którzyby życzyli sobie nabyć cały komplet z lat 12-stu, tojest tomów 24, składających się z numerów 48, odstępuje się za połowę ceny, czyli za złp. 120. W 'każdym innym razie, cena zostaje ta i sama, tojest po złp. 20 za każdy rok.
Wszystkie listy, artykuły i rozprawy pod adresem B edah- cyl Boczników G ospodarstw a Krajow ego, prze
syłać należy 1’rnnko do księgarni Friedlejna, dawniej Spiess et Comp. przy ulicy Senatorskiej Nr. 460, w której jest G łów na e x p e d y c y a R oczników .
W arszawa, 31 Marca 1855 r.
a ®3 3 a s <&<$!!!»
p r z e z
'Ś id en cc/u /ća ty£ /ea :a izc /ro u ’ic z a.
( D a l s z y c i $ g) .
PRZEKSZTAŁCONE PŁODY.
Prócz użytkowania z drzew a w stanie jego surowym , daje się ono jeszcze przerabiać na różne płody ■prze
kształcone, do wielorakich i nader ważnych użytków przy d atn e, ja k o to :
1. W ę g le ; 2. T erpentynę;
3. Smołę płynną, pak, żyw icę, kalafonię i olejek eteryczny (z drzew iglastych);
4 . Dziegieć (z kory brzozow ej i inne oleje oraz soki z drzew liściastych);
5. Sadze;
6. P opiół;
21
7. P o ta ż ;
8. Kwas o c to w y ; 9. Garbnik;
10. Gaz palny do ośw ietlania, a w ostatnich cza
sach
11. P apier z drzew a (naw et alkohol) i 12. W e łn ę z iglic;
których sposoby wyrabiania, przymioty, gatunki i użyte
czność, objaśnia wyszczególnienie następujące.
1. Tlenie w ggli.
W iele je st takich potrzeb opału, do których drzew o w swoim naturalnym stanie użyte być nie może inaczej, jak tylko wytlone na węgiel. Tego utw oru, z sztuczne
go przekształcenia drzew a otrzymanego, potrzebują głó
w nie huty do topienia rud kruszcow ych, frysze rki do kucia żelaza, oraz rzem iosła: kowalskie, ślusarskie, gw oidziarskie, kotlarskie, blacharskie, złotnicze, mennice i dalsze tym podobne fabryki, a n aw et po wię
kszych miastach garkuchnie. W ęgiel oraz ma ważne zastosow anie w pracowniach chemicznych i farm aceuty
cznych, w technice do odfarbowania cieczy; używany także byw a jako środek lekarski w ew nątrz i zewnątrz, a w nowszych czasach podług sposobu sław nego che
mika D oebereinerą, do oczyszczania p o w ie trz a , ze skut
kiem bardzo zadowalniającym.
W ażność i potrzebę węgla stanowi głów nie ten przy
m iot , że on gorącość ognia podnosi do tak wysokiego stopnia, do jakiego drzew o doprow adzić nie może. P rzy- tem nie wydaje płomienia i dym u, niedogodnych lub
szkodliwych w użyciu. W porów naniu z drzew em , wę
giel ma o 3/ 4 więcej palności, waży zaś mniej o 5/a części, a.objętości ma mniej o a/3 części, co zmniejsza koszta przewozu blizko 8 0 °/0* więcej bowiem niż cały sążeń drzew a 2 1 6 s. s. obejmujący, w węglu można za
brać na jedną furę jednokonną. Samo przeistoczenie drzew a na w ęgiel, już w cenie sprzedażnej zysk przed
stawia.
Tyle użyteczności węgla tak mało dotąd dostrzeganej, daje mu znakomitą wyższość nad drzew em . Palniejszy on je st od drzew a dlateg o , że w tem ostatniem cieplik płom ienisty prędko ulatując w górę rozprasza się, kiedy w wręglu cieplik prom ienisty zwolna wydobywając się, w żarze skupia się, a tem samem skuteczniej działa, czyli silniej dogrzew a. Tym sposobem drzew o pomimo zmniejszonej swojej objętości i zmienionej natury przez zwęglenie, nie traci nic swojej palności, ale owszem, za
mienione w węgiel zyskuje jej więcej, niżeli miało pier
wej w stanie naturalnym ; co wynika z pozbycia się re szty pozostałej po wysuszeniu w szczapach wody 2 0 do 25°/o» k tó ra przy paleniu się d rzew a, parowaniem roz
dziela i osłabia jego palność, a tem samem stratę ciepli
ka sprowadza.
P ożytku z przerobu drzewca na węgle nie w zięto je szcze pod ścisły rachunek, jak na to zasługuje, a przeto nie oceniono należycie użyteczności węgla. Jed en rzut oka na wypadki dopiero tu w sk azan e, już daje d o state
czne przekonanie o wyższej jego w artości w opale nad drzew o. Gdyby zaś tę w artość lepiej poznano, wyni
kłyby ztąd nieobliczone korzyści dla gospodarstw a le
śnego i ludności k ra ju , która zyskałaby wygodę now ą
z oszczędnością, przez możność zaprowadzenia tańszych i z lepszem urządzeniem hucheń i pieców ogrzewających przenośnych, za czem poszłaby przemiana w budowaniu domów, w których stałyby się niepotrzebnem i kominy nad dach odprowadzające sadze i dym, ustałaby p otrze
ba wycierania ich tyle niedogodnego, a z tem usunęłyby się wypadki pożarów . W ęgle bowiem paląc się, nie wy
dają ani płomienia ani dym u; obeszłoby się więc bez m urow ania kominów, a do odprow adzenia gazów wy
wiązujących się z palenia w ęgli, dość byłoby ru ry żela
znej, za ścianę budynku gdziekolwiek wystawionej. Tym sposobem oszczędziłoby się opału i kosztu w budowaniu dom ów i jeszcze zyskało miejsca w m ieszkaniach; do rozżarzania zaś węgla i utrzymania ciągłego jego tlenia się, wystarczałoby od czasu do czasu tylko poddymanie mieszkiem.
Nie badając tego przedm iotu, przy braku należytego pojęcia o wiekszej palności węgla nad drzew o i tak zna
czącej różnicy, nie starano się dotąd upowszechniać jego użycia, przez jaśniejsze wykazywanie korzyści w najw a
żniejszych potrzebach opału , tego artykułu należącego do pierw szych i niezbędnych potrzeb życia ludzkiego, zwłaszcza w klimacie zimnym. W ykaz porównawczy tych różnic, da nam wyobrażenie, ile to wytlenie drzew a na w ęgle, naw et przy m iernej ich wydajności w skutku niedoskonałego tle n ia , przedstaw ia więcej korzyści nad zwyczajny opał z samego drzew a.
Wyrachowanie zysku z tlenia drzewa na węgle.
Koszta wy tlenia 1 mieleża z 15 sążni E s . k .
2)0 2 1 6 s. s. drzewa.
1. 15 sążni drzew a sosno
wego na pniu w lesie, li
cząc sążeń p o ... k. 90 rs. 13 k. 50 2. Rżnigcie tegoż z potupa
niem w szczapy i ścięciem „ 6 0 „ 9 „ —
3. Zwózka tegoż do kotliny
(w miejscu blizkiem). . . „ 15 „ 2 „ 2 5 24 75 4 . Układanie mieleża czyli stosa
do tlenia z urządzeniem kotliny „ 1 ,, 12 V2 5. Zwózka razu czyli mchu i pró
chna na oponę do mieleża. . . „ 1 „ 1 2 % 2 25 6. Za wytlenie kurzaczow i z wy
gaszeniem i wyciąganiem wę
gli z k o tlin y ... .... 3 „ 3 7 %
7. Dowóz wody do gaszenia węgli „ 1, „ 1 2 % 4 50 8. D ozor węglarslwra (licząc w sto
sunku możności tlenia 15 m ie-
leżv do roku), na 1 mieleż... 2 25 9. Koszta rozm aite i wydatki nie
przewidziane przy interesie i
robotach leśn y ch ... 2 25 10. P ro cen t od kapit. rs. 22 k. 50,
włożonego w7 sążnie do czasu wyschnięcia drzewca, licząc ro
cznie 5 /q. . . . . ,, 1 „ 12 % 11. P ro cen t od kapitału obiegow7.
rs. 16 k. 8 2 na roboty w yło
żonego, w obrocie 15 razy do
Do przeniesienia rs. 1 k. 1 2 % 3 6 |
Rs. k .
Z przeniesienia rs. 1 k. 1 2 % roku, w stosunku 5 °/0 na raz
15 c z ę ś ć... ... — „ 5 % 36
1 18 12. Na ryzyko i dla zaokrąglenia
rachunku dolicza się... 3 32 W ogóle. . . . 4 0 50 Porównanie.
Jed en sążeń drzew a wytlonego na w ęgle,
podług tego wyrachowania kosztuje (*). . rs. 2 k. 70.
Licząc wydatek węgla z sążnia drzew a przy dobrem tleniu korcy 18 (czetw erti 11), a korzec tanio po kop. sr. 15, w artość
otrzymanego węgla wyniesie tyleż, tojest „ 2 „ 70.
K oszt więc tlenia pokryw a się tu d ostateczn ie, a zy
skiem nad to zrów now ażenie, je st osiągnięta oszczędność na kosztach ‘przewozu, wynosząca około s/6 w stosunku wagi d rz ew a, oraz większa palność węgla o 3/4 niżeli drzew a.
Jeżeli zwózka sążnia drzew a pięciu furami jednokon- nemi o milę drogi kosztuje po kop. sr. 5 0 ,— rs. 2 k. 5 0 , a ten sam sążeń przekształcony w w ęgle, można zabrać na jedną furę za takąż cenę po kop. 5 0 ; oczywiście re szta oszczędzona je st tu czystym zyskiem, nieulegającym żadnemu zaprzeczeniu, bo liczebnie dowiedzionym, a wię
(*) W Niemczech (podług Pfeila), za wytlenie 100 s. s. węgla płacą 10 do 14 dobrych groszy (kop. sr. 37£ do 52ł), z nagrodą za większy wydatek, co wynosi tyleż, jak tu podano wpozy- cyach 3, 4, 5, 6, 7.
ksza palność, jak się wyżej powiedziało, znakomitym je szcze do tego dodatkiem.
Sztuka zwęglania drzewa, stanow i niepospolitą zaletę w ęglarstw a. Znajomość jej je st oddzielną umiejętnością, wymagającą gruntow nej nauki i pewnego doświadczenia.
D rzew o na o tw a rte mpow ietrzu zupełnie spalone, nie pozostaw ia po sobie nic w ięcej, jak popiołu 5 części na 1 0 0 ; zwęglone w mieleżach, przy zatamowanym przy
stępie pow ietrza, wydaje węgla 3 3 do 3 8 na 100; zaś w piecach herm etycznie (szczelnie) zam kniętych, prze
szło 5 0 na 1 0 0 części drzewa.
Sposoby tlenia węgli są różne. Z tych trzy pospolite używane przez kowali, ja k o to : tlenie w dołach klocami niełupanemi leżąco, oraz w stosach lub bykach stawkiem układanemi, najniekorzystniejsze, bo stratę węgla przy
noszące, tu bez opisu pomija się, jako na uwagę nie za
sługujące. Lepsze je st nierów nie tlenie w tak zwanych mieleżach, praktykow ane u nas w górnictw ie krajow em , więcej węgla niż poprzednie w ydające, któryto sposób techniczny szczegółowo je s t opisany i rysunkiem obja
śniony w tom ie Vtym Sylwana (*); najlepszy zaś w pie
cach, jak się wyżej namieniło, z tą jeszcze ró ż n ic ą, że w n ich , oprócz większej ilości i dobroci w ęgla, można
\ (*) Niemniej nauczający jest opis tlenia węgli podług now
szych doświadczeń, wyłożony w szacownem dziele T. Rybickiego, nauczyciela chemii rękodzielniczej i fizyki wgimnazyum realnem w Warszawie 1846 r., które obejmuje także opis w ęgla k o p a l
nego, k o k s u , s a d z y , w ęgla zw ierzęceg o , i t. d. Opis tlenia węgli drzewnych jest oraz w dziełach niemieckich: 1) Anleitung zur Verkohlung des Holtzes v. Berg. Darmstadt bei Leske, 1830.
2) Von der vortheilhaftesten Verkoblung des Holtzes v. Freitag.
Ouedlinburg bei Busse, 1831.
zyskać nadto olej i kwas drzew ny, niemniej gaz palny, które przy tleniu drzew a w mieleżach giną.
P o ra zwęglania drzew a czyli tlenia w ęgli, zwykle je st od m arca do listopad a; najlepsza jednak na wiosnę i w jesieni, najgorsza zaś latem'i zim ą. Najkorzystniej
sze je st do tlenia drzew o ścinane przed zaczęciem k rą
żenia w niem soków, a po ścięciu i ułożeniu w sążnie, nie nazbyt wysuszone.
U stawiane w sążnie, powinno być rozgalunkowane podług rodzaju drzew a, oddzielając iglaste od liściastych i miękkie od twardych,niemniej składając osobno pnio- _ we łupane w szczapy z strzały drzew a, gałęziowei kar -
■ powe. Okrąglaki grubsze nad 6 cali, powinny być łupa
ne. -Szczapy powinny mieć grubości od 6 do 8 cali (3 do 4 w erszków ), długości zaś powszechnie przyjętej w gó r
nictw ie 3 stopy; mogą być jednakże i na 4 stopy długie.
Miejsce do tlenia węgli powinno być suche, rów ne, 0 ile można niedalekie od m ateryału potrzebnego do obło
żenia stosu i od wody, oraz zasłonięte od silnych w iatrów 1 upału słonecznego szkodliwych dla mieleżów. Zakładanie jednakże kotlin z tego względu w środku lasów, prócz zagrażania pożarem, szkodzi jeszcze tymże dymem i ga
zem, w znacznej ilości rozchodzącemi się w pow ietrzu, którem i przepełniona atm o sfera, niekorzystnie wpływa na roślinność przyległą, szkodząc najbardziej kwiatom drzew . G runt gliniasty i lekki piasek, niedobre są do zakładania kotliny, tylko mający w wierzchniej w arstw ie zmieszaną próchnicę. S tare kotliny lepsze są od nowych, dlatego, że pokryte są prochem węglowym.
Tlenie w mieleżach tak się uskutecznia: ustaw iają się szczapy trzem a szychtami w stos okrągły kształtu
stożkow ego, jak to okazuje zamieszczona tu figura.
W dwóch szychtach od spodu są szczapy, a w trzeciej od wierzchu gałęzie, zostawmjąc środkiem stosowny otw'ór do zapalania drzazgami smolnemi, głowniami, wiórami, korą brzozową i t. p.; sam wierzch zaś two
rzący czapkę, dla zaokrąglenia dopełnia się gałęziami i kawałkami drzewa. Jeżeli szczapy będą 4-stopow ej długości, wtedy mieleż ustawia się z dwóch szycht.
S tos tak uszychtow any na 9 stóp w ysokości, mie
szczący w sob ie od 15 do 4 0 sążni po 2 1 6 s .s . drzewa, okrywa się po wierzchu oponą z gałęzi, liścia, mchu kę- piastego, ra zem zwanego, wrzosu lub paproci, a potem obrzuca ziemią roślinną i prochem węglowym. Od sa
mego spodu z początku nie okrywa się darnią, lecz tam wązki pas obwodu mieleża wykłada się chrustem i dro- bnemi gałązkami, dla dania przystępu pow ietrzu, ażeby się stos piernej mógł rozpalić i podtlić od spodu, co gdy
22
nastąpi, potem dopiero obsypuje się prochem węglowym.
Po zapuszczeniu w ew nątrz ognia i rozparzeniu mieleża, prowadzi się ogień zwolna od dołu do góry naokoło r e gularnie i rów no, przetykając na ten cel kijem potrzebne lufty w oponie, i tak odbywa się powolne tlenie drzewa, bez wydobywania się na w ierzch płom ienia, tłumione przy bardzo małym przystępie pow ietrza, do zupełnego zwęglenia tym sposobem trw ające od 8 do 12 dni i wię
cej, podług wielkości m ieleża, rodzaju drzew a i stopnia jego suchości, oraz stanu pogody. Miękkie i suche drze
wo w prędszym czasie zwęgla się, aniżeli tw arde i mo
k re. W całem tem działaniu, um iejętność i doświadcze
nie węglarza nader ważny w pływ wywiera na ilość i dobroć otrzym anego węgla. Z początku, przy parow a
niu czyli poceniu się mieleża, wychodzi dym szaro-żółty;
potem , gdy nastąpi zwęglanie, okazuje się szary lżejszy, i ten przy dobrem tleniu powinien być blady; dym nie
bieski lub czarny oznacza zamocny ogień, ze szkodą tle
nia zbyt rozszerzony w stosie, który węglarz przytłum iać pow inien, a zapadłe doły naprawiać. Zaniedbanie tej ostrożności może sprowadzić pożar stosu.
Skoro dymy blade i rzadkie poczną wychodzić z mie
leża (co je s t znakiem ukończonego tlen ia), w tedy zaty
kają się wszystkie zew nętrzne otwmry, i stos zostawia się powolnem u ostygnięciu, potem odkrywa się takowy pasami przez zdarcie opony, a węgle wygaszają się zie
mią wilgotną zmieszaną z prochem węglowym, poczem znowu okrywa się świeżą ziem ią, zostaw ując tak przez 2 0 do 3 0 godzin do zupełnego zagaszenia ognia, który ostatecznie przy wydóbyw;aniu węgli w nocy dla rozpo
znania tlejącej się jeszcze reszty, dogasza się potem w odą.
Wydobywanie węgla ze stosu uskutecznia się czę
ściam i, w m iarę wydawania go na fury do odwozu pod przykrycie d ac h u , gdyż w pływ otw artego pow ietrza i w ilgoci, niekorzystnie działają na dobroć węgla.
W ym iar stosów , ile takow e obejmują w sobie drze
wa , okazuje tabelka następująca:
Wy s o k o ś ć Ob w ó d M i \ i z o ś ć Po w i e r z
c h n i a
S t ó p Stóp sześć. Czyli sążni
n A 9 1 p U i l u a c3 . Stóp kw adr.
8 5 2 8 6 1 4 3 5 6
» 5 7 1 , 0 3 5 4 % 4 1 0
9 6 3 1 , 4 2 2 6 % 5 0 0
» 6 8 1 , 6 5 7 n 5 7 0
10 7 4 2 , 1 8 0 10 6 7 0
» 7 9 2 , 4 8 4 1 1 % 7 5 6
11 8 5 3 , 1 6 4 1 4 % 8 6 3
» 9 0 3 , 5 4 7 1 6 % 9 6 0
12 9 6 4 , 4 0 3 21 1 , 0 8 2
» 101 4 , 8 7 3 2 2 % 1 , 1 9 4
1 3 1 0 7 5 , 9 2 5 2 7 % 1 , 3 2 5 1 1 2 6 , 4 9 2 3 0 1 , 4 4 5
14 1 1 8 7 , 7 6 0 3 6 1 , 5 8 2
» 1 2 3 8 , 4 3 2 3 9 1 , 7 1 5
15 1 2 9 9 , 9 3 7 4 6 1 , 8 6 6
» 1 3 4 1 0 , 7 2 2 4 9 2 , 0 0 4
16 1 4 0 1 2 , 4 8 4 5 7 % 2 , 1 5 0
M assa i dobroć węgla zależy od tw ardości, gęstości czyli ścisłości, mocy i ciężaru drzew a. Ponieważ różne jego rodzaje w nierów nym stosunku składają się z części lotnych i stałych, im więcej zatem które drzewo ma części lotnych, tern mniejszą wyda ilość w ęgla, i tem
mniej węgiel wydawać będzie ciepła. Na tej zasadzie stosunkow o najmniej wydaje w ierzb a, po niej topola, lip a, olsza i o sik a; a najwięcej b u k , g ra b , je sio n , głóg i klon, jak okazuje następująca tab elk a, ułożona podług P fe ila :
P rz y ro s t D R ZEW A W Ę G L A
n a 1 m orgu
dobrego lasu P A L » O 6 Ć W Y D A JN O ŚĆ
6. s.
W s t o s u n k u
Buk. 80 1,00 1,00 1,00
Jaw o r ... --- 1 ,00 1,00 1,00
Grab 70 1,00 88 1,0 0
Jesioii ... 80 1 ,00 1 ,0 0 95
Klon 8 0 1,00 1,00 90
Głóg — — — 9 4
W iąz 80 9 0 90 86
B rz o z a ... 60 85 63 88 M od rzew ... 140 73 1,28 83
Dąb. 70 8 4 . 74 84
Sosna... 9 0 0 ,8 0 0 ,9 3 0 ,8 0
Jodła — 72 72 78
Ś w ie rk ... 1 40 76 63 75 O sika... 1 00 61 76 60
Lipa 100 6 0 75 56
O lsza... 100 52 65 59 Topol a czarna. . . 1 60 5 0 1,00 4 2
W ierzba krucha . — 5 0 6 2 % 50
Inne w ie rz b y . . . — — 4 0
Leszczyna... --- 8 5 3 1 %
Skutkiem oddalenia z węgla cząstek dym i płom ień tworzących, części jego palne pozostają w* wysokim sto
pniu czystości; ztąd pochodzi, że on pali się bez płom ie-
nia i wydaje więcej ciepła niż drzew o. W ęgiel składa się po większej części z węglika, cokolwiek kwasorodu z wodorodem i z części niepalnych, jakiemi są sole ro ślinne i części metaliczne stanowiące popiół. D rzew o średniego wieku wydaje najwięcej i najlepszego węgla, suche więcej niż m o k re, szczapowe więcej niż krągla- kowe. Z 2 1 6 s. s. drzew a, wydają w ęgla: szczapy 1 1 2 , krąglaki 8 6 , gałęzie 7 0 s. s., m ierząc koszem ; najmniej zatem wydają węgla g ałęzie, więcej p ie ń , a najwięcej karpa z korzeniami. D rzew o w stosunku sw ej massy, wydaje 2 5 °/0 węgla tlone w m ieleżach, a 3 2 °/0 tlone w naczyniach szczelnie zamkniętych. D rzew o iglaste prędzej się zwęgla od liściastego, znacznie też mniej i gorszego wydaje węgla w7 stosunku sw ojej palności.
Kloce grube złe są do tlenia w całości, między szczapa
mi zrządzają szkodę w ich zwęglaniu. W ęgle z szczap smolnych, w piecu sm olanym wytlone, są tw a r d e , dla kowali nie tak d o b re , jak tlone w mieleżach. D rzew o zm urszałe wydaje węgiel kruchy, w proch rozsypu
jący się.
Do wytapiania żelaza w hutach, lepsze są węgle tw a r
de z drzew a liściastego, jako d o grzew niejsze; zaś do kucia we fryszerkach, lepsze z iglastego. Do wyszm el- cowania czyli wytopienia z rudy 1 centnara (2 % pudów) żelaza su ro w eg o , wychodzi węgla korcy 6 (czetwerti 3 5/8)» a do wyrobienia kutego korcy 4 (czetw erti 2 % ) .
Najlepszy wydatek w ęgla dałoby drzew o tlone yipie
cach herm etycznie (szczelnie) zamkniętych, bez przystę
pu pow ietrza i płomienia, takich, jak są używane do pę
dzenia terpentyny i smoły. Tym sposobem otrzymać można węgle najlepsze i w największej ilości, gdyż tu
działanie je s t ściśle chemiczne. Tlenie takie odbywa się 0 połowę czasu prędzej niżeli w stosach; przytem otrzy
mać jeszcze można kwas drzewny, olej roślinny i gaz palny. Piece do tego użytku mogą być urządzone prze
nośne, z blachy żelaznej walcowanej z kilku części skła
dane do znitowania, a w potrzebie potem do rozebrania.
Koszt ich znaczniejszy pokryje większa trw ałość aparatu, większa ilość i lepszy gatunek p ro d u k tó w ; a na podpał 1 utrzym anie ognia w czasie tlenia, mogą być użyte ga
łęzie i różna zbieranina drzew a nadpsutego, zwykle w le - sie m arnujące się.
Znakiem dobroci węgla je s t, kiedy go kurzacz przy
niesie w białej chustce bez zwalania te jż e , z korą jak była w stanie naturalnym całą i słojami widocznemi, tw ardy, ścisły, koloru stalowo błękitnego, a glos wydaje dzwoniący. Taki węgiel je st najdoskonalszy; lecz ten rzadko się udaje, co zależy od dobroci d rzew a, stopnia jego wysuszenia, stanu pow ietrza w czasie tlenia, pilno
ści nieodstępnej i znajomości kurzacza, oraz w pływ u in
nych podrzędnych okoliczności.
Ciężkość węgla stanowi rodzaj drzew a, i ta k : stopa sześcienna z przestw oram i w'ęgli wytlonych z drzew a iglastego, olszowego i innego miękkiego, waży od 4V2 do 5 % fu n tó w, zaś z drzew a dębow ego i bukowego od 6 do 7 funtów. Korzec (czetw eryków 5 ) obejmuje 5 % s. s.
Wartość pieniężna węgli drzewnych do użytku w mia
stach, naprzykład w W arszaw ie, podług dowozu, najniż
sza jest za korzec kopiejek srebrem 3 0 do 4 0 , a często bywa i wyżej. Przyjmując cenę najniższą kopiejek 3 0 , wydajność zaś węgla przy dobrem tleniu z sążnia drzew a
2 1 0 s. s. średnio korcy 2 0 (czetw erti 12) (*), po strą
ceniu na utarcie korcy 2 (czetw ert 1 J/4), czyli na czysto licząc korcy 18 (czetw erti 11), uczyni to rub. sr. 5 kop.
4 0 . Dodawszy do tego względną oszczędność na kosz
tach przew ozu węgla w porównaniu z drzew em , jak wy
żej wykazano rub. sr. 2 , w artość jego stosunkow a wy
niesie rub. sr. 7 kop. 4 0 , tojest tyle, ile cena drzew a niezwęglonego wynosi. Na prow incji, gdzie drzewm jest tańsze, porównanie jego w artości z węglem idzie wr tym samym stosunku, a naw et wręgiel więcej znaczy tam, gdzie koszt przew ozu drzew a przewyższa jego w artość na pniu w lesie, i tylko węgiel może się opłacić.
W obrachunek ten powierzchowny, nie wchodzi je dnakże w ew nętrzna w artość węgla, większa niż drzew'a, pod względem palności, która yv nim o 3/4 je st wyższą niż w drzew ie. Jakkolw iek stosunek ten nie je st ozna
czony tak dokładnie, żeby z niego zasadę pew ną ustano
wić można było, mimo to w szakże, w każdym razie już je st dosyć to w idocznem , że w artość węgla w użytku opałowym znacznie przenosi drzew o.
W łasności węgla są rozmaite. Oprócz posiadania do
skonałej palności, nie przepuszcza on wilgoci, a drzewrn z w ierzchu opalone zachowuje od gnicia dłużej niż n ie- opalone, jak naprzykład słupy wr ziemię wkopane. Jako zły przewmdnik cieplika, nasypany pod podłogi i ubity, chroni mieszkanie od zimna i wilgoci ze spodu, a tern
(*) W najdoskonalszych węglarstwach niemieckich w Harcu, otrzymują w ęgla 64 części ze 100 drzewa, inni zaś znacznie mniej podają. U nas w górnictwie, kurzacze wyuczeni przez majstrów z Harcu sprowadzonych, tak dobrze jak i tamci tlić węgle potra
fią. W fabrykach rządowych do wyrobu żelaza, liczą kosz węgli (10 korcy) kop. sr. 37£.
samem posadzki od zbutwienia. Pilnik przytępiony, po natarciu węglem staje sie ostrzejszym i lepiej żelazo bie
rze. W egiel roślinny służy do czyszczenia wody, a zw ie
rzęcy (z kości palonej) do czyszczenia soku z buraków cukrowych. W egiel topolowy najlepszy je s t do czyszcze
nia olejów i odejm owania wódce woni przypalonej; we
giel z bzu służy do polerowania m etalów. W reszcie, co je st najdziw niejszem , najdroższy z kamieni, dyament, je st utw orem węgla, czyli wegiel je st jego zasadą. P o
trafiono dyam ent zamienić na wegiel (*), ale z węgla do
tąd nie potrafiono zrobić dyam entu, co pozostaje taje
mnicą niedościgłego w swych działanich przyrodzenia, chyba tylko jaki przypadek odkryje. Tymczasem um ie
jętnie korzystajm y z węgla, tak użytecznego daru natury, który w tylu ważnych potrzebach je st dla nas cenniejszy niż złoto i dyamenty.
2 i 3. Pędzenie terpentyny i sm oły.
Z drzew iglastych, jako żyw icznych, oprócz węgla w stanie stały m , otrzym uje sie jeszcze dw a bardzo w a
żne produkty płynne, to jest terpentynę i sm ołę, w je dnym piecu razem wypalane czyli wyciągane sposobem dystyllacyi przez rozgrzanie ogniem , z pni po ściętych drzew ach, korzeni i innych części drzew a smolnych, po
spolicie karpiną lub łuczywem zwanych, w drzazgi po- łupanych, które powinny być suche i z próchna należycie oczyszczone, gdyż takow e w dystyllacyi smoły szkodzi.
(*) Doświadczenie akademików florenckich, czynione z po
mocą zwierciadła palącego, dowiodło, że dyament będący pier
wiastkiem, jest spalnym; do czego pierwszą myśl podał Newton, wnosząc o palności jego z załamywania się światła.
Użyteczność terpentyny znana je st powszechnie do farb malarskich, lakierów , przetw orów chemicznych, tu dzież do lekarstw i różnych innych potrzeb. T eraz przez now e odkrycie, zaczęto jej używać na (jaz palny i kam - fin ę do oświetlania, co podniosło jej cenę garnca (k ru- żek 3'Yj) z kop. sr. 2 0 na kop. 4 5 , i odbyt za granicę drogą spław u ztąd do Gdańska tak powiększyło, że żą
daniom kupujących istniejące fabryki nastarczyć nie zdo
łają (*). Dw a są gatunki terpentyny, to je s t: wenecka, najlepsza z m o d rze w iu , a podlejsza z jodły, i pospolita w powszechnem użyciu, z sosny i św ierka. Z tych pier
wsza wydobywa się naturalnym sposobem z drzew na pniu rosnących, druga zaś sztucznym sposobem z drzew m artw y c h , zwykle pni i korzeni w ziemi z bielu ogni- łych, wysmażaniem w piecach do ulotnienia za pomocą ognia, przy którem działaniu razem otrzym uje się smoła,
nader w-ażny produkt do budowy statków wodnych, do lin okrętow ych, do potrzeb artylleryi, roboty smołowcu, w reszcie do smarowania wozów, a przegotow ana i zgę- szczona, na pak, do ro b o t szewxkich i do wielu innych użytków.
W rządnem gospodarstw ie leśnem wrszvstko powinno się zużytkować, nietylko samo drzew o, ale także i w szel-
(*) W Niemczech wyrabiają dobrą kamflnę z terpentyny św ie żo wypędzonej, oczyszczając takową kwasem sia rk o w y m parę dni, przez co żywica w niej będąca zmydla się; dla oswobodzenia zaś jej od wolnego kwasu, dodają mleka wapiennego, przez co tworzy się gips, który na spód opada. Następnie płyn zlany i od
dzielony poddaje się dystyllacyi, i tak otrzymuje się kamfina, któ
ra staje się ważnym produktem w handlu.
Stara terpentyna daje złą kamfinę, z przyczyny, że w niej przez czas tworzy się wiele żywicy nierozpuszczalnej. Sposób postępowania przy robieniu kamfiny, znany jest aptekarzom.
23
kie z niego odpadki i inne utw ory otrzymać się mogące.
Lecz nieznajomość tego w ytw arzania, dotąd nie umie należycie korzystać z daru przyrodzenia, k tóre w drze
wach iglastych zaw arło mnogie zapasy żywicy, przyda
tnej do wielu potrzeb ludzkich. Miliony pni po ściętych drzew ach zostaw iane w lesie na zgnicie, mogą dostar
czyć znaczną ilość różnych produktów’, korzystniejszych nieraz do spieniężenia od d rz ew a, zwłaszcza w lasach obszernych oddalonych od spław u i innych dróg han
dlowych.
Sposób wydobywania z drzew a terpentyny i smoły je s t ta k i : staw ia się piec z cegły na glinę murowany, kształtu okrągło-stożkow ego, jak figura tu zamieszczona okazuje, tyle wysoki, ile u spodu szeroki, zwykle po 10
«tóp wymiaru, z podwójną ścianą, z których w ew nętrzna a, b, c, stanow i sam piec, a zew nętrzna czyli wierzchnia
d, e, c,je st pokryciem albo płaszczem , stanowiącym razem u dołu pachy, w których ogień naokoło pieca pali sig, dym zaś z niego uchodzi w górze otw oram i s, s, także naokoło będącemi. Dno czyli spód jest wklęsły, cegłą wyłożony, z dziurą na śro d k u , do której ścieka sm oła w koryto, jednym końcem podsadzone pod funda
m ent pieca, a drugim w ystawione na zew nątrz i o tw arte do wybierania z niego smoły. Dla dogodnego umieszczenia tego koryta, obiera się miejsce do stawiania pieca na pa
górku pochyłym z jednej strony, lub w potrzebie podnosi się fundament pieca na płaszczyźnie tak wysoko, jak pod
staw ienie koryta wymaga. U spodu pieca je s t otw ór o, którym w kładają się drzazgi w e w n ątrz, i drugi takiż o tw ór r , u góry z boku, którym dokłada się piec do peł
ności. Taki piec służy nietylko do pędzenia terpentyny i smoły, ale także i do tlenia węgli, zbierania sadzy, kwasu drzew nego i gazu palnego.
Urządzenie jego je st proste, a postępowanie w otrzy
mywaniu produktów łatw e. Najprzód otw orem dolnym wkładają się drzazgi, staw kiem jak najszczelniej do tyła, póki człow iek w piecu ma miejsce obracać się; potem wylazłszy z niego, resztę przestrzeni za sobą zakłada ró wno z o tw o re m , do zamurowania tegoż. Następnie, wlazłszy górnym o tw o rem , dokłada pieca drzazgami, i podobnież jak u d o łu , miejsce próżne za sobą dopeł
nia. Tak nałożony piec i zamurowany z drzazgam i, go
tow y jest do roboty, która żeby szła regularnie i nieusta
jąco, staw ia się nieopodal od siebie dwa, trzy lub cztery takie p ie c e , z których jeden nakłada się, drugi pędzi, trzeci studzi, a z czw artego węgiel się wybiera i do na
stępnego pędzenia znow u ładuje. Dystyllacya rozpoczyna
się najprzód wolnym ogniem przez dzień je d e n , potem poddaje się coraz mocniejszy.
Terpentyna z pieca wychodzi g ó rą , a smoła dołem . O lejek terpentynow y najprzód przez rozgrzanie ulatnia
jąc się i osiadając w w ierzchu pieca, przechodzi ztąd w rury m iedziane, w praw ione w górny otw ór, którędy spływa kroplami do w'ęża, a oziębiony w przystawionym chłodniku, podobnie jak wódka przez alembik pędzona, ścieka w podstawione naczynie. Tak zebrany pierwszy produkt nieczysty i z w odą oraz kw asem drzewnym zmieszany, przepędza się w- osobnym alembiku drugi raz, i z tej dystyllacyi otrzym uje się już czysta terpentyna, którą do zachowania zlewa się w gąsiory szklanne.
Kiedy przestanie iść terp en ty n a, wtenczas zaraz za
czyna z tego samego naładowania pieca iść smoła na dół i ściekać do k o ry ta, dla odciągnięcia której natęża się mocniejszy ogień póty, póki ona iść nie przestanie. Do
chodzenie czyli dopalanie pieca poznaje się po dymie czerwonawym , który oznacza, że ogień przygasić i rurę zatkać p o trzeba, gdyż inaczej żar piecowy zapali smołę i w szystko zniszczy. Z poczijtku idzie żółta smoła, mniej więcej parę beczek, która wygotowuje się do zgęszczenia na kalafonię, potem aż do końca spływa czarna w więk
szej ilości, znana w powszechnem użyciu, i tak odebra
na, od razu czysta zlewa się do użycia w beczki.
Z smoły tej, przez wygotowanie i zgęszczenie w oso
bnym kotle żelaznym, robi się p a k czyli tak zwana smoła szewcka. Znakiem jej dogotowania je st to, kiedy plu
nięta na nią ślina w czasie gotowania pryszczy. Sm oło- wiec wykruszający się, oznacza smołę przegotowaną,
a rozmiękczający się od słońca, oznacza niedogotowaną.
Polania wodą smoła gorąca nie znosi, gdyż jak proch wysadza i wybiega z k o tła ; wybuch taki je st niebezpie- czny ludziom blizko stojącym. Równie strzedz potrzeba, ażeby piec podczas iścia nie złapał lisa. tojest, nie za
palił się w e w n ą trz , przez przytknięcie ognia do otw oru dolnego, którym smoła wychodzi, gdyż z nią wydobywa
jący się gaz i ulatujący w p o w ie trz e , chwyciwszy pło
m ienia, w prow adzi takowy w środek pieca, i w nim wszystko zniszczy razem : terpentynę, smołę i węgiel tak, że z całego naładow ania pieca nic nie pozostanie, jak tylko trocha węgli do niczego niezdatnych, a naw et piec może być rozsadzonym. Zapalona sm oła podczas goto
wania, gasi się łatw o przez przykrycie kotła deską.
Smoła otrzymywana z lasów polskich, uznaną jest w handlu zagranicznym za lepszą od amerykańskiej, szw edzkiej, a naw et finlandzkiej. Gdzie przy pędzeniu jej terpentyna nie je s t odbieraną, taka smoła odchodząc z pieca, z nią zmieszana je st lepszą. Mimo to jednakże, nie je s t ona jeszcze tak ą, jaką być może i powinna.
Dobroć smoły stanow i głównie jej płynność, która tern się oznacza, kiedy po słomce zmaczanej ścieka tak cienką nitką jak dziegieć. Kolor jej powinien być cie- m no-w iśniow y czyli kalafonii. Im czarniejsza i gęstsza je st sm o ła, tem gorsza. Najgorszego jest gatunku wy
palana w dołach otw artych, w której przez zniszczenie znaczne pierw iastku żywicznego, pozostaje więcej pier
w iastku ziemnego. Takie pędzenie je s t m arnotraw stw em karpiny i daje produkt małej w artości.
Ceglane piece, lubo wydają znacznie lepszą smołę, jeszcze nie odpowiadają warunkom dobrego pędzenia smoły i nie odciągają całej ilości te jż e ; przez mocne bo
wiem rozpalanie kiedy piec świczkaje, rozchodzą się sto - sugi ścian piecowych, a przez te otw ory wpadający pło
mień ognia w ew nątrz pieca, zamiast w ytapiania, złą
czywszy się z gazem , wrypala najważniejszy pierw iastek żywiczny. Tym sposobem wychodzi sm oła przepalona, czarna i gęsta, oraz w mniejszej ilości i dobroci, niż gdyby była wytapiana w' piecu szczelnie zamkniętym sa
mą gorącością, bez przystępu pow ietrza.
Żelazny piec tylko tych warunków' dopełnia, bowiem w prędszym czasie daje więcej i lepszej smoły niżeli ce
glany. Pędzenie na nim czyli dystyllacya, odbywa się najdłużej w czterech dniach, kiedy na ceglanym do tego potrzeba dw a tygodnie czasu. Żelazny piec, jako dobry przew odnik cieplika, prędzej się ro z g rze w a, rów no na
około rozprow adza gorąco i prędzej stygnie, oszczędza też więcej niż połow ę opału. T rw ałości ma na lat 2 0 i więcej, kiedy ceglany ledw ie 3 lata wytrzyma, a kosz
tuje 1 0 0 rubli sr. W iększy koszt żelaznego aż nadto pokryją znaczniejsze korzyści tu wymienione. Z takiego otrzymać można w prost i tanio gaz palny, który wydo
bywany innym sposobem ze smoły na osobnym aparacie, drożej kosztuje, przy czem smoła niepotrzebnie się zuży
wa. .Jeden piec tego rodzaju do wyrabiania gazu ze smoły, je s t w W arszaw ie, w fabryce machin i w yrobów żelaznych na Solcu istniejący, założony przez p.R au, by
łego adm inistratora tego zakładu.
Żelaznych pieców nie ma dotąd nigdzie w Królestw ie jeszcze zaprow adzonych; użyteczność ich zalecam jedy
nie z własnego doświadczenia, które mi udało się najzu
pełniej, a wypadki z tej nowej manipulacyi dystyllacyjnej otrzym ane, przeszły wszelkie oczekiwania.
W roku 1 8 3 3 zarządzając znacznemi dobrami Ruda M aleniecka, w powiecie opoczyńskim gubernii radom skiej położonem i, w których są fabryki żelaza, kiedy u nas jeszcze nie istniały walcownie do wyrabiania gru
bej blachy kotłow ej, na próbę kazałem zrobić piec z że
laza lanego, wagi 4 0 centnarów (1 2 0 pudów), takiego samego kształtu jak są ceglane, i takim samym sposobem naładow awszy go drzazgam i, podobnież dystyllacyę od
byłem. P ierw sze pędzenie smoły (bez odbierania te r
pentyny) nie udało się, gdyż piec nie pokryty innym ma- teryałem rozpalił się do czerw oności, a tym sposobem w ew nątrz ogień zniszczył wszystko, nietylko sm ołę, ale naw et węgle, tak, że z tego nic nie pozostało. U w aża
łem tylko, że przez szczelne zamknięcie pieca, odbywa
jący się w nim rozkład silnie cisnął się cały do otw oru dolnego, którym w kształcie pary, bardzo mocnej woni duszącej, wielka masa gazów ulatniała się w pow ietrze.
To mnie naprow adziło na myśl obłożenia żelaza po w ierzchu cegłą, na płask sadzoną na glinę, i ściśnięcia jej na stosugach obręczami żelaznemi. Po takiem do
piero opatrzeniu pieca wszystko się w nim zmieniło.
Otrzymałem najdoskonalszą sm o łę, tak płynną jak dzie
gieć , w ilości większej stosunkow o niż wydają ceglane p iece; dystyllacya odbyła się prędko w 4 8 godzinach, przy mniejszem natężeniu ognia, a tem samem mniej wy
szło paliwa, na k tó re dobre były gałęzie, wióry i wszel
ka drobna, próchniasta naw et leżanina. Tyleż czasu trw a ło rozgrzanie łącznie ze studzeniem pieca. W ęgle tylko, jak zwykle z smolanego pieca, w części smołą przejęte, były tw a rd e , do kuźni mniej zdatne. Z takie- goto pieca terpentynę, olejek eteryczny, gaz palny i kwas
octowy razem korzystnie odbierać m ożna, osobno zaś dziegieć z kory brzozow ej.
P rzedtem tam smolarz palił smołę prostym sposobem w dołku, na swoję korzyść, bez ograniczenia i kontroli, z obowiązkiem tylko daw ania na potrzebę dw orską co miesiąc jednej beczki smoły. Przy zaprowadzeniu no
w ego pieca żelaznego, widząc zmieniające się stosunki niekorzystnie dla siebie, chłop w ziął się na rozum : pod
palił piec m ocno, a gdy w nim dużo pary zrobiło się, zatkał o tw ó r u d o łu , skutkiem czego para piec rozsa
dziła, kocioł pękł, lubo miał boki grube na 3/4 cala ( 2/9 w erszka), taka siła gazów tam była. Po takiem zrujno
waniu pieca, wynalazek nowy został zarzucony. W łaści
ciel dóbr uw ierzył w objaśnienia smolarza, że tu skutek niepew ny i wrątpliwy, doświadczenia mojego potem nie pono w io n o , a przez to wynalazek nie upow szechnił się w k ra ju , czego wielka szkoda, gdyż próba wtedy udała się jak najpomyślniej.
Taki gatunek smoły otrzym ałby wyższą cenę za gra
nicą, przyczem gospodarstw o leśne, prócz zyskania zna
cznego dochodu, osiągnęłoby skuteczne oczyszczenie la
sów z pow ałów i wszelkiej leżaniny, pożądane do ich odmłodnienia; co zaś większa, że do takiego pieca mo
żna brać drzazgi z pni zaraz po ścięciu drzew a świeżo wykopanych, kiedy do pieców ceglanych tylko z pni sta
rych i ogniłych, wysuszone, muszą być używane.
Pieców smolanych z cegły je st najwięcej w lasach rządowych, mianowicie w gubernii augustow skiej i pło
ckiej. Najznaczniejsze jednak tego rodzaju fabryki istnie
ją u nas koło W ęgrow a nad B ugiem , w powiecie sie
dleckim gubernii lubelskiej, dw ie w lasach prywatnych
dóbr Kołodziąż i Jadów , hr. Andrzeja Zamojskiego.
Z tych jedna dawna, w Sadownem o czterech piecach, a druga nowa, w Jerzyskach o trzech piecach, prow a
dzone są przez W iocha Jana Akonon, który z wojny 1 8 1 2 roku zostaw szy tu w k ra ju , od lat 4 0 stu je s t m ajstrem smolarskim.
Fabryka w Sadownem , najdaw niejsza w kraju, bo za
łożona jeszcze z czasów rządu austryackiego, w dawnym systemie przed laty 2 0 stu, przynosiła z jednego pieca rocznego dochodu rub. sr. 1 5 0 ; teraz po podniesieniu się ceny terpentyny o drugie tyle jak p rzed tem , czyni rub. sr. 3 0 0 . To powodzenie ciągłe i z czasem w zrasta
jące, skłoniło dziedzica do założenia tam w roku zeszłym 1 8 5 4 nowej fabryki w Jerzyskach, której koszt wysta
wienia w ynosi, ja k o to :
Dom mieszkalny z drzew a dla m ajstra
i dozorcy majdanu (razem i leśniczego) rs. 2 9 8 O bora, stajnie i c h l e w y 8 2 k. 5 0 Szopa na skład sm oły. . rs. 4 5 k. 50
„ „ terpentyny „ 108 „ — „ 153 „ 5 0 Dystylarnia terpentyny z a p p a ra te m . . „ 1 4 4 „ 5 0 Trzy piece z cegły. ...„ 541 „ 5 0 S tu d n ia ... „ 16 „ 5 0 W ogóle rs. 1 ,2 3 6 k. 5 0 Interesującą tu będzie i niemałej wagi dla gospodarza leśnego obszerniejsza wiadomość o tych korzystnych za
kładach przem ysłow ych, k tórą mając sobie łaskaw ie udzieloną ze wszystkiemi szczegółami i planami z akt i rachunków gruntow ych, jako na pew nem doświadcze
niu o p a rtą , dla użytku i dobra powszechnego podaję.
0/1
Miejsce na nowy zakład fabryczny, od dawnego odle
gły o w iorst 13, obrano tu dogodnie przy kolonii w le
sie sosnow ym , na w zgórku piasczystym, o w iorst 5 od linii now o-budującej się drogi żelaznej W arszaw sk o - P etersburskiej, korzystając z położenia tyle ważnego dla przem ysłu i handlu, w odległości od rzeki spław nej Bugu w io rst 3, a od W arszaw y w iorst 5 6 . Fabryka ta, po
dług projektu budowniczego dóbr Zabokrzyckiego wy
staw io n a, porządnie z wszelkiemi idepszeniam i, jest w zorow ym tego rodzaju zakładem przemysłowym w y r a ju, której założenie i rozkład budow l objaśnia dołączony rysunek, a kosztorys wrykazuje użycie m ateryałów i ko
szta roboty jak n a stę p u je :
Tablica I, fig. 1, je st plan sytuacyjny majdanu, wr któ
rym postawuone są: pod lit. a dom mieszkalny, b oborka,
C skład na terp en ty n ę, cl dystylarnia, e s t u d n i a ,/ , g, h trzy piece, i szopa na smołę, k plac na drzew o opałowe, karpinę i węgle.
Fig. 2, rzu t poziom y fundamentu pieca okrągłego ze ścianami podwójnemi, ryną i korytem lub kadzią na smołę.
Fig. 3, przecięcie tegoż pieca poprzeczne po linii a b, okazujące jak stoją przy nim chłodniki z wrężami do od
bioru terpentyny, i ryna z korytem do smoły, wkopane w ziemię.
Fig. 4, przecięcie po linii c cl, okazujące ognisko do palenia i kanały o g n io w e, oraz gdzie się kończy ściana podwójna pieca zew m ętrzna, i gdzie w niem je st otw ór górny, którym dokłada się drzazg, tudzież dziura u dołu na środku wklęsłości trzona, do ścieku smoły.
Fig. 5, widok pieca z przodu, z otw orem dolnym, do nakładania przezeń drzazg w ew nątrz, i do palenia ognia
?rze-cvccu!/‘
b Obórka.
c SH ai. Terpentyiry.
i iyslylarnia..
e S t n M a .
k ':ac nadrzewo. iarpxn.ę iwęftle.
o z i o t i t g
rzcc ie cu s