• Nie Znaleziono Wyników

Akcent: literatura i sztuka. Kwartalnik. R. 2002, nr 1-2 (87-88)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Akcent: literatura i sztuka. Kwartalnik. R. 2002, nr 1-2 (87-88)"

Copied!
158
0
0

Pełen tekst

(1)

Sztuka to najwyższy wyraz

samouświadomienia ludzkości / - /

Dzieło sztuki — mikrokosmos odbijający epokę.

Józef Czechowicz

C e n a W

f N n 3 0 X J r - QC

H UJ U <

(S7-88) 2002

literatura i sztuka • kwartalnik

I > *

Młode gniewne 4 nowa jakość w prozie kobiet

O l g a M a s i u k , A n e t a K a p e l u s z , B a r b a r a S r e b r o - F i la, K j i i i i r / v u i i H o ł d a • S > l v i a S z y m a ń s k i , C o n n i e P a l m e n

Czarni Amerykanie

D o v e , H , M u l l e n - P e r s z e , T . M o r r i s o n , N , M c C a l l - p r o z a , J ; k u i n i k o s z t u c e , J . H u r c z a k o p o e z j i , H . F u l k r n c*łetyce, l>. J a n o w s k a o t a ń c u , A , A n t t i s z c k u m u z y c e r a p ,

K. Ł u c z a k , I

1

. B a r a n , K . D d a n e y , B . Z a r z y c k a - e s e j e B u d u a r i g a r d e r o b a I z a b e l i Ł ę c k i e j • N i e z w y k ł a

o s o b o w o ś ć k a n c l e r z a Z a m o y s k i e g o

(2)

akcent

(3)

tfrliiJW luiłrgiliin

MOMKj\ AtfAMr/.YK-GAkbUWSkA L££HO$łA TV LAMEŃSKi

WAl.DEMA R M 7 H ISKt (idtirUłTT rftiuh ji) TA OEtWZ S/JCOŁ UT

BOGI fSŁA W WRÓBLEWSKIr młaJoornacvlnĄ bOtiDAH7ADV&\

KśHUt

j,rjir>>±>i fiui^rtt KłkjtęLrtU l Imnddllf Zirzanna ffutitłffflWke rCllirillllLI l wluiLEini

JaTHJZ S^irtU

Suitr wspótpmniją;

MfrtŁ f W r l t t r i ^ - i Kurt Dciamy HJSA),J™uAjiif5/iffW fitrt? / W i r . W?ff/f>rt, CSanwiaiłłf. Mft W ^inwiiiili,

Mirllf^iri Jeaicwskti. Alina KochsAcz^ hinin Kovd<-.<- I Węjiy^

iMiidt A^jiiif (fianiKluŁ Jfręy A'NJfjjJt, Jflcirt Łłifcij/łwuŁ WojtiifA Atijnnritf, fia/jjrr/j MMIWJJI (USAJL Aisj/Ac fJ/wit,-.

jDr.ir.nj.

1

rjJ: Op^łiki, HfoeAnr Os&jra, KrzysyufPatytiki,

Myl-dł,) kwfrr&t (UfcraiuijL IrĘfha SkrwiAjka, Attdrif) nortjJh', 5t'łiw WjrJbnwjijŁ, Jen\ Świfęh, Anftti Wyiódta

CzMOpuroo vvydiwiłiB pi?y WJHIIL^ ckotumian^n Mirtistcrstm KiiStmr^

WAZ

W y i t i t i * KflJtur) i Sil ukt L174 tfu MurtEdttawKkfc&a « ljufrlinw

Numet aealittfWfflo przy pcrmu:. finansam-j Wydawnictwa LU>lor p m i i ^o.

Fiim^i j i im Sfrltuu ltuNm-^i w W a r w * i e I r^tJu Micji^itKo W l.uMink

PI. ISSN 0208-622)0 NK NtiEKSU JS207!

otDpyrijhit 2002 bv „ĄJtwarf"

rok X X I I I

nr 1 - 2 ( 8 7 - 8 8 )

2002

Literatura i sztuka

kwartalnik

(4)

NJ (nerw™} ii ranie otl^dŁi:

Rom*re EicjudttL; Mr. Jemniah'i Sunsft Gęliter, l

ł

JKl

Na t^JLurtcj sironic okladNci:

Wie Jaw lefiuss&dc ŁwZ rytitla, pfńlnO. ckj,

H

Jfnxl20 cm, 1S9&

AJivS Ktlakcji:

20-112Ublin, ul. Crnd^ku Ł LU piętro t-niaiS: iikumll

Maleriulów nie niTilAwionycłl letljiktju nie zwraca, fle-dukcju ZOttlZtga łoNfl pHWP dpfcanywuftia skrótów

lnfuniti^i fi ptEMmtlKk lis » raijjramcę u d n ^ j l ur/iply pocflrtwe, „Ruch" SA, .Jrud-PresB' i .Al* Polami"'.

Crnapłcimmeil^ krajowej ttt U póJrocinc 2002 r wynnsk 2U iłołjfcłl.

Picnisidac nwAl* u f h n ć na konto wydawcy:

Ws^udntAF udacieXuliurv „Akoecrf* BwfcPEKAO SA, V o w UAliric nr nfamku: 1240150J-2G93415^27tXMOI 1 ] 2-om -0000

\vb pocatowya pod adres rtwliikcjt, [:-;HJ :L|-iy rj/itiL" ;n3p£s prcfMiiieftrtdrs

i auaiaeBij^i: nuodwiwie prakfljii^jwmuiiłcriła A f a m h ^

W U SA J U m i I " rołprcmnittaiii Jtsł p v u i ii*slęp»jHcc Itilffftnittf

PcłHsh Ąffloricwi UookutoCc, ,

Ł

NLł\vy Dziennik" Poliałl AmmCafl Duły News.

21 W«l 3Błlł Nucet; NP» Yo[Ji

r

NY IfflllH

Miro PbucŁ J

J

otooil

Tt

Ikłokstore; 2836 M f o l l f a c Ave; Chicago, 1L 606IK Wf l-nintji spj*ltJiii prowłłdil:

l.lhmJric faleniu iw (Księgarni* falska), 123 Łid St. Ocnrwin. 75006 Pjify*

Wwlaftn Wwliwlniii Fundacja Kuttuiy .Aktcrtt"

20-112 Lubin. di. Grodria 3

tłnjlę ukcHiewmo w CZHWUI 2002 Ł Dtuk: Mutidmk S A , Lubin, ul Uaiwku 4

Cflin ń 18,-

SPIS T R E Ś C I

Od redakcji / 7

Aneta Kapclus/; ^jwwuH/arija S

Anna Nowac/jfiska-Sniot/jk: Mgnienia f 13 Kalam nil Hołda: O i j t i a /

Macic) Mclccki: wiersi* flS

Kamila Borysewicz: Świąfy zaslępcz?

mm

Lalce" Prusa { 2*f Ka/imicr/ Brakoniecki: V37

Hmbard Srubro-Fila: Muchomory 140 Tomasz Hnnaci. wiersze i 43

Olga Mas iuk: Zegnam viiam i 45

Lukas/ Mara uc/iik

1

Farftozj* zamojski? f 50 Pawcl Lcks/ycki wiersze t 59

Sylfia Szymański: Motet w Żądzoko/dotach i Andracj TUiAizewsIn! ^Werresf )

Grażyna Slachyra: „Nie ttaktujcie mnit

¥

Jakbym byl cieniem" I 7J Adam Marc/Jk: w i t r t z t f 7fl

Piotr Siuccki: Powizśćjako fotmu ntemoHtwŁ Przypadek,.Lii" Bohtiunfi Zadury i HI

Wojcicch Łęcki: wiersze 1

Connic Palmcn: l.M, (fragmenty) f 9<i

Elihicta WicltP-Watibcn: Connic Pal men: Mdfylln Momw wtród fiłózofów 11 Z\\

C z a r n i A m e r y k a n i e

łoanna Durc^ak. Poezja Murzynów aiiterykuiitkięh drugiej pvtmty XX wieku t llfl

Kanycue Mullen: witrtu 114J

Ewa Łuczak: Pmia Toni Morrisów Jn Ula tempom" / 144 Toni Morrisem Recyiatyw 114!ł

Patrycja Baran: Sula, albo wkdfrnb i 163 Rila Dow: wiersze 11£7

Kaic Dctaney: ,, Mhs Amtryka Poeijr i 170 Hoyl FnUcr: W kierunku C&rtąf Estetyki i 174 Nalhan McCall; Zapiski więzienne {1 HO

M u l i ł o Paprota. Bartos/ Wójcik: Księga wyjścia (1H7

Bianka Z&r/yęk?" Opowieści niewolników - zapiski białe na c y m y j n 1

(5)

P R Z E K R O J E

NIL tylko anaJityciciiŁt.,.

Apuesoka Gżcchowioz: <fkp icatoić. Maciej Cisto: tlcgijny centor\: Aldona Targońska' Skazani ciyian^ Mickiewicz; Gregor/. lacck Pchca Farw- rtmaprawoskm&.EstoKępa:Polskademokracjabrzkobiet: Macic;Ptaa Ldbtary^iarffcii w / f f f t i c A p f W d W ^ y t ^ R y s a m t a E. Bemacka: O t a t w A

jtriiartfen twórcza. Maciej O s l o tfibtf poety: Jao:k ŁnkMiWic*:

PnygodytwtfnoScht - kt^yzegtystencją; Janus/. Golce: Czasy Tomasza

Manna i I3S

r m / H k y . w p r o i i i i t y - *

Magda Opoka: SaMamotó t automatu, AiwU Wysocka:

bv

- wiaiawoSci: Ssan i sław A. Łukowski: Cudak w cien fu Bart ck Kruk.

iPb^BtJm/ j ; <JfrJ; Mar^k DanieUuewicz: F i n f f t f ; Stanisław A. Łukowski:

TuAczmi, taAcz*

v

{224 P L A S T Y K A

Jcr/> Kulnik Gzrffla sztuka I 23-ł

Lechosław Lancnski:f>/J^ czy szkic. Maforstwn Wiesława jędnisiczaka / 247

M U Z Y K A

Andrzej Anlos^k Rnp gdzie się podziały tc rymy: naszych podwórek? 12 54

Bcals Wicleba, Kalarep* Stefańska hlaipfitywody i 265

T A N I E C

Dorota Janowska: Gdu* właściwie jest ctarąy ntneerz / T E A T R

Aneta Wysocka: „Dziady*Mickiewicza w reatrze lubelskim 1112 h i s t o r i a

Miklós Horvith" Piskie wątki węgierskiego piwstartiu i wałki o wolność roku f 276

O B Y C Z A J E

Ann

h

j Fioc i rni-C />v. Niespodziewane przyjście marfydt 283 R O Z M O W Y

Mirosława Paics/kieuic?.: o Eugeniuszu Eibischa rozmowa z Wiesławem Oćkmanem, przyjacielem malafta ! 1HK N O T Y

Marek Daniclkitwitt Śłmiy po nieobecnych Marta Cywińska-Drjckońska SurrtaOs ta naiwny, surwaiista absolutny. surmdistu nwrWfr; Madę! Cisło Sławni i osławieni', MaJgflnm& Skorupska' fal temu zmarł Arnold Stucki\

Janus/ Gxł!oL Bolesław Fot nic tylko pisarz: Bogusław Biela Odsłony z hkdrirkićj pruesiiości i 2!ł5

Młode gniewne i Afroamerykanie

Pierwsze akapity opowiadania Olgi Masittk to jeden z najpiękniejszych i Mc rac kich opisów ^dojrzewania, Masiuk debiutowała esejem o Sof anie W poprzednim numerze „Akcentu ". IV n&y/ytn tekście - nie formuUtfep, dwornie takiego zamian* -dokonuje literackiej redefinicji pojęcta Arkadii.

Taka proza, zachłanna scnsualnic ictnocjonalt\/e. nie mogłaby przydarzyć się mfzczyÓlię

t

chociaż narracja prowadzona jcst-grwmatyczjiie - w rodzaju męskim, Podobnie z pozostałymi młodymi aurorkarrti debiutującymi na naszych łamach„ rudnic słyszymy perlisty śmiech Katarzyny Hołdy, gdy opowiada swoją bajkę bajek. Uderza świeżością ironia i autoironia Anety kapelusz, zaś Barabara Snbio-Ftła wprawdzie porusza się w rejestrach groteski juz wcześniej odkrytych, ale czyniło z duzą swobodą.

Obok icheurof>cjskic ..starsze siostry": Sylvia Szymański, niemiecka pi- tatka polskiego pochodzenia zeąmm etoryimem óczmażmym z kokieterii oraz Connie Palmen. wybitna pisarka holendenrka, z wielką szczerością opowiadająca historię mifotci, która niendpatcie staje się ttr.ścią tycia i twórczości: i,, Pizen ikają się n aw+ajem. pisań ie i ta)'iii ość " -s.lOh. Obie autorki .,fx> czterdziestce", dorychczas szerzej w Polsce nieznat\c, piewsze hiążki opublikowały h

1

latach dziewięćdziesiątych.

Osobną część mtment stanowią materiały poświęcane kulturowej aktyw • nośei czarnych Amerykanów, Proponujemy niezwykłą opowieść Toru Morrisan o przyjaźni czarnej i białej dziewcomy, opowieść prowadzoną p/zy mcałkowitym zatatciu perspektywy tasowej". Autorce

r

la u trale? NoWa, przyglądamy się bliżej- jej twórczości dotyczą dwa szkice. Matek Paryż pr-zytx>mina k tasycmyjut a

11

fe publikowany dotychczas- po potsku a tryk ni

Hoyta Fullera na temat ,

t

czamcjestetykiJoanna Dunzak prczcntiijr wyczerpujący, historycz/iy przegląd liryki czainych autorów w USA. Jerzy Kurnik przedstawia osiągnięcia czarnych artystów plastyków, zaś Andrzej Antoszek {któremu dzJękujetny za pomoc okazaną przy skompleiowartiu tej

części numeru) omawia muzykę rap - to gest w stronę najbliższej wsfról- czesności

t

wzmocniony mięsistą pruZją Nothann McCaBa.

Widoczjia dwudzielność struktury nowego tomu.. Akcentu " spffwadawOha zosrala koniecznością połączenia numerów ze względów ekonomicznych

Mfun nadzieję, że czytelnicy znajdą w sobie dość cierpliwości, by ff obfitą lektur? odjYrwiedtrio tnzJożyćw czasie. Życtymy satysfakcji/

BogustaH

1

Wróblewski

(6)

A N E T A K A P E L U S Z

S c a r l e t t 0 ' H a i r y

Scarlett 0'Hairy ric była piękna,

Scarlcu O

1

Hairy n i e b y l i piękna, jedbak bujite owłosienie pojawiające się w najmniej oczekiwanych miejscach jej ciała, tzyniloją interesuj licu. Scarłclt nic potrafiła lego docenić. W uiszc/tj czarnych kędziorów upatrywała pr/y- cz> iłę swoich uczuciowych klęsk

Odłożyła depilator elektryczny Salinę Ile m specjalną nasadką masującą (zmniejszającą ból towarzyszący depilacji] i jak co dzień przycisnęła nas do szyby, Z toffin spadla j ; j książka Helen Gurley Urown Sex and firc Słngłe

Girl. Pozycja /. 1562 roku mająca pomóc niezależnej kobiecie „/dobyć od tycia wszystko.. czemukolwiek przygląda się przez s-^bę. do której przy- ciski nos" Za szybą jednak niebyło niczego,

Za fizybąnic było nowel byle tzego.

Rozczarowana. panown ic za głęb i la sic ^ Lekturze H G Browłi „Ody męz*

czyzna myśli o niezależnej kobiecie 7 klaią, wyobrażają sobie nfflainą w jej własnym domu. przyodzianą w rótawe, jedwabne pończochy, leżącąkusząco na dzjcsiftlkacll satynowychpoduszek." A więc lo byl klucz! Jak magla WCZCŚ- niej na lu nic wpaść?

Sklep z pońcrochami znajdowat się d w i t ulice dalej. W sklepie z podusz- kami była dwugodzinna przerwa. Po drodze wstąpiła do Salonu Dep dującego

L l e r e m i Ultradźwiękami, Pieciominutowy laser iw >vąsik kosaował 400 zJ.

idealnie gładkie uda i łydki wyceniono na 1300 zl. Okolicom bikmi i sniucj bikini inoety pomóc lylko ultradźwięki. Zanim pomogły pr/e/ ponad godzinę kosmetyczka usuwał a pincetą i woskiem zbędne wioski, następnie smarowała skórę pfcparaięm zaw ierającym skondensowane enzymy chyniotryspiny i pa- painy Po nałożeni u kicmu o dziaJamu łagodr^ącym i p n r d w a p a l n y i n Sfittrleli pobiegła do sklepu i. poduszkami

Wróciła do domu tfiamą porę Matka przyciskała nos do s zyby i przyglądała się czemuś Jak zw^pŁIc nic zamvażyla winian

- Pr/yczesz się córko, jankesi nadchodzą - powiedziała /. Wyrzutna Scarlcu przygładziła brwi poślinionym palcem Hyla gotowa ] Otwarła na przyjęcie jankesów. Opadła na stertę satynowych poduszek. Zadarła spódnicę deponując świeżo vvydeptJovrnr>c nogi w ióto wydl, jedwabnych pończochach Coś lu jednak nic grało...

Aby nic wydać się zbyt wyemancypowaną, wyciągnęła z kominka ostami medopakoy biustonosz.

Przywódca jankesów wyglądał lak, jak powinien wyglądać przywódca Jan- kesów. o który m marzy każda niezależna kobieta 7 klasą.

i

- HI Yankcc. baw d-ye d o m g - Scarleit popisała się zrtajonłośctajank^s- kiego

- Yantoe-Doadlcl - odśpiewa! wielki pal nota - Idziemy na manewry.

Chcielibyśmy pożyrayć Kilka maskuj ący-cii parawanów plażowy cli

- Nlestciy. nie mamy parawanów - zasmuciła się Scarlett.'- Ale mo/e p0du5zcczfciv - w jej udręczonej głowic powitał chytry plan

Jasne oko przywódcy jankesów błysnęło spod jasnej grzywki - Podtrszoczki. .

Sssssatynowe - Scarleit niepokojąco ^drżała Nie zastanawiając się dłu- Jfij zarzuciła świeżo wydepilownnc nogi w jedwabnych. TÓŻOwyrłi \mńc;xy chaeli na ramiona dzielnego jankesa.

t Wtedy to się stało.

O kurczę. ale łysa - z d z i w i się przywódca jankesów

- Co ci. kurde, mc pasuje? Scarleri /dziwiia się bardziej Mo/fi byłoby [cpiej

ł

yd} by ożyła dyskietek depilujqcych Epil daiLcc zaw ierających substancje antybaktórane ora/ oniękc/ające skórę?

- Nie riiogc się skupić - pow iedział jankes, po kiórym widać było. /£ mc może si^ skupić. Spotkanie twarzą w Lwar^ / niezaleinąkobieta ?. klasf] prze- rosło jego możliwości

• No lo spadaj - obrażona Scarlell pr/yslonila swój wstyd satynowa po^

dt)Szkq ^ro/iiiTtiala. że przeczytała nieodpowiednia ksiq/fcę. Różowe poń- czochy wyrzuci j o i ł o do śmiernika.

Jankesi poszli dalej na południc.

Złamane seicc bołalo Scarleti mniej niż niicjsca iv okolicach bikint, w kió- r>ich zac^ly odraslać i^-łosy ..Lepiej czuć ból ni/ w o^óle nie" ^ zacytowała Lydię Lundi. jednq ze swoich ulubionych wokalislck i sięgnęła po depilator ćk&ęyczny Po caterdziesUi'MiJiflchj3od«k^gobólu mffla spokój na dwa (ygodnie Uspokojona zajęła się nijłibwszym numerem Xosmopoliian'

L

Mimo ws/ystko, juiro będzie jiowv dzień.

Mokry tydzień

finujc-ir i Ctayrótice hi jmrti iętri daiPBtwrgG tótodplikiega tyfii^dmia j^wj /nów zac/ęEo padtie Pewnie tak szybką nic ]>r/ts[anic, Jestem wściekła i zdflłowana (jak zwykle pr/cd. po i w trakcie, ha. najehętnicj bvin się up ilu, ale nac mam pieniędzy na wino, bo wczoraj kup i fam kaseię Sonic Youth ] kolc/yki.

Huna' W sobotę w nocy przyjechała ClayionkŁ Zostanie do niedzieli.

Poszłyśmy na Festiwal Współczesnej Twórczości irlandzkiej, a potem pzylyśnw sjc w zabawę przy muzyce Tbc l

ł

o|^ies. irlandAiej wliiski i ruskiej wódce ctaytonka kwituje to iroitic/itic: „Nasze uiatki bvlybvznas duinnę"

Wielkanoc spt:dnfyśmy wesoło, pr/y kieleckim bars^zyku i francuskim

Bordeaux (świąteczny pre/ent od lamllordów).

(7)

Cbytnnka narzeka nu Belgów. MÓwi,Że w tak lępjm narodzie jdt belgijski zrobiłybyśmy z Reńku furorę. Oglądaliby nas po godzinie dziennie jak s-crinl amenkański. Nic wicm

h

czy to dobrze. Skarży sięobrazowo na brak towarów:

..Stoję okoniem na widok przeciętnej belgijskiego lUito".

Claytonka jest tak dobrą malarka, jak Ja dziennikarką W k o r t u Claylonka to moja słryjcczna siostra.

Zmieniłam pościel nu £w i&Ą i pachnąca, a właśnie dostałam wyczekiwaną ciotę. Żeby nit pobrudź prześcieradła skonstruowałam &obie cos w rodzaju pieluchoinajlck - obcięłam dwa rogi w reklamówce od ..Marka & Spencera"

i założyłam Lo urządzenie na tylek. Obudziłam się po jakimś czasie z zaparowa- na foliq, boleśnie przyklejoną do kawałka pleców, ud i posLa-Jkó^ Ledwolo od siebie odklcilam.

Ratka kręci awangardowy fitni p[. Tiainso śłiiiiakaeh roz.gnialanych przez pociągi. H

[

cd nc ślimaki, /nów sied ziabs my w 1C A, tym razem n przeglądzie

[Umów krótkomelratowych Cykl nazywał sig ..Nakcd City" i składa! się z filmów niezalcfryoh nwojortkicłl fiUnwców. Muzyka Sonic Youth była ścieżką do większości. Potem bujnęłyśmy się do knajpy w ICA. ieby zarwać jakichś nowych Facetów szczególnym naciskiem na artystów sziuk roz-

mai tych). Podn-w się nie udal. bo zbyt oslro zajęłyśmy się ginem z Lomkicm.

Ginem Ł tłumikiem.

Przez trzy dni była straszna ulewa. W kiblu przez lampę w suficie lala się wiodą. CaEa wykEadzma jjtet tera/ jak yiój. Nic zapalamy św mlEa. żeljy plis nic poraziło.

Kupiłam polskie. rawskie parówki Kupiłam je w polskim dttepic, gdzie sprzedają straszni polsc\ kombinator^, Każdemu klientowi szepczą do ucha ,,A mozc polską wódeczkę warszawską ii u 17 jfoniów

,

\ Jesieni pewna. że 10 len bimber, który pędzą na talach Polskiego Ośrodka Kultury. My ograniczamy się do australijskiego wina za Lr/y funty sztuka

Zabrałyśmy Claytonkędo ..Czarnego Lwti", żeby się nią pochwalić. Claylon- ka ma największe cycki, więc wysyłałyśmy ją do bani po browar na kreskę Nic było lo przemyślane posuniecie Za Lraeom razem Claylonka uLknęia w yrupce szczęśl iwycb n u w o/d a ndzk ich robom i kow. którzy chci d i jej pokazać diabla tasmańskiego, 1*0 półgodzinie przypomniała sobie O nas

Standardowo. nic obyło się bc/ wypicia /a zdrowie papieża. „Wałęsy"

i Solidarity.

To chyba nic był diabeł tasmański A mofle'*

brednio przytomna CSayionka w koszuEcc z napisem ..Claylonka"" mówi COŚ O „podróżach w spodnie gwiazd rrrcka". Obejrzałyśmy w

r

Icłew i/.ii koncert

Guiis

n

n Roscs. Reiika s;tw ierdziła. żc Axla pow inni wsadzić do więzienia za noszenie obcisiycli gaci

Ubzdryngolilysmy się do kompletu z Gośką Z., w jkcie ogólnej niemocy.

Rcńcc nawcl od wczoraj ubrać sic nic chciało i cały czas chód/i w pi/umie i kapciach. Narzuciła tylko pEaszcz i poszłyśmy odprowadzić Gośkę do lubti w Tumham Grvcn. Gośka, stras /nie śpiewała po drodze. co jest u mej nalumłnC w tym stanie i zatrzymała samochód z. jak mi iś Maranami Mur^ni jeehah do Wlii te City (jak to zwykle czami) i chci cl i podwieźć rozochocona Cioskę

Katują honor Panien Polskich, co nie chciały Murzyna, siła zaciągnęłyśmy ją do metra,

W drodze powroincj Cliylpoęę przypomniała się faka głupkowata piosenka ..Mo/c byś chciała Murzyna? Murzyna. Murena, oj nie... ale nie pamiętała, dlaczego nie.

id

Wykładzinie w kiblujużiiicnie pcmote Renka odkręciła wodę. zakorka wala wannę; i pobiegła do Australijczyków za rogiem kupić irimki riadzisi^szy wieczór. N[e wyrobiła się. niesiciy

Leczę kaca, Kac mój powstał po kolacji u Nowych Nawróconych Chrzci cijan (a może Świeżo Nawróconych Chrześcijan?), na którą trafiłyśmy w ramach szukania przygód To ^vysoce religijne party odbywało sic pod nazwą ..cticcsc and winę', co ozjiaezalo, że siół byl zastawiony butelkami lepiej niz na polskim weselu Claytonkn dość szy bko zatoptla się w modlitwie ja podr^

żyfam W jej ślady, natomiast Renkn do nawrócenia nic nadaje się zupcEnte.

Padła na kolana dopiero uad ranem.

Przestało padać, Claylonka wróciła do l.ićge noągK się z. belgijską cod/ien- nośeią Może Rcńka wyrzuci te butelki i pudełko po alwaysach. Ja nte mam siły.

To byi cłiolemie mokiy lydzień.

Kuszenie Felixa Dixa

Mimo tz Pan Bóg obdar/ył FcEiva Dixa wieloma przymioiami duciu i ciała, Feli* Di\ mi a] jedna wadę - żonę Byle iko wado nabyta. Felt.y nabył j^ prz>padkowio. nie sądząc że wspólne czyume książek na glos zazwyczaj

kcnięzy się w (en sposób

Żona Felisa Dixa była jedną z kilku kobiet w mieście, które umia!> cz^ujć.

Taczynfloją posiaeią ^ j f l t o w ą i godruą szacunku. Fełix cenił sobie chwile spędzone na wspólny m ę^tanhi. ale z czasem biblicneczka ^oity Fełixa zaczęła się kurczyć. Gdy została juz lył ko jedna nie pr/cczylana książka. Pan Diabeł podkusil Felisa, aby wyszedł na ztwnąlrz.

FeHx wyszedł i zobacz>l przesLrzeń. W przcsirzejii siedziało kilka kobiet, które umiały czytać, Feli* znał jc z w id/cnia. ale będąc wewnątrz nie mógE /. mmi rozmawiać. Postanowił nadrobić siracony czas Otarł pol z czoła Kobiety w przestrzeni uśmiechnęły się zachęcająco. Tak stę przyuąjmnkj Felisowi wydawało. Niczego nie b>1 pewien, bo okulary zaparoivaEy niu Z wrażenia.

- Dzień dobry kobiety - zamrucz^ pod nosem, ponitwai dobre wy diowame wyniósł z domu, - Chciałbym się do was przysirąść. gdy?, przysiadam się tylko do kohiet. które umieją cz^ać. Ja również wiele Czytam na glos

NakcbicCaclt zrobiło lo piorunujące wra2ciiic.

- Słyszałyśmy o tobie - p[]wicdzialy kobiety. Namvasz się FcTis Podobno jesteś jednym z nąilepszych, klórzy czytąft na glns "Rik pisało w księdze dinkowanej za Wielką W«$q

Felis ukrył zadowolenie pod maską nicprzystępnosci.

- nłaczego nkmvasz zadowolone pod maską nieprzi-stępnoici. Felisie?

- spytały kobiely, - Jedna zl\ch. z klon mi kiedyś czytałeś na glos mówiła, żc jesteś przyslępny t nie ukrywossE zadowolenia Czyż nie lak

1

Feli* podreptał bezradnie w miejscu Wspomnienie czasów, gdy nie ukmvał zadowolenia boleśnie riiklulo go w okolicach serca .Znów ten cholerny żo^

lądek" - pomyślał

~ Czy mogłybyśmy ci w czymś pomóc? - kobiety nie dawały za wygraną.

Jeśli chciałbyś poczytać z nami na glos. ctiętnie lo uczynimy. Mamy wicie

(8)

ntt¥ycb książek, filc znamy leż k&iażki które łut) i sz c/y tac nąibardz.LCj.

- Wątpię -- Felis podejrzliwie przyjrzał się kobietom Skąd niby mogły /nać książki, które lub-it najbardziej? Nic były męfczyznami Ale jcsIL j^cc^y^iście znąją ksLążki, które lubi! najbardzig. nic są deżfcofciclami. To było prawdopo- dobne. Z przodu różniły się od żony Felisa, a FtJiit zapomniał juz_ że wiele

kobiet różni się od jego żony Na wszelki wypadek postanowił potraktować je ?. szacunkiem należnym mężczj znom

-Pewnie chlałyście Laski stuleciu iSkłep t batonami} - wymienił tytuły dla koneserów.

-Oczywiście. ±c lak - kobiety sfalowały z radości. - Ocli, Sklep z bato- nami

1

. Czytany to na okrągło. Ta organizacja słowa nowego typu. tak wielo- raka repctycjjność. refienicznosć chwytów stylistycznych. Jak to się wspa- niale czyta na glos.

- Nooo - Fclix poczuł, tc się rozkręca. Nić sympatii do kobiet owinęła jc^o lędźwie. Wydały n u się nn trochę podobne z przodu do żony. chociaż mgła już dawno opuściła jego okulary - Przeczytajcie Dmuchanie w banię, (twa-

naście tomów, naprawdę super. Dobra, amerykańska szkoła, t/koda, >e autor już nie żyje.

- Biedak, Tyle dmuchania... To pewnie była rozedma płuc - kobiet} /wil- gotniały z£ wzruszenia, - Kochajmy postniodemisiów. tali szybko odchodzą

rozkleUy się do reszty, z nnuszrócnicm dotykając kurtki Felisa.

-Tylko spokojnie, Nifc<J»crwujcifi się, - Feli\ w/iąl sprawę w swoje ręce.

- Wziąłem sprawę w swoje ręce.

Kobiety gwalłownie zaprotestowały.

- Feli Kie. póki jesień żywy. ciepły i miękki, pozwól, że to my weźmiemy sprawę w nas/c ręce.

Feli* niepowkdÓaJ nic. Byt j e s s a żywy* ciepły i miękki. Cwtanicna głos w domu już mu się trochę znudziło. Mimo pewnych braków. przestrzeń jawiła się zachęcająco

Odgłos odskakujących od kurtki trzech dolnych guzików wyrwał Felisa Z rozmarzenia.

- Nię - powiedział stanowczo.

- Dlaczego? - kobiety zamarły / otwartymi ustami - Bbbbo.., jestem żonaty - Felis nię wiedział, co mówi

- Nie pierdzicl stary, nic wiesz, co mówisz - kobiety traciły cierpliwość.

Kolana zaczęły tm cierpnąć. • W książJ;atfi, które czylamw piszą, żc laty jak ty Eubia to najbardziej

Felis nic mógł zaprzeczyć. Lubi! 10 najbardziej Ale byt też człowiekiem honoru Wepdmąl głębiej do w ewnętrznej kieszeni kunki ostatnią nie przeczy- laną książkę z domowej bibiiotCC/Jd

- Mie wyciągniecie jej, kębicty -pogroził im palcem. - Wstańcie, bo was nogi ruzbolą. Nic będziemy razem czytać na glos. mimo żc to lubię tkajbardziej.

Tę książkę będę czytał tylko / moją żoną - dodai niepewnie palrząc W przysz- łość. W niepewną przyszłość.

Kobiety pewnie spojrzały w przyszłość.

- Co za przestrzeń - odetchnęły głęboko bawiąc się zerwana okładką.

Fcli\ zapalił papierosa.

Aneta Kapelusz

A N N A N O W A C Z Y Ń S K A - S M O C Z Y K

Mgnienia

T e s t a m e n t G a u d ę ]

Ja Cainiłl, stara kochanka, zostawi] a rn odpoczywający cud Sokuuntaln.

t w-alc. który kusił złoicm dmperu Pośladki. na Ictółythjego pa lec zostaw ił cicn po odejściu.

Nic pamiętam, czy lopaiks były spodkiem nieba

Turynu tył* moim kręgosłupem. Augustę profilem Teraz dopadł mnie wiek dojrzały.

Jestem w Vi Ile Evrard. Suma próbnie zasnąć. Clotto lojużja

Zostawiam wszystko w onyksie i brązie W marmur/e t gipsie. W plotkarskich nslach gwiazd.

20 styczni* ł l l

Wycinek z bezcerfpiką

Oglądam bezccnnik z ukośnymi titerami i plamkami widoku:

ze schodów drewniane, ściekające stonce. Lizak na parapecie kóg księżyca - Iniarka wieczorami Srebrny kosmos przepływający z pustkami gwiazd,

zahacrający o kułki planet,

Po godzinkach czenit sic zapadnięta łódka Cezaimc'a. Oc/y Rodom w zie- lonej ramce zaciągnięte sennym popołudniem, z napięciem óbficrwują czar- niawego fotografa Jcyo leim kapelusz wzruszony wędrówka wydaję się real- ny. Śni mu się pewnie pojcd>ncz> pasek ze ślubnego garnituru z Ic/ka guzika

i zawieszone na ścianie oko pa win. pomiędzy SalMMCtli a Uranem Krąży ważka, która w pamięci jest podwiniętą, zieloną papryc/ką

Jak wiedy wdycham piernikowe zapachy ze spiżami Nadziewam rurki, świąteczne żołnierzyki z wedlowskiego pudełka

Najbardziui blade jest dziecięce, papierowe serce.

6 Lwictniu. 2t»l

Lisi od Fiodora nadany do Natalii

W i g i l i a 1 0 4 G

Pałacyk, do którego zjechalism\ na miesiąc, przypomina! folwark z Wółko- wyska.

fil

(9)

Pamiętam podsuszane kiełbasy, wędzone szynki. sztucdie ^ajaoc do ozdoby Chochte i misy. w kiórych mogli się ^mescic pachołkowie sąsiadów.

Koronkowe pierzyny v. pocałlinkami nietoperz}- i silnymi kulkami paięczyn.

Kosze zapełnione pierwszymi zielnikami Maksa Połamane grzebienie, i weselne pończochy, w który di mieszkały ćmy.

v Małka zawsze przed świętami układała w dziecięcych pudlach plastelin owe

Strusie.

Plolla warkoczyki wełnianym lalkom Rozplątywała supełki przy paiacykach.

Polem zwoływała dzieci do przebierania rodzinek i kręcenia maku

Wtedy kradłem r. korytarza swiaiło. Ściskałem twoje ręce pobielone niqka Dni, kiedy jest wigilia, mam lylko szklany słoik z motorową kawą.

Suchy placek zarobiony piaskiem

1 pamięć o lobie ubierającą choinkę w uśmiech

\ plastikowe siaiki ZE Izami w środku.

2 I ^rudin-i

Z ąoiatntka NataŁig Próba listu

w r z e s i e ń 1 9 6 1

Na obrazku wydmy w sus/kach i barwnych cbusiaeh piasku. R> bladiit.

y. których wnęlrz wypływają ryby na stół poprószone czosnkiem ; ziolani i.

\Sę^cz>żm uparci i kobiety z wypukłymi nasiej ni kami z muszli.

1 siatek srebrny jak moje włosy.

ObrysoWUję w nim la nile go hodorajak przebiera cienkimi stni^kami pal- ców pasemka niepokoju Rraglądp się /a iramwajanu końmi eo zgubiły do- rożkarza. pocałunkiem co pachniał w kieszonce. Pewnie myśli jak rogale, które postawiłam na siole na śwLeleao Marcina, znikły szybciej niż si^ki ub- rań ściąganych pospics/mc

niedawno były ^hr/ciiw slaiku, którym wypłynąłeś Niedawno bylabutza.

którj] opijałeś w liście

Tylko trzydzieści sześć lal lemu 20 lislopuda w

/ z i e % i e g o notesu Natalii Młodszej

w r z e s i e ń 1 0 7 8 ' Na donicy z szmobru nainym konarem miga jego cień Wyświetlają się celuloidowe lala

Nasz, pierw .sz> bul z popołudniowy m taheem błyskotek Pierścionek z sola jego oka.

Księżye w fioletowe) sukience podglądai^cy inofe serce rysowane ołówkiem nu Labliczee.

Tak ładnie pochmurnieją wtedy okna pocerowane alitami babiego lata.

N

Mozaika, rta klórei wygrzewały się miodowe stopy ważki, pływa,

Śledzę błysk ztłki pioruna. który pr/eemkiem zaznacza niebo. PI acz ciężarnej

chmury.

Już nie jestem nosialgią. cojnk kuler pr^yphwa i odpływa oddając brzegowi

robaków.

Ani widną życiowa mądrością

Tylko Ko/pac/Jiwie Pusi^-m Gniazdem. Korytarzem z głębokim okiem uerpom 2000

Anna NoWaczyfaka-Smoczyk

(10)

K A T A R Z Y N A H O Ł D A

O życiu

Była sobie K role w na. Jej fcwj profil byt piękny jak poranek a prawy brzydki jak noc Poddani, którzy zamieszkiwali na lewo cd zamku Królewny, twier- dzili: ..To najpiękniejsza istota na ziemi". Ci. którcymieszkali na prawo, ma- wiali; JO Boże. Mz przynajmniej tyle szczęścia. że jesi bogatąjedynaczką".

- Dlaczego - ziislanawfala się Królewna - nikt nigdy nic przejdzie na dragą stronę dla odmiany'.'

Królewna mial a kiedyś dwóch konku rentów P ierw&zcgo przy jęl a raiłO przy królewskiej fontannie. Rzeźbędofontanny wykonał przyjaciel domu Przeds- tawiała ona dwie nimfy piorące królewski płaszcz na tarze sporządzonej i kró- lewskiego herbu. Na plecatiti. wzdlufc kręgosłupów miały otwory, zktórycli poziomo lr> skała woda. nadając im jyygląd gigantycznych grzebieni.

- Jak sie panu podoba moja fontanna'

5

Może być. Myślę, ie nimfy symbolizują dzikie pigkno gardzące konwenan- sem. Natomiast licrb w tym kontekście świadczy o autoironii zlecauodawc>

- Skad! J aka lam aiiloiiOnLa

1

- roześmiała s ię Królewna • Prace ięż to mój poczciwy wujaszek wymyślił

1

- Ach. tak'

:

' lntCTC5uiqee- powiędnął konkurent i wspomniawszy coś o waż- nym spotkaniu na mieście, opuścił Kt ulewne. słać jej wyszukane ukłony.

Cóż za nudziara I .wyglada jak chomik - stw ienfoil, t^dy t\ Iko nimknęly się za nim królewskie wrota

Drugi konkurent przybył wieczorem Królewna siedziała tam. £tlzic rano.

ale teraz, słońce bytó z drugiej strony i oświetlało jęi lewy policzek, a prawy byt w cieniu

Och. zachwycający- nieokiełznany wdzięk tych nimf, tojakb* piękno odrzucai^ce konwenanse!! I ten licrb

1

Wspaniała, dumna, królewska auto-

ironia!!!

- Tak A co pan by zrobił zc swoim herbem?

- J a ? - zapjistŁ dni^i konkurent i po chwili zakłopotania roztoczył przed Królewna cały wachlarz błyskotliwych pomysłów. Królewna chichotała, kon- kurent tokował, a nawet /a pomocy klucza francuskie to usiłował usprawnić działanie fontanny i tak zszedł im wieczór.

- Urocza

1

I jak potrafi słuchać!

- O, Boże. Zabierzcie L> ch dupków jęknęła K r ó l e w n a i pos/Ja spać.

(>d lamtej ]tnn nie przyjmowała żadmch konkurentów

Królewna przyjażmla się z królewskim mas/taler^rn Jemu nie przeszkadzał jej odrażający profil. Masztalerz opowiadał Królewnie o swoich podróiacłi i miłosnych przygodach Królewna rewanżowała mu sięopow ieściamiuswych dwAdi konkuremach sprzed lat i ironizowali sobie na ten i wiele innych te- matów.

Ki

Pewnego razu do stolicy przybył Urodziwy Młodzieniec Urodziwy Mło- dzieniec był urodziwy jak dziewczę. ZatrzymaI się w oberży „Sto Renów Co wieczór stwierdzał:

- Nie ma tllilości, Jest tyłko Qnan w sosie własnym • i co rano budził się obok jakiejś obcej kobiety. Urodziwy Młodzieniec miał ochotę na Królewnę.

Postanowił poszukać wspólnych znajomych i oto pewnego dnia Królewna spotkała go na swoim własnym przyjęciu.

.. Po co len aroganck i gów marz tu przy łaziT pomyślala On u ^ iadl koto niej i zaezał mówić Królewna zmieniła o min zdanie, a tydzień później oddala mu swa królewska niewinność. On zniknął w pi Iny eh spraw ach

- Widziałem niedawno twojego wybranka - rzeki Masztalerz do Królewny pewnej niedzieli. - t lak uwalony, je leżał na stole. Cos tank do mnie smutno belfcoEal Widzisz,? Dla Ciebie nie miał czasu, a w knajpie to się udzielał

- Spotkałem twojego koleżkę Masztalerza - powiedział Młodzieniec, gdj się w- końcu pojawiI. Ale nie za bardzo chciało m i pię z min (niduć. To t^ łko marnowanie czaili.

- Ja lam lubię z nim rozmawiać.

- Lubisz z nim rozmawiać? zapylał Młodzieniec i zaczął picśeic sutki Królewny

-Och. ly mój,. Oclt... - zajęczała Królewna i ob|ęla £0.

- Zrobisz coś dla mnie? - szepnął.

- Nopewnic...

- Weź £o. dobrze? Proszę cie. tfób lo w reszcie.

- Nic umiem - przestraszyła sic Królewna.

- Umiesz, umiesz, f&antroluję syUłKję, lak jest O. tuk - Duszę się!

- Hierz w policzek. , Nie w ten, nie w ten. w ten ladmejs^'"

- Juk tv mnie traktujesz • obraziła sic Królewna i w.stała.

Ale ty jesteś nadwrażliwo Chyba mogłabyś cos zrobić, żeby uprzyjemnić nas ze współ A c ic? Pawmnaś pomyśleć. ink zat us zo wać ten pra" y pro I i 1 Mozc się mai u] ułbo noś woal .

- N t t nio będę tuszować Nie podoba sig. to paszol won!

Nie. nie podoba się - powiedział Młodzieniec . poszedi. a Królewna poczuła się winna.

W łych dniach Królewna skończyła 21 lal i mogła już samodzielnie rządzić.

Regent jednak nic elieial oddać władzy. W końcu po pol roku Królewna wy- walczyła sobie to, co się jej należało. Aby ukarać Regalia, na uroczystość koronacji wyznaczyła mu stoiace miejsce wśród pospólstwa w katedralnym wesiw er k u Po koronacji kia| s w ięio<w ul przez w te le dni, Codziennie odbywały się festyny w królewskim ogrodzie. Królowa siada In na ogrodowym tronie, patrzyła na fontannę i myślała tylko o swoim pięTwszym dekrecie, którym rozkaże ja rozwalić. Jednak ady minęły uroczyslOsci l zaczcla sic codzienne rzjdzenic. zrozumiała, żc nie czas na dekrch o fontannach, bo królestw o jęs(

zanarchi/owaiic. skarbiec pasty, a Regent żąda przywilejów i dożywotniej pensji za swe z&sbugi. Królowa w żaden sposób nic mogła się go pozbyć W końcu się zniechęci ta i postanowiła abdykowac Dzień przed oficjalna abdykacja przybył do zamku dawno mc widziany

L:OSC

- Myślałem, k masz więcej ambicji - rzekł urażonym głosem - Inni się zabijają dla władzy: a ty co/ Tyle się napracowałaś, zeby dojść do koronieit i nagle rc^^nujesz.?

Królowa usiłowała polemizować.

(11)

- Pti prostu jesteś lunlu a i nic checci się rządzić - zdemaskował ją.

- Nic jestem leniwa!

- Jasne. A /ii trzydzieści lal będziesz mo^la opowiadać. że przez trzy ty- godnie byłaś królem.

-Trudno. Juz postanowiłam - rzekła Królowo Jednak następnego dnia oficjalni o oświadczyła. ze zmieniła zdanie i zostaje. Od tej chwili zdecydowa- nie wzięła się za mndzcnic. a tak^c za obdarzamb Młodzieńca dowodami swej królewskiej wdzięczności

Młodzieniec postanowił wykorzystać przychylność Królowej i zażądał od niej sal] teatralnej Młodzieniec uważał £ię za bardzo zdolnego aktora. Regularnie wystawiał sztuki grając wutcli główne role, Mi al szc/.upłe. ale wierne grono młodych fanek. On sam zdawał się bagatelizować (akt, że wierne grono liczy zaledwie cztery osoby e doszedł do wniosku, ino ze trochę przedwczesnego, że czas na benefis z pompą i calonoc na impre?ą. Zaprosi! gości do ki olew sk iego teatru. Królowa zaprosiła swoich Potem kazał im wszystkim czekać na widowni przez (lwic godzmy. W końcu wy£&dł na scenę I3yt ubrany w ob- cisły strój, podkreślający piękną budowę ciała Uwagę zmacały zwłaszcza dyskretnie wyeksponowane genitalia

- Aa;iaa

1

Aaaaa! - zap i s/czaty fanki Ml odz.icuiee nsmieclmąt s ic zmysł owo i nieznacznie poruszy] biodrami Fanki szalały. Królowa popatrzyła na nie pobłażliwie. To me w icEfc ramionach nmdlcwal

- Męskość polecana tym. aby bić kobietem

1

"'" - zaczął Jci^o recytacja była gioSna, a zarazem monotonna.

- „Kiedy indzie klniesz moj omal kem

1

"

- ..Słuchampilnie, pilenie pi/ytaktijem!:" - koiuynuowal radośnie i ener- gicznie. Królowa obserwowała lekacje publiczności Publiczność nie bjł»

zachwycona Masztalerz, odwrócił się do Królowej i patrzył na nitą dłu^o i wymownie.

- Ale dupek - mówiły jego piwne oczy

- , Kiedy w- najfepSttj w i e r a siem rozbiorem, śmiejeszsiem z małych piersi chudych ud! IV - skandował z całych sil Królowa poniewczasie zrozumiała, że nie powinna była do lego dopuścić. Masztalerz z ironiczna i szczęśliwą miną szeptał coś siedzącej obok niego darnie Dama Śmiała się, nawci nic zasłaniając ust wachlarzem. Benefis trwał i trwa] W końcu Młodzieniec zapo- wiedział finalny utwór, Było tojegp pięciowiersz. nad którym pracow al przez ostatni miesiąc i o którym zdążyły juz powstać legendy

Okazało się, że Urodziwy Młodzieniec stworzył najgorszy pięciowiersz na świecie. Był to zarazem najgłośniej wyrecytowany utwór tego bencfisii, Urodziwy zakończył występ w i zeszcząc, z bardzo zadowoloną mina. Otrzymał skąpe ok laski wyprodukowane przez, cztery |>aiy rąk Królowa siedzi ala z zamk*

męlymi oczami t pragnęła umrzeć, Potem zapragnęła, aby (o on umari i nawet nie poczuła się winna

Sam Młodzieniec stwierdził, że mcpntrzchme rzucał perty swego tatentu pr/oti te mieszczą nu kie chamy, prosiaki i lachociągi i; poszedł obrażony do domu Królowa została z jego imprezą na głowie, a na druyi dzień musiała sama wszystko sprzątać. Masztalerz promieniał

- Myślę, że on ciągle szuka rołi swego życia Znajdzie ją - rzekła Królowa z przekonaniem zakochanej kobiety.

Znajdzie. Jak zwolni się miejsce królewskiego błazna - odrzekł Masz- talerz.

Po występie Młodzieniec prwpadł, w ięc Królowa mogła już tylko rządżJć

IR

Jedna rzecz, odbierała jej spokój - strach przed Regentem Na szczescie po jakimś czaisie jceo intrygi ustały

L

a kraj rozkwita! pod j ej berłem W pewien czerwcowy poranek Królowa siedziała sobie w ogrodzie patrząc na fontannę po raz - jak jej się zdawało - ostatni i w Jas mc minia zacząć pisać swój wymarzony w dniu koronacji dekrel Wtedy przynieś i ono telegram, w klóiym król Karol o Brylantowym Zębie przypominał jer o lennie, do tej pui>

systematycznie płaconymi W lCJ imieniu przez. Reeenla. Karol uczynił sic suwerenem w-szysikich innych królów i nikt nie śmiał mu się sprzeciwić.

Królowa postaEiowila się sprzeciwić. Przejechała eałc król es iw o i kupiła najbardziej kiczowatą pocztówkę, jaku udało dięjcj zna Leźć Pocztówka miała pozytywkę grającą hymn narodowy i ohrazek. kiórcgonikt nie potrafił opisać słowami. Królowa napisała na niej: „Pies ci jaja lizai, żigolaku" i wydała pocztą dyplomatyczną do Karola. Aby upokorzyć go do szpiku, wbrew zwiczajo«i nie zaszyfrowała wiadomości,

- Co£ ly mu wysłał a zamiast lenna??? - rozhisteryzował się kanclerz. - Wszyscy królowie grzecznie płaca! Dlaczego mc jestes laka jak inni królowie?

- Dlatego, że ja noszę koronę na głowie, EI om na dupicł - odpyskowala Królowa i wyszła Gdy została sama dopadli ja wątpliwości Zaczęta roztrząsać uszystkood początku idos/Jado wniosku. w zTobiła ile i że kara jej me ominie. iPr/c/ następne dni wstydziła się spojrzeć kanclerzowi w oczy

Niezadługo do zamku przybyli, posłowie od Karola. Królowa byłą pewna, ze wypowiedzą jej wojnę i bardzo dobrze, bo nie należy być nieuprzejmą.

Postanowiła jednak być iwatda. minio wszystko.

Król Karol otrzymał pani wiadomość, Okazała illu pani lak jawne lekceważenie... - rzekł ac smutkiem poseł.

- No ho. - spłoszyła się Królowa, która łatwo popadała w poczucie winy

Król Karol rozumie jednak, żeien nerwowy ton pani wypowiedzi wynika z pani młodego wieku, no i znowęj dla pani sytuacji... Na pewno ma pani w ecIc problemów z polityką i ze sobą...

- Nic! Nie mam problemów zc sobą' Jcsl naprawdę super! - zapewniła szybko Królowa, bn mc chciała uchodzić za Irusiraikę.

- Dlatego Król zgodzi! *ic potzckac, aby mogła pani złożyć lenno w dogodnym dla siebie terminie.

Królowa przypomniała sobie, ze nosi koronę na głow ic omz. Zc i lak nie ma ju£ nic do siracenia.

- Ani grosza' Nigdy w żyetu

1

Chcecte mi wypowiedzieć wojnę, chcecie mnie zabić - proszę hard/o. I nie mówmy o tym - powiedziała

Moje drogie dziecko, więcej dystansu, lo przecież tylko praca - rzekli posłowie, a Królowa zrozumiała, żs nikt me chce jej zabić.

Cóż - dodali posłowie po chwili. - Wy <;ląda na to. że król miał rację co do pani

- O, a co o mnie powiedział? zapytał a Królowa z z.vczl i wym zai nlereso- waniem

- Że jest pani niewypłacalna

- Ja? Wcale nie! - zaprotestowała Królowa i dotarło do niej, że próbują nią manipulować, Postanowiła się nic dać.

- No dobrze. Powiem wam w lajenmiey. ze lak naprawdę przegrałam wszystko na wyścigach, a leraz idę się powiesić i/ekla z bólem i wyszła

Posłowie zrozumie li. Zc nic nic wskórają i wrócili do siebie Królowa chfr

dzjla dumna Wiaty przyszła następna depesza od Karola Król przemyślał to

(12)

icszeze rai \ proponuje, aby Królowa przysyłała mu choć pusle koperty dla / j chow ani ii pozorów,

- C o takiego'?! Ja !u narażam życie własne i miliona poddanych i jak już wydalam lo nikt nic ma o lym wiedzieć? Pieprze tego megalomana - Żfecy- dowala i uznała sprawę za z a m k n i j . Król też więcej się nic Odezwał. Królowa przygotowywał a się teraz do swego 111 i edzytiarodowcgo debiutu na Doicrcznym Zjeździe Królów. Już widziała ich podziw dla swych reform i dla swej akcji

z lennem. Może nawet zachęceni jej sukcesem zbuntuj się pnfci w tyranowi Jednocześnie lęskniła zii Młodzieńcem, którego nic widziała od benefisu, o kiórym wszyscy pamiętali, chociaż odbył się tak dawno... Zastanawiała się.

city dalej są ze sobą. czy też Młodzieniec postanowi! odejść zniechęcony chłodem jej znajomych.

Klórejś nocy obudziło ja walenie w okno. Wstała i zobaczy la

Ł

* t lo Urodzj wy Młodzieniec

- O, ctbsć* - powitała go z w ielką radością.

- C a e ś ć ^ zabclkotał Urodziwy i popatrzył na nią l n i c a m i wielkimi jak królewskie jabłka. - 1dęda ciebie.

Wszedł do komnaty pacłuiąc marihuaną i połofrł się w objęciach Królowej.

- Czy ty mógłbyś mi w końcu powiedzieć coś miłego. jak się kochamy? - zapytała, kiedy skończył.

- A niby co miłego miałbym ci powiedzieć?

- Nie wiem Musi być cos Eakiejjo. skoro ciągle tu przychodzisz

- TV i tak już jesles zarozumiała. Nie mam żamiani cię jes/cze w tym utwierdzać.

- Bo ci wcale nie zależy, żeby mi było z (oba dobrze!

- Ależ ty mas/ wymagania! Może mam ci pisać sonety? A znowu w nocy (rzeba cię pompować sześć ra a /. rzędu i jeszcze masz. pretensję, ze nic laias/

pod sufliem!

- Jak ty sobie mozesz latać pod sufitem, loja też chcę!

- Inne dziewczyny jakoś nie narzekają! Właśnie mówią, żc im fajnie!

- C o ? ? *

Urodziwy Młodzieniec poniewczasie żofientował się i zrobił bard/o głupią minę.

- Czy ty mnie zdradzasz? Zdradziłeś mnie?

- Nie pamiętam...

Królowa poczuła, żc wszystko j q jedno, co się z nią jeszcze stanic w życiu - Zjeżdżaj siąd. Nie chcę cię już nigdy wjęcej oglądać na oczy.

- JcsjETE sio razy zmienisz, zdanie - roześmiał się Urodziwy Młodzieniec i poszedł. Królowa tradycyjne już przepłakała pól dnia, a potem wygrzebała się z łóżka i .spakowała walizki. Następnego dnia wyjechała na Zjazd Królów

Po trzech lygodniach wróciła wściekła.

- N o wiesz. Masztalerzu, lo skandal!f! Odkąd panuję, zawarłam pokój ze wszystkimi sąsiadami, wszędzie wybudowałam te słynne drogi i akwedukly dałam kobielom prawa wyborca a wiesz, o co oni mnie pytają? „Czy lo praw- da, że otrułaś swi:go Regcma?" Kiedy wyjdę za mą/, aby panowała tu męska

rękaf Mówię im; ,, Moj a ręka jest skuteczna, a moje królestwo to kraina mle- kiem i miodem płynąca". J wiesz, co oni mi odpowiedzieli? „Niech lepiej two- je piersi spłyną mlekiem.™ Pow iedzieli: „Za dużo tego miodu Schudnij iro-

chę" Mmc! Genialnemu politykowi!

- Nie wymachuj lak lym palcem, bo mi wybijesz oko.

- A tak naprawdę lo każdy z nich jest cichym lennikiem Karola o BryJan*

20

igńlwyrn Zębie! No jasne! Oko!!! Dlaczego ia na to wcześniej nie wpadłam?

-Zwariowałaś'.' Nie oddam ci mojego oka - A po co mi twoje oko? Mówię o polny cc.

- Powiedziałaś „oko".

• Nic podobnego.

- Powiedziałaś, że ełiccsz mi wybić oko.

O. nic Tego na pewno mc powiedziałam - Ale powiedziidaś: oko.

- Tak'' A niby po co udałabym ijadać o jakimś parszywym oku?

- Nie wiem. Ale powiedziałaś

- Wcale nie A /res/ią, co? Nie wotno mi powiedzieć „oko

1

".-

1

A władnie, ze powiem ..oko", Oko. oko. oko

1

- Przestań wTesacie pieprzyc o tym oku!

- Oko, oko!

Dosyć lego! TYłko w kółko o oku albo o Urodziwym Mlodzicńcu!

- Kochany, przysięgania, żejuz nigdy więcej nie usłyszysz o Urodziwym MIodzLciicu

-Zerwaliście? To cudownie f Już myś talem, ze się w życk tiie doczekam.

- Ko. w zasadne lo nie zerwaliśmy... Ale co tam Pokaże tym chołerrwm ciotom, jak się robi politykę Przestana mii wytykać staiopanieńsiwo - powiedziała Królowa i pojecliala do królestwa Karola o l i n łaniomm ^ębic Król Karol zasiraszy! wszystkich okolicznych władców. Królowa również się go bala Król miał ^yygląd mocarza Długie, rude kręcone włos^ i broda spływały nm na ramiona, pokrytetatuażami. Putchn> brzuch opięły był purpu- rowy m płaszczem i aksamitu W .jego uszach, nosie i łuku brwiowym tkwiły zJote kolczyki. Inkrustowana korona mieniła sic wszystkimi kolonem (ęe/y Królowa zasłabła na len widok, ale zaraz, zacisnęła pięści i rzekła sobie, że musi być dzielna. Jąkając Się, powiedziała, ktm jcsl

- A

r

to pani przysłała mi tę cudną pocztówkę - powiedział ze szczerą sympatia

- P-podohaia się p-panu?

'lak. Śliczny obrazek - odparł, wielkodusznie nic wspominając o tekście.

- Gdy go żObaczylem. rozczuliłem się jak dziecko

To /dezorientowało i jeszcze bardziej onieśmiel ito Królowa. Król zaprosił jfl do swego osobistego gabincLu i z dumą otworzył pr^ed ntqihzw-h WeszJa.

a to, Co zobaczyła, sprawiło, że poczuła &pokój i odprężenie Sliuznic to pan ur/ądzil - rzekła bez mni^nięcia

Prawda? Kazałem powiększyć i zmnltiplikowae motyw z pani pocztówki i wykorzystać jako fololapclę na wszystkie ściany i sufit. Dzicki lemn mogę bezustannie obcować z tym pięknym obrazkiem - wyjaśnił i otail Ize -

Przepraszam, ale zawsze mięknie mi serce, jak na to patrżę...

lak. to rzeczyivi$cic wzruszające*

Moje najlepsze decyzje zapadły właśnie lutaj Królowa |H3Sianow ila kuć żelazo póki gorące.

Proszę mi szczerze powiedzieć. Uważa pan, ze jestem ładna Czy brzydka"

- zapylał LI. bez ogródek - Pani jesi piękna

Ach. tak'

h

- ucieszyła się Królowa - Ale wie pan, muszę coś panu u c j t i ^ ic wyznaó. Dniga polowa mojej twarzy jest tak ohydna, że le^o się nie da opisać sł octami

- Na s/Częścic mani tylko jedno oko.

2\

(13)

- Wobec tego nic mc słoi nam na przeszkodzie, - Stucham?

Czy chce pan /ostać monit mężem?

AJe... ale pani tak stras/me klnie..,

- N o cu co? Pan ma koszmarny gust i jakoś mmc lo nic zjnechęca.

Ja mam koszmarny gust? Naprawdę'.' tJjcj - /martwiI się Król Karot - Alu przecież podobaj a się paru moja fotoiapela

Jest obrzydliwa. Już nic mówiąc o pana opaskach na oko.

- Tuk?.,. H m . . .

•• No, widzi pan. .Mc ja akceptuję pana taki n i j a k i m pan jest. A lymeziiscm panu przeszkadza, ze ja klnę

C/y pani mnie kocha'

1,

- Co lakiego'

1

Niech pan nic zmienia tematu, dobrze?

- Ale lo łączy się z lematem dość ściśle..,

- Co sic łączy? Pumc. ja tu panu propomiję unig dynastyczną a pan mi nagle wyjeżdża z jakimi pund/iu-mindz.Lu pr/v świecach!

- Pi /epraszam - skruszył Kami o Brylantowym Zębie. Królowa czcka la.

co powie dalej, ale nic nic powiedział. Podjęła więc pertraktacje

- Proszę pana Pana problem polega nu tym. że traktuje mmc pfln jak ko- bicie A j a jesion królem' Królowie nie moją pici I

- A więc mc jesl pani knbictą

,?

- W tym wypadku - mc'

Wicd ział CJit od samego po: zatku. tylko ii ie chciałan dopuść i ć do siebie lej myśli. Co/. szkoda. b o j u / sic miałem /godzić Ale w tej sytuacji

Kro Iowa zorientowała się. zc zodiaki wyprowadzona w pole -- fi myślała, żc ma przewagę.

-"Iwardy zpaita negocjator wbrew pozorom- rzekła pol LI lnie jak baranek - Proszę pan t. ja po pros tu pragnę odrobi 11 y uczucia. i. kobiecego ciepła

LJobr/£

Ł

bede cicpla jak szalona. sylko mech się pan wreszcie zgodzi plOSzę...

No cóż

h

Chyba będę musiał...

Graiuluję! Znowu podjął pan najlepszą decy/jef

Ale będziemy prowadzić osobne kancelarie, dobrze'

1

Boja nie chcę. żeby pniomność air\buiowa!a mi pani słynne memoriały dyplomatyczne.

Piac^ego",' Coś nie tak z moimi memoriałami dyplomaiyc/jumi?

- Są mato dyplomatyczne.

- No. dobrze Niech i tak będzie - westchnęła Królowa i starała się wygadać jak kłoś; kogo zmuszono do ustępstwa

Ntc tracąc czasu od razu mszyli na zamek Ki&lowej, Lud wyległ ua u Lice.

aby powitać narzeczonego swej pani.

• Ona paskudna, on ślepy Dobrana parka, nie ma co - powiedzieli poddani z prawej strony zamka

Królowa i Kroi tmimfałme wjechali na dziedziniec zamkowy. Król rozejrzał stę l na ule jego jedyne oko rozbłysło iście królewskim blaskiem

- Ale mas z. śl i L ZJI A fonianne! zawołał u i adow any. Wieś z. z. czym 1111 się kojarzy tc nimfy"

V nieokiełznanym pięknem gardzącym konwenansem?

- Nie - zdziwił się Kroi z gigantycznym grzebieniem do włosów - O! 3 właśnie to ci się iak podoba w lej ronianme?

- T a k Lubię grzebienie. Mam nawcitnieresającq kolckctc grzebicm. Wszys- cy bEtrdzjo ji) chwal Ej.

22

Zb Li żal sic śl ub, a Królów a była coraz bard ziej przygn ęb tona MI od zien iee odplyn^ do jednej z królewskich holom i i objął nawias no w ziemię z, me wol- ni kami. Królowa przesiadywał* j. Maszialcrzcni. a on wyciągał j ą / depresji

- Temu KaroLowi podobają się (akie rzcc/y, zc jestem coraz bardziej pewna.

ift iak naprawdę to on widzi rnćj prawy profil - rzekła smutno w- wigilię ślubu. - A zjtcskIl| nie obchodzi mnie. co on widzi.

W dzień ślubu Królowa w/ięla się w garść i stała się promienna panna mio- dni Król ofiarował jej w pre/encic szlafroczek. a ona jemu komplet siedmiu 0 pasek na oko - po jednej na kazd> dzień tygodnia Trafiła w dziesiątkę Królów i spodobała sic zwłaszcza opaska z motywom Manhattanu w nocy. Naiomiast laka / plączącym arlekinem juz miał, ale natychmiast ją spalił, aby Królowej nie było przykro, gdyby się kiedyś zorientowała. Król w ogóle uwielbia!

swo|e opaski. Kłoś mu kiedyś zaproponował aby założył protczc i zatuszował bmk oka. ale on odparł, że nic mc będzie tuszował. Pt zez, jakiś czas nazywano go na nawet Karolem Jednookim. Jednak, aby nic mbic przełyków kalece, wprowadzono eufemizm o Brylantowym Zebie.

Hacznc wesele irwalo miesiąc. Zaszczycił i ]e najświetniejsi goście, bywalcy różnych elitarnych imprez, [afc na przykład Zjazdu Królów.

Powiedz nu Karolu zapytała Królowa patrząc na szlacliclnyeh weselnikGw - dlaczego ly właściwie żądasz od nich lego Lenna?

- Wi{fcris7, no . Pierwszy iB7 to było dl a /adti Chci al cm ich croc hę rozbaw ić 1 wyobraź sobie, że oni wzięli to na serio Nic mam pojęcia, co / lym teraz robić, ale me mogę się jtrz wycofać zcb> im mc było przykro. że dali sic nabrać

I burd/o dobrze Przyda sic dla dzieci

- A Lik bardzo chciałem się pośmiać ł innymi królami ..

Ach ly figlarzu, pośmicj się zc mną, ja uwielbiam \ woje poczucie humoru' - znwoiala Królowa t pol cc biała Króla w podbródek.

Wesele się skończyło, goście wyjceha 11. sprzątaczk i wysprzątały Królów ą w uh w ano teraz w dziwnym szlafroku.

-• Ładnemu we wszystkim ładnie - mówili jedni poddam - Dlaczego • laczego ona nam lo robi? - wzdychali inni.

Kiót ogolił twarz, obciął włosy i zdj^l koronę, Równie/ w zamku zaszły zmiany Na linii nimficj fontanny ulworzjona została oś widokowa, a na końcu osi wodotrysk w formie kupi dv na siusiającego do madża. Odtąd miały to być takie ich fontanny Królowej i Króla

W południowym skrzydle urządzono pokoi dziecinny Niebawem urod/d Się królewicz- Było 10pięć miesięcy po pierwszym spotkaniu Króla i Królowej, Królewicz miat banalny, dziewczęcą unodc i był raźnie mniej inteligentny ni z ręs/sa rodziny.

- Nic n ię szkód fi. Zostanie bi skupem • poslanow iia Królowa, ^dy ikońc a 1 siedem 3al i oddala go do przyklasztornej szkoły dla cłilopców z i niema jem.

D/icki swej słodkiej twarzyczce l wdziękowi kabotyna królewicz stał się klasztornym pupilkiem

- Podziwiam ftnezję, z jaką roz\viazujesz dynastyczne konłpiikacje lima lo h\ oinila i do widzenia - rzeki Król - Ale popair/. j;ik to milo, kocbanic

Ł

kiedy nic musimy się denerwować, f.c znowu sLę odezwie przy gościach dodał otKjmujitc

- Na szczęścia ty płodzisz same mądre dzieci. Może nie wsz; sikic pięk- ne .. ni ektórym h rakuj e oka.. - £zeptal a Króloiva całuj qc K róla. Król oddal

>onic pocałunek, a polem spłodził \mwc mądre dzjccko EJ>ła lo d/ie«cz^-nka.

23

(14)

śltezjia jpik lewy profil Królowej i miała oboje oc/ti, błękitnych jak ocQ

r

Matki Bożej. Dlatego nazwano ją Mar ja.

Ma kolejnym Dorocznym Ujeździe Królow a zjawiło się z depresją poporo- dową i z Maryją przy piersi Usłyszała, żc /marnowała swój wiełki. polityczny talent grzęznąc w pieluchach jak byledojarka oraz że i tak wszyscy wiedzą, kto tak naprawdę jest auloremjcj .słynnych memoriałów dyplomaiycznych i po co pyta kto, skoro sama chyba wic najlepiej.

-Cholera jasna, pieprzone rybie chuj ki!!! - rozpłakała się po powrocie do domu i walnę]a butelką dla niemowląt o ścianę.

Tymczasem mijały laia. Pierworodny Królowej /oslal biskupem. Poza tym rait> no w al się teozpfią Z kimkolwiek rnzinaw i al - mówił tylko o Absolucie.

Dzięki temu udało mu się zatuszować swą tępotę. a zarazem zyskać sławę Wielkiego mistyka. Królewna Maryja posłużyła się Biskupem, aby zdobyć wpływ na Kościół. W krótkim czasie doprowadzeń do ukonstytuowania kap- łaństwa kobiet i była jedna pierwszych wy święconych, Potem stoczyła watkę l celibatem i - już jako matka pięciorga dzieci - wygrała z bratem wyścig do Watykanu.

- Jestem namiesmlczką Marii Panny na Stolicy Piotrowcj - rzekła i wpro- wadziła kult świadomego macierzyństwa Potem zaś, za pomocą unii perso- nalnej przy łączy łado Watykany królestwa swoich rodziców i dokręciła śmb>

lennikom ojca. Po urodzeniu dziesiątego dziecka koronowała się na cesarza.

Do historii przesz! a jako pierwsza kobieta, która połąc/yla rolę matki z rolami papieżycy i cesarzycy oraz i cichym hobby, jakim było dla niej pływanie synchroniczne.

Katarzyna Hołdo

K s i ą ż k i n a d e s ł a n e

Wydawnictwo I S K K Y sp, z o.o^ Warszawa

Stalu KMckwikt: Dt/amitt. Wyj. ] w tej edycji, 2UÓI. s* 974+fotogrntie.

Aodfsj M. Kempiński: Eneyttopadbt mitologii htddwhiÓQtWop*fi&icli,2QQn, Sf 54<j.

Ewi /ur/yiikii-He nud: BunjiW Hu ErfnbtfrgfS. Koayph fol. lydcwslde W ificir.

Prariuzylii Agatu KozhŁ^OM, su

f

331.

t'i- 'Lr Surzyńsfci: [.rhiykuii famubiijców, Wfoissaw* 20CO. i 'i W

Krzvi«((>J' Kstriwk. Wipółc&Aii pwi potny. Po^sja imtaht tuku 1956. iunlinliigia], wyd 730

Andr&j l'r«Nński: / W f f t t f , Op^ww-nnh, węlijp t pnypięy PflWd R:nlnk Wv4. I w (ej edycji,

fil

M A C I E J M E L E C K I

Podniesienie

Chłodniejszym dniom nie dajesz żadnych szans, żeby Mogły wygrawerować się na workowej płytce

Pamięci, i nic odlatując w żadne rozstaje gdzieś lam sobie Kwitnące, każesz spokojnie czekać na .siebie przeznaczonym.

Rzekomo czy konkretnie, nowym rozdzialikom ułożonym Juz przez zapobiegliwy czas, któfy zachowuje się jak

Niemy świadek, przysięgły pustym stroruttn ksi Cgi Czymże byłaby Zapowiedziana kolej rzcczy. gdyby nic powody wychylone ze Składu rzeczy dbających o twój jednokierunkowy nich w stronę Wysypiska gwiazd'.' My tu sobie troszkę postcrczy my.

Odczepiane się od larcuclia kotwicy i przegadawszy najmniej Udądtwq konieczność. wywrócimy podszewkę tego

Mroku, by nic wrócić jak poprzednio, mc wiadomo po co.

Czy wszyscy mogli być syci i zarazem chętni do jeszcze jednej Kolejki? W każdym wagoniku mieszka sobie kłoś. a w każdej

EILSCC

Jest jeszcze resztka prochu W tym diagramie nie ma śladu Lęku : żeby to sobie sprać, potrzebni] byłaby paka:^ Sprzączka Czy Klamerka, chuć. lak cz> owak> cos zamknie lo kreska i Wypuści cię jak spod wody. w swojej ostatniej bEińci:.

Panoramix

Nie mając ładnego pomysłu na Ósmy cud świata, jesteś Odpryskiem lub iskra, bo słyszę cię wtedy, gdy nie Mogę zobacz^ć

L

ale widzę eie, yd^ mówisz.py tając się.

Czy dobrze cie słyszę. I jak zatknięty za ucho papieros.

Jestes tym uclieni. klóic się tli i papierosem

Coraz krótszym, jak zahaczone kątem oka stygnące L'cho. kied^ w rosnących drożdżach ciszy mrawo Krzepnie najdrobniejszy szelest, gdy pocieram

Kamyk zapalniczki L gdy gadamy osobno ^nadanie.

W upiornym zgiełku świetlistego poianka. na

(15)

Przeładowanym rozdrożu miasta s-tsirsACgo we Fragmeniaclt nd wsjElkich podań i herbów.

Ale lego ósmego dnia, o ósmej wieczorem jesteś Nagle przyłapana przez łapki kaprawego światła.

Któie zatrjymi^e cięfr półcieniu przejścia dla Pieszy tli. Czy możemy sobie coś jeszcze zapewnić, I3ez składania obietnic na kole me tysiące sekund' Podczas przechodzenia próby wody. jaka ztewa

N a j b l i ż s i linie z najdalszym, atmarazcBOttytn brzegiem W ciepła Ti™, kłoś ze snu wyciąga do ciebie recc i błyska Gamiiurcni uśmiechu, celując \rafiiie w zamknięte oko To cię skłania i słaniasz się jeszc/e iwniej naga. niż mogę Nie zauważyć Wychodzę trochę po czasie, wszyscy Oczekują tęczy i zamiast nici. ukryci po hiamach.

Przeczekują deszcz, pachnąc słono kurzem i asfaltem

Przywrócone strony

Wybrał skroi, ścieżka wśród wyłysiałych krzaków, białe Przejście Jakby tylko ia śnieżna biel była jedynym powodem

Ścięcia drogi. Byl moAe trochę acniymentalny, ale

Pokusa była spora Nareszcie jakaś mila perspektywa, nareszcie Mozę spojrzeć na ma. od tyłu przecie* lal zaniechana

Jak wtedy, kiedy szedł w trampkach przez taki Sam śnie®, niesiony majaczącą perspektywą teru

Czy jakikolwiek powrót do przeszłości jest potrzebnym.

Cośkolwiek dającym manewrem? Teraz jest Bezprzykładne. Podobnie jak

kLcdyś,

zaludnione

Przez mniej łub bardziej sprzyjające widma pochodzące

Z pewnych przecięć i skrzyżowań, gdzieś wyłonione i pozostawione Przez siebie samych na pastwę poranka, zakupów ezy

p o d r ó ż y .

Jakie byty noszone spódniczki, ktedy on nosił skonaną kurtkę?

Mieliśmy przeciez tyle planów na okalająca

] i a s

Zewsząd przyszlófó, ze wystarczyła drobna koncentracja, bardziej pewna ręka jirzy puszczaniu na wodzie

kaczek, by wejść w klarowna przestrzeń i /.krawędzi trampoliny spojrzeć w dól z niejaką satysfakcją,

kiedy trwonienie należało do jak najbardziej udanego lomi.

Będzje miał jeszcze okazję, by zaprzeczyć tejnu. co

Zobaczył, nie patrząc w zmierzchający dal. wykorzystując Moment milczenia, gdy towarzyslwo przy stoliku

Nagle popada w lekka zadygzkę, zerkając nerwowo

Na inne towarzystwa z sąsiednich stolików i nie przerwie Tej kojąccj oczy pauzyV Wyjdzie, stroniąc od powodu?

Dając szansę innym, dajesz komuś przewagę, czy jakąś Możliwość przedłużenia i tak wiadomego finału?

W półotwartych oczach mieszczą się najrozmaitsze obia/ki a W nich tlić odliczone kroki, półotwarte ręce i przepuszczone Nocne pociągi. Potykasz jedną i lę samą ość. Stoisz, i poruszasz się w miejscu, z. którego jedynie się schodzi. Nie znasz, żadnego hasta.

Przy m ierza i zerwania

Wszelka niedokładność tego, co się w id^t. zostaje Przyćmiona na krótko prze* drobne rzccz.y

Układające się w scenerie wydarzeń i zanim czemuś będz.ie Można przydać rację, prz.yjdztc najpierw długi okres wylęgu.

Widzimy sporo szczątków i ruin Ale nie w idzimy

NiC/c^l) poza powloką Nie każdemu, na szczęście. bowiem Dane jest wyglądać lak. jakby sobie tego

Życzył, a życzenia są właśnie tymi zdarzeniami.

Na których osadza się czyjś żywot. Polem przychodzi Niez.liczom zastęp innych, być może ciekawszych.

Choć być może pomniejszych niespodzianek i z Całego Oglądania wychodzą nici. z których tka sie

ieden pejzażyk okrągły jak waza. dookoła której Naniesiono epos o hisiorii pogromcy smoków

Czy mógłbym jeszcze raz zanurzyć się w strumieniu?

Wejść i wyjść, zapraszają każdeyo tym chętniej.

Ponieważ i tak. prędzej czy póżjuej. wszyscy spotkamy się Pod lasem jako bohaterowie snu realnego az do głębi.

Cdzjc nikt nie będzie ani gospodarzem ani gościem.

Skrócenia

Słonce wchodzi w zeml i Lam zoslajc

Az do wieczora. Tłumy wytcgujące się nn trawiastych Brzegach jeziora ignorują piaszczyslą plażę

Po łapczywej zimie len kraj wchndzi

W żarłoczne lato i stara sic zassać wszystkich

Otrzymujemy konkretne dane i ani msz, żadne

Nic daj u się rozwikłać lub dopasować, co kaze

Cytaty

Powiązane dokumenty

podszedł do następnej osoby, ona dalej szukała, a kiedy autobus się zatrzymał, wysiadła jakby nigdy nic; tylko że choć się udało, wyraźnie bez humoru: „Przepraszam,

W jednym z ostatnich swych wywiadów Adam Ważyk bardzo wy- wysoko ocenił polską poezję na tle liryki światowej, zaliczając ją do najpierwszych w szczytowych kadencjach liryzmu..

Rozwiązanie nasuwało się zresztą samo — skoro nau- ka dowodzi, że światem rządzi przypadek (przynajmniej na po- ziomie molekularnym, który jest ostatecznie poziomem, gdzie

Nic niecodziennego, coś najwspanialej nie zamierzonego... — Wypadek losowy nie zobowiązuje mnie do potulno- ści. Dudni basowy rytm: o piętro ni- żej ktoś włączył

Idę.powtarzam: dwajednakowe wagony... wejdziesz do niewłaściwego i już nie wyjdziesz. Skąd ja » tym Pilśnie? Czy ci Ameryka- nie to sen? Miraż pustynny? Czy byli

stolika /. Dzidka zawinęła się cala kocem i położyła na Nerwowo pogłaskałem swoją rękę. Nachyliłem się nad jej twarzą i delikatnie pogłaskałem lewy policzek. Wydobyła

Dwóch mnichów spierało się o chorągiew. Jeden mówił: — Chorą- giew się porusza. Drugi mówił: — Wiatr się porusza. Przypadkiem przechodził tamtędy szósty patriarcha.

wykluczając wątpliwości, pozbawia krytycyzmu, cz,..,. Niewiele tutaj mogą zmienić wyznaczające ją prawdy i zasady moralne. Te bowiem każdorazowo interpretowane są w ramach