• Nie Znaleziono Wyników

"Warunkowe umorzenie postępowania w polskim ustawodawstwie karnym", Andrzej Marek, Toruń 1971 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Warunkowe umorzenie postępowania w polskim ustawodawstwie karnym", Andrzej Marek, Toruń 1971 : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Alfred Kaftal

"Warunkowe umorzenie

postępowania w polskim

ustawodawstwie karnym", Andrzej

Marek, Toruń 1971 : [recenzja]

Palestra 16/2(170), 83-90

(2)

N r 2 (170) R ecen zje 83 naszej floty pow oduje w zrost lic ze b ­

ności załóg, a rozw ój m iędzynarodow ej tu ry sty k i zw iększa m ożliw ość p o w sta­ n ia sytu acji, w k tó re j podróżny b ę ­ dący k rajo w cem lu b cudzoziem cem

dew izow ym odczuje potrzebę zw ró ce­ n ia się o fachow ą po rad ę z z a k re su p ra w a m orskiego.

W a ldem ar N ie m o tk o

3

.

A ndrzej M a r e k : W a ru n k o w e u m o rzen ie postępow ania w p o lsk im u s ta w o d a w ­

stw ie ka rn ym , T o ru ń 1971, s. 205.

I. R ecenzow ana p ra c a stanow i om ó­ w ienie in sty tu c ji now ej, nie znanej d aw nem u k.p.k., m ianow icie w a r u n ­ kow ego um o rzen ia p o stęp o w an ia w polskim u sta w o d aw stw ie karn y m . P o ­ w yższa in sty tu c ja za słu g iw ała n a ob­ szerne opracow anie n ie tylk o dlatego, że je st now a, ale p rze d e w szystkim ze w zględu n a sw oje k o n tro w ersy jn e unorm ow anie. W szystko je st tu sporne: i praw om ocność orzeczeń, i m ożliwość stosow ania w znow ienia p ostępow ania przygotow aw czego (art. 293 § 2 k.p.k.) do p o stanow ień w aru n k o w o u m a rz a ­ jących postępow anie, i sp ra w a k o n ­ tro li przez sąd ro z p a tru ją c y zażalenia nie ty lk o w a ru n k ó w , ale i podstaw p ostępow ania w aru n k o w o um orzonego (i to prow adzonej przez p ry zm a t art. 388 i 389 k.p.k.), o b o w iązyw ania z a k a ­ zu re fo rm a tio n is in peius i w reszcie określenie sądu, p rzed k tó ry m sp raw a m a toczyć się od now a. Jeżeli jeszcze do tego dodam y sp o rn e określenie is­ toty in sty tu c ji w aru n k o w eg o u m orze­ nia p o stęp o w an ia w aspekcie k a rn o - m a te ria ln y m oraz procesow ym , ja k rów nież przy zn an ie p ro k u ra to ro w i p r a ­ w a do jej stosow ania, to tru d n o ści w y ­ k ła d n i n a tym tle w y n ik łe sta n ą się oczyw iste.

Nic też dziw nego, że n ie m al ró w n o ­ cześnie z w ejściem w życie przepisów now ego k.k. i k.p.k. rozpoczęte zostały prace nad w y tycznym i SN w tej m a ­ terii. Do tych w ytycznych SN A u to r b ardzo często się odw ołuje, n iestety tr a k tu ją c je w espół z reg u la m in a m i G en eraln ej P ro k u r a tu r y niem al ja k o

źródło p raw a, co w y d aje się być du żą p rzesadą.

W ogóle m ożna m ieć pew ne w ą tp li­ w ości do dość bezkrytycznego u s to s u n ­ k o w an ia się A u to ra m. in. do w sp o m ­ n ia n y ch w ytycznych, któ ry ch po w o ły ­ w an ie w recenzow anej p racy za stę p u je często p rzed staw ien ie uzasad n io n y ch arg u m e n tó w m erytorycznych, k tó re by p rzek o n ały o słuszności prop o n o w an ej w ykładni.

N a m arg in esie trze b a zw rócić u w a ­ gę n a dość c h a ra k te ry sty c z n ą rzecz,

a m ianow icie n a to, że in s ty tu c ja w aru n k o w eg o um orzenia p o stę p o w an ia nie zn an a b y ła p ro jek to w i k.p.k. z 1959 r., o pracow anem u n a p o d staw ie tez przygotow anych przez prof. S. Ś li­ w ińskiego, została zaś w p ro w a d zo n a dopiero w późniejszych p ro je k ta c h k.p.k.

T rz eb a stw ierdzić, że A u to r p o d ją ł się tru d n eg o zad an ia p rze d staw ie n ia in sty tu c ji now ej, w ysoce sp o rn ej i — co się nie d a u k ry ć — w adliw ie u n o r­ m ow anej. P ow iększał n ad to tru d n o śc i o p raco w an ia fak t, że ro zw ażan ia z a ­ w a rte w p rac y m u siały być p ro w a d zo ­ ne zarów no w płaszczyźnie k a rn o m a te - ria ln e j ja k i procesow ej, czem u A u to r pośw ięcił pro p o rcjo n aln ie sporo u w agi i m iejsca (rozdziały I—V dotyczą z a ­ g adnień k arn o m a te ria ln y c h , a V I—X — zagadnień procesowych).

lAfydaje się też, że w ro zw aż an ia ch k a rn o m a te ria ln y c h A u to r czuł się z n a ­ cznie sw obodniej, dlatego są one b a r ­ dziej pogłębione, a przytoczona a r g u ­ m e n ta c ja — przek o n y w ająca. N a to ­

(3)

m ia st znacznie skrom niej p rz e d sta w ia ­ ją się p a rtie p rac y dotyczące p ro b le ­ m a ty k i procesow ej, gdzie często sp o ty ­ k am y tw ie rd z en ia w k w estiac h sp o r­ n y ch pozbaw ione odpow iedniego um o­ ty w o w an ia .

II. R ecenzow ana p ra c a sk ła d a się z dziesięciu rozdziałów . W pięciu p ie rw sz y ch z nich A u to r om aw ia: rozw ój fo rm w arunkow ego sk a z a ­ n ia a w aru n k o w e um orzenie p o stę­ p o w a n ia (rozdz. III i IV), istotę i p rze­ s ła n k i w aru n k o w eg o u m orzenia p o stę­ p o w a n ia oraz w yniki analizy dotyczą­ cej obow iązków pró b y w k ład a n y ch na sp raw cę i jej przebiegu przy w a ru n ­ kow ym um orzeniu p ostępow ania (rozdz. V). D alsze rozdziały (VI—X) pośw ię­ cone są w aru n k o w em u um orzeniu po­ stę p o w a n ia n a tle naczelnych zasad p rocesu k a rn e g o (rozdz. VI), w a ru n k o ­ w em u u m o rzen iu p ostępow ania przez p r o k u ra to r a i przez sąd (rozdz. V II— V III), środkom zask arżen ia orzeczeń o w a ru n k o w y m um orzeniu postępow ania (rozdz. IX ) oraz k o n tro li p raw om oc­ n y ch orzeczeń o w aru n k o w y m u m orze­ n iu p o stęp o w an ia i pod jęcia p ostępo­ w a n ia w aru n k o w o um orzonego (rozdz. X).

N iniejsze rozw ażania pośw ięcone b ę­ d ą nie w szystkim in te resu ją cy m za­ gadnieniom , a tylko zasygnalizow aniu n ie k tó ry c h w ęzłow ych, w ysoce sp o r­ n ych problem ów , doniosłych ta k z p u n k tu w idzenia rozw ażań te o re ty cz­ n ych ja k i p o trze b p rak ty k i.

III. R ozw ażając istotę m a te ria ln ą w aru n k o w eg o u m orzenia postępow ania A utor, ja k się w ydaje, nie podziela ch y b a słusznego poglądu w y p o w iad an e­ go w d o k try n ie , że w aru n k o w e um o­ rzen ie stan o w i postać tzw. w a ru n ­ kow ego sk a za n ia (s. 33— 35), uzn ając ze sw ej strony, iż stanow i ono u w o l­ n ienie w aru n k o w e od stosow ania k a ­ ry, co je d n a k nie w yczerp u je całości p ro b le m u (s. 37). T rzeba stw ierdzić, że w p rac y nie została w sposób je d ­ noznaczny o kreślona isto ta m a te ria ln a

w aru n k o w eg o um o rzen ia p o stęp o w a­ nia, k tó r a nieco „rozpływ a” się w ro z­ w aż an ia ch p raw noporów naw czych (s. 34—36). M ówiąc o procesow ej istocie w aru n k o w eg o um orzenia A u to r słusz­ n ie zauw aża, że c h a ra k te r p ra w n y o m aw ianego orzeczenia zależy od te ­ go, czy om aw iane orzeczenie m a c h a ­ r a k te r m a te ria ln y (m erytoryczny), czy też fo rm aln y . Nie w d ając się w sz e r­ sze rozw ażania, zgodzić się trze b a w p ełn i z tw ierdzeniem , że m a ono c h a ­ r a k te r m a teria ln y , gdyż decydujące znaczenie m a nie fo rm a orzeczenia, lecz przedm iot, tj. to, o czym o m aw ia­ ne orzeczenie ro zstrzyga (s. 42).

P rz y sposobności ro zstrz y g an ia p o ­ w yższego p roblem u prow adzone są w p rac y rozw ażan ia n a tem at, czy w a ­ ru n k o w e um orzenie p ostępow ania je st decy zją zaw ieszającą, czy też kończącą postępow anie. W zw iązku z tym A u ­ to r u sto su n k o w u je się do p ojęcia p r a ­ w om ocności określonej w a rt. 29 k.k. i udziela odpow iedzi na to, czy je st ona praw om ocnością w aru n k o w ą, czy też — w edług używ anego w p racy o k reśle n ia — praw om ocnością zw ykłą (s. 39—41), p o d d ając k ry ty ce (rzecz cie­ kaw a, przy w y k o rz y sta n iu arg u m e n ­ tów A. Zolla) k o n stru k c ję określo n ą um ow nie tzw. praw om ocnością w a ru n ­ kow ą.

R a m y n iniejszej pracy nie p ozw ala­ ją n a to, by ustosunkow ać się m e ry to ­ rycznie do podniesionych argum entów . N a je d n o w szakże trze b a zw rócić u w a ­ gę, m ianow icie n a m etodę prow adzo­ n ych rozw ażań. A u to r bow iem s tw ie r ­ dza, że byłoby w yjściem poza ram y p rac y rozstrzyganie zaw iłego p ro b le ­ m u po jęcia k ry te rió w praw om ocności orzeczeń (s. 40). Z daniem A u to ra je st tu je d n o niew ątp liw e, a m ianow icie to, że nie m a dostatecznych rac ji, by pozbaw iać orzeczenie o w aru n k o w y m u m o rze n iu cechy zw ykłej praw o m o c­ ności. T ru d n o je d n a k zrozum ieć, n a ja k ie j p o d sta w ie A u to r dochodzi do ta k n ie w ą tp liw y c h w niosków , skoro

(4)

N r 2 (170) R ecen zje 85

nie w y jaśn ił, co rozum ie przez pojęcie praw om ocności w ogóle (zwłaszcza że — ja k się w y d aje — tr a k tu je on praw om ocność ja k o je d n ą in sty tu cję, m ów iąc o m a te ria ln y m aspekcie p r a ­ wom ocności, chociaż to też nie je st zupełnie pew ne), ja k d efin iu je p ra w o ­ m ocność zw y k łą i czy p rz y ję ta p rzez niego d efin icja, k tó rej w p rac y b ra k , odpow iada k ry te riu m praw om ocności w yrażonej w a rt. 29 k.k.,. w reszcie czy k ry te ria praw om ocności określonej w art. 29 k.k. b ę d ą odpow iadały p ra w o ­ m ocności przew id zian ej w a rt. 474 w zw iązku z a rt. 384 i 389 k.p.k. D opóki je d n a k w te j m a te rii A u to r nie z a j­ m ie w yraźn eg o stanow iska, dopóty w szelkie m ożliw ości p rze k o n an ia się o n iew ątpliw ości jego tw ie rd z en ia będ ą niem ożliw e, a tym sam ym nie będzie m ożna usto su n k o w ać się do tego, czy n a stę p u je zaw ieszenie, czy też zak o ń ­ czenie postępow ania.

IV. In te re s u ją c e w y d ają się ro zw a­ żania dotyczące p rze słan e k w a ru n k o ­ w ego u m o rze n ia p ostępow ania (s. 47 i nast.), a w szczególności „nieznacz­ nego” sto p n ia społecznego n iebezpie­ czeń stw a czynu. Zgodzić się trz e b a z poglądem w y rażo n y m w pracy, że m u ­ si zachodzić nieznaczne społeczne n ie ­ bezpieczeństw o przy stosow aniu o m a­ w ianej in sty tu c ji, choć u sta w a (art. 27 § 1 k.k.) uży w a tu niezręcznego zw ro tu (s. 59). R ów nież złożona je s t p rz e sła n ­ ka do sto so w an ia w arunkow ego u m o ­ rz e n ia postęp o w an ia, w m yśl k tó re j nie może być żadnej w ątpliw ości co do p o p ełn ien ia p rz e stę p stw a i jego okoliczności. P ow yższe w ym aganie zo­ b o w iązu je do z e b ran ia m a te ria łó w do ­ w odow ych w sp raw ie , i to tak ich , k tó ­ re fak ty c zn ie p rze są d z a ją w sposób b ezsporny o w inie oskarżonego. O rgan p o d ejm u ją cy decyzję pow inien się opierać n a w szelkich dow odach oso­ bow ych czy rzeczow ych, a nie ■— ja k to niesłusznie sugerow ano w d o k try ­ n ie — ty lk o n a p rzy z n an iu się o sk a r­ żonego do w iny. S łusznie A u to r r e ­

cenzow anej pracy podnosi, że ta k ie ograniczenie nie w y n ik a z u sta w y (s. 61). Ale nie ty lk o dlatego. D aw no ju ż w procesie k arn y m p rzy z n an ie się oskarżonego do w iny nie je s t u z n a ­ w ane za „królow ą dow odów ” . P rz e ­ ciw nie, znacznie b ard z iej, p rz e k o n y ­ w ające, bo u zasad n iające e w e n tu a ln e podjęcie decyzji o w aru n k o w y m u m o ­ rzen iu p ostępow ania karnego, m ogą być np. ślady linii p a p ila rn y c h itp.

R ów nież in te resu ją ce i szczegółow e są ro zw ażania A u to ra n a te m a t obo­ w iązku p ró b y i jej p rzebiegu p rz y w aru n k o w y m um orzeniu p o stę p o w an ia (s. 69 i nast.). S zkoda ty lk o , że w p rac y p oprzestano n a ro zw ażan iach czysto teoretycznych, nie się g ając do p ra k ty k i w drodze k o n fro n ta c ji o p a r­ tej n a b ad an iach em pirycznych. W łaś­ nie p ra c a m a te m a t w aru n k o w eg o u m orzenia p o stę p o w an ia n a b ra ła b y b la sk u i n a stąp iło b y znaczne zw ię k ­ szenie jej w arto śc i użytkow ej, gdyby w ysuw ane k ie ru n k i w y k ła d n i zostały spraw dzone re a lia m i z dziedziny p ra k ty k i.

V. C iekaw e rozw ażania, rów n ież pod w zględem k o n stru k cy jn y m , z a w a rte są w rozdziale VI, an a liz u ją cy m in s ty tu ­ cję w aru n k o w eg o um orzenia p o stę p o ­ w an ia n a tle naczelnych zasad p ro c e ­ su karn eg o (s. 85 i nast.). A u to r słu sz­ nie rozpoczyna ro zw ażania od w y ja ś ­ n ien ia p ojęcia zasad procesow ych. J e d ­ n akże rozw ażan ia tam za w a rte są dość skrom ne, a co n ajw ażniejsze — je d ­ n o stro n n e (m.in. p o m inięto rozw ażenie w tej m a te rii propozycji prof. S, Ś li­ w ińskiego). Nie je st też całkow icie p rz e jrz y sta selekcja an alizow anych z a ­ sad procesow ych po d k ą te m w id ze n ia in sty tu c ji w arunkow ego um o rzen ia p o ­ stępow ania.

S łusznie podnosi się w p rac y (s. 88), że o rzekanie w om aw ianym p o stę p o ­ w an iu będzie następow ać z reg u ły z o d stęp stw em od zasady b ez p o śred ­ niości. W ątpliw ym n ato m ia st „p lu sem rozw iązania u staw ow ego’ je s t to, że

(5)

d ecyzję o w aru n k o w y m um orzeniu b ę ­ dzie w y d aw ał org an , k tó ry najczęściej sam nie pro w ad ził postępow ania, sko­ ro is tn ie ją ta k różnorodne śro d k i za­ sk arżen ia.

C iekaw e, chociaż m ocno k o n tro w e r­ sy jn e w y d a ją się ro zw aż an ia n a te m a t zasad y legalizm u, a w szczególności co do ro zciągnięcia jej obow iązyw ania n a d ziałalność sąd u (s. 90), nieobjęcie zaś zasięgiem tej zasady p ro k u ra to ra , k tó ry w y d a je p ostanow ienie o w a ru n ­ kow ym u m orzeniu (s. 92).

R ów nie złożona je st sp ra w a w y k ła d ­ ni u ję te g o w a rt. 27 § 1 k.k. sfo rm u ­ łow ania, ee postępow anie m o ż n a w a ru n k o w o um orzyć. Czy m am y tu ta j do czy n ien ia z elem en tam i o p o rtu n iz­ m u, czy też nie? Zgodzić się trzeba, że w o m aw ianym w y p ad k u należy po­ stu lo w a ć w y k ład n ię p rze ciw sta w iającą się nie ty lk o zupełnie sw obodnem u u z n a n iu (s. 94), ale n a w e t sw obodne­ m u u zn an iu . T ylko czy isto tn ie w p ra k ty c e pow yższe sfo rm u ło w an ie nie będzie p ro w a d ziło do u m iarkow anego o p o rtu n iz m u ?

S łu szn y w y d aje się też pogląd, że orzeczenie (praw om ocne) o w a ru n k o ­ w ym u m o rzen iu p ostępow ania obala d o m n ie m a n ie niew inności n a ró w n i z w y ro k ie m skazującym (s. 97), gdyż nie m a sen su afirm ow ać fik cji p raw n ej.

VI. Je śli chodzi o ro zw aż an ia d o ty ­ czące w aru n k o w eg o u m orzenia p o stę ­ p o w a n ia przez p r o k u ra to ra oraz przez sąd, to n ie w ą tp liw ie w ęzłow ym zagad­ nien iem w p rac y teoretycznej było u sto su n k o w a n ie się do problem u, czy n ależ ało pozostaw ić p odejm ow anie ta k w aż n ej decyzji, tra k to w a n e j n ie m a l że n a ró w n i z w yrokiem skazującym , w rę k a c h p ro k u ra to ra , czy też w yłącznie sąd u , o rg an u niezaw isłego, n iezależne­ go. W p rac y zw raca się uw agę na k o n tro w e rsy jn y c h a ra k te r przy jęteg o ro z w ią z a n ia (s. 101). Je d n ak ż e b ra k je s t w tej m a te rii w yraźnego sta n o ­ w isk a A u to ra, a przytoczone ro zw a­ ża n ia są chw iejn e (s. 102). W ydaje się,

że jedynym słusznym rozw iązaniem było u n orm ow anie p rz y ję te w p ro je k ­ cie k.p.k. z 1967 r. (art. 319 § 3), gdzie przew idziano, iż decyzje o w a ­ ru n k o w y m um o rzen iu pod ejm u je zaw ­ sze sąd n a w niosek p ro k u ra to ra .

W pełni n a to m ia st należy podzielić uw agi k ry ty czn e w ytycznych SN, że w aru n k o w e um orzenie postępow ania p ow inno być stosow ane przede w szy st­ kim w postęp o w an iu przy g o to w aw ­ czym, a e w e n tu aln ie ty lk o n a posie­ d zeniu są d u przed ro z p ra w ą (s. 104). D y skusyjny w y d aje się pogląd, że w niosek o w aru n k o w e um orzenie po­ stęp o w an ia m ogą złożyć p rze d sądem strony, k tó re nie m a ją gravam en, a m ianow icie pokrzyw dzony (s. 113). W pracy p o stu lu je się ty lk o pozba­ w ienie pow yższych u p ra w n ie ń p o ­ krzyw dzonego w ystępującego w roli pow oda cyw ilnego.

Za słuszny należy uznać pogląd, że po rozpoczęciu p ostępow ania sądow ego w aru n k o w e um orzenie p ostępow ania może n a stą p ić dopiero w w y ro k u (s. 118), co w y n ik a z fa k tu , że sąd nigdy, n a w e t gdy stw ie rd z i w czasie ro zp raw y b ra k tzw. p rze słan e k f a k ­ tycznych, nie w y d aje orzeczenia m e ry ­ torycznego w in n y m sta d iu m niż w sta d iu m w y rokow ania. N iezależnie od tego celow e w y d aje się p odejm ow anie decyzji o w aru n k o w y m um orzeniu w sytu acji, gdy sąd je s t w p ełnym po­ sia d an iu m a te ria łó w dow odow ych.

W p ra c y słusznie pośw ięcono nieco m iejsca w aru n k o w em u u m orzeniu w postęp o w an iach szczególnych (s. 121 i nast.). A u to r a firm u je w pełni sta n o ­ w isko w ytycznych SN, k tó re p rz y j­ m u je dopuszczalność stosow ania w a ­ runkow ego u m orzenia p o stę p o w an ia w sp raw ac h z o sk arżen ia p ryw atnego. O ile z p u n k tu w idzenia sta n u p r a w ­ nego pogląd pow yższy należy podzie­ lić, o tyle nie w y d aje się słuszna teza, że w łaśnie w sp raw ac h p ry w a tn o sk a r- gow ych in sty tu c ja w arunkow ego u m o ­ rze n ia może w ykazać użyteczność j a ­

(6)

N r 2 (170) R ecen zje 87 ko ŚTodek, k tó ry stw a rz a duże szanse

rzeczyw istego zakończenia k o n flik tu (s. 122). W ręcz przeciw nie, w y d aje się, że w szelka a r b itra ln a in g e re n cja sąd u czy to przez w aru n k o w e um orzenie postępow ania, czy też w drodze art. 26 k.k. w s p ra w y p ry w atn o sk arg o w e, których specyfika w ym aga b ra n ia pod uw agę często n iew y m iern y ch dóbr osobistych poszczególnych osób, n ie będzie pro w ad ziła n ie ty lk o do rzeczy­ w istego zakończenia k o n flik tu , lecz do zw iększenia sk a rg z osk arżen ia p r y ­ w atnego i zaognienia stosunków m ię ­ dzyludzkich.

M ożna się zgodzić z A utorem , że pogląd w ytycznych SN w y ra ża jąc y stanow isko, iż p r o k u ra to r ob ejm u jący ściganie w sp ra w a c h p ry w a tn o sk a rg o - w ych nie m oże sam stosow ać w a ru n ­ kow ego u m o rze n ia postępow ania, m o­ że być d y sk u sy jn y (s. 124), jednakże m a ją c w łaśnie n a uw adze dążenie do rzeczyw istego zlikw idow ania k o n flik tu w tych ta k złożonych sp raw ac h o c h a ra k te rz e społecznym , należy p ro ­ ponow aną przez SN w y k ład n ię w p e ł­ ni afirm ow ać.

V II. Na szczególną je d n a k uw agę za słu g u ją ro zw ażan ia dotyczące śro d ­ ków zask a rż en ia orzeczeń o w a ru n k o ­ w ym u m orzeniu postępow ania, a to ze w zględu n a m .in. n a k o n tro w e r­ syjność w tej m a te rii poglądów d o k ­ try n y , n a co nie bez w p ły w u pozo­ sta ło n ie z b y t jednoznaczne u n orm ow a­ nie obow iązującego k.p.k.

Szczególnie złożona je s t sp raw a za­ żaleń. U norm ow anie to przechodziło dość dziw ną ew olucję w poszczegól­ nych p ro je k ta c h k.p.k.: od p rzyznania w pełn y m zakresie p ra w a w noszenia zażalen ia do są d u aż do ograniczenia go w yłącznie do w aru n k ó w um orzenia postępow ania.

R ozw iązanie p ro je k tu k.p.k. z 1968 r. (art. 289) było w pew n y m sensie k o n ­ se k w e n cją o d stą p ie n ia od rozw iązań p r o je k tu k.p.k. z 1967 r., gdzie praw o do orzek an ia o w aru n k o w y m u m o rze­

n iu zostało pow ierzone w yłączn ie s ą ­ dow i. Od czasu tego p ro je k tu o b se r­ w u jem y n ie k o rz y stn ą ew olucję, zm ie­ rza ją c ą niesłusznie do o g ran ic ze n ia u p raw n ie ń sądów. P ro je k t k.p.k. z 1968 r. w ychodził bow iem z założenia, że skoro p o zbaw ia się są d p r a w a do w yłącznego o rze k an ia o w a ru n k o w y m um orzeniu, to n ależy m u p rzy z n ać p ra w o do k o n tro li p o d ję tej przez p ro ­ k u ra to ra decyzji w p ełn y m zak resie. O bow iązujący k.p.k. poszedł jeszcze dalej, o graniczając w art. 289 sąd do k o n tro li p o stan o w ien ia o w a r u n k o ­ w ym u m o rzen iu postęp o w an ia, za­ skarżonego przez oskarżonego czy po ­ krzyw dzonego w yłącznie w zak resie w a ru n k ó w w nim zaw arty ch . C hodziło, czego nie m a p otrzeby u k ry w a ć , o ograniczenie p ra w a są d u do k o n tro li w o m aw ianym względzie n a rzecz ro z­ szerzenia u p raw n ie ń p ro k u ra to ra . P o ­ wyższe w y jaśn ien ia m a ją zasadnicze znaczenie d la p rzy jęcia w łaściw ej w y ­ k ła d n i obow iązujących przepisów . N ie­ ste ty , n a d pow yższą ew olucją o m a w ia­ n e j in sty tu c ji A u to r przechodzi do po­ rzą d k u dziennego.

N a tle obow iązujących p rzep isó w ro ­ dzi się zatem p y ta n ie, czy stro n y — p o d ejrz an y i pokrzyw dzony — m a ją p ra w o do zażalenia w yłącznie w za­ kresie w aru n k ó w , czy też ró w n ież i podstaw . W ydaje się, że odpow iedź m usi być jednoznaczna. M ożna bow iem ostatecznie zrozum ieć in te n c je zm ie­ rz a ją c e do p o zbaw ienia p ra w a do k o n ­ tro li sąd u w zakresie p o d sta w w a r u n ­ kow ego um o rzen ia postępow ania, a le nie m ożna zrozum ieć pozb aw ien ia stro n p ra w a do k o n tro li in sta n c y jn e j w ra m a c h p ro k u ra tu ry . Czy m ożna bow iem pozbaw iać pokrzyw dzonego p ra w a do k w estionow ania słuszności (podstaw w aru n k o w o um orzonego p o ­ stępow ania) pod jętej decyzji n a r u s z a ­ jącej jego interesy, k tó ra fak ty c z n ie byłab y n iezask arżaln a? Czy m ożna pozbaw iać p ra w a do złożenia za ża le n ia przez p o d ejrzan eg o w z a k resie po d ­

(7)

staw , n a k a z u ją c m u k o rzy stan ie w y ­ łączn ie ze sprzeciw u, w iążącego się w szakże z fak te m nieobow iązyw ania zakazu re fo rm a tio n is in peius, co d o ­ strz e g a rów n ież A u to r p rac y (s. 132), lecz n ie w yciąga z tego w niosków . J a ­ k ą za te m w y k ład n ię pro p o n u je? P rz y ­ znaje, że obow iązujące przepisy nie p o z w a la ją (art. 289) na zask arżan ie p rzez pokrzyw dzonego czy p o d e jrz a n e ­ go p o d sta w w arunkow ego um orzenia (s. 133), ale nie p ozbaw iają p ra w a do k o n tro li sąd u w ra m a c h ogólnych p rze p isó w o środkach odw oław czych, a m ia n o w icie w try b ie art. 388 i 389 k.p.k. S tan o w isk o pow yższe je st słu sz­ ne, chociaż n a pew no sprzeczne z

ratio legis om aw ianej in sty tu c ji w św ie tle rozw iązań obow iązującego k.p.k. Rzecz je d n a k w tym , że nie ro zw ią zu je ono problem u, albow iem n a w e t p rzy jęcie tej k o n stru k c ji nie d a je żad n y ch m ożliw ości zapew nienia in te re só w pokrzyw dzonego, zabezpie­ czenie zaś p ra w podejrzanego, jeśli chodzi o k o n tro lę podstaw , je st bardzo p o w ażnie ograniczone. W ynika to m .in .: — po pierw sze — z tego, że an i p o ­ krzy w d zo n y , an i p o d ejrz an y sam i nie m ogą skarżyć orzeczenia w za­ k re sie p o d sta w (art. 289 k.p.k.), sk a rż en ie zaś w zak resie w aru n k ó w po to, by sąd ew e n tu aln ie z u rzę d u k o n tro lo w a ł w try b ie art. 388 lub 389 k.p.k. podstaw y orzeczenia, b ę­ dzie często bezprzedm iotow e, zw ła­ szcza gdy sąd, w aru n k o w o u m a rz a ­ ją c postępow anie, zobow iąże sp ra w ­ cę np. do n a p ra w ie n ia całości szko­ dy (art. 28 § 1 p k t 1 k.k.) (co w ty m w y p ad k u m a pokrzyw dzony sk arży ć?);

— po d ru g ie — p am iętać trzeba, że zasto so w an ie a rt. 388 i 389 k.p.k. m oże m ieć m iejsce w yłącznie na korzyść oskarżonego. W praw dzie A u to r (s. 134— 135) odw ołuje się do an alizo w an ej w d o k try n ie (o czym w p rac y nie m a n a w e t w zm ianki) in te r p re ta c ji gram atycznej a rt. 389

k.p.k., w m yśl k tó re j zm ian a orze­ czenia w try b ie a rt. 389 k.p.k. m o­ że m ieć m iejsce ty lk o n a korzyść oskarżonego (co je st poza sporem ), a w razie u ch y len ia orzeczenia rów n ież n a niekorzyść oskarżonego, ale — a b s tra h u ją c od fa k tu , że p rze w a ża jąc e .poglądy d o k try n y oraz orzecznictw a SN (naw et n a tle całkow icie jednoznacznie zred ag o ­ w anego a rt. 385 d. k.p.k.) s ta ły i sto ją n a stanow isku, iż pow yższa in sty tu c ja m a zastosow anie w y ­ łącznie n a korzyść oskarżonego (nad czym A u to r zupełnie p rz e ­ szedł do p o rzą d k u dziennego) — n a w e t w razie p rzy jęcia w y k ład n i prop o n o w an ej przez A u to ra m oż­ liw ości orzek an ia sąd u z u rzę d u n a korzyść pokrzyw dzonego by ­ łyby bardzo pow ażnie o g ra­ niczone i uzależnione często od zu­ pełnego przy p ad k u , tj. uchylenia, a n ie od zm iany orzeczenia; — po trzecie — zasięg k o n tro li w

tr y b ie art. 389 k.p.k. uzależniony je st od w y k ład n i spornego w d o k ­ try n ie p ojęcia oczyw istej n ie s p ra ­ w iedliw ości;

— po c z w a rte — co p rzy z n a je się rów nież w pracy (s. 134) — n asu w a pow ażn e w ątpliw ości m ożliw ość u ch y len ia orzeczenia w try b ie art. 389 k.p.k. w obec n a ru sz en ia p rze­ sła n ek w arunkow ego um orzenia. T ak w ięc m ożliw ość k o n tro li sądu w try b ie a rt. 388 i 389 k.p.k. w z a k re ­ sie p odstaw , n a w e t gdy dopuścim y po­ w o łan ą w yżej w ykładnię, są b ard z o ograniczone i — ja k w idać — p ro ­ blem u nie rozw iązują. W tym stanie rzeczy trze b a ch y b a szukać jakiegoś ro zw ią zan ia zn ajd u jąceg o odbicie w obow iązujących przepisach. T akim rozw iązaniem uzasadnionym , m.in. w zględam i celow ościow ym i, z m ie rz a ją ­ cym w szczególności do zapew nienia p ra w a do k o n tro li p o d sta w w a ru n k o ­ w ego u m orzenia a w y n ik ając y m z o b o w iązujących przepisów , je st dopusz­

(8)

N r 2 (170) R ec en zje 89

czenie zażalenia kiero w an eg o do p ro ­ k u r a to r a w yższego .rzędu n a zasadach ogólnych (art. 409 i n ast. k.p.k.). N ie­ zrozum iałe byłoby, dlaczego a k u ra t z całego zespołu p o stanow ień w y d aw a­ nych w postępow aniu przy g o to w aw ­ cz y m ty lk o postanow ienie o w a ru n k o ­ w ym u m orzeniu p o stę p o w an ia w za­ kresie p o d sta w m iałoby być pozba­ w ione k o n tro li in stan c y jn ej. N a .pyta­ n ia te nie zn a jd u je m y n ie ste ty odpo­ w iedzi w recenzow anej pracy. P rz e ­ ciw nie, zn a jd u je m y jedynie bliżej nie u zasadnione tw ierdzenie, że p rz e d sta ­ w iona w yżej kon cep cja nie w y n ik a z przepisów ustaw y. A przecież trzeba p am ię ta ć o tym , że po to, by art. 289 k.p.k. m ógł w yłączyć ogólne zasady dotyczące w noszenia zażaleń, należ a­ łoby zaznaczyć w u staw ie, iż zażalenie w noszone w try b ie a rt. 289 k.p.k. s ta ­ now i w yłączną drogę k o n troli, a po­ n a d to m usiałoby ono obejm ow ać za­ sk a rż en ie i w aru n k ó w , i podstaw . A b­ s tra h u ją c je d n a k od m erytorycznego ro zstrz y g n ięc ia pow yższego problem u, k tó ry n a p ew n o m oże być p rzedm io­ tem d yskusji, w y d aje się w ręcz nie­ zbędne w p rac y teo rety czn ej p rzy to ­ czenie odpow iedniej a rg u m e n ta c ji oba­ la ją c e j arg u m e n ty p ra w n e i — co n a j­ w ażn iejsze — celow ościow e, podnoszo­ ne w d o k try n ie. A w a rto w spom nieć, że w czasie d y sk u sji w SN w zw iązku z u ch w a len iem w y ty czn y ch w y pow ia­ d ali się za kon cep cją dopuszczającą zażalen ia w za k resie p o d sta w do p ro ­ k u r a to r a m.in. M. C ieślak, A. M urzy- now sk i oraz S. W altoś. A już w ża d ­ n y m w y p ad k u nie m oże stanow ić a r ­ g u m e n tu pow ołanie się n a jedno w y ­ p o w iedziane w przelocie zdanie, m e ry ­ to ry cz n ie nic nie p rzesąd zające, M. L ip- czyńskiej (s. 138), że „poniew aż re g u ­ la c ja a rt. 288 i 289 k.p.k. p rze d staw ia się ja k o le x specialis w stosunku do a rt. 409 i n ast. oraz art. 268 k.p.k.” , p rz e to k o n tro la p ro k u ra to rs k a w z a ­ k re sie p o d sta w je st w yłączona. P rz e ­ cież co n ajw y ż ej p rze p is specjalny m o ­

że w yłączać zasięg przep isu ogólnego w ta k im zakresie, ja k i sam re g u lu je , a w ięc w zak resie k o n tro li w a ru n k ó w , a nie tego, co nie je s t o b ję te zasię­ giem p rze p isu specjalnego.

C ałkow icie niezrozum iały i n ie k o n ­ sek w e n tn y w y d aje się pogląd, k tó ry dopuszcza za sk a rż an ie postan o w ień s ą ­ dow ych w zak resie po d staw n a z a sa ­ dach ogólnych p ro k u ra to ro w i, a poz­ baw ia tych p ra w oskarżonego i p o ­ krzyw dzonego (s. 140). Bo sk o ro o d ­ w ołujem y się do art. 289, sto su ją c go odpow iednio w zw iązku z a rt. 293 § 3 k.p.k. (p rzy jm u jąc w ykładnię, że p rz e ­ pis te n dopuszcza k o n tro lę w yłączn ie w zak resie w aru n k ó w , a nie p odstaw ), to n a ja k ie j zasadzie m am y czynić w y ją te k na rzecz p ro k u ra to ra ? N a te p y ta n ia A u to r n ie ste ty nie u d ziela od­ powiedzi.

V III. Je śli chodzi o sp raw ę p o d ję cia p ostępow ania w aru n k o w o u m o rz o n e ­ go, to n asu w a pow ażne w ątp liw o ści tw ie rd z en ie A u to ra (pow ołane za A. Zollem ) i o p a rte w yłącznie n a j e ­ dynym argum encie (s. 148), że o m a ­ w ian a in sty tu c ja nie stanow i p ew n e j form y n ad z o ru ju ry sd y k cy jn eg o (któ­ rą , zdaniem A uto ra, stanow i re w iz ja n ad zw y czajn a i w znow ienie p o stę p o ­ w ania), gdyż nie chodzi tu o u c h y le ­ nie praw om ocnego orzeczenia o w a ­ ru n k o w y m u m orzeniu z pow odu jego w adliw ości, lecz o okoliczności p o w s ta ­ łe po upraw o m o cn ien iu się orzeczenia a św iadczące o n iew ypełnieniu w a r u n ­ ków w nim zaw arty ch . P o w sta je p y ­ tanie, czy w znow ienie p o stę p o w an ia k arn e g o dokonane w try b ie a rt. 474 § 1 k.p.k. będzie dokonane z pow o d u w adliw ości, czy też z pow odu u ja w ­ n ienia now ych okoliczności (dow o­ dów)? O dpow iedzi jednoznacznej u d zie­ la k.p.k. w a rt. 474 § 1. Dlaczego w ięc w św ietle pow yższego jedynego a r g u ­ m e n tu w znow ienie p o stęp o w an ia m a stanow ić form ę nad zo ru ju d y k a c y jn e - go, a ipodjęcie p ostępow ania m a nie stanow ić, sk o ro o p ie ra ją się n a po d ­

(9)

sta w a c h uzasadnionych now ym i oko­ licznościam i czy dow odam i — p rac a n ie ste ty nie w y ja ś n ia .1

W ą tp liw y w y d aje się też pogląd, że p o d ję cie w aru n k o w o um orzonego po­ stę p o w a n ia n a p odstaw ie popełnienia now ego p rze stę p stw a nie je st zw iąza­ ne ze stw ierdzeniem tego p rze stęp stw a p raw o m o c n y m w yrokiem (s. 150). R ów nież tu n asu w a się od ra z u p y ta ­ nie, co należy zrobić, gdy po podjęciu p o stę p o w an ia i w n iesien iu a k tu o sk a r­ że n ia okaże się, że oskarżony b y ł n ie ­ w in n y , gdyż żadnego p rze stęp stw a nie popełnił.

IX. K ończąc nin iejsze rozw ażania,

w k tó ry ch zw rócono uw agę n a n ie ­ k tó re ty lk o sporne i w sposób w ą tp li­ w y rozstrzygnięte w p rac y p roblem y, nie m ożna nie podkreślić p ożytecz­ ności om aw ianej p rac y d la te o rii i p ra k ty k i procesu karnego. S tan o w i ona bow iem p ierw sze m o n ograficzne opracow anie tru d n e j, złożonej in s ty tu ­ cji i w zw iązku z ty m m usi być u z n a ­ n a za p ra c ę p io n iersk ą. N iew ątp liw ie p ro b le m a ty k a w arunkow ego u m o rze n ia p o stę p o w an ia k arn e g o będzie n a d a l sta n o w iła p rzed m io t dalszych, bard ziej pogłębionych opracow ań.

A lfr e d K a fta l i P o r . A . K a f t a l : K o n tr o la p ra w o m o c n y c h o rz e c z e ń w p o ls k im p r o c e s ie k a r n y m , 1971, s. 156 i n a s t.

iV/łCZEŁ1//l K / t O / % /IDWOK4CK/1

A. U c h w a ła P rezydium N R A

Uchwała w sprawie rozliczania wynagrodzenia

za sprawy prowadzone przez adwokatów z urzędu

( u c h w a ła z d n ia 13 s ty c z n ia 1972 r.)

W zw iązk u z przep isam i k.p.k. z dn. 19.IV.1969 r. i przep isam i ro zporządzenia o o p ła ta c h za czynności zespołów ad w okackich z dn. 21.XII.1967 r., reg u lu jący m i w y n ag ro d zen ie adw o k ató w z u rzę d u odm iennie niż poprzednie przepisy, k tó re obo­ w iąz y w ały w dacie pow zięcia u ch w a ły P re zy d iu m NRA z d n ia 10.X I.1966 r. — P r e ­ zy d iu m N aczelnej R ady A dw okackiej pow zięło n a s tę p u ją c ą u chw ałę:

Z m ienić sw oją u chw ałę z d n ia 10.XI.1966 r. w sp raw ie zaliczania członkom zespołów ad w okackich w y n ag ro d zen ia za sp raw y prow adzone z u rzę d u w ten sposób, że za p odstaw ę zaliczenia p rz y ją ć — zgodnie z § 34 ust. 3 p k t 2 rozp. o zespołach adw okackich — w k ład p rac y ad w o k a ta w sp raw ie prow adzonej z u rzę d u bezpłatnie. Zaliczenie n astęp u je po praw om ocnym zakończeniu spraw y.

U z a s a d n i e n i e

Is to tę n iniejszej uch w ały sta n o w i określenie, ja k ie sp raw y należy u znaw ać za pro w ad zo n e z u rzę d u „bezp łatn ie”.

i

W sp raw ac h c y w i l n y c h nie m ożna uznaw ać za ta k ie sp raw , w k tó ry ch z a ­ sądzono koszty pro w ad zen ia p rocesu n a rzecz zastępow anej z u rzę d u stro n y (§ 44

Cytaty

Powiązane dokumenty

Stosunkiem Reja do pieśni ludowej zajął się Brückner, twierdząc, że poeta musiał znać pieśni zarówno polskie jak ruskie, i usiłując w jego utworach

Opuściwszy w ostatnich latach drogę błędną, na którą srogie cierpienia go wtrąciły, wieszcz nasz odrodził się i wierzajcie, więcej w nim było siły

Zmiany wymiarowe deski umieszczonej n a zewnątrz i wewnątrz ramy mikrokli- matycznej oraz zmiany wil­ gotności względnej wewnątrz ramy po podwyższeniu wil­

L e contenu de la “R evu e” comprend, aussi les notices nécrologiques munies de .bibliographie... M in eu r, métallurgiste, minéralogiste, chimiste et

De woningen werden door de in 1940 gefor- meerde Huisvestingscommissie in Rotterdam vooral toegewezen aan mensen die door hun werk aan de stad waren gebonden, zoals grond- werkers

This issue has a wide range of subjects, starting with some questions from the materials science field which have a direct impact on structural glass, through the development of

Aan de andere kant zijn er nog steeds ideeën voor een volkshuisvestingsbeleid dat direct is gericht op het primair en blijvend aandacht besteden aan de