• Nie Znaleziono Wyników

Rozwój drukarstwa prasowego i układu graficznego prasy polskiej do roku 1939

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rozwój drukarstwa prasowego i układu graficznego prasy polskiej do roku 1939"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Golka, Bartłomiej

Rozwój drukarstwa prasowego i

układu graficznego prasy polskiej do

roku 1939

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 10/3, 277-302

1971

(2)

A R T Y ' K U Ł Y

R ocznik H istorii C za so p iśm ien n ictw a P o lsk ieg o , X 3

BA R T ŁO M IE J GO ŁK A

RO ZW ÖJ D RUK ARSTW A PRASOW EGO I UK ŁADU GRAFICZNEG O PR A SY P O L S K IE J DO ROKU 1939

Celem niniejszej p rac y jest ukazanie dwóch ściśle w iążących się k w e ­ stii w y m ienionych w ty tu le. T rzeba jed n a k się zastrzec, że realizacja tego zadania n a p o ty k a ta k w ielkie trudności, iż w ty m m iejscu, nie tylko ze w zględu na założone ograniczenie rozm iarów pracy, w y p a d a p op rze­ stać na zarysow aniu tem atu , szkicu, a nie n a w y czerp u jący m obrazie. Istn ieją dw a zasadnicze powody ow ych trudności: b ra k Zainteresow a­ nia h istoryków tech n ik ą w y d aw an ia p rasy oraz zły sta n źródeł, opraco­ w a ń itd.

Podczas gdy. historia d ru k a rs tw a w X IX w. ro z p a try w a n a b y ła (zresz­ tą pobieżnie i frag m en tary czn ie) pod k ą te m jego znaczenia kulturalnego,, w yw ieraneg o poprzez książkę, częstokroć zbaczano p rzy ty m n a bezdroża: „personalno-genealogiczne” , n iem al całkowicie uchodziły u w ag i poziom i rozwój tech n ik i d ru k u , jej w pły w na prasę. Raczej w y n ik produkcji, i to książek, a nie jej przebieg, in tereso w ał nielicznych badaczy. H isto­ ry cy prasy: F. M. Sobieszczański i J. S. Czarnowski, nie stanow ili tu w y ­ jątk u . Jeśli pisano o układzie graficznym , to tylko ubocznie, niem al p rz y ­ padkowo, dla u zu p ełn ien ia opisu tego czy innego czasopisma, lecz nie

dla obrazu ew olucji sam ego układu. :

Zresztą i X X w iek nie przyniósł w tej dziedzinie isto tn y ch zmian. W ostatnich latach pojaw iły się u nas p u b lik acje teoretyczne poświęcone m etodom badania u k ład u graficznego,” n ik t jed n a k nie podjął pró by od­ powiedzi na p ytanie, ja k w przeszłości u k ład te n się rozw ijał. S ta n tak i pow oduje isto tn ą lukę w poznaw aniu h istorii p ra s y już choćby z tego względu, że w ra z z kom ercjalizacją d zienn ik arstw a w drugiej połowie X IX w. w y gląd g azety zaczynał odgryw ać coraz w iększą rolę w jej walce o czytelników.

W tej sy tu a c ji p róba zarysow ania rozw oju u k ład u graficznego prasy w pow iązaniu z tech n ik ą służącą jej p ro d uk cji pow inna być poprzedzona

(3)

w yjaśnieniem , jak ie e le m en ty tw o rzą układ graficzny i ty m s a m y m będą przedm iotem obserw acji.

W ydaje się, że należy tu uw zględnić p rzede w szystkim te czynniki, k tó re k sz ta łtu ją styl, w y g ląd gazety lub czasopisma, k tó re decy d ują 0 staty ce lub dynam ice, a więc form at, ilość szpalt, w yo d ręb nian ie tek stu środkam i graficznym i, rodzaje tytułów , rodzaje ilustracji. Prof. d r M a­ r ia n Tyrowicz słusznie podkreślił, że „im bardziej cofam y się wstecz od doby dzisiejszej —■ ty m głębsza o tw iera się przepaść m iędzy daw nym a obecnym czasopiśm iennictw em n a polu w yposażenia typograficznego 1 szaty ilu s tra c y jn e j” 1. Różnica ta polega głównie na pow olnym i stopnio­ w y m oddalaniu się czasopism i dzienników od wzorów graficznych t r a ­ d y cy jn y ch dla książki i w y p raco w y w an iu sobie w łasn ych fo rm dynam icz­ nych. O kreślone zastosowanie w y m ienionych elem entów składa się na układ bardziej lub m niej nowoczesny, czyli taki, w k tó ry m d ynam ika w y p iera e le m en ty statyki, a więc zanika szarzyzna i monotonia.

Po dstaw ą oceny ewolucji u k ład u graficznego była analiza w y b ra n y c h tytułów , n ato m iast do opisu d ru k a rs tw a prasow ego posłużyły szczupłe n ieste ty zasoby arch iw alne (które d aw ałyb y obraz tech niki d ru k u )2 oraz nieliczne i bardzo fra g m en ta ry c z n e opracow ania sygnalizow ane w p rz y ­ pisach. N iew ykluczone jednak, że zarówno w archiw ach, ja k i w biblio­ tek ach dałoby się odszukać więcej m ateriałów . T rudności ich odnalezie­ nia w y n ik a ją po części w łaśnie z niew ielkiego dotąd zainteresow ania tą tem aty k ą.

P ra sa polska X V III w. (poczynając od „Poczty K ró lew ieck iej” z 1718 r.) nie dostarczała, m oim zdaniem, p rzykładów w yraźniejszego oddalenia się od w zorów u k ład u statycznego, zapożyczonego z książki. G azety J a n a N aum ańskiego, w skrzeszające tra d y c je stałego czasopiśm ien­ nictw a polskiego p rz y swoim bogactw ie inform acji, w ychodziły w m a ­ leń k im form acie (ok. 1 6 X 19 cm) i w układzie dw uszpaltow ym , k tó ry powodow ał konieczność zamieszczania wiadomości pionowo, jed n ej pod drugą. Poniew aż odróżniały je tylko pierw sze w iersze tekstu, złożone czasem kursyw ą, czasem w ersalikam i, k olu m ny „Now in Polskich” czy „ K u rie ra Polskiego” b y ły szare i m onotonne. Zapowiedzią ru b ry k , w y ­ odrębniania m a te ria łu środkam i graficznym i m ożna by tylk o uznać od­ dzielenie d rzew o ry to w ym o rn am e n te m zary su pt. H i s t o r i a polska, d r u ­ kowanego w szeregu num erów . O rn a m e n t te n w raz z drzew o ryto w ą w i­ nietą w ty tu le g azety stanow ił całą ilustrację, i ta k bogatą w porów na

-1 M. T y r o w i c z , O r g a n i z a c j a p r a c y r e d a k c y j n e j w c z a s o p i ś m i e n n i c t w i e G a ­ l i c j i i K r a k o w a (1772—1831), „ K w artaln ik P ra so zn a w czy ”, 1958, nr 1—2, s. 17.

2 P o i. M. L e c h , M a t e r i a ł y do d z i e j ó w k s i ą ż k i i c z y t e l n i c t w a w o kre sie z a ­ b o r ó w w a r c h i w a c h p o ls k ic h , „R ocznik B ib lio te k i N a r o d o w e j”, t. V, 1969, s. 23,

(4)

R O Z W O J D R U K A R S T W A P R A S O W E G O P R A S Y P O L S K I E J D O R . 1939 2 7 9

niu z in ny m i czasopismami X V III w. Podobnie łam ano większość póź­ niejszych periodyków..

„M onitor” u kazyw ał się w m aleń k im form acie (ok. 16X10 cm), n a j­ częściej bez żadnego w y o d ręb n ien ia graficznego a rty ku łó w , n a w e t jeśli w jed n y m n u m erze znajdow ało się ich kilka. „Z abaw y P rz y je m n e i P o ­ żyteczne” swój litera c k i c h a ra k te r p o dkreślały w ie rn y m kopiow aniem w yglądu książki. „G azeta W arszaw ska” Ł u sk in y niew iele różniła się od „ K u rie ra Polskiego” , a w każdym razie nie w idać w niej now atorstw a graficznego.

P e w n y c h jego oznak doszukać się m ożna n ato m iast w „Gazecie N a­ rodowej i O bcej”, gdzie niejak o splotły się z postępow ą treścią dzieła Niemcewicza, W eyssenhoffa i Mostowskiego. R ed akto rzy gazety już w jej prospekcie udow adniali, że w ygląd czasopisma nie uchodzi ich uwagi. „F o rm a t i d ru k gazety będzie taki, jak im go okazuje niniejszy Prospec­

t u s . P a p ie r zaś tym czasem , jak i się znalazł, n ajlep szy i w y ró w n u ją c y wielkości fo rm atu , zużyty będzie, dopóki zamówione w fab ry k a c h p a ­ p ie ry i w gatu n ku, i w wielkości n ajw y b itn iejsze dostarczone nie zosta-

ng” — pisali3.

Istotnie, większy fo rm a t „G azety ” w yróżniał ją zdecydow anie. Ł a m a ­ no k o lum n y dw uszpaltowo, ale p ojaw iły się w nich ty tu ły stały ch r u ­ bryk, np. „D oniesienia z W arszaw y” . N iektóre a rty k u ły w całości skła­ dano k u rsy w ą w celu odróżnienia, a w tekście znaleźć m ożna czcionki rozm aitych wielkości. R ed akto rzy „G a z e ty ” u góry pierw szej k o lum n y zamieszczali pu b lik acje w ażne o treści zgodnej z ich przekonaniam i. Z ry ­ wano dzięki tem u z d ru k o w an iem wiadom ości „bez ładu i sk ła d u ”, jak w in n y ch gazetach.

Czasopismo N iem cewicza nie stało się jed n a k zw iastun em w y ra ź n ie j­ szych p rzem ian u k ład u graficznego. Przeciw nie, w iele późniejszych gazet ukazyw ać się będzie znowu w m aleń k im form acie, na dw óch m onoton­ nych szpaltach bez w yróżnień. P e w n y m n o v u m , raczej z dziedziny orga­ nizacji p rac y dziennikarskiej, było n ato m iast w y d aw an ie w okresie in ­ surekcji „G azety R ządow ej” , k tó ra u k azyw ała się siedem raz y w ty ­ godniu4.

Ogólnie rzecz biorąc, u k ład graficzny p rasy polskiej X V III w. zn a­ m ionow ał wczesne jeszcze sta d iu m rozw oju d zienn ikarstw a i jego do­ św iadczeń zawodowych. Obok tego n iew ątp liw y m pow odem ówczesnego w yg lądu czasopism b y ł niski stopień rozw oju sztuki d ru k a rsk ie j w ogóle, a d ru k a rs tw a polskiego w szczególności. D ru k a rstw o to, po d łu g o trw a ­

3 Pr osp ect us w i a d o m o ś c i p o l i t y c z n y c h i u czo ny ch , k r a j o w y c h i z a g r a n i c z n y c h pod t y t u ł e m „ G a z e t a N a r o d o w a i O bc a " .

4 Por. A. S - ł o m k o w s k a , P r a s a r z ą d o w a . K s i ę s t w a W a r s z a w s k i e g o i . K r ó l e ­ s t w a Po ls k ie g o, W arszaw a 1969, s. 29.

(5)

łym okresie upadku, zaczęło podnosić się w drugiej połowie stulecia, jedn ak że B andtk ie przytoczył św iadectw o naocznego św iadka z la t 1777— 1778, w ed ług którego „ te n p rzem y sł w bardzo m ie rn y m dotąd b y ł s ta ­ nie m im o in ży n iera Grölla, k tó ry sprow adził się z D rezna do W arszaw y w 1762— 1763, i D u fo u ra ” 5.

Oprócz G rölla (od 1775 r.) do n ajw yb itn iejszych d ru k arz y w a rsza w ­ skich należał P io tr Zaw adzki (od 1790 r.). Im to głównie zawdzięczała ty - pografia polska swój rozw ój6. D ufou r podał w m em oriale na sejm .gro­ dzieński z 1784 r. k ilk a uw ag uk azu jący ch w ielkość d ru k a rń . I ta k d r u ­ k a rn ia G rölla posiadała cztery p rasy d ru karsk ie, a jego w łasna — pięć pras. Łącznie w W arszaw ie znajdow ały się 24 prasy, a liczba p raco w n i­ ków d ru k arsk ic h w 1784 r. p rzek raczała 200 osób, w n astępn ych zaś la ­ tach jeszcze w zrosła7. D la większości d ru k a r ń X V III-w iecznych p o dsta­ w ę egzystencji stanow iła p ro d u k cja nie zw iązana z czasopiśm iennictw em . D ru k periodyków odgryw ał pow ażną rolę w zakładzie M itzlera de Ko- loff i księdza K aro la M alinowskiego re d a k to ra „K orespondenta W arszaw ­ skiego” (daw na d ru k a rn ia Baccigalupiego). Czasopisma drukow ano oczy­ wiście także w in n y ch d ru k arn iach .

Pew nego rozw oju d ru k a rs tw a polskiego w d ru giej połowie X V III w. nie m ożna jed n a k tra k to w a ć jako zjaw iska „jakościow ego” , to znaczy zm ieniającego w isto tn y sposób sam ą techn ik ę produkcji. T echnika ta opierała się w dalszym ciągu na tra d y c y jn y c h zasadach, na wyłącznie ręcznej p rac y p rzy sk ład an iu i odbijaniu. W przyszłości ta d ru g a czyn­ ność ulegać będzie szybkim przem ianom , zapoczątkow anym w y n alazk a­ m i S tan h o p e’a, K öniga i B auera, k tó re jed n a k dokonyw ały się od po­ czątku następnego stulecia. D ru k a rn ie rozpow szechniały się obecnie tak w W arszawie, ja k i w in n y ch ośrodkach p rzy n a d e r ograniczonym po­ stępie technicznym . Je d n ą z jego oznak było pojaw ienie się od połowy X V III w. giserni p ro d u k u ją c y ch czcionki nie tylko dla p o trzeb d ru k a rn i należącej, do tego sam ego właściciela, ale i na zam ów ienie — dla innych w a rszta tó w 8, m. in. w K rakow ie.

We Lw ow ie pierw sza odlew nia prac u jąc a na zam ów ienia in n ych d r u ­ k a rz y pow stała w 1814 r., założona przez Jerzego K re n z ela 9. Uprzednio

5 J. S. B a n d t k i e , H i s t o r i a d r u k a r ń w K r ó l e s t w i e P o l s k i m i W. Ks. L i t e w ­ s k i m , t. 1, K ra k ó w 1826, s. 29.

6 Por. E. T a t a r k o w s k a - H i t c z e n k o , D r u k a r s t w o w a r s z a w s k i e w czasie · p o w s t a n i a koś c iu sz k o w s ki e g o, „P rzegląd B ib lio te c z n y ”, 1955, R: X X II I, z. 3— 4, s. 316.

7 Por. J. S z c z e p a n i e c, T o w a r z y s z e k u n s z t u d r u k a r s k i e g o w W a r s z a w i e , „Roczniki B ib lio te c z n e ”, 1962, z. 3—4, s. 172.

8 Por. J. S z c z e p a n i e c, D r u k a r n i a m i t z l e r o w s k a k o r p u s u k a d e t ó w w W a r ­ s z a w ie , „R oczniki B ib lio te c z n e ” , R. II: 1858, z. 1— 2, s. 56.

9 A. W. B o b e r , H i s t o r i a d r u k a r ń i s t o w a rz y s z e ń d r u k a r s k i c h w e L w o w i e , L w ó w 1926, s. 12.

(6)

R O Z W O J D R U K A R S T W A P R A S O W E G O P R A S Y P O L S K I E J D O R . 1939 2 8 1

istniały tam gisernie „ p rz y d ru k a rn ia n e ” , a m ianow icie A ntoniego P ille ra i p rzy d ru k a rn i S tauropigialnej. T rzeba zresztą podkreślić, że odlew a­ nie czcionek było rów nie stare, ja k samo d ru karstw o, bow iem w yn alazek d ru k u polegał nie tylko na o db ijan iu z czcionki ru chom ej, ale i na jej produkcji.

Nowością w Polsce (w latach osiem dziesiątych X V III w.) było zasto­ sow anie przez P io tra Zaw adzkiego w jego w arszaw skiej g iserni w y n a ­ lazku lipskiego d ru k arz a B reitk op f a, polegającego na odlew aniu czcio­ nek n u to w y c h 10. P o w ażn y m k rok iem w rozw oju techn ik i ilu stra c y jn e j było w ynalezienie przez Sen efeld era litografii w o statn ich lata ch X V III w. Do Polski w y nalazek te n d o tarł jed n a k w kilkanaście la t póź­ niej. Na razie do p ro d u k cji w in iet w czasopismach służyły głównie d rz e ­ w o ry t i m iedzioryt, a więc tech n ik i pracochłonne, kosztow ne i m ało w y ­ dajne. W sum ie trzeb a stwierdzić, że w X V III w iek u nie zdołano jeszcze w ytw orzyć w a ru n k ó w technicznych um ożliw iających czasopismom pol­ skim (i nie tylko polskim ) pozyskania szaty graficznej odbiegającej od wzorów książkowych, dostosow anej do specyficznych po trzeb p rasy. Moż­ na b y zresztą d yskutow ać n ad tym , czy potrzeby ta k ie już istniały.

Początek następnego stulecia nie stanow ił żadnej cezu ry dla in te ­ resu jących nas zagadnień na ziem iach polskich. W dalszym ciągu dom i­ now ały w czasopismach m ałe form aty, dw uszpaltow e łam an ie tekstu, a trudności zdobycia p a p ie ru i jego w ysoka cena pow odow ały ten d en cję do m aksym alnego z ad ruko w yw an ia stron, w ko nsekw encji szarzyznę i m onotonię11. „G azeta W arszaw ska”, „G azeta K o respo nd en ta W arszaw ­ skiego i Z agranicznego” czy „G azeta K ra k o w sk a ” są tego p rzykładem . P e w n e oznaki unow ocześnienia szaty graficznej p o jaw iły się dopiero w p eriodykach B ru n o n a Kicińskiego w d ru g im dziesięcioleciu. Nie b yły to jed n a k głębokie p rzem ian y choćby z tego względu, iż działalność dzienn ik arsk a Kicińskiego w ty m okresie w yprzedziła szereg rychłych, w ażn ych w ynalazków technicznych z dziedziny d ru k arstw a .

Zakładając w 1818 r. swoją m ałą d ru k a rn ię przy ulicy Gęsiej n r 2286, z jed n y m zecerem , „aż n adto w y starczający m do złożenia p a ru s e t w ierszy tek stu na dzień”12, B runo K iciński ko n ty n u o w ał tra d y c je polskiego d r u ­ k a rs tw a czasopiśmienniczego, zapoczątkow anego przez M itzlera de K o- loff, księdza M alinowskiego, Lesznowskiego, W yżew skiego13 i k ilk u in

-10 Op. cit., s. 61, i K. S w i e r k o w s k i , Z d z i e j ó w k s i ą ż k i w a r s z a w s k i e j , W ar­ sz a w a 1939, s. 16.

11 N a k ło p o ty ze zd o b yciem p apieru u skarżał się Z aw ad zk i w 1818 r. Pór. t e n - ż e, O k s i ę g a r s t w i e w Polsce, „P am iętn ik W a rsza w sk i”, t. X II.

12 K s i ą ż k a j u b i l e u s z o w a „ K u r i e r a W a r s z a w s k i e g o ” 1821—1896, W arszaw a 1896, s. 286.

(7)

nyeh. D ru k a rn ia ta m iała bow iem służyć d ru ko w aniu czasopism, a nie książek, i ta k ą rolę spełniała nie tylko za czasów Kicińskiego, lecz i w rękach, jego następców.

N ader często w h istorii d zien n ik arstw a zdarzało się, że nie gazety z trad y cjam i, ale wchodzące na ry n e k zw racały na siebie uw agę now a­ to rstw e m form y. T ak też rzecz się m iała z „G azetą Codzienną N arodow ą i O bcą” . In fo rm a c y jn y c h a ra k te r gazety powodow ał określone k onsek­ w e n c je graficzne, rozw ijane przez redaktorów . P rz y ję to więc duży fo r­ m a t (ok. 21 X 35 cm) pozw alający na zamieszczanie większej ilości m a ­ te ria łu . Mimo dw óch szpalt gazeta' m iała stałe działy, ułatw iające czytel­ nikow i zorientow anie się w rozkładzie inform acji: „W iadomości k ra jo w e ” i „W iadomości zagraniczne”. Obok nich p ojaw iały się sporadycznie inne działy, a na końcu każdego n u m e ru zamieszczano r e p e r tu a r T e a tru N a­ rodowego i prognozę pogody- pit. „Dostrzeżenia m eteorologiczne” .

W n um erze z 25 stycznia 1819 r. K iciński zastosował oryg inalny spo­ sób łam an ia pierw szej kolum ny. Dół jej oddzielony został podwójną, po ­ ziom ą linią, pod k tó rą znalazł się a rty k u ł polemiczny, właściw ie felieton pt. Do pana Z..., podpisany pseudonim em Pleciuch. W te n sposób felie­ to n stał się „podstaw ą” kolum ny, ta k często spo ty kan ą w dzisiejszych

dziennikach. ^

In n y m elem en tem „G azety ” zw racający m uw agę b y ły nekrologi (pierwszy —■ A lek sand ra Kosseckiego w n u m erze z 5 I 1819 r.), n a k tó re poświęcano całe kolum ny, u ję te w grube, czarne ram y. Całość uk ład u graficznego pism a znam ionow ała jego in fo rm acy jn y c h a ra k te r, zaczynała spełniać swą w łaściw ą fu n k cję — o rientow ania czytelnika w tem a ty c e i grad acji wagi m ate ria łu .

Także inne periodyki K icińskiego zaw ierały nowe elem en ty układu. W „T ygodniku Polskim i Z ag ran iczny m ” by ły druk ow ane z fo rm m ie- dziorytniczych n u ty („sztychow ał A. Płachecki pod liczbą 147 p rzy u li­ cy D u n a y ”). W te n sposób w jed n y m czasopiśmie zastosowano jed n o ­ cześnie dwie tech n iki ilu stracyjne: m iedzioryt i drzew oryt. N u ty d ru k o ­ w ano zresztą w w ie lu czasopismach ty c h lat, także p rz y użyciu czcionek. P ion ierstw o czasopism Kicińskiego sta je się w yraźniejsze w zestaw ieniu np. ze słynną „La M inerve F ra n ça ise ”, k tó rej treść, a zwłaszcza obrona wolności słowa ta k fascynow ała Kicińskiego. Pod w zględem u k ład u g ra ­ ficznego „La M in erv e” z p rasą nie m iała właściwie nic wspólnego. W y­ sta rc zy powiedzieć, że łam ano ją jednoszpaltowo.

Isto tn y m m o m en tem w rozw oju uk ład u graficznego było porzucenie łam an ia dw uszpaltowego, wywodzącego się z wzorów książkowych, i po­ w iększanie liczby szpalt. W 1820 r. „ K u rie r W arszaw ski” zaczął w ycho ­

dzić w układzie trzyszpaltow ym , zn am ionującym stopniowe, lecz stałe w y pracow yw anie sobie przez prasę w łasn ych form graficznych. P rz y k ła ­

(8)

R O Z W Ó J D R U K A R S 1 A P R A S O W E G O P R A S Y P O L S K I E J D O R . 1939 2 8 3

dy łam ania trzyszpaltow ego p o jaw iają się odtąd coraz częściej, choć oczy­ wiście długo jeszcze tow arzyszyć im będ ą pism a dw uszpaltow e. I ta k na trzech szpaltach w y d a w an y b y ł od 1824 r. „M onitor W arszaw ski” Chłę- dowskiego, „D ziennik Pow szechny K ra jo w y ” (1829), w k tó ry m zastoso­ w ano rozgraniczenie działów w inietam i. W n astęp n y ch lata ch u k ład ten otrzy m ała „G azeta P o ra n n a ” itd.

„ K u rie r W arszaw ski” , jed n a z najb ard ziej dług o trw ały ch gazet p ol­ skich, w lata ch d w udziestych zaczynał w prow adzać inne jeszcze zm iany u k ła d u 14. W 1823 r. pojaw iła się w nim pierw sza w in ieta drzew o rytow a (ręka z w y ciąg nięty m palcem w skazującym ), a po niej liczba; rodzaje w i­ niet szybko się powiększały, przechodząc w latach trzy d ziesty ch (1834 r.) w ry su n k i rep ro d u k o w an e tą techniką. W r. 1845 zaczęto w „ K u rie rz e ” akapitow anie wiadomości, a c ztery lata później zastosowano g ru b y d ru k do skład u ogłoszeń. Od 1852 r. nastąp ił k o n se k w e n tn y rozdział m a te ria łu w edług tem atyk i. W 1866 r. p ierw szy raz pojaw iła się fo rm u łk a „dokoń­ czenie n a stą p i” , a w n a stę p n y m ro k u a rty k u ły „ K u rie ra ” zaczęły tracić anonim ow y c h arak ter, początkowo przez podpisyw anie inicjałam i a u to ­ rów. P rz y k ła d y z „ K u rie ra W arszaw skiego” zbytnio oddaliły nas jed n ak od pierw szej połow y stulecia, do k tó rej w y pada jeszcze powrócić.

W prasie polskiej sprzed p ow stan ia listopadow ego nastąp ił w ięc po­ wolny, ale dość w y ra ź n y rozwój u k ład u graficznego, zaznaczający się po ­ w iększaniem ilości szpalt oraz w prow adzeniem pew nego (choć dalekiego jeszcze od p ełnej konsekw encji) porządku na kolum nach, p rzy pomocy r u b ry k z ty tu łam i, w in iet itd. C zynnikiem sprzy jającym ty m przem ianom był postęp tech n iki d ru k u , jak i dokonyw ał się w Europie zachodniej i n astępn ie docierał do głów nych ośrodków d ru k a rs tw a w e w szystkich trzech zaborach.

P oczynając od drugiego dziesięciolecia w K rólestw ie Polskim liczba d ru k a r ń pow iększała się15, na co w pły w ał rozwój czasopiśmiennictwa. D ru k arze posługiw ali się głównie system em typograficznym Didota o wielkościach czcionek n iem al iden ty czny ch z dzisiejszym i16. Również

14 Informacja, o zm ianach układ u w „K urierze” w g K s i ą ż k i j u b i l e u s z o w e j „ K u ­ r i e r a W a r s z a w s k i e g o ” ...

15 Por. F. Z ą b k o w s k i , T e o r i a s z t u k i d r u k a r s k i e j z a s to s ow a n a do p r a k t y k i , W arszaw a 1932, W stęp.

18 F. Z ą b k o w sk i podaje n a zw y i w ie lk o ś c i p u n k to w e w ó w c z a s sto sow an e: P a ­ risien n e (Perl) 5 pkt., N o m p a reille (N om parel) 6, M ign on n e (Colonel) V, G aillarde (Subpetit) 8, P h ilo so p h ie (Garmond) 10, Cicero, S c h o la s ty k a 11, St. A u g u stin (Mittel) M y te l 12 do 13, G rostek ste (Grobe M ittel) 14, Gros R om ain (Tertia) 15 do 16, P e tit-P a r a n g o n 18 do 20, G ro s-P a ra n g o n 21 do 22, P a le stin e (D oppelm ittel) 24, P e ­ tit-C an on , M ały K an on 28 do 32, T rim eg iste (Sabon) 36, G ros-C anon (Real) 48 do 56, T rip le-C an on (Im perial) 72.

(9)

wielkości, nazw y i zastosow anie m a te ria łu ju stun k ow ego niew iele się różniły17.

Dla szaty graficznej czasopism duże znaczenie m iało zastosow anie w W arszaw ie w y n alazk u S en efeld era — litografii. Pierw szy w a rs z ta t lito ­ graficzny założony został przez J a n a Siestrzyńskiego w 1818 r. w I n s ty tu ­ cie G łuchoniem ych. Obok drzew o ry tów i m iedziorytów lito g rafia n ie ­ b aw em w kroczyła na k o lu m n y periodyków . Ilu stra c je w y k o n y w an e tą tech n ik ą znaleźć m ożna w czasopismach dla kobiet, m.in. w e „F lorze” (od 1821 r.). Efem eryczne pró by ilu s tra c ji litograficznych podejm ow ane b y ły zresztą już w cześniej. W 1818 r. A. Chodkiewicz w y d ał dw a n u ­ m e ry „M iesięcznika W arszaw skiego” ilustrow anego lito g rafiam i18. We Lw ow ie pierw sza litog rafia założona została w 1822 r .19 Aż do la t osiem ­ dziesiątych p ra sa polska będzie opierać swą ilu stra c ję na tej w łaśnie technice oraz na drzew orycie. Ju ż w lata ch trzy d ziestych k ilk a czasopism,, w śród k tó ry c h w yró żn iał się „P rzy jaciel L u d u ”, sy stem atycznie stoso­ w ało ilu stra c je d rzew o ry to w ą lub litograficzną.

K o lejn y m w y razem rozw oju d ru k a rs tw a stało się w ynalezienie m a­ try c kartonow ych, um ożliw iających rozwój stereotypii. T e n w yn alazek francuskiego d ru k a rz a C. G enau x (z 1829 r.) zaczął w y p ierać s ta r ą s te ­ reo ty pię gipsową, w ynalezioną przez F. Didota w końcu X V IÎI w. P ie rw ­ sza stereo ty pia w K ró lestw ie założona została w 1826 r. w W arszaw ie przez Hilarego Zakrzew skiego, k tó ry rychło ją jed n a k odprzedał20. P e łn e zastosowanie do p ro d u k cji prasow ej stereo ty p ia zyska znacznie później, bo z chwilą w prow adzenia m aszyn rotacyjn ych, w y m ag ających s te re o ty ­ pów półokrągłych.

In te re su ją c y m (choć raczej nie zw iązanym z prasą) w yd arzen iem w historii polskiego d ru k a rs tw a stało się opublikow anie w 1832 r. p ie rw ­ szego podręcznika sztuki d ru k arsk ie j, cytow anej ju ż książki Franciszka Ząbkowskiego, k tó ry w 1831 r. b y ł d y rek to rem d ru k a rn i N. G lücks­ b e rg a 21.

L a ta po u p ad k u pow stania listopadow ego stanow iły tru d n y okres dla prasy, a także i dla d ru k arstw a . D ru k a rn ie i księgarnie stały się przedm

io-17 Ś w iad czą o ty m np. in w e n ta r z e sprzętu drukarskiego w w ie lu dokum entach,, m.in. „L ik w id acja p rzyp ad ającej n a le ż y to śc i od K om isji R ządow ej P rzy ch o d ó w i S k arb u za w y d a n e m a te r ia ły do g isern i K o m isji”, 1842, A G A D , K R P iS , 1385; „Taryfa za o d le w y d ru k arsk ie w g isern i sk a r b o w e j” z dn. 24 X I 1841, A G A D , K R P iS, 1834, i inne.

18 Por. J. M u s z k o w s k i , „ T y g o d n i k I l u s t r o w a n y ” 1859—1934, W arszaw a 1935. 18 B o b e r , op. cit., s. 11.

20 Por. F. W a l c z a k d e w i c z, W 4 50 -le ci e w y n a l e z i e n i a d r u k a r s t w a , „Gazeta P r z e m y sło w o -R z e m ie śln ic z a ”, nr 34, z 23 VIII 1890.

21 Por. „Protokół w iz y ta c ji drukarni R y lla ” z dn. 28 X I 1831, A G A D , A kta ty czące się G iserni S k arb o w ej, K R P iS , sygn. 1340.

(10)

R O Z W Ó J D R U K A R S T W A P R A S O W E G O P R A S Y P O L S K I E J D O R . 1939 2 8 5

tern prześladow ań policyjnych, poddaw ano je częstym rew izjo m w poszu­ k iw a n iu niedozw olonych d ruków , a każde w ykroczenie k a ra n o zam knię­ ciem z ak ład u 22. Nic więc dziwnego, że n astąp ił reg re s ilościowy i tec h ­ niczny, trw a ją c y długo, bo aż do 1843 r., kied y to po w stała du ża d r u ­ k a rn ia Stanisław a Strąbskiego, w yposażona w k ilk a p ras i zatru d n ia jąc a dziesięciu pracow ników . W 1847 r. d ru k a rn ia ta posiadała już sześć pras żelaznych, ręcznych i dwie m aszyn y pospieszne oraz z a tru d n ia ła osiem­ dziesięciu p racow ników 23. W 1841 r. pow stała też znana później d r u k a r ­ nia J. U ngera, późniejszego w y d aw cy pierw szego czasopisma ilu stro w a ­ nego „T ygodnika Ilu stro w an eg o ” . Nie m iejsce tu oczywiście na c h a ra k ­ te ry s ty k ę sta n u całego d ru k a rs tw a prasowego, trz e b a je d n a k zwrócić uw agę na znaczne zróżnicow anie poziom u m iędzy p rzod ującym i d r u k a r ­ niam i w arszaw skim i a w a rs z ta ta m i prow incjonalnym i, w k tó ry c h czasem drukow ano jakieś lokalne periodyki. P e w ie n obraz w yposażenia d ru k a rń prow incjonalnych w K ró lestw ie d a ją d o k u m en ty K R SW i Policji w A r ­ chiw um G łów nym A kt D aw nych. B y ły -to w p rzy tłaczającej większości małe, p ry m ity w n e w arsztaciki, pozbawione nie tylko sprzętu, ale i za­ m ówień. Często zdarzały się więc p ró b y przenoszenia d r u k a r ń do W a r­ szawy, w y m ag ające uzyskania zgody władz, co nie było sp ra w ą łatwą. Można więc stw ierdzić, że w zaborze rosyjskim d ru k a rn ie p row incjo n al­ ne nie odegrały w X IX w. istotniejszej roli w dziele p io n ierstw a tec h ­ nicznego.

W ty m też okresie zaczyna się w d ru k a rs tw ie polskim niezw ykle w aż­ n y dla p rasy proces — unow ocześnianie tech niki druk ow ania. Chociaż F. Ząbkow ski oceniał w 1832 r. sy tu a c ję w tej dziedzinie bard zo k r y ­ tycznie, pisząc: „M echanizm p ras jest dziś p raw ie ta k i sam, jak im był p rzy pierw szym w y n alezien iu sztuk i typograficznej; odm ieniono tylko n iek tó re części drew niane, jako to: tygiel, fu n d a m e n t n a żelazne, i p rze ­ robiono tygiel z d w u n a jednocugow y”, to je d n a k w te d y w łaśnie, bo w 1833 r., w d r u k a r n i B an k u Polskiego w W arszaw ie zainstalow ano pierw szą m aszynę pospieszną. B yła to zresztą najlep sza wówczas d r u ­ k a rn ia w K rólestw ie. ·

M aszyna pospieszna w ynaleziona została w 1811 r. przez niem ieckie­ go d ru k a rz a F ry d e ry k a Königa, a w 1814 r. odbito na niej po raz p ie rw ­ szy cały n a k ła d „T im esa” ., W następnych, lata ch K önig wespół z A. F. B au e rem w prow adzili w iele pow ażnych udoskonaleń do k o n stru k c ji m a ­ szyn pospiesznych, k tó re znacznie podnosiły ich w ydajność. M iędzy in ­ n y m i w ynaleziono m aszynę dw uobrotow ą, um ożliw iającą d w u stro n n e za- d ruko w yw an ie a rk u sza papieru . K önig i B a u e r założyli w 1817 r. firm ę

22 „Instrukcja dla K o m isarza nadzoru han d lu k sięg a rsk ieg o i d ru k ow an ia ksiąg w K r ó le stw ie P o lsk im ” z 10 I X 1834, A G A D , K R S W iP , D rukarnie, sygn. 6822.

(11)

pod nazw ą K önig i B a u e r A. G., W ü rzburg (istniejącą do dzisiaj), k tó ra w X IX w. należała do najw iększych dostawców m aszyn dla d ru k a rń

polskich. ~ .

P rz ed zastosow aniem p rasy pospiesznej do d ru k u czasopism używ ano w e w szystkich trzech zaborach p ras S tan h o p e’a lub też w yw odzących się z nich ko n stru k cji, ja k p ra sa kolum bijska, francusk a itd. B yły to m a ­ szyny dociskowe, tzn. z płaskim urządzeniem tłoczącym. M aszyny „jedn o- cugow e” m iały „tyg iel”, czyli p ły tę dociskową, o wielkości rów nej f u n ­ dam entow i, n a k tó ry m um ieszczano formę. W m aszynach „dw ucugo- w y c h ” tygiel był o połowę m niejszy od fu n dam en tu, a d ru k a rk usza w y ­ m agał dw uk ro tn eg o odcisku.

Zainstalow anie m aszy ny pospiesznej w d ru k a rn i B a n k u Polskiego początkowo nie przynosiło spodziew anych efektów ze w zględu na zbyt dużą (!) w ydajność urządzenia i b ra k odpowiednich zamówień. D ru k a r­ nia powróciła więc do p ras ręcznych24. M aszyna ta należała jed n a k do bardzo nowoczesnych i m iała napęd parow y. Jeszcze w dw adzieścia dw a lata później w ydajność jej b y ła zbyt duża ja k na p o trzeby d ru k a rn i m ie jsk ie j25.

M niej więcej w ty m sam y m czasie m aszyny pospieszne pojaw iły się i w in n y ch zaborach. W 1836 r. w poznańskiej d ru k a rn i W. D eckera, a w 1844 r. w K rakow ie, gdzie zainstalow ał ją d ru k arz S tanisław Giesz- kow ski26. M aszyny pospieszne szybko rozpow szechniały się w w iększych m iastach, choć nie w e w szystkich (w Łodzi np. dopiero w 1877 r.)27. W 1842 r. m aszynę Königa i B auera o w ydajności 1200— 1500 arkuszy na godzinę (czyli osiem ra z y w ięcej niż p rasy ręcznej) zainstalow ała d r u ­ k a rn ia Chm ielew skiego w W arszaw ie28. W połowie stulecia m aszyny po­ spieszne, zw ane też „w artk otło czn iam i”, stanow iły nieodłączną część w y ­

24 Op. cit., s. 16.

25 Ś w ia d czy o ty m w y n ik ek sp erty zy przeprow adzonej dla w ła d z m iejsk ich , rozpatrujących p ropozycję banku sprzedania m a szyn y dla drukarni m iejsk iej. C zy­ tam y tam: „M agistrat w sza k że ze w zg lę d u , że m ach in a p o sp ieszn a poruszana je s t przez m a s z y n ę p a ro w ą o sile IV2 konia, że zatem na potrzeb y drukarni m iejsk iej

jest za w ie lk a i zb yt sk o m p lik o w a n a , p rasa zaś do gład zen ia druku je s t d rew n ia n a tylko ze śrubą żelazną i że w reszcie o b y d w ie m a szy n y , jako p rzeszło od 20 lat czynne, nie ob iecu ją trw a ło ści i dłu giego użytku,' z ty ch za tem p o w o d ó w M agistrat znajdując n a b y cie ty ch m a ch in n ie s to so w n y m i żadnej k orzyści n ieo b iecu ją cy m w żadne p o ro zu m ien ie z b a n k iem nie w c h o d z ił” (M agistrat m ia sta W arszaw y do K om isji R ząd ow ej S p r a w W ew n. i D u c h o w n y ch . P ism o z dn. 11 I 1857, A G A D , A k ta K R SW iD ty czące s ię drukarń i lito g ra fii w m ie śc ie W arszaw ie, sygn. 5385).

26 M. B a r a n o w s k i , R y s d z i e j ó w d r u k a r s t w a k r a k o w s k i e g o , „W iadom ości G raficzn e”, nr 4, z 20 II 1914.

2? M. B o g u s ł a w s k i , H i s t o r i a i r o z w ó j d r u k a r s t w a w Ł o d z i , „W iadom ości G raficzn e”, nr 16, z 1912.

(12)

R O Z W O J D R U K A R S T W A P R A S O W E G O P R A S Y P O L S K I E J D O R . 1939 2 8 7

posażenia w iększych d ru k a rń . A u to r in te resu jąc e j książeczki o m aszy ­ nach d ru k u ją c y c h J. Ż egota-W yw iałkow ski ta k o ty m pisał: „P ierw sza w artkotłocznia do Polski sprow adzona została do czcio nk am i B an k u N a­ rodowego w W arszaw ie około 1834 r., bu dow y K öniga i B auera. O becnie W arszaw a m a ich kilkanaście, a nie m a główniejszego m iasta, żeby w n im choć jednej nie było. Z n ajd u jące się w k r a ju naszym są różnej wielkości i m echan ik i i z różnych zakładów budow y m ach in pochodzące — n a j­ częściej zaś od G. Siegla, bo w edług w y k azu z 1857 r. jego budow y z n a j­ du je się w Polsce trzydzieści”29.

O rozpow szechnieniu ro zm aity ch m aszyn pospiesznych w d r u k a rn ia c h K rólestw a świadczą też d o k u m en ty archiw alne, zw iązane z d ru k a rn ią m iejsk ą30. W edług nich b ra k m aszy n y pospiesznej u w ażan y był za w y ra z niskiego poziom u danej d ru k a rn i i decydow ał o nieprzydzielaniu jej za­ mówień. Tak np. w 1855 r. w odpowiedzi na .ofertę d ru k a rz a L ebensona w y k on yw an ia d ruk ó w dla m a g is tra tu w ładze m iejskie zleciły U rzędow i Starszych Z grom adzenia D ru k arzy, b y zbadano, czy L ebenson posiada m aszynę pospieszną i czy d ru k a rn ia jego z n a jd u je się w odpow iednim stan ie technicznym . E ksp erty za w ykazała, że w p raw dzie Lebenson po­ siada ta k ą m aszynę, „lecz ta jest m ała, zła i daw nej k o n s tru k c ji”31. Z n a­ ni d ru k arz e w arszaw scy tego okresu, ja k J a n Jaw orski, Józef Tom aszew ­ ski, Adolf K re tlo w i Józef Unger, ubiegając się o zam ów ienia m iejskie, stw ierdzali, że posiadają m aszyn y pospieszne. U ng er zam ów ił nową m a ­ szynę. za 2000 rubli, a Tom aszew ski zapew niał, że posiada „m aszynę po­ spieszną i odpowiednią ilość p ras żelaznych w ra z z zupełnie no w y m i czcionkam i”32 oraz w zyw ał do inspekcji w jego zakładzie, by udow odnić swą „zamożność” . D ru k arze ci uczestniczyli w p ro d u k cji czasopiśm ien- niczej, a J. U nger przeprow adzał w swoim w arsztacie zm iany technicz­ ne w łaśnie pod k ą te m wym ogów d ru k u prasow ego (do czego jeszcze w ró ­ cim y w dalszym ciągu).

Ja k ie w yposażenie u w ażane było w lata ch pięćdziesiątych za w y s ta r ­ czające dla u trz y m an ia p ro d u k cji d ru k arsk ie j na przyzw oitym poziomie, świadczą d o k u m en ty w spom nianej d ru k a rn i m ag istratu . W 1853 r. d r u ­ k a rn ia ta z a tru d n ia ła zarządcę, ry tow nika, zecera, pom ocników zecera, trzech preserów , trzech nakładaczy. Posiadała 2 p ra s y litograficzne,

29 J. Ż e g o t a - W y w i a ł k o w s k i , W a r t k o t l o c z n i e w szczególności, K r a k ó w 1858, s. X II.

30 O drukarni tej por. M. J. L e c h , P r z y c z y n e k do h i s t o r i i „ D r u k a r n i M u n i c y ­ p a l n e j ” w W a rszaw ie 1824— 1869, „R oczniki B ib lio te k i N a r o d o w e j”, t. I, W arsza w a 1965, s. 320.

31 „Raport M a g istratu ” z dn. 6 X I I 1855 r., A G A D , A k ta K R S W iD ty c z ą c e s i ę drukarń i lito g ra fii w W arszaw ie, sygn. 5385.

32 D e k la ra cja na w y d z ie r ż a w ie n ie i dostarczenie d ru k ów - z dn. 24 X I 1855, A G A D , A k ta K R SW iD ty czące się druk. i litografii, sygn. 5385.

(13)

3 d ru k arsk ie (francuskie), 10 rodzajów czcionek tek sto w y ch i 13 ro dza­ jów czcionek ty tu ło w y c h 33. D la u zu pełnienia sp rzętu niezbędne było spro ­ w adzenie p ra s y pospiesznej (za 1800 rubli), p rasy do gładzenia druków (za 200 rubli) oraz now ych czcionek (za 1500 rubli). W 1857 r. w ko­ lejn y m rapo rcie dotyczącym m odernizacji d ru k a rn i dom agano się n a stę ­ p ujący ch now ych etatów : p rese ra do m aszyny pospiesznej (z płacą rocz­ ną 270 rubli), „dw óch k rę c a rz y do tejże m aszy n y” (p 200 ru b li pensji), nadaw acza p a p ie ru (108 rubli), odbieracza p a p ie ru (60 rubli), pom ocnika litograficznego (150 rubli), p re s e ra litograficznego (150 rubli), zecera 216 rubli), ucznia zecera (60 ru b li)34.

Znacznie lepiej w yposażone b y ły jed n a k w W arszaw ie d ru k a rn ie p r y ­ w atne, w k tó ry c h obok książek d rukow ano czasopisma. Oczywiście nie w szystkie posiadały już w połowie X IX w. p rasy pospieszne35. Duże d r u ­ k a rn ie tra k to w a ły je d n a k posiadanie ty c h pras jako niezbędny w arunek , a poza ty m m ia ły działy ilu stracy jn e, w k tó ry c h w y konyw ano fo rm y litograficzne i cynkograficzne. T ych ostatnich nie należy jed n a k mieszać ze współczesną cynkografią, o p artą na autotypii, bow iem „cynk ografia” oznaczała początkowo ry so w an ie tuszem litograficznym na blasze cynko­ wej, oczywiście bez udziału fotografii. T akie działy posiadała w 1853 r. w spom niana ju ż w ielo k ro tn ie d ru k a rn ia J. U n g e ra 36, a także k ilk a innych, p ry w a tn y c h d ru k a r ń w arszaw skich. N iektóre zakłady w yposażone były w pracow nie drzew orytnicze, ja k d ru k a rn ia G lücksberga tłocząca od 1834 r. „M agazyn P ow szechny”, ilu stro w an y zresztą rów nież drzew orytam i sprow adzanym i z zagranicy, czy ty p ografia J. U ngera w połowie stulecia.

Listę w ynalazków isto tn y ch dla pro d u k cji czasopiśmienniczej uzupeł­ niało zainstalow anie w 1833 r. w fabry ce w Jeziornie koło W arszaw y pierw szej na ziem iach polskich m aszyny papierniczej (wynalezionej w końcu X V III w. przez L. Roberta).

W szystkie te nowości techniczne, docierające zresztą do poszczegól­

38 „Raport” z dn. 2 IV 1853, A G A D , A k ta K R SW iD ty czą ce się druk. i lit o ­ grafii, sygn. 5385.

34 „R aport” z dn. 11 I 1857, A G A D , dane jw . Por. też L e c h , op. cit.

86 Ilu stra cją w y p o sa ż e n ia m n iejszej drukarni w a r sz a w s k ie j m o że b y ć ogłoszen ie zam ieszczon e w „ D zienniku W a rsza w sk im ”: „Z p ow od u słabości w ła ś c ic ie la Zakład D rukarni pod firm ą Ju lia n a K a z a n o w sk ie g o z u p ełn ie k o m p letn y , b ęd ą cy w biegu i w n a jle p sz y m stan ie, w k tó ry m są cztery prasy, to jest d w ie całe żelazne, p a ­ r y sk ie na w zór S ta n h o p e ’a, d w ie fr a n cu sk ie z p is tą do g ła d zen ia, opatrzony roz­ m a ity m i p is m a m i ozd ob n ym i i z w y c z a jn y m i p olsk im i, ro sy jsk im i, n ie m ie c k im i, g reck im i k alig ra ficzn y m i, rond, jest do sp rzed an ia”. D od a tek do nru 17, z 16 IV 1851.

36 W z w ią zk u z n isk ą jak ością d ruków w y k o n y w a n y c h p rzez drukarnię m iejsk ą roboty litog ra ficzn e i cy n k ograficzn e p o w ierzo n e zo stały od k w ie tn ia 1853 r. dru­ karni J. U ngera. „R aport” z dh. 14 III 1853, A G A D , A k ta K R SW iD ty czą ce się druk. i litografii, sygn. 5385.

(14)

R O Z W Ó J D R U K A R S T W A P R A S O W E G O P R A S Y P O L S K I E J D O R . 1939

nych zaborów z opóźnieniem, w E uro p ie zachodniej przyg otow yw ały niejako g ru n t do szybkiego rozw oju p rzem y słu poligraficznego w drugiej połowie w ieku. P ra sa in form acyjna, w y m ag ająca szybkiego p rzek azy w a­ nia m ateriałów , d r u k u i kolportażu, ściągająca uw agę czytelnika nie ty l­ ko treścią, ale i dynam iczną szatą zew nętrzną, b y ła po tężn ym s ty m u la ­ to rem owego rozw oju. N a tere n ie zaborów sy tu a c ja k ształto w ała się jed n a k inaczej. W ogóle nie rozw inął się p rzem ysł poligraficzny, ograni­ czano się do pro d u k cji m a te ria łu czcionkowego i ju stu n k u , w szystkie zaś m aszyny sprow adzano z Niem iec lu b F rancji.

P ra sa w y w ie ra ła słabszy niż w k ra ja c h zachodnich w p ły w na m o d er­ nizację d ru k arstw a . W y d aje się, że m ożna w y sun ąć tezę, iż p rzekształca­ nie się u kład u graficznego p ra s y polskiej następow ało bardzo wolno, a w każdym razie wolniej, niż pozw alał na to sta n tech niczn y d ru k a rń miejscowych.

W dziejach p ra s y w arszaw skiej ro k 1851 miał, ja k wiadomo, szcze­ gólne znaczenie. W tedy bow iem po jaw iła się nowoczesna gazeta w y d a ­ w an a przez hr. H e n ry k a Rzew uskiego — „D ziennik W arszaw ski”, k tó ra ta k bardzo w p ły n ę ła na m odernizację inn y ch pism in form acy jn ych . P o d ­ czas gdy bezsporne je s t n o w atorstw o „D ziennika” czy „G azety W arszaw ­ sk iej” w zakresie treści, organizacji p rac y dziennikarskiej, m eto d zdoby­ w ania ry n k u itd., to jednak, m oim zdaniem, p rzypisyw anie takiegoż pio­ n ierstw a ow ym gazetom pod w zględem u k ład u graficznego nie jest cał­ kowicie uzasadnione. P raw d a, że „D ziennik W arszaw ski” d ru k o w a n y był w dużym form acie i m iał trz y szpalty, że w te d y zaczął się rozwój felietonu-pow ieści odcinkowej, łam an ej jako p od staw a k olum ny, jed n a k zasady łam an ia p ra s y ty ch la t opierały się na tra d y c y jn y c h założeniach. Ich cechą była sy m etria, zamieszczanie m ateriałó w w szpaltach, jednego pod drugim , n a tę sam ą szerokość. B rakow ało w dalszym ciągu pow iązań m iędzy arty k u łam i, dom inow ały bloki, m ałe ty tu ły . W sum ie gazety pozbawione b y ły „żywości” , zdecydow anie p rzew ażały e le m en ty sta ty c z ­ ne. Dodajm y, że na ogół bardzo skąpa b y ła ilu stracja. „D ziennik” m iał m aleńkie w in ietk i w ogłoszeniach, „G azeta W arszaw ska” nie różniła się od niego pod ty m względem .

J e d n y m z bardzo nielicznych dzienników, istotnie m od ernizu jący ch swój u k ład w szybszym nieco tem pie, b y ł k rako w sk i „Czas” . U rozm aice­ nie jego w yg lądu w ynikało m iędzy in n y m i ze stosow ania — obok bogatej in fo rm acji ■— różnorodnych form publicystycznych. Technicznie „Czas” realizow any b y ł na w ysokim poziomie. W ydaje się, że m iędzy polską p ra s ą in fo rm a c y jn ą a n a p rzy kład p rasą fra n c u sk ą od połow y X IX w., a może i wcześniej, zaczęła się pogłębiać różnica w układzie graficznym . U nas nieśm iało eksperym entow ano, tam niek tóre dzienniki re p re z en to ­ w a ły nowoczesny styl, rzeczywiście „p raso w y ” . T a k n a p rzy k ła d „Le

(15)

Siècle” w ychodził na sześciu (!) szpaltach, a jego układ, choć statyczny, n a d e r przypom ina niek tó re obecne dzienniki paryskie.

W „K urierze W arszaw skim ” (w nu m erz e 26, z 28 IV 1873 r.) zamiesz­ czono pierw szy felieton. W 1871 r. ustalo ny został ostatecznie fo rm at „ K u rie ra ” i od tego czasu zwiększano już tylko objętość pisma, k tó re pod koniec stulecia liczyło 12— 16 kolum n. W 1883 r. drukow ano dwa w y d an ia dziennie.

Rozwijała się system atycznie d ru k a rn ia „ K u rie ra W arszaw skiego”, wyw odząca się ze wspomnianej·, m aleńkiej ty p ografii Kicińskiego przy ulicy Gęsiej, później na Sw iętojerskiej i W ierzbowej. W 1828 r. w d r u ­ k a rn i pracow ało dwóch zecerów, a w 1896 r. zecernia liczyła już 32 p r a ­ cowników. Ciekawe, że w ty m czasie poszczególni zecerzy składali n a j­ częściej jed n ą wielkością czcionek. I ta k „ K u rie r” m iał 12 zecerów g a r­ mondowych, 3 borgisowych, 3 petitow ych, 9 do ogłoszeń, 2 preseró w do k o re k t37. W czcionki zao p atry w an o się początkowo w giserni K o nrada Benecke, a od 1887 r. u S. L ew entala. K o m plety czcionek zm ieniano ćo roku, jed n a k nie z powodu zużycia, ale „dla dogodzenia życzeniu w ielu osób, aby na nadchodzącą porę dni dżdżystych i długich wdeczorów »Kurier« w yrazistszym d ru k ie m w ychodził”38. P a p ie r kupow ano w f a b ry ­ ce w Jezio rn ie koło W arszawy, podobnie zresztą ja k dla w ielu in ny ch ga­ zet stołecznych. W 1866 r. zainstalow ano w d ru k a rn i ośw ietlenie gazowe. W 1850 r. zakupiona została pierw sza m aszyna pospieszna z fabry ki Siegla (uprzednio d rukow ano gazetę na p rasach ręcznych). Pierw szy n a­ k ład w y d ru k o w a n y został na niej 23 III 1850 r. Dla red ak cji był to dzień triu m fu . „» K u rie r W arszawski« zdum iał się sam nad sobą, u jrzaw szy się ta k wcześnie w kom pletnej swej edycji jednocześnie w m ieście i za jego o brębem ”39.

W 1871 r. gazetę dru ko w an o już „na jed yn ej w k r a ju prasie podw ój­ nej, bijącej na godzinę do 3000 arkuszy, gdy w szystkie inne pospieszne mogą odtłoczyć najw yżej 1500 ark u sz y ”40. M aszynę tę poruszał m otor gazowy. Częste aw arie m aszyny spowodowały konieczność jej zastąpie­ nia, toteż n aby to nową m aszynę pospieszną M arinoniego z P a ry ża o w y ­ dajności 5000 a rk u szy na godzinę. Przez pew ien czas gazetę d rukow ano w rezultacie na dwóch m aszynach pospiesznych jednocześnie, co jednak m iało w iele niedogodności. Szybsze druk o w an ie części k o lu m n sprawiało, iż kom pletow anie w szystkich stro n pow ierzano dla pośpiechu roznosicie- lom dziennika, a w rezu ltacie czytelnicy często otrzy m y w ali stro ny

37 K s i ą ż k a j u b i l e u s z o w a „ K u r i e r a W a r s z a w s k i e g o ”..., s, 287. 38 Op. cit., s. 289.

39 Op. cit., s. 294. i° Op. cit., s. 295.

(16)

E O Z W Ö J D R U K A R S T W A P R A S O W E G O P R A S Y P O L S K I E J D O R . 1939 2 9 1

w niew łaściw ej kolejności (w 1877 r. n a k ła d w ynosił 12 tys. egzem ­ plarzy).

W 1878 r. „ K u rie r W arszaw ski” otrzym ał, jako pierw sza gazeta w K rólestw ie, nowoczesną m aszynę ro ta c y jn ą 41 o w ydajności 8— 10 t y ­ sięcy egzem plarzy na godzinę. Początkowo istn iały pow ażne trudności spowodow ane u ste rk a m i m otoru, brak iem p a p ie ru w belach oraz ste re o ­ typ ii dostosowanej do m aszyn rotacyjnych. Z czasem poradzono sobie z nimi, a w 1890 r. d ru k a rn ia „ K u rie ra ” w yposażona została w d rugą rotację: Königa i B auera, o w ydajności 14 tysięcy egzem plarzy na godzi­ nę42. W krótce też unowocześniono stereotypię, dostosow ując ją do a k tu ­ alnych potrzeb.

W ażnym m o m e n te m w dziejach nie tylko prasy, ale i d ru k a rstw a prasow ego polskiego stało się p ojaw ienie pierwszego p e riod yk u ilu s tro ­ wanego: „Tygodnika Ilu stro w an eg o” w 1859 r. P oprzednie in ic ja ty w y w tej dziedzinie d aw ały efek ty kró tko trw ałe, efem eryczne i dopiero przedsięw zięcie J. U ngera, zachęconego przez F. M. Sobieszczańskiego43, w istocie zapoczątkowało te n rodzaj prasy, zresztą spóźnionej w porów ­ n aniu z zagranicą („The Ilu s tra te d London N ew s” od 1842 r„ p a ry sk a „ Ilu s tra tio n ” — 1843).

Podczas gdy unowocześnianie d ru k a rn i „K u rie ra W arszaw skiego” pod w pływ em wym ogów p rasy jest o ty le złym przykładem , że była to d r u ­ k a rn ia w yłącznie prasow a, to sk u tk i pow stania „Tygodnika Ilu stro w an e ­ go” dla zakładu I. U ngera, k tó ry nie zajm ow ał się tylko prasą, są św ia­ dectw em takiego w pływ u. J. U nger początkowo n ap o tk ał w iele trudności związanych z zastosow aniem w czasopiśmie głównej tech niki ilu s tra c y j­ nej tego czasu, jak ą był jeszcze d rzew oryt. T rzeba pam iętać, że p ro d u k ­ cja drzew orytów jest żm udna i powolna, a zatem dla potrzeb pism a t y ­ godniowego niezbyt odpowiednia. U nger zorganizował dużą, w łasn ą drze- w orytnię, k tó ra stała się następnie szkołą dla w ielu w y b itn y ch ilu s tra to ­ rów polskich. W początkow ym okresie U nger korzystał zresztą z pomocy drzew ory tn ik ó w (ksylografów) sprow adzonych z zagranicy, któ rzy jed nak po k ilk u letn im pobycie w W arszaw ie powrócili do ojczyzny44.

Także i w zakresie tech n ik i d ru k o w an ia czasopisma ilustrow anego

41 W 1865 r. W iliam B u llock zb u d ow ał m a szy n ę rotacyjn ą, drukującą na p a p ie­ rze w roli. W 1867 r. m a szy n a M arinoniego d a w ała 36 tys. egz. gazet na godzinę. W 1868 r. W alter bud u je m a szy n ę rotacyjn ą o dw óch parach cy lin d ró w (form ow ym i d ociskow ym ) i u rządzeniu do cięcia papieru. Por. S. C i u p a l s k i , M a s z y n o z n a w ­ s tw o p o l i g r a fi c z n e , cz. 1, W arszaw a 1954, s. 188.

42 Por. W a l c z a k i e w i c z , op. cit.

43 Por. J. M u s z k o w s k i , , „ T y g o d n i k I l u s t r o w a n y ” 1859—1934, W arszaw a 1935, oraz M. O p a ł e k , D r z e w o r y t w cz as opismach p o l s k i c h X I X stul ec ia, W rocław 1949, s. 17.

(17)

brakow ało doświadczeń. J. U nger w ysłał jednego ze sw ych najzd o ln iej­ szych preserów , W ładysław a Sieniawskiego, do Lipska, aby ta m zapoznał się on z najnow szym i zdobyczam i sztuki d ru k a rs k ie j45. B ył to pom ysł bardzo u d a n y i przyczynił się nie tylko do powodzenia „Tygodnika” , ale i do szerszego zaznajom ienia d ru k a rz y w arszaw skich z postępem w tej dziedzinie.

W 1875 r. d ru k a rn ia prow adzona przez spadkobierców U n g era i p ro ­ du k u jąc a nie ty lk o „T ygodnik Ilu stro w a n y ” , lecz i „W ędrow ca” , posia­ dała n astęp u jące w yposażenie: sześć m aszy n pospiesznych, trz y m aszyny ręczne, trz y m aszy n y do saty n o w an ia papieru, dw ie do gładzenia, drze- w orytnię, zecernię itd. Z a tru d n iała 150 robotników i należała do n a jw ię k ­ szych w W arszaw ie46.

Sam „Tygodnik Ilu stro w a n y ” p o tw ierdzał tezę o pow olniejszym ro z­ w oju szaty graficznej, niż pozw alał na to rozwój tech nik i d ru k u . Mimo w ielkiej staranności w y k o n an ia „Tygodnik” nie sp raw iał w rażenia pism a nowoczesnego. Jego dw uszpaltow e, a później trzy szpaltowe k o lu m ny łam ano blokowo, z m ałym i, jednoszpaltow ym i n a ogół tytu łam i, co na stro nach tek sto w y ch w yglądało dość m onotonnie. Duży form at, dobry p ap ier i piękne d rze w o ry ty o tem a ty c e rodzajow ej lu b historycznej po­ tw ierdzały troskę o poziom pism a, ale ilu stra c ja stanow iła w łaściw ie odrębną jego część, bow iem d rze w o ry ty znajdow ały się najczęściej na oddzielnych stronach. B rakow ało ilu stra c ji „w topionych” w tekst, w y ra ź ­ nie w iążących się z jakim ś k o n k re tn y m jego fragm en tem . T y tu ły sk ła ­ dane czcionkami o nie zróżnicow anym k ro ju i wielkości niew iele się wyróżniały. O statn ią ko lum n ę ożywiały rebusy, zadania szachowe i ogło­ szenia.

W szelkie porów nania w ta k niew y m iernej dziedzinie, ja k uk ład g ra ­ ficzny i jego w artość, oczywiście m ogą być k o n trow ersyjn e. W y daje się jednak, że „Tygodnik Ilu stro w a n y ” od początku pozostaw ał w tyle za fran cu skim pierwow zorem - „ L ’Illu s tra tio n ” . Na p rzyk ład w 1856 r. p e rio ­ d yk francuski, choć w y d a w an y na trzech szpaltach i ogólnie biorąc po ­ d obny do późniejszego „T ygodnika”, górował nad nim żywością łam ania, jakością ilu stra c ji i bardziej „ p rasow ym ” stylem . Znaleźć w nim można liczne, doskonałe ilu stra c je o bardzo zróżnicow anych fo rm atach, często „w topionych” w te k s t przez stosow anie półszpaltow ych ilu stracji i ta k ie ­ goż tekstu, czyli „ ob łam y w an ia” . Można chyba stwierdzić, że ju ż w ted y tek st stanow ił u zup ełn ien ie ilustracji, k tó ra g rała rolę „wiodącą” . Wcześ­ niej też w k raczała na k o lu m n y „L ’Illu s tra tio n ” fotografia w postaci klisz

45 W a l c z a k i e w i . c z , op. cit.

4β H. W ó j c i c k i , O sztuce d r u k a r s k i e j , „G azeta P r z e m y sło w o -R z e m ie śln ic z a ”, nr 62, z 25 I 1875.

(18)

R O Z W Ó J D R U K A R S T W A P R A S O W E G O P R A S Y P O L S K I E J D O R . 1939

k resk ow y ch i siatkow ych na bardzo w ysokim poziomie. W 1903 r. na łam ach tego pism a znajdow ały się kolorow e klisze siatkow e (choć obok nich zamieszczano n ieraz i drzew oryty).

Mimo b ra k u w łasnego p rzem y słu poligraficznego d ru k a rstw o polskie unowocześniło się w yraźnie, szczególnie w o sta tn im trzydziestoleciu X IX w. Unow ocześnienie szło w p arze z coraz w iększym różnicow aniem się zakładów pod w zględem poziomu w yposażenia. W a rsz ta ty m ałe nie m ogły sobie pozwolić na zakup drogich m aszyn i zostaw ały w tyle. Czyn­ nikiem oddziaływ ającym w p e w n y m sto p n iu n a rozwój d ru k a rs tw a by ły organizacje zawodowe, rozw ijające się w te d y bardzo szybko, zwłaszcza w W arszawie i Lwowie. W W arszaw ie w 1897 r. zgrom adzenie d ru k a rz y liczyło przeszło 600 członków47. S p ra w y te z n a jd u ją się je d n a k n a uboczu podjętego tem atu .

Je d n ą z najw iększych d ru k a r ń w arszaw skich b y ły zakłady S am uela O rgelbranda, n a b y te w 1844 r. od S tanisław a Lasockiego i w y d a tn ie roz­ budow ane (poprzednim i w łaścicielam i d ru k a rn i Lasockiego byli: B uczyń­ ski, Gałęzowski oraz F. S. Dmochowski, k tó ry d ruko w ał w niej w iele czasopism)48. W 1844 r. d ru k a rn ia posiadała zaledw ie jed n ą m ałą m aszynę pospieszną i cztery p rasy ręczne. O rg e lb ra n d przeniósł ją do powiększo­ nego lokalu na M iodowej (pałac Teppera), a później na ulicę B ednarsk ą do specjalnie przygotow anego pomieszczenia. W 1863 r. zakłady należały już do najnow ocześniejszych nie ty lk o w W arszawie, ale w e w szystkich trzech zaborach. W sam ej zecerni zatru d n ian o około 100 pracow ników , którzy pracow ali w w y jątk o w o -dobrych w aru n k ach . Zainstalow ano w niej ośw ietlenie gazowe. Z ecernia posiadała 77 regałów z 678 k aszta­ mi. Ciężkie m a te ria ły przewożono na p ię tra w in dą poru szaną za pomocą m aszyny parow ej.

H ala m aszyn b yła duża i w idna. Pracow ało w niej pięć pospiesznych m aszyn Königa i B auera, z k tó ry c h jed n a d rukow ała arkusze o w y m ia ­ rac h 72 X 48 cali, a pozostałe odbijały d ru k i o m niejszych form atach. M aszyny poruszane b y ły za pomocą m o to ru parowego.

P ra s y ręczne do p ro d u k cji pomocniczej skon stru o w an e b yły z żelaza. Poza ty m zakłady posiadały walcow nię do saty now ania p apieru , cztery p ra s y do gładzenia p a p ie ru po zadrukow aniu, gisernię i ste re o ty p ię z m a ­ trycam i. Łącznie u O rg elb ran da pracow ało około 200 robotników , posłu­ gując się 42 m aszynam i. W 1875 r. zakłady posiadały 9 m aszyn pospiesz­

47 Por. F. W a 1 с z а к i e w i с z, Ze s p r a w d r u k a r s k i c h , „G azeta P r z e m y s ło w o - -R z e m ie śln ic z a ’!pnr 17, z 1 V 1897.

48 Por. F. H. L e w e s t a m , O w y n a l a z k u i r o z w o j u s z t u k i d r u k a r s k i e j i z a ­ k ł a d a c h S. O r g e l b r a n d a w W a r s z a w i e , [w:] K a l e n d a r z w y d a n y p r z e z W a r s z a w s k i e T o w . D o b r o c z y n n o ś c i n a r o k 1863, red. J. I. K raszew sk i.

(19)

n y ch49. T u taj w y d ru k o w ano E n cyklo p e d ię powszechną, a w niej jed e n z najobszerniejszych w X IX w. zarysów historii p rasy polskiej i zagra­ nicznej pióra Floriana M aksym iliana Sobieszczańskiego.

W yróżniającym się zakładem była też d ru k a rn ia Józefa Sikorskiego, założona w 1871 r. D rukow ano w niej m. in. „G azetę P olsk ą” . W spół­ czesny, fachow y św iad ek 50 zaliczał tu te jsz ą zecernię i p rese rn ię „do n a j­ lepiej urządzonych” . M aszyny poruszane były m otorem gazowym. Na przełom ie X IX i X X w. zainstalow ano w tej d ru k a rn i m aszynę rotacyjną. W 1896 r. d ru k a rn ia „ K u rie ra W arszaw skiego” posiadała już trz y rotacje i zamówiono czw artą o w ydajności 24 tys. egz./godz.51

Duża d ru k a rn ia prasow a pow stała z zakładu założonego w 1874 r. przez H. Perzyńskiego, późniejszego re d a k to ra „Dziennika dła W szyst­ k ic h ”. N astępny w łaściciel tej d ru k a rn i tłoczył w niej w 1890 r. sześć tygodników, stosując m aszyny o napędzie parow ym .

Liczba d ru k a r ń w arszaw skich, w yposażonych w m aszyny rotacyjne, powiększyła się w 1890 r. o ty pografię Feliksa B urzyńskiego p rzy ulicy Senatorskiej, w k tó re j odbijano „ K u rie r P o ra n n y ” .

T rudności budzi u stalen ie d a ty pow stania w W arszaw ie pierw szej chem igrafii, p ro d u k u jącej klisze kreskow e, a później siatkowe. P ra w d o ­ podobnie pierw sza chem igrafia dla klisz kreskow ych pow stała w końcu la t siedem dziesiątych lub z początkiem następnego dziesięciolecia52. W końcu X IX w. W arszaw a posiadała k ilka zakładów rep rodu k cy jn ych , prac u jąc y c h dla różnych gazet, jak p rz y d ru k a rn i Granow skiego i Siko r­ skiego (ul. Now y Ś w iat 47), Z ak łady O rgelb ran d a (Krakow skie P rz e d ­ m ieście 66), K asprzykiew icza (Miodowa 6), U ngera (Nowolipki 7), W ierz­ bickiego. W P oznaniu produkow ał klisze siatkow e zakład A. Fiedlera. W „Tygodniku Ilu stro w a n y m ” od la t osiem dziesiątych klisze traw ion e stopniowo w y p ie ra ły drzew oryty, m im o że początkowo jakość „traw io - n e k ” pozostaw iała w iele do życzenia. Produ k ow ano je w „Zakładzie C hem itypow ym ” O rgelbranda, a od 1900 r. Bolesława W ierzbickiego na ul. C hm ieln ej53. Rozwój ilu stracji cynkograficznej, pozw alającej na szyb­ kie w y tw a rz an ie klisz, znacznie przyczynił się do aktu alizacji prasy. W ostatn im dziesięcioleciu X IX w. w „Tygodniku Ilu stro w a n y m ” oraz

49 W ó j c i c k i , op. cit.

5° W a l c z a k i e w i c z , W 450-lecie...

51 D la p orów n an ia w a rto tu przytoczyć dane o w y d a jn o śc i d zisiejszych m aszyn r o tacyjn ych . P rzy szyb k o ści 15 tys. ob rotów na g od zin ę i przy u ży ciu jed n ego agre­ gatu (w sp ółczesn e m a s z y n y p osia d a ją k ilk a agregatów ) m ożna u zysk ać na godzinę 60 ty s . egz. gazety 4-stro n ico w ej lub 30 tys. 6 -stron icow ej. D ok ład n e dane por.: C i u p a l s k i , M a s z y n o z n a w s t w o p ol ig ra fic zn e ...

52 K lisza sia tk o w a w y n a le z io n a została przez M eisen b ach a w 1881 r. ES O p a ł e k , op. cit., -s. 29.

(20)

R O Z W Ö J D R U K A R S T W A P R A S O W E G O P R A - S Y P O L S K I E J D O R . 1939 2 9 5

w innych periodykach siatkow e rep ro d u k cje fotografii pojaw iały się już bardzo często.

T rudno jed n a k stw ierdzić, w jak im stopniu prasa ko rzystała z usług m iejscow ych chem igrafii, skoro jeszcze w początkow ych lata ch dw udzie­ stolecia m iędzyw ojennego niek tó re czasopisma ilu stro w an e ko rzystały z pomocy chem igrafii zagranicznych. W k ażdy m razie klisze siatkow e stały się od pierw szych lat X X w. nieodłącznym elem entem periodyków o w yższych am bicjach technicznych. Tak np. „G azeta Przem ysłow o-R ze- m ieślnicza’”, dobre pismo od lat p o p u lary zujące postęp techniczny m ię­ dzy innym i w d ru k arstw ie , zastosowała siatki od 1901 r. M niej więcej w ty m sam ym czasie pojaw iają się one na k olum nach „W ieku” (obok drzew orytów ) i in n y ch pism. W arto wspom nieć, że ek sp ery m en ty z tej dziedziny opisyw ane b y ły w „Gazecie Przem ysłow o-R zem ieślniczej” już w 1872 r.54

W d ru k a rs tw ie polskim, a p rzy n ajm n iej w przodujących zakładach nastąpiła m echanizacja drukow ania, ta k iż do końca X IX w. p ra s y ręcz­ ne (dociskowe) spełniały już tylko fu n k cje pomocnicze; znacznie w olniej natom iast m echanizow ano składanie tek stu . L inotyp w ynaleziony został przez O ttm a ra M e rg e n th ale ra w 1884 r„ a w kilka lat później rozpoczęto jego produkcję. W zaborze rosy jskim linotypów nie było jed n a k jeszcze przez dłuższy czas. W 1892 r. „G azeta P rzem ysłow o-R zem ieślnicza” opi­ syw ała dopiero e k sp ery m en ty w zakresie m aszyn do sk ładan ia jako re w e ­ lację techniczną55, a w 1900 r. ubolew ano w niej n ad b rak iem ty ch m a ­ szyn w Królestw ie, choć „w A m eryce i Anglii jest już w iele tysięcy linotypów w użyciu, a przed n ied aw n y m czasem zaczęły się w Niemczech bardzo rozpow szechniać”56.

J a k się w y d aje, pierw szeństw o w zakresie m echanizacji składu d r u ­ karskiego przypadło Krakow ow i. W edług fachowego czasopism a57 w 1899 r. zakupiona została dla D ru k a rn i N arodowej m onolina. W 1906 r. planow ano nabycie m onotypu, k tó ry jed n ak znalazł się w D ru k a rn i N a­ rodowej dopiero w 1930 r.·58 P ierw sze lin o ty py sprow adzono ta m w 1914 r. D ru k a rn ia N arodow a d ru k o w ała wówczas nie tylko książki, ale i prasę.

W iększym ośrodkiem d ru k a rs tw a prasow ego b y ł też Lwów. Na ogół

54 P o s tę p y h e l i o g r a f i i w za s to s o w a n iu do p r z e m y s ł u , „G azeta P r z e m y sło w o -R z e - m ie śln ic z a ”, nr 16, z 8 IV 1872.

55 Z ecer w o b e c m a s z y n y do s k ł a d a n i a , „G azeta P r z e m y sło w o -R z e m ie śln ic z a ”, nr 12, z 19 I'll 1892.

55 A. H u r к i e w i с z, O m a s z y n a c h d r u k a r s k i c h do s k ł a d a n i a , tam że, nr 24, z 19 V 1900.

57 M. B a r a n o w s k i , Rys d z i e j ó w d r u k a r s t w a k r a k o w s k i e g o , „W iadom ości G raficzn e”, nr 4, z 20 II 1914.

(21)

je d n a k w yposażenie techniczne tam te jszy c h ty pog rafii pozostawiało wiele do życzenia. W iem y o ty m z a u to ry ta ty w n e j, bo fachow ej relacji z 1888 r.59 Oto ja k w yglądało w yposażenie k ilk u lw ow skich zakładów z tego okresu.

D ru k a rn ia Pillerów , w k tó rej tłoczono m. in. „G azetę N arodow ą”, „Łow cę”, „Szczutka” , z a tru d n ia ła w te d y 19 zecerów, 1 m aszynistę, 1 lito­ grafa, 5 uczniów itd. Posiadała 3 m aszy ny pospieszne, 1 am erykankę, 1 p rasę do gładzenia papieru. P rz y d ru k a rn i znajdow ały się gisernia i litografia.

D ru k a rn ia Szczęsnego B ednarskiego (od 1887 r.) posiadała 7 zecerów, 1 m aszynistę, 4 uczniów itd. N a w yposażenie składała się jed n a m aszyna pospieszna, p rasa do satynow ania, p ra s y ręczne. D rukow ano w niej „D ziennik L w ow ski” , „P rzy jaciela Dom owego” , „D ziennik Polski” .

W 1868 r. H e n ry k Jasiński, w spółpracow nik „D ziennika Lw ow skiego”, założył now y zakład pod nazw ą D ru k a rn ia „D ziennika L w ow skiego”, k tó ry m zarządzał fachow iec A u g u st Skerl. D rukow ano w nim m. in. „G azetę N arodow ą”. W 1888 r. d ru k a rn ia ta, zarządzana przez H. Szyj- kowskiego, z a tru d n ia ła 4 zecerów, 4 uczniów i 1 m aszynistę.

W 1872 r. Leon Zubalew icz założył d ru k a rn ię „D ziennika Polskiego”, jed e n z w iększych tam te jszy c h zakładów. W 1876 r. znajdow ały się w niej już 4 m aszyn y pospieszne, 1 p ra sa ręczna, m aszyna do cięcia p a ­ p ie ru i do satynow ania. D ru k ow ano w niej „D ziennik P olski” (nakład 2000— 2700 egz.), „T ydzień” (2000), „ K u rie r Lw ow ski” (1000— 1800), „Czcionkę” (300), „Pszczółkę” (2000) i inne.

D ru k a rn ia W ładysław a Łozińskiego, w k tó re j tłoczono „G azetę L w ow ską” i „ K w a rta ln ik H istoryczny” , posiadała 4 m aszyny pospieszne i 2 p rasy pomocnicze. Z a tru d n ia ła 12 zecerów, 1 m aszynistę, 6 uczniów itd.

Oprócz w y m ienionych istniało jeszcze w e Lw owie w iele innych, m a ­ łych n a ogół zakładów, a także oddzielnie gisernie i litog rafie60. Pierw sze m aszyny pospieszne sprow adzono do Lw ow a z fab ry k i M ü llera i Lösera w W iedniu w 1842 r. do d ru k a rn i rządow ej. W 1857 r. było ta m już łącznie 15 m aszy n pospiesznych. Ogólny s ta n d ru k a rs tw a lwowskiego był jed n a k bardzo zły. Większość d r u k a r ń w egetow ała z pow odu niedosta­ tecznej ilości zamówień.. P o w ażn ą część pro d ukcji stanow ił d ru k czaso­ pism.

P rz en ie śm y się tera z do zabo ru pruskiego, w k tó ry m je d n y m z n a j­ w iększych polskich zakładów dru k arskich, w d odatk u w y b itn ie prasow ym ,

59 S. B e d n a r s k i , M a t e r i a ł y do h i s t o r i i o d r u k a r n i a c h w Polsce, a m i a n o w i ­ cie o d r u k a r n i a c h l w o w s k i c h i p r o w i n c j o n a l n y c h , L w ó w 1888.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oświadczam, że projekt przebudowy drogi powiatowej w miejscowości Aleksandrów gmina Jakubów został sporządzony zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz

Przedstawicielstwa fabryczne POZNAŃ,

38. Wykaszanie traw i chwastów z pasa drogowego dróg powiatowych na terenie gminy Wilczyn oraz Kleczew za kwotę 10 000,00zł. Wykaszanie krzewów i odrostów z pasa drogowego

Etap ten jest dosyć skomplikowany, ponieważ wymaga bardzo szczegółowej analizy konkretnego procesu spedycyjnego pod względem ryzyka związanego z innymi zdarzeniami;.. - pom

– w świetle zatem prawdy formalnej w przypadku wydania wyroku zaocznego, zgodność z prawdziwym stanem rzeczy oznacza zgodność z materiałem znajdującym się w aktach sprawy,

Zasadniczo powiela ona rozwiązania wcześniejszej ustawy z 1 r., ale uwzględnia także rozwiązania ustawodawstwa krajowego (w tym jeden z typów pozwoleń wodnoprawnych,

W konsekwencji człowiek nie może (i nie powinien próbować) uwolnić się od swojej fizyczno- ści. Jest przede wszystkim bytem somatycznym, który zaspokoić musi konkret- ne

rająca ocenę „wojny z Polską nie jako odosobnionego zadania Frontu Zachodniego, ale zadania centralnego całej Rosji robotniczo-chłopskiej”77. Tak więc musiało minąć