Rafał Leszczyński
Nad tekstem epitafium Jana
Makowieckiego
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 10, 69-74
III. PRACE NAUKOWE ODDZIAŁÓW
KIELCE
Rafał L eszczyń ski
NAD TEKSTEM EPITA FIU M JAN A MAKOWIECKIEGO
W śród okolicznościowych w ierszy łacińskich A ndrzeja Trzecieskiego z n ajd u je się ep itafiu m poświęcone Janow i M akowieckiem u. Z m arły 26 kw ietn ia 1569 r. dw orzanin królew ski p rzez pięćdziesiąt trzy lata ży cia nie odznaczył się w yb itn y m i czynami, nie piastow ał też wysokich godności. E pitafium ułożone przez Trzecieskiego jest tak przeciętne, jak przeciętn e było życie człowieka, któ rem u ów napis w yry to na płycie nagrobnej. Zwrócić uw agę n a ten d robny u tw ó r w arto jedynie dlatego, że stał się on przedm iotem zabiegu edytorskiego, na którym widać, że zasady w ydaw ania tekstów epigraficznych — co praw da o d g ry w ają cych drugorzędną rolę w piśm iennictw ie polskim — nie upow szechniły się wśród naszych edytorów . A przecież w publikacji naukow ej ep ita fium w ydano niedaw no i należało oczekiwać, że opracow anie tekstu b ę dzie odpowiadało w spółczesnym wym aganiom .
W nocie poprzedzającej w iersz w Dziełach w szy stk ich Trzecieskiego w ydaw ca poinform ow ał, że przedrukow ał go za H isto ryczn ym obrazem
m iasta Lublina S. Z. Sierpińskiego, gdyż tablica nagrobkow a w kościele
Św. M ichała w Lublinie już nie istn ieje l. O bszerniej omówił sw e źród ło we w stępie do tego tom u Dzieł w szy stk ich , w któ ry m za w a rte są utw o ry łacińskie Trzecieskiego:
„12-wierszowy epitaf z r. 1569, zachowany w pełnym błędów (i bez podziału na wiersze) odpisie z nagrobka w nie istniejącym już kościele farnym Św. Michała
— 70 —
w Wilnie [!] (Starowolski, Monumenba Sarmatarum, 1655, w rozdziale pt. Lublinen- sia, s. 717 nn., nie notuje go) w S. Z. Sierpińskiego His to rycznym obrazie miasta Lublina, Warszawa 1838, wydanie powtórne 1843, s. 76” 2.
Po w yjaśnieniach w ydaw cy, Jerzego Krókow skiego, wiadomo, dlacze go podstaw ą w y dania n ie stała się tablica nagrobna, ciągle jed n ak nie jest jasne, dlaczego oparł się on w yłącznie na odpisie Sierpińskiego, chociaż uznał go za pełny błędów . Z w y nu rzeń w ydaw cy nie znać, że podjął jakiekolw iek starania, by odszukać zaginioną tablicę z tekstem epitafium czy p rzyn ajm n iej zapoznać się z innym i odpisam i w iersza. O ile poszukiw ania kam iennej tablicy ze zrujn ow an ej fary lubelskiej nie mogły się powieść, o czym sam się przekonałem , o tyle kw erenda w archiw ach i bibliotekach po krótkim czasie przyniosła plon obfity. Tylko w Bibliotece PAN w K rakow ie zn ajd u ją się trz y rękopisy z w ier szem Trzecieskiego.
1. Przekaz BR. Ks. K arol Boniewski, starszy od Sierpińskiego o la t 18 m iłośnik pam iątek Lubelszczyzny, był jeszcze św iadkiem istnien ia koś cioła Św. M ichała i jego ro z e b ra n ia 3. R ękopiśm ienny R ys h isto ryczn y
diecezji lu belskiej ks. B oniew skiego (sygn 693) na k. 105 zaw iera w ia
domość o grobowcu „w yrażającym osobę leżącą, z obszernym napisem , że ta pam iątk a księdzu Janow i M akow ieckiem u położona” . W przypisie przytoczył Boniewski w iersz Trzecieskiego. W przek on an iu badacza z n a stępnej generacji „podane przez ks. Boniewskiego' napisy są pop raw n iej- sze niż d ruk iem ogłoszone przez Sierpińskiego” 4. Odpis Boniewskiego m ało u stęp u je w iekiem przekazow i Sierpińskiego (dalej S), gdyż pisał o grobowcu, że jeszcze istn ieje w kolegiacie. A rchiw um P aństw ow e w L ublinie przechow uje rękopis ks. Boniew skiego pt. Lublin w pam iąt
kach. Podczas pisania tej pracy nagrobek już n ie istniał. Na pod staw ie
ak t kolegiackich i w łasnych w spom nień a u to r pisał:
„Dzień zgonu księdza Jana M akowieckiego [...] Nagrobek kamienny pamiątce tego kapłana wzniesiony znajdował się w kościele kolegiaty Św. Michała na pra wej stronie, przedstawiający osobę naturalnej wielkości, leżącą, a pod tąż wiersz długi, łaciński pentametr przez Andrzeja Trzecieskiego [...] Kiedy przem ieszkiwał u Mikołaja Firleja, w ojew ody lubelskiego, marszałka koronnego w Dąbrowicy, napisał ten wiersz nagrobny [...]” 5.
2. Przekaz WN. W Bibliotece PA N w K rakow ie (sygn. 757) m ają N o
tá ty do opisu historycznego diecezji lu b elskiej C ypriana W alewskiego;
tak przy n ajm niej zapisano nazw isko a u to ra w katalogu bibliotecznym . Gdzie indziej w yrażono pogląd, że praw dziw ym au torem jest ks. Bo niew ski 6. N o ta ty pow stały, gdy zniszczenie kolegiaty daleko się posu nęło. Zniesiono organy, zrujnow ano stalle, w y jęto obrazy. „ Je d n e tylko
nadgrobki pozostały w kościele, a z ty ch zasługuje n a uw agę m arm u ro wy grobow iec p rzedstaw iający leżącą osobę, z napisem [...]” 7. I tu a u to r
N otât przytoczył cały tek st epitafium .
3. Po skrzętn y m i zarazem u m iejętn y m badaczu dziejów Lubelszczyz ny ks. J a n ie A m brożym W adowskim pozostał w B ibliotece PAN w K ra kowie rękopis pt. K ościoły diecezji lu b elskiej (sygn. 2375/1). Na s. 427 z n ajdu je się tek st epitafium i zn an e już z rękopisów Boniewskiego in form acje o w yglądzie i położeniu nagro b k a M akowieckiego. N a m argi nesie W adow ski dopisał: „Grobowiec ten w y jęty z kolegiaty stał długo p rzed kościołem oo. dom inikanów , po p ow staniu [styczniow ym — R.L.] zn ik n ął” .
4. W ym ieniona wyżej praca W adowskiego ( = Wms) posiada sta ra n niejszą w ersję dru k o w aną pt. Kościoły lubelskie (K raków 1907, nakład A kadem ii U m iejętności). W dziele d rukow anym (= W K ) opis nagrobka M akow ieckiego jest dokładniejszy:
„W naw ie kościoła po prawej stronie przy ścianie grobowiec składający się z dwóch dużych płyt marmurowych, na jednej z nich, ustawionej z ukosa, postać w płaskorzeźbie osoby duchownej, na drugiej napis następujący [...]” 8.
W przyp isie dorzucił W adowski ciekaw ą wiadomość. Poprzednio, w W ms u trzy m y w ał, że p ły ta nagrobna M akowieckiego zniknęła po pow staniu styczniow ym , co należy chyba rozum ieć: w krótce po pow sta niu. N atom iast w WK ogłosił, że
„[...] dwie te głów ne płyty marmurowe pomnika Makowieckiego leżały jeszcze w r. 1892 przed kościołem oo. dominikanów. Gdzie się podziały? Nie wiadomo piszącemu. A szkoda by ich było choćby dla owego pięknego napisu, jaki na jed nej z nich był um ieszczony” (s. 201).
N aw et gdy uznam y, że n iejed nak ow a jest w artość powyższych czte rech przekazów , to przecież pcd staw a d la u stalen ia popraw nego tekstu znacznie się pow iększyła. Możemy zarazem spraw dzić, czy słuszna jest surow a ocena przekazu Sierpińskiego orzeczona przez współczesnego w y daw cę i czy tra fn e są popraw ki w prow adzone przez K rokow skiego w edle w łasnego uznania do W ierszy łacińskich Trzecieskiego (dalej K).
Z nany badacz C yganerii W arszaw skiej, S tefan K aw yn, napisał kilka la t później od Krokowskiego, że Sierpińskiego od reszty cyganóvj od różniała „system atyczna, drobiazgow a niekiedy, solidna praca n au kow a” 9. S pełniałby zatem Sierpiński w a ru n k i w ym agane od rzetelnego edytora, ew entu alne błędy pochodziłyby zaś od sam ego Trzecieskiego albo od rze m ieślnika, k tó ry napis w y ry ł w kam ieniu, albo w reszcie od druk arza składającego książkę Sierpińskiego. K aw yn jedn ak pow tórzył opinię Ro m ana Zm orskiego pochodzącą ze w spom nienia pośm iertnego o
koledze-— 72 —
-cyganie, zatem nieobiektyw ną. Mógł Zm orski pisać o Obrazie miasta Lublina, że „pismo to dokonanym zostało z ścisłością i sum iennością n a j
większą, tak że m u m ożna jed y n ie zbytnią drobiazgow ość zarzucić” 10, ale dla nas ta ocena m a w zględną w artość. Na tle innych cyganów S ier piński mógł się w ydaw ać drobiazgow ym pedantem , w; porów naniu z ów czesnymi edytoram i nie w yróżnił się jed nak niczym szczególnym, chyba samą am bicją. Syn szczebrzeskiego nauczyciela, chwilowo pełniącego obowiązki zastępcy kierow nika szkoły, rozpow szechniał wiadomość, że ojciec był rekto-rem daw nej A kadem ii Zam ojskiej. We w szystkich do tychczasow ych opracow aniach trak tu jący ch o C yganerii W arszaw skiej ufnie pow tarzano legendę w ym yśloną przez Sierpińskiego. N apraw dę w a runki dom owe m iał ciężkie i szkoilną edukację zakończył n a giimnazujm lubelskim . W acław Szym anow ski na podstaw ie osobistej znajom ości n a pisał w swych w spom nieniach o Sierpińskim , że
„[...] sam sobie winien był ukształcenie, które posiadał. A jakkolwiek ukształ- cenie to nie sięgało wysoko, to jednak obznajmiony był w cale nieźle z historią i literaturą polską, a nawet i obcych liznął trochę. Szperając po starych archiwach i bibliotekach prywatnych [...] potrafił nagromadzić u siebie sporą ilość bardzo szacownych materiałów. Zamierzał on to wszystko uporządkować, obrobić i w y dać kiedyś i dokonałby niew ątpliw ie tego zamiaru, był to bowiem człowiek og romnej pracy i żelaznej wytrwałości, ale śmierć za wczesna przeszkodziła tem u.” 11
Sew eryn Zenon Sierpiński zm arł na „chorobę piersiow ą” przeżyw szy 25 lat, a część rękopiśm iennej spuścizny po nim znalazła schro nienie w Bibliotece Jagiellońskiej zapew ne nie bez zw iązku z pobytem a u to ra w krakow skiej książnicy. W ocalałych rękopisach nie znalazłem odpisu z nagrobka M akowieckiego, ale inne kopie z rękopisu o n aśla dującym dzieło Starow olskiego ty tu le M onum enta S arm atarum p o tw ier dzają w zasadzie opinie o dokładności Sierpińskiego.
Porów nanie tek stu epitafium w ydanego przez K rokow skiego z teks tem w obu w ydaniach książki Sierpińskiego, Kościołach lubelskich W a dowskiego i w ym ienionym i wyżej rękopisam i z Biblioteki PAN w K ra kowie pozwala odnotować n astęp u jące różnice:
W nagłówku S, BR, WN: Joannis, WK: Ioannis, K: IOANNIS. S, BR, Wms, WK: custodis Vilnensis, WN : custodii Vilnensi, K: b r a k. S. magno [...] Lithvaniae, BR, Wms: Magno [...] Lithvaniae, WN : Magno [...] Lithuaniae, WK: magno [...] Lithuaniae, K: MAGNO [...] LITHUANIAE. S, BR, Wms, WK: carmen Epitaphion per Andreám Tricesium equitem Polonum, WN: carmen Epitaphion per Andreám Tricesium equitem polonum, K: CARMEN EPITAPHION (dalszego ciągu b r a k ) . W tekście wiersza S, BR, WN, Wms, WK: ad usque, K: adusque. S: degem [...] poet qua trie teride iuctus, BR: degem [...] post qua trie teride juctus, WN : jak BR, Wms: decem [...] post qua trie teride Iuctus, WK: decem [...] postquam trieteride Iuctus, K: decem [...] postquam trieteride iuncta. S, BR, WN, Wms, WK: letho,
K: leto. S, BR, Wms: gentis Lithvaniae atque Poloniae, WN, WK: gentis Lithuaniae atque Poloniae, K: gentis Lituanae atque Polonae. S: foelici faedere facta erat, BR: felici faedere facta erat, WN, Wms, WK: faelici foedere facta erat, K: felici foedere faota fuit. S, Wms, WK: que majuscula signas, BR: quae majuscula signas, WN: quae m ajuscula signas, K: quem maiuscula signans. S, WN: hujus, BR, Wms, WK: huius, K: HVIVs.
Część pow yższych rozbieżności to drugorzędne różnice w pisowni. K rokow ski postąpił słusznie, gdy zgodnie z dzisiejszym i norm am i j za m ieniał na i, zaś v w y stępujące w roli samogłoski n a u. T rzeba w szak że pam iętać, że stosow anie j w łacinie m a starą trad ycję i za życia Sierpińskiego było wcale częste dla oznaczenia i niezgłoskotwórczego, a już starożytności sięga użycie v rów nież dla oznaczania samogłoski u. M ożna p rzyjąć za pew ne, że w epitafium M akowieckiego v oznaczało zarów no spółgłoskę, jak i samogłoskę, co znam y z dochow anych nap i sów nagrobnych pow stałych w XVI w. O dtw arzającem u w iernie kształt lite r S ierpińskiem u m ożna za ZmorSkim „jedynie zbytnią drobiazgowość zarzucić”, n ato m iast w spółczesny w ydaw ca w ykazał b rak konsekw encji, gdy opuścił h w w y razie leto, aile pozostaw ił je w łacińskiej nazw ie Litw y.
Do pow ażniejszych zm ian w prow adzonych przez Krókowskiego n a leży popraw ienie bezsensow nego degem n a decem (wcześniej tak samo popraw ił W adowski), signas n a signans, po&t qua na postquam . W ydaje się, że w ina Sierpińskiego nie jest tu ta j wielka. Przekazy BR i Wms świadczą, że w d w u ostatnich w yrazach spółgłoski nosowe zostały za pisane, jak zwyczaj zezwalał, w postaci poziom ych kresek nad poprze dzającym i sam ogłoskam i. Z nając drobiazgowość Sierpińskiego m ożna się spodziewać, że n ie zastąpił ich spółgłoskam i n i m , lecz przeniósł je bez zm iany do swej kopii, gdzie pozostały niezauw ażone przez d ru k a rzy. M ajuskularne С i G w decem podobne do siebie rów nież mogły zostać pom ieszane przez d ru k arz y albo już przez rzem ieślnika w ykuw ającego lite ry w kam ieniu.
K am ieniarze przyczyniają się do deform acji tek stu autorskiego. Ze b ran e obserw acje pozw alają mi tw ierdzić, że w napisach epigraficznych najczęstsze zm iany w stosunku do tek stu autorskiego polegają na po m yłkach w ry su n k u liter, rzadziej na opuszczaniu lite r 'lub grup liter. Zauw ażone poniew czasie błędy były w łaściw ie nie do popraw ienia na podłożu k am ien n y m czy m etalow ym . W średniow ieczu pom yłki były „w ynikiem pow szechnego b rak u um iejętności pisania u rzem ieślników tego czasu” 12, kam ieniarzom renesansow ym sztuka pisania niechybnie stała się bliższa, lecz w ielu z nich nie rozum iało dobrze znaczenia ła cińskich słów, k tó re przyszło im wyfkuć. M istrzow ie zajm ow ali się raczej rzeźbieniem postaci, łatw iejsze pod w zględem w ykonania artystycznego
— 74 —
prace, w śród nich w yrycie napisów , pozostaw iając uczniom , m iędzy k tó rym i tru d n o się spodziew ać dobrych latynistów . Jednocześnie b rak bieg łości filologicznej zabezpieczał te k st autorski przed zm ianam i w p row a dzanym i świadomie, n a jakie pozw alali sobie w ykształceni kopiści. N apisy epigraficzne zatem w w iększym stopniu od in n y ch w y rażają woilę autorską, gdyż o tra fn ą popraw ę zdarzających się w nich błędów lite ro w ych jest zw ykle łatw o, a rozleglejsze, św iadom ie dokonyw ane zm iany m o żem y w zasadzie w ykluczyć. D latego u znajem y za nieuzasadnione pop raw k i w prow adzone przez K rókow skiego: facta fu it zam. facta erat i gentis
Lituanae atque Polonae zam. gentis Lituaniae atque Poloniae pośw iad
czonych przez Sierpińskiego i w szystkie pozostałe przekazy. Sierpiński i kam ieniarz przepisali tylko to, co ułożył sam Trzecieski, K rókow ski zaś popraw iał tek st au torski. Czy słusznie? Ze stanow iska la ty n isty za troskanego o popraw ność języka — raczej tak. N atom iast jak o edytor popełnił uchybienie, zwłaszcza że w ygładzony tek st był przeznaczony do publikacji ty p u A, przeznaczonej zatem dla celów naukow ych. Do tego w ydaw ca zataił część popraw ek. Opuścił te dw a fragm enty tek stu bez zaznaczenia tego. Może przyczyną było to sam o roztargnienie, przez k tó re w ydaw ca um ieścił kościół Šw. M ichała w W ilnie zam iast w L ub linie? W każdym razie w spółczesne w ydanie ep itafiu m n ie jest postępem wobec starszego o sto dw adzieścia la t d ru k u Sierpińskiego.
P r z y p i s y
1 A. Trzecieski, Carmina. Wiersze łacińskie. Oprać., przełożył i wstępem po przedził J. Krókowski. Biblioteka Fisarzów Polskich seria В nr 8, Wrocław 1958, s. 406 - 407.
2 Tamże, s. XXXV.
8 J. A. Wadowski, Kościoły diecezji lubelskiej, rkps Bibl. PAN w Krakowie 2375/1, s. 424.
4 J. A. Wadowski, Kościoły lubelskie. Kraków 1907 s. 200.
5 K. Boniewski, Lublin w pamiątkach, rkps APL bez sygn., s. 117. 8 L. Zalewski, Katedra i jezuici w Lublinie. Lublin 1947, cz. 1, s. 2.
7 C. W alewski, N ota ty do opisu historycznego diec. lubelskiej, rkps Bibl. PAN w Krakowie sygn. 757, s. 69 - 70.
8 Wadowski, Kościoły lubelskie, s. 201.
9 Cyganeria Warszawska. Wybór tekstów, wstęp i opracowanie S. Kawyn. Biblioteka Narodowa S. I nr 192. Wrocław 1967, s. 80.
10 Tamże, s. 279.
11 W. Szym anowski, Literaci warszawscy w: Wspomnienia o Cyganerii W a r szawskiej. Wstęp i opracowanie J. W. Gomulicki. Warszawa 1964, s. 123.
12 K. Ciechanowski, Epigrafia romańska i wczesnogotycka w Polsce. W rocław skie Towarzystwo Naukowe. Rozprawy Komisji Historii Sztuki IV. Wrocław 1965, s. 81.