• Nie Znaleziono Wyników

"Mariologie", Georg Söll, Freiburg-Basel-Wien 1978 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Mariologie", Georg Söll, Freiburg-Basel-Wien 1978 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław C. Napiórkowski

"Mariologie", Georg Söll,

Freiburg-Basel-Wien 1978 : [recenzja]

Collectanea Theologica 51/2, 209-211

(2)

R E C E N Z J E 2 0 9

G eorg SÖLL SDB, M ariologle, F re ib u rg -B a se l-W ie n 1978, V erlag H erd er, s. 255 (H a ndbuch der D ogm engeschichte, w yd. M. S c h m a u s , A. G r i l l - m e i e r S.J, L. S c h e f f c z y k i M. S e y b o l d , t. III/4 ).

P o d rę cz n ik h isto rii dogm atów w zbogacił się o zeszyt pośw ięcony m a rio ­ logii. Po u w ag a ch m etodologicznych (s. 2—4) a u to r om aw ia pod staw y m a rio ­ logii do 200 r., tj. M a ry ja w N ow ym T estam encie, w ap o k ry fa c h i w p ie r ­ w szych św ia d ec tw ach T ra d y c ji do św. I r e n e u s z a (rozdz. I, s. 5—40); w ro zw oju m ariologii do C halcedonu u k a z u je przyg o to w an ie dogm atu o B o­ żym M acierzyństw ie (Sobór N icejski), m ariologiczne elem e n ty лу S ym bolu K o n stan ty n o p o lsk im , w dogm acie z E fezu i C halcedonu (rozdz. II, s. 41—99); dalszy rozw ój do drugiego soboru w N icei znaczą trz y pro b lem y : uznanie

se m p e r virgo, W niebow zięcia i bezgrzeszności M a ry i (rozdz. II, s. 100—134);

o sta tn i okres o b ejm u ją cy średniow iecze i czasy now ożytne p rz e d sta w ia ro z ­ w ój n a u k i o N iep o k alan y m Poczęciu i W niebow zięciu, ta k na. W schodzie, ja k n a Zachodzie, aż do d efin icji d o g m atycznych z 1854 i 1950 r. (rozdz. IV, s. 135—227). E pilog u k a z u je k res rozw o ju : ogłoszenie M ary i ja k o K rólow ej w 1954 r. i M aryi ja k o M atki K ościoła w 1964 r., rozdział ósm y konst. dogm.

L u m e n g e n tiu m i szkic o m ariologii posoborow ej. K ończy re fle k s ja : h isto ria

dogm atów m a ry jn y c h a dialog ekum eniczny (s. 234—255).

O trzy m aliśm y b ard z o p o trze b n ą książkę. L ite ra tu r a m ariologiczna je st w y jątk o w o b ogata, a rozw ój m ariologii niezw ykły; p o trze b n e są p ró b y do­ strze że n ia w ty m ro zw o ju jego m otorów , d e te rm in a n t, praw id ło w o ści i n ie ­ praw idłow ości, b y całość jak o ś rozum ieć. J a k słusznie pisze a u to r, n au c za n ie K ościoła k atolickiego o M aryi „stan o w i w zorzec ro zw o ju dog m ató w w k a to ­ licyzm ie. P oniew aż, po pierw sze, w procesie sw oich n a ro d z in dostarcza n a j ­ h o jn iej p rzy k ła d ó w ilu s tru ją c y c h g rę sił różn y ch fa k to ró w dogm ato tw ó r- czych...; po d ru g ie, te n ko m p lek s dog m ató w okazuje się ja k o p u n k t p rz e c in a ­ n ia się in n y c h p ra w d w ia ry i ich rozw oju, a po trzecie, w sw ojej genezie o b ejm u je cały o k res h isto rii K ościoła i h isto rii dogm atów ” (s. 2). S am a u to r m ia ł okazję dobrze przygotow ać się do odpow iedzialnego i tru d n e g o zadania, poniew aż posiada n a sw ym k oncie sporo p u b lik a c ji m ariologicznych, zw ła­ szcza z z a k re su p a try s ty k i w schodniej, a w szedł w p ro b le m a ty k ę h isto rii dogm atów p ra c u ją c n a d tom em D ogma u n d D o g m en en tw ic klu n g w y d an y m w ra m a c h H a n d b u ch d er D ogm engeschichte (t. 1/5).

Ja k o h isto ry k dogm atów a u to r je st św iadom y celów sw ojego stu d iu m . N ie pisze h isto rii m ariologii ja k o części teologii dogm atycznej an i h isto rii czci M aryi; p osiadam y ju ż tego ty p u o p rac o w a n ia, np. G. R o s c h i n i e g o

(M ariologia, t. I, R om ae 2 1974) W. D e l i u s a (G eschichte d e r M a rien v ere­ h ru n g , M ü n ch en -B asel 1963), H. G r ä e f (Maria. Eine G eschichte der L eh re u n d V ereh ru n g , F re ib u rg i. B. 1964) czy R. L a u r e n t i n a (Court tr a i­ té de théologie m ateriale, P a ris 4 1959). N iem iecki sa lez ian in n ie chce też

zajm ow ać się k o ścieln o -k u lty czn y m i i ludow o-pobożnościow ym i im p lik a c ja m i n a u k i o M aryi, p rag n ie n a to m ia st śledzić h isto rię p o w sta w a n ia , k ry sta liz o ­ w a n ia się i d o jrze w an ia czterech dogm atów m ariologicznych, m ianow icie N iepokalanego Poczęcia, Bożego M acierzyństw a, D ziew ictw a i cielesnego W niebow zięcia. J e s t św iadom y, że m ario lo g ia k a to lic k a o b ejm u je ta k ż e in n e te m a ty , p ra w d y jeszcze n ie zdogm atyzow ane, zw ane n ie k ie d y „do g m atam i d o jrz e w a ją c y m i” : bezgrzeszność M aryi, jej duchow e m acierzyństw o, p o śre ­ dnictw o, godność i w ład za k ró le w sk a oraz m acierzy ń stw o w sto su n k u do K ościoła („M atka K ościoła”). Z ain tereso w a n ie ty m i p ra w d a m i c h a r a k te ry ­ zu ją n astę p u ją c o : „B ędą one poniżej ty lk o o ty le uw zg lęd n ian e o ile zostały o kreślone przez ch rz e śc ija ń sk ą T ra d y c ję i o ile w p ły w ały n a rozw ój w łaści­ w ie ro zu m ian y ch dogm atów m a ry jn y c h ” (s. 2).

Z asadniczo m ożna się zgodzić z ta k im podejściem m etodologicznym . A u to r m a p raw o ta k lu b in aczej u k ie ru n k o w a ć sw o ją p racę, a je śli je s t w iern y p rzy ję ty m , chociażby nie najszczęśliw iej sfo rm u ło w an y m zasadom , trz e b a

(3)

210 R E C E N Z J E

go ocenić pozytyw nie. Czy je d n a k a u to r pozostał w p ełn i w ie rn y p rz y ję te j p rzez siebie zasadzie? O dnośnie do sp raw y p o śre d n ic tw a bud zi to u zasadnione w ątpliw ości. Nie odnoszą się one do o k resu p atry sty cz n eg o ; w ty m zakresie a u to r czuje się u siebie w dom u i nie p o m ija w ą tk u p o śred n ic tw a (m otyw : „Ew a — M a ry ja ”). O kres p atry sty c z n y je st m ocnym p u n k te m k sią żk i; chociaż­ by ty lk o ze w zględu n a niego w a rto m ieć k siążk ę G. S ö 11 a w sw ojej b ib lio ­ tece. J e d n a k już w średniow ieczu, a ta k ż e w czasach now ożytnych, p ro b le ­ m a ty k a p o śred n ic tw a i duchow ego m a cie rz y ń stw a ginie p ra w ie całkow icie. W ięcej m iejsca pośw ięca a u to r te m a to w i „ M ary ja K ró lo w a ” czy „M atka K ościoła”, niż d w u w sp o m n ian y m tem ato m . N a u k a o N iep o k a la n y m Poczęciu rozrosła się do ro zm iaró w n ie m al osobnego stu d iu m , n a to m ia st p ro b le m a ty ­ ka M aria M ed ia trix, M aria C o rred e m p trix, M aria M ater sp iritu a lis, M ater

gratiae, M ater m isericordiae, A d M ediatorem M ed ia trix, R e g n u m C h risti per re g n u m M ariae, k tó ra nie m n ie j niż spory o N iep o k alan e Poczęcie p rz e ­

p ełn ia o sta tn ie stulecia, je st n ieobecna w książce — poza o kresem p a try sty c z ­ nym . T em at kró lew sk iej godności M aryi to fak ty c zn ie m a le ń k i stru m y k w p o ró w n a n iu z w ez b ra n ą i sp ienioną rze k ą te m a tu duchow ego m a cie rz y ń ­ stw a i p o śred n ic tw a M atki Bożej, a przecież ta m te n , n ie te n w yszedł w k s ią ­ żce ja k o w ażniejszy.

M ożna przytoczyć jeszcze in n e a rg u m e n ty za p o trze b ą o d w arto ścio w an ia w h isto rii dogm atów p ro b le m a ty k i p o śred n ic tw a i duchow ego m a cie rz y ń stw a M ary i: jedno i dru g ie m ożna u znać za do g m at z pow szechnego n au c za n ia (oczywiście dogm at w ty m p rz y p a d k u odnosi się je d y n ie do „że” , n ie do „ ja k ”); choć te dw ie p ra w d y nie zostały ogłoszone ja k o dogm at an i przez sobory, an i e x cathedra, sta n o w ią dobro w ia ry ; życiowo znaczą n ie m n iej, a rac zej w ięcej niż dogm aty z 1854 i 1950 r.; sta n o w ią ta k ż e d o b rą egzem pli- fik a c ję ro zw oju dogm atów , m im o że n ie doczekały się swego fin a łu w form ie u roczystej dogm atyzacji; nie sposób zrozum ieć k o p ern ik a ń sk ie g o p rze w ro tu dokonanego w m ariologii przez V atica n u m II bez uw zględ n ien ia g w a łto w n e ­ go w zro stu (i przero stu ) w n au c za n iu , rów nież p ap iesk im , o M ary i ja k o Pośredniczce.

R ozum ienie dogm atów m ariologicznych w sensie ty lk o p ra w d uroczyście zdefin io w an y ch w p ro w ad za do h isto rii dogm atów w ielk ą p rzejrzy sto ść, ale b ard z o zubaża rzeczyw istość. N ależałoby chyba p odjąć d y sk u sję z h isto ry ­ kam i dogm atów n a te m at, czy ta k a zasada w św ietle powyższego, je st n a d a l do p rzy jęcia. I d rugie p y ta n ie trz e b a ch y b a z p ożytkiem i zasadnie sform ułow ać: K iedy kończy się rozw ój jak ieg o ś dogm atu? Czy w chw ili ogłoszenia go dogm atem (co w y ra źn ie z a k ła d a om aw ian a ro zp raw a)? Czy ta ch w ila nie je s t raczej e tap e m i je d n y m z w y d arze ń (chociaż n ie sły c h an ie w ażnym ) w życiu dogm atu, k tó ry przecież nie u m ie ra z ch w ilą dogm atyzacji? Bł. M ak sy m ilian K o l b e tłu m aczy ł często sw oim w spółbraciom , że w alk a s ta ry c h fra n ciszk an ó w o dogm at N iepokalanego Poczęcia n ie zakończyła się w 1854 r., ale d ogm atyzacja otw orzyła now y okres zbaw czego fu n k c jo n o w a ­ n ia n a u k i de Im m a c u la ta i te ra z dopiero n a u k a ta m a szanse p ełn i życia. W ydaje się, że teologow ie sy stem a ty cy lep iej niż ich koledzy h isto ry c y do­ g m a tó w p o ję li zasadę, że dog m aty zacja znaczy zarów no zam y k an ie ja k o t­ w iera n ie. K to w ie, czy p rz y ję te w h isto rii dogm atów k an o n y n ie p o trz e b u ją zasadniczej d yskusji.

S ö l l dostrzega dość w y ra źn ą różnicę m iędzy rozw ojem do g m atu o B o­ żym M acierzy ń stw ie a rozw ojem do g m atu o d ziew ictw ie i św iętości M aryi. W p ierw szym p rzy p a d k u dogm at m a ry jn y ro zw ija się w ścisłej zależności od n a u k i tr y n ita rn e j i chrystologicznej; ro śn ie w ra z z n im i i n ie ja k o n a ich m arg in esie; je st ich refleksem . W d ru g im p rz y p a d k u p rzew aża zw iązek z antropologią. „ P rze w a ża”, ale n ie d o m in u je w sposób w yłączny, poniew aż n a u k a o dziew iczym począciu, n a w e t o se m p e r virgo, o trzy m u je n a jp ie rw in te rp re ta c ję chrystologiczną (M ary ja D ziew icą, poniew aż to w y n ik a z bo­ żej ekonom ii zbaw ienia), a dopiero później, po S oborze C h alced o ń sk im do

(4)

R E C E N Z J E 211

ko ń ca p a try sty k i, dołącza się elem en t ascety czn o -an tro p o lo g iczn y : z d ziew i­ c tw a M ary i a rg u m e n tu je się za w yższością d ziew ictw a i bezżenności w po­ ró w n a n iu ze sta n e m m ałżeń sk im , chociaż chry sto lo g ia pozostaje n a d a l m o­ to re m ro zw o ju m ario lo g ii (s. 134). Ze w zględu n a p rze k o n y w a ją c ą a rg u m e n ­ ta c ję n ależy p rzy ją ć p rze d staw io n y sposób ro zu m ien ia ro zw o ju dogm atu m a ry jn e g o w sta ro ż y tn o śc i ch rz eśc ija ń sk ie j, zw łaszcza że S ö l l n ie je s t tu ory g in aln y , a w y p o w iad a dość pow szechnie u zn a n ą tezę. In aczej p rz e d s ta ­ w ia się sp ra w a in te r p re ta c ji dalszych d ziejów d o g m a tu m a ry jn eg o : w ś r e d ­ n iow ieczu i czasach now ożytnych. A u to r n ie u siłu je śledzić rów n ież w ty m ok resie fu n k c jo n o w a n ia f a k to ru try n ita rn o -c h ry sto lo g ic z n e g o i an tro p o lo g i­ cznego. T w ierdzi, że od średniow iecza (w łącznie) ta k im m o to re m je st litu r ­ gia (s. 134) i p ap iestw o (s. 148), k tó reg o za an g a żo w an ie d oprow adziło do u k sz ta łto w a n ia się d w u ty p ó w m ario lo g ii: zachodniej i w schodniej. T ru d n o te m u zaprzeczyć, n ie sposób je d n a k nie d ostrzec rów nocześnie fa k tu , że a u to r p o rzu cił śledzenie zw iązku m ariologii z trz e m a dotychczasow ym i, ja k je n az w ał, „m o to ram i” ty p u m erytorycznego, a p o p rze stał n a o b se rw ac ji fu n k c jo n o w a n ia „m o to ró w ” fo rm a ln y c h . W prow adzenie ty c h o sta tn ic h , b a r ­ dzo zre sztą in te re su ją c y c h , nie m usi przecież z k rę g u a n a liz elim inow ać fa k to ró w treśc io w y ch (hoc fa c ien d u m , illu d n o n o m itte n d u m ), ty m b a rd z ie j, że ta k chrystologia, ja k an tro p o lo g ia nie p rz e sta ły a n i w średniow ieczu, an i w czasach now oży tn y ch decydow ać o ro zw o ju m ariologii. N aw et p rz y za­ łożeniu, że S ö 11 p o m ija po okresie p a try sty c z n y m za g ad n ien ie p o śre d n i­ c tw a i duchow ego m a cie rz y ń stw a M aryi, fa k to r antropologiczny w y ra źn ie k s z ta łtu je n a u c za n ie o M aryi, zw łaszcza w n ieb o w ziętej. R ów nież m ariologia soborow a i posoborow a w y k az u je u w ra żliw ien ie n a te n antropologiczny w y ­ m ia r m ariologii (por. soborow e „ M ary ja ty p e m K ościoła” i K. R a h n e r a an tro p o lo g icz n ą p ropozycję m ariologii).

Ze w zględów heurysty czn o -m eto d o lo g iczn y ch z a słu g u je n a uw agę sto s u ­ n e k a u to ra do ap o k ry fó w , k tó ry c h a n a liz ie pośw ięca sporo m iejsca. „D la stu d iu m ty p u historycznodogm atycznego in te re s u ją c a je st p rzed e w szy stk im odpow iedź n a p y ta n ie: w ja k ie j m ierze ap o k ry ficz n y o b raz M aryi w p ły n ą ł n a k sz ta łto w a n ie się m a rio lo g ii?” (s. 25). J a k w b ib listy c e, ta k w m a rio lo ­ g ii o b se rw u je m y zjaw isk o odw ażnej re h a b ilita c ji apokryfów .

Z a sk a k u ją ce , lecz do p rzy ję cia je s t stan o w isk o S ö 11 a w sp ra w ie za­ leżności k u ltu m a ry jn eg o od k u ltó w pogańskich. Z d an iem a u to ra c h rz e śc ija ­ nom n aw ró co n y m z p o g ań stw a ła tw ie j było p rz y ją ć ch rz e śc ija ń sk ą n a u k ę o M a ry i niż ch rz eśc ija n o m n aw ró co n y m z ju d a iz m u , a to ze w zględu n a trz y fa k ty : 1. p o g ań stw u b y ła b lisk a id e a b o g in i-m a tk i, 2. elem e n t żeńsko- -m ac ierz y ń sk i o d g ry w ał ogrom ną rolę w k u lc ie i m yśli p o g ań sk iej, 3. nie obca m u była zasad a in k a rn a c y jn o -so te rio lo g ic z n a (s. 68). A u to ro w i nie cho­ dzi o w y p ro w a d za n ie k u ltu m a ry jn e g o z k u ltó w p ogańskich, an a lo g ia nie oznacza przecież genealogii, ale o d o strzeg an ie pozy ty w n y ch elem en tó w n a ­ w et w tym , co zw ykło się negow ać w sposób g en eraln y .

P o lsk i czy teln ik m ario lo g ii S ö 11 a stw ie rd z a ze sm ętkiem , że w d w u ­ dziestow iecznej h isto rii dogm atów m a ry jn y c h P o lsk a zu p ełn ie nie istn ieje. Ż eby choć je d e n a u to r, choć je d n a idea! S tw ie rd z a ją c nieobecność doro b k u polskiego w p rze d staw io n e j przez zachodniego h isto ry k a d ogm atów m a r y j­ n y ch p an o ra m ie, w a rto b y p odjąć tr u d w yd o b y cia i u k az a n ia (sobie i Z a ­ chodow i) po d staw o w y ch w arto śc i m ario lo g ii p olskiej. N astęp n y M ięd zy n aro ­ dow y K o n g res M ariologiczny p odejm ie te m a ty k ę k u ltu N ajśw . M aryi P a n n y w ok resie p o refo rm acy jn y m , n ależ ało b y w ięc sta ra n n ie p rze b ad ać złoty w ie k m ario lo g ii p olskiej, by n a m ięd zy n aro d o w e fo ru m zaw ieść d o jrza ły polski owoc. Sporo ju ż w ty m k ie ru n k u zrobiono przy k a te d rz e m ariologii K U L, k ie d y to stu d io w a n ie m ario lo g ii było u n a s w w y sokiej cenie; n ie ste ty , w y ­ n ik ó w ty c h b a d a ń n ie u k az an o w za d o w ala ją cy sposób.

o. S ta n isła w C. N a p ió rk o w sk i O FM C onv., L u b lin 14*

Cytaty

Powiązane dokumenty

Autor próbuje ustalić kierunki poetyckiej interpretacji motywu drzewa w poezji młodopolskiej oraz stawia pytanie, czy istniały i jakie były związki symboliki

Za najważniejszą z tych zasad uznano para- taktyczność czyli luźny, epizodyczny sposób łączenia kolejnych zdarzeń: pojawiają się one nie dlatego,

Książka jest łatw o zrozumiała i pożyteczna, chciałoby się powiedzieć niem al nieodzowna dla praktykowania pokuty w sposób odpo­ w iedzialny i osobisty, jak

Autor książki daje zarówno pew ne system atyczne podsum owanie w yników tych badań, jak też dalsze w yśw ietlen ie zagadnienia, przy czym jako zasadni­ czą oś

N a katedře českého jazyka UK PedF se podílela na výuce syntaxe češtiny, vedla přednášky a sem ináře ze stylistiky a vybudovala několik zcela nových kurzů pro

Mieszkańcy Łęcznej już przed kilkuset laty borykali się z problemami zdawało­ by się właściwymi czasom nam współczesnym.. Adam Andrzej Witusik, opisując

Antoni pozostał w Krasnostawskiem, gdzie stał się jednym z animatorów życia muzycznego, koncentrującego się w do­ mach ziemiańskich.. Najciekawszym jego przedsięwzięciem

W okresie okupacji funkcjonowały jednocześnie różne systemy sądownictwa - organy wymiaru sprawiedliwości II Rzeczypospoli­ tej, sądownictwo niemieckie, wreszcie