• Nie Znaleziono Wyników

"Skarb i pieniądz za Jana Kazmierza, Michała Korybuta i Jana III", Roman Rybarski, Warszawa 1939 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Skarb i pieniądz za Jana Kazmierza, Michała Korybuta i Jana III", Roman Rybarski, Warszawa 1939 : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

inent „ła n o w y “ (50Θ porcji, z tego CO przeznaczono na załogę zamku K r a ­ kow skiego).

G łów ną p rzyczyn ą zanikania i upadku piechoty w yb ran ieck iej była n ie­ chęć starostów i d zierża w có w do «stan ow ien ia w yb rań ców i przyzn an ia im u p rzyw ilejo w a n ego stanowiska w grom adzie. N ie obciążało to m aterialnie p o ­ siadaczy krółew szczyzn, bo ciężary spadały na 19 pozostałych chłopów , ale obaw iano się rozluźnienia w ię z ó w pańszczyźnianych, a niebawem dostrzeżono m ożliw ości dodatkow ych zysków. Trudności p rzy w ybieraniu w ybrań ców były od początku, a do p ierw szych opornych starostów należał Jan Zamoyski, k tó ry w yb ra ń ców nie dał. „M ożliw e, że zabrał ich z sobą... (b o ) cały w ysiłek skupił na form ow an iu w łasnej p iechoty“ , na którą zapew ne w zią ł pieniądze ze skarbu. Z czasem częste było zagarnianie łan ów wybranieckich, przym u ­ szanie w yb rań ców do pańszczyzny, płacenia czynszów. N a w et państwo naru­ szało własne postanowienia, pociągając w yb rań ców w końcu X V I w. do p ła ­ cenia poboru, a potem i niektórych innych podatków. W yb rań cy często ubo­ żeli i w y zb y w a li się, w ybran iectw , p rzew ażn ie na rzecz szlachty (w r. 1788 w w o j. krakow skim z/3 w yb ran iectw d z i e l i ł a już szlachta).

D ru gim pow odem zm niejszania się liczby w yb ra ń ców było używ an ie ich do celów p ryw atn ych i partykularnych, zw łaszcza w latach zam ieszek tr z y ­ mano ich po zamkach, zlecono im służbę pograniczną, zw alczan ie opryszków . Obszerne upraw nienia rotm istrzów w ybranieckich otw iera ły m ożliw ość nad­ u żyć i niedbalstw a;’ W y ją tk o w e stanowisko w yb ra ń ców w grom adzie, w y w o ­ ły w a ło niechęć do' nich ogółu ch łopów obciążonego ciężarem ich utrzymania. W a rtość żołnierza w ybranieckiego, od początku obniżał p roceder zastępow a­ nia chłopa w oln ego przez najmitę, zw łaszcza w tedy, gd y na m iejsce zm arłego nie w ybieran o innego chłopa zdatnego do w ojska, a w yh ran iectw o zostaw ia­ no w d ow ie. P re ro g a ty w y w yb ra ń ców i zasada niepodzielności łanów p ro w a ­ dziła w okresie pow szechnego karłow acen ia gospodarstw chłopskich do za ­ chow ania w iększych jednostek gospodarczych. „U rastało ono naw et do rzędu folw arczku , gd y pozostaw ało w rękach jednego chłopa... podzielało jednak los innych gospodarstw chłopskich, gdy je zbyt w ielk a ilość posesorów obsiadła“ .

W zakończeniu G .przedstaw ia opinię publicystyki staropolskiej o w y ­ brańca eh (podzieloną, G órnicki np. obaw iał się, „jeśli ci są ze zd row iem R zp tej“ ) oraz legendę późniejszą, w yolb rzym ia ją cą jej znaczenie, i konkluduje: „P iech o ta w ybraniecka stanowiła obok żołnierza kw arcian ego zaw iązek sta­ łego w ojska, została przez „n a ró d “ szlachecki, ze szkodą dla państwa zm ar­ nowana... Lu ki w ustaw odaw stw ie, brak szczegółow ych przep isów w y k o n a w ­ czych, chw iejność orzecznictw a sądów nadw ornych, nieznajom ość w ydan ych ustaw... oto zebrane w krótkości p rzyczyn y tw orzen ia się... „z w y c z a jó w “ p o ­ dług których m ieli służyć w ybrań cy i „p ra k tyk “ niekorzystnych, a niekiedy w rę c z zgubnych. W yb rań cy p rzych od zili do w ojska zgłodniali, utrudzeni, a co gorsza nie w yćw iczen i, (bo rotm istrzom przyp ow iad an o służbę w ostatniej ch w ili, a w czasach p o k o jo w ych nie było ćw iczeń).

Kończąc to spraw ozdanie w yp ad a — podnieść rzeteln y dorobek książki G. i — pragnąć, by zapow iedź szczegółow ego opracow ania zagadnienia żołn ie­ rz a łan ow ego i dym ow ego z okresu „potopu “ m ogła być spełniona.

, Stanislaw Ile rb s l

R y b á r s k i R om an: Skarb i pieniądz za Jana K a zim ierza, M ichała K orybu ta i Jana III. W a rsza w a 1939. P race T o w a rzy s tw a Naukow ego W a r ­ szawskiego. W y d z. II, nr. 25, s. 540, 8°.

K ied y tuż p rzed w ojn ą (w 1938 r.) om aw ialiśm y na innym miejscu pracę śp. prof. Romana Rybarskiego pt. Skarbow ość Polski w dobie rozb io ró w ‘ ), trudno nam było spodziew ać się, że w krótce, bo zaledw ie po roku, ukaże sie now y, p ow ażn y ow oc Jego pracow itości w postaci dzieła, stanowiącego p rze d ­ m iot niniejszych uwag. D zieło to — jak w id zim y — pośw ięcone jest badaniu spraw skarbow ych i m onetarnych w okresie panow ania Jana K azim ierza, M i­

(3)

181

chała Korybuta i Jana III, a w ięc w epoce, która ciągle jeszcze budzi szczegól­ niejsze zainteresow anie h istoryków , g łó w n ie jednak polityczn ych i w o js k o ­ w y ch ; spraw am i gospodarczym i, a zw łaszcza skarbow ym i, nikt się bliżej i p o ­ w ażn iej nie zainteresował. A p rzecież poznanie także tej strony życia pań stw o­ w ego i społecznego jest konieczne dla zrozum ienia i przedstaw ienia w nale­ żytym św ietle całokształtu ów czesnych stosunków. I dobrze się stało, że za ­ dania tego p o d ją ł się w łaśnie Autor, którego zarów n o wszechstron ne fach ow e p rzygotow an ie, jak i poprzednie prace z tej d zied zin y szczególniej do tej p racy k w a lifik o w a ły . Szczególniejszych zaś k w a ­ lifik a c ji trzeba było w tym w ypadku z tego w zględu, że--·— jak to sam A u tor w uwagach wstępnych zaznacza — badanie tego w łaśnie okresu d ziejó w na­ szej skarbowości nastręcza osobliw e trudności z jednej strony ze w zględu na pod ział spraw skarbow ych m iędzy sejm i sejm iki, z drugiej zaś ze w zględ u na to, że Polska w tym w łaśnie okresie posługiw ała się pieniądzem jako ź ró ­ dłem dochodu skarbow ego, skutkiem czego i sp ra w y m onetarne m usiały być w ciągn ięte w zakres tego badania. W y d zielen ie tego w łaśnie okresu uzasad­ nione jest tym, że r. 1648 jest w pew nym w zg lęd zie p rzełom ow ym także dla polskiego gospodarstwa i skarbowości, oznaczając początek w ielk ich klęsk i zniszczenia kraju, a zarazem znacznych w y siłk ó w podatkow ych. P ew n e w ą t­ p liw ości m ogłyby się nasuwać co do daty końcow ej rozp atryw an ego okresu, gd yż lala końcow e раполуапіа Jana I I I przypom in ają pod; niektórym i w zg lę d a ­ m i czasy saskie. Jednakże p rz y bliższym w ejrzen iu -w Де sp raw y okazuje się, że p rzecież te czasy także pod w zględ em skarbow ym się w yodrębn iają, a ponadto rozb ijan ie na części panow ania Jana I I I nie w yd a w a ło się-A u torow i celow ym , co jest n iew ą tp liw ie słuszne. Ze w zględu na konieczność w yśw ietlen ia genezy pew n ych instytucji skarbowych, w ystępujących w rozp atryw an ym tu okresie, trzeba było niejednokrotnie w p racy tej cofnąć się wstecz, do w. X V I, p rzy czym Autor w m iarę możności korzysta z w cześniejszych opracowań, z w ła ­ szcza A. P a w i ń s k i e g o . D alej jednak w przeszłość się nie zapuszcza, gd yż m iał on zam iar opracow ać kolejno także skarbowość Polski w tym w cześn iej­ szym okresie, by dać w końcu obraz całości tego. przedm iotu.

Praca ta została oparta głów n ie na m ateriale rękopiśm iennym , którego dla skarbu koronnego znalazła się w ielk a obfitość, w p rzeciw ień stw ie do L i ­ tw y, gdzie trzeba było poprzestać tylko na nielicznych fragm entach. A u tor od ­ różn ia źródła z m ateriałem p raw n ym od tych, które za w iera ją m ateriał staty­ styczny. W p ierw szej grupie zostały uw zględnione obok tekstów, zaw artych w Volum inach legum, liczne uniw ersały królew skie i podskarbiow skie, dia­ riusze sejm ow e, lauda i instrukcje sejm ik ow e oraz kontrakty dzierżaw ne. W szczególności dużo uw agi pośw ięcił A u tor m ateriałom sejm ikow ym (n ie ograniczając się do ogłoszonych drukiem ), gd yż w nich najlepiej zostały w y ­ rażone zapatryw an ia skarbow e tej epoki, a ponadto bez ich uw zględnienia trudno byłoby niejednokrotnie zrozum ieć z\viązek, jaki zachodzi m ięd zy skar- bow ością centralną i sejm ikową. W drugiej grupie, tj. m ateriału statystycz­ nego zostały u w zględnione przede wszystkim rachunki sejm owe, które dla skarbu koronnego doch ow ały się z tego czasu niem al w kom plecie. D otyczy to zw łaszcza rachunków k w a rty oraz rejestró w p oglów n ego; odnośne m ate­ ria ły innych podatków doch ow ały się tylko częściowo. Podobnie przedstaw ia się sprawa, jeżeli chodzi o cła i pokrew n e daniny, gd yż panujący w tej epoce system d zierża w y tych dochodów nie sp rzyjał pow staw aniu m ateriałów źró ­ dłow ych. Skąpe są także wiadom ości, dotyczące dochodów i w yd a tk ó w skar­ bu królew skiego. (Gospodarkę w ekonom iach królew skich i żupach solnych p ozostaw ił A u tor poza nawiasem sw ego badania). Dla uzyskania pełniejszego obrazu sięgnął też A u tor do ówczesnej literatu ry skarbow o-ekonom icznej, a naw et „p ięk n ej“ , w ykazu jącej w tym czasie dość silny zw iązek z życiem p o ­ litycznym narodu. M niej uw agi pośw ięcono w pracy w ydatkom państw ow ym , gd yż bardziej szczegółow e om aw ianie ich dop row ad ziłob y z konieczności do w yjścia poza ram y, zakreślone temu badaniu.

Dalsza część uw ag w stępnych została pośw ięcona zbadaniu siły nabyw ­ czej ówczesnego złotego w porów naniu ze złotym przed w ojen n ym ; Autor bo­ w iem słusznie zauważa, że „czytelnik pragnie wiedzieć, co znaczy daw ny złoty, co znaczy budżet roczny państwa, w ynoszący kilka m ilion ów złotych“ (str. (i). W rezultacie badań, opartych głó w n ie na pracach E. T o m a s z e w s k i e g o J)

(4)

i W I. A d a m c z y k a 3) dochodzi Autor ostatecznie do takiej konkluzji. „M o ­ żem y w ię c przyjąć, biorąc za podstaw ę ceny z r. 1933, k tóre nie uległy dotych­ czas w iększym zmianom, że złoty z drugiej p o ło w y w. X V II rów n y jest pięciu dzisiejszym złotym “ (str. 9).

P oza wstępem obejm uje praca cztery części, z których p ierw sza om aw ia ustrój praw no-skarbow y, druga podatki, trzecia zagadnienia pieniężne, koń­ cow a zaś dochody nadzw yczajne, w yd atk i państwa i skarb królew ski. W za ­ kończeniu om ów ion e zostały p ew ne ogólniejsze zagadnienia. Całość zam yka­ ją : tablice statystyczne .(I-“-V ), skorow idz osób i m iejscow ości oraz zestaw ie­ n ie źródeł (a rch iw aln ych i publikacji). P r z y jr z y jm y ż się bliżej poszczególnym

rozd ziałom tej pracy. ■.

Zasadnicze upraw nienia skarbow e stanowią lem at p ierw szego rozdziału. Jako takie upraw nienia są w ym ien ion e: 1) praw o nakładania podatków , 2) p ra ­ w o rozporządzania·, m ajątkiem państw ow ym , 3) p ra w o zaciągania długów, 4) p ra w o bicia m onety oraz regu low an ia podstaw systemu m onetarnego, 5) p ra w o dysponowania pieniądzem publicznym, 6) kontrola nad skarbem i adm inistracją skarbową·. Można by sądzić, że ze w zględ u na parlam entarny .ustrój Polski i w szech w ład ztw o sejmu od p ow ied ź na p ow yższe zagadnienia będzie łatwą. Jednakże faktycznie spraw a przedstaw ia się inaczej, gd yż n aj­ p ie r w kom petencja różnych w ładz, ·które w tych spraw ach byty czynne, nie była dość ściśle określona, a ponadto praktyka różnych u rzędów nie zaw sze ■stosowała się do tekstów ustaw.

W każdym razie nakładanie jakich kolw iek danin w Polsce należało do sejmu. D ziało się to bądź w drodze uchw ały sejmu, naznaczającej jedn olity podatek dla całego państwa, bądź też w drodze deklaracji, składanych przez posłów im ieniem w o je w ó d ztw , ziem i pow iatów . Jednakże m iędzy jednym i drugim sposobem nie było, zdaniem Autora, istotniejszej różn icy; z tego dal­ szy wniosek, że sejm ik ów czesny nie jest tylko organem samorządu te ry to ria l­ nego, lecz że posiada · on także p ra w o uchwalania podatków na cele ogólno- państw ow e. Z darzają się w okresie tym w ypadki, że także inne czynniki w y ­ stępują w ro li ciał nakładających pocłatki; przede w szystkim dzieje się to ze strony R ady Senatu, rezydu jącej p rz y królu, tj. senatorów -rezyden tów — co jednakże spotyka się ze sprzeciw em sejmu. Sejm ow i rów n ież przysługuje w y ­ łączne p ra w o dyspozycji tak ruchom ym jak i nieruchom ym m ajątkiem pań­ stwa. W szczególności także skarbiec królew ski podlega kontroli sejmu. K ró l jest ogran iczon y także w dysponowaniu dobram i stołow ym i. Natom iast w ą t­ p liw ą jest spraw a zaciągania d łu gów ; zasadniczo należy ona do sejmu, n ie­ k ied y jednak także sejm iki żądają uw zględnienia ich głosu w tej sprawie.

P ra w o bicia monety, oddaw na stanowiące regule panujących w Polsce, przeszło od W ład ysław a IV na Rzeczpospolitą, poddane w iec zostało ró w n ież d ysp ozycji sejmu. Jednakże w rozp atryw an ym tu okresie czasu w iele w a ż­ nych postanowień, dotyczących spraw monetarnych, dochodzi do skutku poza sejm em lub naw et w b rew jego konstytucjom. P rzed e wszystkim trzeba tu w zią ć pod uw agę działalność kom isji sejm ow ych do zapłaty wojsku, które niejednokrotnie za w iera ły kontrakty на bicie lichej monety”, w p ro w a d za ją c in flację pieniężną. P ew n e upraw nienia w tej dziedzinie (p rz y w ile je m ennicze) posiadają także miasta pruskie i te nadal zostały utrzymane.

Jeżeli chodzi o p ra w o czynienia w ydatków , to w czasie Lu om aw ianym przysłu gu je ono przede w szystkim sejm ow i. Podatki są uchwalane w zasadzie na określony cel — głów n ie na zapłatę wojsku — i do rzadkości należy uchw a­ lenie dochodu skarbowego, k tóry by nie m ial z g ó ry p rzew id zian ego przezn a­ czenia. T ra fia ją się także w rachunkach sejm ow ych w ydatki, uskuteczniane ex Senalus consilio. T o upraw nienie sen atorów -rezyden tów zostało nabyte via facti, gd yż żaden akt u staw odaw czy p ra w a tego im nie p rzyzn a w a ł; to też sejm i sejm iki nie chcą go uznać. Sejm ik ma oczyw iście p ra w o zupełnej sw obody w ordynow aniu wydatków7 w zakresie sw ej skarbowości.

Następny rozd zia ł jest p oęw ięcon y skarbow i i w yk on aw czym w ładzom skarbowym . W om aw ianej epoce nie było — jak w iadom o — jednolitego skarbu R zeczypospolitej; obok skarbu centralnego którym zarządzali podskar­ b io w ie istniały jeszcze inne „skarby“ , z odrębną organizacją i przeznaczeniem . N ależą tu: 1) „skarb raw ski w Koronie, m ający w łasny dochód z „k w a rty “

(5)

183

;ï osobny zarząd; 2) „hiberna“ , p oczątkow o w ybieran ą w · naturze p rzez w o j­ sko, potem zam ieniona na daniny pieniężną i pozostająca w dyspozycji hetm a­ nów. Z chw ilą, g d y doszło do rep a rtycji w ojska na w o je w ó d ztw a i ziemie, m ożna m ów ić o powstaniu odrębnego skarbu w ojsk ow ego, którym ró w n ież dysponują hetmani, w ysta w ia ją c asygnacje do w o je w ó d ztw i ziem. E w olu cja .zatem skarbowości w Polsce id zie w p rzeciw n ym kierunku, niż w innych k ra ­ ja ch : gdy tam dąży się do centralizacji, to u "nas w ystępuje w tym czasie de­ centralizacja. G łów na troska o spraw y skarbow e spoczyw a na podskarbich. Podskarbich m ianuje d ożyw otn io król. Uposażenie .ich przedstaw ia się dość rozm aicie, gd yż składa się z kilku pierw iastków , w które w ch odzi także tzw. rękaw iczne, płatne przez osoby, za w iera ją ce kontrakty ze skarbem. Do p o ­ m ocy w sw oich funkcjach ma podskarbi kilku pisarzy skarbowych, których sam m ianuje i zwalnia. P oza tym nie ma jakiejś jedn olitej adm inistracji skar­ b ow ej. Jeżeli chodzi o podatki, to do ich ściągania w ybierano zazw ycza j na sejm ikach p oborców spośród braci-szlachty. P ob orcy ci korzystali p rzy ścią­ ganiu podatków z pom ocy u rzędów grodzkich, m agistratów oraz egzekucji w o js k o w e j; od pow iadali oni p rzed sejmikami, w zględ n ie — w późniejszym czasie — w ybran ym przez nie sądem fiskalnym. N ie m a -w ięc stałego perso­ nelu adm inistracyjnego, k tóry m ożna było by kształcić i nadzorow ać, co oczy­ w iście odbijało się ujem nie na całym systemie skarbowym . W adm inistracji p ro w en tó w ord yn aryjn ych stosowano rep artycję podatkow ą (w y ją w s z y kw artę, która m iała osobną adm inistrację). Oznaczony przez ustawę kontyn­ gent ro zd ziela ją m iędzy siebie i ściągają sami opodatkow ani przez 'sw oje przedstaw icielstw o. Dla w ybieran ia cel i innych podatków konsum cyjnych musiała jednak pow stać adm inistracja skarbowa. Jeżeli w ięc tw o rzy się jakiś aparat skarbowy, to tw o rzy się go z osobna dla każdego podatku. P ro w en ty ord yn a ryjn e były jednak p rzew ażn ie w yd zierżaw ian e, co zw alniało podskar­ biego od stw arzania aparatu skarbowego. K ied y w ięc w E uropie w y tw a rza się centralistyczna biurokracja podatkowa, to w Polsce p o w ierza się te zadania p rzew a żn ie w yb ieraln ej adm inistracji, co Autor uw aża za „n ajb ard ziej o r y ­ ginalny pierw iastek naszej adm inistracji p ań stw ow ej“ (str. 42).

N a d zór nad tym i różn ym i organam i s p ra w o w a ły T rybu n ały skarbowe, -wybierane p rzez sejm, bądź sądy fiskalne, w ybieran e przez sejm iki (d la p o ­ b o rcó w sejm ikow ych). T rybu n ały te nie ogran iczały jednakże sw ej działalno­ ści do kon troli nad działalnością w ład z skarbowych, lecz o d g ry w a ły także r o ­ lę jakby drugiej instancji w ładz skarbowych. Ponadto były p o w oływ a n e przez sejm osobne instytucje, tzw . K om isje zapłaty wojsku. D ziało się to ze w zględu na to, że podskarbi nie m iał odpow iedn iego aparatu, by zadania tego sp raw ­ nie dokonać (czasem jednakże dokon yw ał tych w yp łat). K om isje te były tedy pow ołan e n a jp ierw do lik w id a cji, a następnie do w yp ła ty należności oddzia­ łom w ojskow ym . P on iew a ż p ien ięd zy zazw yczaj brakow ało, trzeba w ię c było z w ojskiem się układać i to stanow iło głów ne zadanie tych Kom isji. N iekiedy w ykon u ją te łtom isje także p ew ne funkcje sądowe. Z ch w ilą objęcia zapłaty w ojsku przez w o je w ó d ztw a K om isje te stały się zbędne i już ich nie w y b ie ­ rano. K oń cow e uw agi tego rozdziału są pośw ięcone skarbow i ziem pruskich. Dalszy rozd zia ł zajm uje się kontrolą sejm ową, p rzy czym w yróżn ion o kontrolę faktyczną m ajątku R zeczypospolitej i kontrolę następną nad gospo­ darką pieniądzem publicznym. P ierw sza polegała na re w izji, dokonyw anej przez specjalne kom isje sejm ow e, przedm iotem drugiej były rachunki z do­ ch odów i w yd a tk ó w skarbu. O bydw aj podskarbiow ie byli obow iązani p rzed ­ staw iać na każdym sejm ie o rd yn aryjn ym rachunki ze sw ej gospodarki. Ra­ chunki te dochow ały się p ra w ie w kom plecie, m ożna w ięc na ich podstaw ie zaznajom ić się dość dokładnie z kontrolą gospodarki podskarbich koronnych. G orzej natomiast przedstaw ia się sprawa, jeżeli chodzi o Litw ę. O m aw iając praktykę słuchania rachunków i p rojek ty refo rm y Autor zaznacza, że sejm y i sejm iki-okazują w ie le zainteresow ania dla rachunków podskarbich, niekiedy poddają je ostrej krytyce, nie cofając się p rzed zarzutam i korupcji. P r z y tej sposobności p o ja w ia ją się też różne p ro jek ty n apraw y tych stosunków.

Część druga pracy, jak nadm ieniliśm y, zajm uje się podatkami. Na w stę­ p ie zostały w niej rozpatrzon e ro d za je dochodów państw ow ych oraz spraw a p od atk ów na sejmach i sejmikach. Za podstaw ę klasyfikacji dochodów trudno było p rzy ją ć pod ział ich w rachunkach sejm ow ych, gd yż w ykazu ją one dużą chw iejność pod tym w zględem . Autor w yodrębn ia więc. n a jp ierw podatki od

(6)

innych w p ły w ó w skarbowych, m ięd zy zaś podatkam i p rzep row a d za p od ziaK na bezpośrednie i pośrednie w edłu g utartej term inologii. Osobno została om ó­ w ion a spraw a „d ek la row a n ia “ podatków przez w o je w ó d ztw a i ziem ie, k tó ra w dotychczasow ej literaturze .przedm iotu nie została jeszcze należycie w y ­ świetlona. P o om ów ieniu zastrzeżeń i w arunków , dodaw anych niekiedy p rze z, posłów w deklaracjach p odatkow ych (zw łaszcza tzw . abjurat), zajął się na­ stępnie A u tor w ypadkam i uchwalania podatków' przez sejm iki na potrzeby państw ow e, chociaż nie było odnośnej uchw ały sejm ow ej, ani też deklaracji ze strony posłów danego w o jew ó d ztw a , --- co jednakże zdarzało się w y ją tk o ­ wo. Ten sposób uchwalania i deklarow ania podatków w K oron ie jest stoso- w atiy z m ałym i zm ianam i przez w o je w ó d ztw a i p o w iaty litewskie. Istotn iej­ sza różnica polegała na tym, że kied y w K oron ie podstawą określenia w y s o ­ kości ciężarów podatkow ych jest z regu ły w ielokrotność poboru, to na L it w ie · jest nią w ielokrotn ość podym nego.

Zająw7szy się następnie zagadnieniem stosunku sejm ików do sejmu, k tó­ re j to spraw ie, jak w iadom o, A. P a w i ń s k i p ośw ięcił osobną pracę, docho­ dzi Autor do stwierdzenia, i e jeżeli chodzi o ten okres, k tóry jest w zięty p od . uw agę w niniejszej pracy, to „P a w iń sk i poszedł za daleko w podkreślaniu, upraw nień sejm ików' i ich sam odzielnej ro li w porów naniu z upraw nieniam i sejmu“ (str. 92). Odrębne stanowisko zajm ują w o jew ó d ztw a pruskie, k tóre ■ nigdy się nie zgo d ziły na podporządkow an ie uchwałom pod atk ow ym sejmu koronnego, uważając, że m ają oddaw ać tylko takie podatki, które sobie · uchw alają na sw ym sejmiku generalnym , w którym obok reprezentantów szlachty zasiadali także przedstaw iciele miast.

O m ów ienie podatków realnych stanowi treść dalszego rozdziału. P odatki te w X V II w. są oparte u nas w regule na zew nętrznych znamionach. Opodat­ kow ana jest ziem ia (łanow-e), dom y m ieszkalne (podym ne), narzędzia pracy (p łu g o w e) lub inw entarz roboczy (ro g o w e ). Osobno muszą być p o trak tow an e· kw arta i hiberna, chociaż w' zasadzie należą one do tej gru py podatków.. G łów nym podatkiem w tej grupie jest pobór łanow y. W zw iązku "z tym w y p o ­ w iada Autor taką interesującą uw agę: „P o d o b n ie jak poszczególne w o je w ó d z ­ tw a i ziem ie m ają sw obodę doboru m od i con lrib u en d i, byle w y p ła ciły deklaro­ waną sumę, tak samo i poszczególni posiadacze dóbr m ogą od sw ych p od d a­ nych ściągać podatki w d ow oln y sposób, byle w p łyn ęło to, co na nich p r z y ­ pada“ (str. 104). Z daje się jednak, że była co do tego w każdym ra zie w y m a ­ gana odpow iednia uchwała sejmiku (co zresztą m ożna w yw n io sk o w a ć z p r z y ­ toczonych przez Autora p rzyk ład ów ). Jako w y ją tk o w e rod za je podatków w tej! grupie w ym ienione są: 1) p row ia n t na w ojsko z łanów, k tóry nałożyła jed n o­ ra zow o konstytucja sejmu w arszaw skiego z r. 1658 na wszystkie dobra (także. - i królew skie), oraz 2) podatek z łan ów wybranieckich, ustanowiony konsty­ tucją sejmu w arszaw skiego z r. 1649, w edłu g której zamiast w y p ra w y w y ­ brańca ma się płacić z łanu 60 złotych roczn ie (jedn akże już konstytucja sej­ mu z r. 1652 p rzy w ró ciła wojskową" służbę w yb rań ców ). Podatki od in w en ta­ rza i narzędzi pracy (ro go w e, pługow e, od kół m łyńskich) są głó w n ie nakła­ dane przez sejmiki, jak rów n ież podatek od „sum fru ktyfiku jących “ . Podym ne jest om ów ione osobno dla K oron y i L itw y . P rzed m iot tego podatku stanowi dom w mieście lub na w si (p r z y czym za dom uważa się każdy obiekt, gd zie ■ ludzie m ieszkają). W zestawieniu z poborem łanow ym obciąża podym ne sil­ niej te okolice, które są gęściej zaludnione. Podym ne na L itw ie jest głów n ą podstawą opodatkowania.

O m ów ienie „h ib ern y“ w następnym rozd ziale zaczyna Autor od polem iki z Z. Z. S o c h ą , k tóry w ro zp ra w ie specjalnie temu zagadnieniu pośw ięco­ n e j 4) w y p o w ie d zia ł pogląd, (sprzeczny z dotychczasow ym i zapatryw aniam i),.. że hiberna przed r. 1649 nie obejm ow ała obow iązku żyw ien ia w ojska podczas le ży zim ow ych. A u tor w yk azu je tedy m ylność poglądu Sochy i stw ierdza, że.· reform a, przeprow adzon a w r. 1649, oznaczała tylko zam ianę tej daniny w na ­ turze na pieniężną. P od d a w szy następnie rozpatrzeniu postanow ienia p ó źn iej­ szych konstytucji o hibernie w ram ach om aw ianego okresu, ustala na tej p o d ­ staw ie w łaściw ości tego podatku, stw ierdzając, że geneza jego jest b a rd zo - dawną. C iążył on na dobrach królew skich (w y ją w s z y stołow e) i duchownych.

(7)

185·

Konstytucja z r. 1652 nałożyła na dobra, stacjom podległe, podatek w w ysok o­ ści 20 złotych z łanu. Autor nie w yja śn ił jednakże dostatecznie, czy podatek ten zastąpił poprzednie świadczenia w naturze, czy też był dodatkow ym ob­ ciążeniem odnośnych dóbr. N a L itw ie unorm ow ano bliżej hibernę dopiero· w r. 1678; podlegały je j tam także dobra stołow e królew skie. N a ogół hiberna w skarbowości litew skiej gra w iększą rolę, niż w skarbowOŚci K orony, cho­ ciaż i tu stanowi ona pow ażną pozycję, przenosząc m ilion złotych rocznie. B yła ona uciążliw ym podatkiem także i z tego w zględu, że daw ała w ojsku sposobność do w ielu nadużyć. Hetmani, k tórzy dysponow ali hiberną, byli zmuszeni niejednokrotnie do tolerow an ia tych nadużyć, gd y w ojsk o nie o tr z y ­ m ało należnej mu płacy. N ie m niej interesująco przed staw iają się w y w o d y Autora na temat kw arty. N ależy ona do p row en tów ord yn aryjn ych R zeczyp o­ spolitej i jest osobno adm inistrow ana jako tzw. skarb rawski. N a L itw ie nie­ było osobnego skarbu kw arcianego, ani też sejm nie w yb iera ł osobnych depu­ tatów7 do kw arty. W jak w ielk im nieporządku zn ajdow ała się gospodarka tym dochodem na L itw ie d ow od zi n ajlepiej to, że przyn osił on tam zaled w ie około- 7.000 złotych rocznie, podczas gd y w K oron ie przynosi około ćw ierć m iliona.

W dalszym ciągu zostało om ów ione p ogłów n e generalne. P o głó w n e (z w y k łe ) dotyczyło początkow o tylko różn ych grup p leb ejó w ; p o głów n e na­ tom iast generalne z r. 1662 objęło w szystkich obyw ateli, także szlachtę i du­ chow ieństw o. Słusznie zw raca Autor uw agę na szczególniejszą doniosłość- w p row a d zen ia tego podatku. „Szlachta, która rządziła w Polsce, zgodziła się- opodatkow ać samą siebie; a p rzecież w ch od zi tu w grę nie tylko sam c ię ża r podatku, lecz także i okoliczność, że nakłada się na ludzi w olnych, za m iłow a ­ nych w wolności, podatek, k tóry dotychczas płacili ic h poddani“ (str. 197). Że uchw alenie tego podatku nie poszło latw’ o, św iadczy o tym diariusz sejm ow y;, zgodzono się na niego tylko jako na jed n orazow ą o fia rę i stąd nazwano go „subsidium icha rila tw u m “ . W instruktarzu zaś tego p ogłów n ego czytamy:: „C hcąc w ojskom dobrze zasłużonym dostateczną obm yślić zapłatę, do n ie zw y ­ czajnej Stany Rzeczypospolitej skłonili się kontrybucji, której na potem w z g lę ­ dem stanu duchownego i szlacheckiego p rop on ow ać nie będziem y i jeśliby od kogo proponow ana była, stany R zeczypospolitej na nie p o zw o lić nie będą p ow in n e“ (str. 182), po czym następuje polecenie dla podskarbiego, by instruk­ tarze tego podatku w yd ru k ow an o tylko w takiej ilości egzem plarzy, ile jest: grod ów , z których m ają one być zaraz po w ybraniu podatku w ycofan e, by na­ w et ślad nie pozostał. Instruktarz ten nie został też w Volum inach Legum. zam ieszczony; stanowi dzisiaj w ielką rzadkość. W ed łu g niego p odlegały temu p od atk ow i w szystkie osoby obojga płci, które p rzek ro czyły 10 lat życia (z w y ­ jątkiem króla), także wojsko. Jeżeli chodzi o obciążenie tym podatkiem r ó ż ­ nych grup ludności, to w yk azu je on p rzew a g ę opodatkow ania chłopów. O d­ nośnie do Ż yd ów p o w staw ały w ątpliw ości, czy m ają płacić to pogłów n e, bę­ dąc stale zobow iązanym i do płacenia własnego. T ak że duchow ieństw o z w le ­ kało z oddaniem tego podatku, zasłaniając się brakiem zgod y Stolicy Apostol­ skiej. P r z y braku odpow iedn iego aparatu adm inistracyjnego w yb ran ie p o ­ głów n ego generalnego nastręczało sporo trudności. W każdym ra zie Autor- m ó w i o nim, że „stan ow i bardzo dodatnią kartę d zie jó w naszej skarbow ości“ .

Osobny ro zd zia ł jest p ośw ięcon y poglów nem u żydow skiem u i tatarskie­ mu. P ie rw s ze jest w tym czasie zryczałtow an e i w yn osi 70.000 złotych rocznie. P o n iew aż pogłów!ne to było przeznaczane na tzw. upominki tatarskie, przeto- w w ypadkach niezapłacenia grożono Żydom , że zostaną w yd an i Tatarom . Po- giów n e tatarskie w iększego znaczenia finansow ego nie miało. D onatyw a ku­ piecka stanow i treść następnego rozdziału. N a jp ie rw zostały om ów ione jej. p odstaw y praw ne, następnie w ysokość w p ły w ó w , jakie dawrała, trudności p o ­ łączone z w ym iarem i poborem jej, a w końcu podano spostrzeżenia ogólne. D on atyw a była podatkiem kontyngentow ym , którego w ysokość określała ustaw'a, a centralne w ład ze skarbowe oznaczały, ile m ają płacić poszczególne m iasta i miasteczka. W późniejszym czasie pobierano donatywę, jako doda­ tek do cła i w ted y stała się ona podatkiem pośrednim.

O m ów ienie podatków konsum cyjnych zaczyna Autor od opodatkowania· n a p o jó w alkoholow ych. Uniw ersałem pob orow ym z r. 1629 zostały ustalone p odstaw y w yb ieran ia czopow ego i składnego w innego, które i nadal ob ow ią­ zują. Czopowre w drugiej p o ło w ie X V II w. stanowiło w zasadzie podatek sej­ m ik ow y. P rzejścio w ym podatkiem była tzw. kolekta p iw n a w zględ n ie bro~

(8)

warna, w p row a d zon a „ex Senatus consuüo“ . P ow ażn iejszą ro lę odegrało na­ tomiast tzw. szelężne; było ono w ym ierzan e od w artości szynkow anycli trun­ k ó w i w yn osiło dziesiąty szeląg (skąd poszła nazw a). W o je w ó d ztw a pruskie nie zgo d ziły się na w p row ad zen ie szełężnego, dając ekw iw alen t w innych podatkach.

Dalszy rozd zia ł zajm u je się cłami. M ają one u nas w tym czasie w y łą c z­ nie charakter fiskalny, chociaż za granicą o d g ry w a ją już pow ażną ro lę eko­ nomiczną. Cła są w łaściw ie podatkiem obrotow ym , w ybieran ym na kom orach celnych od przew ożon ego towaru. W niektórych latach obok cła zw yczajn ego w p row adzan o, jako dochód nadzw yczajny, tzw. cło generalne, które m iało być opłacane p rzez wszystkich także od produ któw k rajow ych , sprzedaw a­ nych na targach. Cła litew skie były inaczej urządzone, niż koronne, a ponadto nie w p row a d zon o tam cła generalnego. A kcyza jest tematem dalszego r o z ­ działu ö). Podatek ten został w p ro w a d zo n y w r. 1(356 n ajp ierw w e L w o w ie , Przem yślu i Lublinie; ostatecznie w p ro w a d ził go dopiero sejm 1658 r., ale ja ­ ko podatek niestały. Zniosła go ustawa z 1674 r., pow ołu jąc się na to, że akcy­ za p ow od u je w zrost cen artykułów spożyw czych i innych tow arów . W końcu om ów ione zostało „m onopolium “ tabaku i papieru, p rzy czym zaznaczono, że m onopolium w tym czasie jest rodzajem podatku konsumcyjnego. N a L itw ie w p row ad zon o tylko m onopolium tabaczne.

T e u w agi o poszczególnych podatkach zakończył Autor om ów ieniem ogólnych w p ły w ó w podatkow ych i ew olu cji podatków. P orów n u ją c dochody skarbu koronnego i litew skiego, stw ierdza, że ten ostatni jest znacznie uboż­ szy. N a ja zd szw edzki zru jn ow ał siłę płatniczą ludności Polski; trzeba było szukać n ow ych dochodów i to głów n ie w podatkach konsumpcyjnych. Ciężar p od atk ow y ponosiła w znacznej w iększości ludność w iejska; przed nadm ia­ rem ciężarów chłop ra tow a ł się ucieczką, która też była w ow ym czasie z ja ­ w iskiem pospolitym .

Zagadnienie pieniądza stanowi część trzecią rozp ra w y. P o om ówieniu złego stanu mennic w początkach panow ania Jana K azim ierza przedstaw ił Au tor działalność d zierża w ców Tytusa L. B oratin i’ego, P a w ła del Buono, T o ­ masza T y m fa i in., którzy na podstaw ie zaw artych ze skarbem kontraktów dop row a d zili do znanej in fla cji szeleżnej i zlotow ej. P on iew a ż rów nocześnie zaznaczył się d op ływ do kraju lichej monety, bitej za granicą (szelągi w o ło ­ skie, szóstaki gdańskie), pow stał w kraju p ra w d z iw y chaos w alu tow y. R eak­ cję społeczeństwa na tę in flację oraz jej skutki przedstaw iono w następnym rozdziale.

W części końcow ej pracy zostały om ów ione: 1) dochody nadzwyczajne, 2) w ydatki państwa i 3) skarb królew ski. Do tych nadzw yczajn ych dochodów należą dochody: a) ze sprzedaży majątku państw ow ego, b) z nobilitacji i indy- genatów , c) z o fia r dobrow olnych i subsydiów zagranicznych, d) z grzyw ien , •e) z w p ły w ó w z dóbr królew skich w czasie bezkrólew ia. O rientacja w w y d a t­

kach jest bardzo utrudniona z tego powodu, że rachunki są dość niekom plet­ ne, a ponadto nie wszystkie dochody i w ydatki przech od ziły p rzez rachunki sejm ow e. D ochody skarbu k ró le w s k ie g o 6) w ykazu ją w tym czasie pew ne zm niejszenie się, a to zarów no, jeżeli chodzi o cła, jak i co do innych danin; p rzed e w szystkim zaś regale m ennicze p rzeszło na skarb Rzpte.j. Głównym w ię c źródłem dochodu są tzw . dobra stołowe, będące dobram i Rzptej, zn aj­ dującym i się w użytkowaniu króla.

W uwagach końcow ych w skazuje Autor bierność społeczeństwa w p o li­ tyce ekonom icznej jako głów ną p rzyczyn ę n iedom ogów skarbowych. Polska w io d ła w tym czasie odmienne od reszty E u ropy życie gospodarcze, nie w y ­ tw o rzy ła now oczesnego przem ysłu i handlu, co spow odow ało jej słabość eko­ nom iczną i polityczną.

Tak oto przedstaw ia się w najpobieżniejszym skrócie naszkicowana treść

5) B ył on już częściow o opublikow any w I tomie Studiów histor. ku czci St. Kutrzeby.

’ ) N a początku tego rozdziału (str. 486) zaznacza Autor, że „skarb król oddzielon y jest o d p o c z ą t k ó w w. X V I od skarbów pospolitych“ , raczej należałoby m ów ić „o d k o ń c a X V I w .“ Por. np. K u t r z e b a, Ilist. ustr. Pol., w y ď. V II, str. 287.

(9)

187

om aw ian ej pracy. Jak już stąd w idać, poruszone i przew ażn ie w yczerpu jąco om ów ion e zostały w niej obok w łaściw ego tematu także rozliczn e zagadnienia praw n o-u strojow e, które pod niejednym w zględ em w now ym zostały p rzed ­ staw ion e świetle. M ateriał źród łow y, zw łaszcza rękopiśm ienny, jaki tu m ógł być zużytkow any, jest tak olbrzym i, że o uwzględnieniu go w całej pełni p ra k ­ tycznie trudno naw et m ów ić; p ew n e w ięc ograniczenie tego m ateriału w p ra ­ cy można tym m niej poczytać za ujmę, że w ątp ić należy, by jego szersze uw zględnienie m ogło w p łyn ąć na w yn ik i pracy. T rzeb a zaś szczególniej p o d ­ nieść to, że ten, zdaw ałoby się, tak suchy i ciężki temat p o tra fił A u tor p rzed ­ staw ić jasno i zajm ująco; p rzyczyn iły się do tego, częściow o przyn ajm n iej, w platane w tekst cytaty z orygin aln ych źródeł, czasem także z literatu ry „ p ię ­ k n ej“ czerpane, które w p ra w d zie p o w ięk szyły znacznie ro zm ia ry pracy, ale za to dały je j pew ną barw ność i żyw ość przedstaw ienia. Główną jednak zaletą p ra cy stanowi to, że om aw iane w niej zagadnienia są postaw ione na szerokiej p odbu dow ie teo rii i praktyki skarbow ej, w których to dziedzinach Autor m iał ustalone poczesne miejsce. T o też tym w ięcej żałow ać trzeba, że nie było mu danym d op row ad zić do końca rozpoczętego dzieła — przedstaw ienia w cało­ ści d ziejó w skarbowości daw nej Polski, co, jak w spom nieliśm y, było Jego za­ miarem. A le i tym, co w lej dziedzinie zrobił, w y s ta w ił sobie n iew ątp liw ie

pom nik aere peren n iu s. W o jcie ch Hejnosz.

P 1 o m i e ú s к i Jerzy Eugeniusz: W kręgu polskiej irredenty (O E d w ar­ dzie Dem bowskim , Jakubie S zeli i rzezi ga licyjsk iej). W arszaw a, P ań stw o­ w y instytut W y d a w n ic zy , 1946, 8°, X IV + 128.

Setna rocznica powstania 1846 r. i śm ierci Dem bow skiego w y w o ła ła już szereg artykułów w prasie polskiej oraz książkę pow yższą. Autor jej, zajm u ­ ją c y się tym i problem am i od lat kilkunastu, p rzed ru k ow ał w niej częściow o i uzupełnił sw oje artykuły daw niejsze, nie kusząc się jednak o objęcie całości zagadnienia. Sam m ów i, że każdy z ro zd zia łó w książki „posiada do pew nego stopnia charakter autonom iczny“ (sir. X III). T ak ie ujęcie rzeczy pociągnęło jednak za sobą p ow tarzan ie się autora, parę ra zy np. p ow tarza ocenę ksią żek Sacher-Masocha, Sali i Springera. W e wstępie m am y in form ację, że książka niniejsza ma być w zam iarze autora „częściow ym narazie p r z e w o d ­ nikiem po obszarze słabo na ogól opracow anej w h istoriogra fii polskiej p r o ­ blem atyki“ tego okresu d ziejó w Polski. Z tym pow iedzeniem trudno się z g o ­ dzić. P raw da, że w ogóle nasze dzieje p o ro zb io ro w e są opracow ane (poza n iektórym i zagadnieniam i) dość słabo, ale z powstaniem 1846 r. nie jest w cale g orzej niż z innym i okresami. M am y przecie w cale dobrą, na ogół bio­ rąc, m on ografię Bolesława L im an ow skiego o ruchu rew olu cyjn ym w Polsce w 1846 r., m am y krótkie i popularne, ale na dość dobrze w yzyskanym m ate­ riale źró d ło w ym i literaturze oparte ujęcie Adam a Lew ak a w książce zb io ro ­ w e j „Polska, jej d zieje i kultura“ (t. III). P ierw sza zwłaszcza, choć w wielu szczegółach w ym aga dziś sprostowania, pozostaje nadal w tej dziedzinie p rzew od n ik iem , którego książka Płom ieńskiego, m im o p ew nych sw ych zalel, zastąpić nie może. N ie m oże zaś nie tylko dlatego, że opiera się p ra w ie w y ­ łącznie na m ateriale drukowanym i nie obejm uje całości zagadnienia tzn. nie jest m onografią o Dem bowskim i o powstaniu krakow skim 1846 r., lecz i d la ­ tego także, że autor nie zapoznał się należycie z literaturą przedm iotu, że n ie­ ja sn o i niedokładnie przedstaw ił szereg spraw. N ie zna np. pracy Bogusza o w si Siedliska — Bogusz, gdzie jest sporo m ateriału do charakterystyki Szeli, prac Misesa, Ostaszewskiego-Barańskiego, Schlittera, W a w el-L u isa i in Autor w ie o paru tylko szkicach B. Łozińskiego, choć jest ich w ięcej i choć zostały one przedrukow ane w książce pt. Szkice z historii G alicji (L w ó w 1913), rzeczy podstaw ow ej, koniecznej dla każdego, kto pisze o rabacji g a li­ cyjskiej. Z im ienia tvlko zna autor w ażną m on ografię T y ro w ic z a o Tyssow - skim, rzucającą sporo św iatła na pow stanie 1846 r., pośrednio i na D em bow ­ skiego. F akl k rw a w y ch p rem ij p rzy jm o w a ł nie tylko Springer, o czym autor pisze tak obszernie, ale rów n ież i głośny leader szow inistycznych historyków pruskich, Treitschke, o czym głucho u autora. W a rto dodać, że w ie r z y ł w nie

Cytaty

Powiązane dokumenty

niczego znaczenia, należałoby wiedzieć dzień oderwania się ja jk a ; niestety nie wiemy z pewnością czy'jajko oddziela się już przed peryodem, czy dopiero

Ponadto u roœlin zwyczajowo mówi siê o p³ciowo-koniugacyjnym (odpowiednie komórki ³¹cz¹ siê w pary, co zapocz¹t- kowuje proces powstania zygoty) sposobie przekazywania

Należy zauważyć, że Autorka podjęła się dość trudnego tematu, jakim jest próba wyłonienia królewskiego stronnictwa funkcjonującego w latach 1669–1673.. Okres

Wuj Debory – adwokat Dawid Malz – według niektórych biogramów zmarł już w roku 1936 , ale faktycznie wydarzyło się to w okupowanym przez Sowietów Lwowie pod koniec roku

Um aus einem grenzenlosen Material schöner Literatur die Objekte für die Erforschung der Kategorie des Heiligen auszuwählen, hat Ihor Nabytovycz die Max Weber’s Theorie

Finally, lee face sorting models, type (3), synthetically describe the grain fall - grain flow mechanism that occurs on the lee faces of the bedforms. In this study we present

In ihrer Kombination sollen diese Ansätze das häufig eher negativ konnotierte Bild eines Autors, der sich mit seltenem kultur- politischem Geschick auf Kosten von Vorläu- fern

pozwala przejąć skazanego przez sąd zagraniczny oby­ watela polskiego do odbycia kary pozba­ wienia wolności w Polsce również w wypadku, gdy czyn, za który nastąpiło