4 6 7
m iętn ie pokochanej w chwili, gdy w ychodził z lat młodzieńczych. Ożywiony nią, jej pośw ięcał sw e zdolności różnorodne i zadziwiające, kochał ją m iłością wyłączną, całą siłą w oli nieugiętej i um ysłu wyostrzonego. B y ł to jakobin, Saint Just polski, ale bez końcowej gilotyn y“.
St. H erbst
M. T y r o w i c z : Polski kongres polityczny w W rocławiu 1848 r. Z 8 ilu stracjami. Kraków 1946, s. 112.
Autor, zajmując się od dawna dziejami roku 1848-go, pośw ięcił tym ra- zem książkę ^ sprawie drugorzędnej: czterodniowemu zjazdowi polityków pol skich, jaki się odbył w dn. 5— 8 maja 1848 r. w e Wrocławiu. Sam przebieg obrad został zobrazowany na IIV2 stronicach. Na całość wykładu jednak składa się 76 stronic.
We w stępie rozpatrzył autor skąpą literaturę tematu, z czego uzasadnił „potrzebę zrewidowania w ydanych dotąd opinii, rozjaśnienia niejednej prze m ilczanej kwestii, zebrania w reszcie luźnych a istotnych szczegółów w pragma tycznie zw iązaną całość“. Pracę sw ą oparł autor głów nie na rękopisach B iblio tek i Czartoryskich. Należy jednak podkreślić, że w ykaz źródeł i literatury obej m uje tylko rzeczy częściej cytowane. Całość wyzyskahej literatury jest dw u krotnie większa. Sięgał też autor i do rękopisów Biblioteki Baworowskich.
W rozdziale I „Geneza zjazdu“ stwierdza autor, że „nie da się z całą ści słością wskazać pierwszego autora“ i po rozpatrzeniu szerokiego tła politycz nego pozostaje przy tym, że inicjatorem i głównym reżyserem b ył gen. Henryk Dem biński, równocześnie m yśl o zw ołaniu zjazdu rodzi się i u Antoniego Helcia. „Ze źródeł dostępnych w tej chw ili w yłania się (zjazd) jako m yśl spon taniczna polityków polskich obozu zachowawczego“, „poza tym domyślać się należy, że i obozowi postępowemu, demokratycznemu nie tylko nie była obcą ' ta koncepcja, lecz, że m iał on żyw y interes w ujęciu jej w sw e ręce“.
W rozdz. II „Warunki zew nętrzne i organizacja“ przedstawia autor barw ny obraz stosunków politycznych w kraju i objaśnia, jaką rolę w ówczas w polityce polskiej odgryw ał Wrocław.
W rozdz. III „Stanowisko demokracji krajowej i emigracyjnej “rozpatruje autor ich w zajem ne stosunki.
W specjalnym' rozdziale IV -ym odm alow ał autor wyczerpująco zagadnie nie „Hotel Lambert a realizacja zjazdu“ .
Rozdział V obrazuje „Przebieg obrad“. U czestników było najwyżej 60 osób, a „na boku stała niedopuszczona a groźna gsupa kilkuset pono em i grantów“. Wśród uczestników dopatrzył się autor, czterèch grup: pierwsza, n ie zbyt liczna, to „zespół organizatorów, składający się z przedstaw icieli konserw y, głów nie krakowskiej“, druga — to przedstaw iciele Hotelu Lambert, trzecia ·— przedstawiciele W ielkiego K sięstw a Poznańskiego, czwarta — to dwuosobowa delegacja Centralnej Rady Narodowej ze Lwowá. Czy była reprezentacja K ró lestw a Polskiego, o tym trudno m ówić, gdyż w źródłach są wzm ianki o dwu przedstawicielach, n ie ma natom iast śladów w pływ ania ich na przebieg debat. N ie dopuszczono do udziału w zjeździe ani kom itetu krakowskiego ani demokra tycznej emigracji. Brakowało też przedstawicieli ziem i śląskiej. Po dość jało w ych sporach inicjująca zjazd prawica została storpedowana przez lew e skrzy dło uczestników. Głównie do rozbicia zjazdu przyczynił się, jeden z demokra tycznie m yślących poznańczyków, Roger Raczyński, który, domyślać się wolno, w iedział o istnieniu tajnego Rządu Narodowego.
W rozd. VI om awia autor „Echa pozjazdowe“. Na zjeździe wystąpiła zni koma liczba m ówców, dotknięto nie. w ielu problemów. Kongres n ie pozostawił trw ałych śladów na zewnątrz. „Wydawać się w ięc mogło, że b ył bezcelowym przedsięwzięciem . Tak jednak nie było. D w a obozy stanęły tu tak wyraźnie przeciw sobie, że św iatła i cienie ich roli w życiu politycznym społeczeństwa zarysowały się w yraziście naw et kontrastowo. W m omencie napięcia rew olu cyjnego — blok konserw atyw ny poniósł k lęsk ę“.
To w łaśnie dało autorowi asumpt do w cielenia pracy do serii nazwanej „Studia z dziejów m yśli i ruchu dem okratycznego“ . Gdyby rzecz się ukazała nakładem jakiego towarzystw a naukowego,· n ie pozostawałoby nam nic innego,
463
jak wyrażenie uznania dla um iejętności prowadzenia badania historycznego przez w ytraw nego autora: wstęp, sześć rozdziałów, przypisy, indeks, spis rycin, spis treści, spis innych prac autora. Do tego osiem różnorodnych ilustracyj: jeden widok ówczesnego Wrocławia, dwa — Krakowa, 4 portrety (wśród nich W. Heltman, którego w pływ „musiał być duży“ na lw ow ian, dyskutujących spraw ę w zięcia udziału w zjeździe w rocław skim ). D odalibyśm y w ówczas może jedynie: w ydaje się, że bardziej uzasadnionym byłoby um ieszczenie wpierw w ykazu źródeł i literatury a dopiero po nim przypisów, w których nie podaje się tytułów prac cytowanych. N ie wskazanym też jest pom ijanie w tytułach przypisów liczbow ania rozdziałów. Co do reszty: opracowanie m etodycznie bez zarzutu.
Książka jest cennym przyczynkiem do dziejów polskości Wrocławia w w . X IX i przedstawia „mizerny rezultat sporów i zabiegów“ polityków pol skich owej doby. Zapoczątkowanie jednak tą książką serii, przeznaczonej przez nakładcę dla szerszych rzesz czytelników, dla celów samokształceniowych
(spójrzmy na str. 4-ą okładki) w ydaje się nam rzeczą problematyczną. Znając autora z poprzednich prac o roku 1848-ym, oczekujem y z n ie cierpliwością zapowiedzianej „Wiosny ludów w Europie i Polsce“.
Ksaw. św ierko w ski
Ellinor von P u t t k a m e r — D ie polnische Nationaldemokratie, Krakau, 1944, Schriftenreihé des Instituts für D eutsche Ostarbeit, Sektion Geschichte, Band 4. Str. 194 i mapa.
Badania nad najnowszą historią Polski znajdują się ciągle jeszcze w sta dium początkowym. D otyczy to także historii ruchów i partii politycznych w Polsce ostatnich lat kilkudziesięciu. Stosunkowo najlepiej znana jest historia P. P, S., znacznie mniej w iem y o przeszłości ludow ców i komunistów, a już m oże najmniej o przeszłości Narodowej Demokracji. Istnieje coprawda książka W ładysława Pobóg-M alinowskiego „Narodowa Demokracja 1887— 1918, Fakty i Dokum enty“, Warszawa 1933. Jest to jednak rzecz napisana bardzo tendencyjnie, z wyraźnym celem politycznym i mimo, że w niosła dużo no w ych informacji o przeszłości ND., m oże być raczej uważana za pam flet po lityczny jej przeciwnika, niż za dzieło naukowe. Obóz zw. narodowo-dem okra- tycznym n ie w ydał poza paroma popularnymi broszurkami żadnej poważ niejszej swojej historii. K siążki Dm owskiego i Seydy dotyczą działalności ND. tylko podczas W ielkiej W ojny i m ają także w dużym stopniu publicystyczny charakter. Tak w ięc ukazanie się w czasie w ojny książki o dziejach Narodo wej Dem okracji m ogłyby stanowić krok naprzód w badaniu tego odcinka dziejów Polski ostatnich lat kilkudziesięciu.
Autorka pracowała w polskich archiwach i bibliotekach. W czasie w ojny kontynuowała sw oje studia nad historią ND. z ramienia okupacyjnego Ost- institut i w październiku 1942 zakończyła swoją pracę."
W przedm owie E. v. P. pisze o celu swojej książki. N ie ma ona aspi racji, aby dojść do nowych w yników . Poniew aż historia ND. jest czytelnikowi niem ieckiem u przeważnie zupełnie nieznana, celem autorki jest ją uprzy stępnić, a zwłaszcza wykazać rolę ND. w czasie W ielkiej W ojny, Dla um ożli w ienia czytelnikowi niem ieckiem u w yciągnięcia w łasnych w niosków w przy pisach podane są teksty różnych dokum entów i programów ND.
Autorka opierała się przede w szystkim na źródłach drukowanych, któ rych w iele cytuje w odsyłaczach, zwłaszcza — publicystykę współczesną. Do m ateriałów rękopiśm iennych m iała dostęp w Archiwum A kt Nowych w War szawie, do niektórych papierów politycznych — w B ibliotece Krasińskich. W ykorzystała A rchiw um Nam iestnictwa w e Lwowie, oraz Archiwum P aństw o w e w Poznamiu. Miała także możność w glądu do Recueil des actes de la Confé rence' — tajnych aktów K onferencji Wersalskiej w 8-m iu tomach w oficjal nym w ydaniu paryskim. Stwierdza, że nie dotarła do archiwaliów Polskiego K om itetu Narodowego w Paryżu, K lubu Sejm owego Związku Ludow o-N aro- dowego i do papierów po hr. Maurycym Zamoyskim. Te podstawy źródłowe ograniczają oczyw iście wartość naukową książki. Autorka skupiła sw e zain