• Nie Znaleziono Wyników

Pochodzenie i początek rodu Odrowążów. (Dokończenie)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pochodzenie i początek rodu Odrowążów. (Dokończenie)"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

pochodzenie i początek rodu 09rowążóv.

, (D okończenie).

CZĘSC II.

Odrowąże w Małopolsce.

Odrowąże są rodem śląskim. Zdawałoby się więc, że przed­ stawienie ich dziejów należy rozpoczjmać od Śląska, od ich pierw o ­ tnego gniazda rodowego. Niestety, wiadomości dotyczące ich śląskich dziejów i siedziby są tak szczupłe i ułamkowe, że nie dało się ułożyć z nich całości. Dlatego nie traktuję tych dziejów osobno lecz łączę je z przedstawieniem losów rodu w Małopolsce.

Pierwszorzędną wskazówką i przewodnikiem w poszukiwa­ niach rodowo-historycznych, poza zupełnie wyraźnjuni przekazami źródłowymi, są posiadłości rodowe czyli wsie, w których dany ród siedział—zwłaszcza w odniesieniu do czasów starszych. Z wsi, w y ­

stępujących w XIV i XV w., do badań włączyłem te tylko, które

przez ich położenie w pobliżu innych, znanych już w XIII w. lub wcześniej,posiadłości Odrowążów,z pewnem prawdopodobieństwem można zaliczyć do pierwotnego majątku rodu w Małopolsce. Nie o wszystkich posiadłościach O drow ążów da się powiedzieć coś więcej nad to, iż były własnością tego rodu. Podobnie z dziejów niektórych osób znamy tylko imiona i ich przynależność rodową (czasem ltypotetyczną).

O soby takie i wsie w przedstawieniu dziejów rodu pominą­ łem — umieściłem je w materyałach topograficznych i genealogi­ cznych.

Do niniejszej części pracy dołączam mapy pierwotnego roz­ siedlenia Odrowążów w Małopolsce, narysow ane na podstawne map Chrzanowskiego. Posiadłości Odrowążów podkreślone są p o ­ jedynczo, Labędziów — podwójnie.

(3)

Os a dni c t wo .

Po przybyciu ze Śląska osiedlili się Odrowąże na rozległem lesistem terjńoryum, leżącem nad rzekami Kuźniczką, Kamionką, u źródeł Korzeniówki, Szabasówki, Radomki, nad Drzewiczką, Wą- glanką i Czarną. Czarna mogła naw et stanowić większą część p o ­ łudniowej granicy ich terytoryum, zaś W ąglanka zachodnią g ra­ nicę, chociaż ściśle biorąc posiadłości ich za tę rzeczkę przeszły w Koliszowach, Straszowej W oli i Odrowążu koło Żarnowa. Pół­ nocną granicę stanowiło terytoryum rodowe Ł ab ę d zió w 1). Natu­ ralnej granicy między temi terytoryami nie było. Łabędzie siedzą po obydwóch brzegach Radomki tak, że ona granicą nie byńa. Rozszerzały się widocznie posiadłości Łabędziów ze Skrzynna i Skrzyńska na połud.-zachód i południe, a O drowążów z K oń­ skich i O drow ąża na północ i północ.-wsch., dopóki spotkanie wza­ jemnej ekspansyi nie przerwało.

Cały ten kraj w XI i XII wieku należał nie do Małopolski, jak później, lecz do Mazowsza; ściśle biorąc mogło to już bjm p o ­ granicze mazowiecko-małopolskie2). Do O drowążów dostało się terytoryum ich osadnictwa oczywiście drogą nadania książęcego. Jeżeli weźmiemjr pod uwagę, iż pobjh ich w nowéj ojczyźnie zupełnie pewnie do połowy XI wieku cofnąć n a le ż y 3), to ro­ dzi się myśl, czy faktu ich przybycia ze Śląska nie należjt łą ­ czyć z osobą Kazimierza Odnowiciela i z jego walkami o Śląsk i Mazowsze. G dy książę ten odzyskał Mazowśze, przesiedlił na nie część śląskiego rodu, uposażając przybyszów hojnie w ziemię, by

P O C H O D Z E N I E I P O C Z Ą T E K R O D U O D R O W Ą Ż Ó W . 1 7 3

') P iekosiński: R y c e rstw o polsk ie tom III d odatek str. 74b; K. D. M. III № 703, także S em kow icz: U w agi m eto d y cz.-k ry t. n a d p o ch o d z en iem i r o z s ie ­ d leniem ry c e rstw a p o lsk ieg o w. ś.“ S p ra w o z d a n ia A kadem ii t. XVI. № 7, str. 19. A u to r tej p rac y , p o d k re śla ją c g n ia zd o w o ść osadnictw a O d ro w ą żó w , ja k o g ra n ic e w y ty k a m u na p o łu d . w sch. klucze b isk u p s tw a k rak o w sk ie g o : kielecki b o d zen ty ń sk i i b ec zk o w sk i, n a połud. zach o d zie klucze d ó b r k ró lew sk ic h : c h ę ­ ciński, m ałogojski i rad o szy ck i; na p ó łn o cy k ró lew sz c z y z n ę opo czy ń sk ą i g n ia ­ zdo Ł a b ę d z ió w ze S k rzy n n a·

’) P otk ań sk i: K ra k ó w p rz e d P ia sta m i—R o z p ra w y A kad. tom 35, str. 105; tenże: G ranice b isk u p stw a K ra k o w sk ieg o —R ocznik k rak o w sk i r. 1900 str. 220. P o n ie w a ż je d n a k ju ż w X III w. kraj ten n ależ ał do M ałopolski i z a w sz e p r z y niej pozostał, w ięc w p ra c y n a z y w a m go M ałopolską. J e s t to te m b a rd z ie j ko ­ nieczne, że w o b ec p o sia d an ia p rz e z O d ro w ą żó w licznych w łości w K rakow - skiem , a w ięc w odw ieczn ej M ałopolsce, ro z ró ż n ia n ie „p o g ra n icz e M azow sza“ i „M ałopolska“ w p ro w a d z a ło b y tylko n ie p o trz e b n e trudności.

3) P a trz niżej rozdział: D zieje p o lity cz n e str. 10. W a lk i o Ś ląsk i Ma­ zow sze, patrz. K ętrz y ń sk i: K azim ierz O dnow iciel, R o z p ra w y A kad. tom . 38.

(4)

mieć na pograniczu kraju, niezbyt jeszcze pewnego pod względem uległości, placówkę i pomoc w razie nowego buntu. Wychodząc z tego przypuszczenia, łatwo zrozumieć możemy dlaczego O drow ą­ żów osiedlono w sąsiedztwie Zarnowskiego grodu. Może z tych samych pobudek Łabędziów, także Ślązaków, osadzono koło Skrzynna. S ą to jednakże tylko przypuszczenia.

Terytoryum, które od księcia otrzymali, było w edług wszel­ kiego prawdopodobieństw a pustką leśną, wśród której oni dopiero rozpoczęli w ew nętrzną kolonizacyę. Tem tylko tłómaczyć można:

1) zwartość posiadłości w ich terytoryum rodowem i 2) brak wszel­ kich wiadomości źródłowych o sposobie nabyw ania wsi przez nich zamieszkałych. W sie te widocznie im zawdzięczają swe powstanie i wobec tego w źródłach niema wzmianek, jaką drogą do O dro­ wążów się dostały. Mapa do dziś dnia wykazuje niezbyt znaczną gęstość wsi na terytoryum niegdyś przez Odrowążów zajmo- Wanem, a o istniejących w znacznej mierze wiemy, że do nich należały, tak iż zupełnie pewnie powiedzieć można, że osadni­ ctwo tych przestrzeni kraju im ma najwięcej do zawdzięczenia. Kolonizując kraj pusty, przeszkód w postaci cudzej własności nie spotykali, omijać ich nie potrzebowali, zakładali wsie na miejscach, przez siebie wybranych. W yraźny kres ich ekspansyi na północ, jak wspomniałem wyżej, położyły dopiero posiadłości Łabędziów, dlatego to terytoryum, przez O drowążów zajęte, nosi tak wybitne cechy gniazda rodowego (oczywiście gniazda rodowego w nowej ojczyźnie *). Najstarszą tutaj ich siedzibą był prawdopodobnie Staty Odrowąż, a może istniejące już w I-ej połowie XII wieku Koń­ skie. Z tych to miejscowości rozpoczęli kolonizacyę wewnętrzną nadanego sobie obszaru. Działalność gospodarczą prowadzili naj­ wyraźniej bardzo ożywioną. Na początku XIII wieku wiemy po­ zytywnie, że do Końskich należały: Gosań, Nieświń, Modliszewice, Kazanów, Popowo i Dzibałtów, będące wówczas własnością Iwo­ n a 2). Praw dopodobną jest rzeczą, że istniały już wtedy jako wła­ sność rodu: Bębnów, Rogów i Niekłań. Tych ostatnich wsi nie wspomina dokument dla Mogiły, gdyż, nie będąc własnością Iwona, w całej tranzakcyi omawianemi nie były. Mogły jednak należeć do Wisławm. Również w XIII wieku, w pierwszej jego połowie,

■) Ja k tu, tak i niżej, m ów iąc o g n ieździe ro d o w e m , m am na m yśli nie n a jsta rsz e śląskie, lecz ju ż n o w e n a te ry to ry u m nadania książęceg o czyli g n ia­ zdo ro d o w e w tó rn e .

2) W s z y stk ie bliższe cytaty, dotyczące om aw ian y ch wsi, zn a jd u ją się w „M ateryałach to p o g ra fic z n y c h “, do nich w ięc czytelnika odsyłam .

(5)

P O C H O D Z E N I E I P O C Z Ą T E K R O D U O D R O W Ą Ż Ó W . 1 7 5

znajdujemy w ich rękach Białaczów. Otaczające go wsie podaje, jako rodowe, dopiero Liber Beneficiorum. Jednem słowem ju ż w XIII wieku zachodnia i środkow a część wyznaczonego na ma­ pie terytoryum do nich w rzeczywistości należy. Nie możemy tego napewno powiedzieć o wschodniej części, gdzie leżą Chlewiska, Szydłowiec i wsie okoliczne. O tych posiadłościach źródłowy przekaz mamy dopiero z czasów Kazimierza Wielkiego.

T ak szybkie rozszerzanie się czy powiększanie posiadłości tłumaczyć można licznem rozrodzeniem się rodu. Rzeczywiście, w chwili ostatecznego zatwierdzenia fundacyi m ogilskiejŁ) t. j. w r. 1231, ród podzielony jest już na gałęzie, już w tedy w jego obrę­ bie tworzą się wyraźnie związki ściślejsze — r o d z in y 2). Kolonizo­ wanie rodowego terytoryum nie wyczerpywało widocznie w szyst­ kich ekonomicznych sił Odrowążów. Bardzo wcześnie spotykamy ich poza granicami pierwotnego nadania — w ziemi krakowskiej. Już Prandota S tary ma tam posiadłości, które gorliwie zagospo­

darowuje, przekazując naw et swe imię założonemu przez siebie Prandocinowi. Również bardzo wczesnymi nabytkami były w k ra ­ kowskiej ziemi Szaniec i Wrocieryż. N iew iad o m o ja k ą drogą w e­ szły w posiadanie O drowążów. Na pierwszy rzut oka widać j e ­ dnak, że posiadłości Odrowążów w krakowskiem — to zdobycze późniejsze w porównaniu z terytoryum odrow ąsko-koneckiem . Zwartości ich osadnictwa tutaj niema. W ziemi krakowskiej przy­ bywali do kraju zaludnionego, ziemia miała już właścicieli — dla­ tego posiadłości Odrowążów tutaj są rozrzucone, większe kom­ pleksy stanowią tylko dobra Prandockie i Szczekockie. Mogiła, Szaniec, Bogucin i inne wsie leżą daleko od siebie. Prócz gniazda rodowego i posiadłości w ziemi krakowskiej, już w XII wieku mają oddzielne majątki, rozrzucone w różnych dzielnicach Polski, naprz. Wierzenicę , Dobrcz w Wielkopolsce, Brzeźno w Sieradzkiem, nie mówiąc już o Śląsku, skąd przybyli i gdzie mieli odwieczne sie­ dziby. Wspomniałem wyżej, że ród ten wcześnie podzielił się na gałęzie. Gałęzie te pozajmowały oddzielne kompleksy dóbr rodo­ wych, od których później pobrały nazwiska, tworząc „domy“ K o ­ neckich, Straszów Białaczowskich, Szczekockich, Sprowskich i t. d.

') K o d e k s m o g i ł . № 12. 2) W B i a ł a c z o w i e s i e d z ą s y n o w i e S ą d a ( K o d . m o g . № 12, K D M , I I № 4 0 7 ) M o g i ł a i K o ń s k i e z p r z y l e g ł o ś c i a m i n a l e ż a ł y d o I w o n a , P r a w d z i n z p r z y l e g ł o ­ ś c i a m i , a t a k ż e p r a w d o p o d o b n i e j a k i e ś p o s i a d ł o ś c i w ś r ó d t e r y t o r y u m r o d o w e g o d z i e r ż y W i s ł a w . W S z a ń c u p r ó c z b i s k u p a I w o n a m i e l i j a k i e ś p r a w a w ł a s n o ś c i w d o w a i k r e w n i a c y B u d z i s ł a w a , n i e p o c h o d z ą c y o d P r a n d o t y S t a r e g o , g d y ż n i e w y s t ę p u j ą w d o k u m e n c i e z r . 1 231.

(6)

S iady zupełnie wyraźne ich kolonizacyjnej działalności zna­ leźć można w nazwach wsi, powstałych od imion właścicieli—O d ­ rowążów zarówno w najstarszem na ich rzecz nadaniu, jak w ziemi krakowskiej. Wsiami takiemi są: Sę(ą)dowice, Sę(ą)dów, Straszowa W o l a 4), Iwanowice, Mikułowice, Prandocin, wreszcie Odrowąże. Gospodarcza działalność w ziemi krakowskiej szła pratvdopodobnie w kierunku rolniczym, a w gnieździe rodow em —w hodowlanym. D o­ wodów bezpośrednich, dotyczących pierwszego przypuszczenia, nie­ ma; można o tem wnioskować na podstawie ogólnych wiadomości 0 wjrsokim gospodarczym stanie ziemi krakowskiej. O hodowli za to mamy zupełnie w yraźne przekazy źródłowe. Wiemy, że w Koń­ skich trzymano „grex iumentorum", zkąd prebenda szaniecka coro­ cznie otrz}/mywała źrebaka; sama nazwa wsi wskazuje przytem, że hodowano tam konie. Prócz koni Końskie dostarczały miodu 1 zwierzyny, o zbożu ż a d i^ c h wiadomości nie m a m y 2). Musiało

go być mało. Taki stan rzeczy spotjdcamy w 1145 roku a i w 1 2 2 2

nic się widocznie nie zmieniło, przynajmniej źródła o tem milczą. Ze zaś cały obszar ich gniazda rodowego fizyograficznie jest dosyć jednolity, można więc z pewnem prawdopodobieństwem przenieść wiadomości, dotyczące Końskich, i na okoliczne włości. Tutaj dodać należy, że na tem właśnie terytoryum rodow ym byli Odrowąże jednymi z pierwszych krzewicieli górnictwa w Polsce, na co już S. Laguna zwrócił uwagę 3). Wskazówkę, potwierdzającą to przjipusz- czenie, znajdujem}! w dokumencie Iwona dla klasztoru mogilskiego4); w dokumencie owjun biskup zobowiązuje się wypłacić na budowę klasztoru 300 grzjiwien srebra i dostarczjm 100 wiązek żelaza. G dyby miało to bjić żelazo kupne, Iwo według wszelkiego p ra w ­

dopodobieństwa nie W3iszczególniałbji go osobno, jak nie wylicza

wszystkich innych m a te ^ a łó w , potrzebnych przy budowie klasztoru.

Najwidoczniej jest to żelazo w jego czy wisławow3ich dobrach p ro ­

dukowane i w wiązkach z rozkazu dobrodziejów do klasztoru do­ stawiane. Przypuszczalnych hut d o p a ü y w a ^ y m się właśnie na te r y t o ^ u m gniazda rodowego Odrowążów. Kraj ten znam, gleba wykazuje obecność żelaza, a kopalnie rudy żelaznej nie są rzad­ kością.

[) S ąd ó w i S tra sz o w a w ola w ź ró d ła c h nie w y stę p u ją; m im o to w łą c z y ­ łem ob ie te w sie do p o siadłości O d ro w ą żó w , w łaśn ie n a p o d sta w ie ich nazw . 2) K od. m og. № 9; K D W . I jY: 11 — w d o k u m en cie tym n ad a je S aul T rz em e sz n u dziesięcinę sw ej sp iż arn i, a w ięc ta k ż e n apitki i za p asy ży w n o ­ ści, p ew n o z w ie rz y n ę .

3) S. L ag u n a: D w ie E le k c y e —A ten eu m 1878. II str. 16 passim . 4) Kod. m og. № 2.

(7)

P O C H O D Z E N I E I P O C Z Ą T E K R O D U O D R O W Ą Ż Ó W . 1 7 7

W posiadłościach swych mieli Odrowąże trzy kościoły: w P ra n - docinie, Szańcu i Końskich. Uposażenie kościoła szanieckiego zna­ my dokładnie z dokumentu Iwona dla klasztoru mogilskiego z r. 1229; przy kościele w Prandocinie istniały trzy bliżej nieznane p r e b e n d y 3), co się tyczy Końskich-— to uposażenia tamtejszego kościoła nie znamy. W ogóle mamy o nim szczupłe wiadomości.

Dopiero Długosz mówi o nim. Najgłośniejszą religijną fundacyą

Odrowążów był klasztor cysterski w Mogile. Już przed nim istniały/ w Polsce klasztory/, fundowane przez rody ry/cerskie. Takimi były klasztory/, naprz. Pałuków w Ł e k n ie 2), Piotra W ło sta we W rocła­ w i u 3); wspólna fundacy/a Swiebodziców i Lisów w Jędrzejow ie4) i inne. Dowodziły ogromnych ekonomicznych sił zaangażowanego

rodu. Świadomie były aktem wzniosłego pietyzmu, bez świado­

mości rodu staw ały się ostoją i ucieczką jego członków w cięż­ kich politycznych czy materyalnych chwilach. Synowie i córki fundatorów piastowali w nich godności opatów, prepozytów i ksieni. Tak było nprz. w Staniątkach, w wielu klasztorach, zakładanych przez książąt, które można uważać za rodowe piastowskie funda- cye. O cywilizacy/jnem znaczeniu klasztorów mówić naw et nie po­ trzeba. Inicy/atorem fundacyi mogilskiej by/ł komes Wisław, dzie­

dzic Prandocina. Powstała ona w roku 1 2 2 25). Jako uposażenie

klasztoru wyznaczy/ł W isław Prandocin, Kacice, Pozaków vel Sa- kowice i część Januszowie. Klasztor pierwotnie miał stanąć w R a ­ cicach. Osadzono w nim cystersów, sprowadzonych z Lubiąża.

' ) K o d . m o g . N . 2. 2) W ł . S e m k o w i c z : R ó d P a ł u k ó w — R o z p r a w y A k a d . t o m 4 9 , s t r . 188 p a s s i m . K l a s z t o r z a ł o ż o n y z o s t a ł w 1142, c y s t e r s i p r z y b y l i d o p i e r o w 1150. 8) T e n ż e : N i e z n a n e n a d a n i a n a r z e c z o p a c t w a j ę d r z e j o w s k i e g o z X I I w i e k u . K w a r t a l n i k H i s t o r . 1 910, s t r . 80. 4) I b i d e m s t r . 8 2 i 8 3. 5) S a m z a m i a r z a ł o ż e n i a ź r ó d ł a h i s t o r j o g r . n a s z e p o d a j ą w c z e ś n i e j i d o ­ s y ć r o z m a i c i e ; w o b e c i s t n i e n i a d o k u m e n t u z r o k u 12 2 2 m a to n i e w i e l k i e z n a ­ c z e n i e . W s z e l k i e b l i ż s z e w s k a z ó w k i w t e j k w e s t y i z n a l e ź ć m o ż n a w d z i e l e — J a n a u s c h e k : O r i g i n e s c i s t e r c i e n s i u m . V i n d o b o n a e 1877 — p o d M o g i ł ą ( C l a r a T u m b a ) . M a t e r y a ł e m n a j w a ż n i e j s z y m d o d z i e j ó w t e j f u n d a c y i s ą d o k u m e n t y , z a ­ w a r t e w k o d e k s i e m o g i l s k i m p o d № № .2, 3, 4 , 9, 12, 14, 17, 1 40. Z n i c h d o k u ­ m e n t L e s z k a B i a ł e g o , z a w a r t y w № 4 , j e s t f a l s y f i k a t e m . S f a ł s z o w a n o g o d l a r o z s z e r z e n i a p r z y w i l e j ó w k l a s z t o r n y c h , s w o b ó d r z e k o m o m u p r z y s ł u g u j ą c y c h . N i e m a j e d n a k p o w o d u n i e w i e r z y ć w i a d o m o ś c i o m w n i m p o d a n y m , k t ó r e s t o j ą p o z a s f e r ą z y s k ó w f a ł s z e r z y , a k t ó r y m i n n e ź r ó d ł a n i e p r z e c z ą . T a k i e m i w i a ­ d o m o ś c i a m i s ą : p r z e k a z , ż e W i s ł a w s a m f u n d a c y i p o d o ł a ć n i e m ó g ł , l u b ż e k l a s z t o r w M o g i l e b y ł in l o c o h a b i l i o r i , n i ż w K a c i c a c h . P rzegląd H is to ry c z n y . T . XVIII, z. 2. i 2

(8)

Przeliczył się jednak W isław ze swemi ekonomicznemi siłami, nie wystarczyło środków na zapewnienie bytu fundacyi, p raw d op o d o ­ bnie także z materyalnych pow odów nie byty rozpoczęte zabudo­ wania klasztorne w chwili wystawienia dokumentu fundacjjnego. Widząc, że sam przedsięwzięciu nie podoła, wezwał W isław p o ­ mocy swego w spółrodow ca—biskupa Iwona. Iwo chętnie w ezw a­

nie przyjął. Wzamian za zrzeczenie się przez W isław a praw a

patronatu nad fundacyą, nadał jem u i jego synowi Dobiesławowi Końskie z przyległościami. Czy wsie te wartością swą odpowiadał}? Prandocinowi z przyległościami, czy też nie, t. j. czy W isław osta­ tecznie przyczynił się ekonomicznie do uposażenia, czy też cały jego ciężar zwalił na barki Iwona, ściśle odpowiedzieć niepodobna. Można jednak przypuszczać, że dobra koneckie, leżące w lesistej i dosyć ubogiej okolicy, choć może rozleglejsze, mniej byty warte od bardzo urodzajnych ziem prandockich. Równocześnie z daro­ wizną na rzecz Wisława, Iwo, hojny biskup i pan świecki, znako­ micie powiększył pierwotne uposażenie klasztoru. Do Prandocina dodał, jako dziedzic, swą rodow ą włość Mogiłę, źródło solne, ja­ kie posiadał i wreszcie inkorporował kościół w Prandocinie. Jako

biskup wyznaczył klasztorowi stały dochód w w}?sokości 2 0 grzy­

wien srebra i 2 0 „modiorum episcopalium“, zapisując je na dzie­

sięcinach dokładnie wyszczególnionych wsi. Wspomniałem wyżej, że w chwili wystawienia dokumentu fundacyjnego zabudowania klasztorne nie byty jeszcze rozpoczęte w Kacicach. P raw dopodo­ bnie nigdy ich n aw et tam nie wzniesiono, a konwent w Kacicach się nie osiedlił. Większa część zapisek rocznikarskich, a także do­ kument (fałszywy) Leszka Białego podają, że Iwo przeniósł w 1225 konwent z Kacie do Mogiły. Zważj?wszy, że już w dokumencie z 1 2 2 2 roku Iwo wyznacza (widzimy to pośrednio) trzy lata, jako

czas wznoszenia zabudow ań klasztornych, można przypuścić, że

już w 1 2 2 2 r. to przeniesienie postanowionem zostało, a przeto

zabudowania odrazu wznosić zaczęto w Mogile. Mogiła bardziej niż Kacice odpowiadała wymaganiom mnichów. J. Szujski robi uwagę,· że wszystkie najstarsze opactwa cysterskie we Francyi, Niemczech i Polsce leżą w dolinach w pobliżu rzek i że cystersi chętnie oddawali się pracom regulacyjnjmr i irrygacyjnym, czego ślady do dziś dnia przetrwały. W takim razie Mogiła dawała wię­

cej pola do działania niż Kacice ty Na wzniesienie wspomnian5?ch

zabudowań zobowiązał się Iwo w ciągu trzech lat dostarczyć, jako zapomogę, 300 grzywien srebra, 40 wołów, 40 krów, 300 owiec

(9)

z jagniętami, 20 bałwanów soli, 40 garncy miodu, 60 modios epi­

scopales i 1 0 0 wiązek żelaza. Zapomogę tę Iwo wyraźnie nazywa

„temporalis et personalis donatio“ w odróżnieniu od wyżej w tymże dokumencie wymienionych dochodqw stałych, wynoszących rocznie koło 100 grzywien. Zastrzeżenie takie zrobił on prawdopodobnie, by mnisi nie występowali później z żądaniami pomocy do następ­ ców Iwona na tronie biskupim. Pamiętał Iwo o fundacyi mogil­ skiej do końca życia, gdyż jeszcze 18/1 1229 przed wyjazdem do Rzymu nadał klasztorowi wieś Mikułowice i patronat prebendy w Szańcu. Póki biskup żył, klasztor przez nikogo z rodu O d ro w ą­ żów niepokojonym nie był. Przynajmniej źródła nie przechowały o tem wiadomości. Inaczej po jego śmierci. Przyszła wtedy dosyć zwykła rzecz: chęć i tendencya niektórych członków.rodu, b}/ upo­ sażenie klasztoru na podstawie praw a bliższości uszczuplić, coś z niego na swoją korzyść zagarnąć. Odbiciem a zarazem zakoń­ czeniem tych zatargów je st akt z roku 1231, mocą którego O dro­ wąże, pochodzący od P ran d o ty Starego, wyrzekają się wszelkich pretensyi, jakie za poduszczeniem djabelskiem pod adresem kla­ sztoru wytaczali. Jest ten akt ostatecznem ustaleniem i zapewnie­ niem pomyślnego bytu klasztoru w granicach, zależnych od rodu jego fundatorów. Po takiej gwarancyi wyniknąć mogą już tylko drobniejsze spory czy zatargi, jak tutaj, naprzykład, zakończona w 1236 roku spraw a w dowy po Budzisławie o patronat prebend}/ w Szańcu. Klasztor świetnie uposażony począł się rozwijać i rość w dostatki. Jeszcze S ąd Dobieslawowicz nadał mu w 1239 roku Wrocieryż. Świadomość, że Mogiła jest fundacyą rodową, długie wieki trw ała wśród O drowążów, czego dowodem jest dokument z r. 1462 ty kied}/ to w Piotrkow ie 14 członków tego rodu p ona­ wia przez czas nadwątlony dyplom z r. 1231 „suscipientes p rae­ dictum monasterium de Mogiła in nostram et nostrorum successo­ rum domus nostrae praedictae O drowansch protectionem, tuitio­ nem et defensionem, quemadmodum nostri praedecessores, ut et tanquam dotatores principales eiusdem illud susceperant, tueban­ tur et defendebant".

Dzieje polityczne.

Pierwszym znanym członkiem rodu Odrowążów jest P r a n ­ dota, przez źródła XIII wieku zwany Starym a). Postać jego tak,

*) Kod. mog. № 140, str. 128.

2) Kod. m og. JM» 12.—M agnus P ra n d o ta , w po lsk iem tło m ac ze n iu St. P r a n ­ dota.

(10)

jak nam źródła ją przechowaty, występuje nie na tle najstarszych w MPolsce rodowych posiadłości, lecz w ziemi krakowskiej. Jest to rzecz ciekawa, dla dalszego wnioskowania ważna. Z ziemią kra­ kowską je st Prandota związany swą działalnością gospodarczą i polityczną; we współczesnych źródłach występuje tylko raz—na

dokumencie legata Idziego *). Jest wtedy świadkiem. Widocznie

posiada! już wtedy w ziemi krakowskiej dobra, pochodzące pewno także z książęcego nadania. Sądząc z tego, że on dopiero zakładał Prandocin, nie sięgało to nadanie daleko wstecz przed lata 1119— 1124; związane musiało być z osobą Krzywoustego i z jakiemiś nie- pospolitemi zasługami, które Prandota dla tego księcia położył. Wskazuje na to fakt, iż Prandota pierwszy w Polsce ma w Pran- docinie ius aquae et b a c u li2)—atrybut iuris ducalis wraz z ziemią przez wdzięcznego księcia nadany. Związek Prandoty z ziemią krakowską przy zupełnym braku wiadomości o jakiejkolwiek jego działalności w małopołskiem gnieździe rodowem, pozwała zupeł­ nie pewnie powiedzieć, że nie był on pierwszym Odrowążem ze

Śląska przybyłym i w MPolsce osiadłym. Gdyby było inaczej,

trzebaby jemu właśnie prz3ipisać założenie Odrowąża, zagospoda­

rowywanie najstarszego nadania, wreszcie założenie Prandocina w nowem nadaniu — co wszystko razem bez wątpienia przenosiło wówczas ekonomiczne sity jednostki prywatnej. Z całą pewnością

‘) K o d ek s tyniecki № 1; p o ró w , co m ów i ó tym dokum . P iek o siń sk i: S tu d y a, ro z p ra w y i m a te ry a ły tom I, str. 241—253.

s) K od. mog. № 18 — J u r a v e ro , qu ae m ag n u s P ra n d o ta in su p rad ic to P ra n d o c in te n u it, ab b as supradicti coenobii (M ogiły) in o m n ib u s te n e a t e t u ta ­ tur, sc ilic et iure aq u ae et baculi. Jest to sąd o w n ictw o p atry m o n an ia ln e, ja k ie w y k o n y w ać m oże P ra n d o ta —p ra w o p ró b y w ody i w alki n a kije. Czy była to p ró b a w ody w rz ąc ej i zim nej, czy też tylko zim nej — nie w iem y. U stę p sam je s t źle sty lizo w an y —p rz y p a d k i są b łę d n ie sk o o rd y n o w an e. P o p ra w n ie brzm ieć w inno... S cilicet iu re aq u a e e t p u g n a e in baculis, (porów . T sc h o p p e und S ten - zel: U rk u n d e n sam m lu n g № 31, str. 317 p u n k 11). P o n iew aż je s t to ius pu g n ae in b ac u lis—m ogły się w ięc te po jed y n k i o d b y w ać tylko m ię d zy ch ło p a m i (p a trz W iniarz: S ąd y boże w P o lsce . K w a rt. H istor. V. 1891, str. 290—313).

F. P iek o siń sk i tłó m aczy te n ta k w cz e sn y fak t są d o w n ictw a p atry m o n ial- n ego dw ojako:. 1) albo P ra n d o ta p e łn ił je tylko nad ludnością n ie w o ln ą 2) albo też m iał je jako kasztelan g ro d u Ż arn o w sk ie g o . (R y c e rstw o polsk ie II, str. 245). Na p ie rw sz e p rz y p u sz c z e n ie odpow iedzieć m ożna, że p ra w o sądzenia ludności n iew o ln ej nie zn alazło b y om ów ienia w dokum encie, gdyż nie było po trze b n e.

Co zaś się tyczy d ru g ie g o p rzy p u sz cz en ia , to p rz e d e w sz y ś tk ie m nic z u ­ p e łn ie nie w iem y, by P ra n d o ta b y ł k asztelan em Ż a rn o w sk im , a n a s tę p n ie nie p o d o b n a przypuścić, żeby z ty tu łu k aszte lań stw a m ia ł P ra n d o ta to p ra w o w od ­ ległym P ra n d o cin ie, a nie w bliższych d o b rac h konecko-odrow ąskich.

(11)

działalność tę można podzielić conajmniej między dwa pokolenia i powiedzieć, że ze Śląska przybył już ojciec Prandoty, jeżeli nawet

nie dziad Cofa się przez to samo czas przybycia Odrowążów

ze Śląska o kilka dziesiątków lat wstecz przed pierwszą ćwierć XII wieku, lecz tu wszelkie wskazówki nas opuszczają, naw et imie­ nia żadnego nie mamy, p od którem możnaby podejrzewać jakiegoś Odrowąża. Jednem słowem, mniej więcej w połowie XI wieku, ury­ wa się możność chociażby najbardziej hypotetycznego śledzenia tego rodu w MPolsce (o Śląsku, ja k wspomniałem wyżej, wiemy znacznie mniej naw et i w późniejszych czasach). Nasuwa się więc przypuszczenie, że w tym właśnie czasie do nowej ojczyzny przy­ był i że mogło to stać w związku z walkami Kazimierza O dnow i­ ciela o Śląsk i Mazowsze.

Synów, ze względu na silne rozgałęzienie rodu w XIII wieku, musiał P ran d o ta zostawić paru. Genealogii jednak dla braku wska^ zówek nie odważyłem się układać. Źródło XIII wieku zwie Pran- dotę Starym, w odróżnieniu od innego młodszego ·— rzeczywiście w 1153 r. spotykamy jakiegoś bliżej nieznanego Prandotę, który darowuje Wierzenicę klasztorowi łekneńskiemu 2); prócz tego w 1231 r. zrzeka się praw swych do posiadłości klasztoru mogilskiego Prandota Sądowicz, zdaje się późniejszy biskup krakowski. P ra n ­ dotę z r. 1153 prof. Piekosiński uważa za syna P ran d o ty Starego 3), podobnie jak komesa Saula z Końskich. O Saulu mamy również bardzo szczupłe wiadomości: W 1145 roku nadał klasztorowi Trze- meszeńskiemu dziesięcinę ze śpiżarni w Końskich, ja k to przeka­ zuje fałszywy dokument z tegoż r o k u 4). Nieautentyczność doku­ mentu nie przeszkadza jednak w przyjęciu za pewne danych, do­ tyczących Saula. S tał on poza sferą tendencyi osób, które ów dokument interpolował}/. Udział Saula w nadaniu na rzecz T rze­ meszna potwierdza zresztą jego obecność na dokumencie legata

P O C H O D Z E N I E I P O C Z Ą T E K R O D U O D R O W Ą Ż Ó W . 1 8 1

') P rz e m a w ia za tym fakt, iż w y stę p u ją c y w 1231 ro k u O d ro w ą ż e w y ­ ra ź n ie ośw iadczają, że p o ch o d z ą od P ra n d o ty S ta re g o . W id o cz n ie byli w M Pol­ sce w X III w. O d ro w ąże, n iep o ch o d z ąc y od niego, lecz m oże od je g o b ra ta — czy innego k rew n ia k a. T ak im i p ra w d o p o d o b n ie byli B udzisław i je g o cognati, znani z dokum . z 1236 r. (K od. m og. № 14), k o m e s O stasz, św . Jacek , D er- sław A b rah am o w icz, (patrz. W y k a zy osób).

2) K D W . I, № 18. T y lk o im ię w sk a z u je na p rz y n a le ż n o ść tego P ra ń - doty do O drow ążów .

3) R y c e rstw o polskie II, 269.

4) K D W . I, № 11. P iek o siń sk i: S tudya, ro z p ra w y i m a te ry a ły tom I, str. 284,

(12)

Humbalda z 1146 r o k u 1). Komes Saul był ojcem I w o n a 2), z k tó ­ rym ród Odrowążów występuje na najszerszą arenę dziejów poli­ tycznych Polski. Niepospolity ten człowiek, może największy ze wszystkich współrodowców przez cały ciąg wieków, wcześnie prawdopodobnie przeznaczonym został do stanu duchownego, ja k powołanie swe pojmował, dowodzi całe jego późniejsze życie, ale w pierwszym rzędzie świadczą o tem studya na uniwersytecie p a­ ry sk im 3). Potężnym i światłym musiał być ród, którego członek wówczas na tak odległe studya się udawał. Iwo jest jednym z pierw ­ szych polaków na uniwersytetach zagranicznych. Kiedy udał się na studya, dokładnie nie wiadomo. W y p ad a umieścić lata jego p o ­ bytu zagranicą koło roku 1200. Z tego można też wnosić, że u ro ­ dził się w końcu III-iej lub na początku IV-ej ćwierci XII wieku. Jakim wpływom w Paryżu ulegał, albo jakich profesorów słuchał, zupełnie nie wiemy. Źródła przechował}/ nam tylko dwie osoby, z któremi był w przyjaźni. Byli to Hugolin, późniejszy papież Grzegorz IX i Gerwazy, anglik rodem, późniejszy generał premon- stratensów, wreszcie w latach 1220— 1228 biskup w Sagium (Seez) w Anglii. Ściślejsze więzy łączyły, zdaje się, Iwona z Gerwazym niż z Hugolinem, co wnosić można z listu Gerwazego do Iwona, gdzie Gerwazy wyraża swą radość z powodu obioru Iwona na biskupa krakowskiego. Jak długo trwały studya Iwona, znowu nie wiemy. W każdym razie w kraju spotykamy go w roku 1206, jako kanclerza Leszka Białego i kanonika krakowskiego 4). Zagraniczne studya przyczyniły się prawdopodobnie w znacznej mierze do obję­ cia przez Iwona kanclerstwa. Miały one także decydujący wpływ na całe późniejsze życie tego dostojnika: poznał dobrze w ic h cza­ sie prawo kanoniczne i zaznajomił się z duchem, jaki wówczas pa­ nował w Kościele na Zachodzie. Nie ulega wątpliwości, że gdy do kraju wrócił, starał się wszelkiemi siłami poziom umysłowy i moralny polskiego duchowieństwa podnieść. Jako późniejszy bi­

‘) K D W . I, № 12.

2) KDKat. krak. № 61, ro k 1260, i D ługosz: O p e ra om nia I, str. 398 i 399. P ię k n ą c h a ra k te ry sty k ę Iw o n a sk reślił S. L ag u n a w p ra c y sw ej p. t. D w ie ele k c y e — A ten e u m 1878. D osyć dużo w iadom ości i ry só w c h a ra k te ru Iw o n a znaleźć m ożna także w p ra c y prof. A b ra h a m a —P ie r w s z y s p ó r kościelno- polityczny w P o ls c e —R o z p ra w y A kad. tom 33.

3) W iadom ości, dotyczących p a ry sk ic h stu d y ó w Iw o n a, z a c z e rp n ą łe m z p rac y S. K u trze b y : P o lac y na stu d y a ch w P a ry ż u . W a rsz a w a 1900 (odbitka z „B ibliot. W arszaw .), str. 3—6.

(13)

P O C H O D Z E N I E I P O C Z Ą T E K R O D U O D R O W Ą Ż Ó W . 1 8 3

skup krakowski, mógł w tym kierunku dużo zdziałać i zapewne zdziałał.

Po powrocie z zagranicy widzimy Iwona na urzędzie kancle­ rza Leszka Białego. Osobiste zalety i wybitne stanowisko rodu posunęły go na tę w ysoką godność. Jed n ak o Iwonie-kanclerzu wiemy bardzo mało. Udziału jego w tym charakterze w stosun­ kach Leszka z Rusią i W ęgram i nie znamy. Jako kanclerz udział taki wziąć musiał, nie przechowały nam przecież źródła o tem w ia­ domości. A to, co Długosz o Iwonie i mistrzu W incentym na Rusi mówi, też nie je st pew nem J .

Wyraźnie za to rysuje się odrazu jego postać, jako duchow­

nego 2). Czasy dla kościoła polskiego były ciekawe i niezwykłe.

Arcybiskup H enryk niedawno wrócił z Rzymu z pełnomocnictwem Inocentego III; wkrótce po jego powrocie należało z pełnomoc­ nictwa tego korzystać, gdyż po śmierci biskupa Pełki wyłaniała się sposobność przeprowadzenia w duchu reformjr wolnego obioru biskupa krakowskiego. Arcybiskup nie omieszkał wystąpić z odpo­ wiednimi postulatami. Trzeba było uzyskać zgodę panującego księ­ cia Leszka. Było to o tyle łatwe, że Leszek, potrzebując pomocy kościoła, z żądaniami Kietlicza musiał się liczyć. Przytem popierał je wpływ owy kanclerz, również zwolennik reformji. Dzięki tym okolicznościom, Leszek na wolny obiór się zgodził. Z państw o­ wego punktu widzenia spraw a cała przedstawiała się jasno, prze­ szkód żadnych nie doznawała. Szło teraz o to, kogo kapituła obie­ rze. Książe i arcybiskup ustąpili na plan drugi. Pierwsze miejsce zajęli kandjidaci i ich możnowładczy stronnicy. Możnowładztwo przez parę ostatnich dziesiątków lat, dzięki walkom książąt o w ła­ dzę, wzrosło w siły i znaczenie i przywykło do udziału w rządzie krajem. Możne rody starały się zajmować dla siebie najważniejsze placówki w urzędach i kościele, by przy ich pomocy swe wpływy utrwalać. Od szeregu lat bardzo wybitne stanowisko w Małopolsce zajmowali Świebodzice. Niewygodnych czy niebezpiecznych do­ stojników z innych rodów starali się wszystkiemi siłami od w p ły­ w ów i znaczenia usuwać, by zagarnąć w swe ręce najważniej­ sze stanowiska. Jawnymi tego dowodem była ich akcyrn prze­

*) D ługosz: H isto r. polon, tom II, str. 182—183, Al. S em kow icz: K ry ty ­ czny r o z b ió r dziejó w D ługosza str. 208. D roba: S tosunki L e sz k a B. z R u sią i W ę g ra m i—R o z p ra w y A kadem ii tom 13, str. 403 passim .

*) W ogólnych zary sac h o p ie ra łe m się tutaj na w sp o m n ia n y ch w yżej p ra c a c h S. L a g u n y i W . A b ra h am a.

(14)

ciw G o w o rk o w ix). Krępowało to z jednej strony panującego, z dru­ giej podnosiło przeciw Świebodzicom inne rody. W rogow ie ich ju ż w Sandomierzu radzili Leszkowi, by przeciw Gryfom wysunął Lisów i O d r o w ą ż ó w 2). Rada ta, jeżeli nie jest tworem samego kronikarza, mogła wyjść od kogoś z rodu Goworka. Książe, cho­ ciaż w kronice wzdraga się przeciw tym poduszczeniom, w p r a ­ ktyce napewno dał im posłuch, czego wymownym dowodem mogą być jego stosunki z Iwonem. W każdjmi razie przypowieść, prze­ kazana przez mistrza Wincentego, stwierdza, że antagonizm rodo­ wy między Świebodzicami, a Lisami i Odrowążami już na początku

■ XIII wieku istniał, skoro te właśnie rody Świebodzicom przeciw­

stawiano czy przeciwstawić zam ierzano3).

G dy po -Pełce zawakowało biskupstwo krakowskie, sięgnął po nie Świebodzic — Gedko. Całej kapitule, a przedewszystkiem Iwonowi, znaną napew no była mała wartość moralna tego kandy­ data. Można zupełnie pewnie przyjąć, że Iwo, nadewszystko dba­ jący o dobro kościoła, dołożył wszelkich starań, by do obioru Gedki nie dopuścić. Zresztą i kapituła przy pierwszym wolnym obiorze kierowała się głosem sumienia — dość, że nie Gedko, lecz mistrz Wincentj? został biskupem krakowskim. Świebodzice, znając wpły­ wy Iwona, jemu prawdopodobnie w znacznej mierze przjrpisali porażkę swego krewniaka, a nienawiść z kanclerza przenieśli na jego ród. T ak więc sprawę obioru biskupa krakowskiego uważał- bym za chwilę wybuchu zdecydowanej waśni rodowej Świebodzi- ców z Odrowążami.

Nową podnietę w tym kierunku przyniósł prawdopodobnie rok 1218, kiedy po rezygnacyi mistrza Wincentego krakowskim biskupem został I w o 4). Najwyższą godność w Małopolsce objął Odrowąż. Nagromadzona zawiść i nienawiść rodow a

Świebodzi-J) K ronika m istrza W in c e n te g o — W y d a n ie P rz eź d zie ck ie g o , K rak ó w 1862 str. 231 passim .

’) Ib id em str. 232. Ju ż L. L a g u n a op. cit. ro k 1878 III str. 337, p rzy p o w ie ść m is trz a W in c e n te g o tak in te rp re tu je . R e p tilia w niej w y stę p u ją c e to g ad y — w ę ż e —O d ro w ę że , etym ologia je sz c z e i dziś m ająca zw o le n n ik ó w . P rz y p o w ieść ta w sk az y w ać b y m ogła, że w te d y nazw a ro d u od m iejscow ości już się w y ­ tw o rz y ła .

3) A n tag o n izm u Ś w ie b o d z ic ó w n ie m o ż n a je d n a k cofnąć p r z e d la ta z a ­ ło ż en ia w sp ó ln ej fundacyi ję d rz e jo w s k ie j (W . S em kow icz: N ieznane nadania... K w a rta ln ik H isto r. 1910).

ł) Ż e Iw o je d n a k o d o sto je ń stw a n ie z a b ie g a ł i o za sz czy ty nie dbał, w y ra ź n ie dow odzą: 1) n ie p rz y ję c ie g o d n o śc i a rc y b isk u p a g n ie ź n ie ń sk ie g o i 2) ch ęć u stą p ie n ia z k rak o w sk ie g o b isk u p stw a i w stą p ie n ia do k la sz to ru (T h e in e r: V e te r a m o n u m e n ta P ol. et L ith. T om I. № 20, 22, 23, 28, 31, 32).

(15)

ców do Odrowążów zakończyła się katastrofą, opisaną przez D łu­ gosza, która pociągnęła za sobą bardzo poważne n a s tę p s t w a !). Kiedyś oddział rycerstw a małopolskiego pełnił na Mazowszu Stróżę. Byli w tym oddziale także Świebodzice i Odrowąże. Na stróżują­ cych małopolan napadli prusacy. W tej krytycznej chwili Jan Gry- fita, brat Andrzeja kanonika i jego niektórzy krewniacy uciekli z pola walki, zostawiając resztę rycerstwa na łasce losu. Wnosząc ze stylizacyj Długoszowego opowiadania, właśnie przez ich ucieczkę rycerstwo polskie poniosło dotkliwą klęskę: zginęli Odrowąże: Budzi- sław syn Krzesława i Dersław syn Abraham a i wielu innych rycerzy.

Po tym fakcie wybuchła już otw arta walka rodowa. Z jednej strony stanęli biskup Iwo, komes Ostasz i ich familia, z drugiej — Marek wojewoda krakowski, mistrz Andrzej Klemensowicz, brat pomienio- nego Jana i reszta Świebodziców. Przyłączył się tutaj bardzo w a­ żny moment politycznej zdrady kraju przez ucieczkę z pola walki z nieprzyjacielem ościennym. Silnie zaangażowany został p anu­ jący książę. Leszek, dla ukarania winnych, J an a i niektórych jego

krewniaków pozbawił godności i urzędów. Widząc sprawę swą

przegraną, Marek wojewoda „cum suis cognatis et sociis exulando, ad Henricum ducem W ratislaviensem proficiscitur“. Po b y t Ś w ie­ bodziców na Śląsku je st w tej sprawie najmniej znany. Można pobyt Jan a i Klemensa n a Śląsku stwierdzić. W iem y o nich, że piastują tam wysokie godności, niczego jednak więcej ponadto źródła współczesne o nich nam nie przec h o w ały 2). Tymczasem

P O C H O D Z E N I E I P O C Z Ą T E K R O D U O D R O W Ą Ż Ó W . 1 8 5

P D ługosz: Hist. pol. tom II. str. 217 passim .

Al. S em kow icz: K ry ty cz n y r o z b ió r d z ie jó w D łu g o sza str. 218.

P o tw ie rd z ił p ra w d z iw o ść D łu g o sz o w e g o p rz e k a z u Z a k rz e w sk i w p ra c y „N adania na rze c z C h ry sty a n a “ —R o z p ra w y A kad. tom 42, str. 282 passim .

p . A. S em kow icz: K ry ty c z n y ro z b ió r str. 218.

U lanow ski: O zało żen iu i u p o sa że n iu k la szto ru B e n e d y k ty n e k w S tan ią - tk a c h —R o z p ra w y A kad. tom 28, str. 54—63.

B. U lan o w sk i w iadom ości o w y p ę d z e n iu czy se ce sy i G ryfitów i ich kn o ­ w aniach p rze ciw L eszkow i nie o d rzu c a, tra k tu je ją je d n a k o stro ż n ie (str. 62, 63, 65).

W ł. Sem kow icz: R ó d P a łu k ó w —R o z p ra w y Akad. tom 49, str. 154, w ia ­ dom ość o b ytności G rj'fitô w na S iąsku p rzy jm u je.

O d rz u ca ją z u p e łn ie Sm olka: H e n ry k B ro d a ty —str. 34.

P o w o d e m w y p ra w y H e n ry k a po d K ra k ó w w 1225 r. w e d łu g tego a u to ra m iała być s p ra w a z b ieg ły c h k o lo n istó w n ie m ie ck ic h , k tó rzy z po d ucisku b i­ sk u p a w ro c ła w sk ieg o uciekli do K rakow a.

W każdym raz ie z d o k u m en tó w w iem y, że Gryfici są n a Ś ląsk u w om a­ w ian y m czasie. U lan o w sk i—op. cit. str. 61.

(16)

tu-według Długosza mieli Świebodzice doprowadzić do w yprawy H enryka Brodatego przeciw Leszkowi, by Leszka z tronu krakow­ skiego zegnać. W y p raw a się odbjm miała w 1225 r. Rezultat jej był dla Swiebodziców niekorzystny: Henryk przeciw Leszkowi nic nie wskórał. Niema wątpliwości, że Odrowąże dołożyli wszelkich starań, by Leszka w tej całej akcyi poprzeć. Z Długosza wiemy, że stanęła wtedy między obu książętami zgoda. Można przy­ puszczać, że i wrogie sobie rody do jakiegoś porozumienia doszły.

W każdym razie nic już o walkach czy zatargach między nimi źró­ dła nie mówią, a naw et z dokumentów można wnosić o zawartej zgodzie: w marcu 1228 roku w Skaryszowie świadczą z Markiem, wojewodą krakowskim, P ran d o ta i Krzesław bracia, notoryczni Odrowąże, znani z dokumentu dla Mogiły, obecny jest wtedy i Abraham brat Marka (kasztelana radomskiego, a nie wojewody) również Ś w ieb o d zic1). 23/III tegoż roku biskup Iwo świadczy wraz z wojewodą Markiem na dokumentach W ładysław a Laskonogiego 2). Widocznie po śmierci Leszka Świebodzice do Małopolski ze Śląska wrócili i swe dawne znaczenie odzyskali. Zgoda z nimi była p ra­ ktyczniejszą od walki, tembardziej że głównego protektora O dro­

wążów ■— Leszka, nie stało. Ktyizys walki przeszedł. Antagonizm

musiał zostać, przybrał jed n ak łagodniejszą formę, a przez to odbi­ cia w źródłach nie znalazł i dzisiaj z pod badania się wymyka. Losów biskupa Iwona od marca 1228 właściwie nie znamjń nape- wno twierdzić można tutaj jedno, że nie był z kraju w ygnanym jak przypuszczano3). Rocznik k a p itu ln y 4) pod r. 1229 podał, że „Ivo epc. crac. in exilio obiit“, co tłumaczono „na w ygnaniu“, gdy tymczasem znaczy to najwyraźniej „na obczyźnie1'. Wygnanie z kraju biskupa krakowskiego było wydarzeniem tak ciężkiem i ważnem, iż w żaden sposób niepodobna przypuścić, by wiado­ mość o niem przechowała się w jednej lakonicznej zapisce, bez

podania chociażbji imienia sprawcy moralnego c z y matetyalnego

tego czynu, do tego w zapisce rocznika k ap itu ln eg o 5). Gdyby dyach H erald y c z n y c h 1 277—285. II 46—67; p rz y jm o w a ć je należy z p o p ra w ­ kam i U lanow skiego: op. cit. str. 55 p rz y p ise k 128.

*) KDM. I. № 11. 1228 w m arcu.

2) KKK. I № 19 i 20, O roli Iw ona tutaj, p a trz S em kow icz: K ry ty czn y ro z b ió r—str. 227.

3) A. S em kow icz: K ry ty c z n y ro z b io r str. 227, i W ł. S em kow icz: R ód P a łu k ó w —str. 154.

l) M PH. II, str. 803.

5) D osyć p o ró w n a ć je s t ja k m ó w ią ź ró d ła o w y g n an ia P a w ła z P rz e - m ankow a czy J a n a M uskaty. D ługosz też nic o tym nie w spom ina; po d aje ja k o cel p o d ró ż y Iw o n a sta ra n ia o a rc y b isk u p stw o w K rakow ie.

(17)

P O C H O D Z E N I E I P O C Z Ą T E K R O D U O D R O W Ą Ż Ó W . 1 8 7

działającymi byli tutaj Świebodzice, to wiedziałoby o tjmi fakcie nieznane źródło Długosza, na którem się opierał, gdy walkę O dro­ wążów ze Świebodzicami przedstawiał. Zresztą jest jeszcze inny dowód, że „in exilio“ należ}?· rozumieć „na obczyźnie“. P rzecho­ wał się dokument Iwona dla klasztoru mogilskiego z 18/1 1229 r o k u 1). Otóż w dokumencie tym Iwo mówi: ius vero patronatus praebendae minoratae et remanentis penes ecclesiam Sanciensem conventui de Clara T um ba in testamento relinquo“. Zważywszy, że w lipcu tegoż roku Iwo już nie żyje, że umarł we Włoszech, można twierdzić, iż wyżej wzmiankowany dokument poprzedził pla­ nowany i dobrowolny wyjazd biskupa z kraju do Rzymu.

Iwo był czy niemłody czy schorowany. Udając się w daleką podróż do Rzymu, przeczuwał może, że do kraju nie powróci. Chciał jeszcze przed wyjazdem klasztor mogilski obdarować. Smutne

przeczucia go nie zawiodły, z podróży nie wrócił— 2 1 lipca zmarł

we Włoszech.

Widzieliśmy wyżej, że podporą Iwona w walce ze Ś w ieb o­ dzicami był komes Ostasz, osobistość zkądinąd bliżej nie znana. Późne źródła, dotyczące ż y w o tu 2) św. Jacka (niestety tak późne, że trudno im zaufać) przekazują, jakoby święty ów był synem ko­ mesa Eustachego. Gdyby można było przekazowi temu wierzyć, w komesie Ostaszu możnaby widzieć głowę śląskiej gałęzi O dro­ wążów. Dowodziłoby to jeszcze jaśniej silnej łączności między m a­ łopolskimi i śląskimi współrodowcami. Łączność ta je st ciekawym przyczynkiem do poznania stosunku rycerstw a śląskiego wogóle do małopolskiego. Na jej tle też tylko ma znaczenie dla dziejów rodu postać św. Jacka. Jeg o misyjna działalność na Rusi należy do dziejów dominikanów polskich, podobnie jak ich sprowadzenie do Polski przez Iwona, który działał tu nie jako Odrowąż, lecz jako biskup krakowski. Dlatego też kwestyi tych tutaj nie p o ru ­

szam, odsyłając czytelnika do prac specyalnych 3).

Na tym poszukiwania moje kończę. Chwila po śmierci biskupa

‘) Kod. m og. № 9.

2) Bzovius: T u te laris S ilesiae seu de vita re b u sq u e b. Ceslai O drow an- sii—C rac o v ia e 1608, str. 4.

A cta S anct. B olland. Ju lii IV, str. 185 passim .

Z eissb e rg : D z ie jo p isa rstw o p o lsk ie — W a rsz a w a 1877, tom I, str. 167.

8) W szystkie daty, dotyczące św . Jack a, znaleźć m ożna w p ra c y W . A b rah am a: P o w sta n ie organizacyi K o ścio ła łac. n a R usi, L w ó w 1904. T o m I, str. 72—79.

O sp ro w a d z e n iu D om inikanów do K ra k o w a p a trz . Z achorow ski: K ra k ó w b isk u p i—R ocznik k ra k o w sk i V III str. 110 passim .

(18)
(19)
(20)

Iwona była dla Odrowążów ważną i ciekawą. Z walki z potężnym przeciwnikiem—Świebodzicami, wyszli, jeżeli nie zwycięsko, to w każ­ dym razie niepokonani. Majątek, mimo fundacja mogilskiej, zbyt uszczuplonym nie został; najstarsze małopolskie terytoryum rodo­ we nic się przez nią nie zmniejszyło, zaś byt i spokój samej fun- dacyi aktem z r. 1231 ostatecznie ugruntowane zostały. Prócz pamięci o czynach P randoty Starego mieli teraz świetne imię, zo­ stawione im przez Iwona. Pokolenie, które na początku kościelnej i politycznej karyery Iwona było dziecięcem, teraz dorosło i mogło dalej snuć dzieje swego prastarego rodu.

D O D A T E K .

i.

M a te ry a ły to p o g raficzn e.

Bębnów — powiat konecki, parafia Końskie. W 1369 r . 1) Krze- sław z Końskich pozwala Straszow i z Modliszewic, swemu s tryje czn e ­ mu bratu i j e g o synom, polować „in toto districtu prout hereditas K o ńsk ie cum villis eidem adiacentibus videlic et Niekłań, Gosań, R o g ó w et B ę b n ó w cum suis districtibus longe, late et circumferencialiter sunt limitate“ 2). D o w iad ujem y się, iż taki podział dóbr na K o n e c k ie i Mo- dliszewskie uczyn ili już ojcowie K rzeslaw a i Strasza, czjdi można p r z y ­ puszczać zupełnie pewnie, iż na le żały ow e przynależności Końskich już do dziada wspom nianych osób, a zatem źródłowo dadzą się sprawdzić, jak o w łasność O d r o w ą żó w , już w końcu XIII wieku. G osa ń w y stęp uje przytem w 1222 r. jako własność Iwona biskupa, później W i s ł a w a 3). P ra w do podo bnie jedn ak także Niekłań, R o g ó w i B ęb n ó w wchod ziły w skład na jdawniejszych posiadłości Odrowążów. W 1222 r. nie b yły wspomniane, g d y ż nie należały widocznie do Iw'ona, lecz do innego członka rodu, może właśnie do W is ława , który prócz Pr andocina, z przy- ległościami na da nego c jste rso m , musiał mieć jakieś inne posiadłości.

Białaczów — pow. opoczyński, par. w ł a s n a — jeżeli nie wchodził w skład pierw otnego uposażen ia O dro w ążó w , g d y ż je s t w y su n ięty do­ syć daleko na płn. zachód od Odro wąża, to w każdjun razie n a le ż y do bardzo w c z e s n y c h n a b y t k ó w tego rodu: już w 1233 roku św ia d c z y Creslaus comes de B alaczo w 4). Jest to prawdopodobnie K rze sław s y n S ą d a 5). W pobliżu Bia łaczo wa , na terytoryum do niego p r a w d o p o d o ­ bnie nałeźącem, znajdują się wsie, które w wieku X V w y stęp ują jako własność O dro w ą żó w . S ą to P a r c z ó w 6), Parczówek 7), W ą g l a n y 8),

Pe-1) K D M . I I I . N . 8 2 1 , 8 22. 2) Ibidem . 3) K o d . M o g , N . 2 , 3. 4) K D M . I I . N . 4 0 7 , m e n s e f e b r u a r i o 1233. 5) K o d . M o g . N . 12. 6) D ł u g o s z : L i b e r b e n e f i c i o r m I. 367. 7) I b i d e m . • j I b i d . s t r . 367 i 377.

(21)

P O C H O D Z E N I E I P O C Z Ą T E K R O D U O D R O W Ą Ż Ó W . 191 t r y k o z y 4), Daleszow ice 2), Stużno 3). Straszom Białaczowskim zaw dzięcza swe powstanie na zachód od B iałaczo wa leżąca Straszow a W o l a 4).

B e m ó w— pow. opoczyński, par. Gow arczów . W 1399 roku w y ­ stępuje Mikołaj Strasz z B ern o w a 5). C z y jednak miejscowość ta w XIII w. wchod ziła w skład dóbr Białaczowskic h — niewiadomo.

B o g u c in koło P r z e g i n i — pow. Olkuski, par. Olkusz — praw dopo­ dobnie należał do k tó r e go ś z O d r o w ą żó w w czasie fundowania kla­ sztoru cystersó w mogilskich, g d y ż do kum enty N. 4, 18, 32 Kod. mog. wymieniają go, jako da rowiznę na rzecz pomie nionego klasztoru, wśród nadań samych Odrow ążów .

B r z e ż n o— w czasie między 29/ΙΧ 1228— 11 / V I I 1229 r. darowane zostało przez Iwona, biskupa, klasztorowi w Imbramow icach 6). W y d a w c a kodeksu katedry krak owskiej nie podaje, które to Brzeźno, zaś w Słow. Geograficz. znajdujemy, że m a to b y ć Brzeźno w pow. sieradzkim par. własnej, odległe o 13 wiorst od Sieradza.

C h le w is k a z przyle gło ścia m i— pow. konecki par. własna— p ier w s z y raz w ystę pują dopiero w X I V wieku. W P a p r o ck ie go „ H e r b a ch “ (str. 516) po da ny je s t urywek dokumentu Kazimierza W ie lk ie go , mocą k tó ­ rego tenże panujący przenosi Mikołajowi, Jakubowi i Pio trowi z C h le ­ wisk wsie ich Ch lewiska, S zy d łow ie c , Sm agów, Skłob}', Most, T o p o lę , Radzimików, Dąbrowę, D z i u r ó w 7) i K o lisz o w y z prawa polskie go na niemieckie.

Z wsi tych R adzim ów je st nieznany. T o p o la i D ąbro wa koło C h l e ­ wisk nie istnieją. W o b e c tego, że n a z w y te d o syć często w P o lsce są spotykane, niewiadomo, o któ rych z nich dokument mówi. Sam doku­ ment je s t niedatowany, gdyż, jak wspomniałem, Paprocki podał z niego tylko urywek. T y tu la tu r a Kazimierza, treść i styl przekazanego w y ­ jątku podejrzeń co do j e g o autentyczności nie budzą. Z a czasów D łu ­ go sza Szydłowie c, Ch lewiska, S m a g ó w , S k ło b y b y ły własn ością O d r o ­ wążów. Liber beneficiorum dodaje na wet jeszcze W o l ę Z a g r o d n ą 8), P o g o r z a łe 9), Cie chostowice l °) i S k a rży sk o Książęce n

)-D łu b n i a — wieś pod tą nazwą dzisiaj nie istnieje — stosunki m a­ jątkow e w Dłubni w końcu XII i na początku XIII b y ł y bardzo cie­ kaw e i charakterysty czne 12). W id o c zn ie posiadłość ta, obejmując duży

') I b i d . s t r . 367. O P e t r y k o z a c h m a m y j e d n a k j u ż w c z e ś n i e j s z ą w z m i a n k ę : w 1369 r . ś w i a d c z y S ą d z P e t r y k o z ( K D M . I I I . N . 82 1 ). 2) L i b . b e n e f . I, 3j I b i d . s t r . 359. P r ó c z W ą g l a n ( w L i b e r W ą b l a n y ) n a l e ż ą c y c h d o p a r . w B i a ł a c z o w i e — w s z y s t k i e i n n e n a l e ż ą d o p a r . w P e t r y k o z a c h . 4) S t r a s z o w e j W o l i w ź r ó d ł a c h n i e z n a l a z ł e m ; u w a ż a m j ą z a p o s i a d ł o ś ć O d r o w ą ż ó w n a z a s a d z i e j e j n a z w y . 5) S t a r o d p r a w a p o i . p o m . t o m . V I I I . N . 8277. 6j K . k . k r a k . I N . 2 2 t a k ż e N . 21. 7) D z i u r o w a n i g d z i e n a m a p i e w p o b l i ż u C h l e w i s k i S z y d ł o w c a n i e z n a ­ l a z ł e m . L i b e r b e n e f . ( 1 .4 4 1 ) p o d a j e iż m a t o b y ć p a r . P a w ł ó w — n i e d a l e k o S z y ­ d ł o w c a . W i d o c z n i e d z i s i a j n i e i s t n i e j e . 8) L i b e r b e n e f . I I , 519. 9) I b i d . •»I I b i d . *') I b i d . ia) W i a d o m o ś c i , d o t y c z ą c e D ł u b n i , z n a j d u j e m y w n a s t ę p u j ą c y c h ź r ó d ł a c h : K D M . II. N . 3 75, 376; K K K . Î. N . 8; K o d . M o g . N . U ; K K K . I. N . 21 i N . 2 2 . M P H . I II , s t r . 3 56.

(22)

obszar ziemi, podzielona była na kilka części, n a le żą cych do różnych właścicieli. Przed 11 9 8 r. Dlubnia (prawdopodobnie jakaś część) na­ dana została przez Lassotę klasztorowi miechowskiemu: dominus L a s ­ sota dedit Lubnam (KD M. II. N. 375), d. Lassota dedit Dlubnam (ibid. N. 376). Inną jakąś część tejże Dłubni w 1 2 1 2 roku posiada Racibor; właścicielem jej w 1230 roku jest s y n Racibora, R acla w. R ó w n o c z e ­ śnie jednak byli dziedzicami dw óch innych części Dłubni Sieciesław i Imbram. C z ę ś ć, należąca do tego ostatniego, zwała się Imbramowica- mi. O S ieciesła w ie w iem y z dokumentu z 1228, gdzie spotykamy Iwana s y n a S ie cie sła wa z Dłubni. Iwan S ie cie sla w ow ic z sam siedział w te d y w Iwanowicach, także nad rz eką Dłubnią leżący ch. Jednem słowem, znam y czterech właścicieli, równocześnie mających posiadłości w Dłubni. Z nich tylko Imbram, wuj biskupa Iwona, dał oddzielną na zw ę swej części. S ie c ie s ła w z D łubni jest w e d łu g w szelkiego p raw do p o d ob ień­ stwa Odro wążem. J e g o syn Iwan założył Iwanowice, z któ rych później pisali się Pienią żkow ie O d r o w ą że . W części Dłubni, zwanej Imbramo- wicami, była kaplica pod w ezw aniem św. B enedykta. Stanął tam także klasztor żeński; za je g o fundatora Długosz uważa Iwona. Jeżeli j e ­ dnak weźmiem y pod uwagę, że klasztor stanął w posiadłości Imbrama, dalej że dokument z r. 1228 wyraźnie podaje, co klasztorowi nadał Iwo, stanowczo twierdzić można, że fundatorem w r zeczyw isto ści był komes Imbram, a biskup Iwo tylko dobrodziejem w spom nia nego k la ­ sztoru. Przemaw ia za tem k o ń c o w y ustęp dokumentu N. 21, w kodeksie kat. krak., w którym Iwo, zatwierdzając nadania na rzecz k la szto ru /m ó ­ wi: ne igitur tam pium factum cuiusquam temeraria presumpcione possit in posterum perturbari i t. d. O własnej fundacyi właśnie biskup Iwo takby się nie wyraził, nie znajdujem y tego w dokumentach m o gil­ skich. P ró cz Imbramowic do komesa Imbrama należały prawdopobobnie w sie T c z y c a , wieś L e o n a r d a i Michałów, g d y ż płaciły one dziesięciny7 kap licy św. B en ed yk ta w Dłubni, a kaplica ta należała do Imbrama. Sa m komes Imbram był praw dopod obnie S trzegom itą 1).

Dobrcz— pow. b y d g o s k i par. własna— wieś Iwona, w 1 2 1 2 r. da­ row ana przez niego cystersom Sulejowskim 2).

Dzibałłów — pow. konecki, par. K o ńsk ie — własność Iwona. W 1222 r. przeszedł w ręce W isła w a . W c h o d z i ł w skład dóbr k o n e ­ ckich 3).

Glew i Gliwiec— duae villae de G aleuic h— pow. miechowski para Igołomia. D z ie s ięc in y z tych wsi stano wiły w 1229 część uposażenie p reb en dy szanieckiej, należącej do Iwo na biskupa 4). G le w jednak niu należał do niego w całości. W i e m y bowiem, że je szcze w 1220 rok) stanowił własność Mikołaja, założycie la klasztoru H e n r y k o w s k ie g o 5,. k tó ry tę posiadłość swoją darował cystersom H enry kow skim . P r a w d o ­

!) P i e k o s i ń s k i : R y c e r s t w o p o l s k i e I I I . 73 i 74. 2) C D P . I I I . N . 7 , p o r ó w , c o t e m m ó w i Z a k r z e w s k i : N a d a n i a n a r z e c z C h r y s t j a n a . R o z p r a w y w y d z i a ł u h i s t o r . f i lo z o f , t o m 4 2, s t r . 2 8 2 i n a s t ę p n e d o 2 85. 3) K o d . M o g . N . 2 i 3. ■*) I b i d . N . 9. °) I b i d . N . 1 i p r z y p i s e k .

(23)

P O C H O D Z E N I E I P O C Z Ą T E K R O D U O D R O W Ą Ż Ó W . 1 9 3

podobnie w ięc G lew był p od z ie lo n y mię dzy dw óch właścicieli, p o d o ­ bnie jak Dłubnia.

G o le n i o w y— pow. włoszczowski, par. własna·— w 1307 roku za ­ stawione wraz z Hebdziami za 250 gr zy w ie n biskupow i Janowi Muska­ cie przez Strasza D obie sławo wic za z Końskich Ł).

G o s a ń — pow. konecki, par. O dro wą ż — w 1222 r. na da ny przez Iwona komesowi W is ła w o w i 2), (porów'. uwagi o Bębnowie).

G r o d z is k o— pow. olkuski, par. S k a ła — w dokumencie G r o d e cs k o — 19/IX 1228 — 11/V II 12 29 na dane przez Iwona biskupa klasztorowi w Imbramowicach 3).

H e b d z ie — pow. włoszczow ski, par. G o le n io w y , por. G o lenio w y i S zczeko cin y.

J a n u s z o w ic e— pow. miechowski, par. Prandocin — własność komesa W is ław a , w 1222 r. nadana c y s t e r s o m 4). Nie na le żały do W is ła w a w całości, miał w nich tylko dział — sors Janusovic. Inna ich część, może reszta, była własnością Jo anitów Za go jskich.

Iw a n o w ice — pow. miechowski, par, własna — w XIII w iekn nale- żafy prawdopodobnie do parafii w Imbramowicach. Jest to villa Iwani filii Setheslai; od 1228 r. ma płacić dzisięcinj' klasztorowi w Imbramo­ w i c a c h 3). P ó źn ie jsze siedlisko P ie n ią żkó w Iwanowskich.

K a cice.— pow. miechowski par. Prandocin — w XIII w. należały do Prandocin a. S ta n ow iły j e g o przynależność 6). W e s z ł y w skład p ie r w o ­ tnego uposażenia klasztoru cystersów, k tó ry miał nawet w nich stanąć. W łasno ścią klasztoru stały się z nadania komesa Wis ława. Zdawalobjr się na p ierw szy rzut oka p r z y czjńaniu dokumentów fundacyjnych, że w łaściw ie nie w Racicach miał być p ierw otnie w z n iesiony klasztor, lecz w Prandocinie. Dokument z 1222 r. mówi: Vislaus contulit c o n ­ ventui de Prudochin villam... a dalej: ego (Iwo) confero... circiter xoo marcas annuatim loco religioso nuper in P rudo chin erigendo, wre szcie dokument z 1223 roku— qui (W is ław ) Prandocin cum suis pertinentiis D e o obtulit, desiderans inibi coenobium aedificari. T y m c z a s e m źródła historjrograficzne 7), także dokument z 129 1 r.8), zatw ie r d za ją c y fałszy­ wy akt Leszka, wyraźnie wskazują Kacice, jako miejsce pierw otnego pobytu konwentu. Otóż sprzeczność je s t tylko pozorna: P ra n do cin był czołem in suo districtu, miał kóścioł, był parafią dla wsi okolic znych, do W isła w a należąch, które w dok. N. 3 w Kod. mog. występują wpro st jako przjmależności (pertinentia) Prandocina. W o b e c tego p rze­ kazy o ulokowaniu klasztoru w R a c ica ch są tylko dokładnem o z n a c z e ­ niem miejsca in districtu prudochinensi, w którem klasztor miał w rze­ czy wistości stanąć. Zamiast o g óln e g o wyrażenia „w P r a n d o c in ie “ , s p o ­ ty k a n eg o w najstarszych dokumentach fundacyjnych, mamy w zapiskach rocznikarskich i w dokum. N. 4 ścisłe — „ w R a c i c a c h “.

‘) K . K. K. 1. N . 115. ■ 2) K o d . M o g . N . 2 i 3. 3) K . K . K . I. N . 22. 4) K o d . M o g . N . 2, 16 i 33. 5) K. K. K. I . N . 21 i 2 2 . 6) K o d . M o g . N . 2 , 3. ’) M P H . II, s t r . 8 0 2 , 877; I I I . 7 1 , 164, 3 06, 355 i 356. *i K o d . M o g . N . 4. P r z e g lą d H is to ry c z n y . T . X V III, z. 2. 13

(24)

Kazanów — pow. konecki, par. K ońskie -— w 1222 r.1) przeszedł na własność komesa Wis ława, będąc poprzednio dziedzictwem Iwona biskupa.

K o ń skie powiat i parafia t. n. — źródło wo najwcześniej w y s tę ­ pująca posiadłość O dro wą żó w: w Î I 4 5 pisze się z nich S a u l 2). Osa da ho d ow la na — wskazuje na to sama nazwa, prócz tego dokument N. 14 w K. Mog. w y r a ź n ie przekazuje, iż w Końskich było stado k la c z y (grex iumentorum), dostarczające corocznie źrebaka prebendzie szanieckiej. W 1222 roku przeszły od Iwo na do W isła w a wraz ze swemi p rzy le - głościami, które stano w iły w t e d y wsie: Modliszewice, K azanów, P o p o ­ wo, Dzibałtów, Nieświń i G o s a ń 3). Prawdopodobnie jedn ak należały w te d y do Końskich także Niekłań, R o g ó w i B ę b n ó w 4). Przypuszczam, iż b y ła to zależność kościelna, a nie gospodarcza. K o ń s k ie miały pa­ rafialny kościoł, w z n iesiony z ciosu przez Iwona 5). Nie podaje jednak Długosz, któremu te wiadomości zawdzięczamy, c z y był to zupełnie świe żo przez Iwona założony kościoł, c zy też w zn iesiony na miejsce in nego dawniejszego. W tym ostatnim w y pa dk u możnaby uważać K o ń ­ skie za najdawniejszą parafię w małopolskiem gnie ździe O dro w ą żó w — niema je d n a k na to w ysta rcząją cych danych. P r z y koście le koneckim miała być szkofa p a r a fia ln a6).

Kościelec — ■ L a p id e a ecclesia — własność D obie sława syna K rze- sława, w ystęp ują cego tam w roku 129 7 7). Z córką Dobie sława ożenił się komes Ż y r a ( K D W . II. N. 983, rok 1316).

Ł ę g — pow. włocławski, par. W ło c ła w e k — w 1297 r. przez w s p o ­ mnianego Dobiesława n a d a n y klasztorowi w Lądzie 8).

Łętkowice — Ł ę to w ic e -L u to v ich — dzisiaj Klim ontów — pow. mie - chowski, par. P ro szo w ic e — w 12 59 г. Dob ie sław s y n S ą d a 9) je s t wła­ ścicielem części Łętk ow ic , którą ma do spółki z jakimś Ben edyktem (Benedictus filius Bresciani). S p rzedali oni ten dział (sors) Ł ę tk o w ic w tymże roku wdow ie po K le m e n sie Gryficie dla klasztoru Staniąte- ckie go. P r ó cz Dobie sława i B e n e d y k t a właścicielami działów w Ł ę t k o ­ wicach byli komes Domarat i Kosma. Sądząc z tego rozdrobnienia, własność Dobiesław a w Ł ę tk o w ic a c h była praw dopodobnie nową, ja k b y przygodną.

Mąkoszów ( M u n c a s o v ) — na dany w 119 3 r. przez Dobiesława (może ojca Saula i Sądu) klasztorowi św. W i n c e n t e g o w e W r o c ł a w i u 10). U G rü n h a g e n a w R eg esta ch u ) wieś ta jedn ak na zwana je s t Plumesov.

D K o d . M o g . N . 2 i 3. 2) K D W . I N . 11. 3) K o d . M o g . N . 2 i 3. 4) K D M . I I I . N . 8 8 1 , 8 82. s) D ł u g o s z : O p e r a o m n i a I, s t r . 3 99, e c c l e s i a m p a r o c h i a l e m i n K o n s k e G n e s n e n s i s d i o c e s i s , i n f u n d o p a t r i m o n i i s u i q u a d r o l a p i d e f a b r i c a v i t . D K a r b o w i a k : S z k o ł y p a r a f i a l n e w P o l s c e X I I I i X I V w . R o z p r a w y w y d z i a ł u f i l o l o g i c z n e g o X X V s t r . 46 o s o b n e j o d b i t k i . 7) K D W . I I . N . 7 61. *)■ I b i d e m . 9) C D P . I II . N . 36; U l a n o w s k i : O z a ł o ż e n i u i u p o s a ż e n i u k ł a s z t . B e n e d y ­ k t y n e k w S f a n i a t k a c h — ( X X V I I I t o m R o z p r a w ) s t r . 8 7 — 90. 1°) K D W . I. N . 31. u ) R e g e s t a I , s t r . 55

Cytaty

Powiązane dokumenty

31 Por. Co ciekawe, w akcie cesji Wrocanki na rzecz Jakuba Sienieńskiego Katarzyna z Sienna występuje jako żona stolnika przemyskiego Jana Biejkowskiego, o śmierci

In the real case (figure 1, second row), the image deformation techniques only yield an approximation of the overall particle motion and individual particle

Yiannis Gabriel oraz Tim Lang wskazali na pięć zasadniczych płasz- czyzn konsumeryzmu jako doktryny moralnej, ideologii konsumpcji, ekonomicznej ideologii globalnego

Spadek płac, według autorki artykułu, jest determino­ wany w dużym stopniu przez czynniki polityczne (ideologia neokonserwatywna) oraz czynniki ekonomiczne - zmiany

In Chapter three estimation is made of the hydrostatic forces and moments fr-orn the changes of the hydrostatic pressure, the tension in the anchor lines, the loads induced by

Król szybko pospieszył do stołu zastawionego napojami, nalał puhar wody i zaczął zwilżać nią skronie dziewczęcia — wkrótce oddech stał się przyspieszony, serce

[r]

Okazało się wówczas, że Carnot między rokiem opublikowania jego słynnej pracy (1824) a datą śmierci (1832) porzucił substancjonalistyczną koncepcję ciepła. 47 K.Holtzmann,