• Nie Znaleziono Wyników

WIOSNA 2021 Cena: 11,99 zł (w tym 8% VAT) NR 1 (73)/

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "WIOSNA 2021 Cena: 11,99 zł (w tym 8% VAT) NR 1 (73)/"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

WIOSNA 2021 Cena: 11,99 zł (w tym 8% VAT) NR 1 (73)/2021

www.fashionpost.plnr 1 (73) 2021WIĘCEJ NIŻ MODA

Ciało ukochane Ciało ukochane

Berenika, Ogi, Ola i Anna Berenika, Ogi, Ola i Anna w ciałopozytywnej sesji w ciałopozytywnej sesji

Plebiscyt Plebiscyt WSPIERAM WSPIERAM KOBIETY KOBIETY

Osoby, które zmieniają Osoby, które zmieniają świat na lepszy

świat na lepszy

www.fashionpost.pl www.fashionpost.pl fashionmagazine_polska fashionmagazine_polska

M O D A

M O D A •• O S O B O W O Ś C I O S O B O W O Ś C I •• K U LT U R A K U LT U R A •• E R O T Y K A E R O T Y K A

(2)

111

O sile kobiecości O sile kobiecości

i o tym, czym może być i o tym, czym może być życiowa równowaga, życiowa równowaga, w szczerej rozmowie w szczerej rozmowie opowiada nam

opowiada nam

Katarzyna Nadolna, Katarzyna Nadolna, dyrektor generalna dyrektor generalna firmy ITP SA.

firmy ITP SA.

Rozmawiała

Rozmawiała MAJA HANDKEMAJA HANDKE

Mój własny Mój własny work-life

work-life balance

balance

(3)

111

O sile kobiecości O sile kobiecości

i o tym, czym może być i o tym, czym może być życiowa równowaga, życiowa równowaga, w szczerej rozmowie w szczerej rozmowie opowiada nam

opowiada nam

Katarzyna Nadolna, Katarzyna Nadolna, dyrektor generalna dyrektor generalna firmy ITP SA.

firmy ITP SA.

Rozmawiała

Rozmawiała MAJA HANDKEMAJA HANDKE

Mój własny Mój własny work-life

work-life balance

balance

111

FA SHION

at work

Marynarka Veclaim Na poprzedniej

stronie:

płaszcz Veclaim kozaki Le Silla

(4)

112 113

FA SHION at work

A jak jest z ubraniami? Domyślam się, że w wielu sytuacjach zawodowych strój jest ważną składową wizerunku, ale z drugiej strony nie jesteśmy w pracy przez cały czas.

Jestem trochę domową dresiarą. Pochodzę z domu mocnych, atrak- cyjnych kobiet, dlatego wprowadzenie takiego luzu na co dzień przyszło dopiero z czasem. Moja świętej pamięci babcia nawet na działkę wybierała się uczesana i umalowana, a na zakupy szła w gar- sonce i szpilkach. Takie miałam wzorce. Mama też była zawsze bar- dzo dobrze ubrana. W czasach kryzysu ubrania szyło się samodziel- nie. Już wtedy zwracała ogromną uwagę na jakość tkanin. Nigdy nie zgadzała się na bylejakość. 

Byłaś jak mama i babcia?

Kiedy byłam bardzo młoda, wymagano ode mnie dbania o siebie.

Ponieważ z natury jestem blada, mam jasne rzęsy i brwi, tuszowa- łam je, podkreślałam oczy. Do dziś zawsze dbam o nakładanie hen- ny na brwi i ich korektę. To dla mnie ważny element twarzy. Zawsze też pielęgnowałam moją dość wymagającą jasną skórę. Nie poświę- całam na to zbyt wiele czasu, ale ważna jest systematyczność. 

Filigranowa, kobieca blondynka w świecie zarządzania i finansów. Zawsze miałaś ścisły umysł?

Lubiłam przedmioty wymagające konkretnej wiedzy i analizy, by- łam dociekliwa, do dziś z fizyką i matematyką przyjaźnimy się bar- dzo. Skończyłam Akademię Ekonomiczną (teraz Uniwer- sytet Ekonomiczny) i Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie. I miałam przy tym poczucie, że mogę góry przenosić. Studiowałam na dwóch kierunkach, wakacje spędzałam, pracując za granicą, ponieważ moi rodzice mieszkali w Stanach. Stale byłam aktywna. 

Świadomie tak zaplanowałaś lata studiów?

Nie były beztroskie. 

Zupełnie świadomie. Wiedziałam, że będę miała tyle, ile wypracuję samodzielnie. Od wczesnych lat przygotowy- wałam plany długoterminowe i plany pomocnicze. 

Brzmi, jakbyś była po kursach rozwoju osobistego.

A wtedy ich chyba nie było. 

Myślę, że po prostu miałam to w sobie. Zresztą widzę to po moich córkach – jedna ma podejście podobne do mojego, a druga jest zupełnie inna... Chyba się z tym rodzisz. Wiele nauczyły mnie też moje wakacyjne prace – pomagałam na budowie, sprzątałam, zajmowałam się starszymi ludźmi.

Sporadycznie trafiały mi się prace związane z moimi kwa- lifikacjami, np. przygotowywanie kosztorysów dla jakiejś niewielkiej firmy. 

Z

awsze perfekcyjna i z zaangażowaniem

prezentująca kolejne nowości z zakresu medycyny estetycznej. O dziedzinie, któ- rą się zajmuje, wie wszystko – od kilku- nastu lat śledzi osiągnięcia i pracę najwy- bitniejszych specjalistów oraz odkrycia naukowe, przygląda się z bliska pracy le- karzy i jest ciekawa ich zdania. Nie mogę tym razem odwiedzić Katarzyny Nadol- nej w nowoczesnych biurach ITP SA na Mokotowie, z powodu pandemii musimy złapać się telefonicznie. Ja siedzę przy biurku w Warszawie, a Katarzyna w swoim wiejskim biurze na Mazurach.

Należysz do tych kobiet, które budzą mój podziw, bo zawsze wyglądasz nienagannie. W dodatku tak jakby cię to nic nie kosztowało. Rzeczywiście nie wkładasz w to wysiłku?

Może coś w tym jest, bo nawet nad makijażem nie spędzam dużo czasu. Maluję się szybko, często w miejscu publicznym i zajmuje mi to pięć minut. Bywa, że mam jakieś wyjście i jadę na nie w wałkach, które zdejmuję w ostatniej chwili. Nie chodzę na kompromisy, ale szukam rozwiązań, które pozwalają oszczędzić czas. Życie mnie do tego zmusiło. 

(5)

112 113

FA SHION at work

A jak jest z ubraniami? Domyślam się, że w wielu sytuacjach zawodowych strój jest ważną składową wizerunku, ale z drugiej strony nie jesteśmy w pracy przez cały czas.

Jestem trochę domową dresiarą. Pochodzę z domu mocnych, atrak- cyjnych kobiet, dlatego wprowadzenie takiego luzu na co dzień przyszło dopiero z czasem. Moja świętej pamięci babcia nawet na działkę wybierała się uczesana i umalowana, a na zakupy szła w gar- sonce i szpilkach. Takie miałam wzorce. Mama też była zawsze bar- dzo dobrze ubrana. W czasach kryzysu ubrania szyło się samodziel- nie. Już wtedy zwracała ogromną uwagę na jakość tkanin. Nigdy nie zgadzała się na bylejakość. 

Byłaś jak mama i babcia?

Kiedy byłam bardzo młoda, wymagano ode mnie dbania o siebie.

Ponieważ z natury jestem blada, mam jasne rzęsy i brwi, tuszowa- łam je, podkreślałam oczy. Do dziś zawsze dbam o nakładanie hen- ny na brwi i ich korektę. To dla mnie ważny element twarzy. Zawsze też pielęgnowałam moją dość wymagającą jasną skórę. Nie poświę- całam na to zbyt wiele czasu, ale ważna jest systematyczność. 

Filigranowa, kobieca blondynka w świecie zarządzania i finansów. Zawsze miałaś ścisły umysł?

Lubiłam przedmioty wymagające konkretnej wiedzy i analizy, by- łam dociekliwa, do dziś z fizyką i matematyką przyjaźnimy się bar- dzo. Skończyłam Akademię Ekonomiczną (teraz Uniwer- sytet Ekonomiczny) i Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie. I miałam przy tym poczucie, że mogę góry przenosić. Studiowałam na dwóch kierunkach, wakacje spędzałam, pracując za granicą, ponieważ moi rodzice mieszkali w Stanach. Stale byłam aktywna. 

Świadomie tak zaplanowałaś lata studiów?

Nie były beztroskie. 

Zupełnie świadomie. Wiedziałam, że będę miała tyle, ile wypracuję samodzielnie. Od wczesnych lat przygotowy- wałam plany długoterminowe i plany pomocnicze. 

Brzmi, jakbyś była po kursach rozwoju osobistego.

A wtedy ich chyba nie było. 

Myślę, że po prostu miałam to w sobie. Zresztą widzę to po moich córkach – jedna ma podejście podobne do mojego, a druga jest zupełnie inna... Chyba się z tym rodzisz. Wiele nauczyły mnie też moje wakacyjne prace – pomagałam na budowie, sprzątałam, zajmowałam się starszymi ludźmi.

Sporadycznie trafiały mi się prace związane z moimi kwa- lifikacjami, np. przygotowywanie kosztorysów dla jakiejś niewielkiej firmy. 

Z

awsze perfekcyjna i z zaangażowaniem

prezentująca kolejne nowości z zakresu medycyny estetycznej. O dziedzinie, któ- rą się zajmuje, wie wszystko – od kilku- nastu lat śledzi osiągnięcia i pracę najwy- bitniejszych specjalistów oraz odkrycia naukowe, przygląda się z bliska pracy le- karzy i jest ciekawa ich zdania. Nie mogę tym razem odwiedzić Katarzyny Nadol- nej w nowoczesnych biurach ITP SA na Mokotowie, z powodu pandemii musimy złapać się telefonicznie. Ja siedzę przy biurku w Warszawie, a Katarzyna w swoim wiejskim biurze na Mazurach.

Należysz do tych kobiet, które budzą mój podziw, bo zawsze wyglądasz nienagannie. W dodatku tak jakby cię to nic nie kosztowało. Rzeczywiście nie wkładasz w to wysiłku?

Może coś w tym jest, bo nawet nad makijażem nie spędzam dużo czasu. Maluję się szybko, często w miejscu publicznym i zajmuje mi to pięć minut. Bywa, że mam jakieś wyjście i jadę na nie w wałkach, które zdejmuję w ostatniej chwili. Nie chodzę na kompromisy, ale szukam rozwiązań, które pozwalają oszczędzić czas. Życie mnie do tego zmusiło. 

112 113

Chcesz, by córki zdobyły podobne doświadczenia? 

Nie wiem, jak będzie to wyglądało. Dziewczynki są jeszcze małe.

Ale tak – jestem za dawaniem wędki, a nie ryby. To sprawia, że w człowieku jest miejsce na głód rozwoju. Wyrabia się pracowitość.

Myślę też, że pomogło mi dorastanie w trudnych czasach. 

Wolisz w zespole ludzi w twoim wieku? Czy młodszych? 

Widzę wielki potencjał w ludziach mojego pokolenia. Cenię to, ja- kie mają podejście do obowiązków, do rozwiązywania problemów, nie są nastawieni na to, by akceptować wyłącznie sytuacje idealne. 

A młodzi?

Szybciej czują się zmęczeni, więcej elementów im przeszkadza i nie są tak silnie zmotywowani. Oczywiście teraz generalizuję, żadna grupa nie jest homogeniczna. 

Twój zespół liczy około 150 osób. Pracujesz w potężnej między- narodowej firmie. Jak wygląda na co dzień twoja praca?

Jestem odpowiedzialna za ITP SA należącą do grupy Matex Lab.

Jako ITP SA zajmujemy się przede wszystkim dystrybucją urządzeń i technologii stosowanych w zabiegach medycyny estetycznej. Nato- miast jako Matex Lab prowadzimy dystrybucję opracowanych przez nas wypełniaczy Neauvia oraz kosmeceutyków, suplementów diety i urządzeń. Mamy fabryki we Włoszech, główna siedziba fir- my jest w Szwajcarii, biura w Paryżu, Madrycie, Mediolanie i w Sta- nach Zjednoczonych. Na co dzień odpowiadam więc za całą bizne- sową stronę polskiego oddziału firmy, ale wspieram również menedżerów z innych krajów, dzieląc się naszymi doświadczeniami i wypracowując rozwiązania odpowiednie dla danego rynku. Za- wsze podkreślam, że w ITP SA stawiamy na budowanie relacji. Na kompleksowe działania z klientem – od doradzania w doborze od- powiednich rozwiązań technologicznych i szkolenia po wsparcie posprzedażowe, serwis i marketing. I taki właśnie model biznesu chcemy wprowadzać także w innych krajach.

Nie wiem, czy wypada zadać to pytanie w dzisiejszych czasach…

Wolisz pracować z kobietami czy z mężczyznami?

Kiedy dorastałam, wolałam przyjaźnić się i kumplować z mężczy- znami. Z drugiej strony wychowywałam się w domu silnych kobiet.

Do dziś mam świetne relacje z mężczyznami, ale dopełnia je kobie- ca energia. Kiedy zaczęłam pracę i zatrudniałam ludzi, stawiałam tylko na kobiety. Oczywiście tam, gdzie było to niezbędne, praco- wali mężczyźni. 

Rynek, na którym działałaś, był zdominowany przez kobiety czy mężczyzn?

Garnitur Veclaim pasek Mango Na poprzedniej stronie:

koszula Massimo Dutti spodnie Mango bransoleta Melancholia

(6)

114 115

FA SHION at work

Przez mężczyzn. Udało mi się stworzyć kobiecą drużynę, która wy- różniała się na kongresach. Kobiety mają w sobie niesamowitą siłę.

Dobrze zmotywowane potrafią zdobywać szczyty. Uwielbiam to.

Ale czasami to sinusoida. Mężczyźni są bardziej stali – można na nich polegać. Uważam, że dobrze robi wprowadzenie do zespołu liczącego wiele kobiet mężczyzny, zapewnia to równowagę. 

Jakie są kobiety w twoim zespole?

Kwitnące! Czują siłę, rozkwitają. Co ciekawe, są wśród nich takie, które kiedyś bały się szefa-kobiety. Niektóre z powodu wcześniej- szych doświadczeń bały się pięknie ubrać i umalować. A ja uwiel- biam kobiece piękno i różnorodność, w której tkwi siła. Nie mam jednego typu urody, który mi się podoba. Zresztą właśnie to cenię w technologiach, które ma w ofercie ITP SA – one mają za zadanie wydobywać naturalne piękno, działać przeciwstarzeniowo, a to nie jest kierunek, który prowadzi do tego, że ludzie wyglądają jed- nakowo. 

Praca jest dla ciebie ważna – co do tego nie mam wątpliwości.

A co myślisz o work-life balance, czyli równowadze między pracą a życiem prywatnym? To bardzo aktualny temat, zaintere- sowanie nim jeszcze bardziej wzrosło w pandemii.

Przyznaję, że miałam tendencję do zatracania się w pracy, która jest moją pasją. Tyle że nikt mnie do tego nie zmuszał. Zresztą mój mąż był podobny. Nigdy nie myślałam, że pracuję za dużo. Pierwsze dziesięć lat budowania firmy to była jazda bez trzymanki, ale nie działa mi się krzywda, mimo że wszystko w tamtym okresie było pracą, nawet wyjazdy. Nie miałam wakacji pod palmą.

Żałujesz?

Nie. Taki okres wymaga wyrzeczeń. Tym bardziej, że nie startowali- śmy z kapitałem – bazowaliśmy wyłączenie na wiedzy i wysiłku. To był taki w pełni organiczny rozwój. Miałam dużo energii i zadania do zrealizowania. To dawało mi szczęście. Zresztą dzięki tej wyma- gającej drodze, którą sami uczciwie przeszliśmy, teraz doskonale rozumiemy naszą branżę, jesteśmy bardziej wiarygodni dla naszych klientów i potrafimy im lepiej doradzić w kwestii doboru technolo- gii i kierunku rozwoju ich biznesu.

Teraz pracujesz mniej? 

Raczej inaczej. Pierwsze pięć lat budowania firmy było skrajnie in- tensywnych, kolejne pięć tylko trochę mniej, następne można okre- ślić już jako zgodne z filozofią work-life balance. 

Domyślam się, że pewnych przyzwyczajeń nie zmienia się z dnia na dzień. Musiałaś się nauczyć poświęcania mniej czasu na pracę? 

Dokładnie! Ale było warto także ze względu na dzieci – moje córki mają 11 i 8 lat. Z drugiej strony, decydując się na macierzyństwo, wiedziałam, że będę kochającą, ale intensywnie pracującą mamą.

Daję dużo miłości, przytulam, ale nie siedzę bez przerwy w domu.

Na pewno jednak pracuję teraz zupełnie inaczej niż kiedyś – daw- niej musiałam wiele rzeczy wykonać sama, teraz firma jest na in- nym etapie i moje zadanie polega na zarządzaniu procesami. Do załatwienia wielu spraw wystarczą internet i telefon. W pandemii i tak musimy się do tego ograniczać, choć dla mnie kontakt bezpo- średni jest bezcenny. 

marynarka Nanushka kombinezon iBlues Na następnej stronie:

top Boss spodnie Proenza Schouler

White Label/Zalando.pl Zdjęcia: Dawid Klepadło Stylizacja: Paweł Kędzierski

Makijaż: Ivona Gulbas Fryzury: Sebastian Kobielski Produkcja: Zbigniew Kokot Sesja odbyła się w apartamencie pokazowym Złota 44 przy ul. Złotej 44 w Warszawie

(7)

114 115

FA SHION at work

Przez mężczyzn. Udało mi się stworzyć kobiecą drużynę, która wy- różniała się na kongresach. Kobiety mają w sobie niesamowitą siłę.

Dobrze zmotywowane potrafią zdobywać szczyty. Uwielbiam to.

Ale czasami to sinusoida. Mężczyźni są bardziej stali – można na nich polegać. Uważam, że dobrze robi wprowadzenie do zespołu liczącego wiele kobiet mężczyzny, zapewnia to równowagę. 

Jakie są kobiety w twoim zespole?

Kwitnące! Czują siłę, rozkwitają. Co ciekawe, są wśród nich takie, które kiedyś bały się szefa-kobiety. Niektóre z powodu wcześniej- szych doświadczeń bały się pięknie ubrać i umalować. A ja uwiel- biam kobiece piękno i różnorodność, w której tkwi siła. Nie mam jednego typu urody, który mi się podoba. Zresztą właśnie to cenię w technologiach, które ma w ofercie ITP SA – one mają za zadanie wydobywać naturalne piękno, działać przeciwstarzeniowo, a to nie jest kierunek, który prowadzi do tego, że ludzie wyglądają jed- nakowo. 

Praca jest dla ciebie ważna – co do tego nie mam wątpliwości.

A co myślisz o work-life balance, czyli równowadze między pracą a życiem prywatnym? To bardzo aktualny temat, zaintere- sowanie nim jeszcze bardziej wzrosło w pandemii.

Przyznaję, że miałam tendencję do zatracania się w pracy, która jest moją pasją. Tyle że nikt mnie do tego nie zmuszał. Zresztą mój mąż był podobny. Nigdy nie myślałam, że pracuję za dużo. Pierwsze dziesięć lat budowania firmy to była jazda bez trzymanki, ale nie działa mi się krzywda, mimo że wszystko w tamtym okresie było pracą, nawet wyjazdy. Nie miałam wakacji pod palmą.

Żałujesz?

Nie. Taki okres wymaga wyrzeczeń. Tym bardziej, że nie startowali- śmy z kapitałem – bazowaliśmy wyłączenie na wiedzy i wysiłku. To był taki w pełni organiczny rozwój. Miałam dużo energii i zadania do zrealizowania. To dawało mi szczęście. Zresztą dzięki tej wyma- gającej drodze, którą sami uczciwie przeszliśmy, teraz doskonale rozumiemy naszą branżę, jesteśmy bardziej wiarygodni dla naszych klientów i potrafimy im lepiej doradzić w kwestii doboru technolo- gii i kierunku rozwoju ich biznesu.

Teraz pracujesz mniej? 

Raczej inaczej. Pierwsze pięć lat budowania firmy było skrajnie in- tensywnych, kolejne pięć tylko trochę mniej, następne można okre- ślić już jako zgodne z filozofią work-life balance. 

Domyślam się, że pewnych przyzwyczajeń nie zmienia się z dnia na dzień. Musiałaś się nauczyć poświęcania mniej czasu na pracę? 

Dokładnie! Ale było warto także ze względu na dzieci – moje córki mają 11 i 8 lat. Z drugiej strony, decydując się na macierzyństwo, wiedziałam, że będę kochającą, ale intensywnie pracującą mamą.

Daję dużo miłości, przytulam, ale nie siedzę bez przerwy w domu.

Na pewno jednak pracuję teraz zupełnie inaczej niż kiedyś – daw- niej musiałam wiele rzeczy wykonać sama, teraz firma jest na in- nym etapie i moje zadanie polega na zarządzaniu procesami. Do załatwienia wielu spraw wystarczą internet i telefon. W pandemii i tak musimy się do tego ograniczać, choć dla mnie kontakt bezpo- średni jest bezcenny. 

marynarka Nanushka kombinezon iBlues Na następnej stronie:

top Boss spodnie Proenza Schouler

White Label/Zalando.pl Zdjęcia: Dawid Klepadło Stylizacja: Paweł Kędzierski

Makijaż: Ivona Gulbas Fryzury: Sebastian Kobielski Produkcja: Zbigniew Kokot Sesja odbyła się w apartamencie pokazowym Złota 44 przy ul. Złotej 44 w Warszawie

114 115

Wspomniałaś pandemię.

Wywróciła chyba twoje życie do góry nogami?

Można tak powiedzieć. Wcze- śniej żyłam na walizkach, co zresztą uwielbiam. Świetnie się czuję na lotniskach, w samolo- tach, na dworcach i w pocią- gach, przemieszczając się po- między Włochami, Dubajem a Warszawą, spędzając co roku wiele tygodni w Stanach. Teraz podróżowanie jest mocno ogra- niczone, choć do pewnego mo- mentu dało się jeździć do Włoch, a Dubaj jest wciąż osią- galny. Rok wypełniał mi też ka- lendarz imprez branżowych – kongresy medyczne w Paryżu, Monte Carlo, Stanach, Dubaju i w Azji. Tego teraz nie ma. 

Gdzie zatem ostatnio żyjesz?

Pomiędzy Warszawą a wspania- łym azylem na Mazurach. Tu stro- ję się w dresy i gumiaki. Wokół jest cisza i spokój, moje córki spędzają czas z babcią, a ja i mąż mamy swój biurowy pokój, z którego łączymy się ze światem. Zdarza się, że mu- szę oderwać się od pracy, by po- móc przy porodzie owcy…

Czyli to prawdziwe gospodarstwo?

Jak najbardziej. Są też cztery psy – maleńki pudel moich córek, czy- li Tosca, owczarek podhalański – pies stróż o imieniu Hermes, który pilnuje owiec i wszystkich dookoła, oraz dwa przygarnięte kundelki – Kajtuś i Majeczka. 

Tęsknisz za światem, w którym na co dzień nosi się szpilki?

Jasne! Jak wszyscy, choć świetnie czuję się na wsi w dresie. Przyzna- ję, że uwielbiam nosić sukienki. Prawie nie chodzę w spodniach. 

Gdzie robisz zakupy? 

W internecie bardzo niechętnie, chyba że dokładnie znam pro- dukt. W ubiegłym roku byłam jednak do tego zmuszona. Zazwyczaj kupuję w biegu – w sklepach lotniskowych lub w pobliżu hoteli.

Zdecydowanie nie w Warszawie, bo tu jestem zazwyczaj za bardzo

zajęta. We Włoszech lubię outlety – z okresu dorastania w dość trud- nych warunkach pozostała we mnie chęć poszukiwania okazji. 

Masz swoje ulubione adresy?

Zdecydowanie tak. Jestem wier- nym klientem. To dotyczy i ubrań, i jedzenia. Lubię rzeczy dobrej ja- kości. Zwracam uwagę na tkaniny – cenię jedwabie, kaszmir, dobrą bawełnę. Mniejszą wagę przywią- zuję do marek. 

Masz słabość do dodatków?

Bardzo świadomie kupuję torebki.

Moim marzeniem była klasyczna torebka Chanel i kupiłam ją po wielu latach. Zresztą tłumaczę so- bie, że to niezła inwestycja, bo jej wartość podobno rośnie, więc będę ją mogła przekazać córkom. 

A buty? 

Lubię kozaki na obcasie, ale nie je- stem pasjonatką butów. Poza tym coraz bardziej cenię wygodę. Sła- bość mam do nakryć głowy – od kaszkietów po sportowe czapki, a nawet turbany. I moda plażowa – kostiumy kąpielowe, parea. Te rzeczy chętnie kupuję w małych sklepach w Miami prowadzonych przez Latynoski. One najlepiej wiedzą, co jest kobiece.

W czasie podróży chętnie robisz zakupy. A co jest twoją największą przyjemnością?

Opera! Nie tylko staram się chodzić na przedstawienia w czasie wy- jazdów służbowych, ale czasem specjalnie organizuję wypady pod tym kątem. Moje ulubione opery to mediolańska La Scala i nowo- jorska Metropolitan. To dla mnie przyjemność i odskocznia. Uwiel- biam operę od pierwszego razu, kiedy babcia zabrała mnie na „Car- men” Bizeta do Opery Poznańskiej. 

W pandemii raczej pozostaje słuchanie nagrań…

Dzięki temu opera może towarzyszyć mi nie tylko w domu, ale także w biurze i samochodzie. Wiesz, że puszczam muzykę operową owcom? To je uspokaja. 

Miałam tendencję Miałam tendencję do zatracania się w pracy, do zatracania się w pracy,

która jest moją pasją.

która jest moją pasją.

Nigdy nie myślałam, że pracuję Nigdy nie myślałam, że pracuję

za dużo, ale dziś potrafię już za dużo, ale dziś potrafię już

nieco zwolnić

nieco zwolnić

Cytaty

Powiązane dokumenty

Data podpisania protokołu odbioru końcowego robót przez Zamawiającego jest datą zakończenia realizacji przedmiotu umowy. 8.Zamawiający zwoła, w trakcie trwania okresu

12 października, tuż przed Dniem Edukacji Narodowej, w sali konferencyjnej Centrum Kształcenia i Wychowania OHP Jar- muta w Szczawnicy odbyły się miejskie uroczystości uczczenia

Występ na- szych aktorów został wszędzie przyjęty bardzo życzliwie, wzbu- dzając silne emocje, które przyczyniły się do lepszego przeżycia tego ważnego okresu w życiu

Zadaniem układu regulacji temperatury wytłaczarki tworzyw sztucznych jest utrzymanie temperatury cylindra oraz głowicy na określonym, stałym poziomie, który jest optymalnym

Projekt realizowany przy wsparciu finansowym Województwa Mało- polskiego, Miasta i Gminy Szczaw- nica oraz Miejskiego Ośrodka Kul- tury w Szczawnicy, we współpracy z Grupą

Niektóre modele, elementy wyposażenia, akcesoria oraz usługi i funkcje mogą być dostępne i działać tylko w wybranych krajach lub wyłącznie za dodatkową opłatą..

w sprawie ewidencji gruntów i  budynków (zwane dalej rozporządzeniem egib), grunt przejmowany z mocy prawa pod drogę pub- liczną z dniem, kiedy decyzja o podziale stanie

- Nie martw się, kozo - roześmiał się Witek, starszy brat Gosi.. - Narwiemy ci