• Nie Znaleziono Wyników

Danae Żeromskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Danae Żeromskiego"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Paszek

Danae Żeromskiego

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (13), 71-84

1974

(2)

Jerzy Paszek

Danae Żeromskiego

Ż ero m sk i, n a jw ię k s z y w sw oim czasie o d n o w iciel te m a ty k i e ro ty c z n e j w n a sz e j l ite ­ r a tu r z e , b y ł św ia d o m tego, że je g o m ożliw ości p is a r ­ sk ie o g ra n ic z a w e w n ę trz n y „ tr y b u n a ł c e n z u ry p r e ­ w e n c y jn e j” , n a k a z u ją c y b ez w zg lęd n ie o d rz u cać „w sz y stk o , co g rz e sz y e ro ty z m e m ” (L ite r a tu r a a ż y ­

cie p o lskie), czyli p o m ija ć i p rz em ilc zać „ n a jis to tn ie j­

szy, n a jz d ro w s z y , n a jtę ż s z y o b ra z p rz e d w io śn ia i zd ro w ą, tr y s k a ją c ą ży ciem tre ś ć je g o ” (P r z e d w io ś ­

n ie ) 1.

I rz eczy w iście, g d y p rz y jr z e ć się u w a ż n ie j b e z p o ś re d ­ n im opisom e ro ty c z n y m , rz u c a n y m n a k a r t y n ie do d r u k u p rz e z n a c z o n y c h , c o d z ie n n y c h n o ta te k p is a rz a i p ó ź n ie jsz y m a r ty s ty c z n y m u tw o ro m Ż ero m sk ie g o , to d o strz e g a się za sa d n ic z ą ró żn icę. W D zie n n ik a c h o b ra z y m iło ści p rz e d s ta w io n e z o sta ły re a listy c z n ie , bez u p ię k sz e ń p o ez ji, bez o g ra n ic z e ń w sz e c h w ła d n e j c e n z u ry w e w n ę trz n e j. Szczerość ty c h opisów je s t t a k w ie lk a , że w y d a w c a 6 to m ó w D z ie n n ik ó w , m im o że

1 S. Żeromski: L itera tu ra a życie polskie. W: Sen o szpadzie.

P om yłki. Warszawa 1956, s. 41; P rzedw iośn ie. W: U tw ory w y b ra n e. T. V. W arszawa 1964, s. 143.

N aw iasy klam rowe w D zien n i­

(3)

72 w d ru g ie j e d y c ji n ieco u k ró c ił sw e za p ęd y c e n z o ra o- b y cz ajo w eg o , często je d n a k s to su je tu jeszcze m e to ­ d ę p o m ija n ia b a rd z ie j d ra s ty c z n y c h w y z n a ń , ozn a­ czając w y rz u c a n e f r a g m e n ty w ie lo k ro p k ie m w n a ­ w ia sie k la m ro w y m . W p ó ź n ie jsz e j p ro z ie Ż e ro m sk ie ­ go w sze lk im opisom e ro ty c z n y m to w a rz y s z y zaw sze „ m g ie łk a ” p o ezji, z a m a z u ją c a z b y tn ie re a listy c z n e szczegóły, id e a liz u ją c a z b y t życiow e i „ tr y w ia ln e ” sceny . M ów iąc sło w am i Ż e ro m sk ie g o — w D z ie n n i­

k a c h w id a ć „ n ie św ia d o m y sieb ie sen d w u p o c ią g a ­

n y c h k u sob ie siłą b e z m ie rn ą ... ciał. D usze d a le k o ” 2. W p o w ieśc ia ch zaś o p isy w a n y je s t „sen d u sz ” , g d y „c ia ła d a le k o ” ! O to d w a z n a m ie n n e p rz y k ła d y z U ro ­

d y ży c ia i Z a m ieci:

„Przytulił jej seroe do swego, przygarnął ją do sw ej duszy bardziej niż do ciała i śnił o niej tak ją tuląc do siebie”. „Gdy ją ram ionami otoczył, przywarła do niego wszystka, aż zapomniał, że ona jest drugim człowiekiem i inną płcią” 3.

J a k o tło d la d a ls z y c h a n a liz z ja w isk a e ro ty k i w p r o ­ zie a r ty s ty c z n e j Ż e ro m sk ie g o p rz y to c z y m y k ilk a f r a ­ g m e n tó w z D z ie n n ik ó w p isa rz a , gdzie jeszcze n ie in ­ g e ro w a ł w w ię k sz y m sto p n iu w e w n ę trz n y „ tr y b u n a ł c e n z u ry p r e w e n c y jn e j” . C y ta ty te u łó żm y w e d łu g z a sad n iczy c h te m a tó w , k tó r e s ta le p e r s e w e r u ją w li­ t e r a t u r z e e ro ty c z n e j czy fr a g m e n ta c h dzieł lite r a c ­ kich, p o św ię c o n y c h opisom p sy ch o lo g ii m iło ści z m y ­ sło w ej.

G ra m iło sn a :

„Nad wieczorem , gdy prowadziłem z Lucy jakąś drastyczną rozmowę, gdy w ysuw ała n6żki i pokazywała je na sposób Józefiny B., gdy spieraliśm y się o to, jaką jest jej... — czar­ ną czy blond, gdy um yślnie rozpinała stanik, gdy unosiła sukni, aby m i pokazać pończoszki — oddano m i list od H e­ lenki (...)” (t. 6, s. 211—212).

2 S. Żeromski: D zienniki. T. 4. Warszawa 1965, s. 306. W szy­ stkie następne cytaty z D zienników pochodzą z drugiej edycji tego dzieła (t. 2—6, Warszawa 1964—,1966).

3 S. Żeromski: Uroda życia. Warszawa 1956, s. 81; tenże:

(4)

„Chustka okrywająca jej piersi podnosi się lekko. Ręce do­ szukują taon piersi dojrzałej, ośm nastoletniej 'dziewczyny, piersi dużych, zaczynających dopiero mięknąć. Co za ram io­ na, co za biodra okrągłe, twarde” (t. 6, s. 29).

P o c a łu n k i:

„Ileż całunków, ile pieszczot cichutkich w ciągu trzech go­ dzin! Od policzków do ust, do oczu, do czoła, szyi, piersi — znowu do rąk... Potem w św iat pieszczot. Gdy pierwszy raz przytuli ci głow ę do swych ramion i całuje w oczy, gdy ca­ łuje ci w łosy, w zamian za pocałunki rąk — dreszcz rado­ ści piorunami strzela w ciebie. A te m iękkie, nieśm iałe, z rum ieńcem na licach zarzucania rąk na twą szyję i pierw ­ sze przytulenie całego ciebie do sw ego iboku, tak abyś sły ­ szał, jak stuka w niej serce, w reszcie poddanie się, podda­ nie podobne do m ięcia się w ręku jedwabiu, ruchy i od­ danie całej siebie twej w oli (...)” (t. 4, s. 306).

S to su n e k :

,yPosiadam ją niepodzielnie, jesteśm y razem, oczy te patrzą w e m nie jak w olbraz bóstwa, na każdy mój uścisk jak za uderzeniem w klawisz odezwie się jej objęcie, na każdy lubieżny całus jej pocałunek, poddaje się każdej pieszczocie, wreszcie całe to m iękkie, wonne, sprężyste, chw ilam i pioruno- wo nam iętne ciało cudownej kobiety należy do m nie (...) i gdy z całą pokorą kochającej oddaje wszystko, co dała na­ tura kobiecie (...)” (t. 2, s. 375).

O rgia:

„Dziewczyny szaleją, domagają się tych szalonych, brud­ nych uścisków, kuszą. Lampę zgasiłem — przy św ietle w ięc latarni, zaglądającym z ulicy, przedstawia się to w postaci nagiego kłęba ciał. (...) Nie mogłem usnąć, czując obok s ie ­ bie gorące, drgające, nam iętne ciało Władki. Jest to śliczna dziewczyna, o kształtach pełnych, o ciele zdrowym i jędrnym, o w yniosłych ośm nastoletnich piersiach. Zwierzęca nam ię­ tność zmusza cię (do) ulegnięcia tym pełnym ramionom, rę­ kom okrągłym a otaczającym nam iętnie twoją szyję. Śpi a drży cała, podsuwa się i poddaje, i budzi się na dziką radość chuci. (...) Są to szwaczki, dziewczęta m łode — «lecą» też tylko na mdłość. Użyły! Ośmnaście razy sum m a sum m arum — czyli dziewięć na jedną” Ot. 5, s. 79—80).

P rz e s y t:

„Schadzki, schadzki i schadzki! Tego rodzaju kobiety nie m iałem jeszcze przyjemności widzieć. Jeżeli poprosić, by

„(•••) ile pieszczot cichutkich”

(5)

74 K rólestw o za zdrową k obietę Pokora tygrysicy

zdjęła m ajtki — w tej chw ili zdejmuje m ajtki; jeżeli chcieć, by się ułożyła w pozie czarującej — układa się w tak cza­ rującej, że aż krzyż boli” (t. 6, s. 263).

M arzen ia ero ty c z n e :

„Uszedłem był już wiorst parę, a w ięc ległem całym cięża­ rem cielska grzesznego na m chu i m yślę: gdyby tak, panie dobrodzieju, przejeżdżała teraz jaka piękna księżniczka, cier­ piąca na w ściekłość macicy, to miałbym niew ątpliw ie zatru­ dnienie (...) (t. 4, s. 192).

„Diabły nam iętności rozpychają rogami każdy mój nerw. Królestwo, królestw o za kobietę zdrową, a zdolną wytrzym ać dziesięć choćby ofiar całopalnych!” (t. 5, s. 303).

„Kiedy mi się ona teraz tak śni — to jest nie dzisiejszą H e­ leną, ale dawniejszą, sprzed dwu lat. (...) Jeśli się nie otrząs­ nąć, to czuć można, jak jej cudna główka upada na m oje ramię, jak cała ona, sprężysta, namiętna, dysząca płom ie­ niem krwi — staje się m iękką jak jedwab, pokorną, b ła­ galną. Rozpinasz jej stanik, w tedy gdy ona wolno, łaskaw ie, łagodnie zaciska ci rękami oczy, ustami się broni, w reszcie delikatnym i ruchy gładzi tw e w łosy, obwija szyję i pod­ daje się z m iękkością i dziwną, namiętną jak tygrysica po­ korą” (t. 5, s. 27.1).

T a w ięk sz a ilość p rz y to c z e ń je s t k o n ie c z n a z d w u ró ż n y c h pow odów : 1) b y w sk azać, iż Ż e ro m s k i b y ł w ielce d o św iad c zo n y m m ężczy zną, k tó ry z je d n e j s tro n y z p e w n e g o ro d z a ju m ę s k ą d u m ą m ógł o sobie p ow iedzieć: „ S tra s z n ie m ię z g ry z ły ch o ro b y i... m ę ­ ż a tk i” 4, a z d ru g ie j — ty c h sw o ich d o św iad c zeń n ie p o tra f ił zd y sk o n to w a ć w u tw o ra c h lite ra c k ic h (p y ­ ta n ie : n ie p o tra f ił czy też n ie m ógł?); 2) b y n ao czn ie p rz e k o n a ć c z y te ln ik a , że a u to r D z ie jó w g r z e c h u m iał d w a s ty le p isa n ia o e ro ty c e : je d e n n ie a f e k to w a n y (w k a ż d y m ra z ie n ie ta k h ip e rb o lic z n y , n ie t a k z a a n g a ­ ż o w a n y em o cjo n a ln ie, ja k w p ó ź n ie jsz y c h p o w ie ś ­ ciach), re a listy c z n y czy n a w e t n a tu ra lis ty c z n y , p rz e ­ znaczo n y „do u ż y tk u w e w n ę trz n e g o ” — w D z ie n n i­

ka ch , ja k ż e ró ż n ią c y się od d ru g ie g o s ty lu — ję z y k a

4 S. Żeromski: D zienniki. T. XXI. „Twórczość” 1972, nr 12, s. 44.

(6)

75

opisów m iło sn y c h , p o ja w ia ją c y c h się w n a s tę p u ją c e j

p o D zie n n ik a c h (i często w p ro s t z n ic h w y n ik a ją c e j)

tw órczości lite ra c k ie j.

In te r e s u ją c ą k w e stią m oże być p y ta n ie : dlaczego p i­ s a rz z re z y g n o w a ł z ty c h c h w y tó w s ty lis ty c z n y c h (np. p o ró w n y w a n ie p ieszczo t i uleg ło ści k o b ie ty z m ięciem je d w a b iu , z e sta w ia n ie ciała k o b ie ty z c z u ły m i n s t r u ­ m e n te m m u zy cz n y m ), k tó ry c h w y b ra n e je d y n ie p rz y k ła d y u w id o cz n io n e z o stały w p o w y ż sz y ch c y ta ­ tach ? D laczego w sw oich p o w ieśc ia ch id e a liz o w a ł e- ro ty k ę ?

J e d n ą z p ra w d o p o d o b n y c h o d p o w ied zi m o że być t a ­ k a: n a c isk k o n w e n c ji p ow ieści X IX w ie k u , k o n w e n ­ c ji z m u sz a ją c e j d o sw oiście o d zm y sło w io n eg o opisu s p ra w m iło ści. N ie b y ł to li ty lk o p o lsk i p rz y m u s, ja k św iad c zy casu s P ani B o v a r y F la u b e rta . A i k ło p o ty

U lissesa J o y c e ’a z c e n z u rą o b y c z a jo w ą k ra jó w E u ro p y

i A m e ry k i w o k re sie m ię d z y I a II w o jn ą św ia to w ą do w odzą, że n ie z b y t od leg łe to czasy, w k tó ry c h n a ­ cisk X IX -w ie c z n e j k o n w e n c ji jeszcze d o m in o w a ł w lite r a tu r z e .

W szy stk o m o żn a p ow ied zieć o p rz y to c z o n y c h o p isach z D z ie n n ik ó w (n a w et: m ło d zień cza g ra fo m a n ia !), a le fa k te m n ie z m ie n n y m ch y b a p o z o sta n ie tw ie rd z e n ie o o d w a ż n ie js z y m i b a rd z ie j n o w o c zesn y m p o d e jśc iu do e r o ty k i w ła ś n ie w D zie n n ik a c h , s ta n o w ią c y c h p o d ty m w z g lę d e m w ie lk i k o n tr a s t w p o ró w n a n iu z e ro ­ ty c z n y m i f r a g m e n ta m i P o p io łó w , D z ie jó w g rzec h u ,

W ie r n e j r z e k i i P rzed w io śn ia .

W p o w ieśc ia ch Ż ero m sk ie g o , p o cz ąw szy od P op io łó w , g d y ż w e w c z e śn ie jsz y c h S y z y fo w y c h p racach i L u ­

d zia ch b e z d o m n y c h n ie m a jeszcze śm ie lsz y c h m iło s­

n y c h epizodów , m o żn a z a o b serw o w ać k ilk a o d m ie n ­ n y c h spo sob ów ję z y k o w eg o u ję c ia e ro ty k i. N ie m o ­ g ąc tu m ó w ić o w sz y s tk ic h u lu b io n y c h p rz e z p isa rz a c h w y ta c h s ty lis ty c z n y c h z w ią z a n y c h z p rz e d s ta w ia ­ n ie m d o m e n y W e n u s, chcę s k o n c e n tro w a ć się n a je d ­ n y m w y b ra n y m m o ty w ie , d a ją c y m się sp ro w a d z ić do m ito lo g ic z n e g o sy m b o lu D an ae. Dwa style K onw encje pow ieściow e

(7)

Obłoczna erotyka

W całej b o g a te j tw ó rc zo ści Ż ero m sk ie g o n ie m a b o ­ d aj b e z p o śre d n ie j a lu z ji do teg o m itu . J e s t n a to m ia s t p e r s e w e r u ją c y o b ra z p s e u d o n im o w a n ia s c e n e ro ty c z ­ n y c h p o p rz e z a lu z je do odw ieczn eg o p rz y ro d n ic z e g o sy m b o lu : nie'ba-boga i z ie m i-b o g in i5. T en sy m b o lic z­ n y o b ra z p rz y b ie ra u Ż e ro m sk ie g o k s z ta łt o b ło k u od ­ b ija ją c e g o się w w odzie, p rz e p ły w a ją c e g o p rz e z n ią, p rz e n ik a ją c e g o do n iej i łączącego się z n ią (obłok je s t tu e le m e n te m m ęsk im , w o d a — żeń sk im ). T ę ro lę obło k u — u Ż ero m sk ie g o w y s tę p u je on ja k o ,,obłok s ie w n y ” 6 czyli z a m ia st c h m u ry deszczow ej i p ło d o ro d n e j — m ożna w ła śn ie łączyć z m ite m o D a n ae, k tó ra zo stała z a p ło d n io n a p rz e z Z e u sa w p o ­ sta c i złotego d eszczu 7. W a rto zw ró cić u w agę, że p o ­ p u la r n y n a p rz e ło m ie X IX i X X w ie k u tw ó rc a e ro ­ ty k ó w , K a z im ie rz T e tm a je r , p rz e d s ta w ia w w ie rs z u

D anae T y c ja n a (z s e rii III P o e zji — 1898) Z eu sa w

p o sta c i o b ło k u :

Na m iękkim puchu białego posłania promienna cała od słońca pozłoty, Danae, Zeusa spragniona pieszczoty, z osłon swe ciało dziewicze odsłania.

Z niebios się ku niej św ietlisty OBŁOK słania i nagle deszcz zeń na nią spada złoty:

to bóg, m iłosnej czując żar tęsknoty, zw isł nad cichego pełną pożądania 8.

W sw o isty m u ję c iu m o ty w u D a n a e p rz e z Ż e ro m s k ie ­ go p o d sta w o w y m o b ra zem je s t fig u ra p o łącz en ia o- b ło k u i je z io ra . T ak je s t n p . w Z a m ieci:

6 Por. np. M. Eliade: T ra k ta t o h istorii religii. Warszawa 1966, s. 192.

6 Por. np. w D ziejach grzechu (Warszawa 1966, s. 27): „Niosły się same obłoczki rozwiane, siew ne (...)”.

7 Por. R. Graves: M ity greckie. Warszawa 1967, s. 227. Autor ten dodaje następującą interpretację m itu Danae: „Można tę opowieść odczytać również jako alegorię pasterską: dla pa­ sterza greckiego «woda jest złotem», Zeus zaś zsyła burzliwe deszcze na ziem ię-D anae”.

8 K. Tetmajer: P oezje w ybran e. W rocław 1968, s. 52—53. Wersalik pochodzi — jak w e wszystkich następnych cyta­ tach — od autora szkicu.

(8)

77

„Dziś przecie w idział był uśmiech X eni, uśmiech dziecka, w którym odbija się m iłość jak OBŁOK w JEZIORZE — niew inne lśnienie życia wewnętrznej cnoty” 9.

P o d o b n e s fo rm u ło w a n ie w id zim y w P o w ieści o U da-

łyrn W a lg ie rzu :

„Już się oczy w oczach zam knęły niby OBŁOKI żeglujące od krańców św iata — w głębinach JEZIOR” ia.

W o p isie u ro d y żony W a lg ie rz a m a m y z re s z tą ja ś n ie j w sk a z a n y o dsy łacz do p ra d a w n e g o sy m b o lu p o łą c z e ­ n ia n ie b a (słońce) z ziem ią:

„Promień słońca wiecznego, gdy spadł z niebios na ziemię, gdy ziem ię czarną nawiedził i spoił się z nią uściskiem — za­ prawdę w nią ■(= żonę bohatera) się przem ienił” 11.

E ro ty c z n a tre ś ć te g o o b ra z u p rz e n ik a n ia obłokó w w w odę n a jja s k r a w ie j zo stała u w y p u k lo n a w ty c h f r a ­ g m e n ta c h D u m y o h e tm a n ie i C ha rita s, g dzie o b ło k (sym bol se k su a ln y ) w ch odzi w b e z p o śre d n i k o n ta k t z k o b ie tą (je d n a z m o żliw y ch k o n k re ty z a c ji sy m b o lu w o d y — u n iw e rs a ln e j m acie rzy ). W D u m ie m ło d a d zie w c z y n a w y z n a je n a to rtu ra c h , że „ c h m u rę n a sobie c z a rn ą w z d łu ż ciała m ieć lu b iła , k tó r y O B Ł O K po s p ra w ie k u gó rze n a p o w ie trz e się w z n o sił” 12. W C h a rita s w p o d o b n y sposób p rz e d s ta w ił p isa rz w ra ż e n ia Iso lin y p o je j s to s u n k u ze S nicą:

„Gdy przyszła na dworzec, patrzyła na żelazne szyny kolei, po których u ciekł jej kochanek. Ach, i w nich naw et było coś z tej samej rozkoszy i tej samej męczarni, którą on ją napoił! Marzyła, żeby rzucić się pod pociąg. Nie cierpieć dłużej tej nieposkromionej w sobie chimery, która, jak OBŁOK pełen wichru i gradu, rozrasta się wciąż w pier­ siach i huraganem szaleje w nieszczęsnej głow ie” 13. ® Żeromski: Zamieć..., s. 80.

10 S. Żeromski: P ow ieść o U dałym W algierzu. W: Duma o

hetm anie i inne opowiadania. W arszawa 1957, s. 85.

11 Ibidem , s. 85.

12 Żeromski: Duma o hetmanie..., s. 172.

13 S. Żeromski: Charitas. Warszawa 19*66, s. 114. Na s. 115 Isolina w charakterystyczny dla erotycznego szyfru sposób przyrównana jest do wody: „Oczy jej były zamącone jak czysta w oda przez rybaka zbita tłukiem — niewidzące, za­ słonięte łzam i”.

(9)

78

Ujędie czite- roc z łono w e

W P opiołach sp o ty k a m y n a jb a r d z ie j ro z b u d o w a n y o- b ra z p se u d o n im o w a n ia zm y sło w ej m iło ści p rzez a l u ­ zje do z ja w isk p rz y ro d y . D w u c zło n o w y m o ty w obłok- -je z io ro u ró sł tu do cz te ro cz ło n o w eg o u jęcia : la s -je - z io ro -o b ło k -łąk a. Ż e ro m sk i o d d zieln ie o p is u je p o łą ­ czenie la su z je z io re m (A), je z io ra z o b ło kiem (B ) o ra z „ łą k i-k o c h a n k i” , ro z c ią g a ją c e j się w oko ło je ­ z io rk a „ Z m ie n n e g o ” (C).

A. W a n tro p o m o rfic z n y m opisie la s u i je z io rk a za­ w a r ta je s t c z y te ln a a lu z ja do p rzeszło ści b o h a te rk i — je j zw ią zk u z de W ith em :

„Las obejmował staw silnym ram ieniem . Jak mąż ślepy, głuchy i zdziczały w mękach zazdrości, osłaniał wiekuistym uściskiem łono tej cudnej, mieniącej się wody, która zam y­ kała w sobie w szystkie cuda niebios (...) C iągnęła w sw oje odmęty las, pozwalała m u składać kosm ate gałęzie na ło ­ nie swym, spokrewnionym z zorzą poranną, na łonie sw ym niepochwytnej barw y (...)” u .

W d alszy m ciąg u teg o z a n tro p o m o rfiz o w a n e g o k r a jo ­ b ra z u z a w a rta je s t b a rd z ie j u n iw e r s a ln a alu zja : o n iero z łącz n o śc i ro zk o szy i śm ierci, k tó r ą s y m b o liz u je tu „ g łę b in a ” i „ p rz e p a ść bez d n a ” , o p rz e w a d z e p ie r ­ w ia s tk a k ob ieceg o (w ody) n a d m ę sk im (strw o ż o n e d rz e w a ):

„Wizerunki drzew odmieniały się w w idm a długie, niepodob­ ne do niczego na ziemi, niby to w kliny kosmate, naistrzę- pione, mokre, ostrzami zanużone w głębinie i dosięgające tak nieskończenie niskiej granicy, że ją ludzkie oko led w ie mogło pochwycić. Widma drzew wracały stam tąd, um ykały w górę, strwożone i chwiejne, w ałęsały się drżąc to tu, to tam, jak m uzyka złowieszcza, szybka i okropna, piorunującym i zm ia­ nam i sw ym i wyrażająca dokładniej nad rachunek bojaźń nocy bezsennej, bojaźń przepaści bez dna” (s. 271).

B. In n y m s k ła d n ik ie m s e k w e n c ji las-jez io ro ^ o b ło k - -łą k a je s t o b ra z p o łą c z e n ia o b ło k u z je z io rk ie m „ Z m ie n n y m ” , s ta n o w ią c y m a lu z ję do m iło śc i H e le n y z R afa łe m . H e le n a z w ra c a się do w o d y :

14 S. Żeromski: Popioły. W: U tw o ry w ybran e. T. III. War­ szawa 1964, s. 271. Dalsze cytaty z P opiołów pochodzą z tegoż w ydania.

(10)

79

„Siostrzyczko-niew olnico, jakże się będziesz dzisiaj bawiła? Ach, sama n ie wiesz, sama jeszcze nie wiesz, co się z tobą za chw ilę stanie {...).

I oto, jak gdyby w odpowiedzi, rozwierało się lazurowe łono JEZIORA i z nieopisanym przepychem płynął w nim OBŁOK oślepiająco biały, namaszczony królewską mocą i potęgą w szystkiego blasku słońca. Kształt swój przem ieniał z w ol­ na: cudowna, złoto-biała jego głowa układała się inaczej, co­ raz inaczej, by lepiej śnić jej było, śnić-m yśleć o niebie b ez­ miernym , ojcu w iecznym , o ziemi, ślicznej m atce” {s. 271).

I znów , an a lo g ic z n ie ja k w P o w ieści o U d a ły m W a l-

g ierzu , w k o m e n ta r z u o d a u to rs k im w s k a z u je Ż e ro m ­

ski n a sy m b o lik ę o b ra z u o b ło k u i je z io ra : n a zw iązek z sz e rszą cało ścią m ity c z n ą , o b ra z e m n ie b a -o jc a i zie- m i-m a tk i.

C. A le, co n a jc ie k a w s z e ch y b a, ta k ż e b a rd z ie j r e a li­ sty c z n e k o n s e k w e n c je s ie la n k i ta trz a ń s k ie j b o h a te ­ ró w P o p io łó w u k a z a n e z o sta ły za po m o cą tak ieg o ż ję z y k a ezopow ego o b ra z ó w p rz y ro d y . W o p isie s y m ­ b o liczn ej „ łą k i- k o c h a n k i” , k tó ra „ z m ie n ia ła się ja k ich (H e le n y i R a fa ła ) d u sz e ” , p o ja w ia ją się ta k ie n ie ­ d w u z n a c z n ie e ro ty c z n e sfo rm u ło w a n ia , ja k :

„W dole, gdzie w kam iennym łożysku pieniła się zdyszana, niemiiliknąca CHUĆ potoku (...) kępam i rosły niezapom inaj­ ki” <s. 265).

„Patrzały (...) oczy łąkow ych złocieni i ruchliw e liliow e dzwonki z ŁONAMI ROZDARTYMI przed chwilą za sprawą słonecznych prom ieni (...)” (s. 265).

„Pojm owała ich (= kwiatów ) sekretną m owę, w ielbiła ją w estchnieniem krótkim i trwożnym, tajem nicę bytu w iecz­ nego, jakby NIEiMOWLĄTKO poczęte w drżącym łonie” (s. 265).

T a k w ięc, obo k n o rm a ln e j a k c ji ro z d z ia łu „G ó ry , do­ lin y ” , m ó w ią c e j o „ n a m ię tn o ś c i n ie b ie s k ie j” k o c h a n ­ k ó w : „ p o z o sta w a li d la sieb ie s io s trą i b ra te m , k tó rz y się n a w ie k i w ie c z n ie k o c h a ją ” (s. 266) — toczy się ró w n ie ż o d m ie n n a , u k r y t a w e ro ty c z n y c h a lu z ja c h , ale g o ria c h , i a n tro p o m o rfiz m a c h a k c ja , z a w ie ra ją c a w p rz y k ła d z ie C n a r a s ta ją c y ciąg: „ch u ć p o to k u ” , „ r o z d a r te ło n a ” k w ia tó w , „ n ie m o w lą tk o ” . T e n za­ Ezopowy język obrazów przyrody

(11)

80

Technika domina

s z y fro w a n y w opisie „ łą k i-k o c h a n k i” w n a s tę p u ją ­ cy c h po sobie p rz e n o śn ia c h o b ra z n a ro d z in (jak o p e w n ą całość) m o żn a p rz e c iw s ta w ić zn a czn ie b a rd z ie j ja w n e j i b e z p o śre d n io z a a d re s o w a n e j sy m b o lice t r i a ­ d y la s-je z io ro -o b ło k . W sp ó ln y m m ia n o w n ik ie m łą ­ czącym opis łą k i i w sp o m n ia n ą tria d ę je s t w ła ś n ie m o ty w D a n ae: w tria d z ie — to „ w p ły n ię c ie ” o b ło k u do „ ło n a ” je z io rk a , w opisie łą k i — p rz e n ik a n ie s ło ń ­ ca do k ie lic h ó w k w ia tó w , p rz e b ija n ie się p o to k u p rz e z g r a n it T a tr.

P o d czas g d y w P opiołach m o ty w D a n a e zo stał ro z ­ b u d o w a n y (4 e le m e n ty : m ęsk ie — las i obłok, ż e ń ­ sk ie — je z io ro i łąk a) te c h n ik ą , b y ta k rzec, d o m in a (d o d a w an ie p o szczeg ó ln y ch e le m e n tó w -k lo c k ó w ), to w p ó źn iejsz ej p ow ieści, D zieja ch g rzec h u , n a s tę p u je ju ż p e w n a d e k o n s tru k c ja i ro z b ic ie u s ta lo n e g o w P o ­

pio łach se n su i fu n k c ji d w ó ch g łó w n y c h s k ła d n ik ó w

m o ty w u — o b ło k u i w o d y . R e p re z e n tu ją o ne w te j pow ieści a n ty te ty c z n e w a rto ś c i. O b ło k o zn a cza w

D zie ja c h g rz e c h u je d n o c z e śn ie m iło ść św ie c k ą (p ro - fa n u m ) i ś w ię tą (sacru m ), p ie rw ia s te k m ę s k i i ż e ń ­

ski. Z je d n e j b o w iem s tro n y o bło k i łączą aię z w y ­ o b ra ż e n ia m i p o g ań sk im i:

„Wiosenne, kw ietniow e, rozkwitłe, przedwielkanocne OBŁO­ KI płynęły i pow iew ały w głębokości niebieskiej. (...) Za O- BŁOKAMI taił się tęgi błękit jakoby przecudny bóg m łodo­ ści z łukiem naciągniętym przez niezłom ne jego ramię i z czujną, chybką, pierzastą na cięciw ie strzałą”

z d ru g ie j zaś z c h rz e śc ija ń sk im i:

„Z najodleglejszych głębin w ypłynął OBŁOCZEK biały jak poranny śnieg — w oczach rozszerzył się, rozpostarł białe skrzydła... Usta Ewy z radością, bojaźnią i czcią w yszepta­ ły: Serafin...” 15.

R az łączy się z Ł u k a sz e m

„Bezmyślna nazwa «Łukasz» wracała na uista. Wyraz ten oznaczał teraz tę gęstą CHMURĘ, tę błękitną CHMURĘ tak daleką, daleką, daleką (...)” (s. 327—328)

16 Żeromski: Dzieje..., s. 27 i 28. D alsze cytaty z D ziejów

(12)

81

in n y m zaś ra z e m z E w ą

„Nigdy nie byw ała tak cudownie piękną jak wówczas. Mia­ ła urok błękitnego OBŁOKU, który zaw isł na zrębach i szczerbach skalistej góry” (s. 79, por. s. 94, 130, 4T9).

T a k sam o n ie b a n a ln e je s t ro z w in ię c ie w D zieja ch

g rz e c h u o dno śności s e m a n ty c z n e j d ru g ie g o członu o-

b ra z u o b ło k -w o d a — sy m b o lu w ody. R az oznacza on t u życie, pogodę, rad ość; in n y m ra z e m — śm ierć. O to p rz y k ła d p ierw szeg o , o p ty m isty c z n e g o se n su sy m b o lu w o d y : N iep o ło m sk i, za ch w y c o n y u ro d ą E w y P o b ra - ty ń s k ie j, p rz y ró w n u je ją do czegoś, co n a jm ile j w sp o ­ m in a , do u k o c h a n e j sw ej rz e k i ro d z in n e j:

„Ta żywa, piękna dziewczyna w yw arła nań urok jak gdyby (osobliwa rzecz!) i nurtu głębokiej, czarnej, bujnej WODY w rzece rodzinnej. Tam! W ytrysła w duszy jakby kopia prze­ dziwna, jedyna w św iecie, oryginału, niepodobna doń a prze­ cie taka sama co do siły i rodzaju. WODĘ tę, śliskim i zw o­ jam i, skręty, kłęby pędzącą, przebijało ongi poranne słońce” (s. 34).

W id zim y tu w y ra ź n e n a w ią z a n ie do m o ty w u D a n a e (słońce p rz e b ija ją c e w odę), a le całość o b ra z u m a c h a ­ r a k te r ra d o sn e j k o n s ta ta c ji uczu cio w eg o u to ż s a m ie ­ n ia b o h a te ró w („P o czu ł w sob ie d z iw n e w z n ie sie n ie, j a k g d y b y on, rz e k a i t a d ziew czy n a — to b y ło je d n o i to sa m o ” , s. 35). O b ra z w o d y n ie p o sia d a tu te j zło­ w ro g ie j w y m o w y , ja k w p rz y ta c z a n y m u p rz e d n io fra g m e n c ie o je z io rk u „ Z m ie n n y m ” — o jeg o „ p rz e ­ p a śc i b e z d n a ” . T a k sam o p o sę p n e u ję c ie sy m b o lu w o d y d o strz e c m o żn a w k u lm in a c y jn e j sc e n ie D z ie ­ jó w g rz e c h u — opisie s to su n k u E w y ze S zczerbicem , w k tó ry m k o b ie ta s c h a ra k te ry z o w a n a je s t ja k o k o - c h a n k a -m o rd e rc z y n i (por. a rc h e ty p ic z n y o b ra z m o­ d lisz k i 16):

16 Por. R. Caillois: M odliszka. W: O dpow iedzialn ość i styl.

Eseje. Warszawa 1967. Por. też fragm ent z M otyw ów docenta P onow y S. Grabińskiego: „Mord seksualny — jest rozpacz­

liw ym w ysiłkiem mężczyzny, zm ierzającym do zrzucenia z siebie jarzma i czaru płci drugiej. (...) Stąd zjaw isko afek­ ty wn ej am biw alencji: najw yższy stopień rozkoszy fizycznej, żądzy, upojenia i równocześnie największa nienawiść. D la­

„Miiała urok błękitnego obłoku”

(13)

82

Fizjologia i um ieranie

„Zanurzyła usta w jego ustach, skowycząc w szale jakow eś sylaby, dźwięki, półsłow a (...) Ogarnęła go sobą, całym cia­ łem, jak głowonóg-ośm iornica w essała go w siebie, wciągnęła go w rozkosz jak w WIR NIEZGŁĘBIONEGO MORZA" (s. 447).

W d a ls z y m ciągu o p isu te g o a k tu (je d n a z n a jś m ie l­ szych sc e n e ro ty c z n y c h w n asz ej lite ra tu rz e !) m a m y do c z y n ie n ia z c ie k a w ą fo rm ą p se u d o n im o w a n ia e ro ­ ty k i: otóż n a o cz y w istą fizjo lo g ię s to s u n k u m iło sn e g o n a ło ż y ł p isa rz opis p rz y p u sz c z a ln y c h s e n s a c ji w iz u a l­ n y c h u m ie ra ją c e g o czło w iek a:

„Radość cielesna poczęła wzmagać się, rosnąć, wznosić aż do najwyższej granicy... Nagle zachwiała się i jęła szybko gas­ nąć. (Mrok napełnił się barwą żółtawą, w której pryskały m odre iskry. Złotawe, adamaszkowe ściany nachyliły się rytmicznie: naprzód — raz, w tył — dwa, naprzód — raz... w tył — dwa...” (s. 447).

J e ś li m o je p rz y p u sz c z e n ia s ą słu sz n e , b y łb y to p o d w ó jn ie w a ż n y casus: 1) a lu z ja do p ra d a w n e g o s y m b o lu m iło śc i-śm ie rc i 17, 2) sk o n s tru o w a n ie o b ra z u z a m ie ra n ia św iad o m o ści czło w iek a w te n sposób, b y z a w ie ra ł je d n o c z e śn ie n a tu ra lis ty c z n ą su g e stię k in e ­ ty k i r e a ln e j sc e n y s e k s u a ln e j.

In n ą m o d y fik a c ję m o ty w u D a n a e z n a jd u je m y w o p i­ sie m iło śc i b o h a te ró w W ie r n e j r z e k i. D eszcz w y s tę ­ p u je tu ja k o s ta ły a k o m p a n ia m e n t całej k u lm in a c y j­ n e j sc e n y e ro ty c z n e j, tw o rz y sw o istą k la m rę , o tw ie ­ ra ją c („ P e w n e j n o c y w io se n n e j g w a łto w n a u le w a zd a w a ła się z a ta p ia ć ś w ia t” .) i z a m y k a ją c („D eszcz b ił w dach, za cin ał w ścian y , b u lg o ta ł za z a w a rty m i

tego mord następuje w m omencie szczytowym aktu lub bez­ pośrednio potem (...)”. Cyt. za: A. Hutnikiewicz: Tw órczość

literacka Stefana G rabińskiego (1887—1936). Toruń 1959,

s. 241—'242.

17 Ten oksymoron często pojawia się już w poezji trubadu­ rów średniowiecznych. O życiowym aspekcie tej figury sty­ listycznej zob. np. Caillois (op. cit., s. 150): „(...) m iłość utoż­ sam iana jest podświadomie z przerwaniem istnienia — język ludow y trafnie chyba określa efekt psychiczny orgazmu n a ­ zyw ając go «małą śmiercią» (p etite mort)".

(14)

83

o k ie n n ic a m i w ś ró d c ie m n e j, n ie p rz e n ik n io n e j n o ­ c y ” . 18) ro z d ział.

O błok w d h o d zi tu też w. n o w e k o n s tru k c je z n a c z e n io ­ w e. N ie m a w W ie r n e j rzec e s e k w e n c ji o b ło k -w o d a, lecz raczej o b łok-ob łok, w o d a -w o d a:

„Dusze ich nawzajem znalazły się w sobie, pobrały i zako­ chane jedna w drugiej, niosły się nad ziem ią jak dwa w io­ senne OBŁOKI” <s. 88).

Z westchnieniem nienasyconej rozkoszy przytuliła się cała wzdłuż do tego człowieka, którego tak kochała! N a szept od­ powiadała szeptem , na każdy pocałunek pocałunkiem, na każ­ dą pieszczotę pieszczotą. Stała się jak n ie w iedząca FALA morza, która tonie w innej FALI — jak pow iew ny OBŁOK, który się w inny OBŁOK zam ienia {...)” (s. 92).

Jesz cze in acz ej p rz e k s z ta łc a się m o ty w D a n a e w o po­ w ia d a n iu P a vo n c ello , g d zie i k o c h a n k a („C iało je j sta ło się j a k m g ła, ja k O B Ł O K ” .) i k o c h a n e k („ S ta ł się sam c ie m n y m O B Ł O K IE M .” ) i a k t s e k s u a ln y („O ck n ęli się s p a d a ją c z O B Ł O K Ó W z a c h w y tu ” . 19) p rz e d s ta w io n o za p o ś re d n ic tw e m o b ra z u obło ku . W i­ d zim y w ty m je d n y m z o s ta tn ic h u tw o ró w Ż e ro m ­ sk ieg o (1923) sw oiście e k s tre m is ty c z n e u ję c ie m o ty ­ w u D a n ae: w y s ta rc z y ju ż b o w iem sam o b ra z o błok u d la z a su g e ro w a n ia e ro ty c z n e j tre ś c i (n a s tę p u je ja k g d y b y elip sa d o m y śln eg o d ru g ie g o czło n u s e k w e n c ji — w ody).

C zas n a w n io sk i. P o w ta rz a n ie się w całości tw ó rc z o ­ ści p isa rz a je d n a k o w y c h lu b p o d o b n y c h c h w y tó w s ty lis ty c z n y c h ew o k o w an ia e ro ty k i je s t jeszcze je d ­ n y m p o tw ie rd z e n ie m słuszności te z y S te fa n a B a le y a o p e r s e w e r a c y jn y m c h a ra k te r z e w y o b ra ź n i p o e ty c ­ k ie j Ż ero m sk ie g o .

M ożna to s tw ie rd z e n ie uściślić u w a g ą , że p o w ta r z a ją ­ cy się w w ie lu u tw o ra c h p is a rz a m o ty w D a n a e p o d ­ le g a je d n a k d a le k o id ą c y m p rz e k sz ta łc e n io m : od b o ­

18 S. Żeromski: W ierna rzeka. W: U tw ory w ybran e. T. IV. W arszawa 1964, s. 88 i 92. Dalsze cytaty z W iern ej rze k i po­ chodzą z tegoż wydania.

*# S. Żeromski: Pavoncello. W: Sen o szpadzie..., s. 213. 218.

Zmienna Danae

(15)

84 g a te j s e k w e n c ji la s -je z io ro -łą k a -o b ło k z P o p io łó w , p o p rz ez ła ń c u c h a n ty n o m ii D z ie jó w g rze c h u (ob ło k -

za c r u m : o b ło k -p ro /a n u m ; w o d a -ż y c ie : w o d a -śm ie rć )

i o g n iw o b ło k -ó b ło k , w o d a -w o d a W ie r n e j r z e k i, po elip sę P a vo n c ella , w k tó r e j o b ło k z a w ie ra p o tró jn y sen s. P rz e d s ta w io n a tu w szk ico w y m z a ry s ie ew o lu ­ c ja m o ty w u D a n a e w tw ó rc zo ści Ż ero m sk ie g o p ro si się o p e w ie n is to tn y d o d a te k . J e ś li b o w iem c a ły te n m o ty w f ig u r a ln y m o żn a sp ro w a d z ić d o sy m b o lik i a k - w a ty c z n e j (ob łok-d eszcz-w o d a), to b r a k u je w y ra ź n ie w z m ia n k i o p rz e c iw s ta w n e j sy m b o lice — e ro ty c z n e j fu n k c ji o b ra z u ogn ia u Ż ero m sk ie g o . A le m o ty w S a ­ la m a n d r y (por. po w ieść S te fa n a G ra b iń sk ie g o pod ty m ty tu łe m ) cz y F e n ik s a w tw ó rc zo ści Ż ero m sk ie g o — to ju ż z u p e łn ie in n e z a g a d n ie n ie .

Cytaty

Powiązane dokumenty

 platforma eTutor - w ramach kursu otrzymasz roczny dostęp do platformy eTutor, dzięki czemu bezstresowo będziesz mógł szlifować umiejętności językowe w dowolnym dla siebie

2 Wzoru umowy, prosimy o wyjaśnienie, czy uprawnienie to obejmuje również możliwość skrócenia terminu, a jeśli tak, to prosimy o modyfikację postanowienia w ten

 Możliwości pracy i awansu- rozumienie tekstu oraz rozumienie dialogu ze słuchu.?. Moduł 5: Podstawowe

W sumie jednak wszystkie teksty koncentrują uwagę na specyficz- nej kategorii osób z zespołem zależności alkoholowej.. Teksty naświetlające stan i perspektywy lecznictwa

Proszę podać, jakie przepisy prawne regulują zasady ustalania granic podczas wykonywania modernizacji ewidencji gruntów i budynków, które granice podlegają ustaleniu i w

Znaleźć tor po jakim w płaszczyźnie xy leci ze stałą prędkością v samolotem ponaddźwiękowym pilot, który chce, aby jego koledzy stojący na lotnisku usłyszeli w tym

Nowaczyńskiego, by z kręgu literatury polskiej przenieść się w szerszy europejski wymiar (niedokończona tragedia F. Puszkina i dzieła jego licznych naśladowców). W tej

Wybrany uczeń omawia wykorzystując planszę – Krążenie wody w przyrodzie”... Nauczyciel prosi uczniów o wypowiedzi na temat wykorzystywania wody w gospodarstwie domowym.