• Nie Znaleziono Wyników

Kilka prac o "złej" literaturze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kilka prac o "złej" literaturze"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Zimand

Kilka prac o "złej" literaturze

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 54/4, 543-556

(2)

m adzonego i p o d zielo n eg o m a teria łu . M ogłaby być, g d y b y n ie d w a braki, k tóre przeciętn em u c z y te ln ik o w i u tru d n ia ją k o rzy sta n ie z k sią żk i, a n a u k o w c o w i w ręcz u n iem o żliw ią czerp a n ie z n iej jak o z p o d sta w o w eg o i zasad n iczego k o m p en d iu m in teresu ją ceg o n a s za g a d n ien ia . A u to r b o w iem rozp raw y jed y n ie w n ie lic z n y c h w yp ad k ach p rzytacza ty t u ł w iersza , z k tó reg o pochodzą o m a w ia n e p rzezeń fr a g ­ m enty i w y ją tk i, p o d a je n a to m ia st tom i stron ę p ięcio to m o w eg o w y d a n ia W i e r s z y

z e b r a n y c h z roku 1955. W sk u tek te g o — n ie zn ając ty tu łu o m a w ia n eg o w roz­

p raw ie w ie r sz a — n ie sposób d otrzeć do n ieg o w żad n ym in n y m w y d a n iu . J eśli n a to m ia st czy ta ją c p o ezje S ta ffa zech cem y się d o w ied zieć np., d laczego „rzęs dłu gich c ie n ie ” są „ c y p r y so w e ”, to też n ie d o w iem y się te g o szybko, bo k siążk a nie posiada in d ek su o m a w ia n y ch w ierszy . (O dpow iedź n a to p y ta n ie c iek a w i znajdą n a s. 110 •^ ^ ro zd zia le M o t y w y a n t y c z n e w opis ach p r z y r o d y i k r a j o b r a z u ) . N iepodobna w ię c stw ierd zić, czy rozpraw a w y czerp u je w sz y stk ie m o ty w y a n - tjrczne w y stę p u ją c e w p o ezji S ta ffa . P rzyp u szczać jed n ak m ożna, że z w y ją tk ie m w ierszy z c y k lu P y ł z s z a t p i e l g r z y m a p raw ie w sz y stk ie w erb a ln e za leż n o ści od an tyk u zo sta ły w rozp raw ie za sy g n a lizo w a n e. P rzyd ałb y się ró w n ież bardzo in d ek s osob ow y a u to ró w sta ro ży tn y ch , do k tó ry ch sięg a ł S ta ff, oraz in d ek s rzeczow y, przed m iotow y. W inę za te b rak i p o n o si zarów n o autor, ja k i W y d a w n ictw o „O sso­ lin e u m ”, k tóre zd ecy d o w a ło się w y d a ć k sią żk ę pozb aw ion ą aparatu n au k ow ego. O brak w y k a z u lite r a tu r y om a w ia ją cej tw ó rczo ść p o ety trudno m ieć p reten sję, skoro au tor zg ru p o w a ł ją w ła ś c iw ie w c a ło ści w e w stę p ie , w to k u d a lszy ch w y ­ w o d ó w p o w o łu ją c się ty lk o na d w ie czy trzy n ie w sp o m n ia n e pop rzed n io p ozycje

J ó z e f A d a m K o s iń s k i

K IL K A PR A C O „ZŁEJ” LITER A TU R Z E

N a w e t lu d zie n ie c zy tu ją cy n ig d y „ k ry m in a łó w ” 1 w ied zą , że E dgar A lla n Poe..., sło w em , że lite r a tu r a k ry m in a ln a narod ziła się g d zieś w p o ło w ie u b ie g łe g o w iek u , ś c iśle w r. 1841, j e ś li za d atę jej narod zin p rzyjąć m o m en t u k a za n ia się

Z a b ó j s t w a p r z y ru e M or gu e. M ało k to n a to m ia st w P o lsce — n a w e t spośród

e n tu z ja stó w A g a ty C h ristie — zd aje sobie sp raw ę z teg o , że h isto ria i teoria lite r a tu r y k ry m in a ln ej liczą sobie b ez m ała la t 50, a n a w e t w ię c e j, je ś li np. przyjąć, że p o czą tk i ich d a tu ją się od w y d a n ia w 1901 r. C h esterton ow ej Obrony...

r z e c z y w z g a r d z o n y c h . J e ś li jed n a k za sto so w a ć k ry teriu m ostrzejsze, je ś li dom agać

się op racow ań m o n o g ra ficzn y ch , to i ta k d ata ta n ie u leg n ie w ie lk ie m u p rze­ su n ięciu . W roku 1907 w S ta n a ch Z jed n oczon ych u k a za ła się k sią żk a W. F. R. C handlera T h e L i t e r a t u r ę o f R o g u e r y , zaś w rok p óźn iej N iem iec, A. L ic h te n ste in , w y d a ł p racę D ie K r i m i n a l l i t e r a t u r 2. Obie p ozycje są d ziś u n as n ied o stęp n e, a i n a Z ach od zie — sąd ząc z u w a g n iek tó ry ch w sp ó łczesn y ch a u to ró w — bardzo tru d n o je zn a leźć. Idąc d alej w zaostrzan iu k ry terió w m u sielib y śm y p rzesu n ąć d atę n arod zin n a u k o w ej h isto r ii k ry m in a łu na r. 1929, k ie d y to R. M essac o p u ­ b lik o w a ł sw o ją te z ę Le „ d é t e c t i v e n o v e l ” e t l ’in f lu e n c e d e la p e n s é e s c i e n ti fiq u e .

1 P o z w o lim y sobie w d a lszy m ciągu zrezy g n o w a ć z o w eg o u c ią ż liw e g o c u d z y ­ sło w u . T erm in „ k ry m in a ł” sta ł się do te g o stop n ia o b ieg o w y , że m ożna go u zn ać za sło w o „n o rm a ln e”.

2 N ie od rzeczy b ęd zie przypom nieć, że jak o jed en z p ierw szy ch w P o lsce z a in te r e so w a ł się litera tu r ą k ry m in a ln ą , w r. 1911, K. Irzy k o w sk i i że z a in te r e so w a ­ n iu te m u p o zo sta ł w iern y .

(3)

Jest to ogrom na, p ra w d ziw ie fra n cu sk a praca d ok torsk a, do d ziś im p on u jąca ilością zeb ran ego m a teria łu — do C onan D o y le ’a w łą czn ie.

D ziś k siążk i, k tó ry ch p rzed m iotem z a in tereso w a n ia je s t k ry m in a ł, z a p e łn iły b y k ilk a p ó łek b b lio teczn y ch , je ś li n a w et p om in ąć p ozycje d o ty czą ce film u k r y m i­ n aln ego, ta k ie jak P a n o r a m a du f i . m n o ir a m é r i c a i n 3. O gran iczając się zatem do p u b lik a cji p o św ięco n y ch litera tu r ze k r y m in a ln e j4 (i to p u b lik a c ji k sią żk o w y ch ) oraz do p ow ażn ych esejó w , w y ró żn ić m ożem y k ilk a ty p ó w prac.

N a jliczn iejszą i boć aj n a jciek a w szą grupę sta n o w ią prace e se isty c z n e o a m ­ b icjach teo rety czn eg o u jęcia ca ło ści p roblem u czy też n ie k tó r y c h jego a sp ek tó w . M ożna tu w y m ie n ić G. O rw ella R a f f l e s a n d M iss B l a n d i s h 5, esej p o św ięco n y p o w ie śc i J. H. C h ase’a No O rc h id e a s f o r M iss B la n d i s h i n a jej p rzy k ła d zie w bardzo k ry ty czn y sposób an a lizu ją cy to, co F ran cu zi n a zy w a ją le r o m a n p o l i ­

cier noir, a A m ery k a n ie t h e h a r d - b o i l e d n o v e l. D o d z ied zin y a m b itn eg o ese ju

za liczy ć m ożna ró w n ież W h o C ares W h o K i l l e d R o g e r A c k r o y d ?6, z ło ś liw y i d o w ­ cip n y atak E. W ilsona na litera tu r ę k ry m in a ln ą jak o tak ą. In n eg o n ie c o ty p u e se isty k ę p ow ażn ą rep rezen tu je k siążk a Th. N a rceja ca E s t h é l i q u e d u r o m a n

policier (P aris 1947), zajm u jąca się, ja k sam a n azw a w sk a z u je , e s te ty k ą teg o

g a tu n k u , z ł e j ” litera tu r y . W ym ieniona tu p o zy cje, acz bardzo różn e, m ają jed n ą w sp ó ln ą cechę: poddane są raczej rygorom e s e 's ty k i n iż n orm om p r z y ję ty m w o ficja ln ej n au ce u n iw e r sy te c k ie j. W iem y jed n ak , że ry g o ry to jeszcze n ie w szy stk o ; św ia d czy o ty m np. fa k t, że F. W ó lc k e n 7 c y tu je aż trzy p o w o je n n e n iem ieck ie prace d ok torsk ie na te m a t lite r a tu r y k r y m in a ln e j, n o tu ją c p rzy ich ty tu ła ch : u n g e d r u c k t .

D rugą gru p ę w om a w ia n ej litera tu r ze sta n o w ić b ędą p o zy cje s t r ic t e n a u k o w e czy n a u k o w o -en cy k lo p ed y czn e. Przede w sz y stk im w sp o m n ia n a tu praca M essaca z r. 1929, a ze zn a n y ch m i p u b lik a cji p o w o jen n y ch D e r l i te r a r is c h e M o r d W olckena czy B r e v e s t o r ia d el ro m a n z o poli ziesco d el M ontego, d od ajm y n a w ia se m — p ro­ fesora litera tu r y śred n io w ieczn ej na u n iw e r sy te c ie w C agliari. In fo rm a cy jn y , choć n ie c o m n iej a m b itn y ch arak ter noszą T he D e v e l o p m e n t o f th e D e t e z t i v e N o v e l p a n i E. A. Mure h (London 1958), B lo o d in T h z i r Ink. M a r c h o f th e M o d e r n

M y s t e r y N o v e l S. S cotta oraz en cyk lop ed yczn a h isto ria k r y m in a łu Th. N a r c e ja c a 3.

O statn ią grupę sta n o w ić będą podręczn k i p isa n ia p o w ie śc i k ry m in a ln y ch . G atu n ek ty p o w o a m ery k a ń sk i, n ’ek ied y n a iw n y , n ie k ie d y cy n iczn ie k o m ercy jn y . D la kogoś jed n a k in teresu ją ceg o się k u ltu rą m asow ą t o u t c o u r t p o zy cje ta k ie, jak

3 R. B r o d e , É. C h a u m e n t o u , P a n o r a m a d u f i l m n o ir am é r ic a in . (1941— —1S53). P aris 1955.

4 D la p otrzeb n ’n iejszeg o p rzegląd u w y sta rcza ją ce w y d a je się in tu ic y jn e rozu ­ m ien ie term in u „ literatura k r y m in a ln a ”. W d aw an ie się tu w sp ory d e fin ic y jn e m ija ło b y się z celem . Ilość d e fin ic ji i p o d zia łó w je s t zresztą n iem a l rów n a ilo ści p iszą cy ch na te tem a ty . P rop on ow an e rozw iązan ia są z n a tu r y rzeczy arb itraln e i n ie m egą za d o w o lić w szy stk ich .

5 G. O r w e l l , Ra f f les a n d M iss B la ndish. W k sią żce zb io ro w ej: M ass C u ltu re .

T h e F o p u la r A r t s in A m e r i c a . Ed b y B. R o s e n b e r g and D. M. W h i t e. G len -

coë 1957.

6 E. W i l s o n , W h o C a res W h o K i l l e d R o g e r A c k r o y d ? W: M ass C u lt u r e . 7 F. W ö l c k e n , D e r lite r a ris c h e Mord. Ein ige U n te r s u c h u n g e n ü b e r d i e e n g l i ­

sche u n d a m e r ik a n i s c h e D e t e k t i v l i t e r a t u r . N ü rn b erg 1953.

8 Th. N a r c e j a c , L e r o m a n policie r. W k sią żce zb iorow ej: H i s t o ir e d e s l i t t é ­

(4)

bardzo k la r o w n ie n ap isan a, choć n ?ezb y t w n ik liw a , M y s t e r y F ic tion T h e o r y an d

T e c h n iq u e M. F. R o d ell (London 1954) sta n o w ią źródło n ieo cen io n e.

N a ć k a u n iw e r sy te c k a „złą” litera tu r ą n ie zajm u je się w ca le lu b p ra w ie w ca le. A jed n o cześn ie lu d zie z tą litera tu r ą k c n ta k tu ją się cod zien n ie i k ażdy w ie , że m a cn a w ię c e j c z y te ln ik ó w od sw o jej dobrej, szla ch etn ej sio stry z p ra w eg o łoża. N a p rzeło m ie X I X i X X w . sy tu a c ja ta n ie w y w o ły w a ła żad n ych p ertu rb a cji. Z jed n ej stron y w a r stw y „ o św ieco n e ’ b y ły d o sta teczn ie eL tarne, b y n ie zaprzątać sob ie g ło w y tym , co czy ta „ gm in ”; m odna b y ła teoria o szla ch ectw ie d u ch ow ym , k tó re d o stęp n e je s t je d y n ie w yb ran ym . In n i w sposób o ś w ie c e n io w o -p o z y ty w i- sty c z n y w ie r z y li, iż w raz z ro zw o jem o św ia ty , p rzem ian am i sp o łeczn y m i itp . liczb a z w o le n n ik ó w „ z łe j” lite r a tu r y b ęd zie a u to m a ty czn ie m alała.

Od te g o czasu sporo rzeczy i p o sta w u le g ło zm ian ie. W iele czy n n 'k o w , w śró d n ich rozw ój so cjo lo g ii, sp ra w iło , że lu d zie n a u k i zaprzątają sob ie g ło w ę tym , co , g m in ” czyta, ogląda, lu b i itd. P c n a d to zaś okazało się, że lu d zie w y k sz ta łc e n i czy ta ją nagm n n ie „złą” lit e r a t u r ę 9. N ie ty lk o czytają, le c z n iek ied y i in te r e su ją się n ią — w ty m sen sie, że chcą coś w ie d z ie ć o litera tu r ze, z k tórą sty k a ją się na codzień. Is tn ie je zatem , jak są czę, sp ołeczn e zap otrzeb ow an ie na w ied zę o S c h u n d l i t e r a t u r . I na Z achodzie zap otrzeb ow an ie to b y w a o b ecn ie z w ię k sz y m lu b m n ie jsz y m p o w o d zen iem zasp ok ajan e. M iędzy in n y m i p rzez prace o lite r a ­ tu rze k ry m in a ln ej.

W olno ted y założyć, że is tn ie ją trzy różne p u n k ty w id zen ia , z k tó ry ch o g lą ­ d ana , z ła ” litera tu r a , w d an ym p rzypadku litera tu r a k rym in aln a, m oże b yć p rzed ­ m io tem in te r e su ją c y c h badań. P u n k t p ierw szy je s t „ czy sto ” litera ck i: zła czy d eb ra, je s t to jed n a k litera tu r a . Co w ięcej, je s t to literatu ra, w której p ew n e e le m e n ty tw o rzy w a w y stę p u ją w la b oratoryjn ej postaci. N a przyk ład sc h e m a t in tr y g i, jego p rzek szta łcen ia , ja sk ra w a p olaryzacja b oh aterów , typ d ialogu , ty p op su itp. D ru gi p u n k t w id z e n ia je s t n ieco bardziej socjologiczn y. L itera tu ra k r y ­ m in a ln a sta n o w i część sk ła d o w ą k u ltu r y m asow ej. M ożna tę k u ltu rę lu b ić lub n ie, a le n ie sp osób j ' j p o m ija ć w ja k ich k o lw iek p o w a żn iejszy ch b ad an iach nad w sp ó łczesn o ścią . N ie ch od zi tu przy ty m o bad an ia śc iśle socjologiczn e, le c z o ta k ie sp o jrzcn 'e na k u ltu r ę m a sow ą, które n ie za g u b i śla d ó w sztu k i w sztu ce m a so w ej. L itera tu ra k ry m in a ln a w y d a je się tu szczeg ó ln ie w ażn a, d la teg o że jest jed n ą z n a jsta rszy ch c zęści sk ła d o w y ch w sp ó łczesn ej m a s s - c u l t u r e . P o trzecie w r e sz c ie , skoro lu d zie chcą w ied zy o „ z le j” litera tu rze, to o b ow iązk iem tych , k tó rzy za w o d o w o zajm u ją się w ied zą , je s t jej dostarczen ie. P o w ie k toś, iż n ie m u si to b y ć w ied za „ u n iw e r sy te c k a ”. P odz a ły ta k ie w y d a ją się w ogóle w zg lęd n e. N ie m n ie j, skoro ju ż o ty c h sp raw ach m ow a, w arto o d n otow ać p ew n e zja w isk o .

P o w sz e c h n o ść o św ia ty b y ła jed n y m z n a czeln y ch p o stu la tó w sp o łeczn y ch w . X I X (do d z.ś je s t to p o stu la t zrea lizo w a n y jed y n ie po części). M ilczącym za­ ło ż e n ie m t go o ś w ie c e n ;o w eg o p regram u b y ło p rzek on an ie, że w szelk a w ied za p o za szk o ln a (m y ślę o szk o ła ch różn ych szczebli) — w rodzaju porad n ik a dla sa m o u k ó w itp. — sta n o w i zło k o n ieczn e, k tóre zn ik n ie a u to m a ty czn ie w ra z z roz­ w o je m n a u k i z in sty tu c jo n a liz o w a n e j w szk o ln ictw ie. N asze czasy n ie p o tw ierd za ją s łu sz n o śc i ty ch w y o b ra żeń . W ręcz p rzeciw n ie, w y d ? je się, iż w ra z z rozw ojem o ś w ia ty w zra sta zap o trzeb o w a n ie na w szelk ą w ied zę dostarczan ą poza szkołą. S zk o ła — cd szczeb la n a jn iższeg o do n a jw y ższeg o — n ie je s t w sta n 'e zasp ok oić c ie k a w o ś c i lu d zi, co w ię c e j, je ś li je s t dobrą szkołą, p o w in n a ciek a w o ść b u d zić. S tą d r o zp o w szech n ien ie różn ego rodzaju p ozaszk oln ych źró d eł w ie d z y (te le w iz ji,

9 S p ra w ę tę a n a lizu ję w a rty k u le: „U z n a n i e ” i „n o b i l i t a c j a ” l i t e r a t u r y k r y m i ­

(5)

litera tu r y p op u larn on au k ow ej), k tórych sto p ień p o p u la rn o ści sta je się coraz b ar­ dziej zróżn icow an y.

N au k a u n iw ersy teck a n ie starając się z a stęp o w a ć ta k ic h p o za szk o ln y ch sp o ­ so b ó w zasp ok ajan ia w ie d z y i pozn aw an ia św ia ta p o w in n a się n im i ż y w o in te r e ­ sow ać. P o stu la t b an aln y, gdy chodzi np. o p o p u la ry za cję fiz y k i, czy p o e z ji k tó reg o ś z w ieszczó w . A le co robić z ta k im i d zied zin a m i w ie d z y , k tó re w sp ó łc z e ś n ie n a ­ rod ziły się poza u n iw ersy teta m i? Taką zaś b y ła p o czą tk o w o teo ria k u ltu r y m a ­ so w ej, płód k r y ty k ó w lite r a c k ic h i so cjo lo g izu ją cy ch p u b lic y stó w , w śr ó d k tó ry ch n ie w ie lu n a leża ło do cech u n au k ow ego. D ziś, g d y u k a zu ją się se tk i p u b lik a c ji op ra co w y w a n y ch w d ziesią tk a ch in s ty tu tó w , a n a d z ie sią tk a c h k a ted r p o św ię c a ją u w a g ę tak im sp raw om , ja k m a s s - m e d i a , le isu re , m a s s - c o m u n i c a t i o n , m i d d l e b o r r o w

c u lt u r e itd., n iew ia ry g o d n y w y d a je się fa k t, że ć w ie r ć w ie k u te m u żad n a p la ­

ców k a n a u k o w a n ie u ży czy ła b y a n i środ k ów fin a n so w y c h , a n i sw eg o a u to ry tetu b ad an iom nad k u ltu rą m asow ą. Co robić z ta k ą d zied zin ą , ja k h isto ria i teoria lite r a tu r y k ry m in a ln ej, k tóre — p o m ija ją c p racę M essa ca — n a ro d ziły się poza m u ram i w y ż sz y c h u czeln i? N ie w y d a je się, by ig n o r o w a n ie ich z teg o ty lk o t y ­ tu łu b y ło dla k o g o k o lw iek p ożyteczn e. W ręcz p r z e c iw n ie , w o ln o m n iem a ć, że za sto so w a n ie ry g o ró w u n iw ersy teck ich m oże ta k im b a d a n io m w y jś ć ty lk o na dobre i że h u m an istyk a u n iw ersy teck a m oże na n ic h sk orzystać.

P rzejd źm y te d y od spraw og ó ln y ch do p r z y k ła d o w e g o o m ó w ien ia k ilk u p o ­ z y c ji p o św ięco n y ch „ z łe j” literaturze.

P o d ejrzew am , iż w w ię k sz o śc i w y p a d k ó w p u b lik a c je ta k ie rodzą się z d w óch różnych potrzeb: ze „złego su m ie n ia ” in te le k tu a lis tó w oraz z p otrzeb y za sp o k o ­ jen ia cie k a w o śc i in te lig e n tn ie jsz y c h od b iorców k r y m in a łó w . D la gru p y p ierw szej zn a m ien n e są e se je a u to ró w tego typ u , co T. S. E lio t czy W. H. A u d en . „For m e,

as f o r m a n y o th er s, th e r e a d i n g o f d e t e c t i v e s t o r i e s is in a d d ic t io n l i k e to b a c c o or a lc o h o l” 10 — p isa ł A u d en k ilk a n a ście la t tem u . B a w ią c się w p sy ch o g en ezę,

m ożna p o w ied zieć, że z teg o „ n ieczy steg o su m ie n ia ” p o ch o d zi o w e sta łe p od ­ k reśla n ie, że ten lu b ó w sła w n y czło w ie k — np. R o o se v e lt lu b B rech t — b y li zagorzałym i cz y te ln ik a m i k ry m in a łó w . S tąd też s ta łe o d w o ły w a n ie się do A r y ­ sto te le sa , K r ó la E d y p a , T a lm u d u , W oltera i in n y c h św ię to śc i „ p ra w d ziw ej” li t e ­ ratu ry. R zecz n ie w tym , iż to o d w o ły w a n ie się je s t b ezza sa d n e — m a ono sw o je rzeczy w iste p o d sta w y — le c z w m a n ife sta c y jn y m , m ożn a b y rzecz — p a r w e n iu - szow sk im , sp osob ie p rzyp om in an ia o sw o ich w ie lk ic h przodkach.

R zecz przy ty m ciek aw a: w y d a w a ło b y się, że n a jp ro stszą m etod ą „ n o b ilito ­ w a n ia ” S c h u n d l i t e r a t u r b y ło b y , w ty m k o n te k śc ie , w y k a z a n ie jej z w ią zk ó w z „ p ra w d ziw ą ” litera tu r ą n ie poprzez o d w o ły w a n ie się do K a n d y d a ja k o te k stu , w k tó ry m po raz p ie r w sz y w litera tu rze n o w o ży tn ej za sto so w a n o m eto d ę h o lm e - so w sk iej „ d e ć u k c ji”, le c z p rzez p ok azan ie, iż ta „ z ła ” litera tu r a poddana je s t p od ob n ym regu łom d o ty czą cy m gen ezy i str u k tu r y d zieła, co każda in n a m n iej lub bardziej „ w ie lk a ” tw ó rczo ść litera ck a . O tóż trzeb a p o w ied zieć, iż jed n y m z n a jp o w a żn iejszy ch b rak ów zn an ych m i prac na te n te m a t je s t w ła śn ie n ie ­ d ostrzegan ie „ is to ty ”, tego, co w sp ó ln e w sz y stk im u tw o ro m prozy fa b u la rn ej, tego, co ze „ z łe j” i „d ob rej” tw o rzy w ła śn ie litera tu r ę ja k o ta k ą . To zarzu t g en e r a ln y , d o ty czą cy w sz y stk ic h p u b lik a cji, o k tórych m ow a w n in ie jsz y m przegląd zie. P e ­ w ie n w y ją te k sta n o w i je d y n ie praca d el M ontego, au tora, k tó ry d ostrzega, iż k r e ­ acje lite r a tu r y k rym n a ln ej poddane są ty m sa m y m reg u ło m co tw o r y k ażd ej in n ej p o w ie śc i fa b u la rn ej. D la teg o też k sią żk ę je g o m im o liczn y ch zastrzeżeń ,

10 W. H. A n d e n , T h e G u i l t y V ic arage. W k sią żce zb iorow ej: T h e A r t of the

(6)

o k tó r y c h jeszcze b ęd ę m ó w ił, m ożn a w b ad an iach n ad d e t e c t i v e s t o r y u w a ża ć za p oczątek n o w e g o eta p u . W p e w n e j m ierze do w y ją tk ó w dałob y się r ó w n ie ż z a ­ lic z y ć p racę M essaca, z te g o p rzy n a jm n iej w zg lęd u , że p o d ją ł on próbę p rzy p i­ san ia k o le jn y c h e ta p ó w ro z w o ju k ry m in a łu ok reślon ym m od elom k u ltu r o w y m ep ok i, o k reślo n y m stru k tu ro m in telek tu a ln y m .

K ilk a słó w o d ru gim źró d le p u b lik a cji, tzn. o p otrzeb ie zasp ok ajan ia w ied zy . T en d en cja, a n i sło w a , szla ch etn a ; n iem n iej rodzi ona p ew n ą n iezn o śn ą e n c y k lo - p ćd yczn ość czy p seu d o en cy k lo p ed y czn o ść ty c h th e d e v e l o p m e n t , te o r ie e t t e c h ­

n iq u e itp. lite r a tu r y k r y m in a ln e j. Gdy się czy ta p o w ied zm y B r e v e sto ria d e l ro - m a n z o po liziesco , żal b ierze, że a u to r ty le m iejsca p o św ię c ił na w y m ie n ia n ie t y ­

tu łó w , n a zw isk a u to ró w i d a t p o szczeg ó ln y ch p u b lik a cji (np. s. 183— 191 n iem a l w c a ło ś c i za p ełn io n e są ty tu ła m i).

S z k ie le t fa k tó w w p racach te g o ty p u je s t o czy w iście k o n ieczn y . W ięk szość j e ­ dnak zn a n y ch m i k sią ż e k o lite r a tu r z e k ry m in a ln ej to p ozycje, w k tó ry ch p rzew aża te n d en cja do tzw . czy stej in fo rm a cji. S tąd w sp ó ln a dla w ie lu spośród n ich k o n ­ stru k cja : część p ierw sza , h isto ry czn a , m n iej lu b b ardziej o b ficie tr a k tu je o p re­ h isto r ii (tj. o w s z y s tk im p r z e d P oem ) i narod zin ach g a tu n k u w poł. w . X IX , część d ruga — ściślej: to, co d aje się ła tw o w y d z ie lić jak o część druga — p o ­ św ię c o n a je s t za zw y cza j w sp ó łc z e s n o śc i (od la t d w u d ziesty ch p ocząw szy) i stara się zap ozn ać c z y te ln ik a z ja k n a jw ięk szą ilo ścią a u torów , ty tu łó w , p o s t a c iu . U d el M on tego część ta — c h w ila m i m a się o ch otę n azw ać ją b ib lio g ra fią a n g lo - -a m e r y k a ń sk ie j lite r a tu r y k r y m in a ln e j w . X X — je s t w p o ró w n a n iu z a n a liza m i n iep ro p o rcjo n a ln ie rozb u d ow an a. U au to ró w a n g ielsk ich b y w a z reg u ły sk ro m ­ n iejsza . Z ja w isk o na pozór d ziw n e, tłu m a czy się jed n a k bardzo prosto. P a n i M urch np. p isze sw ą k sią ż k ę w k raju, w k tó ry m litera tu r ą d e te k ty w isty c z n ą za częto się p o w a żn ie in te r e so w a ć co n a jm n iej 40 la t tem u . P o m ija ją c ju ż p u ­ b lik a cje p rzed w o jen n e — p rzed e w sz y stk im św ie tn ą a n to lo g ię D. L. S a y e r s oraz p rzed ru k o w a n ą z w y d a n ia a m ery k a ń sk ieg o k sią żk ę H. H a y cra fta M u r d e r f a r P l e a ­

su re (L ondon 1942) — w je d n y m ty lk o d ziesięcio leciu 1950— 1960 u k a za ło się

w A n g lii p rzy n a jm n iej p ię ć k sią ż e k z d zied zin y h isto r ii i teo rii k ry m in a łu . W tej s y tu a c ji żaden z a u to ró w n ie m a tu ob ow iązk u d ostarczan ia m a k sim u m m a teria łu b b lio g ra ficzn eg o . G dy w z ią ć to pod u w a g ę, w y d a je się, że p a n i M urch zb y tn io ro zb u d o w u je h isto ry czn ą c z ę ść sw o je j pracy: rozd ziały IV—X I, w k tó ry ch z a j­ m u je się h isto rią k r y m in a łu od P oego do p o czą tk ó w w . X X , m ają stro n 150, p odczas gd y w sp ó łc z e sn o śc i (od k oń ca I w o jn y św ia to w ej) p o św ięco n o d w a roz­ d zia ły , o łą czn ej o b jęto ści 40 stron .

P rzy w sz y stk ic h sw y ch z a le ta c h — jak k la ro w n o ść w y k ła d u i dosyć p op raw n a se le k c ja w y b ra n eg o m a teria łu — k siążk a p a n i M urch T h e D e v e l o p m e n t o f th e

D e t e c t i v e N o v e l u ja w n ia b r a k i w sp ó ln e , m oim zdaniem , w a r sz ta to w i w ię k sz o ś c i

h isto r y k ó w te g o g a tu n k u lite r a c k ie g o . H isto ria lite r a tu r y k ry m in a ln ej m a d w ó ch w ie lk ic h , ch oć bardzo różn ych , p atron ów : w sp o m n ia n eg o już M essaca i p an ią S a y e r s — ed y to r k ę w ie lk ie j a n to lo g ii G r e a t S h o r t S to r ie s o f D e te c t io n M y s t e r y

and H o r r o r (L ondon 1929) oraz au to rk ę p rzed m ów do p o szczeg ó ln y ch to m ó w tej

a n to lo g ii, p rzed e w sz y stk im do to m u 1.

O bie p o zy cje „ p a tro n ó w ” u k a za ły się na p rzełom ie la t d w u d ziesty ch i tr z y ­ d z ie sty c h . D ata n ie je s t tu o b o jętn a . P o ja w ia się w ó w cza s spora ilo ść in n y c h

11 P od ob n e są pod ty m w z g lę d e m n ie ty lk o prace d e l M o n t e g o i M u r c h , lecz ta k że p raca F. F o s c i H i s t o i r e e t te c h n i q u e d u r o m a n p o li c ie r (P aris 1937), sta n o w ią c a zresztą w sw ej p a r tii h isto ry czn ej w y c ią g ze zn a k o m itej k sią żk i M e s ­ s a c a .

(7)

p u b lik a cji teg o typ u , by w y m ie n ić dość ob szern y a r ty k u ł A. L u d w ig a 12 czy p rzed ­ m ow ę k sięd za R. K n o x a do w y d a n ej przezeń a n to lo g ii lite r a tu r y d e te k ty w isty c z ­ nej 13. J est to a p cgeu m tego, co H a y cra ft i M urch n a z y w a ją th e g o ld e n age of

d e t e c t i v e s t o r y . W łaśn ie d e t e c t i v e s t o r y , tj. lite r a tu r y d e te k ty w isty c z n e j, a n ie

litera tu r y k ry m in a ln ej w ogóle. D o św ia d czen ia te p o d y k to w a ły au torom te g o ok resu w sp ó ln y sch em a t h isto ry czn y , k tóry w u p roszczen iu w y g lą d a n a stęp u ją co : Z a -

dig — n o w ele P oego — G aboriau i W ilkie C oll n s — C onan D o y le (jako szczy to w e

w p e w n y m sen sie o sią g n ię c ie gatu n k u ). S ta n o w i c n p o d sta w ę w sz y stk ic h tra ­ d y cy jn y ch , by tak rzec, h is to r ii k rym in ału . M essac p oprzedza sw o ją k o n stru k cję a rcy b cg a ty m m a teria łem , p reh isto ry czn y m ”, S a y ers w ię c e j n iż in n i u w a g i p o ­ św ię c a W ilkie C o llin so w i, L u d w ig w y m ie n ia sporo n ie sp o ty k a n y ch gd zie in dz'ej p ozycji „p rek u rsorsk ich ” z c za só w n iem ieck ieg o O św ie c e n ia i rom an tyzm u . M im o tych od ręb n ości zasad n iczy sch em a t w sp om n a n ych o p racow ań p ozo sta je jed n ak ten sam , co tłu m a czy się trzem a p rzyczynam i.

P o p ierw sze: to sch em a t sto su n k o w o p ra w d ziw y (choć n ie w ty m stop n iu , jak sob e w d w u d ziesto leciu w yobrażano). Po drug e: to sch em a t o ty le w y g o d n y , że o d w o łu je się c o dość ży w e j trad ycji. P o trzecie: w ok resie sw y c h n a r o d z n sch em at ten u sp r a w ie d liw io n y b y ł d od atk ow o p rzez d o m in u ją cy rodzaj litera tu r y d e te k ty w isty c z n e j w y w o d zą cej się — n a w et w ted y , g d y b y ła w o p o zy cji — od C onan D o y le ’a.

K o n stru u ją c p o w y ższy sch em a t au torzy p ie r w sz y c h h is to r ii lite r a tu r y k r y ­ m in aln ej m ie li przed oczym a n a jp o w szech n iejszy w ó w c z a s — a tak że k ilk a la t p e te m oraz k ilk a n a ście p rzed tem — sposób p isa n ia . P rzed e w sz y stk im w ię c utw ory C onan D o y le ’a i R. A. F reem a n a oraz pisarzy, k tó rzy s ta li się p op u larn i w p e r w - szym d ziesięcio leciu p o I w o jn ie św ia to w e j — S. S. V an D 'n e ’a, F. W. C roftsa, A gatę C hristie. D ziś w ie m y , że tak ie sp ojrzen ie b y ło ju ż w te d y sp óźn ion e. P o ­ w tó rzy ła się h isto ria to w a rzy szą ca za w sze bad aczom lite r a tu r y lu b w ogóle h i­ storykom . J eszcze jed en to p rzyk ład do H e g lo w sk ie g o a fo ry zm u o w y la tu ją c e j nocą so w ie M ln erw y. W m o m en cie p o ja w ia n ia się k sią ż e k M essaca i S a y ers z a ­ częły w y ch o d zić p ierw sze p o w ie śc i D a sh iela H am m eta, pisarza, k tó ry w n a j­ w ięk szy m stop n iu z r e w o lu cjo n izo w a ł p o w ieść d e te k ty w isty c z n ą , b ęd ą ceg o p ośred ­ n io o jcem litera tu r y g a n g ste r sk ie j. Z ałożone w 1930 r. przez C h esterton a i p a n n ę S a y ers to w a rzy stw o a u to ró w p o w ie śc i k ry m in a ln y ch m u sia ło „ w y k lą ć” Z a b ó j s t w o

Rogera A c k r o y d a A g a ty C h ristie, p o n iew a ż n a w e t ta, zd a w a ło b y się, bardzo k on ­

fo rm isty czna au tork a p o g w a łc iła k an on y k la sy czn ej d e t e c t i v e s t o r y . P rzy k ła d y m ożna m n ożyć. S ło w em , h isto ria litera tu r y k ry m in a ln ej za ch o w a ła się ja k każda szan u jąca się h isto ria ..d ob rej” litera tu r y — p ozo sta ła w ty le za życiem .

Cóż za tem m a robić k to ś, k to u zn ając w z g lę d n ą p rzy d a tn o ść k o n stru k cji, p ow ied zm y, M essaca, n ie ch ce się ogran iczyć do z w y k łe j rep etycji? N ie m a jed n ej od p ow ied zi na to p y ta n ie; ch ociażb y dlatego, że in n a je st sy tu a c ja autora w A n g lii, a in n a w e W łoszech czy e w e n tu a ln ie w P o lsce.

W A n g lii, gd zie h isto ria litera tu r y sen sa cy jn ej — a w ię c n ie ty lk o k r y m i­ nałów , le c z i tale o f te r ro r, m y s t e r y 14 itp. — o p racow an a została n a jd o k ła d n iej,

12 A. L u d w i g , Die K r i m i n a l d i c h t u n g u n d ih r e T rä g er. „G erm an isch -R om a­ n isch e M c n a tsc h r ift”, 1930, z. 1/2 i 3/4.

13 R. K n o x , w ste p do: B e s t D e t e c t i v e S to rie s. L on d on 1929.

14 P rzez m y s t e r y je d n i au to rzy a n g lo sa scy ro zu m ieją k ry m in a ł-za g a d k ę, in n i tzw . litera tu r ę ta je m n ic czy n iesa m o w ito ści. P r zy jm u ję tu d ru gie zn aczen ie t e r ­ m inu.

(8)

ro zw ią za n ie n a jp ro stsze p olega na za jm o w a n iu s ię n ie p rzeszłością, le c z w sp ó ł­ czesn ością. Taką drogę w y b ra ł np. S. S co tt jak o a u to r B lo o d in T h e ir In k. The

March o f th e M o d e r n M y s t e r y N o v e l (d o ca jm y n a w ia sem , że to jed y n y zn an y m i

autor, k tóry w p u b lk a c j a c h tego ty p u u k azu je sw o je, n a iw n e zresztą, k o n se r w a ­ ty w n e p ogląd y p o lity czn e, b ez w id oczn ego zw ią zk u z tem a tem k siążki).

O gran iczen ie zak resu b ad an ego przed m iotu j : s t w pracy S cotta w p ełn i u sp ra ­ w ied liw io n e. Jego prop ozycja, b y w sp ó łczesn ą lite r a tu r ę k ry m in a ln ą lic z y ć od końca I w o jn y św ia to w e j, n ie je s t ca łk o w icie p ozb aw ion a pod staw , ch o cia ż p i­ szącem u te sło w a b ardziej słu szn e w y d a w a ło b y s ię p rzesu n ięcie tej g ra n icy o 10 do 13 la t w przćd . B o w iem w y so ce u zasad n ion e zd aje się b yć p rzyp u szczen ie, że r o ln ic a m ięd zy A gatą C hristie, C roftsem , Van D in em lu b au toram i p szącym i ped p seu d o n im em E llery Q u een a a m ery k a ń sk im i oraz a n g e ls k im i au toram i, k tćrzy d eb iu to w a li pod k o n iec la t d w u d ziesty ch czy w la ta ch tr z y d ziesty ch — jak H am m et, E rie S. G ardner czy P e te r C h eyn ry — jest co n ajm n iej ta k a . jak m ięd zy tąż A gatą C h r is t e a C cnan D o y lem czy A n n ą K atarzyn ą G reen, autorką n ajp o p u la rn iejszy ch w la ta ch sied em d ziesią ty c h i o siem d ziesią ty c h am eryk ań sk 'ch

d e t e c t i v e n o v e ls . G ranica ta, p rzypadająca na la ta trzy d zieste, b ęd zie się u tr z y ­

m y w a ć n ieza leżn ie od tego, czy u zn am y „ tw a rd ą ”, „b ru taln ą”, „ rea listy c zn ą ” p o w ieść k r y m n a ln ą za k rek naprzód, czy za o b ja w d eg en era cji k u ltu r a ln e j, czy w reszcie — do czrgo o sob iście się sk ła n ia m — p rzy jm iem y , że p od ział na dobre i złe k r y m in a ły je st n ie z a le ż n y od podziału na „ k la s y k ó w ” i „b ru ta li”.

O gran iczen ie h s te r ii litera tu r y k ry m in a ln ej — przede w szy stk im d e te k ty w i­ sty czn ej — do lat, z grubsza biorąc, 1920— 1950 p o zw o liło S c o tto w i na d o k ła d n iejsze o m ó w ie n ie tego ck resu . Z najd u je to w y ra z zarów n o w w ięk szej n ż u M urch ilo ści ty tu łó w i n a zw isk (co n ie je s t za letą jed n ozn aczn ą), jak przede w sz y stk im w p ró­ bie m ery to ry czn ej a n a lizy cech gatu n k u . M ów iąc o tej a n a lizie, w yp ad a na c h w ilę co fn ą ć się ku od leg łej przeszłości.

Z a lą żk i ta k ieg o „ fo rm a listy czn eg o ” sp ojrzen ia m ożna o d n a leźć jeszcze w p u ­ b lik a cja ch u b ie g lc w ie c z n y c h , a ta k że na początku n a szeg o stu lecia , np. u C h ester- tona. W olcken p odaje, iż w U S A ju ż w 1913 r. uk azała się — co ciek a w sze, w w y ­ d a w n ic tw ie H om e C orespondence S ch o o l — k sią ż k a pt. T h e T e c h n iq u e o f th e

M y s t e r y S to r y . Z n ajom ość teg o rodzaju p u b lik a cji pozw ala śm ia ło założyć, iż zn a -

leźl b y śm y tam n iejed n ą u w a g ę d otyczącą „ fo rm a ln y ch ” i „ id eo lo g iczn y ch ” regu ł b u d o w a n ia p o w ie śc i k ry m in a ln ej. F o m ija ją c jed n a k początk i, m ożna p o w ied zieć, iż n a szeroką sk a lę k o d y f k a cja litera tu r y k ry m in a ln ej ro zw in ęła się na p rzeło ­ m ie la t d w u d ziesty ch i trzy d ziesty ch . S ayers fo r m u łu je sły n n ą zasad ę f a i r p l a y r'\ Dla a u to ró w p arających się litera tu r ą d e te k ty w isty c z n ą teolog, k siąd z K n o x , u k ład a d ziesięć, a Van D in e d w a d zieścia p rzykazań. J e st to zresztą bardzo sw o isty typ a n a lizy ga tu n k u , p o leg a ją cy na fo r m u ło w a n iu n ak azów i zak azów : co być m usi, czego b yć n ie p o w in n o w dobrej p o w ie śc i d e te k ty w isty c z n e j. P rzy k a za n ia K n o x a m a ły w y c h o w y w a ć czy teln ik a , d aw ały m u recep tę, w e d łu g k tórej w in ie n od różn ić k ry m in a ł dobry od złego. V an D n e ’o w i ch od ziło o p o d n iesien ie poziom u sa m o w .ed zy a u torów . R o zlicz n i ich k o n ty n u a to rzy m ie li n a jczęściej na u w ad ze k o rzy ści m a teria ln e , przede w sz y stk im sw o je w ła sn e , choć np. k siążk a R o d ell p o w sta ła z w y k ła d ó w w y g ło sz o n y c h w N ew Y ork U n iv e r sity . P ra w d ę m ów iąc,

15 Z asada f a i r p l a y g ło si, że żad en isto tn y e le m e n t zagad k i n ie m oże b yć u k ry ty przed c z y te ln ik ie m , że c z y te ln ik m a śled zić krok za k rok iem c a ł y tok ro zu m o ­ w a n ia d e te k ty w a . R ezu lta tem tej zasad y je s t za ło że n ie, iż m orderca n ie m oże b yć narratorem , p o n iew a ż w ie on zn aczn ie w ię c e j n iż czy telń k. J a k w ia d o m o , ten o s t a tn i p rzep is p o g w a łciła m. in. A. C h r i s t i e w Z a b ó j s t w i e R ogera A c k r o y d a .

(9)

n a jin te lig e n tn ie jsz e u w a g i k o d y fik a cy jn e m ożna od n aleźć w e se ju P . M oranda

R é f le x i o n s u r le r o m a n p o l i c i e r 16, gdzie au tor — zresztą e n tu z ja sta g a tu n k u —

k la sy f.k u je sposoby, przy k tó ry ch pom ocy p iszą cy p rzestrzeg a ją c re g u ł je d n o ­ cześn ie oszu k u ją — bo m u szą — czy teln ik a .

W szystk ie te k o d ek sy m ają te sam e w a d y co in n e te g o ty p u p rzep isy zn an e z n o rm a ty w n y ch e s te ty k czy ry g o ry sty czn y ch program ów lite r a c k o -a r ty sty c z n y c h . Z aw artość ich tw orzą tro ja k ieg o rodzaju czy n n ik i: a) o b serw a cje p ra w d ziw e i p o w szech n ie sto so w a ln e, ty le że n a jczęściej n oszące ch a ra k ter praw d b a n a ln y ch (np. u A ry sto telesa w P o e ty c e , że traged ia m u si m ieć p oczątek , środ ek i k o n iec, a u S co tta p o stu la t: „a m y s t e r y n o v e l s h o u ld be w e l l w r i t t e n ” 17); b) o b serw a cje p raw d ziw e, lecz odnoszące się jed y n ie do w y b ra n eg o k ręg u u tw o r ó w litera ck ich czy a r ty sty czn y ch (np. zasada p ersp ek ty w y w m a la rstw ie czy w sp o m n ia n a r eg u ła

fair pla y); c) osob iste g u sty k od y fik a to ra . T en o sta tn i sk ła d n ik u ja w n ia się e x p l i ­ cite w p o ch w a le o k reślo n y ch u tw o ró w , a p rzede w sz y stk im w n a d a w a n iu o b ser­

w a cjo m w y m ie n io n y m w p u n k cie b w a lo ru p raw d p o w szech n ie o b o w ią zu ją cy ch . K sią żk a S co tta liczy jed en a ście rozd ziałów ; cztery p ie r w sz e m a ją ch a ra k ter h isto ry czn eg o p rzegląd u litera tu r y k ry m in a ln ej (przede w sz y stk im d e te k ty w is ty c z ­ nej) po I w o jn ie św ia to w e j, pozostałe noszą ch arak ter m n iej lu b bard ziej a n a li­ ty czn y . N ie ste ty , dość często w y stę p u je tu ow a „ k o d y fik a to rsk a ” p o sta ć an alizy. D zieje się ta k m. in. d la teg o , że autor u w aża litera tu r ę d e te k ty w isty c z n ą za m ie ­ sza n in ę in g red ien cji, k tó re dają się w zg lęd n ie d ok ład n ie op isać; a co ponadto, to od lo su . A czk o lw iek d a lek ie od u n iw e r sy te c k ie j p recyzji, a n a lizy jeg o m ogą s t a ­ n o w ić p rzyk ład tzw . czy steg o rozbioru form aln ego.

„N ie m a i n ie b y ło — p isze S c o tt — a u to ró w p o w ie śc i d e te k ty w isty c z n y c h , k tórzy by n ie rozp oczyn ali sw ej p racy b ez zesp ołu w ła sn y c h reg u ł, sta ra ją c się je, z różnym sk u tk iem , przestrzegać. W p isa n iu p o w ie śc i d e te k ty w isty c z n y c h n ie jest to k r ó le w sk a droga, w iod ąca p ew n ie do su k cesu ; n ie m n ie j trzeb a tu odróżnić dobre od złego. L ek arzom i w ie lu p a cjen to m n ieob ca je s t św ia d o m o ść is tn ie n ia »in com p atib iliów «. Są to sk ła d n ik i, k tóre n ie dają się m iesza ć z in n y m i i d zia­ łają w sposób k a ta str o fa ln y na in n e części sk ła d o w e sp ecy fik u . To, co m a z a sto ­ so w a n ie w fa rm a k o lo g ii, d otyczy ró w n ież litera tu r y d e te k ty w isty c z n e j. M am y tu nasze p o d sta w o w e sk ła d n ik i, nasze arom aty, n asze środki p o d n ieca ją ce i n asze

i n c o m p a t i b i l i a ; w rezu lta cie naszą d e te k ty w isty c z n ą farm ak op eję. R eszta zaś to

w ied za i p r a k ty k a " 18.

T eo rety czn ie rzecz b iorąc au tor m a ca łk o w itą słu szn ość, i to n ie ty lk o w o d ­ n ie s ie n iu do lite r a tu r y k ry m in a ln ej. Istn ie je p rzecież ta k i p u n k t w id zen ia , z k t ó ­ rego ogląd an e k ażde d zieło lite r a tu r y — w sz y stk o jedno, czy b ęd zie to K a t c ze k a

n i e c i e r p l i w i e C h eyn eya, czy Z g ie ł k i f u r ia F a u lk n era — sk ład a się z o k r e ślo ­

nej ilo śc i in g red ien cji i rela c ji, ja k ie m ięd zy ty m i in g red ien cja m i zachodzą. A co za tem id zie, daje się d ok ład n ie opisać. P rob lem p olega je d y n ie na ty m , co b ę d z ie ­ m y u w a ża ć za m o żliw e do w y o d ręb n ien ia sk ła d n ik i, co m a b y ć k o ń c o w y m e fe k ­ tem ta k d ok ład n ego op isu i czy w y siłe k , ja k i w to w k ła d a m y , je s t opłacaln y. P rzew a g a ta k iej a n a lizy p o w ie śc i d e te k ty w isty c z n y c h nad a n a lizą u tw o r ó w l i t e ­ ra tu ry „ w ie lk ie j” p olega na ty m , iż d é t e c t i v e n o v e l na p ew n o m a m n iej sk ła d n i­ k ó w i m n iej k o m b in a cji, d la teg o m oże b yć tr a k to w a n a ja k o sp a r r i n g - p a r t n e r . A le nie ty lk o . W yznacza ona zarazem g ra n ice ta k iem u b ad an iu . W ą tp liw e b ow iem , b y

16 P. M o r a n d , R é f le s io n s u r le r o m a n policie r. „R evu e de P a r is ”, 1934, t. 2. 17 S. S c o t t , B lo o d in T h e ir Ink. M arch o f th e M o d e r n M y s t e r y N o vel. L ondon 1953, s. 133.

(10)

to, co się n ie u d ało przy a n a lizie p o w ie śc i Joe A lex a , m o g ło się udać przy a n a lizie n ow el Iw a szk iew icza .

W szystk o to jed n a k n ie w ie le w sp ó ln eg o m a z rozbiorem d ok on an ym p rzez Scotta, k tó ry alb o o ty c h sp ra w a ch w ogóle n ie w ie , albo się n im i n ie in te r e su je . Jego farm ak op eja n o si w y ra źn ie ch arak ter zbioru p rzep isów , n iek ied y z a b a w n ie w ik to ria ń sk ich . P o w ia d a on np., że ja k k o lw iek e le m e n t hum oru je s t p ożąd an y, n a leży go d ozow ać z ta k tem : n igd y n ie w o ln o n ad aw ać cech h u m o ry sty czn y ch m o ­ m en to w i z n a lezien ia trupa. M am y tu do czy n ien ia z ty p o w y m za stą p ien iem op isu stan u fa k ty c z n e g o przez e ste ty c z n y , czy raczej ety czn y p ostu lat. P om iń m y dokładną an alizę całej recep tu ry , k tóra zresztą — jak to często b y w a w sfo rm a lizo w a n y ch p rzep isach — m a, w b r e w pozorom , ch arak ter m o ra ln o -d y d a k ty czn y , a n ie fo r - m a ln o -estety czn y , zw róćm y n a to m ia st u w a g ę na p e w ie n w sp ó ln y ogrom nej w ięk szo ści a u to ró w a n g lo sa sk ich pogląd, w e d łu g k tó reg o p rzed m iotem litera tu r y d e te k ty w isty c z n e j n ie m ogą b y ć o d ch y len ia od norm w sp ó łż y c ia sek su a ln eg o . Z a ­ strzeżen ie ty p o w e d la p u ry ta ń sk iej obłudy, szczeg ó ln ie je ś li zw ażyć, iż ch yb a od 25 la t p ie r w ia ste k e ro ty czn y od gryw a w litera tu r ze k ry m in a ln ej rolę, o ja k iej n ie śn iło się n a jśm ie lsz y m au torom k ry m in a łó w z la t d w u d ziesty ch . P o stu la t ten zresztą n ie za w sze jest p rzestrzegan y, o czym św ia d czy ch ociażb y o p o w ia d a n ie Mac D onalda L o v e L e e s B le eding.

Z ab aw n y je s t n a stęp u ją cy p rzyk ład stro n n iczo ści S cotta. J est on z w o le n n i­ kiem k la sy czn ej a n g ielsk iej d e t e c t i v e s t o r y , typ u w p olsk iej litera tu r ze n a jlep iej rep rezen to w a n eg o przez» Joe A lex a . T o m u o czy w iście w o ln o , ty m b ard ziej że stara się b yć w sw o ich p ogląd ach o b iek ty w n y , że m im o te lu b in n e z ło śliw o ści, p łyn ące n a jw y ra źn iej z g łę b i serca, p isze np. o zaletach „ p o w a żn ej” szk oły a m e ­ ryk ań sk iej (w ed łu g sto so w a n ej przezeń k la s y fik a c ji to ten ty p k ry m in a łu , k tó ry rep rezen tu je m. in. znana u n a s p o w ieść C handlera T a je m n ic e jezio ra ). A le k ied y w zak oń czen iu ośw iad cza, iż sporządził w y k r e s k rzy w y ch ilu stru ją cy ch rozw ój trzech od m ian litera tu r y k ry m in a ln ej — B r it is h t y p e , m o s t ser io u s A m e r i c a n t y p e ,

le ss serio us, e f f e r v e s c e n t A m e r i c a n g e n r e — i że n a jp ew n iejsza , n ajb ard ziej

zrów n ow ażon a jest k rzy w a ty p u b ry ty jsk ieg o , to zaiste n ie w iad om o, gd zie się tu koń czy a n a liza m erytoryczn a, gd zie zaczyn ają osob iste g u sty , a gd zie zw y cza je g iełd y .

N ajb ard ziej w ia ry g o d n e w y d a ją się an alizy S cotta w rozdziale V II, d o ty czą ce p ew n y ch czy sto z e w n ętrzn y ch cech in try g i d e te k ty w isty c z n e j, ta k ich ja k ty tu ł u tw oru , m ie jsc e p o p ełn ien ia zb rodni itp. T rzeba się tu zastrzec, choć sp raw a jest w k oń cu o czy w ista , że n ie w y o b ra ża m sobie p o w a żn iejszej a n a lizy litera tu r y k r y ­ m in a ln ej b ez zw rócen ia u w a g i na te pozornie n ie isto tn e cechy. Inna sp raw a, iż S cotta in te r e su je jed y n ie „ c z y sty ” opis ty ch cech, że — m ó w ią c in aczej — n ie k o rzy sta np. z a n a lizy k o rela cy jn ej, co w k o n sek w en cji ogranicza jego m o żliw o ści sy n tezy .

U m ie ję tn o ść sy n tezy w ogóle n ie je s t n a jm o cn iejszą stron ą w ię k sz o ś c i z n a ­ n y ch m i op racow ań lite r a tu r y k ry m in a ln ej. L ep iej w y g lą d a ona z reg u ły w p o ­ zycjach e se isty c z n y c h , ta k ich jak w sp o m n ia n a pop rzed n io p rzed m ow a S a y ers czy C handlera T h e S i m p l e A r t o f M u r d e r 19, p o zy cji od dającej zresztą osob iste p o g lą d y a u tora na zad an ia i w a rto ści teg o rodzaju sztu k i p isarsk iej. S co tt tej u m ie ję tn o ś c i s y n te ty z o w a n ia n ie posiada. W obec różn ych p ro b lem ó w z w ią za n y ch z lite r a tu r ą k r y m in a ln ą b ron i się n ie k ie d y z rozbrajającą n aiw n ością:

„B yć m oże, n a leża ło b y p od k reślić, że potrzeba za stęp czeg o dreszczu, ta k p o d ­ czas w o jn y , jak i w czasie pok oju , n ie je s t w r z e czy w isto ści ozn ak ą u m y sło w e j

(11)

d ek a d en cji. Czy n ie je s t fa k tem , iż m in istr o w ie , n a w e t p rem ierzy i a rcy b isk u p i, sm a k u ją w literatu rze d e te k ty w isty c z n e j? ” 20

P cdcfcnych n a iw n o ści n ie sp o ty k a m y w w y d a n e j n ie d a w n o w e W łoszech h is to ­ rii litera tu r y k ry m in a ln ej d el M ontego. P o d w zg lą d em ilo śc i zeb ran ych t y t u ­ łó w i n a zw isk (p seu d on im y za w sze rozw iązan e!) praca w ło sk ie g o h isto ry k a li t e ­ ra tu ry rep rezen tu je p oziom u n iw ersy teck i. M ożna o k reślić ją jak o n a jp ełn iejszy p o w o je n n y in form ator lite r a tu r y k ry m in a ln ej. W k a żd y m razie n a jp e łn ie js z y w litera tu r ze eu ro p ejsk iej, am eryk ań sk a je s t b o w iem u n a s p ra k ty czn ie n ie o s ią ­ galn a.

K o m p letn o ść b ib lio g ra ficzn a to jed n a z n a jw ię k s z y c h za let, a ró w n o cześn ie n a jp o w a żn iejsza wacca B r e v e s t o r ia d e l r o m a n z o po liziesco . D e l M onte o c z y w iśc ie m u s.a ł d ostarczyć c z y te lń .k o w i w ięcej in fo rm a cji n iż jego a n g ie lsc y „to w a rzy sze b r o n i”, jego praca sta n o w i b o w iem w e W łoszech p ierw szą te g o rodzaju p o zy cję (w p odobnej sy tu a c ji zn alazłb y się k ażdy w k ra ju n ie p o sia d a ją cy m tr a d y c ji o p racow ań teg o typu, np. w P o lsce 21), w y d a je się jed n a k , że n ad m iar n a zw isk i t y ­ tu łó w sta je się tu ch w -lam i zap rzeczen iem in fo rm a cji, c z y li — m ó w ią c n o w o c z e ś­ n ie — „ szu m em ”.

O gólnie b iorąc bardziej celo w e w y d a je m i s ię a n a lizo w a n ie p ew n y c h p ro ­ b le m ó w na w y b ra n y ch p rzyk ład ach — k sią żk a ch , a u torach — n iż r e jestro w a n ie m o ż liw ie d użej ilo śc i n a zw isk . C zyteln ik , k tó rem u p ok aże się p e w ie n z esp ó ł za ­ g a d n ień na p rzyk ład zie p o w ied zm y u tw o ró w C h ey n ey a , tr a fiw sz y na podobny u tw ć r in n eg o autora sam od n ajd zie p o d o b ień stw a i różn ice. P o sta w a tak a w y d a je się b y ć n ajro zsą d n iejsza i z te g o w zg lęd u , że p ełn e u c h w y c e n ie p rod u k cji lite r a ­ tury. k rym n a ln ej .jest m o ż liw e ty lk o w sp e c ja ln y m in fo rm a to rze, k tó ry sk ła d a łb y się w y łą c z n ie z n a zw isk i ty tu łó w . B iorąc zresztą p od u w a g ę fa k t, że ju ż w la ta ch czterd zi' sty ch co czw arta p ozycja w d ziale fi c t i o n n a leża ła w U S A do g a tu n k u lite r a tu r y k ry m in a ln ej, sp orząd zen ie ta k ieg o in fo rm a to ra n ie b y ło b y rzeczą łatw ą.

S ądzę, że w d zied zin ie k ry m in a łu b ardziej n iż w in n y c h od m ian ach „ ziej” i „ d eb rej” l.te r a tu r y n ie n a leży m ieszać h isto r ii z W h o is w h o . N ie ste ty , druga c z ę ść k sią żk i d el M on tego p rzyp om in a często ta k i w ła ś n ie in form ator. P rzy zn a jm y m m o to, że d la czło w ie k a in teresu ją ceg o s ię lite r a tu r ą k r y m in a ln ą jak o l i t e r a ­ t u r ą B r e v e st o r ia sta n o w i p ozycję n ieo cen io n ą . Z ty m w ię k sz y m żalem w yp ad a s tw ierd zić, że ch a ra k tery sty k a p o w ie śc i k rym n a ln ej w w . X X , zw ła szcza po I w o j­ n ie św ia to w e j, zaw arta w n ie w ie lk im rozd ziale U n fi li o d e ll a rete, je s t zd ecy d o ­ w a n ie zb yt skrótow a. L epszy w y d a je się ro zd zia ł k o ń c o w y , ch oć i tu w ażn ą p ro­ b le m a ty k ę zam k n ięto n iek ied y ogóln ik iem . N a p rzy k ła d bardzo b ogate i is to tn e za g a d n ien ie św ia to p o g lą d o w y ch sk ła d n ik ó w k r y m .n a lu u jm u je au tor w te n sp o ­ sób:

„ W e l ta n s c h a u n g [p o w ieści d e te k ty w isty c z n e j] z m ie n ia ł się od pisarza do p i­

sarza i od ck resu do okresu. N o w ele P o eg o p od ejm u ją te m a t o b serw atora życia, C onan D o y le ’a — z a ch w y ty p o z y ty w isty c z n e g o se je n ty z m u . [...] O bdarzanie sy m ­ p a tią p rzestęp cy, a n ie d e te k ty w a , m oże b yć w y r a z e m ró żn y ch a n ty k o n fo rm izm ó w , d ek a d en ck iej a sp o łeczn o ści lu b p o ch w a ły p r z e m o c y ” 22.

20 S c o t t , op. cit., s. 77.

21 Spośród krajów , k tóre n ie m ia ły dotąd w ła sn y c h o p ra co w a ń litera tu r y k r y - m ’n a ln ej, a d oczek ały się ich osta tn io , n a le ż y w y m ie n ić C zech osłow ację, gdzie w r. 1S62 uk azała się praca O. C i g a n k a U m e n i d e t e k t i v k i (książki tej, m im o liczn y ch starań, n ie m eg łem dotąd otrzym ać).

(12)

S tw ierd zen ia te n ie są za p ew n e b łęd n e, w y m a g a ją jed n a k w y ja śn ie n ia , d la ­ czego je s t tak , a n ie in a czej. W ty m p u n k cie k sią ż k a d el M ontego, k tóra — ja k w sp o m in a łem — w y r ó ż n ia się k o rzy stn ie sa m y m fa k te m p od jęcia p rob lem atyk i zw ią zk ó w zach od zących m ięd zy p o szczeg ó ln y m i ty p a m i k ry m in a łó w a m o d ela m i k u ltu ro w y m i ep ok i, zdradza zarazem p ew n ą sła b o ść, w sp ó ln ą — p o w ied zm y od razu — w ię k sz o śc i a u to ró w p iszą cy ch o ty c h a sp ek ta ch litera tu r y k ry m in a ln ej. T ak ich au to ró w jest, n a w ia se m m ów iąc, w ogóle n ie w ie lu . W ięk szość spośród nich ogranicza się do n a iw n ej cz ę sto „obrony” k ry m in a łu , podobnej lub n ieco lep szej od c y to w a n eg o fra g m en tu k sią ż k i S cotta. R zecz jed n a k n ie w tym , czy k r y m in a ł je s t „m oralny ’, czy n ie, bo g e n e r a ln ie sp raw a zo sta ła w ty m p u n k cie w y ja śn io n a ch yb a od czasów C hesterton a. D el M on te, podobnie zresztą jak i W ólckcn, je s t pod tym w zg lęd em g łęb szy od o g ó łu sw o ic h k o leg ó w , choć n a jw y ra źn iej brak m u tej szk oły so cjologiczn ego m y ś le n ia , k tó ra w n a szy ch w a ru n k a ch sta n o w i po prostu r ezu lta t n a w y k ó w m y ślo w y ch z w ią z a n y c h z d cbrym i d łu g o tr w a ły m k o n ta k tem z d ziełem M arksa. N ie o to m i jed n a k chodzi, by w y p o m in a ć ow ym autorom , że n 'e są m ark sistam i; w sza k n ie brak h u m a n istó w , k tó rzy posiad ają u m iejętn o ść g łęb o k iej an alizy św ia to p o g lą d o w y ch p ro b lem ó w litera tu r y , a k tó ry ch żadną m iarą n ie da się n a zw a ć m a rk sista m i. S ą d zę raczej, że b raki, o k tó ry ch m ow a, w y n k a ją z n ie - d ocen ien ia litera tu r y k ry m in a ln ej jak o w ła śn ie w y r a z ic ie lk i p ew n y ch isto tn y c h p rzem ian w p c sta w a ch k o n su m e n ta „ zlej” lite r a tu r y , to je s t tzw . prostego czło w ie k a . Inaczej m ó w ią c, sądzę, że m ożn a z p o w ieści k r y m in a ln y ch o d czytać w ię c e j, niż się to o m a w ia n y m au torom w y d a je .

D la p rzek ła d u : bardzo c ie k a w y problem z w ią z k ó w zach od zących m ięd zy li t e ­ raturą d e te k ty w isty c z n ą a sy tu a c ja m i p o lity c z n y m i — jak o jed en z n ie lic z n y c h w E uropie p od ejm u je W ólck en w k sią żce D e r li te r a r is c h e M o r d 23. P o lem izu ją c z H a y cra ftem N iem iec p isze m . in.:

„P raw d ziw e p ow od y, d la k tó ry ch rodzaj te n [tj. litera tu r a d e te k ty w isty c z n a ] n ie p rzy ją ł się w a u to r y ta ty w n y c h p a ń stw a ch k o n ty n e n tu eu ro p ejsk ieg o , tk w ią zn aczn ie g łęb iej. H a y cra ft zak ład a, że litera tu ra d e te k ty w isty c z n a rozw ija się w y ­ łączn ie w oparciu o za sa d y praw a. Tam [w p a ń stw a c h tak ich , jak h itle r o w sk ie N iem cy czy fa sz y sto w sk ie W łoch y], gd zie sa m o w o ln a sp r a w ie d liw o ść u rzęd n ik ó w są d o w y ch alb o sąd boży w y d a je w yrok , n ie m oże p o w sta ć za in tereso w a n ie w y k r y ­ ciem p rzestęp cy i u d o w o d n ien iem m u w in y w lc g ic z n y sposób. S tw ierd zo n o , że w p a ń stw a ch d em o k ra ty czn y ch o b y w a tel in s ty n k to w n ie sta je po stron ie p raw a, popiera jeg o organa i broni p raw orząd n ości, pod czas g d y w p a ń stw a ch p a tria r_ h a l- n y ch i a u to r y ta ty w n y c h o b y w a te l je st praw u n ie c h ę tn y i n iep rzejed n a n ie sta je p rzeciw n iem u . G dy w p a ń stw ie o u stroju d em o k ra ty czn y m rozlegnie się krzyk »trzym aj złodzieja!«, k ażdy sta ra się pom óc p o licji, n a to m ia st w u stroju to ta lita r ­ n y m n .k t m e chce m ieć do cz y n ie n ia z »tym i lu d źm i«. W idzim y tu ró w n ież p rzy ­ czyn y, d la k tórych litera tu r a d ete k ty w isty c z n a p ozostała w N iem czech czym ś o b cy m ” 24.

23 WT litera tu r ze e u ro p ejsk iej o ty c h sp ra w a ch p isa li, o ile w iem , jed y n ie G. O r w e l l i G. P f e i f f e r , a u to r w y d a n ej w N R D — n ie s te ty , bardzo u p ro sz­ czonej — k sią ż k i Die M u m i e i m G la ss a rg (1960). W U S A p oru szał tę p ro b lem a ty k ę H. H a y c r a f t , a po w o jn ie Ch. L a F a r g e w e se ju M i c k e y S p iila n e a n d H is

B lo o d y H a m m e r (w: M ass C u ltu re ). T ezy ty c h a u to r ó w w y d a ją się, p rzyn ajm n iej

n a pozór, p ełn e n ie d a ją cy ch się pogodzić sp rzeczn ości, i szersze ich o m ó w ie n ie zn a czn ie p rzek raczałob y ram y n in iejszeg o , w za sa d zie in fo rm a cy jn eg o , p rzegląd u n ie k tó r y c h eu ro p ejsk ich p o z y c ji o sta tn ie g o d z ie się c io le c ia .

(13)

W yznaję — że n ie sp o tk a łem k sią ż k i, w k tórej p ro b lem z w ią z k ó w lite r a tu r y d e te k ty w isty c z n e j czy w ogóle k r y m in a ln e j ze stru k tu rą sp o łe c z n o -u str o jo w ą b yłb y g łęb iej p rzed sta w io n y . N ie ste ty , św ia d c z y to za ró w n o n a k o rzy ść W ólck en a, jak i n a n iek o rzy ść p o w szech n ie sp o ty k a n y c h , p ły tk ic h ro zw ią za ń tej p ro b lem a ty k i. W k a żd y m razie n ie zd arzyło m i się z e tk n ą ć z p u b lik a cją , k tó rej a u to r p o sta w iłb y p y ta n ie zasad n icze: w ja k i sp osób i do ja k ie g o sto p n ia d o zw o lo n e je s t „ św ia to p o ­ g lą d o w e ” o d czy ty w a n ie lite r a tu r y m a so w ej? P rzecież to o c z y w iste , że 24 m ilio n y A m ery k a n ó w , k tórzy n a p rzeło m ie la t c z te r d z ie sty c h i p ię ć d z ie sią ty c h k u p ili jed n ą z p o w ie śc i M ick eya S p illa n e ’a, n ie w y c z y ta ło z n iej te g o w sz y stk ie g o , co w y m ie ­ n io n y k r y ty k a m ery k a ń sk i L a F arge. P ro b lem w ię c d o ty czy p u n k tu n ie z w y k le is to tn e g o dla w sz e lk ie g o p o zn a n ia u tw o r u lite r a c k ie g o : ja k ie zach od zą z w ią z k i m ięd zy organ izacją em o cji a tr e ś c ia m i św ia to p o g lą d o w y m i? Czy z w ią z k i te są tr w a łe , tzn. czy m ięd zy ty m i sa m y m i e m o c ja m i a ty m i sa m y m i tr e ś c ia m i in t e ­ le k tu a ln y m i będą w y stę p o w a ć n ie z a le ż n ie od w a ru n k ó w , w ja k ich cz y te ln k sty k a się z utw orem ? ltd ., itp. B y ć m oże, sp ra w y te ła tw ie j je s t p rześled zić w ła ś n ie na p rzyk ład zie lite r a tu r y k r y m in a ln e j.

J e ż e li W ólcken, k tó reg o p raca je s t n a jin te lig e n tn ie js z ą ze zn a n y ch m i e u r o p e j­ sk ich p u b lik a cji k sią żk o w y ch na te m a t lite r a tu r y d e te k ty w isty c z n e j, w o g ó le nie sta w ia ta k ich p y ta ń , to b yć m oże m . in. d la teg o , że n a w e t on za ch o w u je ty p o w o h is to ry czn o litera ck ie proporcje k o n str u k c ji. W stęp m a u n ie g o stro n 7; ro zd zia ł I, p o św ię c o n y p ół na p ó ł p r e h isto r ii lite r a tu r y d e te k ty w isty c z n e j i P o em u , stro n 35; rozd ział II, o b ejm u jący lite r a tu r ę d e te k ty w isty c z n ą w . X IX — z w y łą c z e n ie m C onan D o y le ’a, stron 46 25; rozd ział III, z a w ie r a ją c y d zieje d e t e c t i v e fi c t i o n od C onan D o y le ’a do koń ca la t d w u d z ie sty c h , z p o ło ż e n ie m g łó w n e g o n a cisk u na S h erlo ck a H o lm esa — stron 75; rozd ział IV z a jm u je s ię p ro b lem a m i fo r m a ln y m i lite r a tu r y d e te k ty w isty c z n e j i lic z y stron 62; ro zd zia ł V m a stro n 85 i a n a lizu je id eo lo g iczn ą p r o b le m a ty k ę d e t e c t i v e f ic tio n , z ty m że e g z e m p lifik a c je d oty czą zarów n o k la sy k i, ja k i lite r a tu r y la t trz y d z ie sty c h i c z te r d z ie sty c h . To u p o rczy w e p o d k reśla n ie przeze m n ie ilo ścio w ej p rzew a g i m a teria łu h isto r y c z n e g o w y n ik a z o so b isteg o o d czu cia czy przek o n a n ia , że a u to r te g o ty p u p u b lik a c ji, o ile n ie m u si — ja k np. d el M on te — n ie p o w in ie n się w ogóle za jm o w a ć w y k ła d e m h is to r ii zagad n ien ia.

Z p u n k tu w id zen ia sy s te m a ty c z n o ś c i w y k ła d u m ożn a k sią żce W ólck en a za rzu ­ cić n iejed n o . N a p rzyk ład b ib lio g r a fia , ch oć o b szern a (dlaczego n ie m a w niej M essaca?), n ie je s t n ajp o rzą d n iej o p racow an a; p e w n e sp ra w y się w k sią żce p o w ta ­ rzają (np. w e w stę p ie i na p o czą tk u ro zd zia łu IV); w b r e w ty tu ło m , w rozd ziale III i IV p od ział na a n a lizę „ fo rm a ln ą ” i „ tr e ś c io w ą ” b y n a jm n ie j n ie zo sta ł k o n se k ­ w e n tn ie p rzeprow adzony; n ie r ó w n o m ie r n ie p o tra k to w a n y je s t m a te r ia ł h isto ry czn y . N ie ch cia łb y m się jed n a k n ad ty m i m a n k a m e n ta m i za trzy m y w a ć; ty m bard ziej że p e w ie n — o c zy w iście n ie p rzesa d n y — n iep o rzą d ek h isto r y c z n y zdradza o so b isty sto su n e k au tora do b ad an ego zja w isk a .

N a jp o w a żn iejszy zarzut, ja k i ob ok w sp o m n ia n e g o u p rzed n io za rzu tu n ie w y s ta r - cz a ln o śc i a n a lizy w zak resie p r o b le m a ty k i sp o łeczn ej m ó g łb y m p o sta w ić k siążce D er lite r a ris c h e M or d , d o ty czy cz ę śc i k o ń c o w e j, p o św ięco n ej n o w ej, a m ery k a ń sk iej szk o le litera tu r y k ry m in a ln ej. W ólck en za czy n a tu od tr a fn e g o porów n an ia:

25 P o d ty tu ł k sią ż k i W ó l c k e n a , ja k p a m ięta m y , brzm i: Ein ige U n t e r s u c h u n ­

g e n ü b e r die en glisch e u n d a m e r i k a n i s c h e D e t e k t i v l i t e r a t u r , d la teg o a u to r le d w ie

w sp o m in a o p isarzach fra n cu sk ich . Z p u n k tu w id z e n ia w a r to śc i u o g ó ln ień z a m ie ­ rzona lu k a w y d a je się b y ć w a żn a , b ra k tu b o w iem S i m e n o n a i w sp ó łczesn ej p o w ie ś c i p sy ch o lo g izu ją cej, ty p o w e j d la sp ó łk i a u to rsk iej B o i l e a u — N a r c e j a c .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z takim stanem rzeczy nie godzi się właściciel nieruchomości obciążonej, który uważa, że nie może być całkowicie pozbawiony możności uprawiania własnego

kwestionować twierdzenia, że znaczenie podstawy faktycz­ nej rozstrzygnięcia sądowego wyraża się przede wszystkim w materialnoprawnej i procesowej funkcji wyroku,

poruszył takie problemy, jak: zagadnienie dojścia do skutku takiej czynności prawnej (problem złożenia woli i jej dorę­ czenia adresatowi); kwestia składników

Wprawdzie ogólne ramy takiego jednolitego programu wyznaczyły kodyfikacje karne (choć w tym czasie wiele spośród 'ich rozwiązań zdążyło się nam zestarzeć lub

In this paper silicon-rich silicon nitride (SRN) films were investigated as material for ultra-thin transmission dynodes in electron multiplication.. These dynodes are a

In the case of binary fcc alloys with the N4R8 cluster pool and imposition of completeness and mandatory inclusion of the empty, point, nearest and next nearest pair clusters,

Taken together these factors (and others) suggest that we need to move beyond classic project management to an alternative approach to project management education which

  grounding.  However,  building  a  memorial  is  further  complicated  by  the  involvement  of  additional  tasks  such  as  preservation,  representation