• Nie Znaleziono Wyników

"Polskie Graduały Średniowieczne", Jerzy Pikulik, Warszawa 2001 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Polskie Graduały Średniowieczne", Jerzy Pikulik, Warszawa 2001 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Zbudniewek

"Polskie Graduały Średniowieczne",

Jerzy Pikulik, Warszawa 2001 :

[recenzja]

Saeculum Christianum : pismo historyczno-społeczne 9/2, 301-306

2002

(2)

Saeculum C hristianum

9 (2002) nr 2

Jerzy P i ku 1 i k: Polskie Graduały Średniowieczne. Wyd. UKSW, W arszawa 2001, ss. 455. D zieje kształtow ania się form liturgicznych i ich pochodnych, są nadal słabą stro n ą dotychczasow ych badań. Stosunkow o najlepiej opracow ane zostały form ularze m szalne, za to o wiele gorzej kształtow anie się porządku O fficium Divinum. P aradoksem w tym względzie jest fakt, że pierwszym ogólnym w prow adzeniem do jego poznania stało się niedaw no wydane dzieło anglikańskiego badacza Jo h n a H a rp era (Formy i układ liturgii zachodniej od X do XVI wieku. Kraków 1997).

B adania nad poznaniem średniow iecznych ksiąg liturgicznych idą jed n ak zdecydo­ w anie we właściwym kierunku, czego przykładem są dwa pożyteczne dzieła, najpierw H enryka Wąsowicza o Kalendami ksiąg liturgicznych Krakowa do połowy 16. wieku. (L u ­ blin 1995), a także ks. Józefa W. Boguniowskiego: Rozwój historyczny ksiąg liturgii rzym­ skiej do soboru tiydenckiego i ich recepcja w Polsce. (K raków 2001). O dnosi się to rów ­ nież do b adań nad dziejam i muzyki kościelnej, począwszy od rejestru kodeksów litu r­ gicznych aż po oceny i analizy zespołów mszalnych i brewiarzowych. D zięki przeprow a­ dzonym kw erendom o ich istnieniu, a n astępnie analizie m erytorycznej, odczytano n a ra ­ stanie pojedynczych lub zespołow ych tekstów oraz ich m elodii, najczęściej z okazji p o ­ w staw ania ogólnokościelnych, lub partykularnych, świąt o m ęczennikach i wyznawcach.

W polskiej kulturze liturgicznej przykładem niezwykłej fascynacji była postać św. W ojciecha ozdobiona bogatą opraw ą m szalną i brew iarzow ą pow stałą w trzech pierw ­ szych wiekach po jego śm ierci (W. Danielski: Kult św. Wojciecha na ziemiach polskich w świetle potiydenckich ksiąg liturgicznych. Lublin 1997; J. Pikulik: Śvv. Wojciech w pol­ skiej muzyce średniowiecznej. W arszawa 1996). W późniejszym czasie nie dorów nały mu już żadne wysiłki liturgistów, poetów i kom pozytorów . Z ab rak ło między innymi inwencji dla rodzim ego p a tro n a Polski św. Stanisław a, k tó rem u dedykow ano wpraw dzie kilka znakom itych tekstów liturgicznych z najpiękniejszym hym nem Gaudę Mater Polonia, ale po ostatnich reform ach soborow ych niew iele z nich zostało. W spom inając ze sm utkiem to zubożenie, trzeba przyznać, że polskie średniow iecze pieczołow icie przygotowywało całe społeczeństw o do czci konkretnych tajem nic boskich, lub ówczesnych świętych, n a­ w et jeśli ich rodow ód wywodził się z Italii, G alii lub Czech (św. Florian, Wacław i Zyg­ m unt). W następnych w iekach do spraw tych nie przywiązywano już takiego znaczenia, nie mówiąc o w spółczesnych świętych, gdy o życiu niektórych dow iadujem y się przy o k a­ zji ich beatyfikacji lub kanonizacji. Spraw iła to spo n tan iczn a eksplozja nowych polskich świętych za obecnego pontyfikatu polskiego papieża, k tóra nie utrw aliła ich życia u p rzed n ią „rek lam ą” ani odpow iednio przygotow anym i tekstam i. Toteż swoistym p a ra ­ doksem stało się akom odow anie do dawnych, jak i w spółczesnych świętych tekstów

(3)

Va-3 0 2 R E C E N Z JE I O M Ó W IEN IA

[2]

ticanum S ecundum , np.: w odniesieniu do św. Tyburcjusza (23 III, 1 1603), bł. Bogum iła (10 V I, t 1182), bł. Jolanty (15 V I, f 1298), św. R afała K alinow skiego (20 XI, t 1907) lub tekstów przem ów ień papieskich z okazji ich beatyfikacji lub kanonizacji. To sam o m ożna pow iedzieć o k alendarzu de tem p o re i de sanctis. Bez uzasadnienia przestaw io­ no uśw ięcone tradycją św ięta p a tro n a ln e , m. in. świętych: Polikarpa, M acieja, G rzeg o ­ rza, Tomasza, E frem a, S tefana króla, Stanisław a Kostki, a naw et św. Jadwigi królow ej, która przez kilka lat słusznie o d b iera ła cześć w dniu jej śm ierci 17 lipca, a po k anoniza­ cji przeniesione jej św ięto na 8 czerwca. Tego uśw ięconego tradycją szacunku dla u ta r ­ tych świąt i k alendarza nie naruszyła praktyka starożytna, szanow ało je średniow iecze, z dużą kulturą polecił je zrew idow ać so b ó r trydencki, nie ruszyli ich kom uniści, n a to ­ m iast beztrosko zam azali ich kult bezduszni reform atorzy u kresu XX wieku. U sunęli najpierw z życia liturgii pow szechnej i kapłańskiej łacinę, a potem świętych, szczególnie tych, którzy nie byli członkam i dwóch czy trzech znaczących zgrom adzeń zakonnych. P rzykładem płytkiego p o trak to w an ia kultury i tradycji Kościoła jest okrojony, nie w ia­ dom o na jakich zasadach, kalen d arz świętych w polskiej redakcji M artyrologium czyli w sp o m n ie n ia św iętych p rzyp a d a ją ce na p o szczeg ó ln e d n i ro k u (W arszawa 1984) zred ag o ­ wany przez ks. H enryka Frosa.

D laczego tak się stało? Nie próbuję daw ać odpow iedzi, podnoszę jed n ak fakt, k tó re ­ go historia wybaczyć nie będzie w stanie. Na szczęście w olno m ieć nadzieję, że prow adzo­ ne badania tych zagadnień w kilku ośrodkach naukowych w Polsce, pozwolą przywrócić utracony porządek, odkryją piękno daw nego kalendarza liturgicznego, dodadzą właści­ wego sensu w spaniałym tekstom hagiograficznym, własnym antyfonom i hym nom, sło ­ wem przywrócą należną pozycję świętym Kościoła. Przed laty rozpoczął tę pracę w dziale śpiewów nieoceniony w pełni ks. H ieronim Feicht, m isjonarz ze zgrom adzenia św. W in­ centego a Paulo. To dzięki niem u zw rócono uwagę na olbrzym ie możliwości badawcze w zakresie różnorodnych zapisów tekstów i w ariantów śpiewanych, wpisanych do perga­ m inowych kodeksów przechowywanych w kraju i za granicą. Jego inicjatywę podjął po ­ nad trzydzieści lat tem u młody badacz muzyki dawnej, ks. Jerzy Pikulik. Śledziłem jego wypisy antyfon i śpiewów allelujatycznych, publikow anych na łam ach czasopism muzycz­ nych i w „A rchiw ach, B ibliotekach i M uzeach K ościelnych”, a ostatnio w osobnej pozycji

(Śpiew y alleluja o św iętych. Wyd. A kadem ii Teologii Katolickiej. Warszawa 1995). Po w ie­ lu latach, gdy ks. Pikulik stał się w praktyce jednym z nielicznych badaczy średniow iecz­ nych liturgików - m szałów, graduałów , antyfonarzy, sekwencjarzy itp., i był już kierow ni­ kiem K atedry Ź ró d eł i A naliz Muzyki D aw nej, m iałem okazję recenzow ać kilka prac je ­ go doktorantów . Nie czułem się kom petentny, by śledzić odkryw ane przez niego przeróż­ ne w arianty muzyczne, ale sam fakt, że owe badania uwzględniały przede wszystkim n a ­ rastające wpływy z szeroko pojętej E uropy i oryginalne rodzim e utworzy, prace te siłą rzeczy wiodły do stolic biskupich i wielkich klasztorów, w których kopiow ano teksty czy­ tań i zapisy nutow e. To był niezwykle am bitny program badawczy, najpierw nad pojedyn­ czymi kodeksam i w zestaw ieniu z rękopisam i obcymi, opracow anym i przez liturgistów w Solesm es i w innych ośrodkach, głównie benedyktyńskich. W yłaniał się z nich powoli pewien wzorzec kalendarza, tradycje i w noszone innowacje, wpływy obcych kręgów kul­

(4)

turowych, które przynosili ze sobą wędrowni mnisi lub bogaci hierarchow ie. Dzięki nim, m im o wielu grabieży i zniszczeń, dysponujem y dość pokaźnym zbiorem różnych liturgi- ków, w śród których graduały stanow ią w artość szczególną.

Księgi graduałów to jed en z działów kodeksów liturgicznych zawierających teksty śpiew ane w ciągu całego roku kościelnego. Ich żywot zam knął się w 1570 r., gdy decyzją papieża Piusa V, teksty tych ksiąg weszły do M issale R o m a n u m . M szał Rzymski wypierał o d tąd stare i uśw ięcone tradycją najrozm aitsze księgi tekstów śpiewanych. Tę sam ą rolę spełnił rów nież B reviarium R o m a n u m, który usunął teksty rym ow ane i liczne utwory 0 ch arak terze legend. Z m iany te w zasadzie nie obchodzą m ediew istów , poza ogólnym ubolew aniem , że tak się stało. W iadom o bowiem, że w ostatnim czasie pow stało zap o ­ trzebow anie na tw orzenie nowych kompozycji i utw orów , głównie apologelycznych p o d ­ porządkow anych kanonow i trydenckiem u, a po soborze W atykańskim II, najogólniej mówiąc - um ocnieniu au to ry tetu władzy hierarchicznej w Kościele. R eform y powyższe, m im o pozytywnych elem entów , stanow iły bezwzględny dyktat w kierunku zarzucenia sw obodnej różnorodności na rzecz ujednolicenia tekstów . Zachow ały ją tylko niektóre wielkie w spólnoty mnisze i m endykanckie. O sobiście z żalem w spom inam zapom niane, rodzim e śpiewy, m. in. piękne prefacje zw. solem niores, opublikow ane w kancjonale A ndrzeja Piotrkow czyka, które m ożna zestaw iać z tradycją am brozjańską zatrzym aną do dzisiaj na teren ie m etropolii m ediolańskiej, czy m ozarabską stosow aną nadal w k a te ­ drze w Toledo. O polskich m elodiach prefacji, praw ie nikt nie wie, a osobiste nagrania prefacji Piotrkow czyka na taśm ach m agnetofonow ych, choć wzbudziły zainteresow anie, to jed n a k w ydane w kilkuset egzem plarzach, już chyba daw no się zatarły?

O bogatej, aczkolwiek selektyw nej, treści muzycznej Kościoła zachodniego zaśw iad­ cza opracow any w 1896 r. benedyktyński L ib e r U su a lis, w którym teksty ułożono w pew ­ ne grupy, począwszy od części mszalnych stałych (O rd in a riu m M issa e), poprzez teksty brew iarzow e całego tygodnia, a następnie w cyklu rocznym i o świętych, kończąc na wo- tywach. Księga ta uratow ała przed zapom nieniem pow szechnie śpiew ane antyfony 1 psalmy, hymny i sekw encje. N a gruncie polskim d o d an o do niego bodaj o statnią kom ­ pozycję gregoriańską w postaci form ularza m szalnego F u n d a m e n ta eius in m o n tib u s sa n c tis ku czci M atki Bożej Jasnogórskiej. O pracow ali go rzymscy liturgiści z opactw a św. Pawła za M uram i Rzymu na krótko przed V aticanum Secundum i dlatego poza J a ­ sną G ó rą nie jest używany.

To wszystko co w ypadło wyżej zauważyć, stanow i jedynie skrom ną refleksję histo­ ryczną do współczesnej, na w zór p rotestanckiej m o notonii liturgicznej na dni adw entu, postu, radości allelujatycznej i długiego roku post Pentecostes.

Z pracy ks. Pikulika wynika, że do chwili obecnej zachow ały się 92 graduały d iece­ zjalne i zakonne, wśród których 30 pochodzi z diecezji, a 20 ze środow iska cystersów, 15 franciszkanów , 5 klarysek, 1 kanoników regularnych i innych. Jest to obraz bardzo nie­ pełny, poniew aż do dzisiaj nie znam y np. żadnego kodeksu paulinów zabranych przez Szwedów z krakow skiej Skałki, przez księcia G olicyna z Jasnej Góry, a przez S am uela B. Lindego z Beszowej, któ re utonęły kilka kilom etrów dalej w pobliskiej Wiśle, gdy przetaczano je na galary do Warszawy.

(5)

304

R E C E N Z JE I O M Ó W IEN IA

[4]

N ajstarsze zachow ane kodeksy gradualów sięgają X III stulecia. Jed en z nich byl w ła­ snością kolegiaty wiślickiej, a pięć z kilku innych opactw cystersów. Cykl gradualów za­ myka bogato zdobiony kodeks króla Z ygm unta I dla rorantystów wawelskich. R zecz j a ­ sna nie zam ykają one dalszej produkcji skryptoryjnej i poligraficznej, czego przykładem był potężny ujednolicony antyfonarz cysterski wydany w 1545 r., a w Polsce w spom niany g raduał Piotrkow czyka na początku X V II stulecia. Jeszcze ciekawszą historię posiadają kodeksy franciszkanów , zarów no z kręgu klarysek, jak też i braci konw entualnych, zwłaszcza polskich bernardynów chlubiących się praktyką spisywania kodeksów już przez nowicjuszy. Nie w olno mi pom inąć bogatego księgozbioru liturgicznego b enedyk­ tynek staniąteckich, których nie dotknęły burze w ojenne i m ogą się pochw alić bodaj naj­ lepiej zachow anym i kodeksam i własnej prow eniencji (S. D ąbek: W ielogłosow y repertuar k a n c jo n a łó w sta n ią teck ic h (X V I- X V I II w.). Lublin 1997). Prow eniencja zachow anych fo ­ liałów to osobny tem at, którym w tym m iejscu nie sposób się zajmować. D otyka ona p o ­ staci fundatorów , kapituł i klasztorów (św. Kinga dla klasztoru w Starym Sączu, opat M aciej Skawinka dla opactw a tynieckiego, król Zygm unt I dla katedry wawelskiej itd.). O becny, nierów ny stan zachow ania polskich ksiąg gradualnych to efekt ich w ybrakow a­ nia przez rabunkow ą działalność w spom nianego Lindego dla bibliotek w W iedniu, P e ­ tersburgu i W arszawie, a także zniszczenia nieznanej liczby kodeksów w Bibliotece N a­ rodow ej w czasie pow stania w arszaw skiego w 1944 r.

W obecnym stan ie b ad ań ks. prof. P ikulik ustalił, że w zasadzie wszystkie kodeksy przyjęły podział w edług tradycyjnego stylu, najpierw de tem p o re , po tem de sanctis, co m m u n e san cto ru m i m iscelan ea. W pierw szym dziale rok kościelny liczył się od A d ­ w entu do X X IV niedzieli w ciągu roku. W zasadzie był on uniw ersalny dla całego K o ­ ścioła łącznie ze zwyczajami zakonnym i, p om ijając p arty k u larn e śpiewy antyfon, a je ­ śli były o ne ró żn e od ogólnie przyjętych, pozw oliły określić krąg p row eniencji, k o n ta k ­ ty zak o n n e z dom am i głównym i lub tw orzącym i księgi liturgiczne. W analizie treścio ­ wej A u to r odkrył szereg ciekaw ych e le m en tó w zależności m iędzy kręgam i d iecezjalny­ mi i w spólnotam i zakonnym i. In tere su ją c e są wyniki b ad ań o zależności liturgicznej d om inikanów od cystersów , od których przejęli ich teksty liturgiczne z pom nikow ego dzieła C o d e x N o r m a lis z 1190 roku. O d d om inikanów z kolei przejął zarów no teksty li­ turgiczne, jak rów nież pew ne elem en ty duchow ości zakon krzyżacki. Fakty te zdają się po tw ierd zać o w zajem nych pow iązaniach obu w spólnot, o których pisał p rzed laty prof. K arol G órski.

P odział roku liturgicznego, narzucony Kościołowi pow szechnem u, zaakceptow any został przez wszystkie diecezje i w spólnoty zakonne z w yjątkiem kalendarza dla w ła­ snych świętych. Z a pom ocą kalendarza i filiacji tekstów A u to r określił prow eniencję i czas pow stania kodeksów , a nierzadko także i sam ego m ecenasa. A u to r prześledził je pod kątem kręgów m acierzystych i zależnych od nich m utacji. E lem en tem rozpoznaw ­ czym były n ad to n arastające św ięta m aryjne, uroczystości p atro n aln e m iast oraz ko n ­ kretnych kościołów . Pośw iadczają one problem y o n arastan iu różnych tajem nic ich kul­ tu, jak rów nież wskazują na pew ną zależność od wzorców cysterskich, a później francisz­ kańskich. D ość słabo w kwestii świąt m aryjnych w ypadają dom inikanie i znow uż

(6)

paralel-nie krzyżacy, co tym bardziej wydaje się dziwne, że ci ostatni mienili się przecież zak o ­ nem maryjnym.

Po tych długich uwagach ogólnej natury wypada zauważyć, że istotną p artią dzieła ks. prof. Pikulika jest żm udne zanalizow anie pełnego zasobu graduałów polskich w e­ dług schem atu podanego wyżej. A naliza dotyka incipitów psalmów na introit, g rad u ­ ałów, w ersetów allelujatycznych, offertoriów i com m unio, a na końcu szczegółow e noty do miejsc w konkretnych kodeksach. Wykaz ten oddaje pełny obraz tekstowy, a przy okazji stanow i odniesienie do kodeksów m acierzystych ze w skazaniem na czas ich p o ­ w stania. Z n am ien n e są n ad to niektóre św ięta m aryjne, które oddają pewien obraz reli­ gijności i zaangażow ania duchow nych, lub w iernych, na rzecz propagow ania jakiegoś przywileju M atki Bożej. I tak w arto zauważyć, że u dom inikanów św ięto N iepokalanego Poczęcia w ystępuje 2 razy, Oczyszczenia, N aw iedzenia i W niebow zięcia Najświętszej Panny po jednym razie. Także św ięta p atro n a ln e m ają swoją znam ienną specyfikę, m. in. tylko jed en raz występuje św. Karol Wielki w g raduale wiślickim pochodzącym , jak w ia­ dom o, z kręgu Krakowa; Paweł Pustelnik 1 raz w kodeksach dom inikanów i benedykty­ nów. Pow szechne były św ięta, dzisiaj praktycznie u sunięte, m. in.: Pawła Pustelnika, D ziesięciu Tysięcy M ęczenników i 12 Tysięcy M ęczenniczek i wielu innych. Słabo re je ­ strow ano Pięciu Braci Pustelników i praktycznie o szerszym zasięgu ich kultu nie m ożna niczego powiedzieć.

C ałokształt m ateriału kodeksow ego jest nieocenionym rejestrem czci tajem nic b o ­ skich i świętych w diecezjach i w spólnotach zakonnych. C enny to dow ód zabiegów tw ór­ ców - o możliwie różnorodny zestaw tekstów kultowych. Byłby on jeszcze bardziej uży­ teczny, gdyby posiadał incipity nutow e, a także - co byłoby również pożyteczne - daty dzienne ich czci, co jak w iadom o pozwala precyzyjnie określać czas i pertynencję tek ­ stów oraz sam ego kodeksu do m iejsca pow stania lub przeznaczenia.

Cenny w om aw ianej pracy jest zestaw tekstow y w m iscelanea, z któ reg o A u to r wy­ łowił antyfony m aryjne z okazjonalnym i tro p am i i zapisem nutow ym . A le rów nie c e n ­ ny okazał się re je str graduałów polskich i ich analiza. D zięki nim weszliśmy w tajniki kultury liturgicznej, jej rozw oju i wpływu kręgów religijnych, k tó re spow odow ały p rz e ­ n iesien ie tekstów i zapisów nutow ych na g ru n t polski. R ejestr ten przyniósł nade wszystko czytelną p a n o ram ę, czym żył średniow ieczny K ościół w Polsce, ja k ą cieszył się opraw ą słow no-m uzyczną przy ak o m p an iam en cie organów lub innych in stru m e n ­ tów muzycznych.

O m aw ianą tu p racę ks. prof. Pikulika ocenił K o m itet B adań N aukow ych jak o z n a ­ k om itą m erytorycznie. D o opinii tej nie m ożna niczego d o d ać poza życzeniem już w cześniej w yrażonym , a tutaj niech mi w olno ją pow tórzyć, by w następnym wydaniu d zieła znalazły się zapisy incipitów nutow ych, k tó re pozw oliłby na precyzyjne u sta le ­ nie m elodii w innych kodeksach, a więc p ro b lem u now atorstw a lub ich k o m p ilato r- stw a. Żywię nadzieję, że p raca ta nie zam knie dotychczasow ych b ad ań nad om aw ia­ nym tem atem . Kilka razy zw racałem bow iem s tu d e n to m uw agę na p om ijanie doro b k u liturgicznego z te re n u daw nych W ęgier i ziem polskich, o becnie zabranych, n ierzad k o razem z pom nikam i kultury liturgicznej. P ew ne inform acje o liturgikach ś re d n io ­

(7)

3 0 6 R E C E N Z JE I O M Ó W IEN IA [6]

w iecznych z te re n u naszych południow ych sąsiadów rzuca p io n iersk a do niedaw na praca P olik arp a R ad ó (L ib ri liturgici m a n u s c rip ti b ib lio th e c a m m H u n g a ria e et lim itro - p h a r u m re g io n u m . B u d ap est 1973). To w ażny tere n , który należy uw zględnić w kw e­ ren d ach , a drugi to rodzące się perspektyw y badaw cze w archiw ach i bib lio tek ach ro ­ syjskich o raz ukraiń sk ich , gdzie po lo n ik a liturgiczne ch ro n io n e są tylko dlatego, że stanow ią w yjątkow ą w arto ść m ate ria ln ą . Trud ten częściow o został już pokonany p rzez A u to ra om aw ianej pracy, w ypada go je d n a k uzu p ełn ić opisem pozostałych k o ­ deksach w otw ieranych powoli archiw ach sow ieckich i ukraińskich, by w ypełnić lukę w pełnym pozn an iu kultury liturgicznej w średniow iecznej Polsce. Życzyć w ypada, by A u to r d o p ełn ił tego d zieła osobiście, bo któż ośm ieli się pisać o polskich g rad u ałac h , skoro stało się on o jego specjalnością i pięknym p om nikiem , jaki zbudow ał z ro z p ro ­ szonych skarbów kultury liturgicznej w Polsce?

J a n o sz Z b u d n ie w e k Z P

Ks. M ichał J a n o c h a , Ukraińskie i białoruskie ikony świąteczne w dawnej Rzeczypo­

spolitej. Problem kanonu. Warszawa 2001, ss. 560, il. XXIV.

Książka ks. M ichała Janochy zasługuje na wnikliwą uwagę, nie tylko ze w zględu na walory ikonograficzno-ikonologiczne, lecz także dlatego, że: 1. Przypom ina, iż R zeczy­ pospolita była obszarem symfonii „dwu p łu c” E uropy - w schodniego (k o n stantynopoli­ tańskiego) o raz zachodniego (rzym skiego); 2. U naocznia specyfikę ikon, uw yraźniając swoistość religijności chrześcijan w schodnioeuropejskich, których większość to Rusini, będący obyw atelam i naszej R zeczypospolitej, od jej narodzin (K rew o - 1385) do u p a d ­ ku (G ro d n o - 1795); 3. U zm ysław ia - rzec m ożna - że latynizacja części praw osław ia w R zeczypospolitej w wyniku unii brzeskiej (1596) zaow ocow ała banalizacją w ielu treści teologicznych.1

We w stępie A u to r ośw iadcza, że „głównym tem atem książki jest ew olucja kanonu w ukraińskim i białoruskim m alarstw ie ikonowym na ziem iach I R zeczypospolitej na przykładzie tem atów św iątecznych” (s. 7). Tak zakreślony przedm iot studium uspraw ie­ dliwia pop rzed zen ie przez A u to ra wnikliwej i nadzwyczaj erudycyjnej, niekiedy p e d an ­ tycznej, prezentacji ikon św iątecznych, fascynującą historią ikonostasu w B izancjum , na Rusi Kijowskiej, Halicko-W ołyńskiej, Białej i C zarnej oraz w Rosji (R usi M oskiewskiej).

1 „Latynizację” prawosławia zarzucano nawet jego odnowicielom - kniaziowi K onstante­ mu Ostrogskiemu, założycielowi Akademii w Ostrogu, której „rektorem ” był późniejszy pa­ triarcha Konstantynopola Cyryl Lukaris, a także absolwentowi Uniwersytetu Paryskiego - Piotrowi Mohyle. Jego „wyznanie wiary” uznano - szczególnie w Moskwie - za „prokatolic- kie”. Rzeczpospolita i Kościół Ruski utrzymywali za Jagiellonów i Wazów ożywione stosunki z patriarchatem ekumenicznym. Zerwano je za Sasów. D opiero w czasie zaborów prawosła­ wie na ziemiach polskich i litewsko-ruskich uległo całkowitej moskalizacji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Являясь еди- ницами лексической системы русского языка, предлоги обладают вариа- тивностью, частотой употребления и т.д., но не

This effect shows and pro- ves that the teacher is one of the most important factors that infl uence the creation of students’ positive self-image (Yahaya & Ramli, 2009).. At

The excellent index (names of persons, kings, months, army and police, taxes and tributes, public buildings, nationalities, geographical data, money, measures and weights,

Additionally, we simulate different scenarios to better understand the impact of different time–cost trade-offs (and the impact of different numbers of passengers) on the

dzeń pomiarowych oraz artykułów gospodarczych, wymagających trudno ścierającego się materiału. Cechy przydatności zadecydowały również o wprzę- gnięciu go do wyrobu

Informujemy też o konferencjach zorganizowanych przez Kolegium Gospodarki Świa- towej w roku akademickim 2004/2005 oraz o obronionych w tym

lustrowanego, pozwalających na ustalenie charakteru jego kontaktów z organem bezpieczeństwa państwa oraz ich rezultatów, nawet w przypadku dysponowania przez organ

stored thermal energy by conduction, dispersion and displacement by ambient groundwater flow affect thermal 17.. recovery efficiency under different