• Nie Znaleziono Wyników

Drzewiecki Jan

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Drzewiecki Jan"

Copied!
39
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

SPIS ZAW ARTO ŚCI

T E C Z K I

§ ) .& - . f J x ( y & o Ł v .. . . , ę w v . ...

Oj f e.

ąt U ą I/ _ j?/T...! Jit S...

I./l. Relacja |( / , / -5.

I./2. Dokumenty ( sensu stricto) dotyczące relatora --- I./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora — .

II. Materiały uzupełniające relację

JU Sb

5

/I - z1

III./l. Materiały dotyczące rodziny relatora —

III./2. Materiały dotyczące ogólnie okresu sprzed 1939 r. — -

III./3. Materiały dotyczące ogólnie okresu okupacji ( 1939-1945) —- III./4. Materiały dotyczące ogólnie okresu po 1945 —-

III./5. Inne .TT"

IV. Korespondencja

...k,.A...

V. Nazwiskowe karty informacyjne k . / I G VI. Fotografie

2

(3)

3

(4)

4

(5)

5

(6)

I

\

Pomorscy patroni placów i ulic (43)

Kapitan Jan Drzewiecki

(1898-1942),

-p isa rz, dziennikarz

J a n D rz ew ie ck i u ro d ził s i ę 2 0 k w ie t n ia 1 8 9 8 r.

w L eśm ierzu , w b y ły m p o ­ w ie c ie łę c z y c k im . U c z ę sz ­ c z a ł d o g im n a zju m w War­

sz a w ie, g d z ie w 1 9 1 7 r. u- z y s k a ł św ia d e c tw o dojrza­

ło ś c i. W 1 9 1 8 r. w stą p ił do w o jsk a p o lsk ie g o i słu ży ł w 3 p u łk u u ła n ó w w War­

s z a w ie . Od s t y c z n ia do k w ie t n ia 1 9 1 9 r. brał u- d z ia ł w w a lk a ch n a Ukrai­

n ie , n a s tę p n ie d o je s ie n i t e g o rok u w w ojn ie p ols- k o -b o ls z e w ic k ie j. P o te m w stą p ił do S zk o ły O ficers­

k iej w W arszaw ie. W m ar­

c u 1 9 2 0 r. o trz y m a ł s t o ­

p ie ń p o d c h o r ą żeg o i k s z ta łc ił s ię dalej w S a m b o rz e, g d z ie p o zo sta w a ł do 1 sie rp n ia 1 9 2 0 r. N a stę p n ie b rał u d z ia ł w w alk ach z b o lsz e w ik a m i i b y ł 1 w r z e śn ia te g o rok u a w a n sow an y do sto p n ia p o d p o ru czn ik a o ra z o d z n a c z o n y z o s ta ł K rzyżem W a leczn y ch . Po z a k o ń c z e ­ n iu d zia ła ń w o je n n y ch w s ty c z n iu 1 9 2 1 r. w ró c ił d o W arszaw y i k s z ta łc ił s ię dalej w S z k o le O ficersk iej, sk ą d la te m te g o rok u p rze sz e d ł d o W ielk o p o lsk iej S z k o ­ ły P o d c h o r ą ży c h P ie c h o ty w B y d g o sz c z y i b y ł w n ie j o k o ło roku. Po o trz y m a n iu s to p n ia p o ru czn ik a p r z e n ie ­ s io n y z o s t a ł d o 5 P u łk u S tr z e lc ó w P o d h a la ń sk ic h w P rzem y ślu , g d z ie p o zo sta w a ł p o n a d rok.

J e d n a k ż e n ie p o d o b ała m u się s łu ż b a w ojskow a w m a ­ łym , p ro w in cjo n aln y m m ieście, to te ż p rzeszed ł do rezerw y i w rócił do W arszaw y, gdzie p rac o w a ł w firm ie eksportow ej swego b ra ta . O d 1927 r. praco w ał k olejno ja k o k ie ro w n ik A gencji Prasow ej „Iskra”, w sp ó łre d a k to r „G łosu Praw dy", zm ienionej n a s tę p n ie n a „G azetę P o lsk ą”. W la ta c h 1 9 3 6 -

1938 b y ł k ierow nikiem gazety wojskow ej „P olska Z b ro jn a”.

N a p o c z ą tk u 1938 r. J a n D rzew iecki p rze n iesio n y z o s ta ł k a m ie d o T o ru n ia z a kry ty k ę p ra so w ą „rząd u s ta ro s tó w ”, gdzie z o s ta ł w łaścicielem „Narodowej S półki W ydaw niczej"

o raz re d a k to re m n acze ln y m p is m a „G azeta P o m o rsk a ”, k tó r ą redagow ał do w y b u c h u w ojny w 1939 r. 19 m a rc a

1939 r. aw a n so w a n y z o stał do s to p n ia k a p ita n a .

Po w y b u ch u wojny J a n Drzewiecki został zmobilizowany i objął dowództwo n a d oddziałem złożonym z dwóch kom panii ju n a k ó w P rzysposobienia Wojskowego, re k ru tu ją c y c h się rjrTf^uTSi-żnie 7. nr-mińw i nHt^nlwpntów Państwnwptfo O im naz-

6

(7)

| ju m im. Mikołaja K opernika oraz uczniów to ru ń sk ic h szkół zawodowych, a także kilku podoficerów, żołnierzy i policjan­

tów. Oddział ten, w sile około 240 ludzi, odkom enderow any został do konwojowania internow anych miejscowych Niem­

ców, podejrzanych o możliwość dywersji, sab o tażu i szpiegost­

w a. Po przejęciu internow anych, w liczbie około 540 osób, konw ój pod dowództwem kpt. Drzewieckiego wyruszył w kie­

r u n k u n a W arszawę. Dowódca konwoju poinform ował Niem­

ców, że obow iązani są do przestrzegania dyscypliny i porząd­

k u , zgodnie z przepisam i obowiązującymi w czasie wojny.

W d ro d ze część Niem ców - w idząc przew agę w o jsk n ie ­ m ie ck ich , ogólny c h a o s i p an ik ę lu d n o śc i - p o d jęła p ró b ę u cieczk i. W tra k c ie nocnej strze la n in y zostało za b ity c h lu b ra n n y c h k ilk a d z ie sią t osób. Mimo ta k niezw ykle tr u d n y c h w a ru n k ó w , D rzew iecki doprow adził 10 (14?) w rz e śn ia k o n ­ wój d o oblężonej W arszawy, gdzie N iem ców p rz e k a z a n o do C ytadeli, z k tó rej w y d o stań się po k a p itu la c ji stolicy.

Drzewiecki dostał się do niewoli hitlerowskiej i, w raz z g ru p ą oficerów z o brony Warszawy, osadzony pod koniec październi­

k a 1939 r. w Oflagu XI A w Osterode w górach H arzu. Na p o cz ątk u 1940 r. hitlerowskie władze śledcze dom agały się w y d an ia Drzewieckiego z Oflagu. Przypisywano m u za rzu t m ordow ania Niemców w czasie konwojowania ich we w rześ­

n iu 1939 r. z T o ru n ia do Warszawy. W lutytn lu b m a rc u 1940 r. przewieziono k p t Drzewieckiego z O sterode do O flagu Vm-B Silberberg-fort Spitzberg (Srebrna G óra koło Kłodzka), skąd w kw ietniu tego roku, łam iąc wszelkie konw encje o ochronie j eńców w ojennych, przekazano go do więzienia w e Wrocławiu.

Po przeprow adzeniu w stępnych dochodzeń w więzieniu wroc­

ław skim Drzewieckiego przewieziono 12 kw ietnia do Bydgosz­

czy i przekazano do tamtejszego gestapo.

Po b lisk o d w u letn im dochodzeniu policyjnym , śledztw ie '"i p o s z u k iw a n iu .w in n y ch ”, w któ ry m u cz estn icz y li ta k ż e f u n k c jo n a riu s z e g estap o w T o ru n iu , w d n ia c h od 5 m a rc a do 1 k w ietn ia 1942 r. odbył się p rze d S ą d e m S p ecjaln y m w B ydgoszczy (S ondergericht Bromberg) p ro c e s k p t. J a n a D rzew ieckiego i jego 3 7 tow arzyszy.

S p o rz ąd z o n y przez p ro k u ra tu rę bydgoskiego S o n d erg e- - , r ic h t u a k t o sk a rż e n ia , m im o długotrw ałego śle d ztw a , wy­

p a d ł b a rd z o słabo. „Cały proces o d b y w a ł s ię w a tm o sfe rze terroru, z a stra sze n ia i k r zy k liw e j p ro p a g a n d y. S ta n o w ił p o tw o r n ą ka ryk a tu rę p ra w d ziw e g o w y m ia ru sp ra w ied li­

w o ś c i B y ł za p rze czen ie m elem en ta rn ych z a s a d p o s tę p o w a - ' n ia karnego i p r a w a obrony". Kpt. D rzew iecki i po zo stali o s k a rż e n i udow odnili, że p ostępow anie ic h p rzy konw ojo­

w a n iu in te rn o w a n y c h Niemców było zgodne z p rz e p isa m i t p o d y k to w an e koniecznością w ojskow ą. M im o to z a p a d ł w y ro k sk a z u ją c y k pt. J a r ia Drzew ieckiego i 20 je g o żołnie- rz y -ju n a k ó w n a k a rę śm ierci.

W yrok n a k p t. J a n ie D rzew ieckim z o s ta ł w y k o n a n y 1 U pca 1942 r. n a dziedzińcu b u d y n k u to ru ń sk ie g o g e s ta p a p rzy .u ł. Bydgoskiej - przez pow ieszenie. P o ch o w an e w le sie k oło O lk a pod. T o ru n iem , zwłoki k pt. D rzew ieckiego zo stały po w ojnie - 2 3 lip c a 1945 r. - odnalezione i ek s h u m o w a n e . U roczysty pogrzeb odbył się 2 4 lip c a tego ro k u n a c m e n ta ­ r z u p rz y u l. Jó z e fa Wybickiego.

S połeczeństw o T o ru n ia uczciło pam ięć za m o rd o w an eg o ofice ra i d z ien n ik a rz a, n a d a ją c w 1963 r. S zkole P o d staw o - wej n r 3 im ię k p t J a n a Drzewieckiego. Im ię jego n d sftdkźfc u lic a ria jśsie d lu K ońiuchy w T o ru n iu . f ' ” 4 ' : \ , r 1 I - '. , ' ... • . KAZIMIERZ.PRZYBYSZEWSKf

‘ i' • i*, ii- L- ą *•;» & gL 3( M ;2 * . _ _ . #

7

(8)

We wrześniu 1939 roku byli jeszcze nas

Żołnierze 3 kapitana Drzęwii

i1Aduh?ó u'

We w rz e ś n iu 1939 ro k u n ie m ieli je szc ze d w u d zie stu la t. Byli je d n y m i z n ajm ło d ­ szych żołnierzy p o c z ą tk u II w ojny św iatow ej. Uczyli się w to r u ń s k ic h g im n a z ja c h , lic ea ch i sz k o łac h zaw odo­

w ych. W ojnę zn a li je d y n ie z opo w ieści n a k u r s a c h p rz y sp o so b ie n ia w ojskow e­

go. P ro sto z ta k ic h zajęć t r a ­ fili n a front. Od k ilk u n a s tu la t sp o ty k a ją się w rocznicę w y b u c h u d ru g iej w ojny św iatow ej w to ru ń s k ie j Szkole Podstaw ow ej n r 3 i- m ie n ia k a p ita n a J a n a D rze­

wieckiego, ic h w rześniow ego dow ódcy. W tym ro k u też p la n u ją chw ilę w spom nień.

- N asz b a ta lio n p rzy sp o ­ s o b ie n ia w ojskow ego przy 6 3 p u łk u piechoty liczył po­

n a d dw ieście o sób - w sp o ­ m in a to r u n ia n Z bigniew C ołbecki, je d e n z ju n a k ó w k a p i ta n a D rzew ieckiego. - C zęść zginęła p o d cz as woj­

n y, in n i zm arli ju ż w cywilu.

Z ostało n a s niew ielu. Co ro ­ k u sp o ty k a m y się w coraz w ęższym g ronie. W u b ie g ­ łym ro k u było k ilk a n a śc ie o- sób. To ju ż „o statn i m ohika- n ie ”.

N ajm łodszy żołnierz b a t a ­ lio n u p rzy sp o so b ien ia w ojs­

kow ego m iał w 1939 ro k u sz esn a ście lat. N a jsta rsi byli d z i e w i ę t n a s t o l a t k a m i . W szyscy p o d k oniec sie rp ­ n ia o trzym ali -dorosłe" k a rty m obilizacyjne. S k o sza ro w a­

n o ic h n a p la c u Świętej K a­

tarzy n y . T am d o stali m u n ­ d u ry i b r o ń Dwie k o m p a n ie

„m łodocianego „ b a ta lio n u o trzy m ały ro zk a z e s k o rto ­ w a n ia in te rn o w a n y ch Niem ­ ców . D otarli z nim i aż do W arszaw y. T am n a s to le tn i żołnierze b ro n ili stolicy, aż do k ap itu la cji. Część z tych, k tó rz y przeżyli w rześniow ą k am p a n ię , strac o n o . Był to o dw et o k u p a n ta z a pierw sze w o jen n e z a d a n ie żołnierzy

k a p ita n a D rzewieckiego. Do w y ro k u sk a z u ją c e g o n a śm ierć w ystarczyło, ab y k tó ­ ry ś z in te rn o w a n y c h N iem ­ ców w sk a z a ł tego, k tó ry go rzekom o bił.

T rzecia k o m p a n ia to r u ń s ­ kiego b a ta lio n u p rzy sp o so ­ b ie n ia w ojskow ego rów nież p rzeb ijała się do W arszawy.

Przez W łocław ek i K u tn o d o ­ ta r ła do B zury. T am , p o d ­ c z a s n a jw ię k sz e j b itw y w rz e ś n ia z o s ta ła o k rą ż o n a i trafiła do niewoli. Później los p o trak to w a ł ic h różnie.

T ablica k u c z c i k p t. Ja.

P odstaw ow ej n r 3 , k tó r a n

8

(9)

D R Z E W IE C K I

JA N (1898-1942), , pseud. Jan z Drzewiec, kapitan, pisarz, ' dziennikarz.

Ur. 2 0 IV 1898 w Leś- mierzu w pow. łęczyc­

kim w rodzinie kupca Bronisława i Heleny z Ziółkowskich. Uczęsz­

czał do gimn. w Warsza­

wie, gdzie w 1917 uzys­

kał świadectwo dojrza­

łości. Nast. przez rok

studiował w Wyższej Szkole Rolniczej w Warszawie. W 1918 wstąpił ochotniczo do WP i służył w 3 pułku ułanów w Warsza­

wie. O d stycznia do kwietnia 1919 brał udział w walkach na Ukrainie, nast. do je­

sieni t.r. w wojnie pol.-bolszewickiej. Po­

tem wstąpił do Szkoły Oficerskiej w War­

szawie. W marcu 1920 otrzymał stopień podchorążego i kształcił się dalej w Sam­

borze, gdzie pozostawał do 1 VIII 1920.

Nast. brał udział w walkach z bolszewika­

mi i został 1 IX t.r. awansowany do stop­

nia ppor. oraz odznaczony Krzyżem Wa-

9

(10)

lecznych. Po zakończeniu działań wojen­

nych w styczniu 1921 wrócił do Warsza­

w y i kształcił się dalej w Szkołę Oficer­

skiej, skąd latem t.r. przeszedł do Wielko­

polskiej Szkoły Podchorążych Piechoty w Bydgoszczy i był w niej około roku. Po otrzymaniu stopnia por. przeniesiony zos­

tał do 5 Pułku Strzelców Podhalańskich w Przemyślu, pozostawał tam ponad rok.

Nast. przeszedł do rezerwy i wrócił do Warszawy, gdzie pracował w firmie eks­

portowej swego brata. O d 1927 pracował kolejno jako kierownik Agencji Prasowej

„Iskra” i współred. „Głosu Prawdy”, zmie­

nionego nast. na „Gazetę Polską”. W 1936- 8 był kierownikiem gazety wojskowej

„Polska Zbrojna”. W 1937 opublikował pod pseud. Jan z Drzewiec pracę: Dzięki komu i czemu zwyciężyliśmy w 1920 roku, wydaną przez W ojskowy Instytut Nauk.- Ośw. w Warszawie. N a początku 1938 D.

przeniesiony został karnie do Torunia za krytykę prasową „rządu starostów” i zos­

tał współwłaścicielem „Nar. Spółki W y­

dawniczej” oraz red. naczelnym pisma

„Gazeta

Pom.”,

którą redagował do wybu­

chu wojny w 1939. W tym czasie pow oły­

wany był też na ćwiczenia wojskowe, a 19 III 1939 awansowany został do stopnia kpt. Po wybuchu wojny D. został zmobi­

lizowany i z rozkazu władz wojskowych objął 3 IX 1939 dowództwo nad oddz. zło­

żonym z dwóch kompanii junaków PW, rekrutujących się przeważnie z uczniów i absolwentów Państw. Gimn. im. M. Ko­

pernika oraz uczniów tor. szkół zawodo­

wych, a także kilku podoficerów, żołnie­

rzy i policjantów. Oddział ten, w sile oko­

ło 240 ludzi, odkomenderowany został do konwojowania do Warszawy ok. 540 in­

ternowanych miejscowych Niem ców, po­

dejrzanych o możliwość dywersji, sabota­

żu i szpiegostwa. W drodze część N iem ­ ców, widząc przewagę wojsk niem., ogól­

ny chaos i panikę ludności, podjęła próbę ucieczki.

W

trakcie nocnej strzelaniny zostało zabitych lub rannych kilkadziesiąt osób. Mimo niezwykle trudnych warun­

ków. D . doprowadził 10 /1 4 ? / IX 1939

konwój do oblężonej Warszawy, gdzie Niem ców przekazano do Cytadeli, z któ­

rej wydostali się po kapitulacji stolicy. D . wraz z grupą oficerów z obrony Warsza­

w y osadzony został pod koniec paździer­

nika 1939 w Oflagu XI A w Osterode, w górach Harzu. N a początku 1940 hitle­

rowskie władze śledcze domagały się w y­

dania D-ego z Oflagu. Postawiono mu za­

rzut mordowania N iem ców w czasie kon­

wojowania ich we wrześniu 1939 z Toru­

nia do Warszawy. W lutym lub marcu 1940 przewieziono D-ego z Osterode do Oflagu Vm-B Silberberg-fort Spitzberg (Srebrna Góra koło Kłodzka), obozu, gdzie osadzano jeńców uważanych za nie­

bezpiecznych dla Rzeszy, skąd w kwietniu t.r., łamiąc wszelkie konwencje o ochro­

nie jeńców wojennych, przekazano go do więzienia we Wrocławiu. Po przeprowa­

dzeniu wstępnych dochodzeń, D-ego prze­

wieziono 12 IV 1940 do Bydgoszczy i przekazano do dyspozycji tamtejszego Gestapo. Podobnie postąpiono z innymi członkami wspomnianej eskorty, których najpierw przewieziono z różnych-obozów jenieckich do Stalagu XX-A w Toruniu, a później przekazano w ręce bydg. Gestapo.

Po blisko dwuletnim dochodzeniu poli­

cyjnym, śledztwie i poszukiwaniu „win­

nych”, w czym uczestniczyli także funk­

cjonariusze Gestapo z Torunia, 5 DI - 1 IV 1942 odbył się przed Sądem Specjalnym w Bydgoszczy proces D-ego i jego 37 towa­

rzyszy. Procesem tym, któremu N iem cy celowo nadali rangę pzrocesu polit., mają­

cego m. in. usprawiedliwić przed własnym narodem zbrodnie niem. dokonane na ludności poi., interesowali się osobiście gauleiter Albert Forster i min. sprawiedli­

wości Rzeszy dr Franz Gurtner. Sporzą­

dzony przez prokuraturę bydg. sądu akt oskarżenia, mimo długotrwałego śledzt­

wa, wypadł bardzo słabo. „Cały proces od­

bywał się w atmosferze terroru, zastrasze­

nia i krzykliwej propagandy. Stanowił potworną karykaturę prawdziwego w y­

miaru sprawiedliwości. B ył zaprzecze­

niem elementarnych zasad postępowania

10

(11)

karnego i prawa obrony”. D. i pozostali^

oskarżeni udowodnili, że ich postępowa­

nie przy konwojowaniu internowanych N iem ców było zgodne z przepisami i po­

dyktowane koniecznością wojskową. Mi­

mo to zapadł w yrok skazujący D-ego i 20 jego żołnierzy-junaków na karę śmierci.

Wyrok na D-im wykonano 1 VII 1942 na dziedzińcu budynku tor. Gestapo przy ul. Bydgoskiej przez powieszenie. N ato­

miast 20 jego podkomendnych ścięto w dniach 2 i 3 lipca t.r. w więzieniu w Poz­

naniu. Pochowane w lesie koło Olka pod Toruniem zw łoki D-ego zostały po wojnie 23 VII 1945 odnalezione i ekshumowane.

Uroczysty pogrzeb śp. D-ego odbył się 24 lipca t.r. na cmentarzu przy ul. Wybickie­

go. Społeczeństwo Torunia uczciło pa­

mięć zamordowanego oficera i dziennika­

rza, nadając w 1963 Szkole Podstawowej nr 3 jego imię. Imię kpt. D-ego nosi także ul. na Osiedlu K oniuchy w Toruniu. 11 XI 1934 odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi. D. żonaty był z Apolonią Mar­

kowską; dzieci nie mieli.

G iertych J., „ W rześniowcy”, L ondyn 1957 s. 210- 11; Jaszowski T., Sobecki C., N iem y świadek. Zbrod­

nie hitlerowskie w toruńskim Forcie V II i w lesie Bar­

barka, Bydgoszcz 1971 s. 103-27; Pepliński W ., Prasa pom orska w D rugiej Rzeczypospolitej 1920-1939, Gdańsk 1987 (ind.); P odgóreczny J., Niepospolici lu­

dzie Kujaw i Pomorza, Bydgoszcz 1967; Sławiński T., Zbrodnia w majestacie prawa, W T K 1980 n r 45; Słow­

n ik pseudonimów pisarzy polskich X X w., W rocław 1995, t. 2 s. 153; Wielkopolska Szkoła Podchorążych Piechoty. Bydgoszcz 1924, s. 48; - „Rocznik O ficer­

ski” 1923, W arszawa 1923 (ind.); „Dzień P om .”, 14 XI 1934 n r 259 s. 8.

(Kazimierz Przybyszewski)

11

(12)

Z cyklu: okupacja

R

o z c s z ł a s i ę w T o r u n i u w i e ś ć , s z e p t e m p o d a w a ­ n a z u s t d o u s l , ż e N i e m ­ e j ' p r z y w i e ź l i d o m i a s t a p o l ­ s k i e g o o f i c e r a w m u n d u r z e . R y c h ł o t e ż u j a w n i ł a s i ę s t r a ­ s z n a r z e c z y w i s t o ś ć .

D n i a 3 l i p c a J 952 r o k u d o f a b r y k i B o r n a i S c h u l z e p r z y u l . G r u d z i ą d z k i e j , z n a n e j d z i ś j a k o f a b r y k a k o t ł ó w i m a ­ s z y n , z a j e c h a ł y p o g o d z i n i e 6 z r a n a s a m o c h o d y g e s t a p o w ­ s k i e . W y w o ł a n o z f a b r y k i 20 r o b o t n i k ó w P o l a k ó w , w e d ł u g l i s t y u p r z e d n i o j u ż p r z y g o t o ­ w a n e j , k a z a n o i m w s i ą ś ć i z a w i e z i o n o i c h d o g m a c h u

„ g e s t a p o ” p r z y u l . B y d g o ­ s k i e j . W y s a d z o n o i c h n a p o ­ d w ó r z u . B y ł y t a m j u ż u s t a ­ w i o n e k a r a b i n y m a s z y n o w e i k r ę c i ł o s i ę s p o r o N i e m c ó w . P o c h w i l i p r z y w i e z i o n o j e s z ­ c z e j e d n ą g r u p ę r o b o t n i k o w p o l s k i c h i k a z a n o w s z y s t k i c h u s t a w i ć p r z e d g a r a ż e m . K i l ­ k u g e s t a p o w c ó w z a c z ę ł o z a ­ k ł a d a ć s z n u r n a h a k p r z y w e j ś c i u d o g a r a ż u .

Z r o z u m i a ł e m , ż e t o b ę ­ d z i e s z u b i e n i c a i b a l e m s i ę , ż e n a s b ę d ą w i e s z a ć — z e ­ z n a j e w s ą d z i e p o l a t a c h j e ­ d e n z r o b o t n i k ó w j a k t ^ ( n a ­ o c z n y ś w i a d e k .

T y m c z a s e m n a p o d w ó r z e w j e c h a ł o j e s z c z e j e d n o a uCt J c i ę ż a r o w e i s k i e r o w a ł o s i ę w s t r o n ę g a r a ż u . Z a t r z y m a ł o s i ę w b r a m i e , w j e c h a w s z y d o p o ł o w y . N a j e ę o p o m o ś c i e s t a ł o f i c e r p o l s k i . B y ł w y ­ c h u d ł y i b a r d z o b l a d y , w y ­ d a w a ł o s i ę , ż e j e s t n a p ó l p r z y t o m n y . M u n d u r m i a ł d r e l i c h o w y , z n i s z c z o n y , n a

e p o l e t a c h g w i a z d k i . W y s t ą p i ł o f i c e r S S i p o n i e m i e c k u z a ­ c z ą ł o d c z y t y w a ć w y r o k n a p o l s k i e g o k a p i t a n a J a n a D r z e w i e c k i e g o , s k a z a n e g o n a ś m i e r ć z a w y d a n i e w e w r z e ś ­ n i u 3339 r . r o z k a z u d o m o r ­ d o w a n i a N i e m c ó w , G d y s k o ń c z y ł , D r z e w i e c k i e m u z a ­ r z u c o n o p ę t l ę n a s z y j ę . N a d a n y 7, n a k a u t o r u s z y ł o w g ł a b g a r a ż u . S k a z a n e m u u s u n ę » a s i ę p o d ł o g a s p o d s t ó p . C i a ł o z a w i s ł o n a h a l e u .

— M y ś m y n i e m o g l i n a t o

p o d k o m e n d n y c h d a n o m u m ł o d z i e ż z P W . Z a d a n i e n i e b y ł o ł a t w e w o b e c z a m i e s z a ­ n i a n a d r o g a c h i u s t a w i c z ­ n y c h n a l o t ó w b o m b o w y c h . P o o d s t a w i e n i u k o n w o j u D r z e w i e c k i w a l c z y ł w o b r o ­ n i e W a r s z a w y . Z j e j u p a d ­ k i e m w z i ę t y d o n i e w o l i , z n a ­ l a z ł s i ę w o f l a g u . N i e m c y , p r a g n ą c z o r g a n i z o w a ć p r o p a ­ g a n d o w y p r o c e s , ł a t w o g o t a m o d n a l e ź l i , D r z e w i e c k i b o w i e m n i e u k r j rw a ł s w e g o n a z w i s k a , n i e m a j ą c n i c n a

Egzekucja kpi. Drzewieckiego

C 3 . V i L 1 S 4 2 p .)

p a t r z e ć \ o p u s z c z a l i ś m y g ł o ­ w y — b r z m i d a l e j z e z n a n i e .

N i e m c y k r z y c z e l i , ż e b y p a t r z e ć , b o j a k n i e , t o n a s w y s t r z e l a j ą !

P o e g z e k u c j i p o d a n o o b e c ­ n y m P o l a k o m d o w i a d o m o ś ­ c i , ż e t a k z g i n i e k a ż d y , k t o z r o b j k r z y w d ę N i e m c o w i .

G d y o d w o ż o n o r o b o t n i k ó w , t r u p w i s i a ł j e s z c z e w b r a m i e g a r a ż u .

*

K a p i t a n J a n D r z e w i e c k i b y ł d z i e n n i k a r z e m . K r ó t k o

p r z e ć ! w y b u c h e m w o j n y z a ­ m i e s z k a ł w T o r u n i u . G d y n a s k u t e k n a p a ś c i h i t l e r o w s k i e j w ł a d z e p o l s k i e z a r z ą d z i ł y e w a k u a c j ę m i a s t a , D r z e w i e c ­ k i j a k o o f i c e r r e z e r w y o t r z y ­ m a ł r o z k a z o d p r o w a d z e n i a i n t e r n o w a n y c h N i e m c ó w z T o r u n i a d o W a r s z a w y . J a k o

s u m i e n i u . W b r e w p r a w u m i ę ­ d z y n a r o d o w e m u , c h r o n i ą c e ­ g o o f i c e r a w m u n d u r z e , N i e m c y d n i a 12 k w i e t n i a 3 910 r o k u w y c i ą g n ę l i g o z o f l a g u i p r z e w i e ź l i d o w i ę z i e n i a w*

B y d g o s z c z y . Ś l e d z t w o t r w a ł o p r z e s z ł o p ó ł t o r a r o k u i n i e w y k r y ł o ż a d n e g o d o w o d u , ż e D r z e w i e c k i d a ł r o z k a z d z i e ­ s i ą t k o w a n i a u w i ę z i o n y c h . A l e D r z e w i e c k i m u s i a ł z g i n ą ć , g d y ż b y ł P o l a k i e m . D n i a 2 l i p c a 1942 r . s t r a c o n o w P o ­ z n a n i u 21 c h ł o p c ó w , j e g o p o d k o m e n d n y c h , w ś r ó d n i c h z g i n a ł t e ż R o m a n P . i a * . k i s y n d y r e k t o r a t e a t r u t o r * i i s k i e g o , u z d o l n i o n y u c z e ń g i m n a z j u m i m . K o p e r n i k a . W d n i u n a ­ s t ę p n y m o d b y ł a s i ę w T o r u ­ n i u e g z e k u c j a k p t . D r z e w i e c ­ k i e g o .

C ia ło D r z e w i e c k ie g o ż a k o - -

p a l i N i e m c y w g ę s t w i n i e l e ś n e j n a t e r e n i e n a d l e ś n i c ­ t w a O l e k . s t a r a j ą c s i ę z a t r z e ć ś l a d y g r o b u . G r ó b j e d n a k d z i ę k i p r z y p a d k o w i z o s t a ł o d n a l e z i o n y . W r o k u 3945 w ł a d z e p o l s k i e e k s h u m o w a ł y c i a ł o i p o c h o w a ł y j e z h o ­ n o r a m i w o j s k o w y m i n a c m e n t a r z u p r z y u l . W y b i c ­ k i e g o . R ó w n o c z e ś n i e wr s ą d z i e

t o r u ń s k i m p r z e s ł u c h a n o 2 ś w i a d k ó w e g z e k u c . i i i p r o t o ­ k ó l a r n i e s p i s a n o i c h z e z n a ­ n i a .

W ś r o d k o w e j c z ę ś c i c m e n ­ t a r z a p r z y u l . W y b i c k i e g o r o z s i a n e s ą d r o b n e m o g i ł y , k r y j ą c e u r n y z p r o c h a m i t o ­ r u ń s k i c h b o h a t e r ó w , p o m o r ­ d o w a n y c h w l a g r a c h h i t l e - r o w s k i c h # O b o k m o g i ł e k t y c h m i e j s c e s p o c z y n k u J a n a D r z e w i e c k i e g o . N a p o m n i k u

■ w y r y t e s ł o w a :

„ Z A M O R D O W A N Y P R Z E Z N I E M C Ó W Z A W Y P E Ł N I E N I E

O B O W I Ą Z K U Ż O Ł N I E R S K I E G O C Z E f t C J E G O P A M I Ę C I ! I p a m i ę ć t a ż y j e w T o r u n i u i ż y ć b ę d z i e n i e t y l k o w ś r ó d t y c h , k t ó r z y g o z n a l i i t y c h , k t ó r z y b y l i ś w i a d k a m i j e g o m ę c z e ń s k i e j ś m i e r c i , a l e t e ż w ś r ó d n a j m ł o d s z y c h , b y p r z e c h o d z i ł a z p o k o l e n i a n a p o k o l e n i e . O d 19G3 r o k u i m i ę k a p i t a n a J a n a D r z e w i e c k i e g o j p a t r o n u j e t o r u ń s k i e j s z k o l e n r 3 p r z y u l . Ż w i r k i i W i ­ g u r y i j e s t t a m z p i e t y z m e m p o w t a r z a n e . J e d n a z k l a s t e j ż e s z k o ł y w y k o n a ł a p i ę k ­ n y a l b u m k u c z c i b o h a t e r a , d o k u m e n t u j ą c j e g o ż y c i e . A d z i e c i t e j s z k o ł y o d w i e d z a j ą j e g o m o g i ł ę j t r o s z c z ą s i ę o j e j s c h l u d n y w y g l ą d .

J A N I N A P R Z Y B Y L O W A

It

L G X . £ V W C j A K p f . W T . S ^ ) \ C M £ <ćrO ( 3 - ^ ‘3 4 2

3 .K . P ^ 3 <oT w y - 2 . 2)0 ^ 2-8 W 6 .^

12

(13)

| M ianow icie J ed en z takich transportów prow ad ził z Torunia

| do W arszaw y zm ob ilizow a n y kapitan rezerw y W. P: J a n D rze- I wiedki. Transport został zdany w W arszaw ie w Cytadeli, I D rzew ieck i w raz ze sw o im i 2 kom paniam i Przysposobienia W oj- /

| skow ego brał udział w obronie W arszaw y, następ nie zosta ł J w z ię ty do n iew o li i, zn alazł się w O flagu, gd zie zam eld ow ał się

| pod Swym p raw d ziw ym nazw iskiem , co b yło n ajlep szym d ow o-

‘ dem , że n ie p oczu w ał s ię do żadnej w in y . N iem cy w y cią g n ęli

| tego oficera z obozu, p rzew ieźli-d o w ię z ie n ia :śledcźego w B y d -

| goszczy dnia 12. IV. 1940 r. w b rew praw u m iędzynarodow em u

| i rozpoczęli badanie. Po ,d w u letn iej n ie m a l pracy, ibo dopiero •

; 10 grudnia 1941 zd ołał prokurator niem ieck iego Sądu S p ecjal- I Tiego w y g o to w a ć a k t oskarżenia prżeciw D rzew ieck iem u i 37 .to - I w arzyszom z -konw oju transportu, zarzucając im „okrutne

| i p odstępne zabicie ludzi z żądzy m ordu i n isk ich pobudek"

\ i grożenie życiu in n ych . • Jako św ia d k ó w pow ołano 133 V olks-

| deutschów . Stan fak ty czn y w ed łu g ak tu oskarżenia: Transport

| w y n o sił około 600 V olk sd eu tsch ów i dow ódca kpt. D rzew ieck i i zap ew n ił ich p rzy w yjściu , „że N iem com nic się n ie stanie, o ile zachow ają s ię sp ok ojn ie i ibędą słu ch ać z a x j | | ^ ^ ri4j,ego i kon-

| Woju; konw ój ma jed n ak rozkaz kara?' z" bronią w ręku bez-

; w zględ n ie każdego, kto b ęd zie sta w ia ł opór“.

I (Nastrój N iem ców b y ł podniecony, jeszcze n ie w y szli

| z punktu zbornego a już złapano szpiega, k tóry zap ew n iał ich

| o rych łym odbiciu przez w ojska niem ieck ie). Już dnia 4 w r z e ­ śnia w A lek san d row ie K ujaw sldm jed en z N iem có w M iehbradt

; uprzedził D rzew ieck iego, że czołow i N iem cy jak Laengner, K ittler, dr. B raunert i Thom projektują napad na konw ój w y ­ pełnion ym i w »dą b u telk am i i ucieczkę. D rzew ieck i oddał ich pod specjalną straż, m im o jSfo&a ucieczk i przed N ieszaw ą w Podzam czu, przy czym zastrzelon ych zostało 14 [/.

| (nie 40 jak zarzucano), a rannych 24 osób. D rzew ieck i krzy- ' czał: -„Zaprzestać strzelaniny!" Jeden z ranionych N iem có w b y ł i tak w ściek ły , źe ucieczka n ie udała się,’ iż w o ła ł doń: „Ty łaj -

| daku, ty- psie, t y draniu!1' N iek tó rzy zdrow i N ie m c y stosowaili bierny opór, nie chcieli iść, u d a w ali w yczerp an ych a później

| m artw ych i "■ próbow ali ucieczki; : Inni ■/ w o ła li: w prost ,,H eil 5 Hitler!". K ied y ten zbiorow y opór zo sta ł stłu m ion y, transport

's z e d ł dalej spokojniej i trzeba było, ty lk o sporadyczne in d y w i- v;

| dualne w ypadki1 rew o lty ■uśmierzać. P o d robiazgow ym opisie -w in y p oszczególnych osób ak t oskarżenia k oń czy stw ierdzenie,

13

(14)

że b y ł zam iar zdziesiątkow ania N iem ców , n iem a jednak naj­

m n iejszego pozoru n aw et, który b y w y k azyw ał, ż e b y ł d an y taki rozkaz.

Jak w ię c widzim y, a k t oskarżenia pom im o tak długiej ; pracy w y p a d ł bardzo blado i sa m ju ż w y k a zyw a ł, że p o stęp o - | w an ie k o n w o ju podyktow ane- b y ło w o jsk o w ą koniecznością. |

| O skarżonych a n a w et św ia d k ó w m ęczono i bito, b y w y m u sić [

| k orzystn e dla prokuratury zeźnania. P roces ciągn ął s ię t y - i godniam i i p rzeb ieg jego r o k o w a ł nadzieje, że N iem cy n ie od- j w ażą się złam ać praw a m iędzynarodow ego, chroniącego oficera | w n iew o li. D rzew ieck i p rzem aw iał przeszło godzinę w obronie [ sw o ich p od w ła d n y ch chłopców i w łasn ej i w y w a r ł dobre w ra- ! żenię. M im o to p rzy szed ł rozkaz od gau leitera Forstera i spra- w a została zakończona w lip cu 1942 r. Zapadł w yrok sk azu - i jący D rzew ieck iego na śm ierć. S zczeg ó ln ie godne pogardy b y ło i zachow anie s ię n iek tó ry ch p ra w n ik ów i o ficeró w n iem ieck ich , j którzy o b iecy w a li żonie kapitana pom oc a W yłudzali jed y n ie / łap ó w k i i pieniądze. Z p ozosta ły ch oskarżonych 20 straconych |

\ / zostało dnia 2. VII. 1942 r. w Poznaniu. N azw iska ich: Edm und : M anikow ski, F elik s Zaw acid, B o lesła w K ilanow ski, Roman | Deja. R afał Bracki, C zesław W iorow ski, Edw ard M alicki, Z y g - j fi-yd Jasin iecki, K azim ierz M ondżielew ski, R om uald K raus, j Franciszek B artoszyński, Jan M ioducki, Z b ign iew K irsch, Ed­

m und O sm ański, Lec-n Lam parski, F ranciszek K otkow ski, R e n -!

ryk D yb ow sk i, Joachim U rbaniak, A lfon s O konionowicz, K a - 1 sim ierz F ilipski. P ię ć la t zaostrzonego obozu karnego, otrzym ał

Z b igniew Czaja. ;

Z w ięzien ia w P oznaniu, ul. Młyiaska 1, jed en z oskarżonych m ianow icie E dm und M anikow ski n ad esła ł n astęp u jący list:

„K ochani R o d zic e 'i R odzeństw o. D zisiaj w ieczorem , dn. 1. VII.

-i 2 r. spow iadałem się i p rzyjąłem 'K om unię św ., bo jutro m uszę ; odejść z tego św iata . Ż egnam W as serd eczn ie i proszę o m o -i clJitwę i m szę św ię tą za spokój m ojej duszy. P roszę o W ybaczę-!

n ie k rzyw d, jakie p o p ełn iłem i ,żegnam, serd eczn ie w szy stk ich ' k rew n y ch i znajom ych. N ie c h B óg ma W as w sw ej opiece.

K ochający W as Edm und". -i •

Inni oskarżeni, a w ięc: A lfo n s P obiecki, Z ygm unt S ilik o w - ski, A lfo n s Janczarski W iktor Sm ykała, Z ygm u n t M atuszew ski,;

A lfon s P rzyb yłow sld , B o lesła w K aczan, A lojzy Zakrzew ski, T e-;

odor Białow ąs, Józef N ow akow sk i, W iktor B artoszyński, Zygrr fryd Łuczków ski, B ron isław Jabłoński, Z ygm unt Saw icki, Fran-j

14

(15)

| f ■■.' ■ f ; .v ■ - j \ Q

t ■" .. - / ' t :$ i Ś ; .

i ciszek N ow ick i i Jan W rzesiński zostali Uwolnienie o d ^ w in y t i kary przez sąd, a m im o to w y sła n i do obozów k o n cen tra cyj-

a nych, z których k ilk u ty lk o w róciło. ,

Jak odbyła s ię egzekucja D rzew ieckiego? Oto odpis proto-

| k ołu z przesłuchania przed sęd zią śled czy m z dnia 17<: V IŁ 45 r.

| Ś w i a d e k ' E d m u n d M o r y s d n , zam . m Toruniu,

, uł. Kybaki 51. r ; . I

W 1942 r. już bardziej n a ,je sie ń , d a ty n ie pam iętam , gd y z rana o godż. 6-tej b y łe m już na te r e n ie fa b ry k i „Born i S ch u tze“ w Toruniu, zajech ały do fabryki sam ochgdy G estapo

5 i w /g listy w y w o ła li 20 rob otn ik ów sa m y ch P olak ów i kazali i nam w siąść do sam ochodów , które zaw iozły nas na podw órze

„Gestapo" przy ul. B yd gosk iej. Tam b y ły ju ż u sta w ion e kara-

; b in y m aszyn ow e i b y ło dużo gestap ow ców . N ie w ied zieliśm y i poco nas tam przyw ieziono, bo N iem cy n ic nam n ie m ów ili, v w , p ew n ej ch w ili przyprow adzono jeszcze jakąś in n ą grupę lu ­

dzi i też ich u staw iono na podw órzu. K ilku N iem ców zaczęło zakładać sznur na hak p rzy w ejściu do garażu. Zrozum iałem , ż e to będzie szu b ien ica i b ałem się, że to n a s będą w ieszać. T ym - pj czasem przyjechało jeszcze jedno auto ciężarow e, które przo-

| dem w jech ało do garażu, a le n ie całkow icie. N a p om oście cię-

| żarów ki sta ł m ężczyzna w śred nim w iek u w m undurze oficera polskiego, stop nia n ie dojrzałem , ale w idziałem z daleka, że na

;v epoletach m iał gw iazdki. B y ł w yczerp an y i w y ch u d ły , m undur m iał zniszczony, d relich ow y, k tóry w isia ł n a n im jak worek.

1 .W ystąpił oficer G estapo i od czytał po niem ieck u w y rok śm ierci

| na kapitana D rzew ieck iego za w y d a n ie rozkazu P. W. do m or­

dow ania N iem ców . K apitanow i założono p ę tlę na szyję i w ów czas na dany znak auto w jechało głęb iej do garażu, tak, j że kapitan, .spod którego u su n ęła s ię podłoga auta za w isł na i szu b ien icy .; M yśm y nie m ogli n a to patrzeć i opuszczaliśm y

| gło w y. N iem cy krzyczeli, żeby patrzeć, bo jak n ie, to nas w y ­ strzelają. Po egzek ucji ośw iadczono nam , że to spotka każdego, ' kto zrobił lub' zrobi k r z y w d ę N iem com , i kazano nam odm asze- j/r o w a ć do pracy. G dyśm y w ychod zili, trup w s i a ł jeszcze na,

szubienicy. ■. C: \ v;;; '■

W ięcej nic w tej sp ra w ie nie'w iem " . t

' Podob nie zeznał Z ygm unt D rążek z W rzosów. To proste nie zabarw ione zezn an ie robotnika budzi dreszcz grozy. Ciało kapitana zostało w y w iezio n e do lasu w O lku i zakopane g łę ­ boko w m łodym zagajniku. O praw cy zacierali za sobą dokład­

n ie ślady, zasadzili n a w et na ty m m iejscu z p ow rotem drzew ka w y r w a n e p rzy kopaniu a ty lk o przypadek p o z w o lił odkryć i ekshum ow ać zw łok i w 1945 r. oraz pochow ać je z honoram i

w ojsk ow ym i. ' '' \

15

(16)

Cs—rO

A/l

Pamięci umęczonych za Polskę

Panie Redaktorze, rokrocznie śledzę, czy jeszcze żyją podko­

m endni kpt. Drzewieckiego i czy ktoś podejmie historyczne opracowanie tych sm u tn y ch wydarzeń. Relacje w gazetach są zbyt lakoniczne, a myślę, że dla historii Torunia, który do dziś ___ dnia przez wielu przybyłych tu z innych dzielnic uw ażany je s t za m iasto zam ieszkałe przez Krzyżaków, je s t rzeczą bardzo

</ ważną. Mój kuzyn AdołŁWysockj był również podkom endnym kpt. Drzewieckiego, lecz po powrocie do dom u 19.10.1939 r.

został w czasie obławy zatrzym any i osadzony w forcie VII, a następnie 25.11.1939 r. razem z b rate m ks. G ajd u sa i E d ­ m u n d e m jdpnatowskim (w książce ks. G ajd u sa mylnie podano nazw isko Ronatowski) w lesie B arb ark a rozstrzelany. Rodzice jego nie podali go do Zbowidu z w iadom ych im tylko powodów.

J a wychowałem się z nim przez 10 lat i czuję obowiązek, aby i jego pam ięć była uczczona. Dlatego wystosowałem apel do społeczeństwa Torunia. Gdy zawiąże się kom itet odbudow y p o m n ik a złożę je d n ą z pierw szych n a le ż n ą ofiarę.

(N azw isko i ad res d o w ia d o m o śc i redakcji)

APEL /M

J u ż m inęła 52. rocznica w y b u c h u w ojny. W pa m ięci p o ­ zo sta ły m i szczeg ó ln ie d w a w y d a rze n ia - w iec n a d Wisłą, g d zie Forster p o w ie d z ia ł; „N igdy w ięcej n a d T oruniem nie za ja śn ieje p o lsk ie sło ń c e“ oraz tragiczne w y d a r z e n ia toruń­

sk ic h ju n a k ó w P. W. p o d k o m e n d n y c h kpt. J a n a D rzew iec­

kiego.

D ziś św ie c i n a d w o ln y m T oruniem p o lsk ie słońce i raduje n a s z e serca. N ie d o czek a li się p o d k o m e n d n i ju n a c y P. W.

p r z e z 5 2 lata h istorycznego opracow ania k sią żko w eg o , ale j e s t j e s z c z e j e d n a b o lesn a sp ra w a , którą sp o łe c ze ń stw o Torunia m o że napraw ić, a m ianow icie o d b u d o w a ć z n is z ­ c zo n y p r z e z hitlerow ców p o m n ik Królowej Polski, który s ta ł p r z e d kościołem g a rn izo n o w ym .

N iech to b ęd zie ojiara z a zbrodnie hitlero w skie n a j u n a ­ ka c h P. W. oraz ro zstrzela n yc h w lesie B arbarka, a ta k ż e w o tu m z a w olność, ta k długo o czek iw a n ą .

TORUNIANKA Od redakcji: Na łam ach „Nowości" pisaliśm y ju ż kilkakrot­

nie o kpt. Ja n ie Drzewieckim i jego junakach. O statnio obszerny artykuł ukazał się 7 lipca br. z okazji 50. rocznicy śmierci bohaterskiego toruńczyka. Podkomendni kpt. Drzewieckiego, którym udało się przeżyć wojnę, pam iętają o swym dowódcy i być może też odpowiedzą n a apel naszej Czytelniczki.

________________ __________________ X I

16

(17)

NOWOŚCI HISTORIA

2 W R Z E Ś N I A 1994

Toruńscy Kolumbowie

Konwój ruszył nocą

T ab lica u m ie sz czo n a je s t n a w p ro st w ejścia do D om u R zem iosła przy ul. Św. Ka­

ta rz y n y w T o ru n iu . S ą ń a niej n a z w isk a 2 2 ju n a k ó w pom o rd o w an y ch i zam ęczo­

n y c h przez hitlerow ców z a u d z ia ł w W ojnie O b ro n n e j

1939 r. W ytłuszczone złoty­

m i' cyfram i d a ty u ro d z e n ia sym b o lizu ją trag izm to r u ń s ­ k ic h K olum bów - w w ięk­

szości byli to chłopcy z 1919 i 1922 rocznika.

W m om encie w y b u ch u II W ojny Św iatow ej do a rm ii polskiej zm obilizow ano ta k ­ że uczniów szkół p o n a d p o d ­ staw ow ych. W T o ru n iu n a czele takiej je d n o stk i, s k ła ­ d a ją c e j się z ju n a k ó w p rz e sz k o lo n y c h w r a m a c h g im n a z ja ln e g o P rz y sp o so ­ b ie n ia W ojskowego, s ta n ą ł to r u ń s k i d z ie n n ik a rz : k p t.

rezerw y J a n D rzew iecki. O t­

rzy m ał on ro zk az p rze p ro ­ w ad z en ia pod konw ojem do A lek san d ro w a K ujaw skiego in te r n o w a n y c h N iem ców z okolic T o ru n ia i Chełm ży, k tó rzy p rz e d w y b u ch e m w ojny z n a n i byli ze sw ych p ro h itle ro w sk ich sym patii.

- W A rsenale - dzisiejszym b u d y n k u M uzeum Etnogra- / flcznego - rozdano n a m przes­

tarzałe, długie fran cu sk ie bagnety i krótkie rosyjskie - w spom ina ju n a k II kompanii,

* Jó z ef Wyczyński. - Po apelu przy pom niku M arszałka Pił­

su d sk ieg o w k o sz a ra c h n a placu Św. K atarzyny włączo­

n o n a s do 63 p u łk u piechoty i uform ow ano trzy kom panie.

Dwie z nich poprowadziły in­

te rn o w a n y ch Niemców n a Warszawę, a trzecia stanow iła

w anych przez 2 4 0 to r u ń s ­ kich junaków . M arsz do A- leksandrow a trw ał całą noc.

Nad ranem , gdy konwojowa­

n y c h um ieszczono w p u s ­ tych m agazynach, nadlecia­

ły niem ieckie sam oloty i zbom bardowały m iasto. Tym­

czasem kpt. Drzewiecki otrzy­

m ał rozkaz dalszego konwojo­

w ania Niemców w k ie ru n k u Włocławka. D la nie przygoto­

w anych do w ielonocnego m a rsz u gimnazjalistów, było to z a d an ie b ard z o tru d n e . W ieczorem konw ój, u k ryty w m roku przed sam olotam i, wyruszył w k ie ru n k u Niesza­

wy. W trakcie nocnego m a r­

szu, w rejonie Podzam cza,

M ijając kolejne d o m o stw a, w id zieliśm y p o m o rd o w a n e ro d zin y , leje po b o m b a c h , w k tó ry c h leżeli nieżywi lu ­ dzie. P anow ał wielki c h a o s i z a m ie s z a n ie . D latego z w ielką d e te rm in a c ją s t a r a ­ liśm y się p rz e d o sta ć do W ar­

szaw y, a b y s ta n ą ć do o tw ar­

tej w alki - m ów i j u n a k Zbig­

n ie w C ołbecki. - Nie w ie­

dzieliśm y jeszcze, że w k ró t­

ce się rozdzielim y.

- S tac jo n u ją c y n a d B zu rą, żołnierze z to ru ń s k ic h k o m ­ p a n ii po d k o n iec w rz eśn ia n ie z d o łali się p rz e p ra w ić p rze z rzekę. J e d y n ie k ilku ju n a k ó w n a w ła s n ą rę k ę p rze d arło się n a d ru g i brzeg.

„m arszu śm ierci”. Ich z e z n a ­ n ia sta ły się p o d sta w ą p o k a ­ zowego p ro c e su , w k tó ry m w s ta n o sk a rż e n ia p o sta w io ­ n o około 2 0 0 ju n a k ó w i k pt.

D rzew ieckiego. O sa d z e n i w forcie VII, n ie przyznaw ali się d o z a rz u c a n y c h im czy­

nów. W yrok ogłoszony z o s­

ta ł 1 IV 1942 r. Kpt. D rze­

w iecki i 21 je g o byłych p o d ­ k o m e n d n y c h zo stało s k a z a ­ n y c h n a k a rę śm ierci przez p o w iesze n ie. 16 sp o ś ró d 2 0 0 u n ie w in n io n o , lecz n ie zo stali oni w ypuszczeni (ist­

nieje w e rsja o ic h za m o rd o ­ w a n iu i p o ć w ia rto w a n iu p rze z b y d g o sk ie g estap o ).

E g ze k u c ję n a s k a z a n y c h przep ro w ad zo n o publicznie.

N ao c zn y św ia d e k śm ie rc i k p t. D rzew ieckiego, E d ­ m u n d M oryson, ta k opisał to zd arzenie: - W g a ra ż u b u ­ d y n k u g e s ta p o (n a te re n ie dzisiejszej K om endy R ejono­

wej Policji p rz y ulicy B yd­

goskiej) zaw ieszo n o s z n u r.

W jechał ta m sa m o c h ó d , n a

P rzy grob ie J a n a D rz ew ie ck ieg o .

rozlewy się w tyle kolum ny Był w śró d n ic h ta k ż e podko- k tó ry m s ta ł m ężc zy z n a strzały. Kpt. Drzewiecki, m e n d n y k a p ita n a D rzewiec- w m u n d u rz e polskiego ofi- który znajdował się n a czele kiego, M ieczysław Z iem iań s- cera. G estapow iec odczytał

17

(18)

cA/>

c J V o t j c > ó < w t o

ochronę d la gen. Bortnows- kiego.

J u n a c y zdołali tu ż przed w ysadzeniem m o stu przejść Wisłę i udali się w stro n ę fortu Dwernickiego. - Leżąc w for­

cie nie wiedzieliśmy, że sp ra ­ w ujem y służbę wartow niczą d la gen. Bortnow skiego an i też, że w raz z generałem prze­

byw a ta m przyszły prezydent RP n a uchodźctwie, a wów­

c z as wojewoda pom orski Raczki ewicz - mówi daw ny pi­

s a rz b atalio n u junackiego, Mieczysław Ziemiański.

W d n iu 3 IX, p rzed p ółno­

cą, n a s tą p iło w yprow adze­

nie z m ia s ta około 5 4 0 in te r­

now anych Niemców, eskorto-

konw oju, pobiegł w ta m tą stronę krzycząc:

- Nie strzelać! W strzym ać ogień!

Przedzierając się przez lasy ju n a c y m inęli Włocławek i K utno, zatrzy m u jąc się w Puszczy K am pinoskiej, w m ajątk u Sójki. T am pod o s­

trzałem artyleryjskim i nalo­

tam i niem ieckich sam olotów k a p ita n Drzewiecki ośw iad­

czył swym podkom endnym , że ze względu n a pow ażną sy­

tuację p rzestają być ju n a k a m i przysposobienia wojskowego, a odtąd sta ją się frontowymi żołnierzami.

- P rzedzieraliśm y się tylko n o c ą . S p a liś m y w la s a c h .

O czek iw an ie n a e g z e k u c ję w F o rcie VII w T oruniu.

ki. - Po z a k o ń cz en iu Wojny O b ro n n ej sta liśm y się je ń ­ cam i. N iem cy w iedli n a s pod B erlin. In n i trafili do obo­

zów. Z dołałem się w ydostać i w róciłem do T o ru n ia.

Tyl­

ko d zięk i te m u , że p rze d w o jn ą n o siłem in n e n az w is­

ko, g e sta p o n ie odnalazło m- n ie i dlatego przetrw ałem .

M arsz k onw oju z je ń c a m i p rz e m ie n ił się w u ciec zk ę p rze d n ie m ie ck im i w o jsk a­

m i. W y c z e rp u ją c a d ro g a z T o ru n ia do W arszaw y trw a ła 13 d ni. W konw oju b r a k ło pożyw ienia, z a ś z a k w ate ry służyły w iejskie s to ­ doły. B u tn i v o lk s d e u ts c h e przez c a łą drogę grozili P ola­

kom : - My w am pokażem y, k iedy n a s z e w o jsk a n a s do­

gonią!

G dy konw ój d o ta rł do

^ W a rsz a w y - Niem ców p rze­

k a z a n o w ład zo m w ojsko- Iwym. K om panie to ru ń s k ic h 'ju n a k ó w , dow odzone przez

^ jk p t. D rzew ieckiego, wzięły u d ział w obro n ie W arszaw y, '^w chodząc w sk ła d b a ta lio n u VPW T o ru ń -P o z n a ń , k tó ry

^w alczył do u p a d k u stolicy.

Jp Po k a p itu la c ji p o lsk ic h

^ w o js k k o n w o jo w an i przez ju n a k ó w N iem cy d o n ie śli g e sta p o , że b ra li u d z ia ł w

w y ro k i sa m o c h ó d ru szy ł.

K ap itan zawisł. Polaków o d ­ praw iono.

C iało k a p ita n a zo stało z a ­ k o p a n e w lesie n a B a rb a rc e , a m ie jsc e g ro b u z a m a sk o ­ w ane. Ó w czesny leśniczy - P o lak , o d n a la z ł ś la d y tej mogiły i w sk a z a ł po w ojnie to m iejsce w ładzom .

Na pierw szy zjazd J u n a ­ ków P rzy sp o so b ien ia W ojs­

kowego z w rz e śn ia 1939 ro ­ k u , z o rg a n iz o w a n y p rzez Ja d w ig ę S o ch o ck ą , p rzy je­

c h a ło 6 7 u c z e s tn ik ó w . W ty m r o k u sp o d z iew a n o się około 20.

- N aszym z a d a n ie m j e s t p rz e k a z y w a n ie n a s tę p n y m p o k o le n io m is to tn y c h fa k ­ tów z h isto rii n ajnow szej, do której należy z p ew n o śc ią u - d ział k w ia tu to ru ń sk ie j m ło­

dzieży w obro n ie k ra ju p o d ­ c z a s k a m p a n ii w rześniow ej - m ówi h o n o ro w a prezes Ko­

ła B yłych J u n a k ó w P rzy sp o ­ so b ie n ia W ojskowego, C zes­

ła w a Pieróg, in s p ir a to r k a p o d trzy m y w a n ia ju n a c k ic h trad y c ji w T o ru n iu i b y ła d y ­ r e k to rk a Szkoły P o d staw o ­ wej n r 3, im . k p t. J a n a Drzewieckiego.

MARLENA NADOLSKA RADOSŁAW RZESZOTEK

18

(19)

19

(20)

20

(21)

21

(22)

22

(23)

23

(24)

24

(25)

25

(26)

26

(27)

27

(28)

28

(29)

T o r u ń

D r z e w i e c k i

kpt. dowódca Batalionu Toruń konwojującego internowanych Niemców w 1939^ z Torunia do Duchlina

Zob. T. Jakub Florek in sp. Toruń

29

(30)

J A N D R Z E W I E C K I — r e d a k t o r nacz. „ G a * . P o m o r s k i c j ’ *t p o p r z e d n i o m. in. r e d a k t o r A g e n c j i „ I s k r a ” i „ P o l s k i Z b r o j n e j ” ; w z i ę t y do n i e w o l i w e w r z e ś n i u 1939, p o t e m w y ­ c i ą g n i ę t y z O f l a g u V I I I B w j S U b e r b e r g u . z ost ał 1 V I I 1942 ś c i ę t y w P o z n a n i u po u pr z e d n i o o d b y t y m w B y d g o s z c z y t łr o c e s i e p o k a z o w y m .

30

(31)

31

(32)

32

(33)

33

(34)

34

(35)

Szkoła Podstawowa nr 3 u l. Żwirki i 17igury 49 87-100 Toruń

t e l . 632 90 92

35

(36)

J e d n y m z w iększych p ro c esó w p r z y g o to w a n y c h przez B a n a s - kiego była s p ra w a k pt. J a n a D rzew ieckiego, t o ru ń s k ie g o d z ie n ­ nikarz a, k tó r y w p ierw szy ch d n iach w rz e śn ia 1939 r. dowodzi!

k o n w o je m in te r n o w a n y c h N iem có w z T o r u n i a i C h ełm ży . K o n ­ w o je n to m o ra z dow ódcy za rz u c a n o w y m o r d o w a n i e p e w n e j liczby in te rn o w a n y c h . G dy z a b ra k ło na to dow odów , s k a z a n o 21 o s k a r ­ żonych, w ty m ró w n ie ż k p t. D rz ew iec k ieg o ,,za za m a ch na N ie m c ó w ” , k t ó r y m to „ z a m a c h e m ” był s a m fa k t k o n w o jo w a n ia i t r u d y , jakie i n te r n o w a n i znosili. W sz y stk ie w y ro k i ś m ie rc i w y k o n a n o , zaś u n ie w in n io n y c h p r z e k a z a n o do G e sta p o dla „ z a ­ stosow ania ś ro d k ó w a d m i n i s tr a c y j n y c h ” .

O b ru ta ln o śc i śled ztw a p ro w a d z o n e g o przez Em ila B a n a s k ie - go w tej s p ra w ie re la c jo n o w a li pozostali p rz y życiu cz łonkow ie e s k o r ty kpt. Drzewieckiego.

36

(37)

37

(38)

38

(39)

39

Cytaty

Powiązane dokumenty

2) jakie wymagania podstawy programowej musi jeszcze opanować. Jeśli uczeń lub rodzic uzna uzasadnienie za niewystarczające, może złożyć pisemny wniosek do dyrektora

Pracownik pomocniczy obsługi hotelowej Hotele z terenu Bydgoszczy : Park Hotel, Hotel Ikar, Hotel Silver, Best Inn Hotel. Pracownie szkolne Kucharz,

Odwołanie składa uczeń lub jego rodzic (prawny opiekun) lub przedstawiciele samorządu uczniowskiego do dyrektora szkoły w ciągu 7 dni od daty uzyskania informacji o udzieleniu

„Mała ojczyzna” nie jest też określeniem geografi cznym, dzięki cze- mu można za jego pomocą opisywać teksty przywołujące tradycyjne przestrzenie i miejsca Kresów

Peter Kubina (Slovenská Advokátska Komora) z przedłożeniem Status duchovnej osoby v sŭčasnom štáte na Slovensku Prelegent scharakteryzował słowac- kie regulacje prawne

Wskaźnik incydentów zakrzepowo-zatorowych w gru- pie przyjmującej placebo oraz leczonej rosuwastatyną nie wykazywał różnic między podgrupami ze stężeniem cholesterolu frakcji

Młodzież oraz ich rodzice informowani są o konieczności realizacji praktycznej nauki zawodu (w różnych formach) z określonym wyprzedzeniem czasowym w zależności od

Po raz pierwszy w dziejach kawalerii odrodzonej Polski cała nasza oficerska młodzież kawaleryjska — ta co już pełni służbę w pułkach i ta co staje u