P I S M O C O D 2 I E N N E — I Ś T N J E J E O D 1 9 4 4 R O K U
i f R 8 2 (10181) W
WTOREK, 6 KWIETNIA 1976 R. CENA 1 ZŁ
—ni
» s s
Obrazy pantomimiczne w Filharmonii Lubelskiej
„Images" w w Na pierwszym Kto bywa!
czasem w Lu- blinie i • trafił moża n a jeden ze spektakli tamtejszego Stu-
dia Wizji i Ru- chu. ten wie, jak interesujące efekty artysty-
czne osiągnął w ciągu kilkulet- niej zaledwie działalności ten amatorski do niedawna zes- pół. Założony przez Jerzego Leszczyńskiego w Puławach, znalazł z cza- sem mecenasa w lubelskim Wojewódzkim Domu Kultury.
W 1973 roku zdobył I m i e j - sce n a Ogólnopolskim Fe- stiwalu Teatrów Pantomi- my w Szczecinie. Przed kil- koma tygodniami Studio Wizji i Ruchu uzyskało status Stowa- rzyszenia i wiążąc swą działal- ność widowiskowa z Filharmo- . nią Lubelska im. H. Wieniaw- i fkiego, wystąpiło z kolejną pre- i mierą — „Images" wg soenariu- .' sza i w reżyserii Jerzego Lesz- i czyńskiego.
Członkowie tego zespołu to lu- dzie bardzo młodzi i w większo- ści m a ł o doświadczeni jeszcze j w m a t e r i i tańca i techniki pan-
tomimiczńej. którymi wyrażają myśli i kształtuia wizje sceni- czne swego kierownika i reży- sera. Nie przeszkadza to jednak Leszczyńskiemu w doskonałym wykorzystywaniu ich młodzień- czej świeżości i amatorskiego zaangażowania dla kreowania ponadgodzinnego widowiska, podczas którego ani przez mo- ment nie odnosi się wrażenia amatorszczyzny. Najprostszymi środkami osiąga Leszczyński za- mierzone efekty semantyczne.
Unika zbędnych tu popisów technicznych, choć sam (posia- dając warsztat mima-zawodo- wca. zdobyty kiedyś u Henryka Tomaszewskiego) bierze aktyw- ny udział w całym przedstawie- niu. Skutecznie tworzy nastrój widowiska. podbudowując go montażem fragmentów znanych utworów R. Straussa, Corellego, Vivaldiego. Chopina. Beethove- na i Bacha. Podbarwia scenę światłem — czyniąc zeń równo- rzędnego partnera kompozycji ruchowej i oprawy muzycznej widowiska.
ykonaniu Studia Wizji i Ruchu, planie Jerzy Leszczyński.
Fot. Jan Magierskl Krocząc konsekwentnie drogą impresji ruchowej raczej niż pantomimicznych opowieści, pro-
ponowanych obecnie przez twór- cę Pantomimy Wrocławskiej, w ostatnim swym widowisku zaj4.J się Leszczyński poetyckimi roz-- ważaniami na temat Ognia — roz- palania go. panowania nad nim.
podtrzymywania i niesienia go między ludzi. Stworzył kunsz- towne misterium sceniczne, peł- ne skupienia, symboliki i pięk- na ruchu — wciagające i anga- żujące widownie, wzruszające filmową sceną - taneczną całego zespołu — hymnem choreografi- cznym na cześć światła, które zapanowało wśród ..błądzących".
A choć konsultant choreografi- czny przedstawienia, Gustaw Klauzner, aż nadto inspirował się w *ei scenie „Adagiem na smyczki i organy" Conrada Drzewieckiego — trafił w dzie- siątkę jej nastrojem podniosło- ści i optymizmu. Wrażenie takie utwierdziła jeszcze Orkiestra Smyczkowa Filharmonii Lubel- skiej pod dyrekcja Ryszarda Ko- morowskiego, podbudowując fi- nał ów nastroiowym wykona- niem „Arii na strunie G" Bacha w transkrypcji A. Wilhelmiego.
Studio Wizji i Ruchu Jerzego Leszczyńskiego umacnia swą po- zycję w życiu kulturalnym Lu- blina. Zasługuje dziś nie tylko na miano Stowarzyszenia, ale i na obustronnie korzystną współ- pracę z tamtejsza filharmonią.
Ma szanse ożywić działalność lubelskiej placówki rauzycznej, uzyskując przy niej na konsul- tacjach oprawy muzycznej na- stępnych swoich premier.