• Nie Znaleziono Wyników

Występy na estradzie Filharmonii Lubelskiej - Helena Świda-Szaciłowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Występy na estradzie Filharmonii Lubelskiej - Helena Świda-Szaciłowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA ŚWIDA-SZACIŁOWSKA

ur. 1928; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt Lublin. Opowieść o mieście, Filharmonia Lubelska, śpiew

Występy na estradzie Filharmonii Lubelskiej

Pierwszym takim wielkim koncertem, w którym śpiewałam, to była „Pasja według świętego Mateusza” [Jana Sebastiana] Bacha. To było rzeczywiście wydarzenie, bo to się jakoś tak udało [Andrzejowi] Cwojdzińskiemu wystawić wtedy; to był rok [19]59, tuż przed moim pójściem do Opery, to były czasy, kiedy się raczej tych religijnych rzeczy nie wystawiało. Na przykład „Mszy h-moll” Bacha już nie pozwolili wystawić, a tu „Pasja według świętego Mateusza” – to jakoś nie gryzło w oczy, pasja to nie msza.

W każdym razie to wystawiliśmy, [Andrzej] Hiolski wtedy śpiewał. Umarła Zosia Stachurska, która śpiewała z nami, i umarł Jerzy Orłowski, a Hiolski umarł pięć lat temu. Potem pamiętam koncert „Stabat Mater” [Karola] Szymanowskiego, to jeden z moich ulubionych utworów, „IX Symfonię” [Ludwiga van] Beethovena, „Requiem”

[Wolfganga Amadeusza] Mozarta przede wszystkim. Dla mnie po „Pasji według świętego Mateusza” to „Requiem” jest najpiękniejszym utworem na świecie, to jest cudowna muzyka zupełnie, śpiewaliśmy [je] w [19]70 czy [19]71 roku. Operomontaże najróżniejsze – „Orfeusz” [Christopha Willibalda] Glucka, „Cavalleria Rusticana”, czyli

„Rycerskość wieśniacza”, „Zamek na Czorsztynie”. Jeszcze była „Msza as-dur”

[Franza] Schuberta, to śpiewaliśmy z Danusią Natankową-Damięcką i potem było

„Magnificat” Bacha. To wszystko było śpiewane przeważnie z chórem „Echo”, z tym że któryś z tych koncertów, nie pamiętam który, był śpiewany z chórem UMCS-u, który prowadziła pani Jadwiga Czerwińska. Ostatni koncert, w którym śpiewałam, to było „Magnificat” Bacha z chórem ze Szkoły Muzycznej. Już chciałam skończyć tą

„Mszą” Schuberta, już potem nie śpiewać w oratoriach, ale mnie namówili: „Jak to?

Nasza szkoła śpiewa. Jak możesz nie zaśpiewać?”. Więc śpiewaliśmy z tym chórem szkoły, to było w roku [19]76-7, jakoś tak, w każdym razie pod koniec siedemdziesiątych lat. To był ostatni mój koncert symfoniczny, potem już dałam spokój. Uważałam, że lepiej zejść grubo za wcześnie, niż odrobinę za późno, jak mówiła moja maestra, Olga Olgina, swego czasu.

(2)

Data i miejsce nagrania 2005-10-30, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam, gdzie jest teraz ten pierwszy blok, róg Okopowej i Lipowej, był jarmarczny plac, tam przyjeżdżały wozy z jakimiś kartoflami, z czymś tam jeszcze, psy się kręciły,

Później miałam pierwsze audycje w radiu w Warszawie i to wtedy były audycje na żywo, nie nagrywali na żadną taśmę, tylko na żywo się śpiewało.. Jak się zaśpiewało, tak

A potem bardzo prędko zrobili ten plac, nazywał się plac Zebrań Ludowych, teraz się nazywa Zamkowy. Tam robili różne wiece, spędzali ludzi do protestów przeciwko

[Cmentarz] niewiele się zmienił, dlatego że w tej chwili nie chowa się już na nim ludzi, on jest zamknięty, ale nie było tej całej [jednej] części, tu był wszystko

To jest stary budynek, on został sprzed wojny, tylko teraz dobudowali tę część, która jest przy ulicy Peowiaków, taki ten blok osobny, gdzie mają tam zdaje się biura..

Oni byli tutaj razem przez parę lat, kiedy on był właśnie dyrektorem, z synkiem mieszkali w Lublinie, a później wynieśli się do Warszawy i zdaje się rozeszli, jakaś tam była

Kościół do dziś dnia tego nie uznał, bo nie ma stuprocentowej pewności, co to było, ale faktem jest mnóstwo nawróceń, tłumy ludzi do spowiedzi, więc to już był

I otoczony był KUL kordonem [milicji], właśnie mój syn nie mógł wtedy wyjść, i wyłapywali studentów, tam najróżniejsze rzeczy się działy, za warkocze