• Nie Znaleziono Wyników

W twórczości Lema wątek uchodźczy uobecnia się na wiele sposo-bów, nierozłącznie związany jest z wyprawami do innych galaktyk, wymiarów czasowych czy z kolejnymi odkryciami naukowymi. Na-ukowiec Rappaport z Głosu Pana, nazwany przez narratora

„ucieki-__________________

172 M. Saryusz-Wolska, Wprowadzenie [w:] Pamięć zbiorowa i kulturowa. Perspek-tywa niemiecka, red. M. Saryusz-Wolska, Kraków 2009, s. 32.

173 S. Lem, Pod prysznicem [w:] tegoż, Lube czasy, s. 48.

156

nierem z kraju zabitych”174, opisany został z perspektywy narratora Piotra E. Hogartha:

Pozostał mu z europejskich tułaczek pewien nawyk, który miałem za śmieszny.

Postępował wedle zasady omnia mea mecum porto, jakby licząc się odruchowo z koniecznością następnej ucieczki – w każdej chwili. Tak sobie tłumaczyłem to, że w walizkach miał rodzaj „żelaznej racji”, łącznie z maszynką do kawy, cukrem i sucharkami175.

O aluzjach autobiograficznych związanych z postacią Rappaporta pisałam już wyżej, jego opowieść tworzy pozornie odrębną historię, wydaje się, że niewiele łączy ją z głównym wątkiem powieści, doty-czącym tajnych badań nad kosmiczną materią. W usytuowanym na pustyni amerykańskim ośrodku naukowcy pracują nad rozszyfrowa-niem „sygnału z gwiazd”, co aluzyjnie wskazuje na Los Alamos, gdzie w roku 1942 powstało centrum badań jądrowych, w którego pracach uczestniczył lwowski emigrant/wygnaniec Stanisław Ulam176. Krótka historia losu Rappaporta staje się w tym kontekście nie tyle osobną, nieistotną historią, ile opowieścią skupiającą jak w soczewce główny wątek powieści, w której praca nad rozwiązaniem problemu nauko-wego przeistacza się w pracę nad bronią dalekiego zasięgu i stanowi zapowiedź zagłady całej ludzkości. W cytowanym fragmencie powra-ca – jak ujęłaby to Ewa Wiegandt – „aura klasycznego gimnazjum galicyjskiego”177, czyli łaciński cytat zakrywający emocjonalność opo-wieści. Sentencja omnia mea mecum porto oznacza nie tylko „wszyst-ko, co mam, noszę ze sobą”, ale maksyma ta jest także używana do podkreślenia, że „prawdziwym bogactwem człowieka jest jego war-tość wewnętrzna”. To drugie znaczenie w kontekście świata powie-ściowego to ironiczna trawestacja uchodźczych traum. Łaciński afo-ryzm osuwa w banał cierpienie wychodźcze, a jednocześnie zawiera – jak „uroczysty frazes” w ujęciu Theodora W. Adorno, analizowany przez Aleksandrę Ubertowską – „element ryzyka i przekroczenia, co prowadzi do podważenia uporządkowań i reguł reprezentacji, usta-nawiających przesłanki «fałszywej obiektywności», która w obliczu

__________________

174 Tenże, Głos Pana, s. 191.

175 Tamże, s. 139–140.

176 Por. S.M. Ulam, Przygody matematyka, przeł. A. Górnicka, Warszawa 1996.

177 E. Wiegandt, Austria Felix, czyli o micie Galicji w polskiej prozie współczesnej, Poznań 1988, s. 46.

157

«niewyobrażalnego» ujawnia swoje epistemologiczne ogranicze-nia”178. Dzięki formule Biasa z Prieny w powieści Lema udaje się za-słonić cierpienie protagonisty i narratora, a nawiązanie do kultury śródziemnomorskiej oraz do opowieści o filozofie, namawiającym ludzi do wychodźstwa, by jak najwięcej z nich uniknęło śmierci w czasie działań wojennych, uniwersalizuje ten rodzaj doświadczenia.

Obaj protagoniści zjadają wszak „żelazną rację” z przesiedleńczej walizki, popijają ją alkoholem, przekonani, że wkrótce nastąpi koniec świata i wybuchnie wojna totalna.

Temat uchodźczy można odnaleźć także we wcześniejszej powie-ści Lema – w Powrocie z gwiazd, której protagonista wraca z gwiezd-nej podróży do rodzinnego miasta, ale – wskutek paradoksu czaso-wego Einsteina – 127 lat później, kiedy bliskich i domu już nie ma. Już pierwsze zdanie budzi niepokój: „Nie miałem żadnych rzeczy, nawet płaszcza. Mówili, że to niepotrzebne. Pozwolili mi zatrzymać mój czarny sweter: ujdzie. A koszulę wywalczyłem”179. Nowe ubrania nie-ustannie budzą w protagoniście dystans, porusza się przy tym w przestrzeni „nowej” Ziemi bez bagażu i nie ma pojęcia, dokąd po-winien się udać, dlatego decyduje się zamieszkać w hotelu. Jeśli za-rzucić typowe w interpretacji fantastyki naukowej pytanie o to, jak będzie wyglądał świat w tak odległej perspektywie czasowej, czyli spróbować przeczytać tę powieść wbrew gatunkowi literackiemu, można by zapytać nie tyle skąd, ile z kiedy pochodzi narrator powie-ści Hal Bregg. Bregg porównuje lotniska do etażerek, wysyła depesze, wynajmuje willę pod miastem, najbardziej przypominającą mu dawny świat, żeni się z kobietą, która jest podobna do jego koleżanek sprzed wyprawy, i gdy koledzy ponownie wybierają się w „podróż”, on – go-dząc się ze swoim życiem podczas wspinaczki górskiej – postanawia zostać na „Ziemi”. Nawiązania do przedwojnia stają się oczywiste, gdy bohater ogląda w kinie dramat historyczny:

Zrazu rozkoszowałem się kostiumami; scenografia była naturalistyczna, ale właśnie dlatego bawiłem się, bo wychwytywałem mnóstwo pomyłek i

ana-__________________

178 A. Ubertowska, Świadectwo – trauma – głos. Literackie reprezentacje Holocau-stu, Kraków 2007, s. 71. Inspirujący w pracy nad prezentowanym artykułem był dla mnie rozdział w rozprawie Aleksandry Ubertowskiej poświęcony twórczości Michała Głowińskiego, a zatytułowany Między „słownikiem Zagłady” a figurą autobiografii (tamże, s. 75–106).

179 S. Lem, Powrót z gwiazd, s. 5.

158

chronizmów. Bohater, bardzo przystojny, smagły brunet, wyszedł z domu we fraku (był wczesny ranek) i pojechał autem na spotkanie z ukochaną; miał nawet cylinder, ale szary, jakby był Anglikiem i jechał na derby. Potem ukazała się romantyczna gospoda, z oberżystą, jakiego w życiu nie widziałem – wyglą-dał jak pirat; bohater przysiadł poły fraka i pił przez słomkę piwo; i tak wciąż180.

Frak, oberżysta, derby i cylinder raczej nie przywołują typowego obrazka z końca lat pięćdziesiątych XX wieku, nawet jeśli umieścić akcję w Stanach Zjednoczonych lub Anglii. Narratora śmieszy to, że brunet zakłada frak rano, by pić piwo w gospodzie. Nawiązań do przedwojnia jest zresztą więcej, na przykład w świecie przyszłości największe osiągnięcie stanowi przezwyciężenie prawa grawitacji, do którego doszło m.in. dzięki rozwojowi matematyki teoretycznej, tak-że topologii, tak ważnej dla przedwojennej szkoły warszawskiej i lwowskiej. W powieści przywołane zostaje np. nazwisko Georga Cantora, twórcy teorii mnogości, z jego dziełami Hugo Steinhaus zetknął się podczas studiów w Getyndze przed pierwszą wojną świa-tową181, a w Powrocie z gwiazd to właśnie rozwinięcie koncepcji Can-tora zmienia diametralnie technologię182. Po fragmentach poświęco-nych czystej matematyce, która według protagonistów góruje nad wszystkimi dyscyplinami, pojawia się informacja o podróży do miej-sca odległego o 23 lata świetlne, jeśliby więc powieściowy wykład matematyka Roemera potraktować jako zachętę do własnych obli-czeń (bynajmniej nie topologicznych, za to mieszających czas z odle-głością), to odejmując tę liczbę od daty powstania powieści lądujemy w drugiej połowie lat trzydziestych i być może otrzymujemy odpo-wiedź, z kiedy pochodzi protagonista-narrator Powrotu z gwiazd,

__________________

180 Tamże, s. 120.

181 H. Steinhaus, Wspomnienia i zapiski, oprac. A. Zgorzelska, Londyn 1992, s. 47.

Warto przy tym podkreślić, że według Steinhausa teorii mnogości poświęca się w Polsce zbyt dużo uwagi, a sam wskazywał, że przedmiotem zainteresowań lwow-skich matematyków były m.in. teoria operacji oraz rachunek prawdopodobieństwa;

tamże, s. 115.

182 W artykule Mateusza Głowackiego Matematyka w twórczości Stanisława Lema autor pominął kontekst szkoły lwowsko-warszawskiej jako istotny dla wątków mate-matycznych Powrotu z gwiazd. W moim przekonaniu, znaczna część twórczości Lema zakorzeniona jest w historii nauki związanej z przedwojennymi odkryciami. Por.

M. Głowacki, Matematyka w twórczości Stanisława Lema, „MISHELLANEA: pismo studentów MISH UW” 2001, nr 2–3, s. 25–38.

159

a nawiązania do fraka i cylindra wydają się w tym kontekście czaso-wym bardziej zrozumiałe.