• Nie Znaleziono Wyników

Życie codzienne Kafrów

z Portugalczykami w połowie XVII wieku

II. Życie codzienne Kafrów

Znając już ogólny zarys geograficznych faktów odnoszących się do Cafrarii M. Boyma, zająć należy się charakterystyką jej rdzennych mieszkańców. Jeśli cho­

dzi o polityczne formy życia mieszkańców „Costa des Caffres” to najkorzystniej przyjąć dla nich popularną w literaturze koncepcję systemu segmentowego35. Otóż wydaje się, iż opisywana przez Boyma tubylcza ludność reprezentowała system stosunkowo autonomicznych wiosek składających się z szałasów, które miały być

„(...) uformowane w okrąg, wokół wkopanego drąga, czasem wylepiane gliną, aby dziur nie było widać”36.

Oddzielone od silnych organizmów politycznych wnętrza kontynentu przez bariery natury geograficznej37 wchodziły one w cywilizacyjne relacje z bogatymi miastami wybrzeża. Te zaś, reprezentując kulturowy substrat Suahili - wyróżniony już choćby kamienną zabudową i znaczącymi wpływami islamu38, tylko pośrednio oddziaływały na otaczającą je ludność Bantu. Znamienne jest, że nawet polski mi­

sjonarz wyraźnie wskazywał przybycie na te tereny Maura (tj. muzułmanina czy Araba)39, jako postaci obcej.

Powyższe ustalenia nie oznaczają bynajmniej, iż na obszarach pomiędzy afry­

kańskim wybrzeżem a kontynentalnym interiorem panowała jakaś osadnicza sta­

tyczność. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że właśnie ruchliwość ludności Bantu była tutaj przyczyną wielu trudności w jej kulturowym i cywilizacyjnym dookreśle- niu40. Z pewnością jednak charakterystyka miejscowych warunków naturalnych, oraz wpływy Suahili dość szybko nadawały omawianym ludom specyficzny kultu­

rowy rys.

Sama władza w kafryjskich wioskach i plemionach należała do królów, spośród których najwyższy „(...) zwany Maraviusz, panuje od Przylądka Dobrej Nadziei”.

Dalej pisał Boym, o regionie Sena, iż „Król tych ziem (...) pod utratą szyi zakazał swoim wyjawiać, gdzie są wielkie kopalnie”41. Obecne tutaj zdecydowane wynie­

sienie jednego z władców czy naczelników zdaje się mieć charakter pewnej nie­

ścisłości. W opisach polskiego podróżnika odzwierciedlone zostały chyba wiado­

mości o władcach Monomotapy, nie zaś o jakimś szczególnym znaczeniu jednego z naczelników na wybrzeżu42.

35 Idem, Państwa Afryki..., s. 132-134.

36 M. Boym, op. cit., s. 44.

37 Mowa tutaj nie tylko o Monomotapie, ale też silnych i często nastawionych łupieżczo plemionach ko­

czowniczych (np. Zimba) czy też pasterskich (Galla). Zob. H. Zins, op. cit., s. 43-45.

38 Miasta te, gdzie oprócz rządzącego zwykle czynnika ludnościowo arabskiego, bądź tylko muzułmańskie­

go, stanowiły zlepek różnych nacji - choćby Arabów, Persów, być może nawet Hindusów z ludnością Bantu. Istot­

ny był tu podział na społeczne wyżyny zamieszkujące kamienną zabudowę oraz ludność hierarchicznie niższą, zgrupowaną w szałasach czy okolicznych wioskach. Ibidem, s. 51-58. Zob. J. Favier, op. cit., s. 402; M. Tymowski, Historia A fryki..., s. 702.

39 M. Boym, op. cit., s. 58.

40 H. Zins, op. cit., s. 47; M. Boym, op. cit., s. 32.

41 Ibidem, s. 36, 48.

42 Zob. M. Tymowski, Historia Afryki..., s. 702.

Z samą władzą i jej wykonywaniem nierozłącznie była związana postać czarow­

nika43. Pisał Boym, iż „Gdy umiera komuś ojciec lub matka natychmiast biegną do czarownika bądź wiedźmy i mówią, iż rodzic ich zmarł i że z tym i owym był w nieprzyjaźni. Czarownik (...) wróży i podaje imię zabójcy. Kafr udaje się tedy do (...) władcy i oskarża wroga swego ojca”44. W innym miejscu stwierdzał zaś, że

„(...) Kafrowie czczą, niczym bóstwa, swoich czarowników”45. Mamy tutaj więc niewątpliwy udział praktyk magicznych w sprawowaniu czynności sądowych.

Zdaje się to potwierdzać rolę czynnika magicznego w legitymizacji władzy46.

Ta ostatnia zaś, zdaje się mieć również znaczący wpływ na organizację polowań oraz handlu złotem i kością słoniową47. Wymiana najcenniejszego z kruszców od­

bywała się jednak przede wszystkim w Senie - zwykle złote bryłki czy piasek od­

dawano za ekwiwalent w postaci szklanych paciorków, tkanin czy sztabek żelaza48.

Znacznie większą skalę osiągał natomiast handel kością słoniową. Nie jest chyba przypadkiem, iż na mapie J. W. Bleau właśnie okolice Mozambiku oznaczone zo­

stały graficznie za pomocą pary słoni49. Relacja Boyma dostarcza ciekawego opisu jednego z takich polowań. Jak pisał misjonarz: „Idzie do lasu 6 lub 8 z (...) dzidami (...). W tym samym czasie dwóch podbiega i wraża w niego strzały lub włócznie, gdy ów zwróci się w stronę rany i bólu (...) wtedy owi Kafrowie, którzy stali z przo­

du przekłuwają mu boki, gdy ten odwróci się by ich zabić, ci, co byli po bokach, powalają go. I tak, biedaczysko, pada z wycieńczenia i zostaje zabity”50.

Pewnym charakterystycznym rysem boymowej opowieści o Kafrach było stwierdzenie, że ci ostatni to łud „(...) niewolniczy, choć utalentowany”. Dalej do­

daje misjonarz, iż ”Są niewolnikami Portugalczyków”51, wyszczególniając przy tym ceny, jakie przybysze z Półwyspu Iberyjskiego płacili za poszczególne katego­

rie Kafrów. Takie określenie tubylców zdawało się odnosić do charakteru w jakim wykorzystywali ich Portugalczycy, niekoniecznie zaś przeznaczone było dla scha­

rakteryzowania całej populacji. Znajduje to odzwierciedlenie w wyliczeniu przez Boyma konkretnych sposobów pochwycenia niewolników, jako tych, którzy zo­

stali „(...) przychwyceni na kradzieży, (...) sprzedawani przez swoich, inni znów przez rodziców, (...) są też tacy, co za niszczenie prosa skazani zostali na niewolę, jeszcze innych pochwycono na drodze (,..)”52. Dalej zaś zdecydowanie odróżniał Boym u Kafrów status wolnych od niewolników, zauważał bowiem, że „(...) posia­

dają Luzytańczycy wielu wolnych ludzi w miejsce niewolników”53. Obrazu Kafrów

43 Zob. Idem, Państwa Afryki..., s. 53-58, 70-71.

44 M. Boym, op. cit., s. 40.

45 Ibidem, s. 64.

46 J. G. Frazer, Złota gałąź, Warszawa 1996, s. 99-102.

47 M. Boym, op. cit., s. 40.

48 B. Nowak, Afryka w gospodarce światowej X V I-X V II w., [w:] Europa i świat w początkach epoki nowożyt­

nej, cz. 1: Społeczeństwo, kultura, ekspansja, red. A. Mączak, Warszawa 1991, s. 332.

49 J. W. Bleau, op. cit.

so M. Boym, op. cit., s. 40.

51 Ibidem, s. 34.

52 Ibidem 53 Ibidem

u Boyma dopełniło posądzenie ich o kanibalizm54, w tym przypadku bardziej chy­

ba energetyczny, niż rytualny i dlatego trudny do zweryfikowania.

Relacja Boyma jest też bogata w inne informacje o naturze kulturowej czy go­

spodarczej. Zaliczyć można do nich opisy zwyczajów pogrzebowych przy okazji których miano składać ofiary z ludzi, charakterystykę ubioru tubylców, ich do­

mniemane przywiązanie wobec swoich panów55. Relacje dotykające spraw go­

spodarczych sprowadziły się do wyliczenia jako upraw przede wszystkim prosa, rzadziej pszenicy, ryżu, fig czy palm kokosowych56. Mowa jest także o trującym korzeniu „moabi”57.

III. Portugalczycy

Po opisaniu kolejno - kwestii geograficznych, politycznych i scharakteryzowa­

niu Kafrów, przejść trzeba do niejako najważniejszej części pracy, zająć się samymi Portugalczykami. Priorytetowo potraktować należy zwłaszcza charakter owej ko­

lonizacji i postulowane w historiografii jej nasilenie w XVII w.58

W relacji Boyma uderza już sam fakt, że według polskiego jezuity zamieszkiwa­

ło Ilha du Mocambique w połowie XVII w. zaledwie sześćdziesięciu portugalskich

„ojców rodzin”59. Nawet doliczając pozostałych członków, nie stanowiło to znaczą­

cego postępu w stosunku do szacowanych dwustu mieszkańców z początku stule­

cia60. Również opis technicznego poziomu rozwoju osady nie nastręczał wątpliwo­

ści co do poziomu życia w niej. Jak podkreślał Boym: „Nie ma tu rzemieślników, jedynie krawiec i fryzjer. Buty sprowadza się z Goa. Poza tym bardzo rzadko jedzą mięso, albowiem brak zawodowego rzeźnika”61. Podobnie rzecz miała się z upra­

wą roli i produkcją żywności - „Żyją samym ryżem, który przybywa tu z Goa.

Mało jest tu chleba, wypieka się go bez zaczynu; dostępny jest tylko dla zamożny­

ch”62. Poważne braki miały tutaj występować również w hodowli trzody i innych zwierząt63. O przyczynach tak słabego poziomu cywilizacyjnego wyspy pisał Boym bez ogródek, stwierdzając, iż to Portugalczycy „(...) gardzą wykonywaniem jakiej­

kolwiek pracy, dlatego to żyją bardzo ubogo. (...) ponieważ wśród Kafrów, dzikich ludzi, przebywają, tych w ogóle nie kształcą i sami cierpią głód i nędzę”64. Słowa te rzucają ciekawy rys na życie Portugalczyków na Mozambiku. Rzeczywistość ko­

54 Ibidem, s. 34, 36.

55 Ibidem, s. 50.

56 Ibidem, s. 52, 54. Zob. F. Braudel, Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm XV-X VIII wieku, cl. 1:

Struktury codzienności, s. 148-149.

57 M. Boym, op. cit., s. 40.

58 H. Zins, op. cit., s. 39.

59 M. Boym, op. cit., s. 46.

60 B. Nowak, R. Piętek, Historia Afryki na południe od Sahary, [w:] Wielka Historia Świata, t. 7: Świat w XVII wieku, red. J. Gierowski, s. Grodziski, J. Wyrozumski, Kraków 2005, s. 727.

61 M. Boym, op. cit., s. 46.

62 Ibidem 63 Ibidem, s. 46, 48.

64 Ibidem, s. 46.

lonii, gdzie nikt „(...) nie orze, nikt nie bronuje, nie sieje i nie sadzi”65 mogła by chyba poświadczać swego rodzaju „smutek tropików”, jak nazwał to E. Kajdański.

Obok tendencji do przejęcia przez kolonizatorów pewnych elementów życia tubylców, widoczna była również silna pozostałość ich dotychczasowych zwy­

czajów. Element napływowy, składający się często ze społecznego marginesu, po przybyciu na Mozambik miał „czynić się fidalgos, czyli szlachcicami”66. Pragnienie społecznego wyniesienia i poprawy losu nie zawsze szło jednak wśród rzeczonych przybyszy, jak się wydaje, w parze z talentami gospodarskimi i organizatorskimi.

Nie na darmo też występuje w historiografii znaczące odróżnienie rysu kupieckiej i handlowej aktywności na tych terenach mobilnych Arabów od ograniczających się do głównych szlaków Portugalczyków67. Dodatkową kwestią była niemożność i nieopłacalność eksploatacji tych terenów bez udziału portugalskiego państwa68.

To zaś było zainteresowane eksploatacja kafraryjskich wybrzeży przede wszystkim ze względu na złoto i kość słoniową69.

Cóż więc robili w okolicy Kanału Mozambickiego Portugalczycy? Wzmianki Boyma o prowadzonym przez nich sporadycznie handlu kłami słoniowymi i drew­

nem hebanowym potwierdzają raczej średnie lub niewielkiej znaczenie handlowe kolonii, gdyż sprzedawano je w detalicznych ilościach w porcie, który, jak wyni­

ka z kontekstu, nie prowadził poważniejszych transakcji70. Podsumowaniem może być tutaj chyba stwierdzenie autora Cafrarii, iż „(...) na tej nędznej ziemi, z głodu, pragnienia, upalnego i parnego powietrza, jakichś dwóch lub trzech każdego dnia umiera, mimo, że mieszkańców i tak tu niewielu”71.

Przyczyn bytowania mieszkańców Portugalii na tych terenach nie da się też sklasyfikować jako religijnych. Wręcz przeciwnie - jak pisze Boym: „Chrześci­

jan w tych stronach niewielu, chociaż zbiory duże, brak robotników”72. Tubylcy nie byli gruntownie zapoznawani przez swoich panów z religijnymi prawidłami -

„Znak św. krzyża z pewnym wysiłkiem pojmują, nauczyliby się i innych tajemnic wiary, gdyby byli uczeni, lecz niedbali w tej sprawie panowie nie uświadamiają ich, a nawet o to nie zabiegają. Niektórzy przez zaniedbanie bez chrztu umierają”73.

Nijak jednak nie można było odnaleźć specjalnie misyjnych skłonności u koloni­

zatorów, co poruszało polskiego misjonarza. Religijność Portugalczyków również jawiła się jako dość powierzchowna. Czytamy bowiem, iż „(...) rzadko przystę­

pują do sakramentów, lecz niemal codziennie biorą udział we mszy św.”74. Istotną

65 Ibidem 66 Ibidem

67 B. Nowak, op. cit., s. 307, 313, 318.

68 Ibidem, s. 313.

69 Działo się tak z uwagi na nieduże możliwości transportowe - w XVI wieku było w stanie sprowadzać z Afryki Południowo-Wschodniej. Ładunek jaki mogło pomieścić około pięciu okrętów. Nawet jeśli zmieniło się to w pierwszej połowie XVII w., to raczej nieznacznie. Zob. R. Cameron, Historia gospodarcza świata, Warszawa 1996, s. 104, 156-157.

70 M. Boym, op. cit., s. 4.

71 Ibidem, s. 54.

72 Ibidem 73 Ibidem 1Ą Ibidem, s. 56.

częścią ich kultu miało być za to nabożeństwo do św. Antoniego, określanego przez Kafrów jako „straszny młodzieniec”75.

Co ciekawe, przeciwnie do tradycji plemion afrykańskich76, mocno upośle­

dzoną rolę w społeczności kolonizatorów miały kobiety. Boym podkreślał, iż te jedynie „(...) w dni świąteczne, nocą, tuż przed jutrzenką, są zanoszone na mszę w lektykach, w korowodzie czarnych. Zaraz po końcu mszy odchodzą i więcej nie pokazują się w świątyni, nie przychodzą na kazania ani na katechizację, tyl­

ko na Wielkanoc przystępują do spowiedzi”77. Zupełnie inaczej przedstawiała się tutaj rola kobiet kafraryjskich. Należy również zauważyć pewien istotny szczegół - Boym nic nie wspominał o jakichkolwiek mieszanych małżeństwach, choć te miały zdaniem niektórych badaczy zbliżać kolonizatorów do tubylców i stanowić istotny wątek spajający zadzierzgnięte handlowe relacje.

Dopełnić obrazu życia w portugalskiej kolonii może chyba przedstawienie re­

lacji jej mieszkańców wobec poddanych Kafrów. Istotnym było posiadanie wielu niewolników - miało ono wymiar społecznej nobilitacji. Charakter tego niewol­

nictwa polegał zaś z reguły na usługiwaniu w codziennych czynnościach (np. no­

szeniu w lektyce, przynoszeniu wody i pożywienia), wyprawach po kość słoniową czy towarzyszeniu panom w polowaniach.

Uwagi końcowe

Podsumowując przedstawione wyżej wyszczególnienie głównych wątków za­

wartych w Cafrarii M. Boyma, pokusić należy się o wyciągnięcie wniosków natury ogólnej. Niewątpliwie rejon Kanału Mozambickiego nie był najistotniejszym dla portugalskiego systemu kolonialnego78, kolonie zaś tam zlokalizowane, poza wy­

bitnie handlowymi jak Sofala, nie należały do prężnie rozwijających się.

Być może pierwsza połowa XVII stulecia przyniosła tu ożywienie i wzrost, jed­

nak i jemu należy nadać właściwe proporcje. Otóż, obok szybko rozwijających się punktów, istniały też liczne kolonie podobne opisywanemu przez Boyma Mozam­

bikowi. Panujący tam gospodarczy i społeczny zastój nie miał mniejsze znaczenie wobec ich podstawowej roli. Tą zaś stanowiły cele niejako geopolityczne - choćby Ilha du Mocambique było zbyt ważnym terenem, aby go pozostawić ewentual­

nej arabskiej ekspansji. Jak groźne skutki niosła ta ostatnia pokazała druga po­

łowa XVII w., kiedy to Portugalczycy utracili swoje władztwo na rzecz Arabów z Omanu79.

Ekspansja tych ostatnich i sam obraz portugalskich oddziaływań zawarty w Cafrarii, pozwalają na przewartościowanie pewnego kulturowego mitu. W ich

75 Pozostałością kultu tegoż świętego zdaje się być wezwanie najstarszego kościoła na wyspie Mozambik.

Zob. ibidem, s. 58.

76 Zob. H. Zins, op. cit., s. 55.

77 M. Boym, op. cit., s. 56.

78 Histoiregenerale du IVe siecle a nosjours, t. IV: Reneissance et Reforme..., red. E. Lavisse, A. Rambaud, Pa- ris 1894, s. 896 - 898; Historja Powszechna, t. II: Średniowiecze i początek wieków nowożytnych, red. M. Sokolnicki, H. Mościcki, J. Cynarski, Warszawa 1931, s. 452-458.

79 B. Nowak, R. Piętek, op. cit., s. 727-730.

świetle zachwianiu uległa jednostronna wizja Europejczyka - krzewiciela postępu lub chociaż niestrudzonego kolonizatora80. Jej miejsce zajęło mniej jednoznaczne spojrzenie na rolę Portugalczyków w Południowo-Wschodniej Afryce, choćby co do handlu. Tutaj bowiem wydaje się, iż niekoniecznie przewyższali oni niezwykle wszechstronnych Arabów81. To zaś nakazuje podjąć trud krytycznej refleksji nad znaczącym pytaniem - czy aby na pewno już w czasach Portugalczyków dokonała się stymulująca rozwoju opisywanego regionu?

Michał Boym's Cafraria, about the inhabitants of South-Eastern Africa and their relations with Portuguese in the middle of XVII century

Michał Boym (1612-1659), a jesuit and a missionary from Lwów, without a doubt deserved a title of an extremely colorful and inspirational character. His journeys, which through Romę and Lisbon and thróugh African coast led him to India, Vietnam and China, were not only a "transi- tory experience", which could disappear with the remembrance of this monk. On the contrary - Michał Boym as a bright observator, cartographer, naturalist or a pioneer of sinology, managed to ensure that his experiences and observations were propagated in Europę. Recentaccomplish- ments of a deserving member of the Society of Jesus are known mostly from numerous works of Edward Kajdański, the expert of a sinological side of missionary's activity. It is commonly often forgotten, that they left brief, but rich reports from the stay in South-Eastern Africa, mostly in Mosambique. It deserves a critical study because it illumines the relations of Portuguese with the locals and -what is characteristic for Boym - it illustrates an outline of the lives of the locals. Its values do not disturb the fact, that it was not very popular among historians, it was attributed as a morę conventional and imitative thing.

Carfari von Michael Boym - etwas iiber Einwohner Siid- und Ostafrika und ihren Beziehungen mit Portugiesen Mitte des XVII. Jahrhunderts

Michael Boym (1612-1659) Jesuit und Missionar aus Lwów war eine interessante und inspi- rative Gestalt in der Geschichte. Seine Reisen durch Rom und Lissabon fuhrten ihn nach India, Vietnam und China. Er war aufmerksamer Beobachter, Kartograph, Naturforscher und Pionier der Sinologie. Er wollte, dass seine Bemerkungen in Europa propagiert waren. Seine Leistungen sind heutzutageaus den Werken von Edward Kajdański bekannt. Er war Experte auf dem Gebiet Sino­

logie. Er hat einen inhaltsreihen Bericht aus seinem Aufenthalt in Mosam bik in Afrika hinterlas- sen. Der Bericht verdient eine kritische Bearbeitung, denn er stellt sehr interessante Beziehungen zwischen Portugiesen und Einheimischen dar. Charakteristisch fur Boym war die Beschreibung ihren Lebenslaufen. Der Bericht fand aber keine Anerkennung unter Historikern. Dem Bericht wurde ein konventioneller Charakter zugeschrieben.

80 W. Rusiński, Zarys historii gospodarczej, Warszawa 1973, s. 43-44.

81 Ibidem, s. 709-712.

Kam il Ja k im o w icz