• Nie Znaleziono Wyników

t. j. imieniny, s t o s o w n i e do treści, p o d a ją c e j o p isy o b c h o d ó w imienin M ick ie w icza, C z e c z o ta , P ie tra s z k ie w ic z a i innych c z ło n ­ k ó w R z ą d u F ilo m a t ó w ; o b c h o d z o n o b o w i e m s o le n n ie imieniny tylko n a j z a s łu ż e ń s z y c h F ilo m ató w .

Dzięki z a te m C z e c z o t o w i m o ż e m y dzisiaj w i e r n e mieć echo z a b a w d ru ż y n y filomatycznej. P o d a j e m y tu z a w a r t e w opisach

1 K a l i s z a n (Kcilteschale) n a p ó j c h ł o d z ą c y . 3 g r e c z a n y , h r e c z a n y .

73 C z e c z o t a w i e r s z e A d a m a M ic k ie w ic z a , w e d ł u g kopii C z e c z o ta , który z wielkim p i e t y z m e m w ie r s z e przyjaciela w c ią g n ą ł do sw ych o p i s ó w z a u t o g r a f ó w , a lb o też c z a s e m z pam ięci, o ile to były u n p m m rtiu y e . C z e c z o t n a kilku m ie js c a c h b r u l i o n ó w przyjaciela o d c z y t a ć nie p o tra fił i z o s ta w ił t e m iejsca, p u s te w rę k o p isie dla p ó ź n i e j s z e g o w c ią g n ię c ia w y r a z ó w nieczytelnych. M ie js c a takie n ie ste ty n ie w y p e łn io n e ! z n a j d z i e czytelnik w n ie je d n y m w ierszu.

C o się im p r o w iz a c y j M ic k ie w ic z a tyczy, sam C z e c z o t p rz y z n a je , że z t r u d e m u d a w a ł o m u się p o c h w y c i ć lotne s ło w a p o e ty c k ie g o zap a łu . T o te ż i my dzisiaj nie w s z ę d z i e m o ż e m y t e k s to w i, p o ­ d a n e m u p r z e z C z e c z o ta , zaufać.

M a m y tu n o w y całkiem m a te r y a ł d o p o z n a n i a n a j w c z e ś ­ niejszych p r ó b w ie r s z a M ic k ie w ic z a . P o d a j e m y te w i e r s z e w p o ­ r z ą d k u c h r o n o lo g ic z n y m , p o p r z e d z a j ą c je k o n ie c z n y m i w y jątk am i z o p i s ó w C ze czo ta, k tó re d a ją p o ż ą d a n e tło filo m aty c zn e dla lekkich u t w o r ó w fantazyi m ł o d z i e ń c z e j M ick iew icz a.

O p i s y C z e c z o t a p r z y t a c z a m y w c u d z y s ł o w a c h , d a ją c p o nich s k r ó c e n i e Cz, dla w y r ó ż n i e n i a ich o d u w a g w y d a w c y .

1. A D A M O W E .

„ O d p r a w i ł y się r o k u 1818 G r u d n i a v. s.1 w p a ł a c u J e n e ­ rała P a c a w officynie. Był z r o b i o n y z p a p i e r u t r a n s p a r e n c i k w y ­

o b ra ż a ją c y p o je d n e j s t r o n i e b e z m i e n 2, n a k tó ry m z a w i e s z o n e u k az y w a ły się r ó ż n y c h p is m r o z b i e r a n y c h p r z e z A d a m a ty tu ły ; p o drugiej stro n ie p o d d r z e w k i e m p a l m o w e m s ie d z ą c y c h d w o j e g ie n iu sz k ó w , g ra ją c y c h na fle tn ia c h ; n a d d r z e w k i e m zaś jaśniał n ap is O k t a w ' a , a l b o w i e m d la w y ja z d u A d a m a d o Solecznik w ielkich3 na kilka dni ś w i ą t B o ż e g o n a r o d z e n ia , b ie s i a d a n a s z a nie m o g ła się w d z i e ń ś w i ę t a A d a m o w e g o o d b y ć . W p o ś r o d k u t r a n s p a r e n t u o ś w i e c o n ą była cyfra A d a m o w a * . (Cz.)

P o w ie r s z a c h p o w i t a l n y c h C z e c z o t a i Z a n a , o d c z y ta ł C z e ­ c z o t u t w ó r s w ó j p o e t y c z n y p. t. Leszek i Goicorek, śpiew; p o - c zem tak dalej w o p isie tych im ie n in c z y ta m y :

„ N ie p o m n ę , czy ju ż p o d r u g i e g o sp e łn ie n iu było kielicha;

czy w ię c d r u g i kielich d o d a ł A d a m o w i re z o n u i w ięk szej ś m i a ­

1 t. j. v e t e r i s styli, s t a r e g o s t y l u . 3 w a g a . 3 m i e j s c o w o ś ć p r z y d r o d z e z W i l ­ n a d o Lidy.

ł o ś c i ?... ale zd a mi się w yższą, milszą były z a p e w n e o d wina p o b u d k ą , w e w n ę t r z n e u r a d o w a n i e i czułość, że się A d a m o d ­ krył w tej chwili z i m p r o w i z a t o r s t w e m , b a r d z o m ało z n a n e m n a im ie n in a c h T o m a s z a , p o trz e c h n a w e t, czy c z te r e c h kieli­

chach. O d t e g o czasu z a c z y n a się k a r y e ra A d a m o w e j i m p r o w i - zacyi, k tó ra z a w s z e po d w ó c h kielichach n a s tę p u je , obfita n a j ­ b ard zie j w tryolety ś p ie w a n e , g in ą c e n a m p o łąkach i lasach, g d z ie ich sp isać nie było p o d o b n a .

A d a m w ó w c z a s tak i m p r o w i z o w a ł : O , przyjacioły łaskaw e!

Z a aniołki, za b e z m i e n y 1, I za tę p ię k n ą o k ta w ę

W a rc iś c ie d a r ó w b e z ceny.

Lecz do twej T a b a kiery2 k u p ie c ladajaki, C zyż ja potrafię g o d n e j d o s ta rc z y ć tabaki?

C h c ia łb y m za t o b ą iść, ś p i e w a k u L e s z k a \

Ale ła tw a d la ciebie, p rz y k rą dla m n ie ścieżka.

Rysunki, w in a daliście ła s k a w ie ; Ja cóż w a m p r z y d a m jeszcze?...

C o m a m , to w ystaw ię...

O c z y w y trz e s z c z ę , G ę b ę roziawię.

„S kończył. W ielkie n a s ta ło b r a w o . S pełniliśm y zd ro w ie A d a m o w e i A d a m w ychylił kielich i r z e k ł :

Słuchajcie! A d a m za czyna, Bo się d o b r z e napił w i n a ;

I coś w a m powie...

W iw a t, T o w a r z y s t w a z d r o w i e !

N iech się m u tak s zc zęśc ie u ś m ic h a , I tak ciągle płynie,

Jak w ą s u m o c z y w s z y w winie, A d a m w ychylił kielicha.

N a s t ę p n i e C z e c z o t i Z a n czytali n a p r z e m ia n y s w e o k o ­ lic z n o ś c io w e w ie rsz e , póki nie brakło wina. — „Byliśmy n iek tó

-1 o b . w y ż e j . 2 U t w ó r Z a n a p. t. Tabakiera. 3 U t w ó r C z e c z o t a p. t. L e­

szek i Ooworek.

74

/

rzy i w d o b r y m re z o n ie , a A d a m jako s o le n iz a n t, najlepiej co d o sp ełn ie n ia , c h o ć n ie m n o g ic h , bo trz y k ro tn y c h kolei, p i l n o ­ w a n y , był w n a j l e p s z y m ; a co n am t r y o l e t ó w , co d o k a ż d e g o s t o s o w a n y c h w i e r s z y n a s p ie w a ł, t e g o b y kilka n ie o b ję ło a r k u ­ szy! J a k ie ś m y m ogli s c h w y c i ć , t e w y p i s u j e m y :

L u b a d r u ż y n o , p rz y ja c ie le mili, Jak się w e s o ło tu b a w ię !

D a li b ó g n ie żal, ż e ś m y się spili, D z y b a m y 1 ja k o żurawie...

1.

(D o J a n a ) :

Jakaż t u w i n a i m ó z g u strata!

Ja n ie ! p a m i ę t a s z o w e m a jó w k i?

W s z a k to ju ż s z ó s te mijają lata, My z t o b ą z a w s z e p ó łg łó w k i!

2.

D o T o m a s z a : N a t u r a m ię d z y nami

W ie lk ą p o ło ż y ła m ied zę,

Z a n trz e ź w y p is z e w ierszam i, A ja c e d zę , a ja cedzę...

Lecz, g d y w in e m łeb naleję,

W i e r s z się s k ła d n y w t e n c z a s kupi...

Z a n milczy tak, jak głupi — A d am , jak W u l k a n zieje.

3.

D a li b ó g t e g o zap ał niebieski,

Kto c h o ć p ia n y , kto c h o ć piany, Leje z a w s z e rym d o b r a n y

I z w ąskiej nie z b o c z y deski.

„K iedy z a ś w s z y s c y już nasi p o w y c h o d z i l i , p r ó c z A d am a , O n u f r e g o , w k tó re g o to się działo k w a t e r z e i J a n a ; A d a m , łając n as, ż e ś m y go d o s k o n a le j, niż siebie uraczyli, p r z e t r z e ź w i ł

1 D zyby w y r a z , u ż y w a n y n a Litwie, z n a c z y d ł u g i e n o g i; s t ą d dzybnsty. O b . J . K a r ł o w i c z a , S ł o w n i k G w a r P o l s k i c h .

75

się t y m c z a s e m i r o z c z u l o n y m i ł e m p r z y p o m n i e n i e m , p a t r z ą c n a t r a n s p a r e n c i k , z a c z ą ł tk liw ie ś p i e w a ć " :

T e b a łw a n k i,

Ich t w a r z e , ich fletnie

P r z y p o m i n a j ą mi o b r a z k o c h a n k i 1, K tórej c z a s y tr z y le tn i e

Z p a m ię c i m ej n ie w ygładziły.

L u b a ! ty p r z e z łąki, ty p r z e z gaje,

„ G d z i e m ój miły? g d z i e m ój miły?"

Ś p iew a sz ... P r z e z łąki, p r z e z g a je S m u t n y się t w ó j g ło s ro z d a je ,

P r z e z g a je i p r z e z s tru m y k i, G d z i e n a s z e j m iłości p o m n ik i,

T a m się t w ó j g ło s s m u t n y ro z d a je . W s p o m n i e ć ciebie, ja k ż e mile

Dziś, g d y m s m u t n y z a w s z e p r a w i e 1 J a k ż e s ł o d k i e były c h w ile ,

K tó r e m s p ę d z ił w t w e j z a b a w i e !

9

Ś cisk ała ś mię na t w e m łonie, A t w o j e b i e l u c h n e rączki

P rz y p in a ły r ó ż e pączki,

P rz y p in a ły n a m e skronie.

S e r c e r ó w n y m o g n ie m płonie!

Lecz ty daleka n a z a w sz e !

M o ż e kiedyś nieba ła sk a w sz e P o z w o lą mi u jrz e ć błonie,

G d z ie t w o j e b ie lu c h n e rączki Przypinały róże pączki

N a m e skronie!

2; O N U F R O W E .

„ C e l e b r o w a n e roku 1819 M aja d. n. s.2 w w ie c z ó r nad z m ierz ch em , w lasku za Rosą; n o t a b e n e nie p o d c z a s św ięta

1 P o e t a ma tu n a myśli J o a s i ę . O b . K a l l e n b a c h : O n i e z n a n y c h u t w o r a c h A.

Mickiewicza. W e L w o w i e 1909. str. 32, p r z y p i s y . 3 ♦ i . n o w e g o stylu.

76

77 O n u f r e g o , a p r z e d ś w i ę t e m , ż e b y ś m y go ł a tw o i g ra c k o z w ie ść mogli.

W lasku z r o b i o n y był szałas z gałęzi, p r o w a d z ą c y na g ó ­ rę, p o s t o p n i a c h w y b ity c h z ziemi, o ś w i e c o n y c h la m p am i, do

cyfry O n u f r e g o , z liści i k w i a t ó w p o l n y c h u p le c io n e j, z a w i e s z o ­ nej n a d r z e w a c h ; n a p r z e c i w s a ła s z a n a w z g ó r k u m ię d z y k r z a ­ kam i u k a z y w a ł o się p r z y ś w ie tle la m p m a lo w id ło , w y o b r a ż a j ą c e O n u f r e g o i T o m a s z a , s k a c z ą c y c h d o s ie b ie znajom y n am O n u - frejski ta n ie c , jaki zwykli z w o d z i ć , k ie d y kielich w e so ło śc i w g ł o ­ wie, a g ib k o ś c i n o g ó m d o d a . O d m a l o w i d ł a szła w s tr o n ę koło

dolinki w o d ą n a p e łn io n e j, d r ó ż k a u m y ś l n i e ubita, n a z w a n a d r o g ą Rzymską.

W s z y s c y ś m y , p r ó c z A d a m a , Jó z e fa I.1 i H i e r o n i m a 2, p r o ­ w a d z ą c y c h z m ia s t a O n u f r e g o 3, byli z e b r a n i w to p r z y g o t o w a n e m iejsce. Z a z b liż e n ie m się s o le n i z a n t a p o c h o w a l i ś m y się p o lesie i Tomasz* na p is z c z a łc e z p ió r e k z r o b i o n e j zaczął p r z e g r y w a ć . Z d z i w i o n y te m g r a n ie m O n u f r y , gdy w s z e d ł w m ie js c e festynu, gdzie się nic z r a z u p r ó c z s a ła s z a w i d z i e ć nie d a w a ło , w y s y p a ­

liśmy się z lasu h a ł a s e m : Vivat O n u f r ! ! A d a m z a ś w n e t za cz ął czytać, co n a s t ę p u j e :

Stójcie! tu k re sy o statn ie,

T u u c z c ie p o ś w i ę c i m tajnik, T u t a j b r a t u ś p ie w y b r a tn ie

D a w ita jn ik 5!

O ! d n iu s t o k r o ć d la n a s d ro g i!

G d y n o c n ą s p ija ją c rosę,

W z n i e s i e s z cz o ło o g n i o w ł o s e N a d m a j o w e z iem p o d ło g i.

Miły s e r c u przyjaciela,

Ach, id ź p r ę d z e j d n iu w esela, W k tó ry m O n u f r o w i d a n o

M a j ą c e w s ł a w i ć się m iano.

ł J e ż o w s k i e g o . 8 M a l e w s k i e g o . 3 P i e t r a s z k i e w i c z a . * Z a n . 6 N a z w a p r z y ­ j ę t a z T o w f r z y s t w a S z u b r a w c ó w .

78

Nic... nie czekam twego przyścia,...

Już stopa rwie się z uwięzi.

Podajcie na skronie liścia, Dajcie tyrs1 bluszczo-gałęzi.

Ja za Bachem, wy za wieszczeni, Kiedy uderzę w cytarę,

Moczcie piersi winnym deszczem, Krok i głosy złóżcie w miarę.

/N A '! „O dniu, inszych dni szczęśliwszy“ 1 Niech każdy z kolei woła.

Skoczne przeciągnąwszy koła, W ypijemy, a wypiwszy,

S koczne przeciągniem y koła.

O n u fry ! cały p o la k u 1

Z n a m , jak ci tan d o smaku.

S z a b e lk ę b o s ą p o c h w y c ę ,

C h w y c ę i c z a p e c z k ę z Baru, B ek ie szę, s t r o j n ą w p ętlice D w u - k a m i e n n e g o c ię ż a ru .

D ło ń w p a r t a u k r ą g ł y c h b o k ó w , Z ł o t e m k a p i ą c y p a s s u t y ,

D a r ń z a d r ż y o d w a ż k i c h 2 s k o k ó w ,

§

W y k o s z ę ż ó ł t e m i b ó ty .

T u w ą s d o d a z g r o z y m i n i e ,

W z r o k i e m b ę d ę s t r z y g ł z u k o s a , Z w i a t r e m i g r a n a ły s i n i e

C z u p r y n k a d w ó n a s t o - w ł o s a .

B o g d a j w p i e k l e s t r a c i ł d u s z ę , K to p i e r w s z y u b i o r y s z l a c h t y , T a r a t a t k i i k o n t u s z e

N a p o d c i ę t e z m i e n i ł p ł a c h t y ! L ec z ...3 O n u f r y n i e z m i e n i .

1 th y r s u s , l a s k a B a c h u s a w i n e m i b l u s z c z e m s t r o j n a . 2 c i ę ż k i c h , n i e z a p i s a n e w r ę k o p i s i e .

3 M i e j s c e

79 O b c e w z g a r d z a j ą c y p ę t a ;

Z a to go przyjaciel ceni, 1 h u c z n ie o b c h o d z i święta.

„ O ! dniu, inszych dni s z c z ę ś liw s z y " ! N ie c h każdy z kolei woła.

W y p ije m y , a w y p iw szy

S k o c z n e p r z e c i ą g n ie m y koła.

W e m n ie d o k u b k a o c h o ta , Który z t o p o l o w e j szczep y P olskie w y żło b iły dłota.

T o ż myśli O n u f r y luby,

P o d a j c i e ż otyłe k u b y ! *

Z n o w u się ta n ie c wywija,

Z a b r z m i w ś r ó d r a d o s n y c h z n a k ó w P ieśń, w s p ó l n y m g ło s e m łą c z o n a : N ie c h P o lak do z g o n u pije

Z polskiej czaszy, u P o la k ó w , Polskim m ie c z e m w z ię te g ro n a !

„Po n a s t ą p i o n y c h w i w a t a c h A d a m w i e l k ą p r a w i ł r a - p s o d y ą p o c h w a l a j ą c T o m a s z o w e J a m b y , a s w o j e e x k u z u j ą c ; w r e s z c i e zac z ął je:

Do w ie rsz y z n o w u ! B racia, b ę d ę w ie r s z e kow ał!

D alibóg, ju ż n r ^ ' ~

M o ż e to b ę d z i e s k u te k Lejdejskiej butelki.

T y z g a d n ij to, O n u fry ; O n u f r y ty, który P o d k a s a ł e ś n a jsk ry ts z e zasło n k i natury.

T y w cie n ia ch , g d z ie się tę p ią zm ysły śm iertelnika, O d z i e gm in n a p o z o r s ą d z ą c g r u n t u n ie p rz e n ik a ,

T y, s k o r o w y r y c h t u j e s z tw ó j w ę c h n a d c z ło w ie c z y , • C ie n ie n a w y lo t z b a d a s z i d asz s ą d o rzeczy...

T y, b r a w o , p r z e c ie m zaczął..., b o te ż w ie d z ie ć macie, Ż e z ro z k a z u k o lle g ó w m a m chw alić w a s, bracie!

Z oczu sypią

80

W iele tu tr z e b a m ózgu..., do diab ła z a c h o d u !

Bo n i e c h n o cię o b e j r z ą z boku, z tyłu, z p r z o d u , Ileż ta m c u d ó w oko najlichsze odkryje!

I o b s z e r n e d o c h w a lb y z n a jd z ie m ateryje.

Jeśli c h c e sz , że b y m skończył, niech tu stoi flasza, Albo mi...1 daj w p o m o c T o m a sz a...

C ó ż ? m o ż e m u łeb m o c n e o b s ia d ły humory...

Sam nie wie, zły czy d o b r y ; z d r o w y czyli chory?...

P r z e t o ż dla o s ło d z e n i a s k w a ś n ia łe g o d u c h a ,

Podaj tu w e n y byczej, w n e t Z an się r o z r u c h a ; Albo, jeśli m a s z chęci, ż e b y g r o n o całe

U b a w i ł w ierszy k , g o d n y t w ą ś p i e w a ć p o c h w a ł ę , W eźm ij w ia n k i i kw iatki i W i z b o r a 2 flety.

R zuć z w y c z a jn ą ci s k r o m n o ś ć , w ł a s n e głoś zalety!

G d z i e ż jest, co cię p r z e w y ż s z a , g d z i e , co ci w y r ó w n a ? 1 C z y j e g a r d ło t a k b r z m i ą c e , i g ę b a tak m o w n a ?

W y n i j d ź i s t a w s z e r o k o , ja k o z w y k łe ś , gnaty...

W y p n i j 3 p i e r s i i k a r k d u h o w a t y 4,

A d o p i e r o ż m i e d z i a n y c h s ł ó w b u c h a j b r z e m i o n a ,

Ł e b sfastryguj, t w a r z t r o c h a n ie ch b ę d z i e s k o s z o n a , A p a l e c wielki, m o w y t r z y m a j ą c się to r u ,

N ie c h c o r a z a r g u m e n t o m d o d a j e w i g o r u .

K a ż d y z a d r ż y , k a ż d e m u s z p ik p r z e j m i e o b a w a ,

Kto n a j m n i e j s z e p o r z ą d k u śm ia ł p o r u s z y ć p r a w a .

P o w i e m coś... czy w y m i e n i ć ? czy z a m ilc z e ć i m i e ? Ej! p o w i e m , dzisiaj c z a s mój, p a n i e H i e r o n i m i e !

O d p u ś ć n a m w in y n a s z e , do c ie b ie tu pijem,

T y lk o fe, nie łam p a l c ó w i n ie s z t u r c h a j k ije m ! C h o ć r u b a r b a r u m t w o j e sp ęd z iło r u m i a n k i ’,

P rz e c ie ż na to w s p o m n i e n i e m u s is z u p iec grzanki, Z t r u d n o ś c i ą do n a sz eg o przyw lókłszy cię zbioru,

Nie chciałbym jeszcze p ie p rzy ć w n ie z d r o w y m h u m o ru , Lecz żal na s u c h o puścić, gdyś w p a d ł w m oje łapy;

Z a p o m n i a w s z y na ranek, jeszcze weź jelapy6.

1 Miejsce n i e z a p i s a n e w R. s T y t u ł s i e la n ki O . P i e t r a s z k i e w i c z a 3 Miejsce n i c z a p i s a n e w R. 4 duha, k a b ł ą k d o z a p r z ę g u j e d n o k o n n e g o , ■r* r u m ie ń ce . u ś r o d e k p r z e c z y s z c z a j ą c y .

81 P o m n isz, jak t w o j e xięgi, lecz n ie dziś, b r o ń Boże,

Rok te m u , trzy m iesiące, m iesiąc, ty d z ie ń m oże,

P o m n is z , w jakiej t w e xięgi żyły n i e g d y ś z w a d z i e

W kątku, w oknie, za o k n em , w kom inie, w szufladzie, T a m czyste, tu p i s a n e w yciągi, notatki,

T a m okładki b e z książki, książka b e z okładki:

S ło w e m , jak n i e g d y ś było archivvum w P io trk o w ie , Jak w s e n a c k ic h U k a z a c h , jak dziś w m ojej głowie...

Jeśli N a z o nie zełgał p r z e d d a w n e m i wieki, Z takiej J o w is z u tw o r z y ł ś w ia t biblijoteki.

Nie m n ie j s k u t e c z n e m h u c z n e t w e k a z a n ie było, Onufry! o ty, g łó w n a T o w a r z y s t w a pite-!—

S k o ro w s z e d łe ś , krzyknąłeś, znikł c h a o s rozległy, Rozdzieliły się książki, n a m ie jsc a p o b i e g ł y :

P a n d e k t a Ju stin ian i i k a n o n a P a tr u m

P re c z o d W o l t e r o w e g o uciekły T e a t r u m ;

K u ja s 1 ze w s t y d e m , s k o ro z o rz a ujrzał r a n n e , R z u c a d ł u g o g n ie c io n ą p o d s o b ą Joannę*,

B e r s z u 3, co jadł za pięciu, lał w gardło p r z e z cew kę, N a p o l s k ą p r z y p r a w i o n y w y b o r n i e p o le w k ę ,

W y t k n ą ł był g ło w ę, p is n ą ł i uciekł n a wieki, Dzisiaj d o w y d z ia ło w e j z n o w u w r a c a teki.

A có ż na to o d p o w i e s z ? Nie d o ś ć H iero n im ie, Ż e t w e w d z ie ja c h W i w l a s ó w 4 g ł o ś n e b ę d z i e imie, Ż e w p i s m a c h t w o i c h b łę d y krytyk z ło w i rz a d k o , Ż e się myśl m o c n a wiąże, s ło w a p ły n ą gładko;

Nie m o ż e to O n u f r a w g n ie w i e u k o ły s a ć :

N i e d o ś ć u n ie g o p isać , n a le ż y : p r z e p i s a ć .

Lecz czyż t w e j p r z e z o r n o ś c i n a t e m s ą granice?

C zyż tylko c u d z e u c z y s z k a r n o śc i x ią żn ic e?

B ynajm niej. T a , co dzisiaj szaf o g r o m n y c h czeka, Z c ie b ie p o c z ą t e k w s p ó l n a m a biblioteka,

Któż tak z r ę c z n ie s p iż a r n ie kapturzystów "1 z b a d a ?

1 Z n a k o m i t y p r a w n i k f r a n c u s k i C u ja s. 2 P o e m a t W o l t e r a : Pucelle d ’ O r- lea n s. 3 B e r c h o u x ■ ( J o s e p h ) p o e t a f r a n c u s k i , a u t o r s ł a w n e j G a stro n o m ie (1800.) 4 N a z w a ż a r t o b l i w a F i l o m a t ó w . 6 Z a k o n n i k ó w .

A\ickiewicz. P is ma 6

82

Kto tym osłom tak zręczn ie p e rły 1 po w y k rad a?

T y pracujesz, a w s p ó ln y p o ż y te k stąd roście:

N ow i c o ra z d o szafy p r z y b y w a j ą goście.

Jakeś ich p o z a p ra s z a ł, tak nadal z a p r a s z a j ; Zabierz, a nie od d aw aj; pożycz, nie od n aszaj!

B ądź Biblijotekarzem , p r o s im y cię z duszy.

W s z a k z cy g an a n ajlepszy zwykł b y w a ć koniuszy.

Z a to p ó k i W i w l a s ó w t r w a ć b ę d z ie b u d o w a , D o p ó ty się tw y c h p r z y s ł u g pam iątk a z a c h o w a .

G d y ś p o w s z e c h n y m p o ż y t k o m t w e p o św ięc ił siły, Każdy ci jak kollega, jak przyjaciel miły;

Bo u m ie sz z p r z e z o r n o ś c i ą stan y z b a d a ć c u d z e , Ani się w przyjacielskiej o c i ą g a s z u s łu d z e ,

G d y n a e le k try z u je los k o ło odjem nie;

Z a to ci każdy p r a g n i e o d s łu ż y ć w z a je m n ie . Każdy z r a d o ś c i ą dzieli o b c h o d y w eselne,

Ale któż w ich p r z y b o r z e tru d y łożył dzielne?

C z y ty? ty, ty, ty, ty, ty, ty, ty, ty, i ty? nie!

Któż u djab ła tę dziką w y trz e b ił p u s ty n ię ?

Kto tu kopał? kto cyfrą, kto t r u d n i ł się c h a tą ? J a to zro b iłem , ja to! ja to, ja to, ja to!

T e o d o r - r ó w n e p r a w o d o p o c h w a ł y rości.

My k a ż d e g o p o r a n k u zw ied zali te włości,

My R zy m sk ą p r z e z o s t ę p y ciągnęliśm y drogę.

My chw alić się n ie chcemy... zam ilczeć nie m ogę G d y b y m zamilczał, k rz y k n ą i lasy i góry,

Krzykną d w a d z i e ś c i e c z te r y w tej a lta n c e dziury.

Dziury, k t ó r e n o s a ty m u z b r o j o n y kołem

Cały d z ień w y b ija łe m z p o t a m e g o czołem.

J e s z c z e się m iejscy w p u c h u w y lę g a ją gapie, R o sa o d w ilż ą ziemie, j e s z c z e F e b u s chrapie, T e o d o r ju ż je s t u d rz w i i w c h o d z i i puka.

Ż a d n a m n ie o d w s t a w a n i a n ie w y m ó w i sztuka.

P r ó ż n o p r z e z sen, jak F ra n u ś , plotę labirynty,

1 R z a d k i e druki; w r ę k o p i s i e : p e r l ą . 2 Łoziński,

83 P r ó ż n o jak Zan się g n ie w a m , nos s p u s z c z a m na kwinty.

M u s z ę w s t a ć . D rz e m się w lasy, b łą d z im cały ranek.

Z e b y m ie j s c e d l a tw o ic h w y n a l e ś ć altanek, C h o ć r o w y z a trz y m u ją , c h o ć gałęzie kolą,

C h o ć d e s z c z za k o łn ie rz idzie, n o g i z t r u d u bolą — D o p ó t y nie u stajem , sz u k a m y d o p ó ty ,

Aż m o k r e m i ku s ła w ie w d a r l iś m y się bóty.

P r z y c h o d z i m na d o lin ę z a g ę s z c z o n ą krzaki, Ś m ie rte ln y c h ś l a d ó w ż a d n e j n ie było oznaki,

B óg ż a d e n jej nie zw iedził, ta k a m ie js ca zgroza;

Ż a d n a się z a b łą k a n a nie w d a r ł a ta m koza.

N a t y c h m i a s t w rajskie s a d y o s t ę p m ie n ią c dziki, U z b r a j a m y dłoń w rydle, t o p o r y , m o ty k i1.

3. J A N O W E

tj. C z e c z o t a imieniny o b c h o d z o n o 24 c z e r w c a ( n o w e g o stylu) 1819 r o k u w G ó r a c h , m a ją tk u J e n e r a ł a P aca . N i e s p o d z i a n k ą dła s o l e n i z a n t a nie był z a p e w n e t e n o b c h ó d , sk o ro w opisie sw y m z a c z ą ł go C z e c z o t o d p r z e c z y t a n i a w ła s n y c h w ierszy, z których

d o w i a d u j e m y się, ż e — jak z w y k le — P ie tr a s z k ie w ic z p r z y g o t o ­ wał t e n o b c h ó d im ie n in C z e c z o t a , o cz em się s o le n iz a n t w c z e ś ­ niej d o w i e d z i a ł o d ja k ie g o ś „ A n to n a p a p lacza* , p r a w d o p o d o b ­

nie s łu ż ą c e g o .

P o w ie r s z a c h C z e c z o t a , „sk o ro Jan skończył, p o w ie d z ia ł z pam ięci

A d a m :

«

O , z w ie d z io n y p o d w ó j n i e , p o tró jn ie , p o c z w ó r n i e ,

S am ty d u r e ń , g d y ś w s z y s tk ic h p o c z y ta ł za d u r n ie ! W s z a k ż e j e d e n n a s z w ęzeł, w s z a k p rz y jaź ń d o z n a n a . M o g l i b y ś m y n a s u c h o p u ś c i ć ś w i ę t o JA N A ?

M ó w iłe m ci, ty s e n s u nie z n a łe ś w m e m słowie,

M ó w iłe m , że b r o ń nie sie sz p r z e c i w w łasnej głowie.

P r z y c h o d z i n a n a s kolej, a w ięc słuchaj, ośle!

A ty m u w i n s z o w a n i a in to n u j wyniośle.

1 B r a k k o ń c a ; w r ę k o p i s i e n i e z a p i s a n e j p ó ł s t r o n y in fo lio .

6*

8 4

N a to w e z w a n ie w ygłosił P ie tra s z k ie w ic z s w e w iersze, po nim Z an swoje. „ G d y kielich o b s z e d ł dokoła, a k u r c z ę t a jeszcze były na rożnie, zasiedli w sz y scy około T o m a s z a n a m u r a w ie " . (C z.) Śpiew ał p o t e m d łu g o Z an s w e J a m b y , w k tó ry c h dostało się w szy stk im Filom atom . P r z y s tą p io n o z kolei do p o d w i e c z o r k u . W p o ło w ie koleżeńskiej uczty zabrał głos

A d a m :

Uciszcie się! niech P a ń s t w o na u s t ę p p o z w o lą ! Dziś do m n ie n a n a m o w ę miał z je c h a ć Apollo.

Hejże, P i t o n o - b ó j c o 1! bo żk u z ło to -c y tr y !

Z nijdź s am i M u z y p r z y w i e d ź za s u p e r a r b i t r y ! O t o ich o cz ek u ję z d u s z ą u p r a g n io n ą ,

Z r o z k a r a c z o n ą b ra m ą , g ę b ą ro z d z ia w io n ą . D ajcie mi n a p e g a z im z t ą d ulecieć p u c h u ,

W ie s z c z e g o d a jc ie łyknąć c h u c h u i p o d m u c h u ! Albo ty m n ie m e d y c z n e p r z y p r a w fajerwerki,

Niechaj się n a w ia tr z d e jm ę z tw o jej tabakierki*.

Cyt! ju ż in tro m issy je p o c z u ł e m bożyszcza.

Już mi się b r z u c h w y p in a i oko wytrzys[z]cza.

Jak b ąk ! jak b o m b a , żary k a rm ią c a w saletrze,

W z n ie ś ć się i s z a rm y c lo w a ć g o t ó w e m po wietrze.

T e r a z m nie pó jcie b ra c ia i te r a z u tu c z c ie ;

Kto wie, czy n a z a d s p a d n ę ? czy b ę d ę n a uczcie?

P a t r z a j ! p a t r z a j ! w g a w r o n i ą w y b ra łe m się d ro g ę ,

D r o b n y c h w a s le d w ie z g ó ry w z ro k ie m s c h w y c i ć m o g ę : J u ż miejskie g m a c h y kryciem m ie d z ia n y m o s u t e

Z d a ją się być na Zańskiej t a b a k i e r c e kłute, Ś w ie c ą się rzeki, w ioski i la só w urywki,

Jak p ę k r o s k o s z n y c h w ł o s ó w jakiej c z a rn o b ry w k i.

H ej! ty, co w k się ż y c o w e m uw iązłeś p o d d a s z u , O d A d a m a jak niżej z o s ta n ie s z , T o m a s z u !

G d z i e ty łb e m dosiągł ledwie, ja w s p a rłs z y się piętą, W całym nieb ie w y trą b ia ć b ę d ę Jańskie Święto.

1 A p o l l o z a b i ć mial o l b r z y m i e g o w ę ż a , P y t h o n a . 2 A l u z y a d o p o e m a t u p. t.;

Tabakiera.

Lecz, ż e b y m nie s p a d ł n a z a d n a p o z i o m e gruzy, Śmiały z a m ia r p a r n a s k i e r a c z c ie w e s p r z e ć m u z y ! Jeśli kiedy J a n krótki d o g o d z ił z w a s jakiej,

S piesz się i u peg a ziej s ią d ź z e m n ą kulbaki!

Powiązane dokumenty