• Nie Znaleziono Wyników

[M U Z A I.]1

M o ś c ia p a n n y ! ktoś z n i e b a i w o ł a i m ru g a.

P e w n i e to je s t M e r k u r y ; a! n a jn iż s z a sługa,

C ó ż to w id z ę ? śm ie rteln ik jakiś, o d p u ś ć Boże!

[M U Z A II.]

C z y n ie F ran u ś?

[M U Z A I.]

T e n ustał!

[M U Z A II.]

Józef? n ie Jan m o ż e ? I M U Z A I.]

Nie... tak g ó r n ie nie w zięci nikt o p r ó c z T o m a s za ...

[M U Z A II.]

O n , o n ! ot, n o s n iem iecki i k a w a ł kam asza.

K A L IO P E .

S io stry , c o w a m się stało? cz y ś c ie zaszły w g ł o w ę ? 2 Ż a d n a ż to n ie p a m ię ta , ż e dziś d n ie J a n o w e .

N a J a n a c z e ś ć p o n ie b ie J a m b o w s z u k a Adam.

Z a r a z m u b ie g n ę p o m ó d z , na k u lb a k ę s iad a m , Bo Jan u c z e ń Katiopy:

Bo, gdy się n a P a r n a s w d zie rał, Ja m u s a m a k u ła m stopy,

Z m o i c h rą k w i e ń c e o d b ie rał.

Jan mój u c z e ń , J a n mój liryk, Ja m u s p lo tę p a n e g iry k .

E R A T O :

C o , co, c o ? ś m ie c h , ugryzki, o b e l g a w y r a ź n a !

C o ? tak w ie lk ieg o m ę ż a w y s t r y c h n ą ć n a błazna?

1 w r ę k o p i s i e tu i d a l e j o ł ó w k i e m d o p i s a n e t y l k o Al. 3 Z a j ś ć w g ł o w ę — z w a r j o w a ć . P r o w i n c y o n a l i z m litewski.

85

86

C o ? 011 ż e - b y miał stroić w a s z e c in e liry?

Przyw ykł szczęk m i e c z ó w słyszeć, w ielbić bohatyry, P o m n isz, jak w n ę tr z n e j ulgę c h c ą c p rz y n ie ść żałobie.

Błąkał się w ś r ó d p u s ty n i i w s p a r t y na grobie, S k o ro n o c ziemię w zaw ój otuliła głuchy,

Pienieni z mogił w y w o ła ł b o h a t y r ó w duchy, I z larw ą z em sty p ę d z ą c kraju z d r a jc ę niecne, Przyszłe im m ęki palił i odkrył o b ec n e .

Stój w ięc! niechaj E ra to na k u lb a k ę leci!

O d niej c h w a łę epiczni zyskują Poeci.

M |U Z A ]

I ja też nie ustąpię, c h o ć już w r z a w a wielka.

Ja z M uz p ie r w s z a , w y m o w y ja nauczycielka,

C o m je sz cz e w p o ś r z ó d Z a n ó w s ą d o w e j niesnaski W głosy J a n a sy p ałam o r a to r s k ie kraski;

P r ó c z mnie, czyż o nim kiedy w s p o m n i a ł a z w as która?

Z czyich łask a d w o k a c k a d a n a m u figura?

P o d czyim okiem p asł się, zaokrąglał, w zrastał?

Kto mu pierś w y fu tro w a ł i g ard ło p rz e sz a sta ł

T a k , że jeśliby z w rz a sk ie m o d e z w a ł się groźnym , W szystkie go s u b se lija 1 chciałyby mieć w o ź n y m !

Jan A d w o k a t! p o s p ie s z ę do A d a m a i Ja.

URANIA.

S a m ą ż w ięc p o z o s t a n i e w d o m u U ranija?

G łu p ie, czyście B a c h u s a d o r w a ły się tru n k u ?

Czy stąd, że się na w y ższ y m nie znacie r a c h u n k u , C h c ie ć Jana? o, w y d r ę go, w y d r ę w aszym s zp o n o m ! P o c ó ż tu p o e ty s s y ? w sza k ż e J a n a s t r o n o m 1

O b a c z y c ie , niech tylko n o cy s z a ta sp a d n ie ,

Z araz do mej św iątyni z d o m u się w ykradnie.

J e s z c z e u w szy stk ich p la n e t nie n a k rę c ę kółek, O n już z tę g im t u b u s e m bieży na zaułek.

I O n u fry , na nieb ie z n a jąca się wyga,

Kark sw ój ta b lic o w a ty w ta k tac h za nim d źw ig a.

1 subscllia: s ą d y .

Ż e b y J a n a d ziw g w iaz d n ej n ie w abił struktury, P o c ó ż b y w n o c biegł, okiem strzelając do góry?

C z e g o w nim k re w się b u rz y i z ust idzie ślina?

O t o c h ę c ią mych n a u k pali się ch ło p czy n a . Lecz b i e g n ę na k u lb a k ę, ju ż A d a m , niestety, P o m i ę d z y n a j g o r ę t s z e zaleciał p la n e ty

I jeżeli mu...

C h c e dalej m ó w ić , aż w tym , z a c ią w s z y gołębie W p a d ł K u p id o i s k rzy d łe m m la sn ą ł ją [po] gębie.

k u p i d u :

S k ą d ż e się w am , siostrzyczki, t a k k rz y cze ć uw zięło?

W sz y stk ie p o n o n ie w s w o je w d a ły ś c ie się dzieło.

Oj, g d y b y m Jan a n ie p r u ł mej strzałki żelaz em , D arm o , c h o ć b y ś c i e w s z y s tk ie o b s ia d ły go razem.

P r z e z e m n i e on w ś r ó d w i e s z c z ó w w y l a t u je górą, Ja w nim p o d n i e c a m zapał, ja mu s t ę ż a m pióro.

G d y b y g o n a j w e s e l s z e w abiły niebiosa,

P r z e z n o c całą z p u c h ó w k i 1 n ie w y tk n ą łb y nosa.

Nie w i e m , czy dla g w i a z d lu d z ie p o z a u łk a c h m o k n ą, Lub się ca łe d w a la ta k o c h a j ą p r z e z o k n o ,

Ł a s z c z ą c się koło cycek. Czy to dla w as, siostry, Jan n ie r a z z r a n ił p y s k i o s z p i g u l e c ostry ?

C zyż d la te g o w s p ó d n i c y k ażd ej w idzi gaik, Ż e je s t dziarsk i a d w o k a t , liryk albo traik ?9,

M U Z Y W S Z Y S T K I E :

Ej! p o c ó ż d o t ą d t e g o s ł u c h a m y m ó z g o w c a 1?

„Ja b i e g n ę : J a n p o e t a “ ! — „ Ja b i e g n ę : J a n m ó w c a . “ T a k w r z e s z c z ą .

Ja m b e z w s p a r c i a w i e t r z n e z g u b i ł trakty S zyja mi się o k r o p n e j b o i katarakty.

I jeźli n ie w s p o m o g ą dalej D o b ro d z ik i,

M u z p l e n i p o t e n t s p a d n ę p o m i ę d z y piszczyki.

1 p i e r z y n a . 2 t r a g i k . 3 w a r t o g ł ó w , wi et r zn i k.

88

„Piękna rzecz latać, gdy się k o m u godzi,

„Bezpieczniej jednak, kto po ziemi chodzi.

(Krasicki: Myszeid. p. VI.) Nie lubię r o z rz ą d z o n y c h eterów żyć jadłem ;

W ięc p o ż e g n a w s z y N ie b a zleciałem i siadłem. —

Janie! Muzy się w a d z ą o blask tw y ch przym iotów . Nie chciały m nie d o p o m ó d z , ja sam ś p ie w a ć gotów.

Czy myśl do g r o d u cisnę, czy z w ró c ę do dom u, K ochałżeś kogo bardziej, byłżeś milszy komu?

N a p ro g a c h św iata je s z c z e p o m ię d z y s z p i c b u b y W s p ó l n e były zab aw y , nauki i czuby.

P r ó c z nas jakież trz ąść szkołą ważyły się śmiałki?

Kto p r z e d nami piątk lasso w słał w o ź n y m p o d pałki?

Kto, o p r ó c z ciebie Janie? o p r ó c z mnie, Adamie,

0

P rz e c iw b i a ł o - k a p t u r n y m 1 silne stawił ramie.

A c h o c ia ś z b y t troskliw y był o mą duszeczkę,

C h o c i a ż o d ia b łac h c z ęsto m iew aliśm y s p r z e c z k ę — I g d y m na mszy myśl to p ił w n ie b ie sk im m igdale, N ieraz mię w k ark ku Bożej n a w r a c a ł e ś c h w a l e ; P rz e c ie ż myśl była je d n a , ta ż n a u k r a c h u b a ,

Póki cię w ła p y s w o je nie w ziął L u d w ik D ziu b a.

T a m p o ją łe ś, jak z w o ln ić c n ó t s to ick ie tręzle I ży ć nie tak n a b o ż n ie , myślić nie tak zwięzłe.

T a m p o c z ą w s z y t w e siły r e p e r o w a ć w c z e ś n ie , Z w y c ię ż a łe ś A d a m a d u s z n i e i cieleśnie.

Cóż, kiedy W ile ń s k ie g o d o r w a w s z y się św iata, D a w n o ś ju ż u O n u f r a s t e r m i n o w a ł lata.

C z y n ó w t w y c h g o d n i e sła w ić dalej n ie p o t r a f i ę ; T y, m i s t r z u , s a m o p i e w a j , lub ty J a m b o g r a f ie ! W s z a k zn a sz, c o p ła c ić , jaka d z iała ń m a n i j e r a : P o c z w o r n e n a Z a r z e c z u z lic z y łe ś n u m e r a .

M ó w , jak W a l e n t o w e g o J a n p o c h w a l a ł m ierzą.

J a k ie g o w n im z n a la z ł e ś u Zalki s z e r m i e r z a ,

C y t! g d z i e m ię bies z a p ę d z i ł ? u m ilk n ę , p r z e s t a n ę ,

1 D o m i n i k a n o m , u c z ą c y m w s z k o l e p o w i a t o w e j w N o w o g r ó d k u .

89 P r z y p o m n ia łe m N ie m c o w i pierożki g rycza n a .

C o , m ilczeć? a g d zież ko ctet p rzy jaźn i stan o w i, Ż e b y A d am p rz e m ilc z a ł p r a w d ę T o m a s z o w i ?

Z e b y , gdy c a ło ś ć myśli, w yrzekł j e d n ę czw artę, ł p rzy z ę b a c h r o z s a d z i ł b o ja ź liw ą w a rtę?

P o w i e m , c h o ć b y ś nos zgarbił i uciekł do lasu, I złym h u m o r e m w u cztę w m ie s z a ł n ie d o k w a s u .

C z e g o ś p r z e z d w a dni c h o d z ił jak o b m o k ł a so w a?

Czyli cię ś m ie c h n a s z ugryzł? zaszk o d ziły s ło w a ? W s z a k ż e ż ż a d e n z n a s to b ie n i e z a z d ro ś c i Zalki.

0 ro z k o s z koźlim r o g ie m n i e c h c ę to czy ć walki.

Z a p r a w d ę w k a ż d y m c z u ło ś ć m a u s t a w ę w ła s n ą 1 t ę p e s ł o w a s e r c e r o z b o la łe d ra s n ą .

Ja a m a n t ó w sza n u ję , lecz nie c h c ę p ie s z c z o c h a . J e d e n ż e T o m a s z czuły? j e d e n T o m a s z k o c h a ?

J e g o ż tylko w s p o m n i e n i e n i e w c z e s n e z a s m u c a ?

C z y ż się to k a w a ł głazu w n a s z y c h p ie rs ia c h r z u c a ? Nie miło, gdy się w e d r z e ż a r t o w n i s i a oko

W tajnik, g d z i e p r z e s z ł e c z u c ia kryją się g łęboko.

Z d a się, że o b c y W i d o k , u j m u j e im w d z ię k u .

Jak lic h w ia r z s k a rb y w w ł a s n y m c h c e p r z e t r z ą s a ć ręku.

T o m a s z u ! k a ż d e s e r c e m a c i e m n e zakątki,

G d z ie są b o le śc i g ł u p s t w a i s z c z ę ś c i a pam iątki,

Lecz t w o i c h myśli w ch y tre j n ie w y s ta w ia j s z u b ie , A g d y nie lu b is z czego, p o w i a d a j : nie lu b ię !

C ó ż z n a c z ą w o d p o w i e d z i a c h dzikie labirynty,

T w a r z w o w s i a n y m kolorze, n o s s tr o jn y n a kwinty?

Czyliż ty b y ć r o z u m i e s z w p o d c h l e b n i k ó w zgrai, G d z i e k a ż d y p r a g n i e z g a d n ą ć , c o P a ń s k a m y śl tai?

Ale już p ió ro t ę p e , k o ń c z ą się arkusze.

R o z g a d a ł e m się. J e s z c z e m o r a ły p le ść m u s z ę . B a b a się tylko r a z e m p ła c z e i u ś m ic h a ,

1 s a m a nie w i e c z ę sto , czy d o b r a czy licha:

B ro ń Boże! s t ą d n ie w n o s z ę , że T o m a s z je s t b a b a ;

1 U t w ó r p o e t y c z n y Z a n a p. t.: » G r y c z a n e p i e r o ż k i « , o h . w y ż e j w i e r s z Mickic w i c z a p . t : D o d a tek do C wibaka.

90

Ale się ukazała raz myśl n azb y t słaba,

Raz te g o żałowałeś, coś w p r z ó d z chęcią robił, Małoś cenił, co[śl w p r z ó d z p ra cą p rz y sp o so b ił.

M iędzy sokołem nie znasz rożnie i c ietrz ew ie m ; Czyli to dobre, nie w iem , czyli to złe, nie wiem, A m o ż e (ja nie myślę, lecz p rzy szło ść ukryta)

M oże, jeśli Cię kiedy kto groźnie zapyta...

... 1! C ó ż ty p o w i e s z ? nie wiem.

T a myśl in k w iz y cy jn y m razi mię z a rz e w ie m .

Ale n a d t o m pow iedział; s a m siebie nie chw alę.

S ło w o w p i e r w s z y m na p a p i e r c isn ąłem zap ale. — Kiedy n a s na p r z e c h a d z c e , c z w a rty te m u tydzień, Z a s m u c i ł e ś d z i w a c t w e m g n i e w ó w i p r z y w i d z e ń ,

M o rał ten z a w r z e ć miała p rz e s z ły c h fet p e r o r a ;

C ó ż ? kiedym go w s z p a r g a ły c h l e d w o znalazł wczora, P rz y ła ta łe m n aty c h m ia st, c h o c ia ż l a d a j a k i :

J a m b o m m oim długości, d o d a ł i ta b a k i;

N o t a b e n e d ł u g o ś c i ; m o ż e i z b y t d łu g o ,

W s z a k to już i p o d c z w i a r t k ą znalazłem się drugą.

Nie s k o ń c z ę ! ty się na to krzyw isz, T eodorze^,

Bom t w y c h p o c h w a ł i w p rz eszłe j z a p o m n i a ł p e r o r z e ; C h o c i a ż mi d u c h ustaje, i w e n y o b w isły ,

W s p o m n ę p rz y n a jm n ie j, jakie roiłem zam ysły.

N a w i e c z n ą S z e r o k ie g o p a m ią tk ę imienia,

D w ó n a s t u ludzi ch c ia łem w y k ro ić z kam ienia.

T a m b y t o , H erk u lesie, k a ż d e t w o je dzieło

P o d A d a m o w y m d ł ó t e m n o w y ż y w o t w zięło,

S ta łb y mi raz, p o d s p o r ą w ięzią b r z e z i n zgięty, N a b ło c ie w i d a ć w ry ty ś la d o g r o m n e j pięty,

T a m z n o w u , g d z i e cię p rz y ja ź ń i m ę z t w o z a w io d ły . Jak k o łtu n ia s ty b a r t n i k d r a p i e s z się n a jodły,

Indziej, k ęd y p r z y t w a r d s z a z d a rz y ła się ta m a ,

W biciu R zym skich g o ś c i ń c ó w 3 w s p o m a g a s z A d am a.

Ale p o có ż m a m g a d a ć d zieł t w y c h m a jestaty ?

1 N i e z a p i s a n e w r ę k o p i s i e . 2 T e o d o r Ł o z i ń s k i n a z y w a n y ż a r t o b l i w i e S z e ­ r o k i m . 3 O b . w y ż e j o b c h ó d imienin O nujrow ych.

P rz e ż y ją wieki, ludy, n a r o d y , m ia s ta , n i e b a i światyi.

K o g ó ż n i e z d z i w i ą w p u s z c z a c h t e g o ś c i ń c e kręte, Kioski, s p ł a s z c z o n e g ó r y i b o r y w y c i ę t e ? !

N i e j e d n a ż a b a , s k a c z ą c d o b ł o t n e g o g m a c h u , W i d z ą c t o , e l e k t r y c z n y d r y g ro b i z e s t r a c h u .

C ó ż g d y R z ą d , u cz ty w s p o m n ę i C i e b i e przyłączę...

Z a t y k a j c i e m n i e g a r d ło ! ja za n o c n i e skończę...

Ł ż e ten, k t o ś m i e p o w t a r z a ć , ż e ta m b y ły m io d y , C u d się z d a r z y ł , m n ie c u d u z n a n e są p o w o d y .

O d y Bracia, s a m i lepsi, t ę g o dźgali z g ark a,

Nie spić się, to d o g ł u p s t w a była k o n t r a m a r k a . G ł u p s t w o ca łe p u h a r y n ie w y p ić o d razu;

N ic nie pić, n a tę z b r o d n i ę nie z n a jd ę w yrazu.

T e r a z p r z e m i a n o m w i n n y m d ziw ić się n ie b ę d z ie m , I a n a n a s w złym g a r d le sta je się żo łęd ziem . —

W z g a r d z a j c i e , że w as gani t e n niecałk iem piany,

T e n Rak, ten C h r z ą s z c z , t e n Pająk, t e n Sztych kropkow any.'' W a s z a s ł a w a zabłyśnie. O j, oj, p o w i e m dalej...

N a kłódkę g ę b ę zamknij, albo w in e m zalej!

4. P O Ż E G N A N I E .

„ O d b y t e 29 c z e r w c a [1819 r.] w t e m s a m e m miejscu, g d z i e się św ięciło O n u f r o w e . T o m ie js c e było p r e t e k s t e m d o z rę c z n e g o w szy stk ich z w ie d z e n ia . „ P o d ź m y — m ó w ili A dam , T o m a s z i J a n —

„ p o d ź m y o d w i e d z i ć drogi rzym skie, sałasze; z r ó b m y s o b i e miłe p r z e d ro z ja z d e m p r z y p o m n ie n ie u ciec h , ja k ich eśm y tam z a ż y ­ wali. P r z e c z y ta m y śpiew ki, k tó reśm y złożyli to w a rz y sk ie, a s t a m ­ t ą d p ó jd z ie m y , na Antokolski kiermasz*. — „ Z g o d a ! p ó d ź m y ! —

o d p o w i a d a j ą w szyscy! P o p o s ie d z e n iu w ię c n a u k o w e m , w tym d n iu o d b y t e m , na k tó rem tylko E ra z m 3 się d la n ie w ia d o m o ś c i nie z n a jd o w a ł, r u s z a m y w s z y s c y n a rz y m sk ie ścieżki, g d zie w e tr z e c h m ie js ca c h ukryte ju ż w ziemi były butelki z w inem . Przy k aż d y ch s ia d a ją P o e t o w i e z w o d z icie ie i T o m a s z zaczyna J a m - b y “ (C z). P o J a m b a c h Z a n a czytał C z e c z o t s w o je w ie rsz e h u ­

1 W i e r s z za d ł ugi , z d a j e się n i e d o k ł a d n i e p r z e p i s a n y z b r u l i o n u Mickiewi.

c z a , g d z i e p r a w d o p o d o b n i e n a ro d y i i b y ł o p r z e k r e ś l o n e . * P r z e z w i s k a d a w a n e Mi- ę k i e w i c z o w i p r z e z p r z y j a c i ó ł . 3 P o l u s z y ń s k i , c z ł o n e k R z ą d u Filomat.

91

m o r y s ty c z n e , z a k o ń c z o n e o d e z w ą do s c h o w a n e j w ziemi b u ­ telki. P o nim M i c k i e w i c z tak przem ó w ił, p rz y w y d o b y w a n i u butelki, ukrytej w ziem i:

— —--- —— — — — ---A d a m :

Macani... w iecież? zn a la z łe m ! w ięc nie p r ó ż n e s ło w a : Sen m a r a, P a n Bóg wiara, dalej p r o r o k o w a ­

łem tak: ale z m ą c o n a p a m i ę ć zapom ina...

N a c ó ż mi d a w a ć było d ia b e ls k ie g o wina?

Z ginęły p o n o J a m b y ! o to zniżam głosy,

Nie m o g ę d a w a ć n o s ó w , m a c ie s w o je nosy. — Inny mię d u c h nadym a... inny d u c h n a d y m a ,

I n n e m f te r a z na w a s p o z i e r a m oczym a,

Bo m ię to wino... przeb ó g !..., czy nie p o tro iło ? C h c ę tu p o w a ż n ie j m ó w ić , a te g o nie było...

Ani się śniło, ani nig d y się nie śniło...

C zyjeż dziś Imieniny... n a s t a w i o n o flaszek...

Dzisiaj ś w ię te g o P io tr a ! je d n o , co P ietraszek.

W ięc dzisiaj im ieniny są P ie tr a s z k ie w ic z a !

Lecz każdy jego ś w ię ta już miesiąc przelicza.

P r z e t o niech T o w a r z y s t w a każdy z d r o w i e pije,

Niech p o wieki, p o wieki T o w a r z y s t w o żyje!! — 1 5. J A R O S Z O W E

im ieniny, t. j. J a r o s z a czyli H ie r o n im a , a w ła ś c iw ie F ranciszka M a le w s k ie g o o b c h o d z o n o w d n i u 1-go lis to p a d a , czyli W s z y s

t-9

kich Ś w ię ty c h 1819 ro k u ; dzień ten w y b r a n o u m y śln ie z p o ­ w o d u z m ia n y imienia s o len iz a n ta . M ickiew icz ju ż w t e d y od d w u m iesięcy pełnił o b o w ią z k i n a u c z y c ie la w K o w n ie i na o b c h ó d im ienin M a le w sk ie g o p r z y b y ć nie m ógł, jakkolw iek s p o d z ie w a n o się jego p rz y b y c ia i Jam bów , k tó re o b i e c a ł napisać. P o e t a - n a u - czyciel w y tłu m acz y ł n i e o b e c n o ś ć s w ą listem do s o le n iz a n ta a z a ­

m iast Ja m b ó w przysłał p io sn k ę. — C z e c z o t ją p o d c z a s o b c h o d u odczytał. C a ł k o w i t e , p i e r w o t n e jej b r z m ie n ie jest ta k ie :

92

1 W i e r s z l e n w p i s a n y r ę k ą Z a n a p o b r u l i o n i e w i e r s z a Z a n a ,

93 P i e ś ń A d a m o w a .

H ej! r a d o ś c i ą oczy b ły s n ą I w ie n ie c c z o ła okrasi

I w s z y s c y się mile ścisną:

T o w s z y s c y b r a c i a ! T o N a s i ! P o c h l e b s t w o , c h y t r o ś ć i z b y te k

N ie c h k a ż d y p r z e d p r o g ie m miota, Bo tu w ie c z n y m a p rz y b y te k

O jc z y z n a , n a u k a , cnota.

B r a t e r s t w a o g n i w e m spięci, Z d e jm ijm y z s e rc a zasłonę, O t w ó r z m y c z u c ia i chęci.

t

Święte, co t u o b j a w i o n e ! T u w s p ó l n e koją c ie rp ie n ia : P rzyjaźń, wre s o ło ś ć i pienia.

Ale kto w n a s z e m jest gro n ie,

9

Ś ró d p ra c y , czy ś r ó d z a b a w y ,

C z y p rz y p ł u g u , czy w k oronie, N ie c h a j p o m n i n a U s t a w y !

P o m n i n a p r z y s ię g ę s w o j ą — — l w k ażd ej chwili ż y w o t a

N ie c h a j m u n a myśli s to ją :

O j c z y z n a , N a u k i , C n o t a . D o jd z ie m y , c h o ć p rz y k rą drogą, G d y b r a t b r a t u rękę p o d a ,

Bo n a m i N i e b a p o m o g ą

I M ę z t w o ! p r a c a i z g o d a !

Powiązane dokumenty