• Nie Znaleziono Wyników

a problem etyki i odpowiedzialności pracy

3.1. Autorytet w sowieckim świecie wartości

W komunizmie proletariat tylko do pewnego momentu był boha-terem zbiorowym, ponieważ już w początkowej fazie budowania nowego świata Lenin zmienił pogląd na rolę jednostki w historii133. Po zwycięskiej rewolucji zaczął się kult czołowych liderów par i. Zapo-czątkował go oczywiście kult Lenina. W 1918 r. ukazała się pierwsza ofi cjalna biografi a Lenina pióra Zinowiewa. W opinii autora przywódca rewolucji październikowej już za życia był personifi kacją świeckiego świętego134.

Mechanizm kultu wzbogacił i napuszył do niebywałych rozmiarów językową propagandę. Przyczyniła się ona do ukonstytuowania idei wodza. Uaktywniła się także tkwiąca w społeczeństwie rosyjskim specyfi czna religijność, tj. quasi religia utożsamiająca wiarę z władzą państwową. Charakterystyczne połączenie sacrum z profanum ujawniło się najpierw w kolegialnym, a potem w jednostkowym przywództwie partyjnym. Pojęcie wodza uległo fetyszyzacji. Bolszewizm, zarówno w swoich instytucjonalnych, jak i doktrynalnych ramach, przypominał świecką religię. A religię wszak cechuje skodyfi kowane i uświęcone tradycją wyznanie wiary spisane w świętych księgach, mające swoich wyznawców i wąską grupę świętych. Leszek Kołakowski, zwracając uwagę na ten religijny aspekt marksizmu, podkreśla, że jest to jednak

„religia karykaturalna i podszyta złą wiarą”135.

Kult Lenina zbudowano zatem na wyjątkowo mocnym postumencie, bo religijnym – przygotowując się tym samym do deifi kacji wielkiego wodza. Przedstawiając go, używano skojarzeń i porównań religijnych136. Proces apoteozy wodza zwieńczyła jego śmierć, która pozwoliła nadać autorytetowi wymiar transcendentalny137. Najważniejszym elementem

133 W kontekście teatralizacji polityki warto zauważyć, że Włodzimierz Uljanow przyjął nazwisko „Lenin”. Podobnie jak Józef Dżugaszwili „Stalin”, które miało pokazywać go jako „człowieka ze stali”, a Wiaczesław Michajłowicz Skriabin – „Mołotow”, czyli „człowiek młota”. W. Zubok, K. Pleszakow, Zimna wojna..., op. cit., s. 105.

134 R. Stobiecki, Bolszewizm a historia. Próba rekonstrukcji bolszewickiej fi lozofi i dziejów, Łódź 1998, s. 129–131.

135 L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu, Paryż 1978, s. 1208.

136 L. Suchanek, Homo sovie cus, op. cit., s. 101.

137 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 70.

tego kultu był leninizm – wyższy stopień marksizmu. W 1924 r. KC uznał leninizm za naukę uniwersalną, zdolną udzielić odpowiedzi na wszelkie pytania. „Winniśmy szeroko wykorzystywać prace Lenina przy rozpatrywaniu wszystkich problemów niezależnie od tematu”138.

Zwycięzcą i spadkobiercą po wielkim wodzu został Stalin, który nie tylko zawładnął dziedzictwem Lenina, ale również pomnożył je do monstrualnych rozmiarów. Zewnętrznymi oznakami jego kultu były pomniki rozlokowane po całym kraju, wykonane z cennych materiałów, nazywanie jego imieniem ulic, szkół, fabryk, kopalń, szczytów gór, miast itd.139. Postać Stalina traktowana była jako bóstwo, nadawano mu nadprzyrodzone cechy. Jego książki tłumaczono na wszystkie ję-zyki, niezwykłą popularnością cieszyły się obrazy i zdjęcia z podobizną wodza, znaczki, chorągiewki, plakaty, a nawet medale uznania140. Le-nin oraz Stalin byli wszechobecni poprzez wszędzie wiszące portrety.

Figury „bogoLenina” i „bogoStalina” wyznaczały zasadnicze ramy, w jakich funkcjonowała bolszewicka metafora wodza. Opierało się to na fundamencie quasi religijnym, co dodatkowo zwiększało moc perswazyjną141. Zinowiew podkreślał, że „ideologia komunistyczna jest podobna do nauki i do religii. Pretenduje do tego, by być nauką i by wyprzeć religię z ludzkiej duszy i zająć jej miejsce”142.

Monstrualny kult wodza rozpoczął się pod koniec lat dwudziestych.

Na XIV zjeździe par i w 1925 r. po raz pierwszy powitano Stalina „nie-milknącymi oklaskami przechodzącymi w owację”, a kilka miesięcy później, 10 kwietnia, nadwołżański Carycyn przemianowano na Sta-lingrad143. Cztery lata później, 21 grudnia 1929 r.144, cały kraj obchodził

138 Ibidem, s. 72.

139 W latach 1924–1925 na mapie ZSRS pojawiły się takie miasta jak Leningrad, Trock, Zinowiewsk, Staliningrad.

140 W. Dziak, Stalin, stalinizm, stalinowcy, Warszawa 1990, s. 96.

141 R. Stobiecki, Bolszewizm a historia, op. cit., s. 134–135.

142 А. Зиновев, Комунизм как реальность, Москва 1994, s. 198.

143 J. Smaga, Rosja..., op. cit., s. 101.

144 Amerykański biograf Stalina Robert Trucker przypuszcza, że deifi kacja wodza zaczęła się w 1931 r., kiedy to w artykule opublikowanym na łamach cza-sopisma „Proletarskaja rewolucja” Stalin ogłosił się jedynym i ostatecznym interpretatorem spuścizny Marksa i Lenina. Co nie zmienia faktu, że już w 1929 r., nie posiadając jeszcze wszelkich atrybutów najwyższego wodza, potrafi ł zamieniać słowo w prawo, a sam był przedmiotem kultu. A. Niekricz, M. Heller, Utopia u władzy, op. cit., t. 1, s. 200.

hucznie 50-lecie urodzin Józefa Wissarionowicza Stalina. Kult przywód-cy szybko stał się elementem socjalistycznego credo. Każda ideologia potrzebuje kapłana-wodza, dlatego wraz z centralizacją władzy szerzył się kult Stalina145. Obwołano go nowym klasykiem marksizmu, wedle formuły MELS (Marks–Engels–Lenin–Stalin)146.

Istotną rolę w szerzeniu kultu Stalina odegrały zredagowane na nowo dzieje ruchu bolszewickiego, którego wszystkie triumfy przypisa-no Staliprzypisa-nowi. Jedyną dopuszczalną wersję historii opublikowaprzypisa-no w Hi-storii Wszechzwiązkowej Komunistycznej Par i (bolszewików). Krótki kurs, której sam był recenzentem. Umocnienie kultu wodza nasilało się z biegiem lat, czemu służyły grafomańskie panegiryki, a lojalność wobec wodza stała się miarą wierności wobec par i, a zatem i państwa sowieckiego, czyli patriotyzmu147. Teatralizacja stalinizmu polegała na ubraniu dogmatów i prawd objawionych w szaty teorii naukowych.

Fikcja była nazywana rzeczywistością, a kłamstwo prawdą, powstały mity i legendy. Hasłami typu „Stalin to Lenin naszych dni” starano się wywołać automatyczny podziw dla wodza148.

Stalin wdrożył schemat: absolutna władza pociąga za sobą absolut-ne posłuszeństwo. Mianował również swoich zastępców i na każdego z nich przelał część swego autorytetu, żądając w zamian całkowitej uległości149. A że system przywilejów był niezwykle zagmatwany, to obawa przed ich utratą stała się fundamentem państwa150. Instytucja

145 Ibidem, s. 295.

146 L. Bazylow, Historia Rosji, Wrocław 2005, s. 420. Również typowym tematem ówczesnej sztuki był Stalin. Ukazywano go jako postać monumentalną, obda-rzoną niemal boskim nimbem. W miarę jak kult Stalina osiągał punkt kulmi-nacyjny, on sam coraz bardziej oddalał się od społeczeństwa. D.R. Marples, Historia ZSRR. Od rewolucji do rozpadu, Wrocław 2006, s. 202–203. Stalin kreował się na wszechobecną istotę, będącą wszystkim i wiedzącą wszystko.

Stąd jego określenia: „natchnienie świata”, „wielki uczony”, „tytan myśli”,

„wybitny językoznawca”. Ówczesne powieści, nowele i wiersze uczyły nowej

„moralności”, której najwyższą wartość stanowił Stalin. Celem propagandy było ukazanie Stalina jako wdrażającego realny socjalizm o ludzkiej twarzy.

Dlatego jego samego postrzegano jako ludzkiego, bliskiego człowiekowi, dobrego. W. Dziak, Stalin..., op. cit., s. 97.

147 L. Bazylow, Historia Rosji, op. cit., s. 421.

148 W. Dziak, Stalin..., op. cit., s. 103.

149 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 72.

150 A. Niekricz, M. Heller, Utopia u władzy, op. cit., t. 2, s. 214.

„mini-wodzów” funkcjonowała na każdym szczeblu drabiny partyjnej i zakładowej. Dotyczyła wszystkich dziedzin gospodarki, życia poli-tycznego i utrzymała się (pomimo wprowadzanej przez Gorbaczowa pierestrojki) aż do rozpadu ZSRS. Zawodność takiego systemu była szczególnie widoczna w sytuacjach ekstremalnych, gdy poszczególni kierownicy, sparaliżowani ciążącą na nich odpowiedzialnością, zawsze oczekiwali „ratunku” ze strony najwyższej instancji, jaką w warunkach ZSRS mogło być Politbiuro lub osobiście sam Sekretarz Generalny.

Z całego chaosu, niejasności, bezładu pierwszych dni po awarii w Czarnobylu, pogłębionego niezdecydowanymi działaniami poszcze-gólnych naczelników oddziałów i brygad, a także lokalnych liderów partyjnych, wyłaniał się obraz kierownictwa mniejszego i średniego szczebla, ubezwłasnowolnionego mentalnie, które nie potrafi ło podjąć żadnych stanowczych decyzji bez jasnych wskazówek „z góry”151. Zbyt mocno w sowieckiej rzeczywistości zakorzeniony był kult autorytetu, nierozerwalnie kojarzony z władzą. Przecież kilkadziesiąt lat wcześniej sowiecki system stworzył tzw. pomazańców – i tak opór wobec Gorkie-go w literaturze czy Łysenki w biologii był równoznaczny ze zbrodnią przeciwko państwu. Zresztą sam Łysenko, broniąc swoich pseudonau-kowych teorii, odpowiadał oponentom, że jego twierdzenia „zostały zaakceptowane przez Komitet Centralny”152. Ponadto postrzegano to w kategoriach transakcji wiązanej, gdyż uszczuplanie autorytetu np.

sekretarza generalnego oznaczałoby zarazem podrywanie ich własnego autorytetu, w związku z czym w interesie lokalnych władz leżało stanie na straży dogmatu o wielkości i nieomylności przywódców153.

W dziedzinie fi zyki jądrowej takim „pomazańcem” był Igor Kur-czatow, ojciec sowieckiej bomby atomowej, a później jego następca Andriej Sacharow (do czasu popadnięcia w niełaskę) i wreszcie Anatolij Aleksandrow, który opracował typ reaktora dla czarnobylskiej elektrow-ni. Decyzje Aleksandrowa w obszarze jego specjalizacji, czyli rozwoju energetyki jądrowej, traktowano często jak ostateczną wyrocznię.

Jego wola, podparta autorytetem wiernego ucznia Kurczatowa, po-trafi ła przeforsować nawet najbardziej ryzykowne z punktu widzenia bezpieczeństwa projekty. Instytucja „wodzostwa” przenosiła się na

151 Б. Андрушків, Чорна скрижаль України, Тернопіль 2001, s. 88.

152 J. Smaga, Rosja..., op. cit., s. 156

153 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 73.

pozostałe szczeble władzy, naczelników, dyrektorów elektrowni itd.

Jak stwierdził później były prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk, pod-czas organizowania w Kijowie pierwszomajowego pochodu w 1986 r.

Centralny Komitet KPU wydał zbrodnicze polecenie o zatajeniu in-formacji na temat poziomu promieniowania w mieście, jednak „nikt z podległych nawet nie wyobrażał sobie, że człowiek może zignorować wolę osoby na wyższym stanowisku służbowym”154. Każdy dyrektor, kierownik lub inny zwierzchnik sprawujący apodyktyczne rządy na wzór komunistycznego wodza dysponował bogatym arsenałem środków, by egzekwować bezwzględne posłuszeństwo od swoich podwładnych.

W skrajnych przypadkach należało do nich zastraszanie, poniżanie czy aresztowania, niekiedy wystarczyły zwykłe przekleństwa155.

Ranga autorytetu została wyniesiona do tak niebotycznych roz-miarów, że próby merytorycznej opozycji wobec powszechnie uzna-wanych wyroczni politycznych, naukowych itd. mogły zostać uznane za atak na wartości leninizmu lub otwarte podważanie zasad ustroju komunistycznego. Było to wysoce ryzykowne, bo przecież jeszcze Stalin stworzył system, w którym nikt poza nim nie mógł się czuć bezpiecz-ny. W 1937 r. na zebraniu KC Stalin oświadczył, iż wróg jest wszędzie i może nim być każdy człowiek. Apelował o zdwojoną czujność, również wobec szkodników z legitymacją partyjną, bowiem „ani jeden szkodnik nie będzie szkodził cały czas… Wręcz przeciwnie, dzisiejszy szkodnik musi od czasu do czasu wykazać się wynikami swej pracy, gdyż jest to jedyny sposób ukrycia jego dywersyjnej roboty”156.

Wiarę w magiczne znaczenie słowa świetnie pokazują rozmowy telefoniczne, jakimi Stalin zaszczycił niektórych pisarzy czy naukowców.

Telefon od najwyższego wodza był wydarzeniem niesłychanej wagi, a współcześni mu traktowali taką rozmowę jak doznanie niemalże mistyczne. W 1930 r. zadzwonił do Bułhakowa, który się uskarżał na prześladowania. Pozwolił mu pracować jako pomocnik reżysera w te-atrze. Dziesięć lat później, gdy autor Mistrza i Małgorzaty umierał, jego przyjaciele napisali list do sekretarza Stalina, by ten nakłonił wodza do ponownego telefonu do Bułhakowa, gdyż „Tylko silny, radosny wstrząs

154 О. Гусєв, Кайдани Чорнобиля, Київ 2006, s. 29.

155 S. Fitzpatrick, Życie codzienne..., op. cit., s. 43–44.

156 J. Smaga, Narodziny..., op. cit., s. 124.

może go uratować”157. Ta irracjonalna wiara w wielkość wodza była chętnie przyjmowana przez tłumy.

Kres tej praktyce położył etap destalinizacji zapoczątkowany przez Nikitę Chruszczowa. Mówił on: „Po śmierci Stalina Komitet Centralny Par i zaczął ściśle i konsekwentnie prowadzić politykę wyjaśniania, że niedopuszczalne jest i obce duchowi marksizmu leninizmu wy-wyższanie jednej osoby, przekształcanie jej w jakiegoś nadczłowieka posiadającego cechy ponadnaturalne na podobieństwo boga. Czło-wiek ten rzekomo wszystko wie, wszystko widzi, za wszystkich myśli, wszystko potrafi zrobić, jest nieomylny w swym postępowaniu. Takie mniemanie o człowieku, a mówiąc konkretnie o Stalinie, kultywowa-ne było u nas przez wiele lat”158. Ten ofi cjalny referat Chruszczowa pozostawał w sprzeczności z linią par i, więc dzień później odbyło się kolejne, jeszcze bardziej poufne spotkanie pracowników aparatu ideologicznego, na którym apelowano o wzmożoną czujność, umoc-nienie zasady partyjności i wymieniono liberałów, których należało otoczyć szczególną troską159.

Aleksander Sołżenicyn napisał: „Klisze narzuconego myślenia, nawet nie myślenia, lecz dyktowanego rozumowania, dzień po dniu wpajane przez magnetyczne radiowe szczekaczki, powielane w tysią-cach bliźniaczych gazet, cotygodniowego konspektowanego dla kółek szkolenia politycznego – okaleczyły nas wszystkich, nie pozostawiły niemalże nietkniętych umysłów”160.