• Nie Znaleziono Wyników

a problem etyki i odpowiedzialności pracy

4. Rola języka w kształtowaniu homo sovieticusa

Obraz homo sovie cusa byłby niepełny bez przedstawienia roli języka, który na mentalność ludzi sowieckich wywarł równie wielki wpływ co leninowsko-marksistowska ideologia, z którą zresztą był nieroze-rwalnie związany. Według Michaiła Hellera w ZSRS już od momentu

157 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 76–77.

158 N. Chruszczow, O kulcie jednostki i jego szkodliwych następstwach, [w:] Wielkie mowy historii. Od Hitlera do Eisenhowera, oprac. T. Zawadzki, t. 3, Warszawa 2006, s. 280.

159 L. Suchanek, Homo sovie cus, op. cit., s. 68–69.

160 A. Niekricz, M. Heller, Utopia u władzy, op. cit., t. 2, s. 293.

jego powstania „słowa straciły swój pierwotny sens i stały się tylko wydmuszkami”161. Odtąd miały maskować rzeczywistość, tworzyć złud-ny świat. Sowiecki język był szyfrem, w którym sens znaków zależał od Najwyższej Instancji, a słowo przywódcy uległo sakralizacji. Lubo-wano się w cytatach, jako że cytat Najwyższej Instancji uniemożliwia pytanie162. W ogóle język sowiecki wykluczał formę pytającą; język sowiecki stwierdzał – autorytatywna forma twierdząca miała wywołać potrzebny odruch podporządkowania się. Język sowiecki był zawsze monologiem, gdyż druga strona to wróg lub poddany. Nie uznawał również słów o zabarwieniu neutralnym. Każdy wyraz zawierał ładunek emocjonalny i ideologiczny163.

Ojcem nowomowy stał się Włodzimierz Lenin. Dlatego też tuż po śmierci wodza rewolucji najlepsi lingwiści sowieccy zabrali się ze zdwojoną energią do studiowania przemówień Iljicza Lenina. Była to beznamiętna analiza, gdyż nie byli jeszcze świadomi, że rozwijają nowy język. Okazało się bowiem, iż swoje polemiki z oponentami Lenin zawsze zaczynał od sporu o… słowo, a pogardzał nie tylko językiem intelektualistów, ale również największych dziejowych rewolucjonistów.

Demaskując takie słowa jak „wolność”, „równość”, „naród”, „brater-stwo”, „ludowładztwo”, domagał się zarazem ich przewartościowania.

Uzurpując sobie prawo do nadania słowom prawdziwego znaczenia, przeciwnikom odmawiał prawa nawet do ich używania. Lingwiści so-wieccy nazwali ów styl „darem demaskowania”, nie mniejszym niż „dar przekonywania” wielkiego rewolucjonisty. Zasadzał się on głównie na przekształcaniu „ogólnych założeń w hasła, w słowne dyrektywy dzia-łania politycznego”. Używał niekomunikujących żadnej treści „formuł-haseł”, które nie miały pełnić funkcji informacyjnej, ale były ukierunko-wane na wywołanie pożądanej reakcji tłumu. Najważniejszy element jego pism stanowiły powtórzenia, które również miały ograniczyć pole interpretacyjne przez wyznaczenie granic perspektywy. Dotyczyło to zwłaszcza czasowników. I tak, Lenin zwykł powtarzać: „była, jest i bę-dzie” albo „stosunki się układają, muszą się ułożyć i ułożą się” – taka stylistyka dawała nie tylko poczucie mnogości argumentów, ale również

161 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 27.

162 A. Schopenhauer, Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów, Warszawa 2001, s. 92.

163 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 239.

dodawała mowie emfazy164. Przywódca przewrotu październikowego zdawał sobie sprawę, że każda rewolucja rodzi się w umysłach ludzi, w niezgodzie na zastany ład. Ale jako jeden z pierwszych zrozumiał, że tych zmian można dokonać z zewnątrz, implementując je przez przekształcenie frazeologii. Narodziny nowego języka zaowocowały nastaniem epoki nowego człowieka, który rozpoczął marsz ku nowej, świetlanej przyszłości.

Jewgienij Zamia n, autor pierwszej antyutopii, opisując w 1920 r.

Jedyne Państwo w powieści My, jako pierwszy zwrócił uwagę, że mieszkańcy państwa przyszłości mówią specjalnym językiem. Słowa oznaczały dokładnie to, czego oczekiwało państwo – i tak narodził się nowy język165. Czesław Miłosz nazwał ten język logokracją. Alain Besançon napisał: „W ustroju, w którym władza jest »na końcu języ-ka«, stopień rozpowszechnienia mowy-trawy najściślej określa zakres władzy”166. Kontrola języka pozwalała sterować myśleniem, a nowy język stał się środkiem wyrazu myśli i światopoglądu, który trzeba było następnie wyznawać. I nie należało używać innego języka, ponieważ oznaczałoby to brak prawomyślności i poprawności światopoglądu.

Można myśleć tylko w jednym języku. I tak, ów język stał się nowym, wyjątkowo wymyślnym narzędziem represji167. Od tego momentu państwo nadawało słowom nowy sens, tworząc tym samym krąg, do którego musiał dołączyć każdy, kto chciał rozumieć i być rozumianym w sowieckim świecie168.

Grigorij Winokur odkrył, że rewolucyjne hasła to zbiór nic niezna-czących dźwięków, na które wyczulone jest ucho masowego odbiorcy.

Za tymi górnolotnymi hasłami wodzów rewolucji nie krył się – nawet głęboko – żaden sens. Pozwalało to na zniszczenie ostatnich elementów logicznego myślenia, umożliwiało stworzenie języka-fasady przesłania-jącej rzeczywistość. Język sowiecki nie tyle porzucił funkcję deskryp-tywną odnoszącą się do rzeczywistości, ale zaczął ją kreować. Ludwik Wi genstein w swoim Traktacie logiczno-fi lozofi cznym podkreśla, że

164 Ibidem, s. 229–231.

165 E. Zamia n, My, Warszawa 1989, s. 5.

166 A. Besançon, Anatomia widma, op. cit., s. 20

167 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 227.

168 Ibidem, s. 229.

„W języku przedmiotom odpowiadają nazwy, a faktom – zdania”169. Zatem język, mając moc opisywania rzeczywistości, pozwala człowie-kowi widzieć tylko to, na co znajduje odpowiednie określenia. Innymi słowy, granice naszego języka wyznaczają granice naszego świata.

System sowiecki zadał kompletny kłam tej teorii, odwracając – nie pierwszy raz – porządek rzeczy i zamieniając moc deskrypcyjną języka na kreacyjną.

Józef Stalin, bez względu na to, czy uznamy że był kontynuatorem dzieła Lenina, czy też je wypaczył, nie ulega wątpliwości, iż w lot pojął potęgę słowa. To Stalin sprawił, że nowomowa stała się powszechnym narzędziem przebudowy świadomości. Podobnie jak jego wielki po-przednik, w walce z wrogami najpierw wymyślał hasło ich etykietujące, a następnie przypisywał mu negatywną treść i tym samym wykluczał owych wrogów. Największego wodza uznawano oczywiście za osta-teczną i najwyższą instancję językową. Hasła dotyczyły wszelkich dziedzin życia i zawsze były rozkazem, kategorycznym sądem, jako że słowo wodza miało charakter uniwersalny i totalny. Zawieszono wszelkie prawa obiektywne, a KC par i stał się sui generis zakonem decydującym o wszystkim. Ekonomista Stanisław Strumilin pisał, że celem par i nie jest badanie gospodarki, lecz jej zmienianie i „nie obowiązują nas żadne prawa. Nie ma takich twierdz, których nie mogliby zdobyć bolszewicy”170.

Nowomowa, mając moc kreacji myśli i reedukacji, stała się swego rodzaju szyfrem, którego tajniki udostępniano w różnym stopniu – w zależności od stanowiska zajmowanego w hierarchii partyjnej.

Istniało zatem pierwsze, drugie i trzecie dno… Informacja stała się propagandą, a propaganda jedyną dostępną informacją. I tak jak w Ce-sarstwie Rzymskim znajomość łaciny i greki otwierała ścieżki kariery, tak w państwie sowieckim nowomowa była niezbędna, by móc poruszać się w gęstwinie zakazów, nakazów i biurokratycznych regulacji, przy czym teksty polityczne uważano za ważniejsze od literackich, tak jak słowo wodza było ważniejsze od słowa pisarza171.

System sowiecki miał aspiracje, by opierać się na naukowych podstawach, dlatego też hołdował teorii, że wszystko jest mierzalne.

169 L. Wi genstein, Traktat logiczno-fi lozofi czny, Warszawa 2000, s. 25.

170 J. Smaga, Rosja..., op. cit., s. 114.

171 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 235.

W związku z tym statystyka zajęła w tym kraju poczesne miejsce jako królowa nauk, na bazie której język sowiecki roztaczał swe wizje. Ale ten sam sowiecki system w teorii przynosił tylko sowieckie – tj. do-bre – owoce. Statystyka zatem nie mogła być nauką neutralną, czyli obiektywną. Statystyka socjalistyczna rejestrowała tylko fakty socjali-styczne. Nie rejestrowała faktów, których system ów nie uznawał, jak bezrobocie, wypadki przy pracy, przestępczość, niskie płace, wypadki lotnicze i kolejowe czy alkoholizm172. Drugą istotną cechą statystyki socjalistycznej było opatrzenie wartością moralną danych dotyczących produkcji – nikt więc nie mógł być obiektywny przy ustalaniu danych, ponieważ w systemie socjalistycznym każdy odpowiadał za budowanie zbiorowego szczęścia, któremu na imię socjalizm. I ono nie tylko da-wało się zmierzyć, ale było nawet precyzyjnie określone, w liczbach, planach do wypełnienia. Oczywiście pracownicy przedsiębiorstw, nie chcąc być posądzeni o sabotaż na polu dziejowej budowy, podawali zawyżone wyniki – co skutkowało wykonaniem planu na papierze. Na podstawie takiego planu tworzono raport i kolejny plan, pięcioletni, jeszcze bardziej niewykonalny. Alain Besançon określił ten rodzaj go-spodarki mianem księżycowej173.

W świecie, gdzie każde słowo, każda liczba niesie pozytywne lub negatywne konotacje, informacja, że Związek Sowiecki produkuje rocznie 145 milionów ton stali i tym samym klasyfi kuje się na pierwszej pozycji pośród potęg hutniczych świata, jest przekazem o wartości państwowotwórczej. I nieważne, że ów Związek produkuje mniej sa-mochodów, a budowniczowie socjalistyczni cierpią na brak sprzętów gospodarstwa domowego. Nie liczy się również, że większość tak mozolnie wyprodukowanej stali jest nieprzydatnym prefabrykatem o niskiej jakości. Ważne są liczby, a te mówią, że ZSRS jest pierwszy.

Albo teza, że „ZSRS jest drugą potęgą gospodarczą świata”. Było to hasło brzmiące bardzo nośnie, jeśli przyjąć ofi cjalny – tzn. nierealny – kurs rubla174.

Język sowiecki składał się z haseł i frazesów wykluczających wszelkie myślenie i wymuszających absolutne i bezwarunkowe posłuszeństwo.

172 A. Besançon, Anatomia widma, op. cit., s. 16.

173 Ibidem, s. 17.

174 A. Besançon, Anatomia widma, op. cit., s. 9. Według kursu na rok 1986: 1 dolar USD = ok. 72 kopiejki.

Mowa sowiecka bazowała na klasykach, autorytetach, którzy swym pres żem mieli nie tylko rozświetlić, ale i uprawomocnić wygłaszane sądy. Dlatego też Stalin, jako wódz najwyższy, powołał swoich wice-wo-dzów, jak Puszkina (literatura rosyjska), Gorkiego (literatura sowiecka), Stanisławskiego (teatr), Łysenkę (biologia). I tak, „Pomazańcy Stalina stają się świętymi, a ich słowa objawieniem. […] Waga słowa zależy od autorytetu osoby, która je wypowiedziała. Można je wypowiadać nie rozumiejąc go, jak zaklęcie”175.

I. Ziemcow podkreślał, że „semantyka tego języka nie odzwierciedla rzeczywistości socjalnej, lecz ideowe mitotwórstwo”176. Badacz stworzył kategorię słów-fi kcji. Należy do nich zaliczyć takie sformułowania jak

„świetlana przyszłość”, która w języku ideologów nawiązuje do mark-sistowsko-leninowskiej idei postępu, podczas gdy w mowie potocznej dawno już to sformułowanie nabrało ironicznej wymowy177.

„Oszałamiający i bezsporny autorytet wodza wynikał w dużej mierze z tego, że wódz miał prawo nazywać wroga. […] Określenie wroga miało być ostre i łatwo zapadać w pamięć, w samym brzmieniu zawierać wyrok, a zarazem być nieokreślone, aby mogło objąć każdego, kto się akurat wodzowi nada. Pierwszym genialnym pomysłem Lenina było sło-wo »mienszewicy«”178. System sowiecki dysponował całym wachlarzem określeń wykluczających, jak: „szkodnicy”, „wywrotowcy”, „kułacy”,

„lewi”, „prawi”, „kosmopolici”, „bumelanci”, „trockiści”, „dysydenci”

itd. I tak „kosmopolityzm” w 1954 r. stał się synonimem „reakcyjnej rezygnacji z tradycji patriotycznych, niezawisłości państwowej i kultury narodowej. We współczesnych warunkach agresywny imperializm amerykański usiłuje wykorzystać fałszywą teorię kosmopolityzmu”179. Prawo defi niowania wroga czyni z wodza jedynego i ostatecznego decydenta. Słownictwo zostaje upaństwowione, a cenzura spełnia specyfi czną funkcję. Nie tylko zakazuje pisania pewnych tekstów, ale również wskazuje, co i jak należy pisać. Z kolei słowa potrzebne, ale wymagające pewnej zmiany, przekształcano za pomocą przymiotnika,

175 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 235.

176 И. Земцов, Советский политический язык, Лондон 1985, s. 7.

177 Ibidem, s. 335.

178 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 236.

179 Ibidem, s. 237.

jak „socjalizm realny”, „ekonomia polityczna”, „humanizm realny” czy

„solidarność społeczna”180.

Język w epoce stalinowskiej odgrywał rolę aranżacji doktrynal-nej. Jednak Lenin już w 1917 r. natknął się na problem trudny do wyjaśnienia: skąd „zła” nadbudowa, skoro baza jest „dobra”? Innymi słowy, skąd strajki i niezadowolenie społeczne? Wtedy dokonał prostej konkluzji: winą zawsze można obarczyć innych! Tak powstali „sabo-tażyści”, „wrogie siły” i „dywersanci”, a strajki przeszły metamorfozę w „sabotaż wrogich sił”. Język stał się wytrychem uwalniającym władzę od niezręczności rzeczywistości. „Nowomowa była narzędziem równie niezbędnym, jak Czeka”181.

Osip Mandelsztam bardzo trafnie ocenił znaczenie słowa w ZSRS, mówiąc, że tylko tam traktuje się poezję śmiertelnie poważnie, bo za-bija się poetów182. Już pierwszy sowiecki kodeks karny uznał naruszenie państwowego monopolu słowa za przestępstwo, ustanawiając art. 58 („przestępstwa kontrrewolucyjne”) o treści: „Propaganda lub agitacja, wzywające do obalenia, naruszenia lub osłabienia władzy sowieckiej […] a także rozpowszechnianie, sporządzanie lub przechowywanie tekstów tej treści pociągają za sobą pozbawienie wolności na okres nie krótszy od sześciu miesięcy” 183. W praktyce oznaczało to okres nie krótszy niż dziesięć lat.

Jedną z podstawowych cech sowieckiej ideologii był etos walki. Do środowiska naturalnego odnoszono się w podobny sposób. „Walka z przyrodą” – najpopularniejsze hasło epoki stalinowskiej184 – miało zmotywować sow-człeka do rywalizacji o palmę pierwszeństwa z Za-chodem. Prowadzono ją bez względu na cenę, a wiele projektów rozwi-jano w sposób urągający podstawowym zasadom bezpieczeństwa.

Ten sam model postępowania miał miejsce w okresie rozwoju przemysłu jądrowego ZSRR. „»Atom dla pokoju« czy też »Pokojowy atom« przedstawiano szerokiemu kręgowi opinii publicznej jako omal panaceum, jako przykład prawdziwego bezpieczeństwa, czystości

180 Ibidem, s. 238.

181 J. Smaga, Narodziny..., op. cit., s. 131.

182 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 242.

183 Ibidem, s. 243–244.

184 J. Smaga, Narodziny..., op. cit., s. 330.

ekologicznej i niezawodności”185. W rzeczywistości cywilna energe-tyka jądrowa ZSRS podporządkowana została (z naruszeniem zasad bezpieczeństwa) celom militarnym, co zgrabnie, w formie żartu ujął Kurczatow: „Mówimy »energetyka atomowa«, a mamy na myśli bom-bę, mówimy »pokojowy atom«, a mamy na myśli atomowe łodzie podwodne”186. Również liczne awarie, które pociągały za sobą nieraz ofi ary w ludziach, przemilczano, ponieważ tematykę energii jądrowej wyniesiono do poziomu tajemnicy państwowej. Cenzura działała jak czarodziejska różdżka w rękach władzy. Na jej znak znikali artyści, in-telektualiści, na koniec znikały problemy. Grigorij Miedwiediew, jeden z pierwszych badaczy katastrofy w Czarnobylu, przytoczył prorocze słowa szefa budowy zaporoskiej AES, Rema Chenocha, wypowiedzia-ne dwa miesiące przed wybuchem w Czarnobylu: „Na tym polega cała nasza tragedia narodowa. Kłamiemy sami sobie i uczymy kłamać podwładnych. Niczym dobrym to się nie może skończyć”187. Sowiec-ka cenzura „Sowiec-kategorycznie zabraniała pisać o klęsSowiec-kach i Sowiec-katastrofach żywiołowych w kraju. Po obróbce przez cenzurę z informacji zostaje wizerunek idealnego państwa, które wytrwale kroczy od socjalizmu do komunizmu. Ten wizerunek miał być jedyną rzeczywistością”188.

Najlepszym przykładem sowieckiej nowomowy są gorbaczowowska pierestrojka i głasnost’ – po dziś dzień pozostają one wielkimi mitami.

Wydaje się, że Gorbaczow – urodzony i wychowany w systemie so-wieckim (który przecież chciał utrzymać), obracający się w środowisku przesiąkniętym doktrynerskimi teoriami marksistowsko-leninowskimi, nade wszystko zaś będący członkiem uprzywilejowanej elity komuni-stycznego państwa – po prostu nie był w stanie realnie wyjść poza obszar fi kcji tworzonej za pomocą haseł i retoryki pozbawionej logiki189. W pewien sposób problem ten obrazuje sytuacja, która miała miejsce tuż po katastrofi e w Czarnobylu, kiedy Gorbaczow przyjął na audiencji dwóch amerykańskich lekarzy ratujących wraz z sowieckimi specjalista-mi życie ofi ar tragedii hospitalizowanych w moskiewskiej klinice nr 6.

185 G. Miedwiediew, Raport, op. cit., s. 7.

186 Неизвестный Чернобыль: история, события, факты, уроки, Е.Б. Бур-лакова ет ал., Москва 2006, s. 258.

187 G. Miedwiediew, Raport..., op. cit., s. 22.

188 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 244.

189 D.R. Marples, Historia ZSRR, op. cit., s. 297.

Lekarze Armand Hammer i Robert Gale poczytali to sobie za ogromny zaszczyt. Pierwszy sekretarz zaczął jednak spotkanie od oskarżeń rządu USA o cyniczne i nikczemne wykorzystywanie tragedii w Czarnobylu do zimnowojennej propagandy, powołując się na konkretne tytuły z ame-rykańskiej prasy. Gorbaczow najzwyczajniej w świecie nie mógł pojąć, że w Stanach Zjednoczonych nie ma kontroli prasy i środków masowego przekazu, że dziennikarze decydują samodzielnie, o czym chcą pisać. To wykraczało znacznie poza jego rozumienie pojęcia „jawności”. Sądził, że Reagan, korzystając z nadarzającej się sposobności, tj. katastrofy w Czarnobylu, osobiście chce nastawić ogół społeczeństwa przeciw ZSRS i odwrócić uwagę opinii publicznej od amerykańskich działań w Zatoce Perskiej190.

Nic więc dziwnego, że głasnost w ZSRS była jedynie iluzoryczna.

Oznaczała ona zgodę na ofi cjalne dysputy nad bolączkami systemu, które tak naprawdę wszyscy od dawna już znali. Wolno było mówić o alkoholizmie, korupcji i narkomanii – która występowała w nikłym stopniu, ale by nie być gorszym od Zachodu, to i z nią postanowiono walczyć191. Wszystkie hasła Gorbaczowa pochodziły z języka Stalina z lat trzydziestych. Jawność (głasnost’) to stalinowska „krytyka i samokryty-ka”, przebudowa (pierestrojka) – to „rekonstrukcja”, a przyśpieszenie (uskorienje) to „tempo”192.

„Rosjanie znani są z tego, że od czasów Katarzyny Wielkiej wznoszą tak zwane po omkinowskie wsie”193. W następnym rozdziale posta-ramy się wykazać, że sowiecką nowomowę już od pierwszych dni po katastrofi e nuklearnej w Czarnobylu można uznać za przejaw jednej z największych i najbardziej szkodliwych po omkinowskich wiosek w dziejach Rosji.

190 N. Hawkes, G. Lean, D. Leight, R. McKie, P. Pringle, A. Wilson, The Worst Ac-cident in the World, London 1986, s. 190–192; R.P. Gale, T. Hauser, Chernobyl, op. cit., s. 89.

191 M. Heller, Maszyna i śrubki, op. cit., s. 272.

192 M. Heller, Siódmy sekretarz, op. cit., s. 172–173.

193 D. Remnick, Zmartwychwstanie. Walka o nową Rosję, Warszawa, 1997, s. 85.

Propaganda czarnobylska jako rezultat