• Nie Znaleziono Wyników

Henryk Zięba: Raz jechałem taką żydowską bałagułą – to był rodzaj autobusu ciągnionego przez dwie chabety, z tyłu majtało wiadro. Zakryty furgon [był] prowadzony przez Żyda. Taką bałagułą wracaliśmy z ojcem kiedyś z Piask.211 Zbigniew Dudek: Dorożki stały na Cyruliczej, na Furmań-skiej, w Śródmieściu, ale tam, gdzie stały te dorożki, strasznie czuć było moczem końskim, bo wsiąkał w kamienie.212

Cyrk

Ryszard Jaruga: Róg Chopina i Okopowej, wtedy wol-ny plac, był stałym miejscem dla cyrkowych namiotów.

Przyjeżdżał cyrk Staniewskich, jak również cyrk „Korona”, którego dyrektorem był pan Herrgot. Pamiętam dobrze, bo kochałem się w jego córce Irence. Oczywiście tylko z dala. Występowała w tańcu z wężem boa. Proszę sobie wyobrazić lekkie, przewiewne szaty i ten zielonkawy – jakby lekko opalizujący wąż, olbrzymi. Ona go sobie zakładała na szyję, światło padało na nią, muzyka wzbudzała dreszcze, czasami seledynowe światło rozcinała jakaś ostra żółć.

Słychać było niemal jak wąż przesuwa się po muślinie jej szaty... Potem dowiedziałem się, że w czasie występów we Lwowie, lew uderzył ją łapą, straszliwie oszpecając twarz.

Mam piękne jej zdjęcia i tak czasem się zastanawiam: Jak potem, Irenko, wyglądałaś? A twoje liczko – kiedyś takie gładkie, uśmiechnięte?...213

Bałaguła na ulicy Grodz-kiej. Autor nieznany.

Ze zbiorów Symchy Wajsa.

Archiwum TNN.

211 Henryk Zięba, Po-lacy i Żydzi w Lublinie, relacja ze zbiorów Hi-storii Mówionej TNN;

www.tnn.pl/himow_

fragment.php?idhr=222 (27 grudnia 2007).

212 Za: Marta Kubiszyn, Historia…, s. 97.

213 Za: Leszek Wiśniew-ski, Może ktoś zawo-ła…, s. 5.

Kośminek Piaski

Stare Miasto Tatary

Wieniawa LUDZIE Bednarz Fotograf Latarnik Lodziarz Krawcy i szewcy Murzyn Nosiwodowie Strażacy Szklarze Szlifi erze Tragarze Wariat MIEJSCA

Brama Grodzka Brama Zasrana Chedery Cyklodrom Hotel Europa

Jeszywa Kirkut Knajpy Ogród Saski Piekarnie Pl. Litewski Podwórka

Sklepy Sodówki Stadiony Teatr „Rusałka”

Wielka Synagoga ODGŁOSY I ZAPACHY RZEKI I WODA Bystrzyca Czechówka Kajaki Kąpiele Mgły

Studzienki SMAKI DZIECIŃSTWA

Bajgle Biszkopt Bubalech Bułka łamana Cymes Gorąca fasola Kiszone jabłka Kiszone ogórki Maca Makagigi Wędliny TARGI

Brama Grodzka Jatki

Targ „polski” i „żydowski”

Targ przy Świętoduskiej Targowanie ULICE Al. Racławickie Bernardyńska Hrubieszowska

Jateczna Krakowskie Przedm.

Krawiecka Kwiatowa

Lubartowska Nadstawna Narutowicza

Ruska Szeroka Szopena Żabia VARIA

Bałaguły i dorożki Cyrk

Kina Kogucik na wieży

Moda Pikniki

Pogrzeb Sporty zimowe

Szabat Wystawy sklepowe

Kina

Józef Łobodowski: W Lublinie były dwa przyzwoite kina.

Największe „Corso”, przy Litewskim Placu, często wypo-życzane na rewie i przedstawienia amatorskie, i znacznie mniejsze, ale bardziej luksusowe „Apollo”. Inne miały źle przewietrzane sale, przestarzałą aparaturę i wyświetlały fi lmy sprzed wielu lat. Niewielka salka na Bernardyńskiej specja-lizowała się w fi lmach kowbojskich i oblegana była przez wyrostków; stary osiemnastowieczny teatr, przerobiony na kino, przy ulicy Archidiakońskiej, był niemal wyłącznie domeną publiczności żydowskiej. Ale i polscy studenci chętnie tam zaglądali, nie tylko dla fi lmów, co w nadziei, że się uda przygruchać jakąś przystojną Izraelitkę.214

Konrad Bielski: W owym czasie w największym kinie Lub-lina „Corso” do fi lmów, jeszcze wtedy niemych, przygrywał znakomity zespół kameralny. […] Do tego kina chodziło się nie tylko zobaczyć nowy fi lm, ale i posłuchać dobrze pomyślanego programu.215

Ryszard Jaruga: Najstarszym kinem był „Feniks” w Starym Teatrze. Dyrektorem i właścicielem był pan Makowski, po-stawny mężczyzna ze starej lubelskiej rodziny wymienianej już w spisie posesji z końca XVIII wieku. Potem to kino nazywało się kolejno: „Panteon”, „Wiedza”, „Adria”, wreszcie

„Rialto”. Tak powstało powiedzenie: „Sprzedaj palto, idź do Rialto”. Z synami pana Makowskiego, zwłaszcza z Jurkiem, kolegowałem się, co dawało mi możliwość bezpłatnego obejrzenia co niektórych fi lmów. Zresztą, właściciel z okazji świąt państwowych wpuszczał młodzież za darmo; ustawiała się wtedy grzeczna kolejka, nie było żadnych przepychanek, poszturchiwania się.

Kinoteatr „Oaza” przy Radziwiłłowskiej, potem słynne

„Corso”. Tam grano fi lmy i przedstawienia wodewilowe i operetkowe. Po drugiej stronie, na Krakowskim Przed-mieściu, tam, gdzie dziś jest plac Czechowicza, stało kino

„Czarny Kot”, potem „Stylowy”. W czasie seansu, kiedy nie

Repertuar lubelskich kin.

„Kurier Lubelski” z 3 marca 1932, s. 4. Pismo ze zbio-rów WBP im. H. Łopaciń-skiego.

214 Józef Łobodowski, Czerwona wiosna, Lon-dyn 1965, s. 121.

215 Konrad Bielski, Most…, s. 250. Krawcy i szewcy Murzyn

RZEKI I WODA Bystrzyca Kogucik na wieży Moda

było specjalnego tłoku, środkiem przechodził portier i ze specjalnego fl akonu rozpylał wodę kolońską. Pan sobie to dzisiaj wyobraża? Inne ekskluzywne kino – to „Apollo”, dziś „Wyzwolenie”. A poza tym „Uciecha”, „Wenus” i letnie

„R.T.P.D” po starym letnim teatrze na Rusałce. A na za-pleczu poczty było żydowskie „Variété”, gdzie wpuszczano wyłącznie dorosłych. Jeden ze starszych kolegów, które-mu się poszczęściło, opowiadał mi o występach babeczek w desoussach, nucąc przy tym piosenkę: Wchodzę na plażę, bawić się mogę, panienki nagie dziś modne są. Słuchając, dostawaliśmy wypieków.216

Zygmunt Mikulski: W okresie wczesnogimnazjalnym z atrakcjami dziesiątej muzy kontaktowałem się przede wszystkim w kinie nazwanym początkowo „Uciecha”, później

„Gwiazda”. [...]

No i ten terkot. Projektor terkotał. Kto jednak sądzi, że to przeszkadzało czystości wrażeń fi lmowych, ten jest zdania, że np. sapanie lokomotywy odziera z uroku fakt podróżo-wania. Przeciwnie. Zresztą owego jednostajnego szmeru nie kojarzyło się z działaniem aparatu, a słyszało się go na drugim planie uwagi jako szept tych tysiąca i jednej nocy, które się składają na czarodziejskość kina.

W czasie projekcji bywały przerwy. Owszem, również jako skutek defektu aparatury (co bynajmniej nie wytrącało z zaciekawienia), ale przede wszystkim normalne, regularne, wpisane w taśmę jako antrakty w projekcji.

„Uciecha” jako nazwa nie utrzymała się długo. Rychło zastąpiła ją „Gwiazda”, a był to, za mojej pamięci, jedyny w okresie międzywojennym fakt przemianowania kina w Lublinie. [...] Z opowiadań ludzi starszych mogę dorzucić, że — nie istniejące już — „Corso” poprzednio nazywało się

„Oaza”). „Gwiazda” nastawiona była na gusty młodzieżowe i taką przeważnie, acz nie wyłącznie miała publiczność.217 Sergiusz Riabinin: Najpospolitsze miejsce rozrywki: oczy-wiście kino („Apollo”, „Corso”, „Stylowy”, „Venus”, „Palace”,

„Rialto”, „Uciecha” – później „Gwiazda”). Zwykle szły dwa jakieś obrazy, a w dodoatku: rewia! Poziom tych rewii był

Repertuar lubelskich kin.

„Kurier Lubelski” z 13 stycznia 1932, s. 4. Pismo ze zbiorów WBP im. H. Ło-pacińskiego.

216 Za: Leszek Wiśniew-ski, Może ktoś zawo-ła…, s. 5.

217 Zygmunt Mikulski, Tamten…, s. 84-86.

Kośminek Krawcy i szewcy Murzyn

Brama Grodzka Brama Zasrana Chedery Piekarnie Pl. Litewski

Wielka Synagoga ODGŁOSY I ZAPACHY RZEKI I WODA Bystrzyca Czechówka Kajaki Kąpiele Mgły

Studzienki SMAKI DZIECIŃSTWA Kiszone jabłka Kiszone ogórki Maca Makagigi Wędliny TARGI

Brama Grodzka Jatki

Targ „polski” i „żydowski”

Targ przy Świętoduskiej Targowanie ULICE

Krawiecka Kwiatowa

Lubartowska Nadstawna Narutowicza Kogucik na wieży

Moda

przeważnie bardzo niski, z moralnoś-cią często „Na bakier”, stąd personel nauczycielski przeprowadzał spora-dyczne kontrole: czy na sali nie ma ich podopiecznych. Niektóre kina miały niejako swoją specjalizację, np. Kino

„Gwiazda” – fi lmy kowbojskie, w cza-sie których młodzież żywo reagowała na akcję, wznosząc okrzyki; „wal go, jest za krzakiem!”, „chowaj się” itp.

Często na takie fi lmy zabierano toreb-kę z ziarnkami dyni... W okresie wiel-kiego postu program był zmieniany i wyświetlano fi lmy o treści religijnej, szczególnie „Golgotę”.218