• Nie Znaleziono Wyników

Istnieją dwie wersje dotyczące tego, kiedy ciało Czechowicza zostało wydobyte z gru-zów kamienicy przy Krakowskim Przedmieś-ciu 46, a tym samym, kiedy odbył się jego pogrzeb. Jedną wersję przedstawia Wacław Gralewski, druga pochodzi od Wiktora Ziół-kowskiego.

Wersja I – Gralewskiego

Ciało Czechowicza wydobyto 9 września 1939 i pochowano tego samego dnia lub wkrótce potem.

Na samym początku trzeba podkreślić, że wersję Gralewskiego o wydobyciu i iden-tyfikacji zwłok ciała Czechowicza w dniu 9 września potwierdza bezpośredni świadek śmierci poety, Henryk Domiński, w relacji opowiedzianej zarówno Stanisławowi Pięta-kowi, jak i Stanisławowi Salińskiemu.

Z faktu, że pochówek Czechowicza odbył się 9 września lub dzień później wynika, że poeta nie mógł być pochowany w miejscu, które obecnie uznajemy za jego grób. Wnio-sek ten jest prostą konWnio-sekwencją tego, że Kwatera żołnierzy poległych w 1939 r. (uzna-wana za lokalizację gróbu Czechowicza) jeszcze wtedy nie istniała.

Zakładając, że wersja Gralewskiego jest prawdziwa, nasuwa się pytanie, gdzie mógł być pochowany Czechowicz?

Żeby to wyjaśnić, zobaczmy, jak wyglądały pogrzeby innych osób, które zginęły w tym samym czasie. Rzeczywiście, po bombar-dowaniu 8 i 9 września 1939 roku, a przed Kwaterą żołnierzy poległych w 1939 r., na lubelskich cmentarzach odbywały się takie pochówki. Były one dokonywane między innymi przez rodziny, które odnajdywały ciała swoich bliskich. W tym czasie został pogrzebany wspomniany już Jan Siemicki.

Wiemy również o innym pochówku z 9 lub 10 września. Jest to mogiła zbiorowa dzie-więciu osób (w tym dwóch nieznanych) znaj-dująca się w części rzymskokatolickiej tego cmentarza (aleja 23 b, kwatera VIII). Osoby pochowane tam, nie są ujęte w księgach cmentarnych przechowywanych w

kancela-rii cmentarza przy ul. Lipowej. Oznacza to, że nie zgłoszono tego pochówku administracji cmentarza. Stało się tak pewnie dlatego, że w panującym wtedy chaosie nikt nie myślał o wypisywaniu aktów zgonu i uzyskaniu for-malnej zgody na pogrzeb. Po prostu trzeba było pochować jak najszybciej odnalezione zwłoki i to robiono. Miejsce pochówku na cmentarzu wybrano przypadkowo, bez żad-nych uzgodnień z administracją cmentarza.

Widzimy więc, że jeżeli wspomniany przez Gralewskiego strzęp ciała Czechowicza został wydobyty z gruzów już 9 września, to teore-tycznie mógł on mieć pochówek indywidual-ny, zorganizowany przez najbliższych (ale nic o takim fakcie nie wiemy) albo – co jest bardzo możliwe – został pochowany we wspomnia-nym zbiorowym grobie 9 osób jako NN.

Ostatecznie więc przebieg wydarzeń we-dług tej wersji wygląda następująco: szczątki ludzkie znalezione 9 września na gruzach kamienicy przy ul. Krakowskie Przedmieście 46 zostają zidentyfi kowane ciało Czecho-wicza. Identyfi kacji dokonano na podsta-wie słownika polsko-angielskiego (w innej wersji: polsko-niemieckiego), który miał być własnością Józefa Czechowicza, a zo-stał wyciągnięty z jego marynarki. Jednak nikt z bliskich, uczestniczących w wydobyciu ciała poety (Gralewski, Domiński), nie je-dzie na cmentarz, by dopilnować pochówku.

Nikt więc nie może potwierdzić tożsamości szczątków – i dlatego zostają one uznane przez grabarzy za NN.

Zakładając, że wersja pochówku Czechowi-cza z 9 lub 10 września jest prawdziwa, musimy wyjaśnić, jak doszło do tego, że jego grób znaj-duje się w kwaterze cmentarza, której wtedy jeszcze nie było. Zanim odpowiemy na te

py-Mogiła zbiorowa z 8 i 9 września 1939. Gro-by pierwszy i trzeci od stro-ny patrzącego są anonimo-we. W jednym z nich być może leżą szczątki poety.

Fot. M. Skrzypek.

Wersja II – Ziółkowskiego

Ciało Czechowicza wydobyto i pochowano kilka tygodni po 9 września.

Przypomnijmy notatkę Ziółkowskiego znalezioną w jego archiwum:

Zwłoki poety spod gruzów zostały wy-dobyte dopiero po paru tygodniach.

Pogrzeb odbył się na cmentarzu pra-wosławnym przy ulicy Lipowej, gdzie spoczął i spoczywa dotychczas w grobie kopanym wśród licznych ofi ar tragicz-nej soboty.162

Notatka ta tłumaczy, dlaczego grób Czechowi-cza znajduje się w Kwaterze żołnierzy polskich poległych w 1939 r., ponieważ właśnie tam, parę tygodni po bombardowaniu, chowa-no odnajdywane podczas odgruzowywania zwłoki. Do tej wersji pasuje również data spo-rządzenia aktu zgonu Czechowicza – 26 paź-dziernika 1939. Pozostaje pytanie, na jakiej podstawie zidentyfi kowano zwłoki poety?

Łatwo możemy sobie wyobrazić, jak po upływie kilku ciepłych tygodni wygląda ciało osoby, która była w centrum wybuchu bomby, i na którą zwaliły się tony gruzu. Być może wiedząc, że poeta zginął właśnie w tym miejscu, uznano po prostu arbitralnie, że wydobyty strzęp ciała ludzkiego jest ciałem Czechowicza, ponieważ było to potrzebne do sporządzenia aktu zgonu, jako formalnego warunku zgody na pochówek.

Wersja III

Szczątki Czechowicza odnajdywano dwu-krotnie i są one obecnie pochowane w dwóch miejscach jednocześnie.

Oto przebieg wydarzeń według tej wersji.

9 września udaje się spod gruzów wydobyć

W tym czasie trwa już zapewne jakaś akcja zbierania zwłok leżących na ulicach Lublina.

Zwłoki zabitych zabierają zarówno rodziny oraz miejskie służby. Być może wyglądało to tak, że po ulicach jeździła furmanka, na którą układano zabitych, by ich później przewieźć na cmentarz i pogrzebać. Wśród wywiezio-nych ciał znalazł się zapewne i fragment ciała Czechowicza, jednak Gralewski i Domiński nie pilnowali, co z nim się dalej działo. Razem z innymi zwłokami przewieziono ów strzęp na cmentarz przy ulicy Lipowej i tam pochowano w szybko przygotowanej mogile, w której spo-czywa 9 osób, w tym dwie anonimowo. Właśnie jedną z nich mógłby być Czechowicz.

W tej wersji wydarzeń jedynie Gralewski i Domiński są świadkami wydobycia szcząt-ków Czechowicza z gruzów i przewiezienia ich na cmentarz. W panującym wtedy za-męcie nie pomyśleli nawet o sporządzeniu aktu zgonu.

Kilka tygodni później, 26 października, podczas opisywanej już akcji odgruzowywa-nia ulic Lublina, w rumowisku kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 46 zostaje odnale-ziona inna część zwłok Czechowicza. Zostają one zidentyfi kowane, ale o tym powtórnym odnalezieniu szczątków poety nic nie wiedzą Domiński i Gralewski. Zostają one przewie-ziono na nowo utworzoną ofi cjalna kwaterę tego samego cmentarza i pochowane w miej-scu, które do dzisiejszego dnia uznawane jest ofi cjalnie za grób Czechowicza.

Pytania

Oczywiście i ta wersja wydarzeń ma swoje słabe strony. Czy Gralewski był w paździer-zawierającą ziemię z

miej-sca śmierci Czechowicza (zbudowane z inicjatywy Regionalnego Towarzy-stwa Zwolenników Krema-cji). Fot. M. Skrzypek.

Tablica z inskrypcją z cen-tralnej części kolumba-rium. Fot. M. Skrzypek.

162 Archiwum Muze-um im. Józefa Czecho-wicza.

niku 1939 w Lublinie, a jeżeli tak, to czy mógł nie wiedzieć o powtórnym odnalezieniu cia-ła Czechowicza? A może wystawienie aktu zgonu Czechowicza w dniu 26 października nie ma żadnego związku z notatką Ziółkow-skiego? Przecież istnieje możliwość, że doku-ment ten był potrzebny Wójcikowi i Górskie-mu tylko i wyłącznie do odzyskania rzeczy poety znajdujących się w Warszawie, a data jego sporządzenia w sposób przypadkowy

koreluje z datą domniemanego pochówku Czechowicza z wersji Ziółkowskiego.

Takich pytań jest wiele i zapewne już nigdy nie znajdziemy na nie odpowiedzi.

Historia z grobem poety jest bardzo „cze-chowiczowska”. Przecież uwielbiał wszelkiego rodzaju mistyfi kacje i gry z czytelnikiem. Z dru-giej strony historia ta jest bardzo symboliczna – wciąż nie wiemy, gdzie tak naprawdę jest grób poety z Lublina. I niech tak zostanie.

Władysław Jagiełło, Za-duszki, linoryt, ok. 1930.

„Ziemia Lubelska” nr 296, 1 listopada 1930, s. 3.

Pismo z zbiorach WBP im. H. Łopacińskiego.

Środowisko

Grupa „Refl ektora” skupiła wokół siebie krąg osób będący rodzajem cyganerii. Żeby tak się mogło stać, musiały zaistnieć ku temu pewne warunki. Pisze o tym Józef Łobo-dowski:

Co nas wszystkich łączyło w dość sen-nym, mimo uniwersytetu i licznych in-stytucji kulturalnych, środowisku pro-wincjonalnym? Czy tylko bezpośrednie sąsiedztwo? Żeby zapukać do okna po-koju Czechowicza, wystarczyło skręcić ze Staszica na Radziwiłłowską, skąd do redakcji „Kuriera” było sto kroków, do Semadeniego – trzysta. Obijaliśmy się o siebie na każdym kroku, jakże więc nie miało dojść do zbliżenia.

Ale nie tylko to. Ambicje osobiste lu-dzi o tak bardzo odmiennych indywi-dualnościach znajdywały wspólny mia-nownik w zamiłowaniach regionalnych, w sentymencie do miasta urodzenia, czy chociażby tylko zamieszkania.1 Wacław Gralewski: Ludzie, którzy nas otaczali i którzy się do nas garnęli, nie stanowili w ścisłym tego słowa znacze-niu cyganerii, ale lubili ten styl życia i ton swobody, które cyganeria repre-zentowała. A były to przecież czasy, kie-dy kie-dyscyplina towarzyska i jej kategorie stanowiły niemal normę społeczną tak silną prawie jak normy prawne. Toteż ta atmosfera nieskrępowania i wolności wypowiedzi na każdy temat pociągała wielu. W naszym gronie oddychano in-nym powietrzem i dlatego widywano tu ludzi różnych kategorii – i sędziów, i ad-wokatów, i wybitnych aktorów, i lekarzy, i inżynierów, i fi lozofów perypatetyków bez określonego zawodu.2

Spotkania

W wielu wspomnieniach możemy odnaleźć opisy tych spotkań, ich atmosferę, jak też nazwiska osób biorących w nich udział:

Andrzej Modrzewski: Stworzyło się grono [...] o charakterze towarzyskim.

[Nastąpiło] zbliżenie z rodziną zarów-no doktorowej Arnsztajzarów-nowej, jak z ro-dziną jej syna Jana. [...] Ta grupka często się spotykała i dość chętnie, lubiła taki nastrój jaki bywał w restauracji.3 Wacław Gralewski: Zarówno nasze śro-dowisko poetyckie (mam na myśli „Re-fl ektora”), jak i dziennikarskie za kołnierz nie wylewało. Knajpa była czymś w ro-dzaju stajni Pegaza, do której po trudach dnia chętnie dążyliśmy, no i w gronie przyjaciół niejedna pękała buteleczka.4 Konrad Bielski: Spotykaliśmy się często, był okres, że nawet codziennie. Oblega-liśmy stolik wraz z licznym gronem ko-legów w kawiarniach i knajpach i bez końca toczyły się biesiady lub zażarte spory.5

Cukiernia Semadeniego ok. 1900 r., róg ul. Poczęt-kowskiej (od 1928 roku Staszica) i Krakowskiego Przedmieścia. W kolejnej kamienicy, której fragment widoczny jest przy lewej krawędzi zdjęcia, mieścił się Hotel Europejski. Pocztów-ka z przełomu XIX i XX w.

Archiwum TNN.

Lubelska