• Nie Znaleziono Wyników

Dawno temu, za górami, za lasami, za siedmioma rzekami stał sobie pałac, w którym mieszkała księżniczka wraz z rodzicami i ogromną służbą. Pałac był bardzo duży. Miał wielkie okna i dwie wieże. Wokół niego rozciągał się wspaniały ogród, gdzie rosło mnóstwo różnego gatunku drzew, krzewów i kolorowych kwiatów. W zamku mieszkała samotna królewna. Miała na imię Katarzyna.

Księżniczka była śliczną, piętnastoletnią dziewczyną o niebieskich oczach i długich, lśniących jak słońce, włosach. Choć czuła się bardzo samotna, jej buzia zawsze uśmiechała się. Poza tym cechowała ją mądrość i inteligencja.

Rodzice bardzo kochali swoją córką, ale nie mogli poświęcić jej zbyt wiele czasu, dlatego też obsypywali ją drogimi prezentami. Gdy była małym dzieckiem zajmowały się nią nianie. Później, gdy podrosła rodzice zatrudnili do jej dyspozycji guwernantki.

Kasia nie chodziła do szkoły ani nie spotykała się ze swoimi rówieśnikami. Będąc dobrze wychowaną panienką, nigdy się skarżyła, że brakuje jej przyjaciół. Osób, z którymi mogłaby spacerować po parku, tańczyć, czy choćby śmiać się.

Nigdy nie odwiedzały jej koleżanki ani koledzy, gdyż rodzice nie pozwali jej nikogo zapraszać. Nigdy też nie opuszczała pałacu. Było jej z tego powodu bardzo

przykro. Często nocami płakała i marzyła o tym, aby być normalną dziewczyną, mającą grono przyjaciół.

Mijały kolejne dni i miesiące, a Katarzyna coraz bardziej pogrążała się

w smutku i samotności. Rodzice robili wszystko, aby ją pocieszyć. Zatrudnili więcej służby. Kupili jej nowe stroje, kosztowności, a nawet z zagranicy sprowadzili dla

swojej jedynej córki nowe pantofelki. Bez skutku. Księżniczka coraz mniej jadła i piła.

Coraz rzadziej wychodziła ze swojego pokoju. Na jej twarzy przestał widnieć uśmiech.

Była smutna i bardzo samotna.

Pewnego majowego dnia, zaraz po wschodzie słońca, dziewczyna dostała wysokiej gorączki. Natychmiast wezwano lekarza. Zbadał ją, ale nie umiał powiedzieć, co

pannie dolega.

Matka nie opuszczała sypialni córki. Dziewczynka na skutek wysokiej gorączki majaczyła i przeklinała zły los, który skazał ją na samotność i życie w tak wielkim zamku, z dala od normalnego świata, za którym wciąż tęskniła i przyjaciół, których nigdy nie miała.

Pewnego dnia do wrót zamku zapukała grupa wędrowców –

pieśniarzy, aby zabawić mieszkańców dworu. Wszyscy zebrali się w Sali Balowej, aby obejrzeć wyczyny młodzieńców. Ci śpiewali, tańczyli, żonglowali. Było dużo śmiechu i radości. Tylko księżniczki Katarzyny wciąż nic nie bawiło.

Jeden z młodzieńców– Maciej od razu zauważył, że dziewczyna jest bardzo smutna. Poprosił króla i

królową, aby pozwolili mu porozmawiać z księżniczką.

Kasia- jeszcze słaba, przyjęła go niechętnie. Na początku nie chciała rozmawiać, ale gdy Maciej pokazał jej prezent, który specjalnie dla niej przyniósł, zmieniła się. Buzia

dziewczyny roześmiała się i usta lekko rozchyliły się ze zdumienia.

Była tak zaskoczona tym, co

zobaczyła, że nie umiała powiedzieć nawet słowa. Chłopak położył jej na kolanie czarny, mięciutki kłębuszek.

- Kotek. To najpiękniejszy upominek, jaki w życiu dostałam- powiedziała królewna . Smutna dziewczyna po raz pierwszy od kilku miesięcy wesoło się zaśmiała.

Radość wypełniła całe jej serce. Kotek należał tylko do niej.

Rodzice Kasi bardzo ucieszyli się z tej przemiany. Aby ją uczcić, postanowili wydać huczne przyjęcie. Poprosili wędrowców, żeby zostali na balu. Zgodzili się. Poza nimi przybyło na tańce tysiące osób z całego królestwa. Wśród nich znalazło się wielu

młodych ludzi. Król zaprosił ich ze względu na swoją córkę. Wszyscy przyszli chętnie, przywdziali piękne stroje, uśmiechali się i wspaniale bawili.

Kasia prawie przez całe przyjęcie tańczyła z Maciejem. Była szczęśliwa i wzruszona, a rodzice w widząc jej radość cieszyli się razem z nią i innymi uczestnikami przyjęcia.

Z czasem młodzieniec zaczął coraz częściej odwiedzać królewnę. Razem chodzili na spacery, przyjęcia, wycieczki. Pewnego dnia Maciej poprosił o rękę pięknej,

jasnowłosej księżniczki, która od razu zgodziła się zostać jego żoną.

Od tej pory Kasia już nigdy nie była samotna, bo znalazła przyjaciela, którego zawsze chciała mieć. Król wyprawił młodym wesele. Oboje żyli potem długo i szczęśliwie w pięknym pałacu, otoczonym wspaniałym ogrodem.

Sebastian Jędrzejak

Baśń o cesarzu

Dawno, dawno temu w pięknym pałacu mieszkał cesarz ze swym synem o

imieniu Oskar. Chłopiec bardzo dobrze się uczył. Wolne chwile spędzał z końmi, które uwielbiał. Wybierał się często na przejażdżki.

Gdy Oskar był pełnoletni, ojciec wraz ze służbą zabrał go do lasu na polowanie- na zające. Oskar cieszył się z wyprawy.

Dzień był wyjątkowo ciepły. Cesarz obiecał, że ten kto pierwszy zabije zwierzę, dostanie nagrodę.

Wszyscy zajęli się w poszukiwaniem zwierza.

Młody cesarz zsiadł z konia, aby szybciej usłyszeć zwierzę. Nagle z oddali w stronę Oskara padł strzał.

Zakrwawiony padł na ziemię. Widząc to, ojciec szybko podjechał do syna. Wziął go na konia i pomknął na zamek. Oskar nie wracał do zdrowia, chociaż cesarz sprowadził najlepszego lekarza.

Kochany syn z dnia na dzień tracił siły. Zrozpaczony ojciec wybrał się do zamku, w którym mieszkała uzdrowicielka, by prosić o ratunek dla syna.

Barnadetta wraz z córką Julitą sporządziły maść z ziół, która miała wyleczyć ranę Oskara.

Julita zapakowała przyrządzoną maść i wraz z cesarzem przybyła do dworu. Przez kilka tygodni Julita opatrywała ranę księcia. Po niedługim czasie młodemu cesarzowi zaczęła spadać gorączka. Chętnie przyjmował posiłki i rozmawiał z dziewczyną. Bardzo podobała mu się Julita, która opiekowała się nim.

Gdy Oskar wyzdrowiał poprosił Julitę o rękę. Ona się zgodziła. Cesarz wyprawił młodym wielkie wesele. Kobieta okazała się wspaniałą żoną, toteż małżonkowie żyli długo i szczęśliwie.

Powiązane dokumenty