• Nie Znaleziono Wyników

Bariery współpracy z Litwą

W dokumencie W WOJEWÓDZTWIE PODLASKIM (Stron 51-54)

2. METODY I TECHNIKI BADAWCZE ZASTOSOWANE W PROJEKCIE ���������������������������������������������������� 32

4.5. Ogólne bariery współpracy transgranicznej

4.5.2. Bariery współpracy z Litwą

Litwa jest partnerem postrzeganym jako najłatwiejszy w nawiązaniu i prowadzeniu współpracy. Ułatwie-nia we współpracy wiążą się oczywiście z przynależnością Litwy do Unii Europejskiej, co sprawia, że pew-ne standardy prowadzenia projektów, ich rozliczania są wspólpew-ne. Ogromnym ułatwieniem w kontaktach jest brak granicy państwowej dzięki wspólnemu udziałowi obu państw w strefie Schengen. Ewidentnie, brak kontroli czy konieczności uzyskania wiz jest ogromnym ułatwieniem we wzajemnych kontaktach. Nie wskazuje się również problemów w obszarze komunikacji: często używane są takie formy kontaktów jak bezpośrednie kontakty zarówno w Polsce, jak i na Litwie oraz wymiana informacji pocztą elektroniczną.

Bariery we współpracy polsko-litewskiej, które były wskazywane przez organizacje pozarządowe, dotyczyły:

1. większej centralizacji struktur administracyjnych, procesu decyzyjnego, zarządzania funduszami unijnymi na Litwie. Przedstawiciel jednego z euroregionów tak określał tę sytuację: Tutaj z Polską i Litwą zrealizowaliśmy dwa projekty, dwa fundusze małych projektów, ale też wśród Litwinów cały czas nastawienie jest takie, że oni nie chcą decentralizacji, nie chcą, żeby jakakolwiek organizacja zdobyła doświadczenie. To jest mały kraj, chcą wszystko zarządzać centralnie, także mają duże opory, by komukolwiek przekazać przynajmniej część środków do zarządzania i takie procedury, takie formal-ności zostały ustalone, że praktycznie bardzo ciężko było realizować te projekty, no, ale udało się (P 10). Problem centralizacji dotyczy również procesu zbierania danych dotyczących na przykład działań w ramach programów unijnych: trudno nawet uzyskać kompatybilne, spójne dane dla całego euro-regionu. Po prostu jest system gromadzenia danych – u nich na Litwie przeprowadzono w ostatnich latach reformę administracyjną, zlikwidowano taki regionalny szczebel samorządów, powstały tylko rady regionalne i stwierdzono, że dane statystyczne będą agregowane tylko na poziomie centralnym i są dane dotyczące całego kraju, a nie regionów. I nie ma możliwości uzyskać danych na temat pogra-nicza, tym bardziej że tutaj, po stronie litewskiej, w skład Euroregionu wchodzą te samorządy, które należą do takiej instytucji publicznej: Biuro Euroregionu Niemen w Mariampolu. Danych na temat tych samorządów nie można uzyskać ani oficjalnych, ani nieoficjalnych i nie można ich publikować. I danych nie mamy. Taka prozaiczna rzecz (P 10).

2. W świetle uzyskanych danych jakościowych można uznać, że tylko w relacjach polsko-litewskich (a w perspektywie naszych rozmówców raczej w litewsko-polskich) widoczną rolę odgrywają takie czynniki społeczne, jak konflikty dotyczące pamięci zbiorowej czy stereotypy. Jest to bariera, która raczej należy do sfery odczuć, nigdy niewypowiedziana wprost. Trudno orzec, na ile jest to projekcja polskich partnerów, a na ile rzeczywiste postawy litewskich współpracowników. Doświadczenie ta-kiej niechęci, skutkującej w odmowie współpracy, opisuje jeden z naszych rozmówców w następujący sposób: Myślę, że to są też kwestie pewnego rodzaju stereotypu czy przekonania… Bo wiesz, Litwini są nieufni wobec Polaków i wiadomo, jak czasami to jest, że narody o sobie myślą dziwne rzeczy nawza-jem. Pomimo tego, że oni działają na takim samym polu jak my, mimo tego, że jeden z tych ludzi, któ-rzy działają w tym stowaktó-rzyszeniu zna się z nami osobiście, to mimo tego nie mógł przekonać swoich liderów do tego, że warto z nami współpracować. I może to nie była wrodzona niechęć? Może oni bali się, że to właśnie za tym pójdzie jakaś dziwna akcja. My nawet proponowaliśmy podpisanie umowy partnerskiej – może wtedy tej formalizacji się też przestraszyli? Nie wiem, dlaczego tak wyszło, ale my odczuliśmy tę niechęć i przestaliśmy się starać, bo za długo staraliśmy się bez odzewu, żeby to mogło dojść do skutku (P19). O lęku i braku wiary w możliwości dobrej kooperacji jedna z doświadczonych na polu współpracy osób mówiła: Ale z drugiej strony jest to doświadczenie historyczne. Ta pamięć, ten lęk o zdominowanie przez stronę polską, wykupienie majątków, ziemi itd. Nie ma, myślę, takiego braku chęci mieszkańców do współpracy. W momencie, kiedy się pokazuje możliwości, kiedy pokazuje się alternatywy itd., to takie chęci są naturalne, istnieją. Ja nigdy nie napotkałem na taki opór miesz-kańców – Litwinów, Polaków po jednej i drugiej stronie. Natomiast jest coś innego, że istnieje taki rodzaj bierności albo niewiary w swoje siły, albo strachu czy lęku, czy niezrozumienia, że można i jak można. Jakie instrumenty do tego znaleźć, kto by mógł pomóc, czy to w ogóle da się radę itd.? Tu jest jakby, myślę, główny problem troszkę też mentalny związany z brakiem jeszcze takiej warstwy samo-dzielnych przedsiębiorców, inicjatorów. Nie mówię tylko w sensie ekonomicznym, też kulturalnym, in-nych społeczin-nych przedsięwzięć, więc po to też ta nasza szkoła i po to różne inne potrzebne działania, myślę, żeby taką warstwę budować i ona na pewno na niechęć nie napotka. To znaczy, wierzę, że znaj-dzie rezonans. Oczywiście, że są takie środowiska, które pielęgnują wszystkie resentymenty i na tym jakby budują swoje istnienie (P20).

Z drugiej strony jeden z rozmówców podkreślał paradoksalne wyhamowanie dobrej współpracy pol-sko-litewskiej po przyłączeniu się do Unii Europejskiej. Zwraca on uwagę na to, że polska strona nie wykazuje empatii i nie rozumie, że Litwini mogą czuć się zagrożeni w kontaktach dwustronnych z racji tego, że Polska jest krajem dużym, z bardzo dużą mniejszością polską na terenie Litwy: Jedna jest taka generalna, myślę, faza, bo to idzie fazami, że po takim mocnym otwarciu na początku lat 90., w którym braliśmy udział, ale też było wiele inicjatyw z przedsiębiorczości, z ekologii, z innych dziedzin, które stworzyły euroregion Niemen, który stworzyły PolsLitewską Izbę Gospodarczą itd., że one pod ko-niec lat 90. i na takim progu naszego wejścia do Unii Europejskiej zupełnie straciły na swoim animuszu.

I na to nałożyły się jakby rosnące też napięcia na nowo polsko-litewskie. Zwłaszcza z mniejszością pol-ską w Litwie. I to się okazało takie paraliżujące na tym pograniczu, i nastąpiła taka faza wycofania, jak-by oddania znowuż głosu ludziom bardziej radykalnym, wrogo do siebie nastawionym, takiego nowe-go resentymentu, wzajemnych pretensji, roszczeń itd. Teraz się powoli, mam takie wrażenie, z tej fazy wydostajemy, ale to nigdy nie jest tak, jak nam się wydawało po ‘89 roku, że już to będzie tylko taka linia wzrostu i będzie coraz lepiej. To myślę, że to jest też związane z różnymi sprawami kulturowymi, których w ogóle nie doceniamy – psychologicznymi, lękami naszymi, zwłaszcza w małej Litwie, która ma swoje demograficzne problemy, która przyjmuje taki kryzys 2009 roku zupełnie inaczej niż w Pol-sce, bo w Polsce to był kryzys jakiś gospodarczy i zresztą też niewiele, mało widoczny. Natomiast tam, to było jakby wstrząśnięcie posadami niezależności, prawda? Takiego lęku „czy przetrwamy?” – jako naród, jako język (P20). Konieczne wydaje się tutaj zwiększenie nacisku na tworzenie dobrej atmosfe-ry wokół stosunków polsko-litewskich na poziomie państwowym oraz praca nad zmianą wzajemnych stereotypów. Co ważne, jak podkreśliło kilkoro naszych rozmówców, jeśli dochodzi już do kontaktów ze stroną litewską i następują rozmowy o konkretnych projektach, to często pragmatyzm, wynikający z widocznych korzyści współpracy staje się najważniejszy: Negatywne stereotypy sąsiadów. One oczy-wiście istnieją, ale ja bym tego akurat nie przeceniał. One nie są zaporą, jeżeli zaczyna się mówić o

kon-kretach, realiach i schodzi się z takiej debaty historycznej na kwestie naszych codziennych wyzwań czy konieczności. Tutaj się natychmiast znajduje wspólną platformę do rozmowy (P 20). Sama więc praca nad konkretnymi działaniami może być skutecznym narzędziem zmiany postaw wobec siebie.

3. Jednym z ważniejszych czynników, który wpływa na stosunki transgraniczne między Litwą a Polską, są relacje tych krajów z mniejszościami. Napięcia między mniejszością polską a Litwą w ostatnich latach, już w sytuacji funkcjonowania w ramach Unii Europejskiej (spór o maturę w języku polskim, zapis na-zwisk i nazw miejscowości) są postrzegane jako jedne z istotnych czynników wpływających na współ-pracę z litewskimi partnerami. Co ciekawe, w trakcie wywiadu z jedną z większych organizacji, która in-tensywnie współpracuje z Litwą, pojawił się również element trudności we współpracy z mniejszością litewską w Polsce: Nawet bym powiedział, że gdy pomyślimy o tych relacjach, czy naszych działaniach z Litwinami, to one nigdy nie były trudne. Znaczy, zawsze były dużo łatwiejsze, nawet w jakimś sensie z tamtą stroną niż tutaj na miejscu, po sąsiedzku. Bo ta nasza trudność na miejscu polega na tym, że wobec aktywistów, działaczy mniejszości narodowych – nam nie było łatwo od początku się znaleźć, prawda? To nie były pokrywające się interesy. Niestety. (…) Oni często byliby chyba bardziej zaintereso-wani, na co się Miłosz, pamiętam, w rozmowie z Venclovą kiedyś skarżył, że chcieliby mieć do czynienia z „anima naturaliter endeciana”, prawda? – czyli lepiej mieć czasem nacjonalistów z drugiej strony do czynienia. Wtedy jest wszystko jasne, jest mniej więcej wspólny język, wspólna konfrontacja i jedni jakby dodają oliwy do ognia dla drugich. Jakoś potrzebują siebie nawzajem, bym powiedział. Tego nie było w naszych kontaktach po tamtej stronie i zawsze, pamiętam, od początku mieliśmy tam dobrych i partnerów i działania – i z Wilnem, i z Kownem, i z innymi miejscami czy partnerami w Litwie (P 20).

4. Pomimo ułatwień w przekraczaniu granic widoczny jest problem publicznego transportu (autobusy) do małych przygranicznych miejscowości. Jest to niezbędny element w budowaniu relacji pomiędzy mieszkańcami na obszarach przygranicznych, w których współpraca transgraniczna powinna pójść w kierunku codziennych kontaktów pomiędzy ościennymi (przygranicznymi) gminami/rejonami, lo-kalnymi instytucjami kultury czy organizacjami pozarządowymi.

5. W kontaktach polsko-litewskich niekiedy barierę stanowi język. Dość częstą sytuacją opowiadaną w wywiadach jest posługiwanie się zrozumiałym przez stronę litewską językiem polskim. Jednak coraz częściej pojawiają się głosy, że z racji napięć związanych z historią tego regionu i konieczności równe-go, podmiotowego traktowania litewskich współpracowników porozumiewanie się w języku polskim jest „nietaktem” kulturowym. Jeden z naszych rozmówców, który był bardzo wyczulony na podmio-towe traktowanie drugiej strony w kontaktach transgranicznych, tak określił tę sytuację: Drugi jest element natury językowej. Bardzo poważny na tym pograniczu. My mamy tę wadę jako potomkowie Rzeczpospolitej, której lingua franca był język polski i językiem elit kulturalnych, asymilacji itd., że nie znamy innych języków, a zwłaszcza języków naszych sąsiadów. I fakt, że nie uczymy się czy w niewiel-kim stopniu znamy język litewski też przeszkadza tej komunikacji transgranicznej, a także jest proble-mem dla języka litewskiego tutaj po naszej stronie, który jest naszym skarbem i uważam, że powin-niśmy wszystko zrobić, żeby on na Sejneńszczyźnie ocalił się. I działaczom mniejszości, nauczycielom, pedagogom jest strasznie trudno w tej kurczącej się społeczności i w takiej sytuacji, że spotkamy się w większym gronie ludzi, i wystarczy, że jedna osoba nie zna, nie rozumie języka litewskiego, wszyscy przechodzą na polski… ten język jakby powoli zanika. Szansę dlatego widziałbym właśnie w tym, żeby-śmy my również zaczęli się tego języka uczyć. Tu myślimy właśnie o takim kursie języka litewskiego nie tylko dla Litwinów, tylko dla Polaków, żebyśmy się po prostu za to również wzięli. To jest jakby kolejny element (P20).

Oczywiście pragmatycznym wyjściem jest używanie języka angielskiego, ale w sytuacji kontaktów z partnerami na przykład z małych miejscowości przygranicznych jest to bardzo trudne. Jeden z roz-mówców stwierdził: Tak, to jest nawet śmieszne. Pamiętam, jak się spotykałem pierwszy raz w ramach grupy Zagranica. Wszyscy ludzie mówili, że będą mówić po angielsku. Tylko do kogo oni będą mówić, jak ludzie na wsi w Mołdawii nie rozumieją języka angielskiego? To oni mogą mówić – do siebie (P12).

W dokumencie W WOJEWÓDZTWIE PODLASKIM (Stron 51-54)