• Nie Znaleziono Wyników

Elz˙bieta Umin´ska-Tyton´

,,Ło´dzka mowa’’ oczami Juliana Tuwima

(na podstawie Kwiato´w polskich)

Elz˙bieta Umin´ska-Tyton´

,,Ło´dzka mowa’’ oczami Juliana Tuwima

Ło´dz´ w czasach dziecin´stwa i młodos´ci Juliana Tuwima przedstawiała sie˛ pod wzgle˛dem je˛zykowym w sposo´b szczego´lnie interesuja˛cy. Centralne połoz˙enie miasta na obszarze, gdzie stykaja˛ sie˛ trzy gło´wne dialekty polskie sprawiało, z˙e w je˛zyku jego mieszkan´co´w moz˙na było dostrzec ,,istna˛ mozaike˛ cech gwarowych, wspo´łistnienie osobliwos´ci wielkopolskich, mało-polskich i mazowieckich’’1. Dodajmy do tego, z˙e okolice Łodzi miały w ro´z˙nych okresach ro´z˙norodne powia˛zania gospodarcze, administracyjne i osadnicze z Małopolska˛, Wielkopolska˛ i Mazowszem. Zwia˛zek je˛zyka mieszkan´co´w Łodzi z podłoz˙em gwarowym był wyja˛tkowo s´cisły, takz˙e z uwagi na specyfike˛ rozwoju tego miasta. W cia˛gu XIX i XX w. Ło´dz´ przyje˛ła w swe mury nieprzebrane rzesze ludnos´ci wiejskiej. Przejmowanie je˛zyka literackiego przez przybyszo´w ze wsi przebiegało bardzo wolno i w odniesieniu do niekto´rych osobniko´w czy zbiorowos´ci nigdy sie˛ nie zakon´czyło. Burzliwa, niezwykle dynamiczna historia rozwoju tego miasta sprawiła, z˙e wytworzyła sie˛ tu zupełnie specyficzna, odmienna od panuja˛cej w innych miastach sytuacja je˛zykowa. Miejscowa inteligencja była nieliczna i kształtowała sie˛ powoli. Zatem dominowała polszczyzna potoczna, wyka-zuja˛ca silne zwia˛zki z gwarami okalaja˛cymi Ło´dz´. Obok tego znaczna cze˛s´c´ ludnos´ci posługiwała sie˛ je˛zykiem niemieckim oraz jidysz, natomiast w szko-łach panował je˛zyk rosyjski. W tych warunkach ludnos´c´ polskoje˛zyczna posługiwała sie˛ coraz cze˛s´ciej swoista˛ mieszanina˛ je˛zykowa˛. Na przełomie stuleci odre˛bnos´c´ je˛zykowa Łodzi była postrzegana bardzo mocno i tkwiła włas´nie w owym mieszaniu rozmaitych wpływo´w je˛zykowych.

Mowe˛ tego miasta chłona˛ł Julian Tuwim juz˙ jako mały chłopiec. Ws´ro´d ro´wies´niko´w obserwował polszczyzne˛ nasycona˛ ro´z˙norodnymi wpływami obcymi. Po latach we wspomnieniach opowiada o koledze z podwo´rka, kto´ry ,,W ogo´le mo´wił bardzo dziwnie: naprawek (!), nowy ancug (ubranie), dz´wika (drzwi), badecymer (łazienka), jemu siedem lat, u tatusia nasmork... 1 M. K a m i n´ s k a, Relikty dialektalne w je˛zyku mieszkan´co´w Łodzi, ,,Rozprawy Komisji Je˛zykowej ŁTN’’ 1974, s. 122.

Inne dzieci na naszym podwo´rzu uz˙ywały jakiegos´ niemiecko-polskiego dialektu: o wata (warte), mo´j tata cie˛ pokaz˙e, nie musisz bic´ Gustawa! Chcesz leberwursta? Chodz´, be˛dziem puszczac´ dracha (latawca), idz´ tu zaraz, ty faflucht, cholera!’’2. Chodził do szkoły rosyjskiej, w kto´rej, według wspomnien´ kolegi szkolnego, poety – Jerzego Szapiro była ,,zbieranina narodowos´ci i wyznan´: Polako´w, Niemco´w, Z

˙

ydo´w, Rosjan, katoliko´w, protestanto´w, prawosławnych [...] ,,dojczkatolisz’’, Niemco´w-katoliko´w’’3.

Tuwim przejmował takz˙e niekto´re formy s´rodowiskowe, zwłaszcza te, kto´re obowia˛zywały ws´ro´d młodziez˙y. W cytowanych juz˙ wspomnieniach czytamy: ,,Z pierwszej klasy do drugiej przeszło sie˛ z tak zwana˛ «drynda˛», z drugiej do trzeciej z tak zwana˛ «perekzamenowka˛»4. Owa perekzamenowka to rosyjski ‘egzamin poprawkowy, poprawka’ . Były tez˙ w je˛zyku uczniows-kim formy je˛zykowe innego pochodzenia. Niekto´re dzis´ trudne do objas´nienia, np. nazwy stalo´wek: ,,Kurs oficjalny na stalo´wki: jedna grajbera – dwie rondo´wki (160)’’5. Byc´ moz˙e nazwe˛ grajbera moz˙na wia˛zac´ z niemieckim der Greifer ‘chwytacz, uchwyt, w l.m. łapki’. Moz˙liwe, z˙e jest to nazwa nawia˛zu-ja˛ca do kształtu stalo´wki. Rondo´wka słuz˙yła do nauki kaligrafii; na kon´cu stalo´wki było ko´łko, ro´z˙nych rozmiaro´w; sta˛d nazwa (por. nm. die Ronde ‘koło’). W codziennym uz˙yciu obecne były niemieckie zwroty grzecznos´cio-we, z˙artobliwie nieraz przyswojone, co utrwalił poeta w Kwiatach polskich:

Siedzi na tronie Warszawski Kro´l I wiedzie rzecz z dworzanami: ,,Jakz˙e sie˛ miewa mo´j ło´dzki naro´d? Co porabiaja˛ chłopaki z Bałut?’’ Otwiera wrota kro´lewski mistrz I wchodza˛ przed tron miłosierny [...] ,,Moje! – zawoła kro´l ło´dzka˛ mowa˛,

,,Twoje! – odkrzyknie cho´r przepisowo. (157)

Formuła powitalna moje miała byc´, według wyjas´nien´ autora, zniekształ-conym niemieckim powitaniem Morgen6. Wynika sta˛d, z˙e poeta miał s´wia-domos´c´ swoistos´ci je˛zyka, jakim posługiwali sie˛ łodzianie.

2 J. T u w i m, Ksia˛z˙ki, Chopin i Inowło´dz, za: K. R a t a j s k a, Kraj młodos´ci szcze˛s´liwy.

S´ladami Juliana Tuwima po Łodzi i Inowłodzu, Ło´dz´ 2002, s. 37.

3 J. W i d o k, Ło´dzkie akcenty w poezji Juliana Tuwima, ,,Kronika Miasta Łodzi’’ 2000, nr 2, s. 175.

4 Cytuje˛ za K. R a t a j s k a, dz. cyt., s. 61.

5 Materiał je˛zykowy cytowany jest na podstawie wydania J. T u w i m, Kwiaty polskie, oprac. T. Januszewski, Warszawa 1993. Cyfra podana po cytacie oznacza numer strony.

6 J. T u w i m w ,,Wiadomos´ciach Polskich’’ wyjas´nia te˛ forme˛ naste˛puja˛co: ,,tak sie˛ witali za moich czaso´w sztubacy ło´dzcy. Nie jest to, jak by sie˛ mogło zdawac´, skro´t z ,,moje uszanowanie’’, lecz zniekształcone ,,Morgen!’’ (– mojen!). Odpowiedz´ brzmiała zawsze: ,,twoje!’’. Cytuje˛ za objas´nieniami T. Januszewskiego w J. T u w i m, dz. cyt., s. 341.

W Kwiatach polskich Ło´dz´ to wspomnienie ,,lat szcze˛s´liwych’’, dziecin´-stwa, domu rodzinnego, ludzi i miejsc. Wspomnienia te urealniaja˛ liczne rzeczywiste nazwy własne oraz liczne przykłady imitowania z˙ywej mowy mieszkan´co´w miasta. Je˛zyk słyszany na podwo´rku, na ulicy, w kawiarniach itp. przywołuje klimat miasta. Warto sie˛ tym zabiegom stylizacyjnym przyj-rzec´ nieco bliz˙ej.

Prowadzone od kilkudziesie˛ciu lat badania nad polszczyzna˛ mo´wiona˛ mieszkan´co´w Łodzi7 pozwoliły stwierdzic´, z˙e w je˛zyku łodzian da sie˛ wyodre˛bnic´ kilka zło´z˙ je˛zykowych, kto´re stanowia˛ o swoistos´ci je˛zyka tego miasta. Sa˛ to:

1. elementy je˛zykowe wywodza˛ce sie˛ z podłoz˙a gwarowego, 2. zapoz˙yczenia z je˛zyka niemieckiego,

3. zapoz˙yczenia z je˛zyka rosyjskiego, 4. elementy przeje˛te z jidysz.

Interesuja˛ce wydaje sie˛ przes´ledzenie, w jakim stopniu Tuwim czerpie z je˛zyka łodzian, jakie elementy mowy ło´dzkiej postrzegał jako charakterys-tyczne dla tego miasta.

Jak juz˙ wspomniano, polszczyzna mieszkan´co´w miasta, dziecinnych, ws´ro´d kto´rych wzrastał Tuwim, to przede wszystkim styl potoczny, kto´rym posługiwali sie˛ robotnicy ło´dzkich fabryk, przybysze z okolicznych wsi szukaja˛cy pracy w ,,ziemi obiecanej’’. Była to mowa nasycona cechami gwarowymi ro´z˙nego pochodzenia. Wychowywany w domu, gdzie panowała wzorowa, kulturalna polszczyzna, wpajana małemu Julkowi przez matke˛ i przyswajana za sprawa˛ wielkiej narodowej literatury, dostrzegał młodziutki Tuwim odre˛bnos´ci mowy ulicy ło´dzkiej. Cze˛s´c´ z nich poeta wprowadził do poematu.

Dla wymowy ło´dzkiej charakterystyczne było wielkopolskie rozszczepie-nie tylnej samogłoski nosowej na kon´cu wyrazu. Cecha ta utrzymuje sie˛ w Łodzi do dzis´. Zarejestrował ja˛ Tuwim, np. ,,Nie bedom, psiamac´ / psiamac´ podwyrka wont chłopako´w ganiac´’’ (156);

,,Zakazujemy najsurowiej: / a) jazdy przyczepnej, b) buforowej, / c) na stopniach, d) «z nogom nawieszonom»’’ (160). Pojawia sie˛ tez˙ powszechnie w Łodzi uz˙ywana odnosowiona forma bede:

Ja patyk rzne, bo robie dracha, To co ja bede kiche ciachał (156).

Zdarza sie˛ ro´wniez˙, choc´ rzadko, mazowiecka wymowa -k- mie˛kkiego w miejscach, w kto´rych je˛zyk literacki ma spo´łgłoske˛ twarda˛:

7 Por. M. K a m i n´ s k a, Polszczyzna mieszkan´co´w Łodzi. Wybo´r artykuło´w, Ło´dz´ 2005. Tam tez˙ stosowna literatura przedmiotu.

167

Jak duz˙y re˛kie rozczapierzy,

Wiency zachwaci jak odmierzy, (159); Nikt nie ma prawa im zabronic´

,,poruczac´ korbkie’’ i ,,podzwonic´’’ (160).

W Polsce centralnej do dzis´ utrzymuje sie˛ wymowa w miejscu dawnego

a długiego – samogłoski o, zas´ na miejscu staropolskiego e długiego

– samogłoski i lub y. Cecha ta stała sie˛ takz˙e wyro´z˙nikiem wymowy potocznej. Tuwim wykorzystuje liczne przykłady takiej wymowy, wkładaja˛c je w usta swoich bohatero´w, np.

Z kupletem o automobilu

Z me˛z˙usiem, co kobitki lubi (25); Wolno, gdy wjedzie wo´z w podwo´rze Na kozioł wliz´c´ i trzymac´ lejce (158); ,,Prawdziwy, przedwojenny prima Ruski papieros! Lepszych nima (147); Wie˛c che˛tnie cały dom kupował Potem i inni, ,,Bida z ne˛dza˛,

Mo´wili, ,,niech choc´ tym ope˛dza˛’’ (146).

Powszechne w je˛zyku potocznym łodzian jest takz˙e s´cies´nienie samo-głoski e w pozycji przed jota˛, a co za tym idzie, kontrakcja -ej- w i lub

y, np. ,,wiency zachwaci jak odmierzy’’ (159).

W niekto´rych wyrazach, gło´wnie obcego pochodzenia, zachowywała sie˛ gwarowa wymowa z głoska˛ s´ w miejsce literackiego š. Takie przykłady znajdziemy takz˙e u Tuwima. Sa˛ elementem stylizacji wypowiedzi bohatero´w wiersza na styl potoczny:

Bier siable, bo ci sie˛ opsnuła’’ (168); Zrobił (,,mark registered’’) ,,s´pikulec’’ (Szpilka wszczepiona w koniec pałki) (145); A rzonca do mnie: A ty s´krabie! (156);

Zjawisko to ujawnia sie˛ takz˙e w wymowie nazwisk: ,,Od Gryns´pana rogoz˙e brac´’’ (157).

Pobyt w wielkim mies´cie dla przybyszo´w ze wsi wia˛zał sie˛ z po-znawaniem i przyswajaniem nowych poje˛c´ i wyrazo´w. Przejmowanie nowych, zwłaszcza obcych wyrazo´w przez niewykształconych uz˙ytkowniko´w

szczyzny zazwyczaj prowadziło do przekształcen´ formy, czemu mogła to-warzyszyc´ zmiana znaczenia8. Tuwim przytacza wiele takich zniekształconych form wyrazowych, kto´rych znaczenie pozostało jednakz˙e bez zmian. Zna-komicie imituja˛ one nieporadna˛, potoczna˛ polszczyzne˛ łodzian:

Przyznajemy, z˙e to ,,tyjater’’(160); Chłopaki maja˛ doste˛p wolny

Do maszynerii na ,,placformy’’ (160); Nieodwołalnie sie˛ zabrania

Ulicznej palby wielkanocnej, Owego ,,kalefiorkowania’’ (161); W s´wie˛ta nie pukac´? To co ze s´wia˛t? Jak kalefiorki maja˛ is´c´ wont, (162); I nawet (dziwne) us´miechnie˛ty Co na nich w ,,fotegrafii’’ zerka, Gdy mama wyjmie ja˛ z kuferka [...] Z marsem na czole, z ,,lewerwerem’’ (150); To ja? Z˙e ja mam scezoryka?

Ja patyk rzne, bo dracha robie. (156); Pod tranwajem elekstryka

W złoto kwardzieje, jak zapstryka (161);

W ostatnim przykładzie widoczna jest tez˙ gwarowa wymowa grupy spo´ł-głoskowej -tv- jako -kv-.

Spos´ro´d odste˛pstw od ogo´lnopolskiej normy w zakresie fleksji, jakie uwidoczniły sie˛ w mowie mieszkan´co´w Łodzi, wymienic´ nalez˙y zjawisko z pogranicza fleksji i słowotwo´rstwa, tj. wahania rodzaju gramatycznego rzeczowniko´w. Tuwim utrwalił dwa przykłady z tego zakresu:

Jak duz˙y re˛kie rozczapierzy, Wiency zachwaci jak odmierzy, To jemu for i kontrol dany A malen´ciejszy wykiwany. (159) Mała przejaz˙dz˙ka w karuzelu (83)

8 Por. M. K a m i n´ s k a, Najnowsze słownictwo w ustach najstarszych informatoro´w (na

podstawie materiało´w z Łodzi), [w:] Wspo´łczesna leksyka, cz. 1, red. K. Michalewski, Ło´dz´

2001, s. 115–120.

169

Gwarowego pochodzenia sa˛ formy osobowe czasownika z kon´co´wka˛ skro´cona˛ -m:

Az˙ go podrywa od tych widzen´ I niecierpliwie ,,Idziem! Idziem!’’ (154);

lub z kon´co´wka˛ 2 osoby -ta:

,,Chodz´ta, bo zimno’’, mo´wi Tadek. (168); Na tym im zeszło. Ani pluc´ tam,

Ani juz˙ sikac´. – ,,Nie marudz´ta’’ (153);

A nawet z kon´co´wka˛ 1 osoby liczby mnogiej -s´ma:

Rezon: ,,Juz˙es´ma pro´bowali, A jak kro´l chce, to my pokaz˙em’’ Niedostatecznym jest rezonem (161).

W warstwie leksykalnej wiele jest w Kwiatach polskich wyrazo´w potocz-nych. Juz˙ choc´by w cytowanych dota˛d fragmentach pojawiło sie˛ kilka przykłado´w o zasie˛gu ogo´lnopolskim (wliz´c´, nas´michanie, poruczac´, ciachac´,

kicha ‘wa˛z˙ gumowy’), a takz˙e typowo ło´dzka forma – podwyrko. Spos´ro´d

wyrazo´w charakterystycznych dla Łodzi moz˙na wymienic´ jeszcze kon´co´wke˛ (‘koniec linii tramwajowej, pe˛tla’), np. ,,Gdy tramwaj na «kon´co´wce» stanie’’ (160). W szerszym uz˙yciu była forma kran´co´wka i ta przetrwała do dzis´ jako ło´dzki regionalizm9. Do form osobliwych, nie znanych słownikom, zaliczyc´ wypada wyraz drobiara ‘kobieta handluja˛ca drobiem, dostarczaja˛ca dro´b do domo´w prywatnych’:

,,Drobiara’’ przychodziła. Wdowa Po gałganiarzu. Twarz jak ziemia. (245).

W poemacie poeta wykorzystuje jednak zwłaszcza liczne wyrazy potoczne, znane polszczyz´nie ogo´lnej, a stosowane ro´wniez˙ w Łodzi, np.

O karbowana˛ blache˛ pralki ,,Kolory’’ tarła – lub ,,kawałki’’ Chabrowa˛ spłukiwała ,,farbke˛’’; (244); W mro´z sine re˛ce rozgrzewali Nad czerwonymi fajerkami (243).

9 Por. E. U m i n´ s k a - T y t o n´, Co wiemy o ło´dzkich regionalizmach leksykalnych?, [w:]

Wielkie miasto. Czynniki integruja˛ce i dezintegruja˛ce, red. D. Bien´kowska, Ło´dz´ 1995, s. 62–70.

W zakresie leksyki apelatywnej poeta przywołuje cze˛ste w ustach łodzian germanizmy. Nalez˙y tu charakterystyczna dla ło´dzkich dzieci nazwa latawca – drach (z nm. Drache):

Gdy drach (latawiec) sie˛ zaczepi O balkon z frontu, ma sie˛ prawo

Przejs´c´ na ratunek przez mieszkanie (156).

Forma ta znana tez˙ była mieszkan´com Poznania, wyste˛powała ro´wniez˙ w gwarach Konin´skiego, po´łnocnego S

´

la˛ska i Z

˙

ywieckiego10. Notuje ja˛

Słownik warszawski11. Ocalała od zapomnienia na kartach poematu nazwa popularnej ws´ro´d ło´dzkich robotniko´w we˛dliny zwanej blutwurszt (nm. Blutwurst). Była to kiełbasa z krwia˛ wieprzowa˛ i słonina˛, zwana gdzie indziej krwawa˛ kiszka˛; forme˛ te˛ notuje jeszcze SW, potem poszła w zapom-nienie:

Maczali w musztardzie Kaszanki, blutwurszty (163).

Wraz ze zmiana˛ realio´w wyszła z uz˙ycia rolwaga (nm. Rollwagen), ozna-czaja˛ca ‘cie˛z˙ki wo´z konny, platforme˛ konna˛’. Wyraz znany w Poznaniu, gdzie tez˙ juz˙ wychodzi z uz˙ycia (SGPoz), notowany w SW jako gwarowy, w Słowniku Doroszewskiego uznany za przestarzały12:

Z chłopskich furmanek s´cia˛gac´ słome˛, Z rolwag pakuły, szmaty, worki (158).

Tuwim wkłada w usta ło´dzkich bohatero´w germanizmy dobrze zadomo-wione w dawnej polszczyz´nie ogo´lnej, np. rynsztok (nm. Rinnstein): ,,wolna z˙egluga na rynsztokach kałuz˙ach’’ (160); rychtyk (nm. richtig) ‘akurat tak, włas´nie tak’:

,,Mys´le˛, z˙e rychtyk tu... Lecz Julcio Był mały, to nie moz˙e wiedziec´ (141).

Zapoz˙yczenie to jest stare, znane juz˙ Lindemu, SW i SJP podaja˛ je jako gwarowe, co pos´wiadczaja˛ słowniki, jest w gwarze poznan´skiej 10 Słownik gwary miejskiej Poznania, red. M. Gruchmanowa, B. Walczak,

Warszawa–Po-znan´ 1997; dalej – SGPoz.

11 J. K a r ł o w i c z, A. K r y n´ s k i, W. N i e d z´ w i e d z k i, Słownik je˛zyka polskiego, t. 1–8, Warszawa 1900–1927; dalej – SW.

12 Słownik je˛zyka polskiego, t. 1–10, red. W. Doroszewski, Warszawa 1958–1968; dalej

– SJP.

171

i warszawskiej (SGPoz, SGWar13). Szeroko znane na terenie zaboro´w pruskiego i austriackiego były niemieckie nazwy dotycza˛ce wojskowos´ci np.

feldfebel (nm. Feldfebel) ‘sierz˙ant’; feldmarszałek (nm. Feldmarschall)

‘marszałek polny’; krajskomenda (nm. Kreis Kommandantur) ‘komenda okre˛gowa’; landszturm (nm. Landsturm) ‘pospolite ruszenie’; szucman (nm. Schutzmann) ‘policjant’ itd. Przytoczmy przykłady z tekstu:

Brodaty landszturm, w lewo łby, A karna˛ linia˛ za feldfeblem Wyrzuca sztywno i uparcie Podkute stopy. [...]

I gos´c´ dostojny – feldmarszałek (133); Nie pus´ci szucman, rudy pałkarz, W obliczu sztabu, feldmarszałka I krajskomendy miasta ,,Lodz’’ (134).

Ło´dz´ w powszechnej s´wiadomos´ci była postrzegana jako miasto wło´kien-nicze. To sprawia, z˙e w mowie łodzian stale obecne było słownictwo techniczne, specjalistyczne z zakresu wło´kiennictwa. Terminologia wło´kien-nicza w Łodzi w wie˛kszos´ci była niemieckiego pochodzenia. Sie˛ga tez˙ po nia˛ Tuwim, lecz widac´, z˙e znał ja˛ dos´c´ pobiez˙nie, bowiem pomylił szpinera (nm. Spinner), kto´ry był prze˛dzarzem, z tkaczem, pisza˛c:

Na murawie obrus biały Tkany przez szpinero´w (163).

Obok germanizmo´w, zadomowionych w polszczyz´nie, pojawiaja˛ sie˛ w Tu-wimowskim teks´cie zapoz˙yczenia, kto´re nie weszły do polszczyzny ogo´lnej, nie zostały odnotowane przez z˙adne słowniki. Wyrazo´w takich w je˛zyku mieszkan´co´w Łodzi jest sporo. Poz˙yczek dokonywano spontanicznie, dla doraz´nych potrzeb, pod wpływem stałego obcowania z ludnos´cia˛ niemiec-koje˛zyczna˛. W tej grupie przykłado´w wymienic´ moz˙na naste˛puja˛ce:

szter-bekasa (nm. Sterbekasse) ‘kasa pogrzebowa’: ,,Czy znacie słowo

«szter-bekasa»’’? (168); zychier (nm. sicher) ‘na pewno, bezpiecznie’; forma zicher znana jest w gwarach S

´

la˛ska, Malborskiego i Kaszub w znaczeniu ‘pewnos´c´, gwarancja’. W Poznaniu funkcjonował, dzis´ juz˙ przestarzały, frazeologizm

zicher jest zicher ‘pewnos´c´ to pewnos´c´’. U Tuwima zas´ czytamy:

Us´miechna˛ł sie˛. ,,Gora˛czka z Julcia... Z Niemcem tam, z Niemcem!... Ano zychier, Jak mo´wi kapral Francek Cies´lik (139).

13 B. W i e c z o r k i e w i c z, Słownik gwary warszawskiej XIX wieku, Warszawa 1966.

Najwyraz´niej zjawisko mieszania wyrazo´w niemieckich z polskimi na skutek codziennych kontakto´w obu je˛zyko´w widoczne jest w je˛zyku dzieci i mło-dziez˙y, kto´ra doraz´nie adaptuje do własnych potrzeb formy uz˙ywane przez niemieckich ro´wies´niko´w. Ilustracje˛ tego procesu znajdujemy we fragmencie ,,Regulaminu chłopackiego’’:

W sprawie chowanki: 1) Blincowanie Musowo tam, gdzie ruła.

2) W bramie giltuje, gdy sie˛ w szkło zaklepie (159).

Owo blincowanie, czyli stanie z zamknie˛tymi oczami, az˙ sie˛ wszyscy schowaja˛, wywodzi sie˛ zapewne z niem. blind stehen. Nagłosowa głoska bywała na gruncie polskim wymieniana na bezdz´wie˛czny odpowiednik, sta˛d w Łodzi zabawe˛ w chowanego nazywano niekiedy plinco´wka˛. Upowszechnił sie˛ takz˙e czasownik plincowac´ w znaczeniu ‘przebywac´ gdzies´ długo, nie ruszac´ sie˛ ska˛ds´’. Znaczenie to mogło wykształcic´ sie˛ z pierwotnego ‘stac´ z zamknie˛tymi oczami’. Miejsce, w kto´rym sie˛ ,,zaklepuje’’ odnalezienie jednego z graczy, zwane było ruła z niem. Ruhe. Kolejny element niemiecki w tym fragmencie to czasownik gelten ‘byc´ waz˙nym, znaczyc´, miec´ zna-czenie’.

Obok germanizmo´w obecne sa˛ takz˙e rusycyzmy. Je˛zyk rosyjski oddziały-wał na mieszkan´co´w Łodzi gło´wnie poprzez szkołe˛, ale jednoczes´nie był to je˛zyk urze˛dowy w wielu instytucjach, takich jak choc´by policja. Rusycyzmo´w w polszczyz´nie łodzian nie jest wiele, ale sa˛ obecne i zas´wiadczaja˛ wielokul-turowos´c´ miasta. Poza cytowana˛ juz˙ perekzamenowka˛ jest w poemacie

ochrannik ‘pracownik ochrany, tajnej policji w carskiej Rosji’:

Czy jest moz˙liwe, z˙e to szpicel,

Ochrannik, wszystko sprowokował? (142).

Sa˛ ledzien´ce (z ros. l’ed’en’ec) ‘cukierek’:

I ledzien´ce do lizania Na drewienkach takoz˙ (165).

Jest tez˙ dawna rosyjska nazwa lodo´w, popularna w Kongreso´wce – sachar

maroz˙ (z ros. sachar + maroz˙enoje):

Sachar maroz˙, rachat łukum, Wafle i andruty (165).

Sa˛ takz˙e wyrazy rosyjskie, kto´rych forma dz´wie˛kowa usiłuje zachowac´ rosyjska˛ fonetyke˛:

173

I opowiadał jak ich obu

Tropiły ,,s´piony’’ i ,,ziandarmy’’ (146).

Zdarza sie˛ tez˙ cytat:

I najniespodziewaniej w s´wiecie Bie-rio-zen´-ka – pocia˛gna˛ł z ruska Krasotka... Biriuza, bieriozka (139).

Pod wpływem je˛zyka rosyjskiego silnie rozpowszechniła sie˛ w Łodzi kon-strukcja składniowa z przyimkiem na. Podchwycił to Tuwim:

Dos´c´, z˙e nad Ło´dke˛ zawe˛drował Tam na teatrze wyste˛pował. A moz˙e Julio? Bo to chyba

Ten sam, co ,,na fabryce’’ bywał... (254); A latem w lasach i w ogrodzie

Lub ,,na fabryce’’, s´ro´d letniko´w (92).

Konstrukcje te, powszechne ws´ro´d łodzian, dziwiły przybyszo´w z innych regiono´w kraju. Tadeusz Chro´s´cielewski w autobiograficznej powies´ci

Szkoła dwo´ch dziewcza˛t wielokrotnie wskazuje na odre˛bnos´c´ je˛zyka Łodzi

od nawyko´w je˛zykowych wyniesionych z Warszawy. Mie˛dzy innymi pi-sze: ,,W tym mies´cie mo´wi sie˛ zawsze «na»’’: «Na Marysinie», «na fabryce»’’14.

Do je˛zyka Z

˙

ydo´w Tuwim sie˛gna˛ł zaledwie dwa razy. Raz kres´la˛c obraz matki-Z

˙

ydo´wki:

Pe˛dziła za zarobkiem – dzika Zaciekła, trwoga˛ oszalała O ,,kindełach’’ – o dzieci.

I nieco dalej o tej samej kobiecie:

,,Kindełach’’ zbiły sie˛ w gromadke˛, To na nas patrza˛c, to na matke˛... (245).

W innym miejscu pojawia sie˛ powiedzenie z˙ydowskie, rodzaj przeklen´stwa:

szwajc jure, co oznacza ‘czarny rok, rok kle˛ski, niepowodzen´, zwłaszcza

w interesach’:

14 T. C h r o´ s´ c i e l e w s k i, Szkoła dwo´ch dziewcza˛t, Ło´dz´ 1964, s. 112.

Potem z ta˛ szabla˛ – o tak – w go´re˛ I z broda˛ machna˛ł. Tu gruchne˛ło... Szkoda tatusia! A szwarc jure Na tych podleco´w! (146)

Dokonany tu przegla˛d daleki jest od wyczerpania materiału je˛zykowego, jaki moz˙na wydobyc´ z Kwiato´w polskich. Omo´wione tu rodzaje s´rodko´w je˛zykowych, uz˙ytych przez poete˛ do oddania mowy rozbrzmiewaja˛cej na ulicach jego rodzinnego miasta, sa˛ tu egzemplifikowane przez wybrane przykłady. Moz˙na je oczywis´cie mnoz˙yc´. Ze wzgle˛du na ograniczona˛ ob-je˛tos´c´ niniejszego tekstu zupełnie pominie˛to kwestie składniowe, a sa˛ tu rozmaite kwestie wymagaja˛ce omo´wienia. Warte przybliz˙enia sa˛ tez˙ zabiegi poety, imituja˛ce z˙ywa˛ mowe˛.

Jednakz˙e materiał je˛zykowy, jaki został zgromadzony i zaprezentowany tu w wyborze, wystarcza, w moim przekonaniu, do uzasadnienia naste˛pu-ja˛cych stwierdzen´:

1. Tuwim znakomicie wychwycił dominuja˛ca˛ ceche˛ je˛zyka miasta, za jaka˛ uznac´ nalez˙y jego heterogenicznos´c´. Mowa mieszkan´co´w Łodzi utrwa-lona w Kwiatach polskich to polszczyzna potoczna, z licznymi kolokwializ-mami, formami s´rodowiskowymi i regionalnymi, przesycona cechami dialek-talnymi zwykle o zasie˛gu ogo´lnogwarowym, z bardzo licznymi wpływami je˛zyka niemieckiego i rosyjskiego.

2. Przytoczone przykłady zostały uz˙yte przez poete˛ s´wiadomie, jako element stylizacyjny. Pojawiaja˛ sie˛ zazwyczaj w dialogach lub w przyto-czeniach cudzych sło´w. W partiach odautorskich wyste˛puja˛ rzadko, zawsze z wyraz´nym zaznaczeniem ich wyja˛tkowos´ci i przynalez˙nos´ci do repertuaru s´rodko´w je˛zykowych s´wiata przedstawionego, co kaz˙dorazowo podkres´la uz˙ycie cudzysłowu.

3. Zestawienie wyekscerpowanego materiału literackiego z tekstami ło-dzian nagranymi na tas´mach magnetofonowych15 przekonuje, z˙e formy je˛zykowe uz˙yte przez Tuwima w celach stylizacyjnych sa˛ w pełni auten-tyczne i rzeczywis´cie nalez˙ały, a po cze˛s´ci jeszcze nalez˙a˛, do repertuaru potocznych s´rodko´w je˛zykowych mieszkan´co´w Łodzi.

15 Wybo´r teksto´w je˛zyka mo´wionego mieszkan´co´w Łodzi i regionu ło´dzkiego. Generacja starsza, red. M. Kamin´ska, Ło´dz´ 1989.

175