• Nie Znaleziono Wyników

Kilka sło´w o ostatnim wierszu Tuwima

Jacek Brzozowski

Kilka sło´w o ostatnim wierszu Tuwima

Ostatnim wierszem Tuwima sa˛ Hołdy, brulionowy urywek zwia˛zany ze s´miercia˛ Gałczyn´skiego:

A to co za makabryczna kolejka? Kto do Cienia z hołdami sie˛ tłoczy? Dobrze, cieniu, z˙e masz martwe oczy, Jeszcze lepiej, z˙e i usta twoje

S´mierc´ wieczystym zamkne˛ła spokojem, Miłosierna S´mierc´ Dobrodziejka, A najlepiej, z˙e juz˙ nie masz siły, [...]1

Gałczyn´ski zmarł rano 6 grudnia 1953 r. ,,Bezpos´rednia˛ przyczyna˛ s´mierci było pe˛knie˛cie aorty’’2. Pogrzeb odbył sie˛ trzy dni po´z´niej, 9 grudnia.

Nie moz˙na wykluczyc´, z˙e Tuwim zacza˛ł pisac´ wiersz zaraz po s´mierci Konstantego Ildefonsa; tak tez˙ przed laty oznaczał czas jego powstania Janusz Stradecki: ,,wiersz napisany bezpos´rednio po s´mierci K. I. Gał-czyn´skiego’’3. Bardziej prawdopodobne jednak, gdy zwaz˙yc´ realia utworu, z˙e poeta zapisał siedem linijek Hołdo´w po pogrzebie autora Niobe. Czy jednak, jak w Kalendarium z 1986 r. notował Stradecki4, ro´wniez˙ bezpo-s´rednio, tj. jeszcze 9 grudnia, nie wiadomo. Przyja˛c´ wie˛c wypadnie jako termin a quo date˛ pogrzebu, jako termin ad quem – kilka naste˛pnych dni, najpewniej jednak nie po´z´niej niz˙ 17 grudnia, dzien´ wyjazdu Tuwima do Zakopanego.

Poeta nie dokon´czył wiersza. Niewykluczone, iz˙ sugestie Stradeckiego, z˙e wiersz powstał b e z p o s´ r e d n i o pod wraz˙eniem ba˛dz´ s´mierci, ba˛dz´ 1 Cytuje˛ za: J. T u w i m, Pisma zebrane. Wiersze 2, oprac. A. Kowalczykowa, Warszawa 1986, s. 447.

2 K. G a ł c z y n´ s k a, Gałczyn´ski, Wrocław 1998, s. 201.

3 J. S t r a d e c k i, Julian Tuwim. Bibliografia, Warszawa 1959, s. 453.

4 J. S t r a d e c k i, Kalendarium z˙ycia i two´rczos´ci Juliana Tuwima, [w:] J. T u w i m,

Pisma zebrane. Wiersze 1, s. 187: ,,9 XII bierze udział w pogrzebie K. I. Gałczyn´skiego.

pogrzebu Gałczyn´skiego, miały te˛ niedokon´czonos´c´ usprawiedliwiac´. Dla-czego jednak wiersz pozostał tylko fragmentem, niepodobna ani powiedziec´, ani w ogo´le tego dociekac´. Moz˙na tylko zauwaz˙yc´, z˙e jest rzutem brulio-nowym tak, jak wiele wierszy z ostatnich lat Tuwima, wyja˛wszy te, kto´re stanowiły trybut pisarza dworskiego (Ab urbe condita, Sztandar, Złoto,

Okrzyk, We mgle, Spotkanie w roku 1952, Do Jerzego Borejszy, Do co´rki w Zakopanem, Do narodu radzieckiego, Ex Oriente...). Mo´wia˛c inaczej: jest

niedokon´czonym wierszem poety, kto´ry od blisko dziesie˛ciu lat miał zasad-nicze problemy z pisaniem wierszy. Co w tym wypadku, moz˙na przypusz-czac´, musiało byc´ dla niego szczego´lnie dotkliwe.

Tuwim bowiem bardzo przez˙ył s´mierc´ autora Kolczyko´w Izoldy:

Wiadomos´c´ o nagłym zgonie Gałczyn´skiego – pisała Halina Kosskowa, sekretarka Tuwima – spadła na poete˛ jak grom z jasnego nieba. Przez pare˛ dni nie mo´gł przyjs´c´ do siebie. 7 grudnia, w dzien´ po s´mierci Gałczyn´skiego, dostałam telefon, z˙eby nie przy-chodzic´, bo poeta z´le sie˛ czuje. Naste˛pnego dnia znalazłam go bardzo zmienionym. Był niewyspany, zdenerwowany, rozdraz˙niony. Nawiedzały go jakies´ ponure mys´li, rozmawiał o chorobach. Pare˛ razy wypytywał mnie, jak sie˛ czuje˛, kiedy boli mnie serce. Nie mo´gł sie˛ skupic´, nie mo´gł czytac´. Nie byłam na pogrzebie Gałczyn´skiego, ale opowiadali mi obecni, z˙e Tuwim płakał. S´mierc´ ta wstrza˛sne˛ła nim głe˛boko. Rozstro´j nerwowy powie˛kszał sie˛ z kaz˙dym dniem5.

Nie mniejszym przez˙yciem był sam pogrzeb.

Gałczyn´skiego pochowano na Cmentarzu Wojskowym na Powa˛zkach. Trumne˛ z ciałem poety wystawiono w Domu Przedpogrzebowym 9 grudnia o godzinie dziewia˛tej. Warte˛ honorowa˛ pełnili pisarze. Jarosław Iwaszkiewicz wspominał:

Na pogrzebie Gałczyn´skiego stalis´my we dwo´ch, ostatni, na warcie. Cywilny, zimny i niepogodny pogrzeb Gałczyn´skiego był trudnym przez˙yciem. Julek czuł sie˛ juz˙ z´le i na warcie nie mo´gł stac´ długo. Umo´wilis´my sie˛ z Andrzejewskim, z˙e zasta˛pi go po paru minutach. Stalis´my twarzami do siebie i widziałem, z˙e Tuwim jest blady jak trup. Gdy Andrzejewski miał go zasta˛pic´, zerwał laurowy listek z wien´ca lez˙a˛cego na trumnie i schował go sobie na sercu6.

Pogrzeb rozpocza˛ł sie˛ o drugiej po południu:

W kondukcie pogrzebowym – według PAP-owskiej relacji zamieszczonej w ,,Trybunie Ludu’’ – obok rodziny wybitnego poety kroczyli: Minister Kultury i Sztuki – W[łodzimierz] Sokorski, prezes Zw[ia˛zku] Literato´w Polskich – [Leon] Kruczkowski, najwybitniejsi polscy literaci, m.in. Broniewski i Julian Tuwim, oraz przedstawiciele młodziez˙y i bardzo licznie przybyli mieszkan´cy stolicy.

5 O moim szefie, [w:] Wspomnienia o Julianie Tuwimie, red. W. Jedlicka, M. Toporowski,

Warszawa 1963, s. 269–270.

6 Trzydzies´ci pie˛c´ lat. 1918–1953, [w:] Wspomnienia o Julianie Tuwimie, s. 457.

97

Nad otwarta˛ mogiła˛ przemo´wił w imieniu Zarza˛du Gło´wnego Zw[ia˛zku] Literato´w Polskich – J[arosław] Iwaszkiewicz, podkres´laja˛c wielkie zasługi K. I. Gałczyn´skiego dla rozwoju literatury i poezji polskiej. [...]

W gora˛cych, wzruszaja˛cych słowach poz˙egnał zmarłego w imieniu przyjacio´ł Henryk Ładosz. W imieniu Rza˛du przemo´wił minister Kultury i Sztuki – W. Sokorski, wyraz˙aja˛c głe˛boki z˙al z powodu dotkliwej straty, jaka˛ wskutek zgonu K. I. Gałczyn´skiego poniosła literatura naszego kraju. ,,Poezja Gałczyn´skiego – stwierdził m. in. minister Sokorski – jest głe˛boko zwia˛zana z z˙yciem naszego narodu, przepojona miłos´cia˛ do ludu polskiego i sta˛d tez˙ wyrasta jej wielkos´c´. Two´rczos´c´ Gałczyn´skiego wzbogaciła poezje˛ i literature˛ polska˛ w dzieła o nie-przemijaja˛cej wartos´ci’’.

Naste˛pnie minister Sokorski udekorował trumne˛ Zmarłego Krzyz˙em Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Na mogile poety złoz˙ono liczne wien´ce i wia˛zanki kwiato´w7.

Nieco inaczej wygla˛dał ten pogrzeb we wspomnieniach jego uczestniko´w:

Pogrzeb Konstantego na cmentarzu, ale nie w Alei Zasłuz˙onych. Prosta, wysoka melodia skrzypiec, kto´ra˛ wiatr odnosi. Nie malowana, cie˛z˙ka trumna. Brzo´zki. Iwaszkiewicz mo´wi nad wykopanym dołem: ,,Jakie to szcze˛s´cie byc´ takim poeta˛, jakim był Gałczyn´ski. Ale niepre˛dko nasza ziemia polska, obfita w poeto´w, wyda jemu ro´wnego’’. Natalia wzie˛ła jeden kwiat z mogiły i szybko, prawie biegna˛c, szła do wyjs´cia8.

– A potem był smutny pogrzeb. Bardzo skromny pogrzeb, garstka ludzi i s´miertelnie blada Natalia z co´rka˛ Kira˛, i straszliwie zasmuceni przyjaciele, i nieznajomi, rzucaja˛cy kwiaty na s´wiez˙a˛ mogiłe˛. Czytelnicy. Bylis´my na tym pogrzebie z z˙ona˛. Pojechalis´my z Tuwimami i razem z nimi wracalis´my. Tuwim powiedział: ,,Biedny Kostek. Och, te pogrzeby polskich poeto´w’’.

Nazajutrz pojechalis´my, zno´w z Tuwimami, do Natalii. Kira bezgłos´nie płakała w ra-mionach Tuwima. Gdy weszlis´my do pokoju Konstantego, Julek miał zaczerwienione oczy9. Nie wiem, jak to sie˛ stało, z˙e nie pochowano go w Alei Zasłuz˙onych na Powa˛zkach. Spocza˛ł na Powa˛zkach tych drugich, dalszych, cywilnych i takz˙e nie w tamtejszej Alei Zasłuz˙onych. Był to jeden z najsmutniejszych pogrzebo´w, jakie pamie˛tam, moz˙e najsmutniejszy. Dzien´ był po´z´nojesien-ny, jeszcze nie zimowy: bez deszczu, lecz szary, wilgotny i bardzo chłodpo´z´nojesien-ny, choc´ nie mroz´ny. Ludzi nie było wielu i wszyscy milcza˛cy, ale chyba nie tylko dlatego, z˙e pogrzeb i z˙ałoba; pewnie tez˙ i z nieszcze˛snos´ci, z˙e tak sie˛ to włas´nie wszystko odbywa, jakby po kryjomu, z˙e w niemoz˙nos´ci wobec wszelkiego blasku i chwały chowa sie˛ poete˛. Juz˙ nie pamie˛tam – w ostatniej czy moz˙e przedostatniej warcie, w drobnej i ubogiej kapliczce z˙ałobnej przy ostatniej bramie cmentarza stałem przy trumnie razem z Tuwimem, kto´ry za trzy tygodnie tez˙ nagle miał zejs´c´ z tego s´wiata10.

7 Pogrzeb K. I. Gałczyn´skiego, ,,Trybuna Ludu’’ z 10 grudnia 1953, nr 343, s. 2.

8 Przedmowa, [w:] Wspomnienia o K. I. Gałczyn´skim, przedm. i red. A. Kamien´ska

i J. S´piewak, Warszawa 1961, s. 11.

9 A. S t e r n, ,,Dans l’eau d’amour et de folie...’’, [w:] Wspomnienia o K. I. Gałczyn´skim, s. 432.

10 J. A n d r z e j e w s k i, Z dnia na dzien´. Dziennik literacki 1972–1979, t. 2, Warszawa 1988, s. 417. Pisarz dodawał, z˙e ,,w imieniu czynniko´w oficjalnych przemawiał nad grobem Jan Wilczek, podo´wczas wiceminister kultury i sztuki; ze strony przyjacio´ł chyba Stanisław Ryszard Dobrowolski’’. Sa˛ to mylne informacje: wiceminister Wilczek przemawiał na uroczys-tos´ci pogrzebowej po s´mierci... Tuwima, 29 grudnia w Zakopanem; z kolei Dobrowolski opublikował w 308 numerze ,,Z˙ycia Warszawy’’ z 29 grudnia wspomnienie... O Julianie Tuwimie.

W trzy dni po´z´niej na warszawskich Wojskowych Powa˛zkach odbył sie˛ cichy pogrzeb. Z dala od zasłuz˙onych, z Bachem granym przez ucznia na skrzypcach. Z jedynym od-znaczeniem, jakie otrzymał – Krzyz˙em Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Pos´miertnie11.

Sam poeta tak pisał 14 grudnia do Adama Ochockiego o tych przez˙y-ciach:

cie˛z˙kie i smutne miałem dni: s´mierc´ Gałczyn´skiego wstrza˛sne˛ła mna˛ do głe˛bi. Długa, nawet nieustaja˛ca be˛dzie z˙ałoba kaz˙dego poety polskiego po tym Wielkim Czarodzieju...12

Niezwykle silne, niekłamane przez˙ycie. Co wie˛cej, dotykaja˛ce materii w wypadku Tuwima absolutnie zasadniczej: s´mierci oraz kondycji poety. Nie mo´gł wie˛c Tuwim – pozwole˛ sobie na demagogiczne podsumowanie – nie napisac´ o odejs´ciu Gałczyn´skiego, Wielkiego Czarodzieja. Nie mo´gł zas´ tym wie˛cej nie napisac´ włas´nie on, kto´ry niegdys´ sam był Wielkim Czarodziejem, i kto´ry od lat byc´ nim juz˙ nie umiał. Zacza˛ł zatem pisac´... Zacza˛ł pisac´ – co?

Trudno powiedziec´. Nie wiadomo bowiem, czy urywkowi brakuje – a z˙e brakuje, s´wiadczy przecinek po słowie ,,siły’’ – jednego wersu czy tez˙ jakiegos´ dłuz˙szego dalszego cia˛gu (stroficznego? stychicznego?). W pierw-szym wypadku mielibys´my ironiczny epigramatyczny oktet o niekonwenc-jonalnym układzie rymo´w (abbccad[?]) i zapewne poincie w wersie o´smym. W drugim wypadku byc´ moz˙e – tym wie˛cej, gdy pamie˛tac´, z˙e był Tuwim autorem Balu w Operze – iz˙ czegos´ by sie˛ czytelnik dowiadywał o samych hołdach: prezesa Kruczkowskiego? ministra Sokorskiego honoruja˛cego poete˛ wymuszonym pos´miertnym orderem?...

Trudno zatem cokolwiek pewnego powiedziec´ o intencjach poety. Wszys-tko, co moz˙na w tym wypadku zrobic´, to wyliczyc´ składniki tudziez˙ walory siedmiu linijek Hołdo´w.

Zacza˛ł wie˛c Tuwim pisac´ wiersz znakomity wierszowo: niebanalne rymy i oryginalny ich układ; zmienny, dyktowany zaro´wno ironia˛, jak emocjami, rytm nieregularnie miarowego sylabowca; wyrazista, bliska konceptowi, a jednoczes´nie daleka od efekciarskiej konceptowos´ci osnowa poetyckiego dyskursu, oparta na stopniowaniu przysło´wka (,,dobrze...’’, ,,lepiej...’’, ,,naj-lepiej...’’).

I zacza˛ł pisac´ – prosto a przewrotnie osadzony włas´nie na owej gradacji tego, co dobre, lepsze i najlepsze – wiersz s´wietnie ironiczny, z gruntu rzeczowy, daleki od publicystycznej dezynwoltury, jakz˙e cze˛stej u niego w przeszłos´ci. Wiersz o s´mierci, kto´ra demaskuje fałsz, zakłamanie i obłude˛.

11 K. G a ł c z y n´ s k a, Konstanty syn Konstantego, Warszawa 1983, s. 164.

12 Listy do przyjacio´ł-pisarzy, oprac. T. Januszewski, Warszawa 1979, s. 404.

99

I jednoczes´nie – zgodnie z koncepcja˛ s´mierci, do jakiej doszedł przed laty (,,odwieczna siła, nadaja˛ca ostateczny sens z˙yciu i sztuce’’13) – wiersz o s´mierci, kto´ra, ,,Miłosierna Dobrodziejka’’, ocala to, co zasadnicze oraz przynosi absolutny spoko´j.

Moz˙liwe ro´wniez˙, z˙e zacza˛ł pisac´, nazwawszy bohatera ,,Cieniem’’, swo´j norwidowski – norwidowski z ducha, nie z litery – wiersz o s´mierci tego, w kim widział Wielkiego Poete˛. Zacza˛ł pisac´ swo´j, wobec Norwidowego wiersza pomys´lany à rebours, ,,Gałczyn´skiego pamie˛ci z˙ałobny rapsod’’. Czy tez˙ – uczestnik smutnego pogrzebu, raz˙a˛co dalekiego od ceremoniału nalez˙nego poecie – swo´j, oryginalny, osobny, przewrotny odpowiednik wiersza Cos´ ty Atenom zrobił, Sokratesie... Swo´j, gdy pamie˛tac´ o realiach lat czterdziestych i pie˛c´dziesia˛tych, poetycki epilog ,,sprawy Gałczyn´skiego’’14. Znakomicie sie˛ ten niedokon´czony wiersz rozpoczyna. Wiersz poety, kto´ry od dawna przestał byc´ Wielkim Czarodziejem. Poety, kto´ry niekiedy układał i drukował wiersze, jakich oczekiwał mecenas. I poety, kto´ry prywatnie, w brulionowych zapiskach i notatkach, chyba stana˛ł na progu jakiejs´ przemiany, istotnej i godnej uwagi15. Hołdy sa˛ tej przemiany s´wiadec-twem jednym z najmocniejszych.

13 J. M. R y m k i e w i c z, Skamander, [w:] Literatura polska 1918–1974, red. naukowi: A. Brodzka, H. Zaworska, S. Z˙o´łkiewski, t. 1: Literatura polska 1918–1932, Warszawa 1975, s. 333.

14 Ostatnio pisał o ,,sprawie Gałczyn´skiego’’ M. Z a w o d n i a k, Literatura w stanie

oskarz˙enia. Rola krytyki w z˙yciu literackim socrealizmu, Warszawa 1998, s. 98–114. Jak

daleko sie˛gała nieche˛c´ – by posłuz˙yc´ sie˛ okres´leniem z epoki – ,,czynniko´w oficjalnych’’ do Gałczyn´skiego, s´wiadczy fakt, iz˙ cenzura obje˛ła nawet drukowana˛ w pie˛ciu egzemplarzach klepsydre˛ od rodziny: w formule ,,wielki poeta’’ wykres´lono słowo ,,wielki’’ (informacji tej udzieliła mi w rozmowie pani Kira Gałczyn´ska).

15 Podobnie widział to przed laty M. J a s t r u n: ,,Ostatnie szkice i pro´by, kto´re po s´mierci poety ukazały sie˛ cze˛s´ciowo w pismach albo kto´re miałem w re˛ku, przegla˛daja˛c je jako jeden z uczestniko´w komitetu, maja˛cego opracowac´ pełne wydanie pism poety, były zapewne wste˛pem do jakiejs´ nowej przemiany i odnowy poetyckiej Tuwima, kto´ry nie powtarzał sie˛ nigdy’’ (Wieczo´r autorski, [w:] Wspomnienia o Julianie Tuwimie, s. 433).