• Nie Znaleziono Wyników

Byt zindywidualizowany ludzki i poznawanie bytu jako takiego

Pogłębienie niektórych aspektów rozważań

II. Byt zindywidualizowany ludzki i poznawanie bytu jako takiego

Skoro o bycie nie można mówić abstrahując od człowieka, rozważmy byt zindywidualizowany ludzki. Skoncentrujemy się zwłaszcza na jego wnętrzu i na tworzących go dziedzinach. Jak powstaje jego wnętrze?

Chcąc to choć z grubsza objaśnić, trzeba wyjść od najprostszych sytu-acji, w których obraca się człowiek i od najniższych dziedzin bytu. Gdy zgrupuje się i namnoży wiele prostych, ale względnie zróżnicowanych elementów, tworzy się ustrój wewnętrzny bytu zindywidualizowanego jednostkowego oddzielony od środowiska zewnętrznego – najczęściej błoną komórkową. Kamień nie ma dostatecznie wielu prostych i zróż-nicowanych elementów, aby powstało w nim wnętrze; kamień ma tylko granicę między swoją jednolitą kamiennością a otoczeniem. A komórka, już prokariotyczna, ma wnętrze. Zespoły struktur czy organizmy bar-dziej złożone, liczniejsze w sobie i barbar-dziej zorganizowane niż

pojedyn-cza komórka mają większe wnętrza.

Wyższa dziedzina bytu uzyskuje więc dodatkową dymensję o cha-rakterze wnętrza. Im bardziej złożony byt zindywidualizowany jednost-kowy, tym ma pojemniejsze wnętrze i ma naturalnie więcej relacji we-wnątrzbytowych i z otoczeniem, na przykład mrówka ma pojemniejsze wnętrze niż sosna i ma więcej relacji wewnątrzbytowych i z otoczeniem niż sosna.

Z punktu widzenia genezy, wnętrze jest wtórne wobec tego, co jest wokół niego. To co zewnętrzne, nie zależy od wnętrza w sensie swoje-go istnienia; choć lokalna zmiana teswoje-go co zewnętrzne zależy w jakimś stopniu od wnętrz bytów zindywidualizowanych. Na przykład sinice, ze swoimi wnętrzami (właściwie malutkimi), zmieniają częściowo śro-dowisko morskie; w przypadku człowieka, jego wnętrze współtworzy projekty, które on za pomocą instrumentów wciela w życie i zmienia to co zewnętrzne. Natomiast wnętrze zależy w swoim istnieniu od tego co zewnętrzne. Oba z kolei zależą od podstawy bytu. Tradycjonalistyczna apoteoza wnętrza (dokonująca się pod hasłami „jaźni”, „duszy”, „praw-dziwej istoty człowieka”, „bycia we wnętrzu” itd.) jest niezasadna. W perspektywie genezy nie ma ani pierwotności wnętrza, ani jego równo-ważności z tym, co zewnętrzne; wnętrze jest wtórne. W perspektywie prezentystycznej (teraźniejszego funkcjonowania) wnętrze jest ciągle uzależnione od tego co zewnętrzne (jeśli ktoś chce to sprawdzić, niech zamknie się choćby na dwie, trzy godziny w tzw. komorze deprywacyj-nej).

Wnętrze jest więc zbudowane z tego samego, co to co zewnętrzne, z niewielkimi jego modyfikacjami, które mają pewne swoje cechy i funkcje. Cechami i funkcjami wnętrza ludzkiego są: 1) zatrzymywanie i kumulowanie informacji, 2) odzwierciedlanie świata i tworzenie mikro-czasoprzestrzeni, 3) produkowanie i rzutowanie poza nie tego, co w nim powstaje, a dalej: współgenerowanie percepcji, doznań i świadomości.

W bycie ludzkim mamy 1) wnętrze jako ustrój o charakterze fizjolo-gicznym, 2) wnętrze o charakterze psychicznym i 3) o charakterze świa-domościowym.

Drogi badania wnętrza są takie same jak tego co zewnętrzne: empiria, racjonalność, intuicja. Tylko zmieniają się proporcje – zależnie od tego,

który rodzaj wnętrza badamy. W przypadku wnętrza o charakterze psy-chicznym i o charakterze świadomościowym udział empirii jest mały, udział racjonalności duży, a największy jest udział intuicji (bazowanie na wcześniejszych własnych przeżyciach, wglądy, introspekcja).

Powstanie – w toku ewolucji – wnętrza, w jego drugim i trzecim zna-czeniu, wiąże się z dziedzinami ponadbiologicznymi. Jawi się tu problem duchowości. Tym, co tworzy duchowość, są indywidualne świadomości.

Świadomość jest zawsze indywidualna. Może ona jednak – poprzez wy-twory człowieka i jego kulturę – częściowo zapośredniczać się i być za-pośredniczana ponadjednostkowo. Duchowość powstaje, jak już pisałem, przez nasycanie czegoś świadomością. A czy duchowość powstaje przez intensywne łączenie się wielu świadomości indywidualnych (dokładniej:

wielu indywiduów z ich świadomościami)? Taka duchowość powstawa-łaby jako sui generis wnętrze. Czy wspólne myśli i przeżycia, zbieżny i spójny światopogląd pewnej liczby umysłów oddzielają te umysły od in-nych umysłów, od otoczenia kulturowego, a częściowo i od naturalnego?

Niełatwo na to pytanie odpowiedzieć.

Patrząc historycznie i heurystycznie, kilka stuleci temu należało po-wściągnąć spekulacje i werbalizmy o „wnętrzu” i „istocie” czegoś, by dać szansę rzetelnym, empirycznym badaniom struktury rzeczy. Dziś, po dokonanym postępie w badaniach empirycznych, zajmowanie się wnętrzem bytu zindywidualizowanego ludzkiego nabiera znaczenia.

Człowiek poznaje byt zwykle w sposób wysoce zapośredniczony.

Tym, co pośredniczy, są kategorie, schematy mentalne, treści podświa-domości, wielorakie zależności społeczne i kulturowe – wszystko to wraz ze swoją historią; między bytem jako takim a człowiekiem są też możliwości5 .

Zapośredniczenie przez historię dotyczy nie tylko podmiotu ludzkie-go, ale i rzeczy. Podmioty przydają rzeczom warstewkę odpodmiotowych naleciałości i utrzymują je w określonej relacji z sobą. Podmiot żyjący w danym czasie zastaje te naleciałości i te relacje. Bywa, że podmiot docie-ra bezpośrednio do bytu poza sobą i tę bezpośredniość sobie uświadamia – rzadkie to zdarzenie, ale miewa miejsce. Bezpośrednie docieranie do bytu możliwe jest dzięki temu, że człowiek jest przecież jego

fragmen-tem – im niższa warstwa bytu, tym bardziej to widać.

Mimo że człowiek jest fragmentem bytu jako takiego, to wielka część bytu nie jest dla niego ani osiągalna, ani ogarnialna poznawczo, ani na-wet wyobrażalna. Wielka część bytu jest noumenem w sensie Kanta;

chociaż można przyjąć – inaczej niż Kant – że byt noumeniczny też w ja-kimś stopniu jest w bycie ludzkim (chyba że określi się byt noumeniczny jako akurat nieobecny w człowieku – Kant tego wyraźnie nie określił).

Na pewno trzeba dostrzegać konieczność wychodzenia od czasu do czasu poza pojęcia dotyczące bytu, dbać o rzetelne zapośredniczenia (w tym solidne myślenie ontologiczne), odsuwać złudne zapośredniczenia i celebrować bezpośredniość obcowania z tą częścią bytu, z którą jest się zdolnym obcować.

Nadmieńmy, że stawiane bywa pytanie „Czym jest rzeczywistość?”.

Dość często stawiane jest na gruncie religii Wschodu (np. w byddyzmie zen). Albo daje się przełożyć na pytanie „Z czego składa się rzeczy-wistość?”, albo „Jaki jest sens rzeczywistości?” Częste stawianie tego pytania w ten drugi sposób pomaga zmienić stan świadomościowo-psychiczny; nie jest to jednak pełnowymiarowe stosowanie ontologii i nie musi służyć ustalaniu prawdy o rzeczywistości.