• Nie Znaleziono Wyników

Słowo wstępne . . . . I. Struktury . . . . 1. Przegląd struktur . . . . 2. Więcej o strukturach polowych i biegunowych . . . . II. Zdarzenia, procesy, funkcje i relacje . . . . III. Wzorce . . . . IV. Zapośredniczenia . . . . V. Areały, sfery . . . . VI. Inne możliwe składniki . . . . VII. O genezie bytów zindywidualizowanych . . . . 1. Powstawanie najprostszych struktur – punktoidy, linioidy itd. . . . . 2. Powtarzanie się . . . . 3. Powstawanie rzeczy złożonych . . . . 4. Mentalność . . . . 5. Poziomy genezy rzeczy . . . . 6. Budowa podmiotu ludzkiego . . . . 7. Przestrzeń i czas . . . . Przypisy . . . .

SŁOWO WSTĘPNE Heinrich Heine napisał w jednym ze swoich wierszy o kimś, kto docieka, jak zbudowany jest świat:

„Swoją szlafmycą i frędzelkami od szlafroka Zatyka on luki w budowie świata”1 .

Poeta wyraził się ironicznie, choć w ciepły sposób. Praw-dą jest, że ktoś filozofujący zajmuje się budową świata.

A robi to myślą i w jakimś stopniu intuicją, w odróżnieniu od naukowca, który posługuje się głównie empirią i ścisłą dedukcją. Ktoś filozofujący nie musi brać się za poprawianie świata, za „zatykanie luk” w nim; wy-starczy, że wskaże na coś, co należy do konstrukcji świata, lub tylko na możliwość takiego czegoś.

Zająć mamy się tutaj budową świata w ogólnym rzucie – bez lekkości poetyckiej, ale też bez rygoryzmu metod naukowych. Wiem, że więk-szość ludzi nie ma chęci zajmować się tak złożoną i trudną do ujęcia sprawą, ale garstka ludzi ma skłonność ku temu – z nimi chcę się podzie-lić niniejszymi rozważaniami.

Dla człowieka byt (to co istnieje) jest oczywiście czymś nader złożo-nym. Człowiek stara się ujmować jego aspekty czy fragmenty, ale gdy udaje mu się nieco rozpracować jeden, dwa aspekty, to w tym czasie pozostałe leżą odłogiem. Tym niemniej nie ma innego wyjścia, jak pra-cować nad aspektami i uwzględniać ich jak najwięcej – na tym polega postęp nauki. Rzecz jednak w tym, by również próbować tematyzować całość bytu.

Sądzę, że za mało podejmuje się prób przeglądu i klasyfikacji skład-ników bytu. A o składnikach bytu, przynajmniej wybranych, mówi się i pisze nieustannie – używając przeróżnych nazw. Każdy z nas i wszystko wokół nas jest przecież zestawem składników bytu. Tymi, którzy wpro-wadzają do swoich teorii i do badań kolejne propozycje składników lub ich aspektów, są fizycy (wraz z matematykami), chemicy i biochemi-cy. Ale czyniąc to, troszczą się niewiele o konfrontację proponowanych przez siebie opisów składników z obrazem świata, z codziennymi ob-serwacjami życia i przemyśleniami intelektualistów na temat istnienia.

Rzadko próbują dokonać ogólnej systematyzacji składników bytu, gdyż jako specjaliści po prostu nie zajmują się nimi wszystkimi (ani nawet większością z nich). A przegląd składników bytu i ich ogólna klasyfi-kacja dość istotnie rozstrzyga o obrazie świata. Jest to zupełnie ważne zadanie filozofii.

Współcześni filozofowie podejmują za mało prób zmierzających do syntezy wiedzy, przemyśleń i wierzeń o bycie. Z zadaniem tym naukow-cy nie mogą się zadowalająco uporać. Doniesienia naukowe są specjali-styczne, wąsko dziedzinowe (i muszą takimi być – nie możemy mieć o to pretensji). Uogólnianie specjalistycznych, wąsko dziedzinowych danych nie może prowadzić do syntezy, o której mówimy. Poza tym danych na-ukowych jest zbyt wiele i są skomplikowane, by mogły być w porę inte-growane w ramach światopoglądu, który ma większość ludzi.

Tutaj będą rozpatrywane nie tylko typy realnych składników bytu (które w ich szczegółowości i wielości są opisywane i badane na grun-cie nauki), lecz także, a może nawet bardziej, możliwości składników2 . Rozpatrywane będą składniki bytu z punktu widzenia, jak wyrażają się niektórzy fizycy, świata średnich wielkości; średnich w stosunku do mi-kro- i makrowielkości. (Zauważmy, że niemała liczba intelektualistów,

nie uwzględniając choćby tych trzech skal, przenosi na doświadczaną przez człowieka rzeczywistość wiedzę i hipotezy o mikro- i makrostruk-turach. Oświadczają oni np.: „Wszystko jest energią (lub światłem)”, „Ist-nieją tylko cząstki subatomowe”, „Nie ma realności”, „Substancje to ilu-zje” itp. To są oświadczenia ontologicznie nieprawidłowo pomyślane.)

Ludzkość zastanawia się wprost nad składnikami bytu, tworzy kon-cepcje na ich temat od około 2-3 tysięcy lat. Starożytni Grecy opisywali

„elementy”, atomy, substancję i byt w ogóle. Sporo miejsca temu proble-mowi poświęcają buddyści (jak i hinduiści); stworzyli oni na przykład teorię gun3 .

Byt interpretuję tutaj w sposób właściwy ontologii i po części metafizy-ce. Omawiam kategorie, za pomocą których powinny dać się – na tym poziomie ogólności – zinterpretować struktury, procesy i funkcje opisy-wane i badane w ramach nauki, głównie przez fizykę (z matematyką), chemię i biologię. Jednak nie wychodzę z punktu widzenia fizyki, che-mii i biologii (zainteresowani punktem widzenia tych nauk mogą sięgnąć do odpowiednich prac, których nie brakuje).

Na temat składników bytu pisałem dotychczas kilkakrotnie, ale w książkach, które nie były poświęcone wprost problemom składników4, dlatego postanowiłem w tej rozprawie ująć je na tyle wyraźnie, na ile po-trafię. Niniejsza próba rozważań dotyczących bytu zmierza ku bardziej szczegółowemu jego obrazowi niż tamte próby i koncentruje się na tym, o czym mówi tytuł; jest też trochę dojrzalsza od wcześniejszych.

Przedstawianych tutaj będzie, o ile to możliwe, jak najwięcej składni-ków bytu i pokazanych będzie jak najwięcej zachodzących między nimi zależności. Trzeba przy tym unikać przydzielania przesadnie dużej roli jakiemuś wybranemu typowi składnika. Przykłady przydzielania niektó-rym składnikom przesadnie dużej roli są znane. Arystoteles dość trafnie opisywał strukturę substancjalną, ale zaczął ją niemal absolutyzować;

kategoria substancji zaczęła tłumić ujmowanie innych składników bytu.

Z kolei H. Bergson czy A.N. Whitehead zaczęli absolutyzować proces i zdarzenie. Nie jest dobrą teorią bytu taka, która – zależnie od motywacji twórców – absolutyzuje te lub inne typy jego składników.

Bez ogólnego przeglądu jak największej liczby typów składników bytu

(docelowo: prawie wszystkich) trudno orzec, jaką rolę mają poszczególne składniki. Taki problem stoi ciągle przed fizykami. Proponują oni kon-cepcje i eksperymenty wskazujące na kolejne i kolejne struktury, ale nie zajmują się wszystkimi możliwymi typami struktur (lecz tymi, które są uchwytne przy założeniach, jakie czynią, i metodami badawczymi, które opracowali do tej pory). Dlatego rozważania takie jak podejmowane w tej rozprawie mogą być w jakimś zakresie pomocne także w niektórych dociekaniach prawdy podejmowanych przez naukowców.

Przedstawione tutaj będą typy składników, a nie ich konkretne eg-zemplarze, gdyż tyle tylko można osiągnąć za pomocą teorii. (Właściwie pracować będziemy nad kategoriami składników, tj. pojemnymi poję-ciami odnoszącymi do nich.) Typów nie ma wiele. W realności zaś wy-stępuje mnogość pojedynczych składników, które są zbliżone do tego, co nazywane jest ich „typami”. Jeśli ktoś – za pomocą modeli, teorii, wiedzy, wyobraźni – opisze i zinterpretuje typy składników, to w dużym zakresie odda to, co tworzy realność.

W takim zajmowaniu się bytem, jakie tutaj podejmuję, jest trochę kontemplacji, a nawet medytacji. W tym widzę zresztą ogromny urok ontologii (i metafizyki). Chyba nic innego umysłowi takiego uroku nie dostarcza.

Sytuacja jest poznawczo trudna. Mamy kilkadziesiąt czy może kilkaset ontologicznych pojęć i schematów myślenia. Za ich pomocą mamy uj-mować i przedstawiać struktury, procesy i inne składniki bytu o różnym stopniu złożoności, jak i ich genezę. Nie można tego zrobić adekwatnie, ale trzeba starać się zbliżać do adekwatności, no i trzeba w ogóle próbo-wać.Pojęcie „struktura” ma co najmniej dwa znaczenia. W pierwszym, szerszym znaczeniu jest to coś, co ma charakterystyczny dla siebie ze-staw właściwości, jest bardziej stabilne niż to, co jest wokół niego, wy-bija się z kontekstu. W tym znaczeniu pojęcie to daje się zastosować do wszystkiego, w tym do procesów, funkcji, pól i tak dalej, tj. możemy powiedzieć, że proces, funkcja czy pole ma jakąś strukturę bądź struk-turalność. W drugim, węższym znaczeniu struktura jest kontrastowana z procesem i funkcją. „Struktura” w pierwszym, szerokim sensie jest

synonimem „składnik” bytu. Ale od tej pory będę używać, z nielicznymi wyjątkami, terminu „struktura” w węższym sensie (a o składniku będę mówić po prostu „składnik”).

Na początku wymieńmy typy składników znajdujących się w bycie.

Są nimi: struktury, procesy, funkcje, zdarzenia i różne związki między nimi; związki te to głównie relacje oraz utrwalone determinacje i zapo-średniczenia.

W stosunku do składników będę używać dość często nazw „pier-wotny” i „wtórny”. Bez używania tych nazw nie poradzimy sobie z ich klasyfikacją. „Pierwotny” znaczy tyle co: biorący się z kontekstu bytu bez bycia w znacznym stopniu zdeterminowanym i zapośredniczonym przez inne składniki, względnie samodzielny i taki, od którego zależą inne składniki (aczkolwiek zaznaczmy, że tych innych składników może nie być, zwłaszcza gdy składniki pierwotne są w początkowych etapach swojej genezy). Pierwotność najlepiej jest oddawana przez greckie słowo fysis, tj. natura, to co naturalne.

„Wtórny” zaś znaczy: zdeterminowany i zapośredniczony przez coś pierwotnego, niesamodzielny, mało stabilny. Odpowiednio do składni-ków pierwotnych i wtórnych można też mówić o składnikach tercjal-nych, czy nawet kwaternalnych.

Kryteriów wyróżniania składników może być wiele, choć głównych jest tylko kilka. Jednym z nich jest właśnie to, czy składniki są pierwot-ne, czy wtórne.

I. STRUKTURY

Pod względem ilościowym (i zarazem jednostkowym) struktur jest nie-przebrane mnóstwo, choć ich typów jest niewiele. Trzeba je klasyfiko-wać – takie zadanie sobie tutaj stawiamy, przyłączając się do tego, co robi większość badaczy i filozofów. Zastosujmy najpierw to kryterium, o którym była mowa. Struktury można wyróżniać ze względu na to, że są:1) pierwotne, tj. – między innymi – względnie niezależne, i wtórne, tj. między innymi zależne od pierwotnych.

Następnie wyróżniamy struktury ze względu na to, że są:

2) proste, złożone i kompleksowe; proste są, między innymi, bardziej jednorodne niż złożone, najmniej jednorodne są kompleksowe.

Według trzeciego kryterium struktury dzielą się na:

3) surowe oraz poddane czynnikom je determinującym i zapośred-niczającym. Surowe wyłaniają się z kontekstu bytu w sposób bezpo-średni, są bliskie pierwotnym. Struktury mogą być kilkakrotnie bądź wielokrotnie zdeterminowane i zapośredniczone; na przykład struk-tura biegunowa świadomości człowieka jest najbardziej zdetermino-wana i zapośredniczona ze wszystkich znanych nam struktur (będę o niej pisać później). Struktury są determinowane i zapośredniczane przez wszystkie inne składniki, w tym przez inne struktury.

Następnym kryterium klasyfikowania struktur jest to, czy są one:

4) stabilne, czy niestabilne. Ich stabilność lub niestabilność trzeba rozpatrywać w określonym czasie. Wymagają one, by procesy deter-minujące i zapośredniczające je, w tym głównie energetyczne, były w równowadze (ale równowaga ta nie może być ani chaotyczna, ani być utrwalonym bezruchem). Te, które wielokrotnie powielają się i/lub są po-wielane, są stabilniejsze.

Następnym:

5) mało specyficzne i wysoce specyficzne; przez specyficzność danej struktury rozumiemy jej odróżnianie się od innych, głównie zaś stopień

jej specjalizacji w obrębie danej rzeczy i to, jaką pełni w niej funkcję;

6) luźne w sobie i zbite w sobie, skondensowane; pierwsze stawia-ją podmiotowi ludzkiemu podczas kontaktu mniejszy opór niż drugie.

Przykładem struktur luźnych są pola i struktury biegunowe. Struktury te są najczęściej złożone. Struktury bądź podstruktury wchodzące w skład zbitych są w ich ramach albo ulokowane przy sobie, albo zachodzą na siebie, albo przenikają się.

Podajmy podstawowe przykłady, które zahaczają o większość wymie-nionych kryteriów. Atom jest strukturą pierwotną, prostą, dość surową, względnie stabilną, dość specyficzną (czy jest strukturą luźną czy zbitą, trudno rozstrzygnąć bez porównania atomu z określonymi innymi struk-turami). Z kolei komórka żywa jest strukturą pierwotną, złożoną, daleką od surowości, mniej stabilną niż atom, wielokrotnie zdeterminowaną i zapośredniczoną.

O tworzeniu się i podtrzymywaniu w trwaniu typów struktur, zwłasz-cza – co jest oczywiste – złożonych, decydują w dużym stopniu relacje między podstrukturami (bądź układ podstruktur). Głównie idzie o ich łą-czenie się w przestrzeni: czy leżą obok siebie, nad sobą, czy naprzeciw siebie, czy w jakimś zakresie zachodzą na siebie.

Ponieważ wymienione kategorie dotyczące składników bytu są dość ogólne, można dzielić je na podkategorie. Podkategorie dotyczą w pierw-szym rzędzie podstruktur. Podstruktury są często proste, na przykład w atomie występują takie proste podstruktury, jak elektron, kwark lub (we-dług propozycji niektórych fizyków) „struna”. Zwykle dana struktura ma w sobie kilka struktur, które, jeśli są w jej obrębie, należałoby nazywać właśnie podstrukturami, przykładem jest jądro i elektron w atomie wo-doru. Ma ona też często w sobie kilka postaci tej samej podstruktury, na przykład modyfikacje DNA w komórce.

Nadmieńmy, że cechy złożoności i wtórności nie są takie same. Więk-szość struktur złożonych jest wtórnymi. Choć zdarzają się też struktury złożone będące pierwotnymi, jest tak np. w przypadku komórki. Z kolei większość struktur prostych jest zarazem pierwotnymi – takimi są głów-nie cząstki fizyczne i cząsteczki chemiczne.

Podajmy teraz nieco bardziej zaawansowaną definicję struktury.

Struk-tura to coś skupionego w określonej czasoprzestrzeni, mającego wyraź-ne granice, jakiś stelaż („wewnętrzwyraź-ne rusztowanie”, armaturę) i jakieś części. Jeśli stwierdza się ogólnie, że coś nie ma struktury, to ma się na myśli brak tych właściwości, a zupełnie ogólnie i potocznie się wyraża-jąc: brak uporządkowania. Czy właściwość wymieniona jako ostatnia (tj.

części) jest niezbędna, gdy mówi się o strukturze (inaczej: czy należy do minimum strukturalności), nie jest jasne, ale wydaje się, że raczej jest ona niezbędna.

Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że struktury są tutaj opisywane z punktu widzenia bardzo złożonej, wtórnej struktury (wtórnej jako całość), jaką jest człowiek. Uświadomienie sobie przyjmowanego punktu widzenia jest nieodzowne przy takich rozważaniach.

1. PRZEGLĄD STRUKTUR

Struktury pierwotne to, jak wiemy, takie struktury, które – między inny-mi – istnieją bez bycia podtrzymywanyinny-mi przez inne, a jeśli są w jakimś stopniu podtrzymywane, to jednocześnie są względnie samodzielne. W dziedzinie bytu nieorganicznego kardynalnymi strukturami pierwotny-mi są atomy. W dziedzinie bytu organicznego – komórki i być może se-kwencje DNA i RNA.

Dostrzeżmy relatywność struktur. Struktura wtórna może być pier-wotna wobec innej wtórnej (a szczególnie wobec tercjalnej). Na przykład atom jest strukturą pierwotną wobec komórki, komórka wtórną wobec atomu. Ale komórka jest strukturą pierwotną wobec takiego narządu or-ganizmu jak oko. Narząd ten jest strukturą pierwotną wobec katarakty, która na nim narosła. Katarakta zaś jest strukturą osadową.

Przyjmijmy teraz za kryterium odróżniania struktur ich budowę lub, używając terminu o nieco węższym zakresie, ich konstrukcję. Jak może-my wtedy je uporządkować?

Najpierw obserwatorowi narzucają się struktury proste i zarazem zbite w sobie. Jest to względnie ograniczony, skupiony w sobie fragment bytu; przykładem jest atom, dowolny metal czy –