• Nie Znaleziono Wyników

MAŁY FESTIWAL SZTUKI PERFORMANCE W GALERII MANHATTAN. UCZESTNICZYLI: KAROLINA STĘPNIOWSKA, KUBA BIELAWSKI, PRZEMEK SANECKI, ANNA SYCZEWSKA. ARTYŚCI POTRAFIĄCY TWORZYĆ „PERFORMANCE MOCNYCH WRAŻEŃ” I TYM RAZEM NIE ZAWIEDLI. Galeria Manhattan regularnie w swoim programie uwzględnia sztukę performance. I jest jednym z niewielu takich miejsc w Polsce. Brak sztuki performance w jakiejś instytucji oznacza, że jej dyrekcja nie rozumie głębokich źródeł sztuki współczesnej, czyli tego czym ma się zajmować. Performance jest barometrem jej profesjonalizmu. Polskie instytucje sztuki są w większości na niskim poziomie.

W mini festiwaliku sztuki performance w Galerii Manhattan uczestniczyli: Karolina Stępniowska, Kuba Bielawski, Przemek Sanecki, Anna Syczewska – artyści młodzi, choć nie debiutujący w tej dyscyplinie sztuki. Formy performance odgrywają w ich sztuce ważną, jeżeli nie wiodącą rolę. W ten sposób ich sztuka kontynuuje dziś to, co stanowiło o sile i radykalizmie sztuki okresu klasycznej awangardy konceptualno-akcjonistycznej: bezpośredniość związku sztuki i kondycji człowieka. Dlatego ich sztuka zasługuje na szczególną uwagę.

Ponadto, są to artyści, których działalność nie ogranicza się do sztuki własnej, ale ma szerszy zakres. Oczywiście na miarę możliwości, w swoich środowiskach. Niemniej jest to działalność ważna, zapewniająca kontynuowanie w sztuce polskiej akcjonistycznego wątku sztuki światowej. A właśnie suma takich niewielkich zdarzeń buduje postać sztuki. Odbywa się to bez udziału nachalnej propagandy instytucjonalnej, często zastępującej hałasem medialnym tworzenie wartości artystycznych.

Artyści występujący w tym pokazie łączą interesujące formy swoich performance z aktywnością na scenie performance. W ten sposób pracuje więcej osób, jednak budżet tego festiwaliku pozwalał na zaprezentowanie czterech przykładów.

Karolina Stępniowska współtworzy grupę Dziewczęta Przeszanowne z Torunia. Grupa niedawno przerwała działalność, ale wkrótce się reaktywuje w nowym projekcie i to jest dobra wiadomość, gdyż artystki prowadziły niezwykle radykalną i trafną krytykę środowisk akademickich, co wciąż jest bardzo potrzebne, gdyż w zbiurokratyzowanych instytucjach, np. przyznających pieniądze na sztukę, zamiast profesjonalistów liczą się tzw. autorytety profesorów, o sztuce których nic nie wiadomo.

Kuba Bielawski prowadzi Galerię Klosz.art w tzw. Kolonii Artystów, czyli budynku na terenie d.Stoczni Gdańskiej, w którym są pracownie, gdzie działa także PGR_ART. Galerię można nazwać projektem, gdyż zdarzenia wynikają z przyjacielskich relacji łączących uczestników.

Przemek Sanecki kuratoruje w Galerii Entropia we Wrocławiu program Performizm będący wynikiem jego spojrzenia na sztukę performance, które on w ten sposób propaguje i poddaje dyskusji.

Anna Syczewska robi doktorat na ASP w Krakowie. Tematem jej pracy jest sztuka performance.

Ciasteczko z pieprzem, jako tytuł zbiorowy, pod którym są pokazywane performance, mówi o subwersywnym charakterze tej sztuki. Ciasteczko powinno być słodkie. Pieprzny smak ciasteczka byłby zaskakujący. Świat, tu świat smaku, doznałby wstrząsu, przewrotu, szoku. Tak działa performance, takie są jego strategie formalno-artystyczne. Performer pracując w konwencji realistycznej, dosłownej, zarazem wykonuje coś przeciw rutynie, czasem logice. W ten sposób nasza rutyna i logika myślenia, postępowania, odczuwania, doznaje gwałtu. I być może w umyśle i psychice odbiorcy pozostanie ślad w postaci refl eksji; być może rzeczy nie będą już postrzegane tak samo.

Wieczór w Galerii Manhattan zaczęła Karolina Stępniowska. Pojawiła się na scenie z wielkim naręczem czerwonych goździków. Powoli oderwała ich płatki i uformowała z nich na podłodze serce. Następnie zaczęła je zjadać. Konsumpcja nie trwała długo i zakończyła się torsjami. Artystka przygotowała swoje ciało na takie rozwiązanie. Dwa dni przed akcją prowadziła głodówkę. W ten sposób umożliwiła efekt porównawczy: płatków tworzących serce i płatków, które były treścią żołądka. W kolejnych performance tego cyklu podobnie będą traktowane inne symbole kulturowe. Zostaną one przetrawione – nie tylko w metaforycznym sensie.

Kuba Bielawski używa performance dla dania wyrazu swoim wewnętrznym emocjom. Przy czym, to dość zwyczajowe stwierdzenie ma tu znaczenie dosłowne, bezpośrednie. Performance był rodzajem koncertu i recytacji, w rozumieniu najlepszych tradycji Fluxusu. Artysta oznaczył swoje miejsce siadając na przywiezionym przez siebie krześle z fl agą. Grał na gitarze, co znaczy tu, że ekspresyjnie wydobywał z niej dźwięki szarpiąc struny i recytował swoje teksty, czasami zmieniając mowę artykułowaną w abstrakt, aż po rozdzierający krzyk. Posługiwał się niekiedy megafonem-szczekaczką. Służyła ona do produkowania efektów dźwiękowych. Krzesło na którym siedział również okazało się instrumentem, gdyż pozwalało na skrzypienie podeszwami na jego metalowej poprzeczce do której był dostawiony mikrofon. Performance trwał do momentu wyrzucenia z siebie emocji, aż po całkowite zmęczenie fi zyczne. W tle mogliśmy zobaczyć, a czasem nawet usłyszeć, fi lm będący zapisem dokumentacyjnym zdarzeń w Galerii Klosz.art, rozmów ze znajomymi. Performance opisywał świat wewnętrzny i miejsca życiowe Kuby Bielawskiego – jego prywatny „odjazd”.

Przemek Sanecki nie potrzebował żadnych rekwizytów. Wyszedł na scenę ubrany jak zwykle. Chwilę przechadzał się, po czym zbliżył się do widowni i bezwładnie opadł na najbliższe osoby. Podniósł się i powtórzył podobną akcję kilka razy. Publiczność szybko zorientowała się w zamierzeniu artysty. Wszyscy rozbiegli się po sali, ale nie uciekli z niej, raczej dyskretnie usuwali się z drogi, krążącemu jak cyborg po galerii performerowi, zaliczającemu kolejne upadki z kolejnymi osobami. Jednak w końcu trafi ł na opór, a raczej na oparcie, bo sens tej akcji polegał na szukaniu tego, kto go podtrzyma, udzieli pomocy upadającemu. Został podtrzymany przez młodego człowieka w spodniach od dresu, który wykazał dość siły fi zycznej. I tu zaczęła się inter-akcja, niespodziewana, ale wszak performance to forma otwarta i wszelki przypadek jest brany pod uwagę. Podtrzymywanie zmieniło się w siłowanie. Na pomoc przybyli inni, którzy razem postanowili wynieść performera z galerii. Po drodze jednak wpadli na pomysł, by zdjąć mu buty. Zaczęła się szarpanina, kopanie, które przerodziło się w lekkie mordobicie, rzecz raczej w galeriach sztuki niespotykana. Po chwili jednak agresja opadła. Zadziałała konwencja odbioru sztuki w galerii, choć zarazem została ona dość poważnie naruszona, bądź zostały naciągnięte jej granice. Artysta mówi, że sygnałem by wyluzować i skończyć akcję był moment w trakcie bójki, gdy ów widz, zadając ciosy i dusząc artystę wykrzyczał: „kopiesz tego, który chciał ci pomóc?!” Znaczyło to, że perfekcyjnie odebrał on przesłanie performance.

Gdy została zapowiedziana Anna Syczewska, zamiast artystki w galerii pojawił się wielki wieniec. Byłby typowym wieńcem pogrzebowym, gdyby nie to, że z chryzantem była

ułożona w nim uśmiechnięta buźka-emotikon. Napis na szarfi e głosił: „pięć minut aby was przekonać”. Wieniec został zawieszony na ścianie. Dzwoneczek zaznaczył chwilę pauzy, po czym w galerii pojawiła się młoda osóbka, która wygłosiła śpiewający telegram. Był to telegram od artystki, która przepraszała, że nie może tu być. Następnie widzowie zostali poproszeni, by udać się poza galerię za przewodnikiem. Na czele pochodu był niesiony wieniec. Celem okazała się trasa wylotowa z Łodzi, gdzie przewodnik z wieńcem i osóbka-telegram zaczęli łapać stopa machając tabliczką „Kraków”. Było to dość trudne zadanie, gdyż spory tłumek i reporterzy robiący zdjęcia sugerowali kierowcom, że raczej kręcą tu fi lm, niż że ktoś chce ruszyć w podróż. Cel został ostatecznie zdradzony: wieniec miał dojechać do Krakowa i zostać złożony pod Smokiem Wawelskim. Został złożony przy skrzyżowaniu koło dworca Łódź Kaliska, pod wielkim kamieniem przygotowanym na jakiś pomnik.

Na zakończenie wieczoru widzowie zostali wyprowadzeni z galerii w miasto, a nawet w Polskę, bo mogli przecież jechać z wieńcem do Krakowa. Wcześniej, w galerii, obserwując performerów używających swojej kondycji fi zycznej i psychicznej jako materiału do tworzenia sztuki, mogli uświadomić sobie kondycję własną.

DODANO: 2007-06-25]

Outline

Powiązane dokumenty