• Nie Znaleziono Wyników

Dehumanizacja – destrukcja godności człowieka

W dokumencie dobra w poszukiwaniu (Stron 29-59)

Pojęcie godności

Pojęcie godności stanowi przedmiot zainteresowania autorów repre-zentujących różne dyscypliny i podejścia teoretyczne. Bywają mu nadawane zasadniczo dwa odmienne znaczenia (Hicks,  2013).

Zgodnie z pierwszym wszystkim ludziom przysługuje godność jako takim z tytułu uprzywilejowanego miejsca człowieka w przyro-dzie. O godności człowieka jako takiego ma decydować np. wyposa-żenie go i tylko jego w nieśmiertelną duszę, obdarowanie zdolnością kontrolowania własnych popędów przez rozum czy też kształto-wanie własnego życia według uznanej przez podmiot hierarchii wartości. W tym sensie posługiwał się słowem „godność” Pico della Mirandola, zdaniem którego człowiek zawdzięczał wyróż-nioną pozycję Bogu, a ten stworzył go na ostatku jako swój twór najdoskonalszy, uczynił go królem stworzenia, wyposażył w wolną wolę, która pozwala człowiekowi bądź to spaść poniżej zwierząt, bądź wznieść się na boskie wyżyny. Również Immanuel Kant pod-kreślał, że o godności człowieka decyduje to, że sam jest sobie prawodawcą, że on jeden nie ma na siebie ceny, bo nie może być wymieniony na nic innego. Ta godność, którą się tu ma na myśli, przysługuje wszystkim i jest niestopniowalna. To znaczenie mają także na uwadze badacze w takich dyscyplinach, jak socjologia czy

psychologia, którzy bronią się przeciw zarzutom, jakoby naruszali w swoich badaniach godność ludzką, badając człowieka tak, jak się bada rośliny czy zwierzęta, stosując metody statystyczne nie-respektujące jego odrębności. Badacze ci wskazują, że szacunkiem dla godności człowieka jako takiego jest zapewnienie mu anonimo-wości, pozostawianie mu możliwości uchylania się od wypowiedzi, nieoszukiwanie go w kwestii celów badania, nienarażanie go na ból czy cierpienie moralne jedynie dla zaobserwowania, jak się zachowa. Kwestie te są współcześnie regulowane kodeksami etyki naukowej (Whitbeck, 1998).

Zgodnie z drugim rozumieniem terminu „godność” są osoby, które mają godność, i takie, które jej nie mają, a zatem chodzi o jakość, która nie przysługuje automatycznie człowiekowi jako takiemu. M. Ossowska wylicza szereg zachowań, w których przejawia się brak godności (1985):

1. Schlebianie, czyli tzw. podlizywanie się komuś możnemu z widokiem, a jakieś osobiste korzyści;

2. Narzucanie się komuś, kto wyraźnie nie chce czyjegoś towarzystwa;

3. Okazywanie ślepego posłuszeństwa i rezygnacja z własnego zdania przez dorosłego człowieka, np. wtedy, gdy potępia na rozkaz fakty, które nie są mu znane;

4. Oportunizm jako działanie niezgodnie ze swoimi przekonaniami;

5. Przyzwolenie na to, by ktoś deprecjonował własne świadczenia przez przeliczanie ich na pieniądze, gdy nie wydaje się to moż-liwe. Ktoś, kto rzucił się na ratunek tonącego, zdegradowałby swój czyn, gdyby przyjął od niego pieniądze;

6. Obniżenie się godności człowieka pojawia się w przypadku osób niepotrafiących powstrzymać się od nadmiernego wyno-szenia własnej osoby. Do tej samej kategorii zaliczyć można sytuację człowieka, który nie potrafi opanować jakiegoś nałogu, który woli żebrać, niż pracować;

7. O kobiecie nazbyt łatwiej mówi się, że się nie szanuje;

8. Za ubliżanie godności człowieka poczytywało się traktowanie człowieka jak towar, wyzyskiwanie go jako środka do swoich celów, podejmowanie poza nim decyzji w sprawach, gdzie

decyzja winna była należeć do niego, bo on właśnie był tu kompetentny;

9. Do najbardziej jaskrawych form godzenia w godność czło-wieka i nakłaniania go do utraty „twarzy” zaliczyć można praktyki stosowane w stosunku do więźniów w obozach kon-centracyjnych. Bruno Bettelheim wywieziony przez Niemców do Buchenwaldu, a potem do Dachau, zbierał systematycznie informacje, dotyczące łamania godności człowieka w obo-zie. Pierwszym szokiem dla uwięzionego jest wyrwanie go z jego otoczenia społecznego i pozbawienie pozycji, która mu w jego środowisku przysługiwała i była związana z jego osobą. To pierwszy etap pozbawiania człowieka własnej toż-samości. Traci też swoją indywidualność przez fakt stania się numerem. Więzień szybko się przekonuje, że rozpłynięcie się w ludzkiej masie jest pewną formą zabezpieczenia, toteż swoją anonimowość sam wzmaga przez staranie się o to, by nie być zauważonym. Najlepiej nie widzieć, najlepiej nie reago-wać, po to, by nie zostać wyodrębnionym. Dyrektywą jest mimikra – obronna forma świata zwierzęcego. Atrybutów człowieczeństwa pozbawia także niemożność podjęcia jakiej-kolwiek decyzji. Organizowanie zajęć dodatkowo wzmaga bezwolność, niszczy zdolność do samookreślenia. Niszczenie osobowości ludzkiej doprowadza do ostatecznego załamania, gdy człowiek zostaje zmuszony do zaparcia się, zazwyczaj publicznego, jakiejś wartości, którą dotąd uznawał. Na przy-kład zmuszenie więźnia do uderzenia kolegi, do bluźnienia przeciw uznawanemu przez siebie Bogu, niepozwalanie na niesienie pomocy najbliższym. Najwyższą formą zaznaczenia własnej indywidualności mógłby być czyn bohaterski, ale i w tym przypadku odbierano ludziom możność działania przez stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Wzgląd na innych staje się skutecznym hamulcem dla powstrzymywania człowieka od heroizmu, który traci swoją zwykłą cenę, wzbu-dzając pretensję zamiast uznania.

Pojęcie godności bywa wiązane z pojęciem osobowości (Frankl, 2011). Jak wiadomo, każdy ma osobowość w tym sensie, że każdy ma pewne rysy indywidualne. Osobowość w tym znaczeniu nie

przysługuje każdemu, lecz tylko tym, którzy ukształtowali swoje „ja”

wokół pewnych wartości. Przypisanie komuś osobowości jest w tym wypadku wyrazem uznania. To pojęcie osobowości ma na myśli, gdy mówi się o dezintegracji osobowości albo o osobowości zin-tegrowanej. Osobowość w obu znaczeniach jest w pewnym stop-niu niezależna od fizycznego „ja” człowieka. Nie kończy się ona ze śmiercią, trwa tak długo, jak długo się o zmarłym pamięta. Dążenie do sławy pośmiertnej jest dążeniem do przetrwania własnej osobo-wości wtedy, kiedy „ja” fizyczne przestanie istnieć. Sprzęgnięcie „ja”

fizycznego z osobowością przejawia się żądaniem szacunku dla ciał zmarłych, potępia się „bezczeszczenie” zwłok. Jest to dalszy ciąg żądania szacunku dla osoby, który – w zależności od światopoglądu lub wierzeń – może się przejawiać w zróżnicowanej postaci. Waż-ność ochrony godności zaznacza się wyraźnie w kodeksach karnych krajów kultury Zachodu, w których zawarte są odpowiednie sankcje w stosunku do osób dopuszczających się zniewagi czy zniesławie-nia. Terminologia dotycząca tej kwestii jest dość bogata, co może być świadectwem jej znaczenia. Istnieją zatem takie terminy, jak:

„cześć”, „godność”, „dobra sława”, „dobre imię”, „szacunek”, „powa-żanie”, „honor”, a z drugiej: „zniewaga”, „zniesławienie”, „ubliżenie”,

„hańba”, „zbezczeszczenie”, „infamia”, „poniżenie”, „upokorzenie”.

We współczesnej literaturze z zakresu psychologii osobowo-ści i psychologii społecznej godność interpretuje się jako poczu-cie jednostki, i/lub jej otoczenia społecznego, że jest ona w pełni człowiekiem (Wojciszke, Stajniak, 2001). Na poczucie to składają się przekonania jednostki, że przysługują jej wszystkie definicyjne atrybuty człowieczeństwa. Przekonania te mają charakter nie tylko opisowy, ale również silnie wartościujący. Prawdopodobnie wszyst-kie społeczeństwa tworzą kulturowe definicje określające, co to zna-czy być człowiekiem. Analizy języków społeczności tradycyjnych, np. plemion łowiecko-zbierackich, wskazują, że nazwa własnego plemienia jest u nich często równoważna ogólnemu terminowi „czło-wiek”, zaś pewne plemię amazońskie określa wszystkich ludzi doń nienależących pojęciem określającym wszelkie rzeczy nadające się do jedzenia (Diamond, 1992). Pierwszym elementem definicji „bycia człowiekiem” zdaje się przynależność jednostki do własnej społecz-ności, która pojęcie to definiuje, natomiast drugim warunkiem jest

spełnianie we własnym postępowaniu standardów składających się na przyjęty w danej kulturze wzorzec właściwego zachowania.

Zgodnie z teorią opanowywania trwogi każda kultura wykształca pewien światopogląd, którego istotnym elementem jest normatywny wzorzec zachowań (Solomon, Greenberg, Pyszczynski, 1997). Speł-nianie tego wzorca pozwala jednostce doraźnie na utrzymanie wiary w pozytywną wartość własnej osoby, a ostatecznie – pozwala uwie-rzyć we własną nieśmiertelność. Nie jest pewne, czy tego rodzaju ogólne i abstrakcyjne definicje człowieczeństwa mogą być podstawą konkretnych zachowań społecznych czy nawet stanowić przedmiot refleksji i namysłu ludzi. Wydaje się, że na co dzień ludzie posługują się raczej bardziej konkretnymi i uzależnionymi od kontekstu defi-nicjami „bycia człowiekiem”. Występuje w tym przypadku proces kontekstualnej substytucji kategorii „człowiek” – w jej miejsce zostaje podstawiona jakaś inna kategoria społeczna, która na użytek danego kontekstu wyczerpuje rzeczywisty sens bycia człowiekiem. Bardzo dosłownym przykładem takiej substytucji jest funkcjonowanie kate-gorii „ludzie” wśród więźniów, skazanych przestępców. Kategoria

„ludzie” zachowuje brzmienie ogólne, ale oznacza tylko niektó-rych – pełnoprawnych i akceptowanych przez uwięzionych uczest-ników drugiego życia. Zatem w zakładzie karnym obok „ludzi” są też i nie-ludzie (przestępcy wykluczeni z drugiego życia, klawisze).

Opisuje się szereg rytuałów pozwalających „ludziom” zachować przynależność do swej kategorii i powrócić do niej w razie doznania czasowej skazy, np. przypadkowego dotknięcia jedzenia należącego do nie-człowieka (Kosewski, 1985). Rytuały te nie mają żadnego sensu instrumentalnego i pełnią funkcję wyłącznie symboliczną – przywracania statusu człowieka; niektóre skazy są nieodwracalne, np. zostanie ofiarą gwałtu homoseksualnego) i pozbawiają statusu

„człowieka” na stałe.

W procesie kontekstualnej substytucji kategorii „człowiek” przez inną kategorię ta ostatnia oznacza zawsze jakąś realnie istniejącą grupę społeczną o odrębnej i łatwo zauważalnej tożsamości, o któ-rej mówi się i czuje „my”. Jest to więc grupa etniczna, narodowa, rówieśnicza, zawodowa, związana z płcią, ale nie np. grupa osób z wyższym wykształceniem albo osób inteligentnych, towarzyskich, uzdolnionych muzycznie czy obdarzonych jakąkolwiek inną cechą

indywidualną, nawet niezwykłą. Kontekstualna substytucja kategorii

„człowiek” może mieć charakter sytuacyjny (a więc nietrwały), co jed-nak jest zjawiskiem dość rzadkim i pojawia się głównie w przypadku silnego konfliktu międzygrupowego. Strukturalna, wyznaczona przez daną kulturę substytucja kategorii „człowiek” ma charakter nie tylko preskryptywny, określając, w jaki sposób być człowie-kiem należy, np. w jaki sposób być matką, ale i silnie restryktywny, tzn. wszystkie inne sposoby bycia człowiekiem są wykluczone – inne sposoby bycia matką są potępiane. Wiąże się z tym fakt, że godność jest kategorią o silnej konotacji moralnej. Jak wykazali, zachowania podtrzymujące godność lub jej pozbawiające są widziane jako silnie moralne (lub niemoralne), nawet jeżeli nie wiążą się z dobrem lub krzywdą innego człowieka i budzą nie tylko intensywne oceny, ale także skłonność do uniwersalizacji tych ocen oraz opatrywania ich sankcjami (Baryła, Wojciszke, 2000).

Kategoria zastępująca człowieczeństwo ma też charakter esen-cjalny, to znaczy, że jej wyróżnienie jest traktowane jako niearbitralne, opierające się na naturalnej i trwałej istocie kategoryzowanych obiek-tów, w tym przypadku ludzi (Rothbart, Taylor, 1992). Esencjalność czyni kategorie niezmiennymi i uniemożliwia ich koegzystencję z innymi kategoriami esencjalnymi, jako że ten sam obiekt nie może mieć dwóch istot równocześnie. Na przykład znane przypadki sek-sizmu w traktowaniu kobiet-oficerów przez ich kolegów mogą być rezultatem esencjalnego traktowania kategorii zarówno „kobieta”, jak i „oficer”, które nie mogą współistnieć w tej samej osobie, tak jak to samo zwierzę nie może być równocześnie ptakiem i ssakiem. Dla nie-mieckich faszystów kategoriami esencjalnymi były kategorie naro-dowo-etniczne, w związku z czym, jeżeli ktoś był Niemcem, to nie mógł być równocześnie Żydem. Podstawienie kategorii Niemiec pod kategorię człowiek sprawiało, że w istocie wszyscy nie-Niemcy prze-stawali być ludźmi. Taka strukturalna substytucja kategorii człowiek jest charakterystyczna dla kultur o silnie ustabilizowanej strukturze społecznej, a ponadto o skutecznych i daleko sięgających mecha-nizmach społecznej kontroli nad postępowaniem jednostek. Może to być więc, z jednej strony, społeczeństwo tradycjonalne, ale także i silnie zantagonizowane, które jest napędzane konfliktami między-grupowymi, jak np. jak faszystowskie Niemcy.

Ważną rolę odgrywa siła, z jaką jednostka identyfikuje się z daną kategorią. Tylko przy silnej autoidentyfikacji jako członka danej kate-gorii społecznej może ona stać się dla samego zainteresowanego sub-stytutem pojęcia człowieka w ogóle. Wiele dowodów przemawia za tym, że autoidentyfikacja jednostek z kategoriami społecznymi jest silna, trwała, powszechnie obserwowana, łatwo powstaje i prawdopodobnie stanowi uniwersalną cechę ludzi, czyli tzw. adaptację gatunkową. Teo-ria autokategoryzacji upatruje przyczyn tej powszechności w skutecz-ności, z jaką przynależność do pozytywnie cenionej grupy społecznej podnosi samoocenę człowieka (Turner, 1999). Jednakże choć dążenie do pozytywnej samooceny jest powszechne, a jej posiadanie – niewąt-pliwie satysfakcjonujące, to korzyści płynące z pozytywnej samooceny są raczej pośrednie. Po pierwsze, chroni ona przed lękiem – pierwotnie lękiem przed śmiercią, a wtórnie i przed pozostałymi lękami, jak to zakłada i udowadnia, wspomniana wcześniej, teoria opanowywania trwogi (Solomon i in., 1997). Po drugie, sprzyja skuteczności działań instrumentalnych, bowiem nasila subiektywne prawdopodobieństwo sukcesu, to zaś nasila motywacje, także w obliczu trudności i niepo-wodzeń. Natomiast sama przynależność jednostki do grupy przynosi tej pierwszej bardzo liczne, oczywiste i ważne pożytki, zarówno dla przetrwania, jak i reprodukcji. Postuluje się, że przynależność spo-łeczna jest powszechną i autonomiczną motywacją ludzką, za czym przemawia duża liczba zgromadzonych dowodów (Baumeister, Leary, 1995). Zatem ludzie szybko i z łatwością tworzą więzi społeczne, zaś wolno i z trudem je zrywają, a brak więzi jest wyraźnym korelatem problemów ze zdrowiem i przystosowaniem. Zachowania wiążą są też bardzo skutecznym środkiem pozyskiwania cudzej aprobaty i sympa-tii. Zakłada się nawet, że wiele procesów psychicznych traktowanych zwykle jako intrapersonalne służy w istocie nawiązaniu i podtrzymaniu więzi interpersonalnych (Baumeister, Bushman 2008).

Utrata godności

Przynależność społeczna zdaje się podstawową motywacją czło-wieka, a silna autoidentyfikacja z kategoriami społecznymi stanowi jedną z trwałych konsekwencji tej motywacji. Zachowanie takiej

autoidentyfikacji, problem jej utrzymania, utraty i restytucji jest więc ważną dla ludzi kwestią, tak ważną, że ujmują ją w kategoriach silnie moralizowanego pojęcia godności. Jeżeli posiadanie godności oznacza spełnianie definicji człowieczeństwa, to utrata godności oznacza, że jednostka przestała warunki tej definicji spełniać, a tym samym została wykluczona z kategorii „człowiek” lub jej substy-tutu. Destrukcja godności oznacza więc utratę tożsamości jednostki jako człowieka – nie w sensie biologicznym, ale w sensie praktycznej definicji człowieczeństwa przyjmowanej przez jednostkę i jej oto-czenie społeczne. Utrata przynależności oznacza, że do jednostki przestają się stosować normy nakazujące szacunek dla człowieka, a także zwyczajnie stosowane normy moralne i obyczajowe normy przyzwoitego postępowania. Wykluczenie z kategorii ludzie jest więc równoznaczne z wykluczeniem moralnym. Do tradycji nauk spo-łecznych należy wiązanie wykluczenia moralnego z tak krańcowymi zjawiskami, jak wojna totalna czy ludobójstwo. Zwraca się jednak uwagę, że wykluczenie innej osoby z zakresu obowiązywania norm moralnych zdarza się wcale często także w życiu codziennym i nie wymaga dramatycznego kontekstu (Bandura, 1990). Członkowie grupy obcej bywają dość często wykluczani z zakresu zwykle obwią-zujących norm moralnych. Niektórzy badacze sądzą, że zjawisko to jest szczególnie charakterystyczne dla społeczności silnie kolekty-wistycznych czy też osób o takiej orientacji, których kolektywizm często polega na dużej skłonności do podziału świata społecznego na grupę własną i obce przy silnej skłonności do egoizmu grupowego (Triandis, 1995).

Utrata godności może nastąpić wskutek albo własnych działań jednostki, albo działań cudzych. Pierwszy przypadek to osobiste pozbawienie się godności, drugi zaś – odebranie godności przez innych. Osobiste pozbawienie się godności to zdarzenie, w któ-rym jednostka wykonuje sama pewne działania prowadzące do jej wykluczenia z kategorii „człowiek” lub jej kontekstualnego sub-stytutu. Działania te są z reguły przez jednostkę niezamierzone, a w każdym razie niezamierzony jest ten ich efekt, który prowadzi do wykluczenia. Choć wyniki tych działań są nieprzewidywalne dla jed-nostki i przeciwne jej pragnieniom, to jednak działania te pozostają w strefie kontroli jednostki, tzn. są społecznie postrzegane jako takie,

nad którymi jednostka powinna zachować kontrolę (Kofta, 1991).

Nawet jeżeli jednostka danego wyniku nie przewidywała, to powinna była przewidzieć, a w każdym razie nie dopuścić do jego wystąpie-nia. Nawet jeżeli okazało się to niemożliwe i nie było winą jednostki, zdarzenie jest nieodwracalne – godność została utracona. Zdarzenie może być straszne lub śmieszne, zawsze jednak ma dramatyczne kon-sekwencje. Przypadki dramatyczne są oczywiście częstsze, a ich uoso-bieniem są niektóre z archetypów kulturowych obecnych w mitach i literaturze. Edyp poślubia Iokastę, a gdy okazuje się ona jego matką, złamanie tabu kazirodztwa już się dokonało i jedyną możliwością jest wykluczenie Edypa ze społeczności ludzi. Tristan zakochuje się w Izoldzie i odbiera ją królowi Markowi, swemu seniorowi lennemu, którego była narzeczoną. Złamanie relacji wasalnej sprawia, że dla Tristana nie ma już miejsca w świecie rycerstwa.

Bywają także przypadki utraty godności wskutek czynu moty-wowanego psychicznie, jednak również wówczas motyw jest zwykle niekontrolowalny. Jest to niemożliwa do opanowania namiętność lub emocja oślepiająca i ubezwłasnowolniająca człowieka swą siłą, zwy-kle strach – najczęstszy powód utraty godności i „zdolności hono-rowej” oficerów pewnie wszystkich armii świata. Odwaga jest cnotą u wszystkich, ale tylko u żołnierza jest cnotą niezbywalną, obowiąz-kową, w tym sensie, iż wchodzi w skład kontekstualnej definicji bycia człowiekiem. Tchórzliwi nie-żołnierze doznają pewnego uszczerbku na godności, a właściwie na reputacji i dobrym mniemaniu o sobie, tchórzliwi żołnierze tracą godność całkowicie. Taką emocją może być także nienawiść, która prowadzi do utraty godności, jeżeli motywuje zdradę grupy własnej. Zdrada jest świadomym działaniem przeciwko własnej grupie, a na rzecz grupy obcej, zwykle w sytuacji konfliktu międzygrupowego. Im silniejszy konflikt, tym większa szansa, że zdrada doprowadzi do całkowitej utraty godności, niezależnie od tego, czy zdrada wynika z nienawiści, czy z wyrachowania. Utrata godności może nastąpić również w wyniku działań cudzych. Jest to odebranie godności przez innych w wyniku skutecznej obrazy, upo-korzenia albo dehumanizacji jednostki. Obraza jest zwykle aktyw-nym, zamierzonym atakiem na godność człowieka, a odebranie godności jest intencjonalnym celem obrażającego. Sam atak może być bezpośrednio wymierzony albo w jednostkę, albo w jej grupę

czy kategorię społeczną. Atak na jednostkę polega na wykazywaniu, że nie ma ona definicyjnych cech człowieka czy też cech członka kategorii społecznej stanowiącej w danym kontekście substytut czło-wieczeństwa. Różne osoby co innego zatem obraża. W badaniach stwierdzono, że najskuteczniejsza obraza mężczyzny to poddanie w wątpliwość jego ogólnych kompetencji, męskości, sprawności sek-sualnej i odwagi, natomiast kobiety – wątpienie w jej urodę i moral-ność seksualną (Wojciszke, Stajniak, 2001). Atak na kategorię polega albo na wykazywaniu braku definicyjnych cech człowieka w odnie-sieniu do innych członków grupy, a więc przez implikację, że i sama jednostka cech tych nie ma, albo na zaprzeczaniu, że istotne atrybuty danej kategorii społecznej mogą w ogóle stanowić kontekstualną definicję bycia człowiekiem.

Upokorzenie jest działaniem o podobnym celu, choć może ono mieć bardziej bierny charakter i polegać na zaniechaniu, np. na lek-ceważeniu lub celowym pominięciu jednostki. Wydaje się, że lekce-ważenie jest częstym sposobem odbierania godności dzieciom przez dorosłych, w szczególności przez własnych rodziców lub nauczy-cieli. Lekceważenie i inne formy upokarzania są prawdopodobnie dość częstym zjawiskiem w kontaktach interpersonalnych, ponieważ pomniejszanie wartości innej osoby jest często motywowane pra-gnieniem relatywnego podniesienia wartości własnej osoby przez sprawców lekceważenia. Dehumanizacja może polegać na pośred-nim oddziaływaniu na jednostkę poprzez kształtowanie warunków,

Upokorzenie jest działaniem o podobnym celu, choć może ono mieć bardziej bierny charakter i polegać na zaniechaniu, np. na lek-ceważeniu lub celowym pominięciu jednostki. Wydaje się, że lekce-ważenie jest częstym sposobem odbierania godności dzieciom przez dorosłych, w szczególności przez własnych rodziców lub nauczy-cieli. Lekceważenie i inne formy upokarzania są prawdopodobnie dość częstym zjawiskiem w kontaktach interpersonalnych, ponieważ pomniejszanie wartości innej osoby jest często motywowane pra-gnieniem relatywnego podniesienia wartości własnej osoby przez sprawców lekceważenia. Dehumanizacja może polegać na pośred-nim oddziaływaniu na jednostkę poprzez kształtowanie warunków,

W dokumencie dobra w poszukiwaniu (Stron 29-59)