• Nie Znaleziono Wyników

Doktryna, praktyka ustrojowa czy własność ?

— od teorii ustroju mieszanego do teorii podziału władzy

4. Doktryna, praktyka ustrojowa czy własność ?

4.1. Dokonana przez nas analiza przyczyn, które zadecydowa­

ły o konstytucjonalizacji zasady rozdziału władzy przez twórców pod­

staw ustrojowych Unii prowadzi do. niepodważalnego wniosku, iż doszło do niej w efekcie wzajemnie uzupełniającego się oddziaływania czynnika instytucjonalnego, ideologicznego i społecznego. Naturalną koleją rzeczy pojawia się problem ich hierarchizacji. Już prim a jacie można odpowie­

dzieć, że spór o prymat ogranicza się tylko do dwóch czynników — instytucjonalnego i ideologicznego. W zględy natury społeczno-ekonomi­

cznej były niewątpliwie bardz» istotne, niemniej jednak nie aż tak istot­

ne jak wcześniej wymienione. Odnotujmy przy tym na marginesie, iż

83 M . D i a m o n d : Democracy..., s. 53— 56 i п.; B . S c h w a r t z : T h e Reins..., s. 30.

84 J. B a s z k i e w i c z : Wolność, równość, własność. R ew olu cje burżuazyjne.

W a rs z a w a 1981, s. 71— 73; G. S. W o o d : T h e Creation..., s. 3, 128.

85 V id e M . D . P e t e r s o n : T h e Jefferson Im age in the Am erican M ind.

N e w Y o rk 1962 (1960), s. 89.

wywarły one większy wpływ na przyjęcie systemu hamulców niż samej reguły podziału.

Spór o to, czy decydującą rolę w dziele konstytucjonalizacji intere­

sującej nas zasady w USA przypisać rodzimym i brytyjskim tradycjom ustrojowym, czy może jednak odnośnej ideologii europejskiego „Wieku Światła” (a w jej ramach doktrynie Monteskiusza), toczy się wśród kon­

stytucjonalistów od prawie stulecia i pozostaje nie rozstrzygnięty do dziś.

Ramy kontrowersji wyznaczają jak zwykle opinie skrajne, by więc rzecz zegzemplifikować, odwołajmy się do poniższych sądów. „Tw órcy naszej federalnej Konstytucji przyjęli schemat znaleziony u Monteskiusza, na­

śladując go z prawdziwym entuzjazmem naukowym. Zadziwiające w y ­ jaśnienia w T he Federalist brzmią jak oryginalne zastosowanie Montes­

kiusza do potrzeb i warunków politycznych Ameryki. Przenika je teoria hamulców i równowagi [...] Nasi mężowie stanu wcześniejszych generacji nikogo nie cytowali tak często jak Monteskiusza, a przytaczali go zawsze w charakterze naukowego wzorca w dziedzinie polityki” 86 (Wood­

row Wilson). A oto jeszcze dalej idące oświadczenie: „Można z całą pew­

nością stwierdzić, że jest bardzo mało prawdopodobne, by instytucja Sądu Najwyższego i cała struktura Konstytucji Stanów Zjednoczonych przyszła komuś do głowy przed opublikowaniem O duchu p ra w ” 87 (Sir

H. Maine).

Istnieją wszakże w tej kwestii oceny biegunowo przeciwne. A d e x e m - plum , według B.F. Wrighta, Jr. tłumaczenie genezy analizowanej reguły oddziaływaniem monteskiuszowskiego dzieła jest niewystarczające. Od­

powiedź tkwi w historii ustroju 13 kolonii w ciągu X V II i X V III w.

Nawet gdyby opus barona w ogóle się nie ukazało, to konstytucje sta­

nowe uchwalane w latach 1776— 1784 niewiele odbiegałyby od ostatecz­

nie zaakceptowanych wersji. Gdyby zaś dzieje tych kolonii potoczyły się inaczej, to podział władzy albo przybrałby mniej rygorystyczną postać, albo zgoła inny kształt. „Twórcy pierwszych konstytucji amerykańskich ulegli wpływowi teorii rozdziału władzy tylko z tego względu, że ich doświadczenie, tak jak je interpretowali, potwierdziło jej mądrość; a tak­

że dlatego, iż szczególny sposób zastosowania tej reguły, zapisany przez nich w prawach fundamentalnych, pochodził bezpośrednio z ich własnej historii instytucjonalnej, natomiast w ogóle nie z pism Monteskiusza czy

cc P .M . S p u r l i n : Montesquieu..., s. 10, 11. A u to r ó w szczegółowo om a­

w ia tę kontrow ersję, stąd też z jego pracy zaczerpnąłem większość przytaczanych dalej opinii. P rzy okazji w arto nadm ienić, iż dobitne twierdzenie, że źródłem doktryny podziału w ład z y na kontynencie północnoam erykańskim by ło dzieło M onteskiusza, zn ajd ujem y także u H. K n u s t a (M ontesquieu..., s. 80, 116, 117) i H. W . С o i 1 a (R em arks on the Separation о/ P o w ers: A R eply to Professor Kinnane. „A m erican B a r A ssociation J ou rn al” 1952, Vol. 38, No. 5, s. 368). V id e też Z. W a c h l o w s k i : Rząd,..., s. 19; I. B i b ó : Podział..., s. 1235.

87 P. M . S p u r l i n : Montesquieu..., s. 9.

jakiegokolwiek innego wyraziciela tej doktryny. Autorzy konstytucji sta­

nowych zmienili ramy swego ustroju jedynie na tyle, na ile było to konieczne dla dokonania cesji władzy Korony lub właściciela [kolonii — R.M.M.] na rzecz narodu. Osoby, które opracowywały Konstytucję na­

rodową, zajmowały się zagadnieniami znanymi im ze stanów. Na Kon­

wencji bez poważniejszej opozycji osiągnięto porozumienie co do tych problemów, co do których doświadczenia kolonialne i stanowe były jasne i względnie jednolite. Tam zaś, gdzie doświadczenia te były niejasne lub sprzeczne, dochodziło do dysputy z której zazwyczaj wynikał kom­

promis” 88. W jeszcze bardziej kategorycznym tonie utrzymana jest kon­

statacja J.B. Perkinsa: „Literatura francuska nie oddziałała na koloni­

stów, ponieważ oprócz nielicznych wyjątków wcale jej nie znali. Liczba osób umiejących czytać po francusku była mała, a liczba osób, które w jakimś stopniu rzeczywiście to czyniły, była jeszcze mniejsza [...];

teorie polityczne Monteskiusza i Rousseau, podobnie jak dowcip Voltai- re’a czy niewiara encyklopedystów nie wywarły żadnego wpływu nau ludzi, z których większość nie znała nawet nazwisk tych pisarzy. Sposób myślenia naszych przodków był całkowicie angielski; myśl francuska nie wpłynęła ani na tradycje polityczne, jakie odziedziczyli, ani też na insty­

tucje, jakie założyli” 89.

4.2. Pomiędzy tymi ekstremami można spotkać cały wachlarz zdań pośrednich względnie kompromisowych, a w każdym razie bardziej

wyważonych. Niemniej szala przechyla się wśród nich wyraźnie w stronę

„Legislatora Narodów” , bowiem większość badaczy przywiązuje istotniej­

sze znaczenie do jego inspiracji. Dla zobrazowania kilka stosownych komentarzy. „Książka Monteskiusza cieszyła się dużą popularnością w ko­

loniach; w ywarł on w Ameryce znacznie większy wpływ na rozwój ustro­

ju równowagi złożonego z trzech działów niż jakikolwiek inny autor” 90 (A.B. Hart). „Monteskiuszowska teoria podziału władzy stworzyła pod­

stawę systemu ustrojowego przyjętego w Stanach Zjednoczonych u schył­

ku X V III w. Lektura pism ludzi, którzy najsilniej oddziałali na myśl polityczną tamtych czasów, dowodzi praktycznie jednomyślnej akcepta­

cji tej teorii” 91 (F.J. Goodnow). „Z myślicieli francuskich największy wpływ na teorię amerykańską wywarł Monteskiusz poprzez swą słynną doktrynę trójpodziału władzy. Propozycję tę przyjęto bez trudności od samego początku, a i dziś rzadko poddaje się ją w wątpliwość” 92 (С E.

Merriam). Padają również stwierdzenia, że O duchu praw stanowiło

„B iblię” polityczną dla Jeffersona, a elementarz ustrojowy dla Washing­

88 B. F. W r i g h t , Jr.: Th e Origins..., s. 171, 184.

8S V id e P .M . S p u r l i n : Montesquieu..., s. 7.

90 Ibidem , s. 10.

91 Ibidem , s. 10.

92 Ibidem , s. 12.

tona, Madisona i Adamsa (F.N. Thorpe), przy czym pozycja tego dzieła

„w życiu intelektualnym osiemnastowiecznej Am eryki była zbyt dobrze ugruntowana, by wymagała komentarza” 93 (H.M. Jones). Pojawiają się także bardziej powściągliwe osądy, jak chociażby opinia E.S. Corwina, który w prawniczo beznamiętny sposób przypisuje monteskiuszowskiej księdze „poważny w pływ ” na ostateczny kształt Konstytucji94.

Nie brak równocześnie głosów zestawiających rolę względów natury ideologicznej z innymi czynnikami. Lord James Bryce, wymieniając źródła wiedzy T h e F ounding Fathers o systemie politycznym dawnej me­

tropolii, na którym się częściowo wzorowali, wskazuje na brytyjskie doświadczenia ustrojowe, prawniczą nad nimi refleksję (a zwłaszcza K om en ta rze Sir Blackstone’a) oraz myśl polityczno-prawną X V III stu­

lecia. W obrębie tej ostatniej szczególne znaczenie przywiązuje on do oddziaływania O duchu praw jako „wyroczni filozofii politycznej” twór­

ców Konstytucji, która zepchnęła na drugi plan dzieła innych myślicieli europejskich z Burke’m i Rousseau na czele95. Z kolei E.C. Stevens zdaje’

się stawiać na równi rolę odegraną przez poglądy Monteskiusza i Sir Blackstone’a, podkreślając jednocześnie, iż wpływ tego pierwszego na realizację zasady niezawisłości sędziowskiej w sądownictwie federalnym jest niezaprzeczalny, tym niemniej „Ojcowie Konstytucji” mieli również przed oczyma podobną praktykę stanową96. W świetle rozważań zawar­

tych w p. III. 3 autor ten jednak zdecydowanie przecenia znaczenie wspomnianej praktyki. Natomiast A. Nevins wymienia jednym tchem barona de Montesquieu obok Harringtona, Miltona, Hume’a, Locke’a i Blackstone’a> zrównując autora O duchu praw z twórcą D w ó c h trakta­

tów o rządzie, jeśli idzie o ich rolę w procesie konstytucjonalizacji zasady podziału władzy97. Nie mniej ciekawą tezę — powtórzoną bezkrytycznie przez J.T. Branda98 — wysuwa W.S. Carpenter, pisząc: „Koloniści zwró­

cili się później do Monteskiusza jak do wyroczni, którą należało konsul­

tować w kwestii podziału i równowagi władz [...] Na tle czarnego bagna korupcji angielskiego życia politycznego monteskiuszowskie zasady sta­

wały się tym bardziej żywe dla amerykańskich mężów stanu. Doktryna rozdziału władzy oraz system hamulców i równowagi okazały się nie tylko prawidłowe jako teorie, lecz także odpowiadające kolonialnemu doświadczeniu. Jakkolwiek w Ameryce pisma Monteskiusza szeroko czy­

tano i przyjmowano niczym ewangelię polityczną, to jednak zawarte w nich reguły były już kolonistom znane” . Powoływany badacz moty­

93 Ibidem , s. 12, 13.

94 Ibidem , s. 11, 12; W . B o n d y : Th e Separation..., s. 15.

95 J. B r y c e : The A m erican Com m onw ealth. N e w Y o r k 1905 (1893), V ol. 1,, s. 29— 31.

96 P.M . S p u r l i n : Montesquieu..., s. 14, 15.

* Ibidem , s. 15, 16.

98 J.T. B r a n d : Montesquieu..., s. 180.

wuje swe stanowisko specyfiką przedrewolucyjnych rozwiązań ustrojo­

wych oraz — podobnie jak R.G. Gettell — znajomością wśród amery­

kańskich pamflecistów książki P. de Rapin-Thoyrasa Historia A n glii (1732— 1733)", przedstawiającej rzekomo doktrynę podziału. Oryginalne rozwiązanie rozważanego tu dylematu co do pierwszeństwa czynnika ide­

ologicznego lub instytucjonalnego proponuje R.K. Gooch. Cytując słowa Lorda Bryce’a, iż de Montesquieu był dla Th e F oun d in g Fathers wyrocz­

nią w sprawach filozofii politycznej, prżeciwstawia im równocześnie spo­

strzeżenie Alexisa de Tocqueville, że w świecie cywilizowanym nie ma narodu mniej zainteresowanego filozofią niż amerykański. Uważa on, iż Konstytucja osnuta wokół zasady podziału władzy jest dziełem pragma­

tyków, których niewiele obchodziła teoria, zaś T h e Federalist wykładał monteskiuszowskie idee jedynie celem teoretycznego uzasadnienia tego

aktu, a więc już post factum 100.

Wielu autorów unika wciągnięcia w wir odmalowanego tu sporu, prezenl ając w zamian mniej lub bardziej obszerne katalogi czynników determinujących, ich zdaniem, rodowód omawianej zasady po drugiej stronie Atlantyku. E x e m p li gratia, według A.T. Vanderbilta zaliczyć do nich należy: myśl polityczno-prawną w ogóle (tzn. wysiłki teoretyków w poszukiwaniu „sekretu dobrego ustroju” , począwszy od Platona a na Sir Blackstonie skończywszy), brytyjskie doświadczenia ustrojowe, nie­

właściwe zarządzanie sprawami kolonii przez metropolię (szczególnie za panowania Jerzego III), a także „dobrze ugruntowany zdrowy rozsądek i roztropność polityczną” uczestników Konwencji101. Niezależnie od tego w kręgu „obozu neutralnego” cyrkuluje również ocena, że dojście do skutku reguły podziału władzy podczas obrad w State House stanowiło wypadkową oddziaływania czynnika ideologicznego — wymienia się tu zwykle doktrynę „Legislatora Narodów” , niekiedy także Locke’a i Black- stone’a — i instytucjonalnego — w grę wchodzi atrakcyjność brytyjskie­

go modelu ustrojowego oraz doświadczenia płynące z praktyki politycz­

nej pod rządami konstytucyjnych kart kolonialnych, stanowych ustaw zasadniczych i A rty k u łó w K o n fed e ra cji1C2. Wyprzedzając nieco dalsze

89 W . S. C a r p e n t e r : The Separation.... s. 37; P .M . S p u r l i n: M o n te ­ squieu..., ъ. 16, 17, 29, 30. N a temat książki de R ap in -T h o y rasa vide L. F i s h e r : President..., s. 247, 248.

100 R . K . G o o c h : Modern..., s. 581; B. F. W r i g h t . Jr.: The Origins..., s. 176.

101 A .T . V a n d e r b i l t : The Doctrine..., s. 38— 47.

102 T ak m.in. J.P. Roche: D i s t r i b u t i o n . . . , s. 323; P.K. C o n k i n : S e lf- -Evident..., s. 156; M .P . S h a r p : The Classical..., s. 393; P.H . O d e g a r d i in.:

American..., s. 302; M .D . F o r k o s c h : The Separation..., s. 529; O.P. F i e l d : Separation and Delegation of Pow ers. „The A m erican Political Science R e v ie w ” 1947, Vol. 41, N o. 6, s. 1161; J.D. L e e s : The Political System of the United States.

London 1975 (1969), s. 33; A . P o d b i e l s k i : Odpowiedzialność Prezydenta w sy­

stemie konstytucyjn ym Stanów Zjednoczonych. W a rs z a w a — W ro c ła w 1975, s. 15.

rozważania można nadmienić, iż spośród wszystkich przytoczonych po­

wyżej poglądów ten ostatni najbardziej trafia do przekonania. Jeśli jednak mamy dojść do przysłowiowego jądra prawdy, to pora przepro­

wadzić ich weryfikację.

4.3. Rozstrzygnięcie kwestii prymatu czynnika instytucjonal­

nego nad ideologicznym lub odwrotnie jest sprawą bardzo skompliko­

waną. Mimo to możemy już a lim ine odrzucić wszelkie opinie krańcowe na ten temat, przypisujące odegranie wyłącznej roli w dziele konsty- tucjonalizacji zasady rozdziału władzy w Unii tylko jednemu z członów tej alternatywy. Słuszność ma bowiem prof. Vile utrzymując, że skoro zada­

nie sprecyzowania „decydujących wpływ ów” na dzieło jednego człowieka pozostaje czasami niezmiernie trudne, to4 cóż dopiero można powiedzieć o próbie wyprowadzenia myśli i działań 55 członków filadelfijskiej

Konwencji z jednego przemożnego źródła. Konstytucja obejmuje przecież wiele kompromisów, zatwierdzanych większością głosów delegacji po­

szczególnych stanów, które nierzadko były wewnętrznie podzielone; a co więcej, większości te podlegały częstym fluktuacjom i niejednokrotnie osiągały jedynie niewielką przewagę nad mniejszościami303. Natomiast H. Finer jest przeświadczony, iż dylematu, czy „Ojcowie Konstytucji”

dokonali konstytucjonalizacji reguły podziału władzy pod wpływem, lek­

tury monteskiuszowskiego opus, czy też wskutek praktycznej konieczno­

ści zabezpieczenia wolności i własności, rozstrzygnąć się nie da. Nie przeszkadza mu to wszakże skłaniać się ku tej drugiej ewentualności104.

Istotnie, ponieważ jest już niestety za późno na poddanie Th e Founding

Fathers badaniom ankietowym, wszelkie odnośne rozważania muszą

z konieczności obracać się w sferze mniej lub bardziej prawdopodobnych spekulacji. Tym niemniej grunt, na którym roztrząsamy ten problem, nie jest jednak na tyle niepewny, by opcja za określonym czynnikiem była pozbawiona sensu.

Największą trudność sprawia ścisłe przenikanie się doktryny mon- teskiuszowskiej i brytyjskiego ustroju, bowiem — jak pamiętamy — była ona w takim czy innym stopniu na nim wzorowana. Gdyby kolonie recy- powały francuski bądź hiszpański model ustrojowy, wówczas oparcie ustroju stanów i ich federacji na kanwie rozdziału władzy, wypadłoby uznać za wynik niewątpliwego oddziaływania poglądów „Legislatora Narodów” . Tymczasem ustrój kolonii został ukształtowany na długo przed powstaniem O duchu praw. Komplikację tę uświadamia sobie rów­

nież A.C. Coolidge, pisząc, że jeśli jakaś instytucja brytyjska — postu­

lowana także przez wspomnianego teoretyka — została przeniesiona na amerykańską ziemię, to jeszcze nie znaczy, iż nastąpiło to pod jego wpływem; jeśli motywowano ustanowienie jakiejś instytucji odwołując

103 M.J.C. V i l e : Constitutionalism..., s. 121.

i«4 н . F i n e r : The Thvory..., s. 99.

się do jego tez, to nie jest jeszcze równoznaczne z faktem kierowania się nimi przy jej tworzeniu; a jeśli odnajdujemy w Konstytucji te same ter­

miny, zwroty i idee, co spotykane w jego pismach, to nie oznacza to jeszcze identyczności ich znaczeń105. Jej „Ojcowie” znakomicie zdawali sobie przy tym sprawę z podobieństw zachodzących między brytyjskim pierwowzorem ustrojowym a jego monteskiuszowską racjonalizacją.

„Konstytucja brytyjska była dla Monteskiusza tym, czym Homer dla autorów uprawiających poezję epicką. Tak jak uznali oni dzieło nieśmier­

telnego barda za doskonały wzór dla zasad i reguł sztuki epickiej, za pomocą których ocenia się wszelkie podobne dzieła, tak też wydaje się, że ten wielki krytyk polityczny uważał za wzorzec konstytucję Anglii albo, by użyć jego wyrażenia, za zwierciadło wolności politycznej; przed­

stawił też w formie prawd elementarnych kilka charakterystycznych reguł tego szczególnego systemu” 106 — pisał James Madison.

4.4. Model ustrojowy Wysp Brytyjskich miał dla uczestników obrad w State House największe znaczenie spośród wszystkich wzorców

systemu politycznego. Naturalnie, za instytucjonalne tło konstytucjona­

lizacji zasady podziału władzy posłużył im także ustrój kolonii, stanów i Unii z lat 1776— 1787 — sporadycznie sięgano do praktyki ustrojowej innych państw, m.in. Polski, znanej w USA za pośrednictwem U w a g o rządzie polskim Rousseau107 — ale wzorzec brytyjski cieszył się naj­

większym uznaniem. Wyrazem tej rewerencji było częste powoływanie się nań w trakcie obrad Konwencji Konstytucyjnej, szczególnie zaś na przynależny doń system hamulców. W przekonaniu Alexandra Hamilto­

na model ów był najlepszy na świecie. Natomiast John Adams uważał, że ze względu na cechującą go równowagę polityczną i niewielką podat­

ność na jej zakłócenia, stanowił on „najbardziej zachwycający wytwór ludzkiej wyobraźni” . Dlatego należało przeszczepić na grunt amerykań­

ski „jego ducha i materię w takim stopniu, w jakim warunki tego kraju będą tego wymagać lub pozwolą” 108. Tłumaczy to zaskakujące na pierw­

szy rzut oka twierdzenie G.S. Wooda, że koloniści amerykańscy „pow­

stali nie przeciw angielskiej konstytucji, lecz właśnie przez wzgląd na nią” 109. Oceny te dowodzą niesłuszności stanowiska W.S. Carpentera, iż brytyjskie doświadczenia ustrojowe posiadały dla T h e Founding Fathers wyłącznie walor negatywny110. Walor taki miała dla nich korupcja,

105 A.C. C o o l i d g e : Theoretical..., s. 31, 32; P.M . S p u r l i n : Montesquieu..., s. 8; P. E i d e l b e r g : The Philosophy..., s. 4, 5.

106 The Federa list...,'N o. 47, s. 313, 314.

107 v i d e T h e Records... [Ed. M . F a r r a n d ] , V o l. 4, s. 194.

108 W . S. C a r p e n t e r ; T h e Separation..., s. 41, 42; The Records... [Ed. M.

F a r r a n d], V ol. 1, s. 299; A . C . C o o l i d g e : Theoretical..., s. 40; O. V o s s l e r : D ie Amerikanische..., s. 29, 30; M. P. S h a r p : The Classical..., s. 407.

109 G.S. W o o d : The Creation..., s. 10; E.H. L e v i : Some..., s. 373.

110 W .S. C a r p e n t e r : The Separation..., s. 41.

wszechobecna w kuluarach życia politycznego W ielkiej Brytanii X V III w., co przemawiało za oddzieleniem egzekutywy od legislatywy; wielooso- bowość władzy wykonawczej w postaci wykazującego tendencję do koncentracji podstawowych decyzji gabinetu — otwierająca pole do zakulisowych wpływów partyjnych i intryg, zwłaszcza przy obsadzaniu stanowisk państwowych — która skłaniała do przyjęcia monokratycznej struktury egzekutywy; wybór ministrów przez Parlament, połączalność funkcji ministra z fotelem deputowanego i prawo Korony do mianowania parów; oraz szeroki zakres uprawnień dyskrecjonalnych Korony zwa­

nych wówczas prerogatywą, co wskazywało na potrzebę ich ogranicze­

nia. Doświadczenia te stwarzały także przesłanki do wprowadzenia od­

rębnego trybu powoływania egzekutywy i legislatywy, jak również ustanowienia zakazu łączenia członkostwa w rządzie i w parlamencie11’ . Z tych to między innymi powodów przewijająca się w dawniejszej li­

teraturze przedmiotu skrajna teza, że Konstytucja USA stanowi wierną kopię ustroju dawnej metropolii — najbardziej kategorycznie sformu­

łował ją Sir H. Maine, twierdząc, iż „Konstytucja amerykańska jest konstytucją brytyjską, jeśli pominąć instytucję monarchii112 — jest nie tylko przeciwstawna powyższemu osądowi W.S. Carpentera, ale i równie fałszywa. Federalna ustawa zasadnicza ma poza tym znacznie więcej wspólnego z doktryną de Montesquieu niż z modelem ustrojowym W iel­

kiej Brytanii Mogące się zaś pojawić wątpliwości w tej materii rozwie­

wa stosowna enuncjacja Charlesa Pinckney’a podczas obrad w Filadelfii (vide p. VII. 8.3).

Jeszcze łatwiejsze do dostrzeżenia były pozytywy i negatywy ro­

dzimych realiów ustrojowych. W erze kolonialnej do tych pierwszych należał podział władzy pomiędzy gubernatora, Radę, Ogólne Zgromadze­

nie i sądy oraz kompetencje budżetowe legislatur czyli „władza nad sa­

kiewką” . Do tych drugich z kolei trzeba zaliczyć nadmiernie szeroki za­

kres uprawnień dyskrecjonalnych gubernatorów i nie zawsze racjonalny sposób ich wykorzystywania. Co się tyczy konstytucji stanowych, to za ich plus wypadnie uznać ugruntowanie zasady trójpodziału władzy mię­

dzy legislatywę, egzekutywę i judykatywę, a za minus prawie całkowity brak hamulców, który doprowadził do supremacji Ogólnego Zgromadze­

nia. The Founding Fathers mieli więc wszelkie powody by obawiać się zjawiska „despotyzmu legislatywy” (legislative despotism ), jak je wów­

czas powszechnie nazywano113. Natomiast w odniesieniu do A rty k u łó w

111 V id e M.J.C. V i l e : Constitutionalism..., s. 155, 156; H. K n u s t : M o n ­ tesquieu..., s. 121; The Federalist.., N o. 48, s. 322.

112 V id e E.S. C o r w i n : The President..., s. 14, 15; H. K n u s t : M o n te ­ squieu..., s. 119— 129; P.M . S p u r l i n : Montesquieu..., s. 27.

113 V id e R. P a r k e r : The Historic..., s. 460; T h e Federalist..., N o. 47, 48, s, 316— 326; M .P. S h a r p : The Classical..., s. 407; R, B e r g e r : Congress..., s. 8—

-12.

K onfederacji można stwierdzić z całkowitym przekonaniem, iż owoce, jakie wydało ich obowiązywanie, miały dla autorów Konstytucji wyłącz­

nie wartość ujemną. Uwagi poczynione na ten temat w p. III. 1. dostar­

czają aż nazbyt wymownego uzasadnienia tego przeświadczenia114. Jak dotąd jeszcze żadne państwo nie potrafiło obyć się bez władzy wykonaw­

czej, a w miarę upływu czasu jej niezbędność staje się coraz bardziej oczywista. Z powodzi komentarzy interesujących nas przywódców poli­

tycznych, dotyczących katastrofalnej sytuacji kraju powstałej pod rządem A rty k u łó w , nader celny jest następujący fragment listu Hamiltona do Jamesa Duane z 3 IX 1780 r.: „Inną wadą naszego systemu jest brak energii i metodyczności w administracji [...] Kongres dzierży zbyt dużą władzę w swoich rękach i za bardzo wtrącał się w szczegóły każdego rodzaju. Kongres jest słusznie ciałem deliberującym, lecz zapomina się, gdy próbuje odgrywać rolę egzekutywy. Nie jest możliwe, by takie liczne ciało, poddane stałym fluktuacjom, mogło zawsze działać w takim systemie z wystarczającym zdecydowaniem” 113.

4.5. Mimo znanej nam doniosłej roli odegranej przez czynnik ideologiczny w procesie konstytucjonalizacji reguły podziału władzy w Stanach Zjednoczonych, większość tamtejszych badaczy opowiada się zdecydowanie za dominacją czynnika instytucjonalnego116. Polemizują oni jednocześnie z pochlebnymi, jakkolwiek w ich mniemaniu uprosz­

czonymi, wypowiedziami brytyjskich komentatorów na temat Konsty­

tucji, a wraz z nią zasady rozdziału. Idzie tu o stwierdzenia w rodzaju, że cała ta budowla „została skonstruowana z abstrakcyjnych reguł w obrębie pamięci człowieka” (John Stuart Mili), tworząc „najcudow­

niejsze dzieło, jakie kiedykolwiek w określonym momencie stworzył ludzki umysł i zamierzenie” (William Gladstone), podczas gdy „konsty­

tucja angielska nie została stworzona, lecz urosła sama” (Edmund Burkę)117.

Według mojej oceny czynnik instytucjonalny rzeczywiście posiadł pewną przewagę nad ideologicznym, ale nie była ona przygniatająca, jak sugerują wspomniani konstytucjonaliści. „Ojcowie Konstytucji” bez wąt­

pienia nie byli radykalnymi demokratami w stylu Thomasa Paine’a, ani też jakimś amerykańskim odpowiednikiem jakobinów. Cechujące ich

114 V id e też L . F i s h e r : President..., s. 5— 20, 254— 270; i d e m : The Ef fi ­ ciency..., s. 115— 128; F .W . O ’B r i e n : The Executive..., s. 205, 206, 219; J.K. J a - v i t s : Who M akes War. The President versus Congress. N e w Y o rk 1973, s. 6— 9.

115 V id e F .W . O ’B r i e n : The Executive..., s. 206.

11,1 P.K. C o n k i n: Self-Evident..., s. 144; L . F i s h e r : President..., s. 4, 5;

i d e m : The Efficiency..., s. 131; M . R a d in : The Doctrine..., s. 843; J. B u r n ­ h a m : - Congress..., s. 26, 27, 50; E.H. L e v i : Some..., s. 373; A . de R i e n c o u r t : The Coming..., s. 75, 76.

117 L . F i s h e r : President..., s. 4, 26; S. P. H u n t i n g t o n : The Founding..., s. 152; B. S c h w a r t z : The Reins..., s. 2; A.S. H a m e d : Das Prinzip..., s. 87;

P.M . S p u r 1 i n: Montesquieu..., s. 27.

umiarkowanie i znacznie przekraczająca przeciętną doza zdrowego roz­

sądku, skłaniały ich do prowadzenia poszukiwań ustrojowych raczej z nastawieniem reformowania- brytyjskiego wzorca niż opracowywania recepty państwa idealnego. Dowodzą tego obrady Konwencji Konstytu­

c y j ne j - Motyw przewodni przyświecający twórcom stanowych ustaw

zasadniczych w dziedzinie organizacji aparatu państwowego stanowiła

zasadniczych w dziedzinie organizacji aparatu państwowego stanowiła