• Nie Znaleziono Wyników

Dokumenty ikonograficzne kancelarii królewskiej Jana III Sobieskiego i ich wpływ na politykę królewską

Do krzewienia pożądanych informacji otoczenie króla Jana III Sobieskiego wykorzystywało różnorodne środki propagandowe jednakże dokumenty, które stanowią obszar naszych zainteresowań wyróżniają się na ich tle bowiem posiadają charakter wiecznotrwały. Nic zatem dziwnego, że monarcha postanowił spożytkować wolną przestrzeń karty bądź poszytu do propagowania własnych, dalekosiężnych planów. Sporządzenie dokumentu wiązało się z nadaniem prestiżu adresatowi, dzięki temu władca zyskiwał pewność, że o stan dyplomu będą troszczyć się kolejne pokolenia. Iluminacje gwarantowały ciągłą transmisję, której szkodę mógł wyrządzić albo pożar, który trawił niekiedy szlacheckie archiwa, bądź spustoszenia jakie niósł wróg, kiedy zapukał do okien dworu. W związku z powyższym marginesy interesujących nas dyplomów możemy postrzegać zarówno jako narzędzie kształtowania opinii publicznej jak i sposób na komunikację społeczną. Próba odczytu informacji, które niosły poszczególne komponenty wystroju, pozwoli nam rozstrzygnąć do jakich treści upodobał sobie Jan III niewykorzystane miejsce dyplomów.

Materiał źródłowy na którym oparto badania stanowi grupa dokumentów przechowywanych w archiwach i bibliotekach na terenie Polski. Dzięki temu, że zachowały się do dnia dzisiejszego w dobrym stanie tworzą pokaźną grupę źródeł historycznych. Dotychczas nie doczekały się odrębnych i wnikliwych badań. Stają się jedynie obszarem zainteresowań naukowców przy okazji

rozważań korespondujących z tematem niniejszego artykułu1 . ggromadzone dyplomy dotyczyły

spraw związanych z niemal wszystkimi dziedzinami życia, które wymagały uregulowania prawnego. To zróżnicowanie stworzyło wspaniałe warunki do zaobserwowania wprowadzanych zmian w kon-figuracji komponent wystroju dokumentów w zależności od zasięgu transmisji wygotowanego

1A. Jaworska, Corona Regni, Corpus Regni et gentis i ich znaki w wystroju malarskim dokumentów w okresie staropolskim, [w:] Od genealogii do historii społecznej, red. A. Jaworska i B. Trelińska, Warszawa 2011; A. Jaworska, Orzeł Biały. Herb państwa polskiego, Warszawa 2003; A. Jaworska, Portret w wystroju malarskim dokumentów iluminowanych w Polsce XV – XVII w. Typy i funkcje, [w:] Nauki pomocnicze historii. Teoria, metody badań, dydaktyka, red. A. Jaworska i R. Jop, Warszawa 2013.

194

dokumentu, a także od umiejscowienia adresata w hierarchii społecznej. Naturalnym następstwem pojawiania się nowych dokumentów była chęć urozmaicenia zdobień, zarówno poprzez wprowadzanie nowych elementów ale i różnorodnych technik.

Mając na uwadze dyplomy na których oparto badania proponuję przyjąć umowne daty graniczne, które pozwolą zrozumieć pobudki, którymi kierował się Jan III Sobieski decydując się na użycie bądź rezygnację z elementów wystroju w zależności od wydarzeń politycznych. gatem akt elekcji króla Jana III stanowi symbol początku panowania monarchy. Kolejną zaś granicę wyznaczają dokumenty sporządzone po 1683 roku, a więc w czasie kiedy Jan III staje się triumfatorem spod Wiednia dla zachodniej Europy i niezwyciężonym monarchą dla wyznawców islamu wśród których już wcześniej wsławił się jako Lew Lechistanu. Trzecią i ostatnią granicę wyznacza rok 1692 i obra-dujący wówczas sejm w Grodnie. Symbolizuje ona moment kiedy schorowany król starał się przestawić politykę zagraniczną Rzeczypospolitej na pokojowe tory. Podsumowując rozważania na temat źródeł należy zaznaczyć, że przyświecał im również cel zobrazowania szeroko zakrojonej akcji propagandowej, którą cechowała długotrwałość, aktualność, szczegółowe zaplanowanie ale i konse-kwentna realizacja.

Iluminacje badanych dokumentów zasadzają się na pięciu głównych komponentach, których wykorzystanie gwarantowało przekazanie treści o wymowie polityczno – ideologicznej, są to: Orzeł Biały, herb Janina, herby ziem, województw i lenn, trójherbowy fryz oraz portret władcy.

Nasze rozważania zaczniemy od Orła Białego. Możemy przypuszczać, że interpretacja tej komponenty była jedną z najprostszych, ponieważ szlachcic – tradycjonalista, poszukujący własnych korzeni widział w ptaku godło państwa polskiego. Jego lokowanie w inicjale dokumentu przy pierwszych formułach tekstu stwarzało doskonałą dla króla Jana III sposobność, by zamieścić na jego piersiach Janinę (il. II, VI, VII). Być może w interesie kancelaryjnego malarza było odciśnięcie w pamię-ci adresata dokumentu, że herb rodowy króla stanowi integralną częśpamię-cią Orła Białego, a więc i Rzeczy-pospolitej. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że często w szponach Orła umieszczano insygnia królewskie (il. II, III, IV,VI, VII) odniesiemy wrażenie, że herb Jana III stawał się niekiedy kolejnym atrybutem zwierzęcia. Siłę wymowy tego typu przekazu potęgowano po udanych kampaniach wojennych, co szczególnie zauważane jest w dokumentach wygotowanych po zwycięstwie wiedeńskim. gdaje się, że wcześniej zrodzone marzenia króla Jana III o założeniu potężnej dynastii panującej po wrześniu 1683 r. niepostrzeżenie zaczęły kiełkować, czego wyrazem są chociażby iluminowane dokumenty i portrety rodzinne (niech za przykład posłuży portret rodziny Sobieskich

195

Benoit'a Farjat'a z 1693 r.)2, tak mocno nasycone licznymi symbolami. Pamiętajmy jednak, że treści

propagandowe nie mogły być nachalne, ponieważ wydarzenia ostatnich miesięcy 1683 r. stały się bodźcem dla opozycjonistów, który sprawił, że możni zaniepokoili się wzrostem popularności króla

Jana3, bowiem wkrótce okazało się, że zbieżność interesów europejskiego chrześcijaństwa i polskiej

racji stanu wyniosła go na wyżyny sławy4. gnaczenie Sobieskiego rosło między innymi z tego powodu, że jako jedyny koronowany władca Europy stanął pod Wiedniem. gapewne fakt ten miał ogromny wpływ na opinię Jana III Sobieskiego skoro absencja króla francuskiego wywołała dezaprobatę na

europejskich dworach, a nawet przyczyniła się do zmierzchu jego potęgi5.

Odbiciem triumfu wiedeńskiego w monarszych dokumentach było zamieszczanie w sąsiedz-twie Orła Białego wyposażonego w Janinę półksiężyca lub grupy Turków (il. VI). Użycie tych elementów możemy traktować jako aluzję do niezwyciężoności Korony i siły rodu Sobieskich. Badając dokumenty zauważyliśmy, że orzeł był jedną z niewielu komponent sytuowanych w centralnej części wystroju. Jeśli jednak Orła umieszczano na marginesach był to zawsze prawy (heraldycznie) skraj dokumentu (il. II, IV, VI, VII), a więc miejsce z którego kancelaryjny pisarz rozpoczynał swą pracę, a adresat dokumentu jej odczyt. Oczywiście nie było to dziełem przypadku. Dzięki temu towarzysząca Orłowi Janina siłą rzeczy skupiała na sobie wzrok szlachcica i nie sposób było ją pominąć. Korzystając z tej sposobności dodawano do niej gałązkę oliwną (il. VI), której zadaniem było świadczyć o poko-jowych planach politycznych panującego. Odczytanie owej treści w II połowie XVII wieku leżało w interesie Jana III Sobieskiego, bowiem był to czas kiedy Rzeczpospolita była spragniona spokoju i sku-pienia uwagi na sprawach wewnątrzkrajowych. Możemy snuć przypuszczenia, że król starał się samemu sobie zagwarantować zaufanie braci szlacheckiej, która przez długie lata stała z bronią u pasa. gatem szlachcic widząc gałązkę oliwną być może wzbudzał w sobie przekonanie, że dzięki rządom Jana III nadejdzie odwilż w stosunkach z państwami sąsiadującymi i będzie mógł pielęgnować własne interesy. Sądzę, że przekaz o takiej treści mógł mieć duże znaczenie jeśli zważymy na to, że przynależność do stanu szlacheckiego wiązała się z obowiązkiem służby wojskowej.

Wychodzę również z przekonania, że zamieszczaniu gałązek oliwnych (il. VI) bądź wieńców utworzonych z lauru (il. VI) czy palmy (il. VII) przyświecał głębszy sens. Jak już wspominaliśmy laur był nagrodą zwycięzcy ale i nawiązanie do średniowiecznych dzieł sztuki w których to drzewo było

2A. Czarniecka, Nikt nie słucha mnie za życia... Jan III Sobieski w walce z opozycyjną propagandą (1684-1696), Warszawa 2009, il. 15.

3g. Wójcik, Jan Sobieski 1629-1696, Warszawa 1982, s. 414-415.

4g. Libiszewska, Fascynacja w Europie Janem Sobieskim w XVII i XVIII w., [w:] Studia z dziejów epoki Jana III Sobieskiego, Wrocław 1984, s. 9.

196

przedstawiane jako symbol Krzyża bądź Drzewa Życia, którego owoce zapewniają nieśmiertelność6.

Palma natomiast jest rośliną, która nawet pod dużym naporem wytrzymuje, by po pokonaniu przeciwności przybrać jeszcze lepsze kształty. Upatrywano w niej obrazu nagrody zwycięstwa, jaką

zdobywa każdy chrześcijanin, który walczył w dobrym boju, ukończył bieg i zachował wiarę7.

gauważmy, że wyżej wymienione rośliny uzupełniały się wzajemnie i trafiały zarówno do ekspansywnie jak i pokojowo nastawionych szlachciców. gdaje się, że do tych pierwszych kierowano palmę, zaś do drugich gałązkę oliwną. Laur natomiast miał jednoczyć społeczność szlachecką, bowiem ze zwycięstwem utożsamiał się każdy nie bacząc na przekonania polityczne. Spostrzegliśmy również, że motyw roślin wykorzystywano w niemal wszystkich sferach sztuki. Sądzę, że tu również mamy do czynienia z celowością działania. Bowiem wychwalanie rodu Sobieskich na dokumentach wiecznotrwałych, monetach i medalach, sporządzanych z kruszców najwyższej jakości i ceny, mogło sprawiać wrażenie, że rzeczywiście Sobiescy stanowią potęgę, o czym dowiedzieć się mają kolejne pokolenia, a tak cenne przedmioty będą do tego najlepszym środkiem.

Raz jeszcze wróćmy do Orła i zatrzymajmy się chwilę nad samym sposobem jego przedstawienia. Uwagę szczególnie zajmuje przedstawienie heraldyczne ptaka (il. IV, V, VI). Być może za jego pomocą chciano pokazać, że Orzeł Biały mimo prowadzonej burzliwej polityki zagranicznej jest i nadal będzie niewzruszony. Wbrew pozorom drugie zauważone przez nas ukazanie orła zrywającego się do lotu (il. I, VII) świetnie współgra z tym pierwszym, bowiem może ono symbolizować bunt Orła, a więc Rzeczypospolitej, która spętana nieczystą i podstępną grą państw sąsiednich wyrywa się z tych kajdan, by wieść odrębny i kierowany własnymi pragnieniami żywot. Takie samo przesłanie możemy odczytać obserwując Orła geusa (il. VI), który razi piorunami przeciwników, którzy uniemożliwiają mu realizację własnych planów.

Liczne konfiguracje Orła Białego z herbem rodowym króla Jana nie przeszkodziły kancelaryjnemu malarzowi w uczynieniu Janiny odrębną komponentą. Podobnie jak ptak występowała pod koroną z tym, że zawsze zamkniętą (il. IV, VII). To z pozoru naturalne, bo niezmienne od pierwszych lat panowania Sobieskiego ukoronowanie Janiny w rzeczywistości niosło bardzo mocny przekaz - ród Sobieckich nie uznaje zwierzchności żadnej innej siły. Natężenie tak postępowych treści propagandowych związanych z królewskim rodem dziwi jeszcze bardziej, kiedy sięgniemy pamięcią do szlacheckiej interpretacji herbu Janina. Pusta tarcza stanowiła metaforę

6J. Piechowski, Ukryte światła herbów, Warszawa 1991, s. 41.

197

narzędzia, które stworzono, by umożliwić obronę osłabionego kraju8 . gauważmy, że zawarte

w oprawie malarskiej dokumentów treści posiadały dalszy ciąg. Całości dopełniały liczne nawiązania do słońca i jego promieni, które swym blaskiem otaczały przestrzeń. gdaje się, że była to metafora opieki, którą rodzina Sobieskich miała otoczyć tereny Rzeczypospolitej. Mówiąc o symbolice słońca należy wspomnieć o białym rumaku na którym prezentowano Jana III (il. II). Doszukując się treści propagandowych w tym ukazaniu króla należy sięgnąć do traktatów hipologicznych pochodzących z XVII wieku, według których jeździec był symbolem nieustraszoności. Ponadto władca panujący nad wierzchowcem miał budzić przekonanie, że równie doskonale poradzi sobie z opieką nad państwem

i poddanymi9 . Warto zauważyć w tym miejscu, że wątek terytoriów, którymi miała troszczyć się

rodzina Sobieskich realizowana była przez herby ziem i województw (il. I, II, III). Owszem stwierdzały one dany stan prawny ale zamieszczanie pustych tarcz herbowych (il. II) mogło sugerować, że zostały one przygotowane, by wpisać w nie herby nowych ziem, które zostaną wkrótce wcielone do Korony. Możemy jednak wysnuć wniosek, że królowi na tego typu interpretacji zależało w pierwszych latach panowania. Świadczą o tym daty sporządzenia dokumentów na których oparliśmy nasze badania.

Powyższe rozważania uprawniają nas do wysnucia wniosku, że treści propagandowe, którymi nasycano marginesy należy odczytywać patrząc na dokumenty całościowo. Skupienie uwagi na wybranym fragmencie karty bądź poszytu pozwoli zbadać technikę, wprawę i pewność ręki kancelaryjnego malarza czy też narzędzia, którym wykonał swą pracę ale nie umożliwi odczytania przekazu ideowo – propagandowego dokumentu, który tworzy rozległa kompilacja. Dowodem na powyższe słowa jest trójherbowy fryz (il. IV, VI, VII). Próba interpretacji tej konfiguracji herbów państwowych i Janiny doprowadza nas do przekonania, że mimo prób ukrycia tej śmiałej komponenty król Jan III Sobieski starał się wywyższyć własny ród. gauważmy, że w tej konfiguracji Janinę najczęściej sytuowano pomiędzy Orłem Białym i Pogonią Litewską, a więc stawała się ona jednocząca dla tych dwóch organów, które choć połączone w iedno nierozdzielne y nierożne ciało, a

także nie rożna, ale jedna spola Rzeczpospolita: która się ze dwu Państw y narodow, w ieden lud zniosła y spoiła10 nie stanowiły scentralizowanego organu, a dążenia Litwinów do uzyskania

niezależności widoczne były jeszcze za panowania króla Jana III Sobieskiego – przeszło sto lat po zawarciu unii. gdaje się, że rzeczywiście król pragnął w ten sposób zaznaczyć, iż Sobiescy są predestynowani do pełnienia najwyższej godności w państwie. Być może starano się również ukazać, że szlachta powinna widzieć w królewskim rodzie gwaranta spokojnej przyszłości Rzeczpospolitej

8W. Potocki, Poczet herbów szlachty, Kraków 1696, s. 41.

9M. Morka, Polski nowożytny portret konny i jego europejska geneza, Wrocław 1986, s. 78-79.

198 Obojga Narodów.

Jeśli szlachcic prawidłowo odczytał cały przekaz dokumentu w jego wyobraźni malował się obraz niewzruszonego rodu panującego, który za obowiązek poczytuje sobie obronę obywateli państwa. Jeśli dokument trafił do rąk magnata, któremu znane były dzieje antenatów Jana III Sobieskiego nabierał przekonania, że królewski ród został stworzony do sprawowania władzy, ponieważ liczne jego pokolenia ginęły z rąk nieprzyjaciół. Pamiętajmy jednak, że liczba adresatów dokumentów o tak rozległej umiejętności kojarzenia była niewielka. Wykorzystywanie elementów antykizujących miało pomóc w wyrobieniu u szlachty przeświadczenia, że Sobiescy od zarania dziejów wsławiali się na polach walki. Obecność takich elementów zauważyliśmy przede wszystkim w malarstwie sztalugowym ale nie możemy narzekać na ich brak w dokumentach kancelaryjnych. Spójrzmy chociażby na sposób prezentowania tytulatury królewskiej zamieszczanej na specjalnie przygotowanym miejscu, którego zadaniem była imitacja rozwiniętego zwoju papieru (il. IV). Kolejnym nawiązaniem do starożytności było umieszczanie popiersi króla (il. VI) najczęściej w szatach, które kojarzyły się ze zbrojną starożytnego żołnierza. Sądzę, że nagromadzeniem tak licznych odwołań do starożytności starano się nie tylko ukazać Sobieskich jako rodu z tradycjami ale i odwo-ływano się do szlacheckiego przekonania, że ich przodkowie wywodzą się z rodu Sarmatów, który słynął z męstwa i odwagi. Choć Tadeusz Mańkowski pisze, że sarmatyzm to poszukiwania swojego

<<ja>> przez bardziej oświecone warstwy narodu, poszukiwanie tradycji historycznych przez naród, który poczuł się na siłach i chce coś znaczyć, szukanie swego miejsca wśród innych narodów o odległej przeszłości11 szczerze wątpię, że królowi Sobieskiemu zależało na pielęgnowaniu wśród szlachty własnej tożsamości. Dopatruję się w tym próby nawiązania nici porozumienia ze szlachcicem, którego życie nieco odbiegało od sfer w których poruszał się monarcha. Jan III świadomy tych różnic starał się poprzez wspomniane elementy pokazać, że zbroja, armaty i tło pola bitewnego to również i jego sens życia. O tym, że punkt z którego obserwował bitwę król zdecydowanie różnił się od położenia walczącego na polu walki, szlachcic mógł zapomnieć w chwili odbioru dokumentu dopatrując się znajomych mu elementów.

Kolejną komponentą iluminowanych dokumentów jest portret monarchy. Sądzę, że jego wykorzystaniu przyświecała próba zapewnienia sobie pozytywnego ustosunkowania elektoratu. gauważmy, że przede wszystkim troszczono się, by wizerunek króla był zamieszczany na aktach nobilitacyjnych i indygenatach. Dzięki temu osoba, która awansowała w hierarchii społecznej mogła

199

zobaczyć komu w rzeczywistości zawdzięcza swój lepszy byt. Staranne zachowanie szczegółów anatomicznych Jana III (il. II, VI), a także fakt, że portrety zamieszczane na dokumentach nie były dziełem kancelaryjnego malarza ale odwzorowaniem istniejących już wizerunków stawało się gwarantem, że w pamięci szlachcica przez lata utrwalano niezmienioną podobiznę króla. Mogło się również zdarzyć, że ściany jego dworu ozdabiał niemal identyczny portret Jana III. Być może w jego użyciu w oprawie malarskiej dokumentu upatrywano także rekompensatę braku bezpośredniego kontaktu z królem. Sądzę, że dzięki takim zabiegom wyrabiano wśród szlachty przekonanie, że władca liczy się z elektoratem przez cały okres swojego panowania, nie zaś wtedy gdy zmuszają go do tego własne interesy bądź nagła sytuacja polityczna.

Powyższe rozważania pozwalają zauważyć, że iluminacje przygotowywano dla wykształconych szlachciców. Interpretacja skomplikowanych konfiguracji komponent wystroju sprawia problem współcześnie, choć zdajemy sobie sprawę, co król starał się przekazać, a nasze próby zrozumienia programu propagandowego opieramy na licznych pomocach naukowych. Jeśli jednak postawimy się na miejscu przeciętnego szlachcica możemy dojść do wniosku, że nie potrafimy odczytać misternych iluminacji. Jeśli uwzględnimy realia XVII wiecznej Rzeczpospolitej i dostępność do książek, która była ograniczona, zorientujemy się, że liczba adresatów o nikłej świadomości znaczenia zawartych symboli stanowiła dużą część szlachty, choć nie większość. XVII wiek to czas kiedy magnaci chętnie podróżowali po Europie, by zaczerpnąć wiedzy na osławionych uniwersytetach. Najlepszym przykładem na tego typu praktyki są młodzieńcze lata Jana Sobieskiego, który wraz z bratem Markiem odbył wielomiesięczną podróż po zachodniej części kontynentu. gastanówmy się jednak czy król ryzykowałby utratę kontaktu nawet z niewielką częścią elektoratu? Oczywiście nie. g tego powodu zawiły język symboli, którym budowano treść oprawy malarskiej dyplomów przeplatano z prostymi przekazami. gapewniano sobie w ten sposób odbiór pożądanych treści wśród wszystkich warstw stanu szlacheckiego. Dowodem na ich połączenie są dokumenty, w których wykorzystano elementy antykizujące o których wspominaliśmy wyżej czy też wstęgi opatrzone sentencją chwalącą króla Jana III (il. VI). Do jej odczyty szlachcic nie musiał poruszać wyobraźni, wystarczała znajomość łaciny.

Kończąc rozważania należy zaznaczyć, że iluminacje dokumentów często nawiązywały do aktualnych wydarzeń politycznych. Dzięki temu krzewiono szczęśliwe dla kraju wydarzenia ale też pielęgnowano szlacheckie zainteresowanie sarmatyzmem, które charakteryzowało się