• Nie Znaleziono Wyników

prof. dr hab. Ryszard Łukaszewicz

Uniwersytet Wrocławski

ORGANIZATOR:

S T R O NA 6 4

ORGANIZATOR:

S T R O NA 6 5 niż większość komputerów. Każda łączy się z dziesiątkami lub setkami tysięcy innych komórek...”

/1/. Fascynująca, albowiem jak mówi poeta, „jest w nas możność cudów, o których milczą dzieje i proroki” (Piotr Odmieniec Włast). A źródło i księga?

Zacznijmy od źródła, czyli od wyobraźni. Jest ona tak stara, jak dzieje rodziny człowieczej. W sensie dosłownym i symbolicznym można wręcz ją opisać jako źródło, to, co bije i pulsuje od praczasów, jako to, co jest jednocześnie dawne, od czego pochodzimy, i jako to, co n i e s i e nas i kulturę. Według Eliade: „»Mieć wyobraźnię« to cieszyć się bogactwem wewnętrznym – nieprze-rwanym, spontanicznym, strumieniem obrazów” /2/. Ta niezwykle istotna i ponadczasowa część istoty ludzkiej, zwana wyobraźnią, skąpana jest w symbolizmie, wciąż karmiąc się mitami i archa-icznymi teologiami; imituje wzorce-obrazy, odtwarza je, reaktualizuje, powtarza bez końca. Mieć wyobraźnię to widzieć świat w całej jego pełni, gdyż mocą i posłannictwem o b r a z ó w jest ukazywać wszystko to, co opiera się konceptualizacji. To wyraził wprost Jacob Bronowski w swoim słynnym dziele pod tytułem: „Potęga wyobraźni” /3/.

I właśnie trzeba owej potęgi, aby nieustająco uczyć się z księgi nad księgami, czyli z natury, która ciągle daje znaki i jest otwarta dla wszystkich. Trzeba owej potęgi, aby – jak pisze I. Prigo-gine – można dokonywać poetyckiego przesłuchania przyrody; poetyckiego w etymologicznym znaczeniu tego słowa, zgodnie z którym poeta to twórca – aktywny, kierujący i badający, a czyn-ność egzaminowania przyrody jest rozumiana jako część jej wewnętrznej aktywności /4/. W tym kontekście to księga dialogu człowieka z przyrodą, a frapujące jest to, że cała materia we Wszech-świecie charakteryzuje się gotowością do odpowiedzi, kreatywnością – i w tym samym sensie – dialogicznością. Ten dialog jest jednocześnie tworzeniem i n n e g o obrazu świata; obrazu świata otwartego, w którym materia jest aktywna, brak równowagi jest źródłem porządku, nie-odwracalność jest procesem łamania symetrii, pojęcie czasu i ewolucyjności, czyli kreatywności, wbudowane są we wszystko, a losowość i niestabilność niosą ze sobą różnorodność, dzięki czemu mamy do czynienia z ponownym zaczarowaniem przyrody /5/. To piękne, albowiem czujemy, przeżywamy i pojmujemy, że jesteśmy dziećmi Wszechświata i że umysłu nie można zredukować do życia, życia nie można zredukować do materii, a ciągły proces samotranscendencji stwarza nie-ciągłości, przesunięcia i twórcze przeskoki, to jednocześnie istnieje też ciągłość – wspólne wzorce, że jest to uni-wers, jedna pieśń!

Źródło i księga, czyli wyobraźnia i przyroda, stanowią podstawowe i wyjściowe kategorie nasze-go myślenia o sensach i wartościach edukacji, a równocześnie konstytuują przesłanki dla praktyki Wrocławskiej Szkoły Przyszłości. Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że proces krystalizowania się takiego spojrzenia był „rozpisany” na lata prób, poszukiwań, studiów i rozmaitych konfrontacji, a i błędów, lecz zawsze toczył się w swoistym, prawdziwym dialogu z dzieciakami, z ich spontanicz-nością, kreatywnością i zdolnościami do współuczestniczenia. To wedle nas prowadzi nie tylko do odkrywania sensów świadomości integralnej, lecz prowadzi także do nowego i innego rozumienia edukacji i szkoły.

ZIARNO I SKORUPA

Natura nieustannie nas zadziwia. Od ponad 3 miliardów lat trwa cudowny eksperyment zwany życiem. W jego ogrodach współżyją miliardy roślin i zwierząt, a ludzie ciągle odkrywają, jak przy-roda zmyślnie i twórczo korzysta z rozmaitych rozwiązań, które dla rodziny człowieczej stają się źródłami inspiracji, mądrości i refleksji.

Mimodram Henryka Tomaszewskiego „Ziarno i skorupa”: dwie wzajemnie splątane sylwetki, czerwień, zieleń i błękit kostiumów, na których kłębią się różnobarwne nitki-żyłki – jak na infor-melowskich obrazach mistrzów – manifestując siłę życia od wewnątrz i uobecniając kształtującą się materię. Cud narodzin przyspiesza rytm tętna, obie postacie już nie tylko żywiołowo pulsują, ale w dramatycznym napięciu eksplodują sprzecznymi ruchami, napięciami, wysiłkami, dążenia-mi, celami; skorupa zdaje się wiedzieć swoje, że jest niezbędną formą dla przetrwania ziarna, a ziarno – że niesie treści jako sensy egzystencji wyzwolone ze skorupy. Ale ta iluzja wolności bez współzależności trwa krótko. Refleksja jest bolesna, ale potrzebna i nie zostawia złudzeń: choć spory filozofów toczą się nadal, to forma i treść ludzkiej egzystencji opowiadają o istocie jedności przeciwieństw, lecz opowiadają także i o tym, że owa współzależność, zawiązywana i zrywana, jest tym samym dla życia, czym ziarno dla skorupy i skorupa dla ziarna – warunkiem przetrwania i rozwoju.

Metaforyczne i symboliczne konteksty ziarna i skorupy odnosimy do trudnej sztuki wiązania/

układania treści edukacyjnych z ich formami organizacyjnymi. Odnajdujemy tu także ogólniejszą sugestię. Dotyczącą takiego wzorca powiązań między dzieckiem a szkołą, wedle którego jedno-cześnie zostaje zachowana odrębność i wspólnota; odrębność rozwijającej się tożsamości każdego wpisuje się w to, co czyni ze szkoły kreatywnie przekraczającą wspólnotę. Owa kreatywność wspól-noty oznacza m.in. właśnie wykraczanie poza to, co było wcześniej, i w tym znaczeniu mówimy o szkole przyszłości!

Nasz model i tu tworzy alternatywę wobec powszechnego obrazu szkoły. W tradycyjnym ujęciu bowiem program jest jak nitka Ariadny, na której zapisane są właściwe treści, wskazówki trafnych kroków. Mówiąc jeszcze inaczej, owa nitka daje przekonanie, że odpowiedzi już istnieją. My zaś traktujemy rzecz inaczej. Dla nas wiedza jest odmienianiem pytań w podróży. W tym kontek-ście uczenie się zyskuje nowe sensy poprzez to, że nie jest już jedynie przyswajaniem gotowych skryptów wiedzy, lecz zależy także od tego, co podmiot sam wnosi do jej obrazu; uczenie się poprzez konteksty interpretacyjne zmienia się w proces rozwojowy młodych. Różnica dotyczy zatem odpowiedzi na pytanie: czy oznakowana wędrówka przez labirynt, czy podróż z otwartym

„biletem”?

Cóż, wielokrotnie mówiliśmy, iż za bramą szkolną nie ma przedmiotów nauczania, nie powinno więc także być ich w niej, ale również nie powinno być „bramy”. Dla nas jest to wielka i niezwy-czajna epopeja o rodzinie człowieczej, a nade wszystko o dzieciach Wszechświata. Dlatego nie-zwyczajna, albowiem odkrywana i interpretowana już nie tylko przez opowiadających, lecz także przez „słuchających”, już nie tylko przez nauczających, ale także przez uczących się – odkrywana i interpretowana właśnie w czasie owej podróży, która jest odmienianiem pytań-odpowiedzi-py-tań... Fascynujące!

ORGANIZATOR:

N A J W A Ż N I E J S Z E A S P E K T Y I C E L E E D U K A C J I K U L T U R A L N E J S T R O NA 6 6

ORGANIZATOR:

S T R O NA 6 7 Te wielkie odpowiedzi są i mogą być konstruowane wedle rozmaitych porządków. Tu

odnajdu-jemy autentyczne alternatywy twórczego wykorzystania ŹRÓDŁA I KSIĘGI, jak i bogactwa i róż-norodności tego, co możliwe za sprawą DROGI I WĘDROWCA. Tu znaleźliśmy frapującą okazję – rozpisaną na długie, długie lata – podróżowania bez map, uczenia się poprzez komponowanie wątków owej wielkiej i niezwyczajnej opowieści, tu wreszcie wbrew poczuciu dorosłości, odnaleź-liśmy w sobie tego „niepoważnego, fantastycznego bachora, który wypuszcza się w marzycielskie podróże” (określenie K. Lupy).

Toczenie owej opowieści jest rozpisane na dni i lata. Ma swoje przyjęte porządki i formy or-ganizacyjne; w ciągu dnia czas zadaniowy, otwarty i warsztatowy, a w ciągu roku – powtarzalne zdarzenia i cykle, które wyznacza po części tradycja staropolska, a po części własne zwyczaje i tradycje naszej szkoły. W tym „uświęconym” porządku zawsze znajdzie się miejsce – czasowo i organizacyjnie – dla inicjatyw czy przedsięwzięć, które wynikają z problemów aktywności obywa-telskiej (sprzątanie świata, zbieranie odzieży używanej, „kupowanie” drzew dla ratowania lasu itp.).

I nie byłoby tej szkoły, gdyby „różaniec” codzienności, choć pełen trudu, radości czy ciekawości poznawczej, nie był przetykany strojnymi koralami; gdyby pierwszy września nie zaczynał się od kolorowych podpisów, przybitych „radosną piątką” na obrysie słonia, gdyby rodzice z dziećmi gdzieś za miastem nie kisili kapusty, nie robili „portretu piekarza, jaki się nie zdarza”, gdyby nad śpiącymi dziećmi w szkole nie unosił się zapach pasty do butów, które czekają na Mikołaja, gdyby misteryjny wóz-stół nie przywiódł nas na próg Wigilii, gdyby i gdyby...

LEWA I PRAWA RĘKA

Ścieżki Prawej i Lewej Ręki, jak to ujmuje autor „Krótkiej historii wszystkiego”, to: „...antidotum na płaski i wyblakły świat, który uchodzi za dzień dzisiejszy” /6/. Jednak tak naprawdę to coś znacz-nie więcej niż metafora i obraz wielkiej postmodernistycznej rebelii. Ken Wilber pisze: „Ograni-czenia paradygmatu odzwierciedlenia, czyli idei, że poznanie polega zasadniczo na tworzeniu map świata, można przedstawić na wiele sposobów. Ale najprościej problem z mapami można wyrazić tak: one pomijają kartografa. Całkowicie zlekceważono fakt, że sam kartograf może wpływać na obraz świata” /7/. Ten kartograf – pisze dalej K. Wilber – nie spada po prostu na ziemię na spado-chronie, on ma swoje własne cechy, własne struktury, własny rozwój, własną historię, a to wszystko wywiera wpływ i decyduje o tym, co ujrzy i co może ujrzeć na tym rzekomo „jedynym” świecie roz-ciągającym się wokół nas /8/. A zatem to ludzkie opisywanie dzieje się zarówno za pomocą klucza do ścieżek Prawej Ręki, czyli monologicznej obserwacji, jak i za pomocą klucza do ścieżek Lewej Ręki, czyli – interpretacji. „Żyć zgodnie tylko z Prawą Ręką to jakby żyć pod nieustanną obserwacją laboranta. Nie ma tam nic poza empiryzmem, monologiczną obserwacją, behawioryzmem...” /9/.

Wszystkie ścieżki Prawej Ręki wymagają percepcji, lecz wszystkie ścieżki Lewej Ręki wymagają interpretacji; te pierwsze zawsze pytają, „co to daje?”, podczas gdy te drugie – „co to znaczy?”. To jest niesłychanie istotne, ponieważ w konsekwencji powstają dwa bardzo odmienne podejścia do świadomości i naszego jej rozumienia. Obie mają bardzo wiele do ofiarowania, ale muszą być roz-ważnie zintegrowane /10/. Nie wiemy, czy tradycyjne modele szkoły realnie to uwzględniają.

Znaleźć antidotum „na płaski i wyblakły świat” szkoły masowej, autorytarnej, zbiurokratyzowa-nej, dla jej fabrycznej logiki, w której dominują żelazne reguły: „słuchać-zapamiętywać-powtarzać”

i „to samo i tak samo dla wszystkich”, to autentyczne wyzwanie dla działania alternatywnego. Jed-nak obowiązująca praktyka była oporna i trzeba było ją nadgryzać latami i fortelami; prawie całą dekadę lat osiemdziesiątych prowadziliśmy warsztaty aktywności niekonwencjonalnej jako formę zajęć pozalekcyjnych. Wówczas zaczęła się konfrontacja idei metody projektowania okazji edu-kacyjnych z jej możliwościami, zastosowaniami i praktycznymi rozwiązaniami.

Z biegiem lat nabieraliśmy przekonania, a z czasem pewności, że to nie tylko oryginalny sposób działania, trafiona formuła heurystyczna, ale nade wszystko takie edukacyjne podejście, które za sprawą wyobraźni wyzwala kreacyjne i niekonwencjonalne formy aktywności, rozwijając jedno-cześnie zdolności samodzielnego wartościowania oraz interpretowania świata. Takie podejście po-zwala właśnie na podróżowanie ścieżkami Prawej Ręki i Lewej Ręki, albowiem nie pomija kontek-stu „kartografa”. Niestety, w tradycyjnej szkole nauczyciel występował w roli jedynego „kartografa”, a u nas jest nim każdy uczący się!

Kiedy myślimy o stworzonej/wypracowanej metodzie dla naszej szkoły, to mamy przekonanie, że jest ona czymś w rodzaju „kamienia węgielnego” podstaw tego modelu, że jest czymś więcej niż tylko metodą, albowiem inspiruje i generuje pomysły edukacyjne, formy organizacyjne, a także – formy aktywności dzieci i nauczycieli, że zwrotnie sprzyja dynamizowaniu całości. A gdyby szukać literackiej analogii dla jej rozlicznych właściwości, to wówczas nasuwają się słowa piosenki o wsiadaniu do pociągu, w którym tak wiele zależy od tego, co się przydarzy, „ściskając w ręku ka-mień zielony”. Może ów zielony kaka-mień jest metaforą i symbolem metody projektowania okazji edukacyjnych; kamień jest przecież symbolem bytu, spójności i zgodności z samym sobą, jest też symbolem zespalania się twórczego rytmu /11/.

Mówiąc jeszcze inaczej, metoda projektowania okazji edukacyjnych jest takim sposobem animowania uczących się, aby porządkowanie związków człowieka ze światem było w duchu przygody-odkrywania-tworzenia, a zwrotnie zaś – aby było maksymalizowaniem możliwości rozwojowych każdego. Jest to realne wówczas, gdy w procesie edukacji mamy do czynienia przede wszystkim z zadaniami otwartymi, które nie mają skończonej liczby alternatyw dochodzenia do wyniku i samych wyników. Bogactwo i różnorodność dróg dochodzenia do wyników i samych efektów radykalnie likwidują zasadę „to samo i tak samo dla wszystkich”, to po pierwsze, a po drugie – nie hierarchizują rezultatów i nie zamykają puli interpretacji, wręcz przeciwnie, otwierają się na ich wielość. I w tym sensie jest to właśnie reguła heurystyczna, reguła oparta na triadzie warunki wyjściowe – zadania otwarte i/lub zamknięte – możliwości wyboru, o czym już wielo-krotnie pisaliśmy.

Tak więc do tradycyjnych standardów szkolnych, które są wyraźnie zdominowane ścieżkami Prawej Ręki, trzeba dodać alternatywy ścieżek Lewej Ręki i... kamień zielony!

ORGANIZATOR:

S T R O NA 6 8

ORGANIZATOR:

S T R O NA 6 9

SKRZYDŁA I STOPY

Skrzydła i stopy są metaforycznym spojrzeniem na przymioty charakteru; spojrzeniem na względnie stałe i ogólne wzorce postępowania. Ważne zarówno w przymierzu z rzeczywistością potencjalną, w spotkaniach i dialogu z innymi, jak i w demokratyzowaniu własnych możliwości.

Ich sensy i wartości wiążą się wprost z egzystencjalnymi powinnościami edukacji. Ale jakkolwiek w doświadczeniach codzienności przekładają się na rozmaite i zróżnicowane sposoby myślenia oraz działania, to korzeniami zawsze sięgają do znaczeń mitologicznych czy symbolicznych;

skrzydła oznaczają m.in. duszę i ciało, uduchowienie, myśl, umysł, ideę, światło, oświecenie, wy-obraźnię i fantazję, przeznaczenie, ruch, działanie, wszechobecność, powietrze, wyzwolenie, wzlot, uniesienie, zapał, ambicję, gotowość, opiekę, obronę, miłość, poezję, przyjaźń. Stopy (noga) – m.in.

pokorę, niezmienność, stałość, wędrówkę, część ciała najbardziej związaną z Matką-Ziemią, prze-znaczenie, promień słońca, energię, więź społeczną, taniec, niezależność, samodzielność, znak zodiaku WODNIK!

Mówiąc jeszcze inaczej i wprost: skrzydła i stopy są metaforycznym i symbolicznym wyraże-niem intencji, które wiążą się z rozwijawyraże-niem kompetencji uczących się we Wrocławskiej Szkole Przyszłości. Z jednej strony kluczowa jest tu kategoria wyobraźni, która bezpośrednio stymuluje zdolności kreatywne – we wszystkich możliwych kontekstach; stymuluje zdolności antycypowa-nia, zachowań innowacyjnych i niekonwencjonalnych, stymuluje generowanie alternatywnych scenariuszy w sytuacjach niepewnych czy ryzykownych, ale równocześnie jest źródłem energii i motywacji w odmienianiu na lepsze świata i siebie – w „zdrowym i twórczym życiu w harmonii z przyrodą” (Agenda 21, zasada nr 1).

Zobaczmy to teraz oczami Olki z klasy drugiej. Razem z innymi słucha tego, co opowiada na-uczycielka o Stonehenge: Wiemy, że to kamienne obserwatorium zostało wybudowane dokładnie w miejscu, w którym można było dobrze obserwować wschód słońca w dniu przesilenia letniego i wschód księżyca w czasie przesilenia zimowego. Zdumiewają także prace inżynierskie przy jego budowie cztery tysiące lat temu. Wówczas nie było skomplikowanych narzędzi pomiarowych, wiel-kich teleskopów elektronowych, lecz już wtedy ludzie uczyli się „czytać” niebo. Zbudujemy model tego obserwatorium, wykonamy jakieś prymitywne instrumenty i za ich pomocą – w formie zaba-wy – będziemy obserwować porządek gwiazd; później zaś każdy zaba-wyrysuje na błękitnym kawałku materiału wyobrażoną konstelacją gwiazd i opowie tajemnicę jej życzliwości wobec ludzi. Muzyka i przeźrocza nieba rzucane na sufit, dzieci leżą na dywanie, ale Olka jest zniecierpliwiona, czekała bowiem na to, że zacznie biegać bajka, czyli uporządkowana linearnie sekwencja narracyjna – nic z tego. Chwilę później owo zniecierpliwienie zdaje się „rozpuszczać” w zaskakujących, barwnych

„fantazmatach” nieba. Gdy pojawia się galaktyka spiralna, zaciekawiona podnosi się. Wpatrzona, zaczyna w myślach układać własną „bajkę”, z tej bajecznej przecież materii. Teraz robi instrumenty pomiarowe, a pastą do zębów maluje gwiazdy na postrzępionym kawałku szafirowego jedwabiu. Jej opowieść nieco zaskakuje, choć jednocześnie urzeka dziecięcą prostotą, otwartością i szczerością:

jej konstelacja stanowi koło-wianuszek, upleciony na łące z kwiatów, na niebie z gwiazd, a ta wielka tajemnica to po prostu podpowiedź, żeby człowiek wynalazł koło, z którego następnie będzie coraz więcej pożytków. Czy galaktyka spiralna, która ją wyjątkowo zaciekawiła, skojarzyła się z dynamiką

pędzącego koła? Tego nie wiemy – być może tak, a być może było zupełnie inaczej?

Tak, z jednej strony skrzydła wyobraźni, z drugiej zaś – kluczowe są dwie inne kategorie:

odpowiedzialność i zaangażowanie. Jakkolwiek są one wieloznaczne i mają różne odniesienia interpretacyjne, to jednakże w naszym modelu edukacyjnym przynależą w sposób oczywisty do przedmiotów charakteru, tak jak m.in. więź społeczna i samodzielność przynależą do symboliki stóp. Stopy bowiem uczą twardego i realistycznego chodzenia po ziemi.

Jeśli myślimy/mówimy: „zaczynaj z wizją końca” (S. Covey), „musisz stać się tą zmianą, którą chcesz widzieć w świecie” (australijscy aborygeni), „...bo na tej planecie istnieje jedna wielka praw-da: kimkolwiek jesteś, cokolwiek robisz, jeśli naprawdę z całych sił czegoś pragniesz, znaczy to, że pragnienie to zrodziło się w Duszy Wszechświata. I spełnienie tego pragnienia to twoja misja na Zie-mi” (P. Coelho), to wówczas edukacyjne intencje wobec humanistycznych sensów odpowiedzialno-ści są aż nadto czytelne w „szkole przyszłoodpowiedzialno-ści”. Nie inaczej jest z zaangażowaniem. Trzeba się uczyć umiejętności powiązania swobody i otwierających się przed nami możliwości z koniecznością współzależności; potrzebujemy kooperacji, społecznych więzi i dowodów solidarności, społecznej odpowiedzialności, sieci obywatelskich inicjatyw – w skali globalnej i lokalnej – albowiem łączy nas wspólny, nieznany los. W burzliwych czasach naszej cywilizacji właśnie poprzez zaangażo-wanie uczących się szkoła rozszerza swoją rolę w sferze aktywności obywatelskiej – w życiu, a nie tylko w obrębie jej murów.

Ujmując kwestię jeszcze inaczej i mówiąc bezpośrednio: zaangażowanie jest przekraczaniem własnego ego. Społeczne skrypty wiedzy uczą bardzo wiele, wprowadzając w kręgi międzyludzkiej kultury, w kręgi troski i uwagi, związków i odpowiedzialności; uczący się widzi świat oczami in-nego człowieka. Rozumie sensy i wartości podejmowania zadań ponadosobistych, krok po kroku zwiększa zdolność kooperacji, zwrotnie zaś – zyskuje na kreatywności i różnorodności w rozwoju potencjału swoich możliwości.

Zobaczmy to teraz oczami Tomka z klasy piątej. W czasie warsztatu „kamienie radości i smutku”

grupa oglądała oszpecone i odpadające kawałki detali architektonicznych, rzeźb i płaskorzeźb, które ucierpiały na skutek zanieczyszczeń powietrza, wyziewów spalin czy produkcji przemysło-wej. Te miejskie kamienie, to kamienie smutku, a kamienie radości to te wiejskie, porozrzucane w polu niczym kości Matki-Ziemi; skrobały, dotykały czarne kamienie, przenosiły osad na ka-wałki szkiełek itd. Jedno z zadań warsztatowych polegało na namalowaniu na czarnym kartonie symbolicznego obrazu losów ludzi, zwierząt i roślin, gdy się nie opamiętamy. Pojawiły się różne, artystyczne wątki – znaki zapytania nad zwalonym drzewem, szkielety ludzi i zwierząt. Tomek zaś pozornie nic nie namalował; na jego czarnym kartonie pojawiła się jedynie całkiem mała, biała kropka. Wszyscy opowiadali o swoich prezentacjach, a gdy opowieść dotarła do Tomka, wydawało się, że nie ma nic do powiedzenia, jednak nic bardziej mylnego; wskazał na kropkę i powiedział:

„jeśli grozi nam taki czarny obraz świata, to ja zaznaczyłem miejsce, od którego musimy zacząć to zmieniać”. Cóż, zdumiewająca niekonwencjonalność myślenia i... wypowiedź w pierwszej osobie liczby mnogiej – MY!

Alternatywa naszej edukacji układa się wokół sztuki rozwijania zdolności antycypacji; myślenia o tym, co jest i dlaczego tak jest, co i jak może i/lub powinno być i dlaczego. To właśnie wymaga i skrzydeł wyobraźni, i odpowiedzialności, i zaangażowania nie tylko wówczas, gdy uczący są w

ORGANIZATOR:

N A J W A Ż N I E J S Z E A S P E K T Y I C E L E E D U K A C J I K U L T U R A L N E J S T R O NA 7 0

ORGANIZATOR:

S T R O NA 7 1 szkole, ale i wówczas, gdy swoją aktywnością włączają się w wyzwania obywatelskie, a tym samym

przekraczają próg tradycyjnie rozumianej szkoły.

BAGAŻ I PRZEKRACZANIE

Bagaż i przekraczanie to metaforyczne określenie wagi przeszłości i wizji przyszłości dla „tu i teraz” – dla TERAŹNIEJSZOŚCI. „Jedynym sposobem odkrycia, na czym polega życie, jest cierpli-we i mozolne usiłowanie zrozumienia minionych czasów oraz możliwości, jakie niesie przyszłość, przynajmniej w takim stopniu, w jakim możemy je oszacować teraz”.

Metafora bagażu nie tylko wiąże się z filozoficznymi przesłaniami drogi i wędrowca – jak choćby w Kantorowskich obrazach Wiecznego Wędrowca czy Człowieka z walizkami – ale jednocześnie symbolizuje ciężar wartości, tradycji przodków, domu i ojczyzny, religii, kultury i jej społecznych odniesień; ciężar niezbywalny!

Metafora bagażu nie tylko wiąże się z filozoficznymi przesłaniami drogi i wędrowca – jak choćby w Kantorowskich obrazach Wiecznego Wędrowca czy Człowieka z walizkami – ale jednocześnie symbolizuje ciężar wartości, tradycji przodków, domu i ojczyzny, religii, kultury i jej społecznych odniesień; ciężar niezbywalny!

Powiązane dokumenty