• Nie Znaleziono Wyników

DYNAMIKA EKSPANSJI CHRZEŚCIJAŃSTWA W PIERWSZYCH WIEKACH

Badaczy nie przestaje intrygować pytanie, w jaki sposób chrześcijaństwo w ciągu trzech wieków z małej grupki na skraju Cesarstwa Rzymskiego urosło do potęż-nej instytucji, której to Cesarstwo nie było w stanie zniszczyć, więc postanowiło się z nią sprzymierzyć. Ten temat nie jest też pozbawiony odniesień do współczesności, gdyż przez całą historię Kościoła odwoływano się do jego początków, szukając w niej wzorów i inspiracji dla teraźniejszości. Wyrazem wiary w ten szczególny charakter rozwoju chrześcijaństwa u jego początków, jak również życzeniem, by powtarza-ło się to dzisiaj, jest zawarta w Mszale Rzymskim kolekta mszy świętej na Zesłanie Ducha Świętego: „Boże, Ty przez misterium dnia dzisiejszego uświęcasz swój Koś-ciół ogarniający wszystkie ludy i narody, ześlij dary Ducha Świętego na całą ziemię i dokonaj w sercach wiernych tych cudów, które zdziałałeś w początkach głoszenia Ewangelii”. O ile jednak teolog mógłby się zadowolić takim nadprzyrodzonym wy-jaśnieniem sukcesu chrześcijaństwa, historyk musi szukać tych przyczyn w porząd-ku przyrodzonym.

Rozważania nad ekspansją chrześcijaństwa trzeba rozpocząć od Dziejów Apostol-skich. To w dużej mierze geniuszowi literackiemu ich autora zawdzięczamy wizję eks-pansji młodej religii. Dzieje zaczynają sie od obietnicy Jezusa danej Apostołom: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Je-ruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1, 8)1, a dalsza ich treść stanowi zapis konsekwentnej realizacji tej obietnicy, opisując wydarzenia związane z szerzeniem orędzia Jezusa od samej Jerozolimy aż po przybycie Pawła do Rzymu.

W wyidealizowanej wizji Łukasza rozwój Kościoła dokonuje się przede wszystkim przez publiczne głoszenie Ewangelii. Przykładem tego głoszenia są kerygmatyczne katechezy głoszone przez Piotra, Jana i Szczepana w pierwszych rozdziałów Dziejów.

Ten paradygmat do dziś funkcjonuje jako wzór głoszenia Ewangelii „na placach”,

od-1 Wszystkie tłumaczenia biblijne za: Biblia Tysiąclecia, wyd. 5.

wzorowywany czy to przez średniowiecznych kaznodziejów, czy to przez nowożyt-nych misjonarzy, czy też przez współczesnowożyt-nych ewangelistów ulicznowożyt-nych i telewizyjnowożyt-nych, zwłaszcza w krajach anglosaskich. Zaskakująca może się okazać refleksja, że ten tak bardzo wydawałoby się archetypiczny model przekazu wiary jest w zasadzie nieobecny w źródłach dotyczących pierwszych wieków chrześcijaństwa. Nie można wykluczać, że takie kazania na rogach ulic miały miejsce i kogoś do nowej wiary przyciągały, ale nie to stanowiło o jej rozwoju2.

Już druga część Dziejów Apostolskich, czyli historia Pawła, pokazuje nam z regu-ły nauczanie w bardziej kameralnym gronie: albo w synagogach, albo wręcz w pry-watnych domach. Jedyne znane nam przypadki nauczania „na otwartym powietrzu”, poza synagogami, to: Areopag (Dz 17, 19–34, jeśli uznamy ten specyficzny wypadek za fakt historyczny, a nie kreację autora Dziejów) i Filippi (Dz 16, 13–14, gdzie było to jednak i tak miejsce modlitwy, i gdzie Paweł w zasadzie rozmawiał tylko z jedną kobietą). Wszystko to przypomina nam o fundamentalnej sprawie, jaką jest fakt roz-szerzania się chrześcijaństwa najpierw i przede wszystkim w środowisku żydowskim.

Podróże Pawła przedstawione w Dziejach Apostolskich odbywają się w środowisku diaspory, Apostoł przemieszcza się od jednej wspólnoty żydowskiej do drugiej, a jego nauczanie odbywa się najczęściej w kontekście sobotnich nabożeństw synagogalnych.

Trzeba się też pogodzić z tym, że już co do wielu bohaterów Nowego Testamentu trud-no nam powiedzieć, w jaki sposób stali się chrześcijanami, na przykład kto nawrócił Pryskę i Akwilę (Dz 18, 2)? Jak poznali wiarę inni mieszkańcy Rzymu, do których z po-zdrowieniami zwracał się w swoim liście Paweł (Rz 16, 3–14)? Pamiętajmy, że Nowy Testament wiele razy przedstawia nam wspólnoty chrześcijańskie jako już istniejące, bez żadnego wyjaśnienia, skąd one się w danym miejscu wzięły.

Nieco lepiej od opisu misji Pawła wpisują się w paradygmat „głoszenia na pla-cach” mowy misyjne Jezusa, jednak takie zdania, jak: „a gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopó-ki nie wyjdziecie” (Mt 10, 11), też wskazują na bardziej statyczny model nauczania.

Co więcej, wędrowni misjonarze przybywali często do wspólnot już chrześcijańskich, budząc czasem kontrowersje swoim nauczaniem: „Jeśliby ktoś przyszedł i nauczał was wszystkiego tego, co zostało wyżej powiedziane, przyjmijcie go. Jeśli jednak ów nauczający zmieni coś i zacznie wykładać inną naukę po to, żeby burzyć, nie słuchaj-cie go”3. O podobnych tarciach wydaje się świadczyć też na przykład 3 List św. Jana.

Nie wolno też oczywiście przeoczyć tego, co od początku stanowiło siłę nowej reli-gii, tzn. jej poczucia spójności, tworzenia się pomimo wszystkich podziałów i różnych nurtów tego, co będzie potem nazwane „wielkim Kościołem” (pierwszym

wystąpie-2 Zob. też R. MacMullen, Christianizing the Roman Empire (A.D. 100–400), New Haven–London 1984, s. 111: „After New Testament times and before Constantine, very little open advertising of Christia-nity is attested”.

3 Didache 11, 1–2, tłum. A. Świderkówna (Pierwsi świadkowie, red. M. Starowieyski, Kraków 2010, s. 38).

51

Dynamika ekspansji chrześcijaństwa w pierwszych wiekach

niem tej nazwy będzie cytat z Celsusa4, dlatego na przykład Manlio Simonetti powie, że woli unikać tej nazwy). Ale tendencje do przynajmniej tworzenia wrażenia jedności są bardzo silne, pokazują to „okólne” listy Pawła i Ignacego z Antiochii. Wymownym przejawem tej uniwersalności jest inskrypcja Aberkiosa, żyjącego w II wieku biskupa Hierapolis z Azji Mniejszej, mówiącego pięknymi poetyckimi wyrażeniami o swoich podróżach, od Rzymu, aż po tereny za Eufratem, żywionego wszędzie „wielką i do-skonałą rybą, którą dawała mu święta dziewica” (czyli Kościół)5.

Jak ekspansja chrześcijaństwa na terenie Cesarstwa wyglądała w liczbach?

Pytanie, które zadajemy sobie, myśląc o dynamice ekspansji chrześcijaństwa w pierwszych trzech wiekach, brzmi: jak to wyglądało liczbowo? Ilu właściwie było tych chrześcijan? Niestety, praktycznie nie mamy na ten temat żadnych danych. „Trzy tysiące dusz”, o których mowa w Dz 2, 41, można chyba uznać za liczbę symboliczną.

Za jakąś wskazówkę możemy uważać liczebn ość kleru w Rzymie w połowie III wie-ku, wspomnianą w liście papieża Korneliusza do biskupa Antiochii Fabiusza: czter-dziestu sześciu prezbiterów, siedmiu diakonów, siedmiu subdiakonów, czterczter-dziestu dwóch akolitów, pięćdziesięciu dwóch egzorcystów, lektorów i ostiariuszy, oraz ponad tysiąc pięćset wdów i biednych, których „wszystkich żywi łaska i miłość Pańska”6. Na tej podstawie szacuje się liczebność całej wspólnoty rzymskiej na około 30–50 tysię-cy chrześcijan.

Nie dysponujemy jednak starożytnymi cenzusami liczbowymi, te, które podajemy, to jest tak naprawdę, jak mówią Anglicy, „educated guess”. Gibbon pisał, że w czasach Decjusza chrześcijanie stanowili 5 procent populacji cesarstwa. Friedländer uważał, że było ich tylu w czasach Konstantyna; La Bastie i Burckhardt dawali w tym samym cza-sie chrześcijanom około jednej dwunastej ludności7. Goodenough napisał w 1930 roku o 10 procentach. Te liczby generalnie przyjęły się w literaturze, choć, powtórzmy, nie stoją za nimi żadne „mocne dane” statystyczne.

Nas jednak interesuje bardziej nie tyle sama liczebność chrześcijan, ile dyna-mika jej wzrostu. Pod koniec zeszłego stulecia sporą dyskusję wywołała książka Rodneya Starka: The Rise of Christianity. A Sociologist Reconsiders the History8. Do-dany przez wydawców bez wiedzy autora podtytuł (w wydaniu paperback zmie-niony na How the Obscure, Marginal Jesus Movement Became the Dominant

Reli-4 Orygenes, Contra Celsum V, 59.

5 Pełen tekst w: Supplementum Epigraphicum Graecum 30, 1479.

6 Euzebiusz z Cezarei, Historia Ecclesiastica VI, 43, 11, tłum. A. Caba na podstawie A. Lisieckiego, oprac. H. Pietras, Kraków 2013, s. 464.

7 Zob. A. Harnack, Mission und Ausbreitung des Christentums in den ersten drei Jahrhunderten, Leipzig 1902, s. 537.

8 R. Stark, The Rise of Christianity. A Sociologist Reconsiders the History, Princeton 1996.

gious Force in the Western World in a Few Centuries) pokazuje równocześnie siłę i słabość tej pracy, w której analiza skąpych lub hipotetycznych danych z pierw-szych trzech wieków została przeprowadzona metodami stosowanymi we współ-czesnych analizach socjologicznych. Praca spotkała się jednak z poważnym przy-jęciem i dyskusją ze strony historyków, poświęcono jej jeden z numerów „Journal of Early Christian Studies”9.

Amerykański socjolog przyjął założenie, że chrześcijanie stanowili w 313 roku około 10 procent populacji całego imperium, szacowanej wtedy na (N) 60 milionów (tabela 1).

Tabela 1. Szacunkowy wzrost liczby chrześcijan do roku 350

Rok Liczba chrześcijan Odsetek populacji (N = 60 mln)

40 1 000 0,0017

50 1 400 0,0023

100 7 530 0,0126

150 40 496 0,07

200 217 795 0,36

250 1 171 356 1,9

300 6 299 832 10,5

350 33 882 008 56,5

Stark zakładał stały wzrost liczby wierzących o 40 procent w ciągu dziesięciu lat, powołując się między innymi na analogiczne tempo zdobywania nowych wyznawców przez mormonów w Stanach Zjednoczonych w XIX wieku10. Najbardziej dyskusyjne w tej metodzie wydaje się założenie stałego tempa tego wzrostu. Stark przytacza jed-nak też dane, które mogłyby być bardziej przekonujące, na przykład opinię Robina Lane Foxa o tym, że około 250 roku chrześcijanie stanowili „być może” około 2 pro-cent mieszkańców cesarstwa11. Niestety, sam Fox też określa tę liczbę jako odgadniętą.

Bardziej przekonujące jest odwołanie się przez Starka do korelacji (tabela 2) między jego szacunkami a badaniami Roberta S. Bagnalla12, starającego się określić odsetek chrześcijan w Egipcie na podstawie procentu osób z ewidentnie chrześcijańskimi imionami w papirusach13.

9 „Journal of Early Christian Studies” 6 (1998), nr 2 – artykuły T.E. Klutza, K. Hopkinsa i E.A. Castelli.

10 R. Stark, The Rise of Christisanity: A Sociologist Reconsiders History, Princeton 1996, s. 7.

11 R.L. Fox, Pagans and Christians, New York 1987, s. 317.

12 R.S. Bagnall, Religious Conversion and Onomastic Change in Early Byzantine Egypt, „Bulletin of the American Society of Papyrologists” 19 (1982), s. 105–124.

13 E. Wipszycka uważa określoną przez Bagnalla liczbę chrześcijan za „całkowicie arbitralną, co nie znaczy, że absurdalną” (Książki i piśmienność w późnym antyku. Uwagi o dwóch pracach Rogera Bagnalla,

„U Schyłku Starożytności” 11 (2012), s. 203–224, 209).

53

Dynamika ekspansji chrześcijaństwa w pierwszych wiekach

Tabela 2. Korelacja odsetka chrześcijan w całej populacji imperium (N = 60 mln) (według R. Starka)

i chrześcijan w Egipcie (według R.S. Bagnalla)

Rok

Jednym z większych problemów przy takich szacunkach liczbowych jest to, że sy-tuacja musiała wyglądać zdecydowanie inaczej w różnych częściach cesarstwa. Pamię-tajmy, co pisał Pliniusz Młodszy około roku 112 – nawet jeśli jego informacje o tym, że nie tylko „miasta, ale i osady oraz wioski opanowała zaraza tego przesądu”14, są pełne retorycznej przesady, to jednak wskazują na to, że musiało to być zdecydowanie więcej niż kilkaset osób. Tak samo trudno przypuszczać, że Tacyt i Swetoniusz zwró-ciliby uwagę na prześladowania w roku 64 w Rzymie, gdyby dotyczyły zaledwie kil-kudziesięciu osób. Faktycznie wydaje się jednak, że postęp nowej religii w pierwszej połowie II wieku był powolny, na przykład w szkole Justyna około 150 roku nie było konwertytów; wzrost mitraizmu wydawał się dużo dynamiczniejszy15.

Z czym natomiast zgadzają się prawie wszyscy badacze, to z przełomem w poło-wie III poło-wieku, kiedy to liczba chrześcijan ulega gwałtownemu wzrostowi i kiedy też zaczynają odgrywać poważniejszą rolę w społeczeństwie, na co wskazują na przykład informacje o domniemanej konwersji cesarza Filipa Araba (244–249) oraz mediacji biskupa Anatoliusza podczas walk w Aleksandrii w 273 roku. Na podobne wnioski pozwalałyby dowody z katakumb16. Czy rozpowszechnianiu się chrześcijaństwa sprzy-jało poczucie niepewności, właściwe zwłaszcza dla niepewnych czasów III wieku?

Wskazywałyby na to listy Cypriana, a konkretnie złagodzenie wymogów pokuty za apostazję nie tylko pod wpływem możliwości nowych prześladowań, ale i zarazy, choć pewnie obawiano się, że epidemia spowoduje nowe prześladowanie, w myśl przyto-czonej przez Tertuliana zasady: „wyleje Tybr, chrześcijanie do lwa!”17.

14 Pliniusz Młodszy, Ep. 96, tłum. polskie, [w:] Pierwsi świadkowie, s. 362.

15 Por. W.H.C. Frend, The Rise of Christianity, London 1984, s. 178–179.

16 Zob. W.H.C. Frend, Persecutions: genesis and legacy, [w:] The Cambridge History of Christianity, t. I, red. M. Mitchell, F. Young, Cambridge 2006, s. 503–523, zwł. s. 517–518.

17 Tertulian, Apologeticum 40, 1. Por. R. Stark, The Rise, s. 74–75: „Indeed, Cyprian, Dionysius, Eu-sebius, and other church fathers thought the epidemics made major contributions to the Christian cause.

I think so too”.

Oczywiste jest, że mimo słynnej deklaracji Tertuliana, głoszącej, że chrześcijani-nem człowiek się staje, nie rodzi – fiunt, non nascuntur Christiani18 – chrześcijaństwo w jakimś sensie było dziedziczne. Wielu wybitnych Ojców Kościoła miało chrześcija-nina lub chrześcijankę za przynajmniej jednego z rodziców. Choć św. Paweł dopusz-czał możliwość małżeństw mieszanych, widząc w nich szansę na nawrócenie się strony niewierzącej (1 Kor 7, 14), to już Tertulian dostrzegał jednak w takiej sytuacji przede wszystkim niebezpieczeństwa19.

W każdym razie głoszenie i przekaz wiary chrześcijańskiej musiało się dokony-wać przede wszystkim na poziomie rodzin, znajomości, przyjaciół. Podobnie uważa Wipszycka: „Wydaje się, że przed konstantyńskim przełomem decydująca była indy-widualna działalność członków gmin, to oni w kręgu swych znajomych głosili Ewan-gelię i własnym przykładem świadczyli o wartości nowej religii. Nie wydaje się, aby Kościoły podejmowały jakieś poczynania w rodzaju publicznych dysput czy konfe-rencji (przynajmniej, aby czyniły to systematycznie)”20.

Także wybitny szkocki badacz początków chrześcijaństwa W.H.C. Frend uważa, że w czasach Ireneusza wzrost chrześcijaństwa dokonywał się przede wszystkim przez przyrost naturalny21. Trudno powiedzieć, na ile słuszna jest opinia Starka, że ten „przy-rost naturalny” wśród chrześcijan był wyższy niż wśród im współczesnych, z uwagi na kategoryczny zakaz aborcji22 i antykoncepcji oraz ze względu na to, że opiekowano się wszystkimi dziećmi, nie porzucając żadnego z nich23. Oczywiście warto pamiętać, że równocześnie rozwijały się w chrześcijaństwie tendencje ascetyczne, a niektóre ruchy enkratystyczne otwarcie nawoływały do całkowitej abstynencji seksualnej. Wszystko to jednak pozostało na marginesie głównego nurtu chrześcijaństwa.

Rola męczenników

Ideę, że męczeństwo powoduje nawrócenia na chrześcijaństwo, najbardziej zwięźle wyraził Tertulian w słynnej formule: „zasiewem jest krew męczenników”24. Czy rze-czywiście tak było? Na pewno sposób umierania chrześcijan przyciągał uwagę pogan, na pr zykład Epikteta i Galena25. Tak naprawdę jednak mamy bardzo niewiele zanoto-wanych przypadków nawrócenia pod wpływem męczeństwa: sam Justyn Męczennik26,

18 Tertulian, Apologeticum 18, 4.

19 Tertulian, Ad uxorem 2.

20 E. Wipszycka, Kościół w świecie późnego antyku, Warszawa 2006, s. 75.

21 W.H.C. Frend, The Rise, s. 285.

22 Didache 2, 2 i 5, 2, por. List Barnaby 19, 5, 20, 2. C. Osiek widzi w określeniu „zabójcy dzieci” w tych fragmentach Listu Barnaby odniesienie do pederastii (The Cambridge History of Christianity, t. I, s. 275).

23 Ad Diognetum 5, 6.

24 Tertulian, Apologeticum 50, 13.

25 Pierwsi świadkowie, s. 376–377.

26 Justyn, Apologia II, 12, 1.

55

Dynamika ekspansji chrześcijaństwa w pierwszych wiekach

żołnierz Pudens pilnujący Perpetui i jej towarzyszy27, żołnierz Bazylydes wiodący na śmierć Potamienę28. Ramsay MacMullen stawia jednak znak zapytania, czy dla Justyna faktycznie obserwacja męczeństwa była głównym motywem nawrócenia; na pewno skłoniła go jednak do głębszej refleksji na temat chrześcijaństwa29.

Pytanie nie powinno dotyczyć tego, czy chrześcijanie byli w stanie nawracać po-przez męczeństwo, ale raczej do jakiej grupy mogło dotrzeć ich świadectwo. W amfi-teatrach mogło być jednorazowo od 10 do 30 procent populacji danego miasta! W ten sposób chrześcijanie mieli jedyną w swoim rodzaju okazję wykorzystania czegoś na kształt ówczesnych środków masowego przekazu – i wydaje się, że spożytkowywali ją dobrze30.

Wykonywanie kary śmierci podczas igrzysk miało uczynić ją bardziej spektaku-larną, służyć odstraszająco i w triumfalny sposób potwierdzić porządek społeczny.

Tymczasem zachowanie męczenników, określane jako parresi,a( u`pomenh,( i`laro,tej, niweczyło ten zamysł i wywierało wielki wpływ na tłum – i nie tylko. To intelektu-aliści przekazują nam, jak skuteczna była komunikatywność męczenników; nawet jeśli 95 procent widzów reagowało na ich upór niezrozumieniem i wściekłością, dla kogoś z pozostałych 5 procent mógł to być impuls do całkowitej zmiany życia. Epik-tet opisuje męczeńską śmierć chrześcijan jako upartą i bezrozumną, ale już Lukian rozumie, że mogą w ten sposób wpływać na wyobraźnię i zyskiwać poparcie. Celsus jest już w pełni przekonany o potencjalnych konsekwencjach politycznych zachowa-nia męczenników; najlepiej ujmuje to Marek Aureliusz, który uważa, że „teatralność”

męczeństwa jest niebezpieczna, przekłada się na para,taxij, ustawienie oddziałów do bitwy31. Chrześcijanie nie chcą zaakceptować, że śmierć jest końcem, i to haniebnym.

A to wywraca już cały porządek państwa.

W każdym razie po początkach III wieku nie słyszymy już o wykonywaniu na chrześcijanach wyroków w amfiteatrach. Przykład ścięcia Cypriana pokazuje, że także „zwyczajna” egzekucja mogła mieć jak najbardziej charakter publiczny, nie-mniej jednak miała chyba nie-mniejsze oddziaływanie „medialne” niż męczeństwo podczas igrzysk.

Zwróćmy uwagę na to, że męczennicy zasadniczo nie byli skazywani za swoją działalność misjonarską – nie mamy żadnego źródła mówiącego na przykład o aresz-towaniu kogoś za głoszenie kazań na rogu ulic! Chrześcijanie byli generalnie ska-zywani z powodu odmowy kultu, a nie z uwagi na głoszenie przez nich Ewangelii32. Z drugiej strony wiemy, że zwłaszcza za panowania Septymiusza Sewera

przedmio-27 Passio Perpetuae et Felicitatis 9, 1; 21, 1–5.

28 Euzebiusz z Cezarei, Historia Ecclesiastica VI, 5, 3–5.

29 R. MacMullen, Christianizing the Roman Empire, s. 30.

30 Szczegółowej analizy tego „medialnego” aspektu męczeństwa podjęła się A. Carfara, I cristiani al leone. I martiri cristiani nel contesto mediatico dei giochi gladiatoriali, Trapani 2009, zwł. s. 48–49.

31 Tamże, s. 142. Marek Aureliusz, Meditationes 11, 3.

32 Por. M. Goodman, Mission and Conversion: Proselytizing in the Religious History of Roman Em pire, Oxford 1995, s. 97.

tem prześladowań byli nowo nawróceni chrześcijanie lub wręcz katechumeni (grupa Perpetui w Kartaginie). Opis męczeństwa Perpetui i jej towarzyszy, czy też wcześniej-sze o 20 lat męczeństwo chrześcijan ze Scilli w Afryce Prokonsularnej wskazuje na dynamikę takich małych grup w obrębie Kościoła, gorących żarem świeżego nawró-cenia i gotowych na zbiorowe męczeństwo. Rozwój Kościoła niejako przez pączko-wanie takich grup, do których przyprowadza się przyjaciół i znajomych, wydaje się znajdować potwierdzenie w dzisiejszej dynamice rozwoju małych grup religijnych, zarówno niezależnych, jak i osadzonych w łonie tradycyjnych Kościołów. Męczeń-stwo umacniało też wspólnoty, chrześcijanie słynęli z pomocy udzielanej swoim współwyznawcom, co dostrzegali nawet poganie, na przykład ironicznie opisujący to Lukian z Samosaty33.

Status społeczny pierwszych chrześcijan

Minucjusz Feliks przytaczał zarzut, że chrześcijanie rekrutują swoich zwolenni-ków „z najniższych mętów społecznych” i z „łatwowiernych kobiet”34. Celsus wypo-minał chrześcijanom, że przyciągają wyłącznie ludzi niewykształconych, niewolników i kobiety35, ale w rzeczywistości skład wspólnoty chrześcijańskiej musiał odzwier-ciedlać hierarchię społeczno-ekonomiczną całego społeczeństwa, ze zdecydowaną przewagą osób biednych, ale też z udziałem rzemieślników, kupcy, żołnierzy, praw-ników, także elit municypalnych36. Zresztą już Pliniusz pisał o chrześcijanach jako ludziach „różnego wieku i różn ego stanu” (omnis ordinis). Ślady obecności tych bo-gatszych chrześcijan odnajdujemy w samym Nowym Testamencie: Erastos z Koryntu,

„skarbnik miasta” (Rz 16, 23), kobiety z Tesaloniki i Beroi (Dz 17, 4.12), może nawet senator Sergiusz Paweł (Dz 13, 12). Nawet jeśli postaci takie jak Dionizy „Areopagi-ta” (Dz 17, 34), a zwłaszcza Teofil, adresat dzieła Łukasza, tytułowany jako kra,tistoj, (Łk 1, 3) są tylko symboliczne, to wyrażają one ambicje pierwszych chrześcijan, by dotrzeć do najwyższych warstw społecznych.

Najprawdopodobniej więc struktura społeczna gmin chrześcijańskich nie róż-niła się bardzo od struktury całego społeczeństwa. Obecność osób bogatych była kluczowa w zapewnieniu funkcjonowania wspólnot, które też pierwotnie spotykały się głównie w ich domach, tzw. domus ecclesiae. Przypuszczalnie śladem tych cza-sów są rzymskie tituli – określenia kościołów od ich fundatorów, na przykład tytuł Klemensa i tytuł Pudensa (znany lepiej jako ecclesia Pudentiana, czyli obecnie koś-ciół św. Pudencjany).

33 Lukian, De morte Peregrini 12–13.

34 Minucjusz Feliks, Octavius 8, 4, tłum. J. Sajdak.

35 Orygenes, Contra Celsum III, 44. 55.

36 Potwierdzenia tego faktu w źródłach, zwłaszcza epigraficznych, podaje H. Rhee, Loving the Poor, Saving the Rich: Wealth, Poverty and Early Christian Formation, Grand Rapids 2012, s. 43–44.

57

Dynamika ekspansji chrześcijaństwa w pierwszych wiekach

Chrześcijaństwo poza Cesarstwem Rzymskim

Jak dokonywała się ekspansja chrześcijaństwa poza granicami cesarstwa? Zdani jesteśmy tutaj w dużej mierze na teksty hagiograficzne. Powtarza się w nich często topos nawrócenia obcych narodów (zaczynając najczęściej od ich władców) przez chrześcijan, którzy znaleźli się tam wbrew swojej woli. Bardzo mało wiemy o roz-woju chrześcijaństwa w państwie Partów i Persów, gdzie, podobnie jak w Cesarstwie Rzymskim, podstawowym czynnikiem musiała być sięgająca VI wieku przed Chr.

Jak dokonywała się ekspansja chrześcijaństwa poza granicami cesarstwa? Zdani jesteśmy tutaj w dużej mierze na teksty hagiograficzne. Powtarza się w nich często topos nawrócenia obcych narodów (zaczynając najczęściej od ich władców) przez chrześcijan, którzy znaleźli się tam wbrew swojej woli. Bardzo mało wiemy o roz-woju chrześcijaństwa w państwie Partów i Persów, gdzie, podobnie jak w Cesarstwie Rzymskim, podstawowym czynnikiem musiała być sięgająca VI wieku przed Chr.