• Nie Znaleziono Wyników

Funkcja fatyczna

W dokumencie STANĄĆ PO STRONIE TŁUMACZA (Stron 113-116)

Rozdział 5. Figury przekładu na tle języka oryginału

5.3. Funkcja fatyczna

Funkcja fatyczna bywa niedoceniana, w kulturze zachodniej jej ciężar gatun-kowy w procesie komunikacji wydaje się (czy raczej: wydawał się do nie-dawna) niewielki. Obecne zainteresowanie sferą pragmatyki, mechanizmami komunikacji potocznej zmienia oczywiście ten obraz, uzupełniając nieco abs-trakcyjną defi nicję funkcji fatycznej jako „nawiązania lub utrzymania kon-taktu” o jakość tego kontaktu. Andrew Chesterman (1997 : 114) wyróżniając całą serię „zmian natury pragmatycznej” – pisze o kilku zjawiskach, które powinny zwrócić naszą uwagę26.

Silence treshold, czyli „próg odporności na ciszę”

Figura ta odzwierciedla sytuacje, gdy w czasie rozmowy czujemy, że po-winniśmy coś powiedzieć, ponieważ zachowanie milczenia byłoby odebrane jako niegrzeczne, lub też jako danie do zrozumienia czegoś, co bynajmniej nie leży w naszych intencjach. Ów próg jest po części zdeterminowany kul-turowo, choć w znacznej mierze jest również zależny od osobistych cech mówcy. Jako możliwa fi gura przekładu jest to na razie tylko hipoteza badaw-cza: przykładów można szukać w tłumaczeniu audiowizualnym (przekład fi l-mowy) lub teatralnym, zwłaszcza gdy – w tym ostatnim – przekład zawiera elementy adaptacji (nader częsty przypadek wynikający z ambicji twórczych reżyserów).

Obok „progu odporności na ciszę” Chesterman wymienia wszakże jego derywat, „a signifi cance treshold”, polegający na tym, że nie wystarczy „cze-goś” powiedzieć, wypowiedź musi być bowiem adekwatna do oczekiwań na-szego rozmówcy; oczekiwania te, jak wskazuje poniższy przykład, są również w znacznej części zmienne kulturowo.

26 Doceniając kreatywność pomysłów Chestermana, muszę kolejny raz przypomnieć, że przyjęta przez niego rama poznawcza (wielkie działy semiotyki – składnia, semantyka, pragma-tyka) powoduje, iż organizacja jego zestawu staje się mocno chaotyczna. W rezultacie interesu-jąca nas tutaj kategoria „interpersonal changes” (zmiany w zakresie relacji międzyosobowych), obejmuje potencjalnie aż trzy funkcje – emotywną, apelatywną i fatyczną, a sąsiaduje z takimi kategoriami, jak na przykład fi ltry kulturowe (cultural fi ltering), zmiana informacji (information change) czy „partial translation” – które analizuję pod innymi nazwami w ramach funkcji refe-rencyjnej. Wynika to z faktu, że w pewnych wypadkach Chesterman wskazuje tylko zauważalny efekt danego przekształcenia, w innych pyta głównie o jego przyczynę – często zaś jedynie kon-statuje fakt, że do przekształcenia doszło.

Jakość reakcji (signifi cance treshold)

Chodzi tu o typową lub spodziewaną odpowiedź rozmówcy. Ponieważ sam Chesterman nie podaje żadnych przykładów tego zjawiska, dokonałem pew-nego eksperymentu, tłumacząc na języki francuski i portugalski wybrany frag-ment scenki ze znanego brytyjskiego serialu komediowego, testując następnie w publikacji zaproponowanej cenionemu pismu przekładoznawczemu Trad-Term z São Paulo (Brzozowski 2008) reakcję reprezentatywnych odbiorców brazylijskich, a w dwóch wystąpieniach w ramach programu Erasmus – fran-cuskich. Istotą eksperymentu było ustalenie, czy proponowane w przekładach sygnały empatii okażą się (na tle brytyjskiej fl egmy) dokładnie takimi, jakich spodziewa się Francuz i Brazylijczyk. Odbiorcy nie byli informowani, kto jest autorem przekładu – i bez zastrzeżeń przyjęli proponowane, poniższe wersje:

[42.] Oh yes... yes, indeed... yes... yes...”

(Fawlty Towers, Sybil przy telefonie) Ah oui?... oui, je t’écoute... c’est affreux, ça... oui...

É verdade? Nossa!... Não diga... Meu Deus!...

Wchodzimy tu w sferę stereotypu językowego, związanego z obrazem poszczególnych narodów. Wersja angielska pochodzi z satyrycznego serialu BBC autorstwa Johna Cleese. W przytoczonej scenie żona tytułowego właś-ciciela hotelu, Sybil, wysłuchuje kolejnych skarg swojej nieszczęsnej przy-jaciółki, przekazując w sposobie mówienia (intonacja) pewną dozę empatii, sam tekst jednak wyraża w najlepszym wypadku coś, co zwykło się nazywać brytyjską fl egmą. W wersji francuskiej pojawia się już nieco więcej zaanga-żowania – dokładnie tyle, ile wymaga dobre francuskie wychowanie. Ostatnia wersja odzwierciedla brazylijskie obyczaje językowe: byłaby to typowa reak-cja przyjaciółki, jaką można usłyszeć w osławionych brazylijskich telenowe-lach, które nie odzwierciedlają „prawdziwego” życia, jednakże oddziaływają zwrotnie na publiczność: przesadne reakcje aktorów tworzą nowy standard zachowań językowych w realnym życiu.

Stopień partycypacji

Funkcja fatyczna nie musi jednak odnosić się tylko do języka mówionego, jej przykłady znajdujemy również w tekstach pisanych. Oto przykład modyfi ka-cji adiustaka-cji tekstu przekładu w stosunku do tekstu oryginału, który w moim pojęciu – podobnie jak w poprzednim przykładzie – wynika ze zmiany obrazu projektowanego czytelnika:

[43.] Smile at people. Like them. Be helpful. Accumulate worth. He liked Trev. He was good in liking people. (...)

Nutt hesitated. Always agree, always be helpful, always be becoming, never frighten anyone.

‘I fi nk I will come with you,’ he said.

(Terry Pratchett, Unseen academicals, s. 36)

„Uśmiechaj się do ludzi. Okazuj sympatię. Bądź pomocny. Nabieraj warto-ści”... Lubił Treva. W ogóle dobrze mu szło lubienie ludzi. (...)

Nutt się wahał. Zawsze się zgadzaj, zawsze pomagaj, zawsze bądź uprzejmy, nigdy nikogo nie przestrasz.

– Se myślę, że z panem pójdę – rzekł.

(Niewidzialni Akademicy, przekład Piotra W. Cholewy) Zaznaczenie w oryginale powtarzanej w duchu przez Nutta frazy pogru-bioną czcionką wydaje się sugerować, że autorowi zależy na dobrym kontak-cie z dość szeroką publicznością, Pratchett zakłada najwyraźniej, że czytelnik literatury popularnej niekoniecznie połapie się – bez wyraźnych wskazówek – iż chodzi o monolog wewnętrzny. Inaczej projektuje swojego czytelnika polski tłumacz: zauważmy, że nie tylko nie używa pogrubionego pisma, ale przy kolejnym pojawieniu się „mantry” Nutta Piotr Cholewa kasuje nawet cudzysłów, obecny za pierwszym jej pojawieniem się, wtapiając ją całkowi-cie w tok narracji. Być może tok jego rozumowania wyglądał w przybliżeniu tak: „Zgoda, książki Pratchetta rozchodzą się na całym świecie w wielkich nakładach, autor o tym wie i być może przesadnie pomaga swoim czytelni-kom, tak jak producenci brytyjskich sitcomów, którzy w tle puszczają wy-buchy śmiechu, na wypadek gdyby ktoś się nie połapał. Ale polski czytelnik Pratchetta jest inny, może nie niszowy, ale na pewno inteligencki, to ktoś, kto, jak mówi sam autor w cytowanej książce, potrafi chodzić i mówić jednocześ-nie”. Taki czytelnik nie potrzebuje specjalnych zabiegów dla podtrzymania uwagi, wręcz przeciwnie: sposobem stworzenia i podtrzymania między nim a (zarówno prymarnym, jak wtórnym) nadawcą więzi będzie właśnie użycie bardziej wymagającej formy podawczej, co oznaczać będzie okazane mu za-ufanie – większy stopień włączenia go w tworzony przez autora świat. Figurę tę nazywam większym stopniem partycypacji.

W dokumencie STANĄĆ PO STRONIE TŁUMACZA (Stron 113-116)