• Nie Znaleziono Wyników

Narracja Koronkowej roboty… rozpoczyna się od dokładnego przywo‑

łania kolejnych wydarzeń nocy z  30 na 31 grudnia 1931 roku. Cezary Łazarewicz prowadzi czytelnika przez wnętrza willi w Brzuchowicach, rekonstruując przestrzenie z fotograficzną dokładnością. Wcześniej, co właściwsze raczej realizmowi magicznemu niż literaturze faktu, wpro‑

wadza motywy oniryczne, niepozbawione ładunku metaforycznego. Ritę Gorgonową w reporterskiej narracji Łazarewicza poznajemy w momen‑

cie, gdy przygląda się ciału zamordowanej Lusi Zarembianki z pewnej odległości. Zachowanie Rity świadczy o  niepewności. „Rita, którą Za‑

remba obserwuje kątem oka, nie podchodzi do łóżka. Stoi we wnęce holu”30 – czytamy. I dalej: „Rita patrzy na to pożegnanie z dystansem, jakby stała za szybą. Na jej zimnej twarzy nie malują się żadne uczu‑

cia. Nie bardzo wie, jak się powinna zachować. Boi się podejść do tru‑

pa, więc stoi struchlała, bez słowa”31. Tuż po aresztowaniu rozpoczyna się wtłaczanie Rity Gorgonowej w schematy „czarnego charakteru”, kre‑

owane przez prasę. „Gazeta Lwowska”, która informuje o tragedii jako pierwsza, pisze:

29 S. Sontag: O fotografii. Przeł. S. Magala. Warszawa 1968, s. 6–7.

30 C. Łazarewicz: Koronkowa robota…, s. 13.

31 Tamże, s. 19.

Konsekwencje milczenia 140

Zachodzi podejrzenie, że zbrodni tej dokonała bona, służąca od kilku lat u inżyniera Zaremby, z którą ten ostatni utrzymywał od dłuższego cza‑

su stosunki miłosne. Bona ta chciała pozbawić życia Elżbietę prawdopo‑

dobnie dlatego, że stała ona na przeszkodzie w uzyskaniu przez inżynie‑

ra Zarembę rozwodu32.

Rozpowszechnianie w  dużych nakładach ówczesnej prasy codzien‑

nej i sposób relacjonowania śledztwa oraz procesu sprawiają, że mrocz‑

ny wizerunek, jaki przylgnął do Gorgonowej, pozostanie w zasadzie nie‑

zmienny33.

Przedstawienia Rity Gorgonowej w mediach i literaturze wpisują się w stereotypy kobiecości, które decydują o przedstawianiu kobiet w sztu‑

ce w ogóle. I tak, jak pisze Irena Barbara Czajkowska, „Obraz kobiety jako temat w sztuce był […] kreślony z męskiego widzenia, według mę‑

skich standardów estetycznych. […] Kobieta przybierała często schema‑

tyczną postać istoty duchowej, tajemniczej, kobiety ‑matki bądź kobiety‑

‑uwodzicielki”34. Jednocześnie taki sposób postrzegania kobiet wpisuje je w kategorie inności – nie ma miejsca na wspólnotę doświadczeń, od‑

czuwania czy empatię wszędzie tam, gdzie pojawia się inny – niezna‑

ny, a więc niepokojący35. Nie inaczej dzieje się w przypadku Rity Gor‑

gonowej.

32 Tamże, s. 28–29.

33 Po latach Ewa Ilić będzie wspominać przezwisko „Gorgonicha”, które przy‑

lgnie do niej w sierocińcu: „Z czasem zrozumie, że przekleństwo na »G« jest najgorszą z obelg i nie ma przed nim żadnej obrony”. Tamże, s. 156.

34 I.B. Czajkowska: Wizerunki kobiet w sztuce – stereotypy. W: Kobieta i jej wielo‑

postaciowość we współczesnym społeczeństwie. Red. D. Ruszkiewicz, S. Cudak. Kielce 2008, s. 103–104. W tej samej publikacji autorka, powołując się na wydany w 1999 roku Akt kobiecy. Sztuka, obscena i seksualność Lyndy Nead, pisze: „Należy podkreślić, że różne dziedziny sztuki, m.in. plastyka, film i fotografia, podejmują próby przełamywa‑

nia tradycyjnych schematów obrazowania kobiet. Zwłaszcza sztuka feministyczna po‑

zwoliła z pozycji milczącego przedmiotu sztuki stać się jej aktywnym podmiotem. Za‑

sługą sztuki i estetyki feministycznej jest uświadomienie, że kategoria »kobieta« nie ma uniwersalnego charakteru”. Tamże, s. 110.

35 Simone de Beauvoir o przypuszczalnej genezie tego zjawiska pisała: „Jej zgubą było, że nie mogąc stać się towarzyszem pracy robotnika, została wykluczona z ludz‑

kiego mitsein; to, że kobieta jest słaba i  posiada mniejszą zdolność produkcyjną, nie tłumaczy jeszcze wykluczenia; dopiero to, że kobieta nie uczestniczyła w sposobie

pra-Hanna Łozowska: Literackie reminiscencje postaci Rity Gorgon… 141 Ocenie mediów podlega między innymi wygląd Gorgonowej. „Popo‑

łudniówki piszą, że jest zła i próżna i zanim wyjdzie z celi na przesłu‑

chanie, zawsze długo się stroi i szminkuje usta, pudruje twarz i przeglą‑

da się w lustrze”36. I dalej: „Piszą, że jej postępowanie cechuje cynizm, że nie okazuje skruchy. Że ma usta wykrzywione w nonszalanckim uśmie‑

chu, gdy spotyka się z sędzią śledczym, a kpiący uśmieszek pojawia się na jej twarzy, gdy mówi o śmierci Lusi”37. Publikowane w prasie rewe‑

lacje natychmiast zwracają uwagę na próbę interpretowania wyglądu podejrzanej na podstawie tej teorii, która wydaje się najbardziej praw‑

dopodobna według ówczesnej społeczności lwowskiej. Ten wizerunek chłodnej i  nieczułej kobiety uwodzicielki i  jej rzekoma dbałość o  wy‑

gląd zewnętrzny nacechowane są pejoratywnie. Nic więc dziwnego, że wygląd szybko staje się jednym z determinantów oceny w oczach spo‑

łeczeństwa. Jednocześnie dbałość o  wygląd zewnętrzny przypisuje się wówczas raczej kobietom. W  tym przypadku to przecież możliwe, ale znowuż mało prawdopodobne ze względu na okoliczności zachowanie w pewien metafizyczny sposób nie tylko potwierdza zbrodnicze skłon‑

ności podejrzanej, ale też wskazuje pewną trywialność, lekkomyślną ko‑

kieterię ściśle skorelowaną z płcią.

W  innej relacji przytacza się słowa kioskarza, który przekonuje, że Ritę Gorgon poznał jeszcze w  Dalmacji, gdzie „była panią do towa‑

rzystwa w  austriackim wojskowym domu publicznym”38. Łazarewicz podważa wiarygodność publikacji, choć przytoczenie wątku nie tylko nakreśla społeczny stosunek do Gorgonowej, ale także obnaża mecha‑

nizm oceny kobiet w  ogóle. Gorgonowej, jako uosobieniu wszelkiego zła w  narracji społecznej, przypisuje się również prostytucję, będącą przeciwstawieniem pozytywnie waloryzowanego dziewictwa i  niewin‑

cy i myślenia mężczyzny robotnika, że trwała w jarzmie tajemnic życia, spowodowa‑

ło, że mężczyzna nie uznał w niej istoty podobnej; z chwilą zaś kiedy nie podniósł jej do swojej rangi, a kobieta zachowała w jego oczach wymiar inności, mężczyzna musiał stać się jej ciemiężycielem”. S. de Beauvoir: Druga płeć. Przeł. G. Mycielska, M. Leś‑

niewska. Warszawa 2017, s. 107.

36 C. Łazarewicz: Koronkowa robota…, s. 31.

37 Tamże, s. 32.

38 Informację tę miał opublikować „Ilustrowany Kurier Codzienny”. Zob. tamże, s. 31.

Konsekwencje milczenia 142

ności39. Idąc dalej, przypisywanie Ricie Gorgonowej prostytucji, prze‑

ciwstawnej aprobowanym wartościom, stanowi rodzaj obelgi adreso‑

wanej niemal wyłącznie do kobiet40. W późniejszym okresie, kiedy Rita Gorgon przebywa w areszcie, jej seksualność, ale i macierzyństwo sta‑

nowią element publicznej debaty. Rita już w czasie procesu jest w cią‑

ży. Córkę Ewę rodzi w więzieniu41. Podważa się jednak, jakoby Henryk Zaremba miał być ojcem dziewczynki. Także on sam nie przyznaje się do córki. „Nie wierzę, że mam z tą kobietą zbrodniczą dziecko, poczę‑

te w czasie, kiedy już myślała o zgładzeniu mojego prawnego, pewnego dziecka. To jej dziecko. Nie wiem, z kim je ma. I wiedzieć nie chcę”42. Zasądzone alimenty płaci tylko do wybuchu wojny i do końca życia nie będzie próbował nawiązać kontaktu z córką, co w przyszłości wpłynie na jej relacje z pozostałymi krewnymi43.

Wreszcie sama relacja Rity Gorgon z  Henrykiem Zarembą w  po‑

wszechnym mniemaniu wpycha tych dwoje w  role kata i  ofiary. Za‑

remba staje się tu nie tylko zrozpaczonym ojcem, opłakującym tra‑

gicznie zmarłą nastoletnią córkę, ale także ofiarą zalotów Rity Gorgon.

Pisał o  tym między innymi Dolleczek ‑Olpiński wkrótce po wydarze‑

niach w brzuchowickiej willi: „A może on odmówił kiedy, / może po‑

wiedział ostro: nie! / Nigdy. Żeby to choć raz jeden, zrobił to tylko, co

39 Zob. A. Zawadzka: Dziewictwo. W: Encyklopedia gender. Płeć w kulturze. Red.

M. Rudaś ‑Grodzka, K. Nadana ‑Sokołowska, A. Mrozik i inni. Warszawa 2014, s. 110–113.

40 Środa pisze: „Samo pojęcie prostytucji kojarzone jest nieodmiennie z  kobietą.

Słowo »prostytutka« (jak również »sprzątaczka«, »maszynistka«, »praczka«) nie da się wymienić na rodzaj męski; podobnie zresztą jak słowa »geniusz«, »minister« czy »mę‑

drzec« nie dadzą się wymienić na rodzaj żeński”. M. Środa: Kobiety i władza. Warsza‑

wa 2012, s. 239.

41 Córka będzie później przebywała z  matką w  kolejnych więzieniach przez rok.

Sam moment porodu Łazarewicz opisuje w następujący sposób: „Wiemy o niej wszyst‑

ko. Że urodziła się we wtorek o drugiej trzydzieści, ważyła trzy kilogramy, miała ja‑

sne włosy i zdrowo wyglądała. Gdy zaczął się poród, było wielkie poruszenie. Naczel‑

nik kazał nawet wezwać z  miasta ginekologa położnika, ale przyszedł za późno, gdy już Wagnerowa, odsiadująca wyrok za nielegalne aborcje, odebrała poród”. C. Łazare‑

wicz: Koronkowa robota…, s. 153.

42 Tamże, s. 154.

43 Nadwątlone zaszłościami poprzednich pokoleń będą między innymi relacje Ewy Ilić z siostrą Romusią Zarembą (obecnie Aldoną K.).

Hanna Łozowska: Literackie reminiscencje postaci Rity Gorgon… 143 sam chce. / W  nim zawsze jedna myśl wykwita: byle szczęśliwa była Rita […]”44. Jego niedopatrzenia, współodpowiedzialność uznaje się za mało znaczące, usprawiedliwia je męską naturą45.

Wątek rzekomej rozwiązłości Gorgonowej miał tylko pośrednie zna‑

czenie w przebiegu sprawy i postrzeganiu jej przez opinię publiczną.

Rita Gorgonowa jest ofiarą epoki lekceważącej prawa kobiet w wielu dziedzinach. Z jednej bowiem strony mamy wzrost autonomii kobiet po I wojnie światowej. Polki uzyskują prawa wyborcze. Wojna zredefinio‑

wała utrwalone role społeczne.

Tysiące mężczyzn ruszyło na front, pozostawiając miejsca pracy i  sta‑

nowiska kobietom. Zapełniły one fabryki, biura, urzędy, banki, sklepy, podjęły pracę w zawodach dotąd uważanych za „męskie” […]. Gdy skoń‑

czyły się działania wojenne, po czterech, pięciu latach trudno było te usamodzielnione, wyszkolone kobiety zamknąć z powrotem w domach, choć takie próby były czynione46

– pisze Maria Bogucka. Autorka przytacza również statystyki. Na sto kobiet w wieku produkcyjnym we Francji zatrudnione były pięćdziesiąt cztery kobiety, w  Wielkiej Brytanii – trzydzieści pięć, w  Niemczech – czterdzieści osiem47. Częściej pracę podejmowały także kobiety zamęż‑

ne. Choć wpływało to na ich sytuację materialną i w konsekwencji na zwiększenie niezależności, nadużyciem byłoby doszukiwanie się rów‑

ności wobec mężczyzn na wielu płaszczyznach życia społecznego i za‑

wodowego. Problemem były również trudności w  zdobyciu dobrego wykształcenia, częściowo podyktowane przeświadczeniami na temat przeznaczania kobiet do bycia matkami, żonami i gospodyniami domo‑

wymi. Konieczność podjęcia pracy w takich warunkach jest też udzia‑

łem Rity Gorgon. Zostawiona przez męża, wyrzucona przez teściów z domu, Rita Gorgon próbuje związać koniec z końcem. „Nie jest łatwo znaleźć we Lwowie pracę, zwłaszcza komuś, kto nic nie potrafi. Rita za‑

pisuje się na kurs pielęgniarek u znanego pediatry profesora Franciszka

44 A. Dolleczek ‑Olpiński: Rita Gorgonowa w pętach miłości i nienawiści…, s. 13.

45 Zob. tamże, s. 6.

46 M. Bogucka: Gorsza płeć…, s. 279.

47 Tamże.

Konsekwencje milczenia 144

Groëra. […] Kursu Rita nie jest w stanie ukończyć, bo nie ma pieniędzy.

Zamiast do szpitala trafia do ekskluzywnego składu słodyczy Mascotte przy ulicy Legionów 1”48. Tam spotyka lwowskiego architekta, który ofe‑

ruje jej pracę w charakterze opiekunki do dzieci. Dopiero później zauro‑

cza się. Willa w Brzuchowicach, w której Rita Gorgon zamieszkuje jako opiekunka dzieci Zaremby, po wspomnianym już wyrzuceniu z miejsca wynajmowanego u murarza, opiece nieznajomych i permanentnym bra‑

ku pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, musi robić wrażenie. Wspólne szczęśliwe życie, które jest jednocześnie gwa‑

rantem poczucia bezpieczeństwa, także, a może przede wszystkim ma‑

terialnego, to dla doświadczonej przez los Rity niewątpliwie niełatwy balast. Z jednej strony pamięta przecież o swoim synu oraz przejściach, które ukształtowały ją jako bardzo młodą jeszcze kobietę. Z drugiej zaś – nie zapomina o przebywającej w szpitalu psychiatrycznym żonie Za‑

remby i  jednocześnie matce jego dzieci. Stabilizacja okazuje się więc pozorna. Ricie być może często towarzyszyła myśl o  nieuchronności przerwania relacji, która nie mogła zakończyć się małżeństwem. We wspomnieniach Zaremba pisze: „Przedstawiałem ją znajomym jako

»moją panią«, a to wystarczyło, żeby »mojej pani« oddawali należne ho‑

nory. […] Na wsi […] byli przekonani, że Gorgonowa była moją żoną.

Nie prostowałem ich błędnego przekonania, bo i po co? […]”49. Rita tkwi więc w podwójnym uwikłaniu. Jej byt jest uzależniony od relacji z męż‑

czyzną pracodawcą, sytuując kobietę w  pozycji wielopłaszczyznowych zależności. Ostatecznie rozluźnienie więzi prowadzi do narastającej fru‑

stracji. Na kilka lat przed tragicznymi wydarzeniami rodzi się córka Gorgonowej i Zaremby – Romusia. Później pogarszają się relacje z Lu‑

sią – najstarszą z córek Zaremby. „Staś opowiada śledczym, że gdy Pani straciła łaski ojca, pieniądze na utrzymanie domu zaczął przekazywać Lusi. Pani, która nigdzie wtedy nie pracowała, została […] bez środków do życia. Nawet o kupno rzeczy osobistych musiała prosić dziewczyn‑

kę. Bardzo źle to znosiła”50 – tak czternastoletni syn Zaremby wspomi‑

na wydarzenia poprzedzające zbrodnię. W innym fragmencie reporta‑

48 C. Łazarewicz: Koronkowa robota…, s. 64.

49 Tamże, s. 67.

50 Tamże, s. 39.

Hanna Łozowska: Literackie reminiscencje postaci Rity Gorgon… 145 żu czytamy: „Lusia opowiada przy stole o grawerowanej wizytówce z jej imieniem i  nazwiskiem, która zawiśnie na drzwiach nowego mieszka‑

nia. Bardzo jej imponuje, że to ona tam będzie najważniejsza, a nie ta przybłęda, którą sprowadził ojciec”51. Napięta atmosfera między Gorgo‑

nową a Zarembą, w konsekwencji zaś decyzja o „separacji”52, pośrednio stają się udziałem siedemnastoletniej Lusi.

Nie mniej dramatyczna wydaje się sytuacja Gorgonowej jako mat‑

ki. Szesnastoletnia Rita rodzi pierwsze dziecko – Erwinka ze związ‑

ku z dziewięć lat starszym Erwinem Gorgonem. Gdy mąż Rity Gorgon oznajmia jej, że w czasie wojny zaraził się syfilisem i wyjeżdża do Ame‑

ryki na leczenie, zostawia żonę z rodziną – wówczas właścicielami naj‑

większej w Galicji fabryki musztardy. Teściowie wyrzucają Ritę z domu.

W liście do męża kobieta pisze:

Na rodziców twoich, sprawców mojego nieszczęścia, liczyć nie mog‑

łam. Dziecka mi nie pozwolili zobaczyć, bom biedna. Tęsknota serce mi zdzierała i chciałam go choć z daleka zobaczyć. I raz w zimie skradłam się jak złoczyńca do uliczki pod okno, nie wiem, kto mnie zobaczył, aż Stary wyleciał i musiałam jak złodziej uciekać, by nie słyszeć wyrazów, którymi zaczął mnie wyzywać. I złamana na duszy i ciele w noc zimo‑

wą wałęsałam się do rana po parku, tak byłam przygnieciona swoim nie‑

szczęściem, że nie czułam głodu i chłodu. Niech ten Stary przeklęty bę‑

dzie za to, że nasze dziecko osierocone […]53.

Rita nie ma szansy także na relację z pozostałymi dziećmi – Romu‑

sią i Ewą, córkami Henryka Zaremby. W momencie popełnienia zbrod‑

ni Romusia ma ledwie cztery lata. Areszt przekreśla możliwość wycho‑

wywania dziecka. Krystyna Ewa Ilić, nazywana Kropelką, rodzi się już w więzieniu. W myśl ówczesnego prawa Ewa może przebywać z matką tylko przez rok. Po tym czasie trafia do sierocińca (ojciec nie przyzna‑

je się do córki i nie jest zainteresowany opieką nad nią). Najprawdopo‑

dobniej to właśnie narodziny Ewy chronią Gorgonową przed wyrokiem śmierci. Już skazana, ale przecież zajmująca się maleńkim dzieckiem,

51 Tamże, s. 36.

52 Tamże, s. 33.

53 Tamże, s. 60.

Konsekwencje milczenia 146

z odroczonym wyrokiem doczekuje się zmiany obowiązującego prawa.

Jej wyrok zostaje zmieniony na osiem lat więzienia.

Niewiele wiemy jednak o tęsknocie matki za bezpowrotnie zaprze‑

paszczonymi relacjami z córkami. Romusia, dorastająca pod okiem ojca, bardzo szybko przyjęła obowiązujący w rodzinie dyskurs wobec matki.

Ewa z  kolei buduje w  głowie jej posągowy wizerunek, a  przywrócenie matce niewinności staje się sensem jej życia. Matkę odwiedza w więzie‑

niu, jeszcze jako dziewczynka, tylko raz. Spotyka się z obojętnością. Być może na tym etapie Rita otoczona jest już swoistym murem obronnym w reakcji na bezradność wobec niemożności przebywania z najbliższy‑

mi i wobec piętna tragedii. Zostają listy, w których Rita pisze córce, że kocha swoją małą Kropelkę, jedyną osłodę w życiu54. Wraz z wybuchem wojny kontakt się urywa.

Więcej wiadomo za to na temat późniejszego życia Ewy Ilić. Gnę‑

biona za pochodzenie, odrzucona przez ojca, wspomina bijące od matki ciepło. Jako dwudziestopięciolatka, w 1957 roku Ewa wyznaje Czesławo‑

wi Ostańczykowi, redaktorowi tygodnika „Sygnały”:

Niech pan pomyśli, redaktorze, być ciągle samą. Zawsze bez niko‑

go. Z  takim życiorysem jak mój […]. Chcę jak wszystkie dziewczęta mieć matkę […]. Przecież ona mnie kochała […]. Muszę odnaleźć mat‑

kę! Chociażby dlatego, że tylko ona może mi powiedzieć prawdę o tra‑

gedii brzuchowickiej. Ja nigdy nie wierzyłam w  to, że ona zamordo‑

wała55.

Po publikacji reportażu Czesława Ostańczyka Ewę odnajduje star‑

sza siostra – Romusia. Początkowa euforia niedługo po spotkaniu zmie‑

nia się w niechęć. Wychowywane w różnych środowiskach, siostry mają odmienne wyobrażenia o  rodzicach. Jednoznacznie oceniani, matka – przez Romusię, ojciec – przez Ewę, stają się źródłem konfliktów. Sio‑

stry zrywają kontakt. Życie Ewy jest więc na swój sposób naznaczone przez zbrodnię, której piętno emanuje i definiuje w zasadzie całe jej ży‑

cie, oraz przez samotność. Edmundowi Żurkowi, dziennikarzowi „Pra‑

wa i Życia”, Ewa mówi:

54 Tamże, s. 157.

55 Tamże, s. 165.

Hanna Łozowska: Literackie reminiscencje postaci Rity Gorgon… 147 Urodziłam się w więzieniu, żyłam bez matki i ojca, bez bliskich i krew‑

nych, bez domu, ze straszliwym piętnem córki morderczyni […]. Przez całe lata czułam się jak zwierzę, przepędzana, bita, głodna. Urodzona w więzieniu, córka skazanej na morderstwo, powinnam umrzeć w kry‑

minale lub na śmietniku. Człowiek potrafi jednak dźwigać ciężar życia, chociaż przekracza on jego siły56.

Ewa ma świadomość, że nie może odciąć się od przeszłości. Do‑

prowadzenie do unieważnienia przedwojennego wyroku i rehabilitacja matki57 mogłyby być nie tylko wyrazem miłości do matki – redefinio‑

wałyby także tożsamość Ewy.

Doświadczeniem wspólnym dla obu – zarówno Ewy, jak i Rity – sta‑

ło się poczucie wyobcowania, poczucie inności napędzane przez reak‑

cje społeczne.

Problem innego nie polega na przejściu od pewności własnego otocze‑

nia do innej, niepoznawalnej osoby – pisał Giddens. – Dotyczy on inte‑

gralnego związku między poznawaniem właściwości innych osób a wy‑

kształcaniem bezpieczeństwa ontologicznego. Pokładane w  innych na wczesnych etapach życia zaufanie […] stanowi punkt wyjścia doświad‑

czania stabilnego świata zewnętrznego i poczucia spójnej tożsamości58. Inność ta wpisuje się także w wycofanie kobiet ze świata zdomino‑

wanego przez mężczyzn w  ogóle. Odziaływanie świata zewnętrznego, a w przypadku obu kobiet mowa o surowych i pobieżnych ocenach spo‑

łecznych, konstruuje poczucie własnej tożsamości59, a więc jego wpływ jest nie do przecenienia.

56 Tamże, s. 168.

57 Zob. tamże, s. 7.

58 A. Giddens: Nowoczesność i  tożsamość. Przeł. A. Sulżycka. Warszawa 2012, s. 78.

59 Pisze o tym między innymi Anna Titkow: „Badaczki i badacze […] koncentrują się na rolach społecznych jako bazie tożsamości i na pozytywnej ocenie innych jedno‑

stek jako motywacji w rozwijaniu własnej tożsamości”. A. Titkow: Tożsamość społecz‑

na. W: Encyklopedia gender. Płeć w kulturze…, s. 541.

Konsekwencje milczenia 148