• Nie Znaleziono Wyników

Od dawna wiadomo, że seks i erotyka sprzedają się najlepiej, co więcej - gwarantują nieustanne pobudzenie i zainteresowanie. Z ulicznych billboardów „przemawiają” poślad­ ki, biusty, torsy, nogi i usta, reklamując różne produkty: od samochodu, poprzez czekola­ dowe batony do bielizny. Cielesność daje o sobie znać w kulturze medialnej: reklamie i filmie45.

Oglądając reklamy telewizyjne, coraz częściej można odnieść wrażenie, że ciało, a w szczególności jego fragmenty, stało się ich częścią konstytutywną. Ciało (zwłaszcza kobiece) pojawia się dość często, czasem zupełnie poza reklamowanym produktem, je d ­ nak sama uroda jest wystarczającym usprawiedliwieniem jego obecności w reklamie do­ wolnych produktów. I tak można obejrzeć reklamę gumy do żucia skoncentrowana na cie­ le modelki w czasie pokazu, marginalnie zaś na ustach i lśniąco białych zębach żujących gumę. Lecz kobieta w całości pojawia się nader rzadko. Jest to zazwyczaj śliczna dziew­ czyna, mająca niewiele lat, długie nogi i spory obwód biustu, występująca głównie w re­ klamach dla mężczyzn, takich jak: kawa Galaxia Sun, piwo EB, szampan Cin Cin, wódka Nord, kosmetyki Old Spice czy City, okna Urzędowski. Jednak, ja k pisze B. Czerska, „kobieta w kawałkach jest swoistym manifestem wyższości reklamowanego skrótu nad banalną rzeczywistością kobiety całościowej”46, dlatego to kawałki dom inują w rekla­ mach.

Ciało w kawałkach ma więcej erotyzmu, tajemnicy, która domaga się odkrycia. I tak w reklamach szamponów, lakierów i odżywek będą to włosy, w reklamie tuszu i cieni do powiek oczy i rzęsy, w wypadku szminki, słodyczy, lodów - zmysłowe usta, promując mydła i kremy, pokazuje się aksam itną skórę, dżinsy - kształtną pupę, a w reklamie depi­ latorów - nogi41. Najczęściej jednak eksponowany w reklamie jest biust zarówno w wy­ padku produktów kosmetycznych (dezodoranty bac, żele pod prysznic Palmolive, perfu­ my Ungaro), chemicznych (płyn do zmiękczania tkanin Coccolino), motoryzacyjnych (Adam i Ewa w raju - Renault; szwedzki model rodziny bezpiecznej i ekologicznej w re­ klamie Opla), jak i spożywczych (jogurty Danone 0% tłuszczu, wafelki Prince Polo, piwo Lech itp.). Erotyzm ukryty jest w poszczególnych obszarach eksponowanego ciała, co przywodzi na myśl tak popularną dziś fetyszyzację.

44 Śródtytuł został zaczerpnięty z książki Jerzego Szyłaka, om awiającej k u lturow ą obecność cielesności. J. Szyłak, Gra ciałem , Gdańska 2002.

45 Analityczne studium seksualności w kulturze popularnej m ożna znaleźć w książce B. M cNair, Seks, dem o­

kratyzacja pożądania i m edia czyli kultura obnażania, tłum. E. Klekot, W arszaw a 2004.

46 B. Czerska, Reklam a je s t kobietą, „A ida M edia” 1996, nr 11, s. 6. 47Zob. P.H. Lewiński, op. cit., s. 99 114.

Jednak ciało w reklamie to zaprzeczenie naturalności, to sztuczność charakterystyczna dla Barbie. Lalkę tw orzą ubrania, koraliki, Ken i jego samochód, ciało (szczególnie kobie­ ce, od mężczyzny bowiem nie oczekuje się seksownego wyglądu lecz działania; do poka­ zania we fragmentach m a niewiele: bicepsy, twarz w trakcie golenia), w reklamie zaś ko­ smetyki bądź używki. Kreowane w reklamie stereotypy kobiecego ciała: ladacznicy i madonny (tak dobrze znane kulturze) powoli ulegają rozmyciu. Atrakcyjność seksualna i erotyzm zaczynają się wkradać do rejonów zarezerwowanych dla wizerunków matek, gospodyń domowych itd. Jedna z reklam proszku do prania przedstawia znudzonego mę­ ża, siedzącego na kanapie, oglądającego mecz. W tym samym czasie żona ścieli łóżko i rozkłada pościel upraną w nowym proszku - w m ęża wstępuje duch erotycznego podnie­ cenia do tego stopnia, że żona chowa się przed nim w łazience. Ciało, będące do tej pory fascynującym skandalem, nabiera cech powszedniości: nagość staje się golizną, seksual­ ność, wyzbyta namiętności jest zwykła, codzienna. Świadczy o tym ekspansja erotyki w reklamie.

Nie chodzi tu jednak wyłącznie o erotyczną dosłowność. Niezwykle częstym zabie­ giem w wywoływaniu globalnego pragnienia jest łączenie erotyki i humoru oraz gry sko­ jarzeń, ja k w klasycznej ju ż reklamie lodów Magnum, w której mężczyzna staje przed

dwoma automatami i wyborem, na co poświęcić jedyną monetę: na prezerwatywę czy lo­ da? Pokusa tego drugiego zdaje się przezwyciężać wcześniejsze pożądanie. To charaktery­ styczny dla reklamy przykład skojarzeń jednej sfery życia z dragą48. Seks i erotyka za­ pew niają sukces, odw ołują się bowiem do ogólnoludzkich doświadczeń, czyniąc z produktu przedmiot powszechnego pragnienią które można zaspokoić za niewysoką ceną. Seks jest je d n ą z najsilniejszych potrzeb człowieka, dom agającą się zaspokojenia tak samo, ja k głód czy pragnienie. Kultura komercyjna stwarza obietnicę zaspokojenia za niew ielką cenę - opłatę telew izyjną kinowy bilet. Zapewnia satysfakcję przy zakupie re­ klamowanego produktu. Oczywiście są to obietnice, których nie można spełnić. Ale człowiek jest istotą m arzącą która chętnie zawiesza sw oją niewiarę, zapomina o zdrowym rozsądku w celu zaspokojenia swoich potrzeb emocjonalnych49.

Niespełnione obietnice nie tylko nie zniechęcają ale raczej skłaniają do dalszych po­ szukiwań substytutów erotycznych doznań, na które apetyty są coraz większe. Jednak nie­ ustanne epatowanie erotyzmem, odzieranie seksu z wszelkiej tajemniczości prow adzą co potw ierdzają badania seksuologów, do przesytu, a także do spadku zdolności odczuwania przyjemności seksualnej50.

Epatowanie ciałem tak powszechne w kulturze, wszechobecne: począwszy od witryn internetowych (zarówno tysiące stron pornograficznych, jak i reklamy bielizny erotycznej zamieszczane na głównych stronach najważniejszych portali), poprzez okładki ilustrowa­

48 Podobny m echanizm m ożna zaobserw ow ać w serii reklam szam ponu Clairoll, w której odgłosy wydawane przez kobiety, m yjące w łosy tym szam ponem sugerują widzow i ekstazę orgazmu.

49 W ypow iedź E. Szczęsnej cytow ana w artykule: E. W ilk, Goło w koło, „Polityka” 2002, 8 X, s. 9. 50 Z. Lew -Starow icz, M iłość na ekranie, [w:] „Żyjm y dłużej” 2002, 4 IV.

nych pism (każdemu patronuje lekko roznegliżowana bądź w wyzywającej pozie modelka czy aktorka), a skończywszy na polityce (słynny pokaz mody z okazji 8 marca, na którym posłanka Aleksandra Jakubowska wystąpiła w przezroczystej bluzce, eksponując nagi biust), stało się nie tyle rodzajem prowokacji, ile gry, a nawet zabawy.

Pełen spontan

Jeden z kultowych programów komercyjnej stacji Polsat Id ź n a c a ło ść wydaje mi się kwintesencją kulturowej spontaniczności. Uczestnicy, najlepiej dziwacznie przebrani, co miało sugerować pewien rodzaj świata na opak - zabawy, byli wybierani przez komputer, aby grać o nagrody ukryte za zasłonami (bramkami). Gracz odpadał i tracił wszystko, jeśli wylosował kota o dźwięcznym imieniu Zonk. Stopniowano nagrody: od drobiazgów, małych kwot do sprzętu AGD, futer, samochodów, a nawet apartamentów. Rola gracza sprowadzała się zatem do trafnego wyboru odpowiedniej bramki lub rezygnacji z gry. Jednak w chwili wahania publiczność podnosiła dziki okrzyk: Id ź n a c a ło ś ć ! Ta sponta­ niczność zachowań niejednemu przyniosła fortunę, wielu zaś niepowodzenie i utratę zdo­ bytych wcześniej nagród.

Na owej beztrosce reklama buduje tożsamość młodych nabywców. Produkty spożyw­ cze, takie jak chipsy („Spożyć przed 20”), soki owocowe („No to Frugo”) i napoje („Spri- te - posłuchaj pragnienia”, „Bądź sobą - wybierz Pepsi”), gazety („Daj na luz”), a także telefony komórkowe („Bez żadnych ograniczeń”) sugerują odbiorcy doświadczanie lekko­ myślności, spontaniczności i zabawy.

Właśnie ta ucieczka od obowiązków i odpowiedzialności w świat beztroski, bez żad­ nych ograniczeń konotuje zjawisko d u b b in g u , te c h n o p a r ty i rozpowszechnionych uży­ wek narkotykowych, dających złudzenie wolności i spontaniczności. Kultura klubowa tzw. c lu b b in g , to weekendowe szaleństwa przy ulubionej muzyce, marihuanie i exsta sy.

To nowy, wspaniały świat, jak na filmie Justina Kerrigana H u m a ń T ra ffic, gdzie co piątek bohaterowie, uciekając od tygodniowej powszedniości, „żegnają szare życie i wkraczają do krainy mocnych wrażeń, beztroski i iluzji, że m ogą zmienić świat zgodnie ze swymi życzeniami. Później następuje trudny powrót do codzienności i oczekiwanie na następne weekendowe atrakcje”51. To wyznacznik współczesnej uniwersalizacji. Świat cywilizacji i techniki na tyle człowieka ujednolicił52 i jednocześnie „odhumanizował” (oderwał od poczucia wspólnoty z innymi ludźmi), że dyskoteka stała się dlań tym, co pozwala uciec od całotygodniowego więzienia własnej egzystencji (zazwyczaj szarej), poczucia przymu­ sowej pracy, bycia wyrobnikiem; ale rodzi także poczucie więzi z innymi niewolnikami tygodnia, którzy również szukają zapomnienia, oderwania od codzienności. M amy zatem do czynienia z dziwną wspólnotą bawiących się razem, lecz osobno. Sytuacja przypomina zachowanie dzieci na podwórku, które baw ią się rzekomo razem, ale każde na swój spo­

51 Sine auctore, Pełen czad, „Film ” 2000, nr 5, s. 78. 52 Por. G. Ritzer, op. cit.

sób. Czas spędzony na dyskotece czy na techno parties to czas braku ograniczeń, czas pełen swobody i dowolności, w którym o rozwoju sytuacji decyduje przypadek, odruch, pragnienie.

Do innych przestrzeni, w których nie obowiązują powszechne reguły i obowiązki, na­ leżą parki rozrywki, dzielnice uciech cielesnych, wesołe miasteczka, kasyna, statki itp. Tam także nie obow iązują zasady normalnej, „przyzwoitej” egzystencji. Spontaniczność jest mile widziana, właściwie - wliczona w koszt pobytu. Bo jak inaczej wyjaśnić zacho­

wanie „porządnego” małżonka, który korzysta z usług agencji towarzyskiej albo dystyn­ gowanej matrony, która wraz z innymi, wrzeszczy w niebogłosy na rollercoster. Ale to tylko „chwila zapomnienia”, po której następuje powrót do uporządkowanego życia.