• Nie Znaleziono Wyników

GRZEGORZ WAGNER

W dokumencie Śląsk, 2013, R. 19, nr 11 (Stron 46-49)

Tradycja produkcji porcelany w północno - wschodniej części Ka­

towic sięga roku 1924. Wtedy to spół­

ka Giesche zadecydowała o przenie­

sieniu produkcji swoich wyrobów z Roździenia na granicę Bogucic z Zawodziem. Jednak porcelanę sto­

łową, z którą kojarzymy Porcelanę Śląską i Porcelanę Bogucice, jako wyłączny produkt tworzono tam do­

piero od lat 50. XX wieku. Mijały ko­

lejne dekady. Zmieniały się nazwy, dy­

rektorzy i właściciele fabryki. Niewiele zmieniała się przy tym technologia, co w roku 2009 stało się jedną z przyczyn upadku Porcelany Śląskiej Sp. z o.o.

i przejęcia terenu przy Porcelano­

wej 23 przez syndyka masy upadło­

ściowej...

W

roku 2012 pojawiła się nadzieja na uratowanie historycznego za­

kładu. Jego nowym właścicielem zo­

stała spółka Porcelana Śląska S.C.

Nabywcy postanowili wykorzystać postindustrialne budynki i nadać im no­

we funkcje. Powołana została Funda­

cja Giesche, na której czele stanął Ra­

fał Wyszyński: - Po raz pierw szy zo ­ baczyłem to miejsce jesienią 2011 roku. Byłem mocno zdumiony, ze w Ka­

towicach są takie budynki, a akurat tu­

taj cały ich kompleks. Byliśmy jedynym oferentem, który nie miał w planie ich wyburzenia. Chwilę trwało zanim uda­

ło się dopełnić wszystkich formalności, które dały nam możliwość zakupu za­

budowań dawnej Porcelany Śląskiej wraz z całą ich infrastrukturą. W sto­

sunku do tego czasu, Fundacja powsta­

ła bardzo szybko. Ta form a wydała nam się odpowiednią dla działalności opartej o ideę P arku P rzem ysło ­ wo - Technologicznego, a więc też pro­

mocję przedsiębiorczości, zdrowia i kultury - opowiada Wyszyński.

L udzie i idee

F

undacja pozyskała w swoje szere­

gi wiele osobistości ze świata ślą­

skiej kultury i sztuki. Ich dobór nie jest

przypadkowy. - Kwestia osób, które znalazły się w Radzie Fundacji, je st ściśle związana z szeroką tematyką, którą chcemy się zajmować — przeko­

nuje Wyszyński. - Za kulturę odpowia­

dają Ewa Niewiadomska, dziennikar­

ka Polskiego Radia Katowice oraz Marianna Dufek-Durczok z TVP K a­

towice. Ale Marianna Dufek-Durczok to też osoba dobrze znająca tematykę ochrony zdrowia. Profesor Katarzyna Popiołek z SWSP i profesor Jacek Szołtysek z Uniwersytetu Ekonomicz­

nego będą odpowiadać za Centrum Mobilności, ponieważ tu mamy do czy­

nienia z dwoma torami - logistyką spo­

łeczną i logistyką miasta. Wśród osób zaangażowanych w nasze działania znalazł się również znany polski cera­

mik, Bogdan Kosak. To je s t grupa osób, które swoim zapałem i chęciami robienia ciekawych rzeczy zaraża in­

nych. Trzeba dużo pasji, zapału oraz samozaparcia, aby dostrzec potencjał w tym, co tu zastaliśmy. Ważna je st też współpraca z katowicką Akademią

Sztuk Pięknych, z którą staramy się łą­

czyć coraz więcej zainteresowań i moż­

liwości Fundacji oraz budynków, któ­

rymi dysponujemy - podkreśla.

Porcelana Śląska Park ma zatem scalić p rzed sięb iorców i naukę przy jednoczesnym zachowaniu warto­

ści historycznych i kulturalnych. W po- fabrycznych zabudowaniach docelowo ma znaleźć się między innymi Muzeum Porcelany, którego zalążek stanowią zabytkowe formy porcelany i matki form zgromadzone w magazynie oraz Centrum Designu, które powstanie w pomieszczeniach po dziale wzornic­

twa i sitodruku, o powierzchni 1000 m2.

Co ważne, Fundacja Giesche zakłada również stworzenie pracowni cera­

micznej z piecami do wypału porcela­

ny, która posłuży przede wszystkim do celów edukacyjnych. Prowadzi też działania wykraczające poza mury Porcelanowej 23. Jedna z najnow­

szych akcji tego typu to U-racz się spo­

kojem, która ma uświadomić młodzie­

ży, jak ważna jest szybka profilaktyka nowotworowa. Jak czytamy na stronie Fundacji, projekt został stworzony z myślą o gimnazjalistach, którzy na­

leżą do grupy osób najbardziej narażo­

nych na uzależnienia, szczególnie te, związane z paleniem papierosów. Za­

jęcia przeprowadzono już między in­

nymi w szkołach w Zabrzu i Rudzie Śląskiej.

Porcelanow a X X III

J

ednym z pierwszych projektów re­

alizowanych na dużą skalę były Międzynarodowe Warsztaty Architek­

toniczne Porcelanowa XXIII, które F undacja G iesche zorganizow ała przy współpracy z Wydziałem Archi­

tektury Politechniki Śląskiej w Gliwi­

cach. Odbyły się one w maju 2013 ro­

ku - niespełna miesiąc po pożarze jednej z hal produkcyjno - magazyno­

wych, który dzięki sprawnej akcji stra­

ży pożarnej, nie rozprzestrzenił się na pozostałe zabudowania.

- W warsztatach wzięli udział stu­

denci z Czech, Słowacji i Polski - opo­

wiada współorganizator warsztatów, doktor Jerzy Wojewódka. - Początko­

wo chcieliśmy, aby grupy warsztatowe były mieszane, je d n a k na wniosek Czechów odstąpiliśmy od tego pom y­

słu. Oni i grupa Słowacka przyjecha­

li zupełnie nie znając obiektu, co spo­

wodowało, że ich pomysły były bardzo otwarte i świeże. Te projekty opierały się w mniejszym stopniu na bazie przebudowy całej struktury, a raczej wprowadzeniu nowych form identyfi­

kacji wizualnej. Bawili się światłem, przestrzeniami, które można oglądać z dużej perspektywy, a często też ją otwierali. M ieli więcej odwagi, by usunąć pew ne elementy. To wszystko sprawiło, że zobaczyliśmy bardzo cie­

kawe propozycje zarówno ze strony stu­

dentów Politechniki Śląskiej, ja k i go­

ści zza granicy - mówi.

Kolejnym etapem poszukiwania archi­

tektonicznej - urbanistyczniej koncep­

cji kompleksu budynków dawnej fabry­

ki Giesche je st M iędzynarodow y Konkurs Architektoniczny: Porcelano­

wa XXIII - Rewitalizacja.* Również tym razem Fundacja Giesche i Politech­

nika Śląska liczą na kreatywność studen­

tów, a inicjatywę wsparł między inny­

mi Urząd Miasta Katowice, który - jak podaje jego rzecznik prasowy, Jakub Ja­

rząbek -dofinansował 70 procent całe­

go przedsięwzięcia.

Studentów z Czech, Polski i Słowa­

cji po zabudowaniach starej fabryki oprowadzał Bogdan Kosak, który z Por­

celaną Śląską związał się w roku 1995.

„ W jego pracach często zostaje zatar­

ta granica między sztuką i użytecznością.

Naczynia nabierają form rzeźbiarskich, pełniąc funkcje dekoracyjne i symbolicz­

n e”- pisze o Kosaku profesor Irma Ko­

zina w opublikowanej nakładem Design Silesia książce Ikony dizajnu w Woje­

wództwie Śląskim.

On zaś z nostalgią wspomina swoją pracę w zakładzie na Porcelano­

wej : - Fabryka zmusza do wielu kom­

promisów, ale daje też duże możliwości w realizowaniu indywidualnych projek­

tów. Dzięki dobrej współpracy z zarzą­

dem prowadziłem przez kilkanaście lat dwie pracownie, modelarnię odpowie­

dzialną za ostateczny kształt wszystkich wyrobów produkowanych w Porcelanie Śląskiej i własną pracownię z możliwo­

ścią wykonywania krótkich serii nasta­

wionych na eksperyment z formą i funk­

cją. Praca w Porcelanie wiązała się z odpowiedzialnością i przyjemnością równocześnie. Udział w produkcji na­

czyń, których będą używać miliony lu­

dzi na kilku kontynentach, działał p o ­ budzająco na wyobraźnię, inspirował do dalszych poszukiwań - opowiada Bogdan Kosak. W rozmowie nawiązu­

je również do atmosfery panującej w fabryce i momentu zakończenia jej działalności: -M iałem szczęście praco­

wać z wieloma ciekawymi ludźmi. Ich lista byłaby bardzo długa. Idąc do pra­

cowni przez zakład mówiłem litanię p o ­ witań, nawet w sobotę i niedzielę. Kie­

dy po zlikwidowaniu produkcji od 2009 roku w części fabryki zostałem zupełnie sam, przechodziłem do mojej pracow­

ni przez zimne, puste hale i z radością wypowiedziałbym chociaż jedno „dzień dobry ” - wspomina.

Podczas warsztatów, studenci za­

stanawiali się nad problemem, który

c / n

<32

wychodzi poza bramy Porcelany Ślą­

skiej. Obecnie by dotrzeć na Porcela­

nową 23, trzeba przyjechać samocho­

dem, co nawet pom ijając kwestie związane z ekologią, jest kłopotliwe ze względu na bardzo ograniczoną ilość miejsc parkingowych. Alternatywa w postaci komunikacji miejskiej to ko­

nieczność prawie 30-minutowego spa­

ceru po chodnikach, które w tej okoli­

cy należą do niechlubnego grona zaniedbanych.

Prezes Fundacji Giesche podkreśla, że w tej sprawie są już prowadzone roz­

mowy z Urzędem Miasta Katowice.

Jednak na tak innowacyjne rozwiąza­

nia, jak proponowany przez studentów szybki tramwaj z centrum miasta na uli­

cę Porcelanową, nie ma co liczyć.

- Rozmawiamy na temat wprowadze­

nia nowej linii autobusowej, która skomunikowałaby nie tylko te budynki, ale też inne zakłady w okolicy. Rzecz rozbija się o to, by nie powstała ona zbyt wcześnie, bo gdy będzie nierentow­

na, trzeba ją będzie zlikwidować. Chce­

my się do tego dobrze p rzy g o to ­ wać - deklaruje Rafał Wyszyński.

Rzecznik prasowy Urzędu Miasta Ka­

towice, Jakub Jarząbek potwierdza prowadzenie prac w tym zakresie: - Nowy właściciel zwrócił się do Urzę­

du w sprawie skomunikowania terenu Porcelany Śląskiej. W tej chwili ana­

lizowane są możliwości objęcia tego m iejsca kom unikacją p u b lic z­

ną - stwierdza.

H istoria nie um iera

\ T - terenie fabryki wciąż malowa­

l i d n a jest porcelana. Mimo iż po­

chodzi od innych, polskich producen­

tów, to w tym m iejscu nabiera charakteru. Jest zdobiona i sygnowana logo Porcelany Bogucice. Zapytany o przyszłość dawnej fabryki, ostatni prezes zarządu Porcelany Śląskiej Sp.

z o.o., a obecnie prezes firmy BGH Ne­

tWork, producenta Porcelany Boguci­

ce, cieszy się, że jego działalność wpi­

suje się w nową historię tego miej­

sca: - Staramy się połączyć to, co by­

ło robione przed wojną jako marka Giesche, ja k i po wojnie ja ko Boguci­

ce, później Porcelana Śląska, czy teraz Porcelana Bogucice - mówi Marek Przybył, prezes BGH Network. - Te twory, firmy, czy elementy czasowe, tworzą dziś jedną tradycję tej fabryki.

Jesteśmy bardzo zadowoleni, że może­

my funkcjonować w obecnym ukła­

dzie Parku Technologicznego. Pojawił się pom ysł na połączenie tradycji z możliwością przynajmniej częściowe­

go zachowania infrastruktury,r która by­

ła. To jest unikatowe w skali Śląska, ale też jedno z wyjątkowych przedsięwzięć w skali kraju. Nie jestem zorientowa­

ny we wszystkich tego typu działaniach rewitałizacyjnych, ałe w naszym regio­

nie wydaje mi się to naprawdę ważne i niezwykłe. Tradycję próbuje się tu podtrzymać, a jednocześnie buduje ciekawe sposoby je j przekazywania. To, że coś się dzieje na terenie - zaprasza się wycieczki, uczestniczy w Nocy M u­

zeów, organizuje dni otwarte - dowo­

dzi, że można w teoretycznie mało atrakcyjnych na dzień dzisiejszych bu­

dynkach, tworzyć coś, gdzie ciągłe bi­

j e serce. Ten organizm je s t aktywny w wielu płaszczyznach - komercyjnej i non profit. Wydawałoby się to niemoż­

liwe, a jednak! Powinniśmy się tym chwalić. Nie chcę przy tym pow ie­

dzieć, że my ja ko fabryka możemy szczycić się olbrzymią wielkością pro­

dukcji lub czymś bardzo zaawansowa­

nym technologicznie. Natomiast nie brakuje nam przeświadczenia, że jeste­

śmy częścią tworzenia się ciekawego projektu, który za kilka lat może stać się ośrodkiem myśli twórczej, naukowej, czy też pokazywania innym wartości związanych z designem i sztuką przez duże „ s ” - podkreśla.

Taki optymizm studzi doktor Jerzy Wojewódka, który zwraca uwagę na za­

grożenia związane z planami Fundacji

Giesche: - Warto zwrócić uwagę na lo­

sy obiektów, które w naszej najbliższej okolicy funkcjonują na podobnych za­

sadach - mówi architekt. - Mam tu na myśli na przykład Kopalnię Michał w Ostravie - Michałkowicach. To je st potężny zespół obiektów pokopalnia­

nych, który został zrewaloryzowany i niestety niewiele się tam dzieje. Miej­

sce znajduje się na obrzeżach miasta i nie pomaga mu nawet dobre połącze­

nie komunikacyjne, takie ja k pętla tro­

lejbusowa. Do tego typu działań p o ­ trzebny je s t bardzo dobry manager, który będzie pasjonatem, wkładającym w swoją pracę całe serce oraz będzie miał pomysł na umiejętne wykorzysta­

nie takiego obiektu. Tymczasem w Ostravie stoją piękne budynki z za­

chowanymi maszynami i sprzętem, a mimo tego duch pustki tam dzia­

ła - dodaje.

Obecnie największym problemem, z którym boryka się fundacja jest brak dostatecznych środków na reali­

zację jej planów. By je pozyskać za­

rząd stara się o dofinansowanie ich działań z różnych źródeł. - Na bieżą­

co reagujemy na ogłoszenia M ini­

sterstwa Kultury, Ministerstwa Zdro­

wia, Urzędu Miasta Katowice, czy Zarządu Województwa Śląskiego. Pi­

szemy projekty i staramy się o ich re­

alizację - mówi Rafał Wyszyński.

Do jednych z większych sukcesów w walce o fundusze można zaliczyć dofinansowanie w ramach Regional­

nego Programu Operacyjnego Woje­

wództwa Śląskiego projektu Parku Przemysłowo-Technologicznego. Po­

nadto w ostatnim czasie sprecyzo­

wały się działania Fundacji Giesche związane z jej współpracą z kato­

wicką Akademią Sztuk Pięknych, któ­

ra nawiązując między innymi do za­

łożeń dotyczących stworzenia Muzeum Porcelany, multimedialnej pracowni i postawienia pieca do wypalania por­

celany, planuje otworzyć nowy kieru­

nek studiów ceramicznych. W planach są również badania digitalizacyjne związane z wypalaną niegdyś w fabry­

ce porcelaną. To daje nadzieję, że konsekwencja w działaniu i upór m i­

łośników starej cegły, skutecznie otworzą nowy rozdział w historii Por­

celany Śląskiej. Nowy, lecz bez­

sprzecznie powiązany z tradycją pro­

dukcji ceramiki w budynkach przy Porcelanowej XXIII.

* W chwili oddania numeru do dru­

ku, Międzynarodowy Konkurs Architek­

toniczny: Porcelanowa XXIII - Rewita­

lizacja był nierozstrzygnięty. Komisja konkursowa zebrała się 28 październi­

ka br., a podsumowanie konkursu połą­

czone z wernisażem prac pokonkurso­

wych odbyło się dzień później, 29 października.

• Gaudeamus: wieczne, niezmienne i niezniszczalne

Od stuleci pierwsze dni października ko- jarzą się w Polsce z uroczystymi inaugu­

racjami roku akademickiego. Kolejne Gau­

deamus słychać wtedy zarówno w uczel­

niach publicznych, jak i niepublicznych. Ta doniosła uroczystość najdłużej cieszy świat akademicki Krakowa i Uniwersytetu Jagiel­

lońskiego. Rozpoczęty właśnie rok akade­

micki jest 650. w historii krakowskiej Al­

ma Mater. W gronie uniwersyteckich do­

stojników, odzianych w togi i gronostaje, profesorów i studenterii z wielkim upodo­

baniem pokazuje się liczne grono polity­

ków, artystów i biznesmenów. To dla wie­

lu ważne wydarzenie, chociażby dlatego, że profesor uniwersytetu, mimo transfor­

macyjnych zawirowań, cieszy się najwyż­

szym uznaniem i prestiżem społecznym ziomków.

• Uniwersytecka bojaźń

Podniosłym inauguracyjnym uroczy­

stościom towarzyszy dzisiaj głęboki namysł nad kondycją polskiego systemu edukacji wyższej. Poważny niż demograficzny, emigracja młodych Polaków, pogłębiają­

cy się dystans między liczbą samodzielnych pracowników nauki a młodszymi naukow­

cami oraz wciąż wyraźnie niekorespondu- jące z potrzebami nauki nakłady budżeto­

we to główne problemy z którymi muszą się zmierzyć rektorzy, kanclerze i kwesto­

rzy polskich szkół wyższych. Tegorocznej inauguracji towarzyszy również lęk zwią­

zany z wchodzeniem w życie kolejnych uregulowań zawartych w nowej ustawie o szkolnictwie wyższym. Ta niepewność związana jest przede wszystkim z nowy­

mi wymaganiami w kwestii awansów na­

ukowych. Może nie są one wyższe niż do­

tychczasowe, ale zawsze nowe rodzi uza­

sadnione obawy i niepewność.

• Niżowe stany

Najwięcej dyskusji wzbudza jednak wi­

docznie zmniejszająca się liczba studentów.

Ten kontekst rozmów zawiera w sobie dwa co najmniej wątki: z jednej strony to wspomnienie czasów, kiedy pojawiały się, jak grzyby po deszczu, kolejne szkoły wyższe - głównie niepubliczne - wypeł­

niające się w zawrotnym tempie dużą liczbą studentów i pracowników nauko­

wych. To w istocie okres najbardziej ma­

sowej edukacji uczelnianej w RP. Ale z drugiej strony niż demograficzny przy­

śpieszył powrót wielu kierunków studiów w należne im miejsce w strukturach uniwer­

sytetów i ich odwrót od uczelni o niepu­

blicznym charakterze.

• Polityczne zohydzanie

Kiedy spojrzymy wstecz dziesięć czy piętnaście lat to z pewnym żalem wspomi­

namy czasy, gdy niemal wszystkie kierun­

ki studiów wyznaczały sztywne granice li­

mitów przyjęć na pierwszy rok. Wstępne egzaminy były powszechną praktyką, a wielu kandydatów na żaków musiało zmieniać własne plany edukacyjne. Dzisiaj wciąż są jeszcze takie kierunki, ale więk­

szość boryka się z niedoborem kandydatów

M A R EK S. SZC Z EPA Ń SK I

Notatnik

W dokumencie Śląsk, 2013, R. 19, nr 11 (Stron 46-49)

Powiązane dokumenty