Tradycja produkcji porcelany w północno - wschodniej części Ka
towic sięga roku 1924. Wtedy to spół
ka Giesche zadecydowała o przenie
sieniu produkcji swoich wyrobów z Roździenia na granicę Bogucic z Zawodziem. Jednak porcelanę sto
łową, z którą kojarzymy Porcelanę Śląską i Porcelanę Bogucice, jako wyłączny produkt tworzono tam do
piero od lat 50. XX wieku. Mijały ko
lejne dekady. Zmieniały się nazwy, dy
rektorzy i właściciele fabryki. Niewiele zmieniała się przy tym technologia, co w roku 2009 stało się jedną z przyczyn upadku Porcelany Śląskiej Sp. z o.o.
i przejęcia terenu przy Porcelano
wej 23 przez syndyka masy upadło
ściowej...
W
roku 2012 pojawiła się nadzieja na uratowanie historycznego zakładu. Jego nowym właścicielem zo
stała spółka Porcelana Śląska S.C.
Nabywcy postanowili wykorzystać postindustrialne budynki i nadać im no
we funkcje. Powołana została Funda
cja Giesche, na której czele stanął Ra
fał Wyszyński: - Po raz pierw szy zo baczyłem to miejsce jesienią 2011 roku. Byłem mocno zdumiony, ze w Ka
towicach są takie budynki, a akurat tu
taj cały ich kompleks. Byliśmy jedynym oferentem, który nie miał w planie ich wyburzenia. Chwilę trwało zanim uda
ło się dopełnić wszystkich formalności, które dały nam możliwość zakupu za
budowań dawnej Porcelany Śląskiej wraz z całą ich infrastrukturą. W sto
sunku do tego czasu, Fundacja powsta
ła bardzo szybko. Ta form a wydała nam się odpowiednią dla działalności opartej o ideę P arku P rzem ysło wo - Technologicznego, a więc też pro
mocję przedsiębiorczości, zdrowia i kultury - opowiada Wyszyński.
L udzie i idee
F
undacja pozyskała w swoje szeregi wiele osobistości ze świata ślą
skiej kultury i sztuki. Ich dobór nie jest
przypadkowy. - Kwestia osób, które znalazły się w Radzie Fundacji, je st ściśle związana z szeroką tematyką, którą chcemy się zajmować — przeko
nuje Wyszyński. - Za kulturę odpowia
dają Ewa Niewiadomska, dziennikar
ka Polskiego Radia Katowice oraz Marianna Dufek-Durczok z TVP K a
towice. Ale Marianna Dufek-Durczok to też osoba dobrze znająca tematykę ochrony zdrowia. Profesor Katarzyna Popiołek z SWSP i profesor Jacek Szołtysek z Uniwersytetu Ekonomicz
nego będą odpowiadać za Centrum Mobilności, ponieważ tu mamy do czy
nienia z dwoma torami - logistyką spo
łeczną i logistyką miasta. Wśród osób zaangażowanych w nasze działania znalazł się również znany polski cera
mik, Bogdan Kosak. To je s t grupa osób, które swoim zapałem i chęciami robienia ciekawych rzeczy zaraża in
nych. Trzeba dużo pasji, zapału oraz samozaparcia, aby dostrzec potencjał w tym, co tu zastaliśmy. Ważna je st też współpraca z katowicką Akademią
Sztuk Pięknych, z którą staramy się łą
czyć coraz więcej zainteresowań i moż
liwości Fundacji oraz budynków, któ
rymi dysponujemy - podkreśla.
Porcelana Śląska Park ma zatem scalić p rzed sięb iorców i naukę przy jednoczesnym zachowaniu warto
ści historycznych i kulturalnych. W po- fabrycznych zabudowaniach docelowo ma znaleźć się między innymi Muzeum Porcelany, którego zalążek stanowią zabytkowe formy porcelany i matki form zgromadzone w magazynie oraz Centrum Designu, które powstanie w pomieszczeniach po dziale wzornic
twa i sitodruku, o powierzchni 1000 m2.
Co ważne, Fundacja Giesche zakłada również stworzenie pracowni cera
micznej z piecami do wypału porcela
ny, która posłuży przede wszystkim do celów edukacyjnych. Prowadzi też działania wykraczające poza mury Porcelanowej 23. Jedna z najnow
szych akcji tego typu to U-racz się spo
kojem, która ma uświadomić młodzie
ży, jak ważna jest szybka profilaktyka nowotworowa. Jak czytamy na stronie Fundacji, projekt został stworzony z myślą o gimnazjalistach, którzy na
leżą do grupy osób najbardziej narażo
nych na uzależnienia, szczególnie te, związane z paleniem papierosów. Za
jęcia przeprowadzono już między in
nymi w szkołach w Zabrzu i Rudzie Śląskiej.
Porcelanow a X X III
J
ednym z pierwszych projektów realizowanych na dużą skalę były Międzynarodowe Warsztaty Architek
toniczne Porcelanowa XXIII, które F undacja G iesche zorganizow ała przy współpracy z Wydziałem Archi
tektury Politechniki Śląskiej w Gliwi
cach. Odbyły się one w maju 2013 ro
ku - niespełna miesiąc po pożarze jednej z hal produkcyjno - magazyno
wych, który dzięki sprawnej akcji stra
ży pożarnej, nie rozprzestrzenił się na pozostałe zabudowania.
- W warsztatach wzięli udział stu
denci z Czech, Słowacji i Polski - opo
wiada współorganizator warsztatów, doktor Jerzy Wojewódka. - Początko
wo chcieliśmy, aby grupy warsztatowe były mieszane, je d n a k na wniosek Czechów odstąpiliśmy od tego pom y
słu. Oni i grupa Słowacka przyjecha
li zupełnie nie znając obiektu, co spo
wodowało, że ich pomysły były bardzo otwarte i świeże. Te projekty opierały się w mniejszym stopniu na bazie przebudowy całej struktury, a raczej wprowadzeniu nowych form identyfi
kacji wizualnej. Bawili się światłem, przestrzeniami, które można oglądać z dużej perspektywy, a często też ją otwierali. M ieli więcej odwagi, by usunąć pew ne elementy. To wszystko sprawiło, że zobaczyliśmy bardzo cie
kawe propozycje zarówno ze strony stu
dentów Politechniki Śląskiej, ja k i go
ści zza granicy - mówi.
Kolejnym etapem poszukiwania archi
tektonicznej - urbanistyczniej koncep
cji kompleksu budynków dawnej fabry
ki Giesche je st M iędzynarodow y Konkurs Architektoniczny: Porcelano
wa XXIII - Rewitalizacja.* Również tym razem Fundacja Giesche i Politech
nika Śląska liczą na kreatywność studen
tów, a inicjatywę wsparł między inny
mi Urząd Miasta Katowice, który - jak podaje jego rzecznik prasowy, Jakub Ja
rząbek -dofinansował 70 procent całe
go przedsięwzięcia.
Studentów z Czech, Polski i Słowa
cji po zabudowaniach starej fabryki oprowadzał Bogdan Kosak, który z Por
celaną Śląską związał się w roku 1995.
„ W jego pracach często zostaje zatar
ta granica między sztuką i użytecznością.
Naczynia nabierają form rzeźbiarskich, pełniąc funkcje dekoracyjne i symbolicz
n e”- pisze o Kosaku profesor Irma Ko
zina w opublikowanej nakładem Design Silesia książce Ikony dizajnu w Woje
wództwie Śląskim.
On zaś z nostalgią wspomina swoją pracę w zakładzie na Porcelano
wej : - Fabryka zmusza do wielu kom
promisów, ale daje też duże możliwości w realizowaniu indywidualnych projek
tów. Dzięki dobrej współpracy z zarzą
dem prowadziłem przez kilkanaście lat dwie pracownie, modelarnię odpowie
dzialną za ostateczny kształt wszystkich wyrobów produkowanych w Porcelanie Śląskiej i własną pracownię z możliwo
ścią wykonywania krótkich serii nasta
wionych na eksperyment z formą i funk
cją. Praca w Porcelanie wiązała się z odpowiedzialnością i przyjemnością równocześnie. Udział w produkcji na
czyń, których będą używać miliony lu
dzi na kilku kontynentach, działał p o budzająco na wyobraźnię, inspirował do dalszych poszukiwań - opowiada Bogdan Kosak. W rozmowie nawiązu
je również do atmosfery panującej w fabryce i momentu zakończenia jej działalności: -M iałem szczęście praco
wać z wieloma ciekawymi ludźmi. Ich lista byłaby bardzo długa. Idąc do pra
cowni przez zakład mówiłem litanię p o witań, nawet w sobotę i niedzielę. Kie
dy po zlikwidowaniu produkcji od 2009 roku w części fabryki zostałem zupełnie sam, przechodziłem do mojej pracow
ni przez zimne, puste hale i z radością wypowiedziałbym chociaż jedno „dzień dobry ” - wspomina.
Podczas warsztatów, studenci za
stanawiali się nad problemem, który
c / n
<32
wychodzi poza bramy Porcelany Ślą
skiej. Obecnie by dotrzeć na Porcela
nową 23, trzeba przyjechać samocho
dem, co nawet pom ijając kwestie związane z ekologią, jest kłopotliwe ze względu na bardzo ograniczoną ilość miejsc parkingowych. Alternatywa w postaci komunikacji miejskiej to ko
nieczność prawie 30-minutowego spa
ceru po chodnikach, które w tej okoli
cy należą do niechlubnego grona zaniedbanych.
Prezes Fundacji Giesche podkreśla, że w tej sprawie są już prowadzone roz
mowy z Urzędem Miasta Katowice.
Jednak na tak innowacyjne rozwiąza
nia, jak proponowany przez studentów szybki tramwaj z centrum miasta na uli
cę Porcelanową, nie ma co liczyć.
- Rozmawiamy na temat wprowadze
nia nowej linii autobusowej, która skomunikowałaby nie tylko te budynki, ale też inne zakłady w okolicy. Rzecz rozbija się o to, by nie powstała ona zbyt wcześnie, bo gdy będzie nierentow
na, trzeba ją będzie zlikwidować. Chce
my się do tego dobrze p rzy g o to wać - deklaruje Rafał Wyszyński.
Rzecznik prasowy Urzędu Miasta Ka
towice, Jakub Jarząbek potwierdza prowadzenie prac w tym zakresie: - Nowy właściciel zwrócił się do Urzę
du w sprawie skomunikowania terenu Porcelany Śląskiej. W tej chwili ana
lizowane są możliwości objęcia tego m iejsca kom unikacją p u b lic z
ną - stwierdza.
H istoria nie um iera
\ T - terenie fabryki wciąż malowa
l i d n a jest porcelana. Mimo iż po
chodzi od innych, polskich producen
tów, to w tym m iejscu nabiera charakteru. Jest zdobiona i sygnowana logo Porcelany Bogucice. Zapytany o przyszłość dawnej fabryki, ostatni prezes zarządu Porcelany Śląskiej Sp.
z o.o., a obecnie prezes firmy BGH Ne
tWork, producenta Porcelany Boguci
ce, cieszy się, że jego działalność wpi
suje się w nową historię tego miej
sca: - Staramy się połączyć to, co by
ło robione przed wojną jako marka Giesche, ja k i po wojnie ja ko Boguci
ce, później Porcelana Śląska, czy teraz Porcelana Bogucice - mówi Marek Przybył, prezes BGH Network. - Te twory, firmy, czy elementy czasowe, tworzą dziś jedną tradycję tej fabryki.
Jesteśmy bardzo zadowoleni, że może
my funkcjonować w obecnym ukła
dzie Parku Technologicznego. Pojawił się pom ysł na połączenie tradycji z możliwością przynajmniej częściowe
go zachowania infrastruktury,r która by
ła. To jest unikatowe w skali Śląska, ale też jedno z wyjątkowych przedsięwzięć w skali kraju. Nie jestem zorientowa
ny we wszystkich tego typu działaniach rewitałizacyjnych, ałe w naszym regio
nie wydaje mi się to naprawdę ważne i niezwykłe. Tradycję próbuje się tu podtrzymać, a jednocześnie buduje ciekawe sposoby je j przekazywania. To, że coś się dzieje na terenie - zaprasza się wycieczki, uczestniczy w Nocy M u
zeów, organizuje dni otwarte - dowo
dzi, że można w teoretycznie mało atrakcyjnych na dzień dzisiejszych bu
dynkach, tworzyć coś, gdzie ciągłe bi
j e serce. Ten organizm je s t aktywny w wielu płaszczyznach - komercyjnej i non profit. Wydawałoby się to niemoż
liwe, a jednak! Powinniśmy się tym chwalić. Nie chcę przy tym pow ie
dzieć, że my ja ko fabryka możemy szczycić się olbrzymią wielkością pro
dukcji lub czymś bardzo zaawansowa
nym technologicznie. Natomiast nie brakuje nam przeświadczenia, że jeste
śmy częścią tworzenia się ciekawego projektu, który za kilka lat może stać się ośrodkiem myśli twórczej, naukowej, czy też pokazywania innym wartości związanych z designem i sztuką przez duże „ s ” - podkreśla.
Taki optymizm studzi doktor Jerzy Wojewódka, który zwraca uwagę na za
grożenia związane z planami Fundacji
Giesche: - Warto zwrócić uwagę na lo
sy obiektów, które w naszej najbliższej okolicy funkcjonują na podobnych za
sadach - mówi architekt. - Mam tu na myśli na przykład Kopalnię Michał w Ostravie - Michałkowicach. To je st potężny zespół obiektów pokopalnia
nych, który został zrewaloryzowany i niestety niewiele się tam dzieje. Miej
sce znajduje się na obrzeżach miasta i nie pomaga mu nawet dobre połącze
nie komunikacyjne, takie ja k pętla tro
lejbusowa. Do tego typu działań p o trzebny je s t bardzo dobry manager, który będzie pasjonatem, wkładającym w swoją pracę całe serce oraz będzie miał pomysł na umiejętne wykorzysta
nie takiego obiektu. Tymczasem w Ostravie stoją piękne budynki z za
chowanymi maszynami i sprzętem, a mimo tego duch pustki tam dzia
ła - dodaje.
Obecnie największym problemem, z którym boryka się fundacja jest brak dostatecznych środków na reali
zację jej planów. By je pozyskać za
rząd stara się o dofinansowanie ich działań z różnych źródeł. - Na bieżą
co reagujemy na ogłoszenia M ini
sterstwa Kultury, Ministerstwa Zdro
wia, Urzędu Miasta Katowice, czy Zarządu Województwa Śląskiego. Pi
szemy projekty i staramy się o ich re
alizację - mówi Rafał Wyszyński.
Do jednych z większych sukcesów w walce o fundusze można zaliczyć dofinansowanie w ramach Regional
nego Programu Operacyjnego Woje
wództwa Śląskiego projektu Parku Przemysłowo-Technologicznego. Po
nadto w ostatnim czasie sprecyzo
wały się działania Fundacji Giesche związane z jej współpracą z kato
wicką Akademią Sztuk Pięknych, któ
ra nawiązując między innymi do za
łożeń dotyczących stworzenia Muzeum Porcelany, multimedialnej pracowni i postawienia pieca do wypalania por
celany, planuje otworzyć nowy kieru
nek studiów ceramicznych. W planach są również badania digitalizacyjne związane z wypalaną niegdyś w fabry
ce porcelaną. To daje nadzieję, że konsekwencja w działaniu i upór m i
łośników starej cegły, skutecznie otworzą nowy rozdział w historii Por
celany Śląskiej. Nowy, lecz bez
sprzecznie powiązany z tradycją pro
dukcji ceramiki w budynkach przy Porcelanowej XXIII.
* W chwili oddania numeru do dru
ku, Międzynarodowy Konkurs Architek
toniczny: Porcelanowa XXIII - Rewita
lizacja był nierozstrzygnięty. Komisja konkursowa zebrała się 28 październi
ka br., a podsumowanie konkursu połą
czone z wernisażem prac pokonkurso
wych odbyło się dzień później, 29 października.
• Gaudeamus: wieczne, niezmienne i niezniszczalne
Od stuleci pierwsze dni października ko- jarzą się w Polsce z uroczystymi inaugu
racjami roku akademickiego. Kolejne Gau
deamus słychać wtedy zarówno w uczel
niach publicznych, jak i niepublicznych. Ta doniosła uroczystość najdłużej cieszy świat akademicki Krakowa i Uniwersytetu Jagiel
lońskiego. Rozpoczęty właśnie rok akade
micki jest 650. w historii krakowskiej Al
ma Mater. W gronie uniwersyteckich do
stojników, odzianych w togi i gronostaje, profesorów i studenterii z wielkim upodo
baniem pokazuje się liczne grono polity
ków, artystów i biznesmenów. To dla wie
lu ważne wydarzenie, chociażby dlatego, że profesor uniwersytetu, mimo transfor
macyjnych zawirowań, cieszy się najwyż
szym uznaniem i prestiżem społecznym ziomków.
• Uniwersytecka bojaźń
Podniosłym inauguracyjnym uroczy
stościom towarzyszy dzisiaj głęboki namysł nad kondycją polskiego systemu edukacji wyższej. Poważny niż demograficzny, emigracja młodych Polaków, pogłębiają
cy się dystans między liczbą samodzielnych pracowników nauki a młodszymi naukow
cami oraz wciąż wyraźnie niekorespondu- jące z potrzebami nauki nakłady budżeto
we to główne problemy z którymi muszą się zmierzyć rektorzy, kanclerze i kwesto
rzy polskich szkół wyższych. Tegorocznej inauguracji towarzyszy również lęk zwią
zany z wchodzeniem w życie kolejnych uregulowań zawartych w nowej ustawie o szkolnictwie wyższym. Ta niepewność związana jest przede wszystkim z nowy
mi wymaganiami w kwestii awansów na
ukowych. Może nie są one wyższe niż do
tychczasowe, ale zawsze nowe rodzi uza
sadnione obawy i niepewność.
• Niżowe stany
Najwięcej dyskusji wzbudza jednak wi
docznie zmniejszająca się liczba studentów.
Ten kontekst rozmów zawiera w sobie dwa co najmniej wątki: z jednej strony to wspomnienie czasów, kiedy pojawiały się, jak grzyby po deszczu, kolejne szkoły wyższe - głównie niepubliczne - wypeł
niające się w zawrotnym tempie dużą liczbą studentów i pracowników nauko
wych. To w istocie okres najbardziej ma
sowej edukacji uczelnianej w RP. Ale z drugiej strony niż demograficzny przy
śpieszył powrót wielu kierunków studiów w należne im miejsce w strukturach uniwer
sytetów i ich odwrót od uczelni o niepu
blicznym charakterze.
• Polityczne zohydzanie
Kiedy spojrzymy wstecz dziesięć czy piętnaście lat to z pewnym żalem wspomi
namy czasy, gdy niemal wszystkie kierun
ki studiów wyznaczały sztywne granice li
mitów przyjęć na pierwszy rok. Wstępne egzaminy były powszechną praktyką, a wielu kandydatów na żaków musiało zmieniać własne plany edukacyjne. Dzisiaj wciąż są jeszcze takie kierunki, ale więk
szość boryka się z niedoborem kandydatów
M A R EK S. SZC Z EPA Ń SK I