• Nie Znaleziono Wyników

Śląsk, 2013, R. 19, nr 11

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Śląsk, 2013, R. 19, nr 11"

Copied!
80
0
0

Pełen tekst

(1)

D Y R E K T O R Z KONKURSU

CENA 5 ZŁ (w tym 5% VAT)

^ A ^

Z z ?

| ^ m <

*

00 h -

yd O atf

^ Q _ — >

^ £/5 ^

ISSN: 1425-3917 NR INDEKSU 33328X

Nr 11 (216)

ROK XIX • LISTOPAD 2013

____ Nekropolia czterech wyznań ___ Diecezjalny rachunek sumienia ______ Rozmowa z nowym dyrektorem

Muzeum Śląskiego Dominikiem Abłamowiczem __ Demokracja wygrała

z... racją - o festiwalu

„Katowice dzieciom”

_ ______ Poezja i proza:

Jan Paweł Krasnodębski, Janusz Styczeń, Maciej M. Szczawiński

ISSN 1425-3917

9 771425 391301 1 1

(2)

Ks. prof. Wincenty Myszor - wybitny patrolog i znawca tekstów gnostyckich, organizator Wydziału Teologicznego Uniwersyte­

tu Śląskiego w Katowicach - został laureatem tegorocznej na­

grody Lux ex Silesia. Wręczenie nagrody odbyło się 13 paź­

dziernika podczas Międzyuczelnianej Inauguracji Roku Akademickiego w katowickiej archikatedrze. Mszy św. prze­

wodniczył abp Wiktor Skworc. Wyróżnienie to otrzymują oso­

by, które w swej działalności naukowej lub artystycznej uka­

zują wartości moralne i wnoszą trwały wkład w kulturę Górnego Śląska. Na zdjęciu ceremonia wręczenia nagrody, abp senior Damian Zimoń, ks. prof. W. Myszor i metropolita katowicki abp Wiktor Skworc.

Andrzej Linert, Wojciech Świątkiewicz i Bogdan Wszołek z województwa ślą­

skiego oraz Zbigniew Kościów i Stanisława Sochacka reprezentujący Wór jewództwo opolskie zostali uhonorowani Nagrodą im. Karola Miarki. Wręcze­

nia laurów dokonali wicemarszałek województwa opolskiego Barbarą Kamińska i marszałek województwa śląskiego Mirosław Sekuła. Uroczy­

stość odbyła się 22 października w Bibliotece Śląskiej.

(Więcej o laureatach w Notatniku Kulturalnym. Katowice)

Wiceprezydent Katowic Krystyna Siejna w towarzystwie dyrektor Ślą­

skiego Teatru Lalki i Aktora „Ateneum” Krystyny Kajdan wręcza nagrodę główną 11. Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek „Katowice - dzie­

ciom" Lucynie Kozień, dyrektor bielskiego Teatru Lalek „Banialuka” im. Je­

rzego Zitzmana. Więcej o imprezie na s. 42-43.

Galowy spektakl opery Modesta Musorgskiego „Borys Godunow” odbył się 26 października w Operze Śląskiej w Bytomiu, z okazji jubileuszu 55-lecia pracy artystycz­

nej Wiesława Ocnmana. Wykonawcami dzieła W insce­

nizacji i reżyserii Jubilata, pod kierownictwem muzycz­

nym Tadeusza Serafina, byli m.in.: Zbigniew Wunsch (Borys Godunow). Maciej Komąndera (Dymitr Samo­

zwaniec), Romuald Tęsarowicz (Pirnen. mnich), Joanna Kściuczyk-Jędrusik (Maryna Mniszchówna), Feliks Wide- ra (kniaź Szujski).

Po spektaklu na ręce Jubilata - Wiesława Ochmana przekazano liczne listy gratulacyjne, wiele serdecznych życzeń, bukiety kwiatów, a także odśpiewano chóralne

„100 lat!”.

Nasz partner

Jfafy Rybnik. Miasto z ikrą.

Fot.Karol Fatyga/OperaŚskaFot.AgnieszkaSikora

(3)

JANUSZ STYCZEŃ

Ona wciąż ucieka, mimo śmierci

dziewczyna leży na ziemi tuż przy skwerze, jakby morderca właśnie chciał, żeby je j śmierć

była widzialna,

nie przeciągnął je j ciała w krzewy na skwerze, krocze dziewczyny przykryte jest sukienką, która na kroczu zbiera się w fałdy,

widać na je j twarzy, że dziewczyna je st zadowolona, że sukienka skupiła się wszystkimi fałdami,

by zasłonić krocze,

dziewczyna ma bose nogi, bezładnie rozrzucone, jeden but je st tuż koło prawej ugiętej nogi,

dziewczyna jakby biegła łeżąc na ziemi, i ten but jakby spadł z je j nogi podczas biegu, a drugi but jakby spadł wcześniej, i nie ma go tutaj, twarzą dziewczyna jest zwrócona ku ziemi,

zgodnie z kierunkiem biegu,

na twarzy dziewczyny widać, że je st pewna, że ucieknie, nawet mimo śmierci

Janusz Styczeń (1939, Biadoliny Szlacheckie), od 1946 roku m iesz­

ka we Wrocławiu, absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Wrocławskie­

go (1962). Wydał czternaście książek poetyckich oraz tom dramatów.

Jeden z najw ybitniejszych polskich poetów współczesnych. Ostatni tom w'icrszy Mistrza z W rocławia - „Furia instynktu’" był finalistą „N ike”

i „O rfeusza” .

(4)

m m

Nr 11 (216). Rok XIX. LISTOPAD 2013 r.

WYDAWCA:

GÓRNOŚLĄSKIE TOWARZYSTWO LITERACKIE W KATOWICACH 40-012 Katowice, ul. Dworcowa 13

Tel. 32 253-62-21 e-mail: gtl@gtl.home.pl

www.gtl.org.pl WSPÓŁ WYDAWCA:

BIBLIOTEKA ŚLĄSKA plac Rady Europy 1

40-021 Katowice Tel. centr. 32 20 83 700 informacja: info@bs.katowice.pl

sekretariat: bsl@bs.katowice.pl Redaguje zespól:

WITOLD TURANT redaktor naczelny

FELIKS NETZ zastępca redaktora naczelnego WIESŁAWA KONOPELSKA

sekretarz redakcji MARIA SZTUKA

dział kulturalny BOGDAN WIDERA dział spoleczno-historyczny

WOJCIECH ŁUKA dział graficzny MIROSŁAW KORBEL nadzór techniczny i poligraficzny

e-mail: korgraf@korgraf.com.pl IRENA FALKIN-SIBIGA ANNA STRUMIŁOWSKA

korekta ADRES REDAKCJI:

40-012 Katowice, ul. Dworcowa 13 Tel./fax 32 206-82-71 e-mail: redakcjaslask@onet.pl,

msk.slask@gmail.com DTP: STP „KorGraf ’ 40-081 Katowice, ul. Dąbrówki 15/12

Tel. 32 354-09-88, 32 781-06-48 Druk: PW „Tolek”

DRUKARNIA IM. KAROLA MIARKI 43-190 MIKOŁÓW, ul. Żwirki i Wigury 1 Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów, poprawek i zmian tytu­

łów w tekstach przyjętych do druku oraz skracanie ko­

respondencji.

Warunki prenumeraty: poprzez Oddziały i Delegatu­

ry „RUCHU” - na terenie całego kraju. Bezpośred­

nio - w sekretariacie Redakcji oraz w urzędach poczto­

wych. Wpłat należy dokonywać na konto: GTL - redak­

cja miesięcznika „Śląsk”, PKO PB SA I O/Katowice 92 102023130000 3302 00202176. Prenumerata rocz­

na - 60 zł, półroczna - 30 zł. Pismo w prenumeracie jest dostarczane pod wskazany adres bez dodatkowych opdat.

Prenumerata zagraniczna: poprzez Dział S.A.

Infolinia 0800 120 029. Tel. +48 022 532-87-31 www.ruch.com.pl

Cena egzemplarza - 5 zł (w tym 5% VAT) ISSN: 1425-3917 Nr indeksu: 33328X

Czasopismo

„Śląsk. M iesięcznik społeczno-kulturalny”

jest dostępne w wersji elektronicznej w ŚLĄSKIEJ BIBLIOTECE CYFROW EJ

pod adresem:

http://www.sbc.ore.pl/dlibra/puhlication ?id=l 9462

W NUMERZE:

PUBLICYSTYKA

5. Danuta Lubina-Cipińska TAŃCZĄCY NA LINIE 8. M aria Sztuka NEKROPOLIA CZTERECH WYZNAŃ 12. Ryszard Bednarczyk ZE LWOWA DO CANBERRY

14. Zbigniew Zielonka MOJA - NASZA TĘSKNOTA ZA PIĘKNEM

18. Rozmowa z dr. Dominikiem Abłamowiczem, dyrektorem Muzeum Śląskiego w Katowicach NOWA PRZESTRZEŃ KATOWIC

26. Dominika Kozik SPENCER BY OSŁUPIAŁ!

28. Agnieszka Sikora DIECEZJALNY RACHUNEK SUMIENIA

31. Tadeusz Kijonka WIERSZE POŚMIERTNE MARIANA GRZEŚCZAKA 33. Tadeusz Kijonka ZMARŁ WITOLD NAWROCKI

36. H enryk Szczepański „CONCORDIA” CZYLI ŻYDOW SKA MASONERIA W KATOWICACH

40. M arek Szemiel STANISŁAW HADYNA I JEGO „ŚLĄSK”

42. Bogdan Widera DEMOKRACJA WYGRAŁA Z... RACJĄ 44. Grzegorz Wagner KRUCHE LOSY ŚLĄSKIEJ PORCELANY FELIETONY

3. Witold Turant EDYTORIAL 17. POZA KADREM

Feliks Netz WAŁĘSA. CZŁOW IEK Z NADZIEI 47. NOTATNIK SPÓŹNIONEGO PRZYBYSZA

M arek S. Szczepański SMUTEK AKADEMIKÓW 52. ARCHI-TRAF

Wojciech Grabowski FILMOWANIE KATOWICKIEJ MODERNY

60. M agdalena D ziadek MIĘDZY NUTAMI. MŁODZIEŻOW E FORUM MUZYKI

W SPÓŁCZESNEJ - INAUGURACJA DZIAŁALNOŚCI. JESZCZE „ŚLĄSKA TRYBUNA” . MUZEUM ORGANOW SLĄSKICH W FOTOGRAFII

65. ŚLĄSKA OJCZYZNA POLSZCZYZNA Jan M iodek „ZWOŻĄ STROMY Z BARANIEJ”

75. H enryk B zdok ANEGDOTY PLASTYKA

48. Wiesława Konopelska O ZW YKŁYCH LUDZIACH W ZW YKŁYM ŚWIĘCIE 49. JOANNA PIECH. GRAFIKA

50. METROPOLIS

51. Michalina Wawrzyczek-Klasik SUBIEKTYWNE OBRAZY ŚLĄSKA - PROJEKT METROPOLIS

76. Maria Rudawska NA PRZEKÓR MATERII TEATR

56. Witold Kociński ZMIANA WARTY 57. M agdalena Figzal CZAS MATEK

58. Danuta Lubina-Cipińska DOGMA CZYLI TEATR UBOGI W TEATRZE ŚLĄSKIM F IL M

59. M arta Balaga SAMOTNOŚĆW W IELKIM MIEŚCIE KSIĄŻKI

61. Katarzyna Krzan SOSNOWIEC WYŁANIA SIĘ Z MGŁY 62. Edyta Korepta „ZAPISKÓW O ŚWICIE” DOPEŁNIENIE 62. H enryk Cierniak PIERWSZA KSIĄŻKĄ

63. Feliks Netz O NIEW YM OW NYM PIĘKNIE TRAGIZMU ŻYCIA 64. Bogdan Widera KRÓTKO O KSIĄŻKACH

POEZJA I PROZA 1. W IERSZ N A OTWARCIE

Janusz Styczeń ONA W CIĄŻ UCIEKA, MIMO ŚMIERCI 20. Janusz Styczeń WIERSZE

22. Jan Paw eł Krasnodębski ŁATWOPALNI 34. Maciej M. Szczawiński WIERSZE EKOLOGIA

54. Jolanta Karmańska DRZEWA DLA KLIMATU

55. Jolanta Matiakowska W SPÓLNY SUKCES NA JUBILEUSZ STAŁE RUBRYKI

4. ŚLĄSKI MIESIĄC 66. Z ŻYCIA BIBLIOTEK

Beata Kania KTO CZYTA, NIE BŁĄDZI

67. ZNAKI I TWARZE MIASTA KATOWICE. KULTURA SIĘ BUDUJE 68. OPOLSKIE

NOTATNIKI KULTURALNE 69. Janusz Wójcik OPOLE

70. Wiesława Konopelska KATOWICE 72. Jan Picheta BIELSKO

73. Joanna Kotkowska CZĘSTOCHOWA 74. Beata Schónwald ZAOLZIE NA OKŁADCE:

Joanna Piech, Z psam i II, linoryt, 152 x 89, 2002. Foto. Muzeum Miejskie w Tychach

n .2 a Phw

Projekt objęty mecenatem MIASTA KATOWICE

KRTOWICE

dla odmiany

Zrealizowano w ramach PROGRAMU OPERACYJNEGO PROMOCJA CZYTELNICTWA ogłoszonego p rzez

MINISTRA KULTURY

I DZIEDZICTWA NARODOWEGO Wojewódzki Fundusz

Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

w Katowicach

Urząd Marszałkowski Województwa

(5)

Drodzy Czytelnicy

Z

nalazłem gdzieś takie stare porzekadło: jeśli dzieciom i prosiętom dajesz wszystko czego chcą, będziesz miał piękną nierogaciznę i złe dzieci. Przy­

szło mi to porzekadło na myśl w związku z ukończeniem przez miesięcznik

„Śląsk” osiemnastego roku istnienia na rynku. Czy byliśm y dobrym dziec­

kiem - nie wiem. Nie mnie o tym sądzić. Z pew nością nigdy nie otrzym ywa­

liśmy wszystkiego, czego chcieliśmy i być może wyszło to nam na dobre. N a­

tomiast co do nierogacizny, to już całkiem inna sprawa. Co do nas, to jesteśmy przekonani, że odnajdziemy się w świecie dorosłych, bo szkoła, którą prze­

szliśmy i nadal przechodzimy, w iele od nas wymaga.

Jednym z jej efektów jest świadomość, żeby cokolwiek otrzymać, musimy wiele dać. Owo „wiele” to ciekawe teksty, inspirujące idee, otwartość oraz wy­

czulenie na głosy i nastroje środowiska, którego jesteśm y rzecznikiem i do którego adresujemy swoje przesłanie. Ponadto dziennikarska rzetelność i refleks. Nie jest to mało i mam świadomość, iż, podobnie jak wchodzący w do­

rosłość człowiek, posiadam y jakieś zaplecze, ale do osiągnięcia zadowalają­

cego poziom u jest jeszcze daleko.

M oże trochę zazdrościmy, ja k nastolatka, która koniecznie chce być doro­

sła, dostojnej czterdziestolatce - „Śląskiej Fali”. Niedawno w katowickim Ra­

diu odbyło się jubileuszowe spotkanie, tym bardziej miłe i wzruszające, że wie­

lu autorów goszczących na naszych łamach, to wychowankowie tej radiowej instytucji, z niżej podpisanym włącznie.

M am nadzieję, że bieżące wydanie będzie znaczącym krokiem w biografii osiemnastolatki, i to nie tylko dlatego, iż zwróciliśm y uwagę na piękno ko­

biecego ciała, które objawia się w perfekcyjnej fotografii Veroniq Zafon. N a­

si autorzy zabierają głos w sprawach tak istotnych dla życia kulturalnego re­

gionu, ja k sposób obsadzania stanowisk dyrektorskich w samorządowych placówkach kultury (Danuta Lubina-Cipińska), postawy etyczne młodego po­

kolenia oraz stosunki obywatel - państwo widziane oczyma młodych filozo­

fów (Dominika Kozik) czy pamięć o twórcach kultury, których korzenie by­

ły silnie związane z ich m ałą ojczyzną, natom iast w świecie niezwykle skutecznie pełnili rolę am basadorów polskości, i to na długo, zanim określe­

nie „promocja” zdobyło sobie prawo bytu w codziennej polszczyźnie. Myślę tu o Śtanisławie Hadynie, bo to m.in. dzięki jego „Śląskowi” nazwa geogra­

ficzna Śląsk zaczęła w szerokim świecie kojarzyć się z Polską.

Kiedy to wydanie dotrze do Państwa, obchody Święta Zmarłych będą już wspomnieniem. M y jednak zaprosimy do odwiedzenia szczególnego miejsca, w którym różnice wyznaniowe nie budzą już żadnych kontrowersji - tym szcze­

gólnym miejscem jest cmentarz czterech w yznań w Sosnowcu. Chowano tu katolików, ewangelików, Żydów i wyznawców prawosławia.

Poza tym proponujemy niezwykłą prozę Jana Pawła Krasnodębskiego („Ła­

tw opalni”) oraz w iersze Janusza Śtycznia i Janiny Barbary Śokołowskiej, a także wspom nienie o M arianie Grześczaku. Jeśli jesienna szaruga zatrzy­

m a naszych Czytelników w listopadow y w ieczór w domu, nie pow inni za­

znać nudy. Taką w każdym razie m am nadzieję, oddając do Państw a rąk to w ydanie „Śląska” .

W ITOLD TURANT

i

(6)

< c

Z a p is w y d a rz e ń z m ie s ią c a p o p rz e d z a ją c e g o

z a m k n ię c ie n u m e ru

■ KORZYSTAJ z wyprawki! Początek roku szkol­

nego - w śląskim w ławkach podstawówek, gimnazjów i szkól ponadgimnazjalnych zasiadło łącznie 509 tys.

uczniów. Dla rodziców tycli uczniów przygotowano

„Wyprawkę szkolną”, program dofinansowania zaku­

pu podręczników. Woj. śląskie otrzymało na ten cel 17 min zł. Jak się szacuje, przynajmniej 44 tysięcy uczniów jest uprawnionych do otrzymania tego rodza­

ju pomocy. Trzeba tylko wypełnić odpowiednie wnio­

ski, odpowiednio wcześniej.

■ NAJLEPIEJ żyje się w Katowicach i Gliwicach (i to mimo „wykopów” inwestycyjnych). Te dwa śląskie mia­

sta znalazły się w czołówce rankingu projektu „Diagno­

za Społeczna” prof. Janusza Czapińskiego, który regu­

larnie publikuje dane dotyczące jakości życia w Polsce od 2000 r. Od ponad dekady pierwsze miejsce wśród miast 0 największym zadowoleniu mieszkańców zajmuje Gdynia - jest tu takich „zadowolonych” aż 40. procent.

Katowice zajęły szóste miejsce (poprawiając w ciągu dwóch lat wynik „zadowolenia” z 10 proc. do 16 proc), Gliwice zaś miejsce dziesiąte (skok z niespełna 7 proc.

na ponad 9. proc.) Najbardziej niezadowoleni ze swoje­

go miejsca na ziemi są częstochowianie, ich miasto za­

jęło ostatnią, 26 lokatę. Winne temu jest m.in. bezrobo­

cie. Najchętniej zamieszkaliby np. w Katowicach.

■ MAŁY kroczek do metropolii. Posłowie śląskiej PO dotrzymali w końcu słowa - i z poślizgiem - zło­

żyli wreszcie w Sejmie projekt ustawy metropolitarnej.

Ale prezydenci naszych miast nie mają ochoty dzielić się władzą. Poza tym - skąd wziąć pieniądze na funk­

cjonowanie takiego organizmu?

■ DOKŁADNIE w 33. rocznicę podpisania Poro­

zumienia Jastrzębskiego, 3 września, zbiór nieznanych dokumentów związanych z sierpniem 1980 roku otrzy­

mał jeden z uczestników tamtych wydarzeń, Alojzy Pie­

trzyk, od posłanki Joanny Kłuzik-Rostkowskiej. Nie­

zwykłymi prezentami są m.in. lista represjonowanych górników, „Manifeściaki” kolportowane przez opozy­

cję, ulotki propagandowe. Trafią one na okolicznościo­

wą wystawę, którą przygotowuje Stowarzyszenie „Pa­

mięć Jastrzębska”.

■ ZAPADŁ długo wyczekiwany przez opinię spo­

łeczną, sprawiedliwy wyrok: 25 lat za zabicie półrocz­

nej Magdy dla jej matki, Katarzyny W. z Sosnowca. Wy­

rok nie jest prawomocny, obrona dzieciobójczyni zapowiada apelację.

■ WYKOPKI, już tradycyjne, na naszych dro­

gach - śląscy drogowcy zapowiadają rozkopanie kil­

kudziesięciu kilometrów dróg. Znowu będziemy stać w korkach, bo we wrześniu i październiku będą „łata­

li” m.in. DK1, ekspresówkę S1, DK 94 i autostradę A4.

■ PODRÓŻ za jeden uśmiech w Pawłowicach Ślą­

skich. Bo któż by nie chciał jeździć po całej gminie za złotówkę? Tyle właśnie kosztuje dobowy bilet na całą pawłowicką gminę. A może to rozwiązania prze­

nieść wyżej, na szczebel województwa?

■ PÓWSTAJE węzeł Drogowej Trasy Średnicowej z autostradą A4 - imponujący, w kształcie konic^ny, będzie największą konstrukcją na całej trasie DTŚ-ki.

Gliwicki węzeł będzie mial 1480 metrów długości, śred- nicówka pobiegnie tu 13 metrów nad ziemią. Prace bu­

dowlane przy węźle zakończą się w grudniu 2014 r. Pod­

pory i łącznice po których pobiegnie DTŚ-ka nad autostradą są już w większości gotowe.

■ PRZEDWYBORCZE roszady w śląskiej PO.

W październiku mają ruszyć tu wybory przewodniczą­

cego partii. Z dotychczasowym jej szefem, Tomaszem Tomczykiewiczem, miał zmierzyć się Jacek Matusie­

wicz. I kiedy wydawało się, że tak się stanie - Jacka, brata sławetnego marszałka Adama, w połowie wrze­

śnia wykluczono z PO (właściwie „poproszono o samo- zawieszenie w prawach członka”). Więc właściwie zwy­

cięzca już je st...

■ USTAWA śmieciowa to skandal, bo w lasach za­

lega coraz więcej śmieci - zauważają media. Ich zda­

niem to ona powinna w pierwszej kolejności trafić na ha- siok... Po dwóch miesiącach widać, że dzikich wysypisk przybywa i to nie tylko w lasach, ale i miastach - by wy­

mienić Rybnik i Częstochowę. Aż 70 procent mieszkań­

ców województwa śląskiego płaci więcej za śmieci, choć tylko co czwarty je segreguje kompleksowo. Jednak za­

sady tej segregacji są inne w każdej gminie - i trzeba dużej cierpliwości, by je „przejść”.

■ ANIMOWANY teledysk do najnowszego filmu Andrzeja Wajdy „Wałęsa. Człowiek z nadziei” stworzo­

no w Gliwicach. Można go obejrzeć na youtubie. No­

si tytuł „Tribute to Solidarity”, a zrealizowało go stu­

dio i3D, które zajm uje się m.in. tworzeniem trójwymiarowych wizualizacji. Projekt teledysku został wykonany na zlecenie Narodowego Centrum Kultury ' przy współpracy z reżyserem, operatorem filmowym

1 laureatem Oscara, Zbigniewern Rybczyńskim.

■ ZAGŁĘBIE pozazdrościło Śląskowi, gdzie świę­

ci triumfy piwna tradycja. W naszym regionie działa już z powodzeniem kilka małych browarów [m.in. w Ra­

ciborzu, Rybniku], które swoje receptury opierają

„starych, wypróbowanych recepturach”, przeciwstawia­

jąc się zalewowi korporacyjnych sikaczy. Zawierciań­

ski Browar na Jurze postawił na zagłębiowską tożsa­

mość - będzie warzył „Piwo Zagłębiowskie”.

■ KILIM - czemuś taki drogi? Do reprezentacyj­

nej sali Sejmu Śląskiego ma wrócić historyczny kilim.

Koszt jego utkania to minimum 800 tys. zł. Będzie re­

konstrukcją zaginionego w 1939 r. oryginału, który sym­

bolizował związek Górnego Śląska z Polską. W jego cen­

tralnym punkcie znajdowało się polskie godło, a nad nim orzeł śląski, zaś po bokach krakowska projektantka Ste­

fania Ligasówna umieściła herby dziesięciu miast. Jed­

nak cześć radnych uważa, że zarówno remont sali, jak i rekonstrukcję kilimu należy odłożyć na lepsze czasy.

■ ELKA, w nowej odsłonie, mszyła 8 września. Kil­

ka tysięcy osób skorzystało z możliwości bezpłatnej jaz­

dy tą kolejką linową. Elka w Parku Śląskim ruszyła po sześciu latach przerwy. Kosztowała 27 min zł.

■ NIEBIESKIE drzewa? To nie bajka, ale zagroże­

nie - i to chemiczne. W Jaworznie (okolice Rudnej Gó­

ry) przyrodzie, a także zdrowiu ludzi zagrażają pozo­

stałości po dawnych zakładach azotowych. W ziemi jest prawie dwieście tysięcy ton chemikaliów, z których część zabarwia glebę na niebiesko. To najgroźniejsze truci­

zny wytworzone przez człowieka: DDT, HCH, dieldry­

na czy endryna. Chemikalia zatruwają cieki wod­

ne - na czerwono i glebę - na niebiesko. Marsjański krajobraz.

■ GLIWICKA fabryka Opla świętuje 15-lecie.

A 30 lat temu wyprodukowano pierwszego malu­

cha - fiata 126 p. Śląska motoryzacja ma co świętować.

W sumie fabryki w Gliwicach i Tychach zatrudniają 6,5 tys. osób. Tysld Fiat czeka na decyzję o produkcji no­

wego modelu, gliwicka fabryka jest spokojniejsza o przyszłość - tu będzie montowana astra piątej gene­

racji.

■ TURYSTA-kombinator, czy tuiysta-negocjator? Ja­

ki jest w końcu polski turysta na Słowacji? Według Jana Bośnovića, dyrektora Narodowego Centrum Tury­

styki Słowackiej, wśród 450 tysięcy Polaków odwiedza­

jących co roku Słowację, przeważają ci, co „kombinu­

ją”. Wyszło z tego wielkie nieporozumienie, bo określenie kombinować”, nie ma w słowackim języku złego zna­

czenia, ale pozytywne -zbieżne z polskim „poszukiwać racjonalnie, twórczo”. Tłumacze, ostrożniej!

■ PIĘTNASTKA w nieustannym remoncie. Popular­

na i jedna z ważniejszych linii tramwajowych w naszej aglomeracji - do tego „ponadgraniczna”, bo łącząca Gór­

ny Śląsk z Zagłębiem, a konkretnie Szopienice z Sosnow­

cem - wciąż się modernizuje i jeszcze długo nie będzie dostępna. We wrześniu miał być gotowy odcinek między Parkiem Sielecldm a pętlą w Zagórzu. Nie będzie, bo do Sosnowca nie dowieziono na czas podkładów.

■ CHARYTATYWNY bieg Katowice Business Run miał miejsce 15 września. Pół tysiąca osób w 112 pię­

cioosobowych sztafetach wzięło udział w biegu na dy­

stansie 3900 metrów. Cel szlachetny: zebranie pienię­

dzy na zakup protez dla 32-letniego Łukasza z Częstochowy i 17-letniej Moniki z Rudy Śląskiej, pod- piecznych Fundacji Jaśka Meli „Poza Horyzonty”. Ze­

brano 50 tys. zł.

■ WĘGIEL może zachwycać, tak jak na wystawie

„Węgiel Boom” w katowickiej Galerii Miasta Ogrodów przy ul. Stanisława. Zgromadzono tam m.in. biżuterię z węgla, lampę, podstawki pod sztućce, koszulki,

książki, plakaty - wszystko to, co w jakikolwiek spo­

sób związane jest z węglem. Wystawa czynna do 3 paź­

dziernika. Wstęp wolny.

■ ZAKOŃCZONE w sobotę 14 września cztero­

dniowe manifestacje śląskich związkowców w Warsza­

wie przebiegły wybitnie spokojnie, by nie rzec - pik- nikowo. Naprzeciw Sejmu urządzono miasteczko namiotowe. Obserwatorzy podkreślali wzorową orga­

nizację protestu NSZZ „Solidarności”, OPZZ-u i Fo­

rum Związków Zawodowych. A niezwykłą popularno­

ścią cieszył się złoty pomnik premiera...

EU REZYGNACJĘ ze stanowiska prezesa Kompa­

nii Węglowej 12 września złożyła Joanna Strzelec-Ło- bodzińska. Oficjalnie z powodów osobistych, w rzeczy­

wistości nie była w stanie porozumieć się z resztą zarządu. Największa górnicza spółka w Europie prze­

chodzi kryzys i to w sytuacji, gdy na zwałach leży sześć milionów ton węgla, a KW nieustannie notuje straty.

Obowiązki prezesa przejął Marek Uszko, dotychczaso­

wy wiceprezes do spraw produkcji.

■ TRZECI Europejski Kongres Małych i Średnich Przedsiębiorstw jaki odbył się w dniach 16-18 września zgromadził w Katowicach trzystu uczestników - i to nie tylko polityków, ale osobistości ze świata nauki, gospo­

darki m.in. wicepremiera i ministra gospodarki Janu­

sza Piechocińskiego, przewodniczącego euro parlamen­

tu Jerzego Buzka, byłego wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Steinhoffa, a także prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.

■ GALERIA Katowicka okazała się masowym hi­

tem. Ten zbudowany na placu Szewczyka monstrualny obiekt handlowy [„taka SCC, tyle że piętrowa” - pod­

sumował jeden z klientów] otwarty został 18 września [dopisał 70 tysięczny tłum]. Pytanie - jak to wszystko wpłynie na ruch handlowy w^ śródmieściu Katowic?

■ BUDOWA Stadionu Śląskiego zagrożona, bo radni PiS-u i SLD zablokowali uchwałę o wzięciu kre­

dytu na dokończenie tej inwestycji. Koalicja PO-PSL po­

kazała swoją słabość. Głosowano zresztą dwa razy, za pierwszym razem uchwała przeszła, ale jeden z rad­

nych PO „przedobrzył” i uznał, że uchwała wymaga więk­

szości bezwzględnej a nie zwykłej. Ponieważ radny So­

lidarnej Polski się wstrzymał, było po równo - 20 głosów za i 20 przeciw. Kredyt przepadł. A szło o 42 min zł.

■ JASTRZĘBSKA Spółka Węglowa drąży w Bziu nowy szyb, który umożliwi fedrowanie jeszcze przez następnych sześć dekad. Szyb osiągnął już 483 m, a do­

celowo ma mieć 1164 m. Umożliwi dostęp do najwięk­

szych w Europie pokładów węgla koksującego, szaco­

wanych na 322 min ton.

■ ŚLĄSKIE się wyludnia. Od 1999 r., od chwili utworzenia naszego województwa skurczyło się już pra­

wie o trzysta tysięcy ludzi. To tak jakby ubyło miasto wielkości Katowic. Szacuje się, że do 2030 r. ubędzie jeszcze 800 tys. mieszkańców. Czy w ogóle można te­

mu jeszcze zaradzić?

■ NA zakończonych w katowickim Spodku Targach Książki, jakie trwały od 20 do 22 września spierano się m. in. o to czy istnieje literatura śląska, co i kogo war­

to upamiętniać na Górnym Śląsku [mówiono m.in. o wo­

jewodzie Jerzym Ziętku]. Impreza była udana. Pobito rekordy frekwencji. Swoje stoisko mieli na targach na­

w et... scjentolodzy.

■ SZOZDA Staszek, wybitny kolarz szosowy, mistrz świata w drużynie, medalista olimpijski, zwycięz­

ca Wyścigu Pokoju i Tour de Pologne zmarł po długiej chorobie 23 września w przededniu swoich 63 urodzin.

Ten chłopak z Opolszczyzny, Ślązak, jeździł z ułańską fantazją, nie bał się ryzykanckich szarż.

■ SEBASTIAN Kawa z Międzybrodzia Żywieckie­

go zapowiada, że przeleci szybowcem nad Mont Eve- restem, najwyższą górą świata. Ten dziesięciokrotny szy­

bowcowy mistrz świata wyruszył właśnie do Nepalu.

■ STUDIA śląskoznawcze. Uniwersytet Śląski za­

powiada uruchomienie nowego regionalnego kierunku poświęconego śląskiej kulturze, sztuce, mowie i histo­

rii. Pierwszy nabór za rok. By uruchomić kierunek stu­

diów potrzeba minimum 25 chętnych. Będą one mia­

ły charakter uzupełniający, drugiego stopnia, po licencjacie z któregoś z laerunków humanistycznych bądź społecznych.

■ RADA nadzorcza Kolei Śląskich odwołała ze sta­

nowiska prezesa Kolei Śląskich Michała Borowskiego.

Zdecydowała też o unieważnieniu rozpisanego latem te­

go roku konkursu na szefa spółki [wygrał go Daniel Dy- gudaj, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych PKP PLK w Sosnowcu] i ogłoszeniu nowego postępowania. Po­

wodów unieważnienia „letniego” - w którym wystar­

towało aż 20 chętnych - nie podano. Sytuacja spółki jest trudna. W pierwszym półroczu strata KS wyniosła ok. 49 min zł. Prognoza na drugie półrocze mówi o ok. 15 min zł straty, co daje roczną stratę w wysokości ok. 64 min zł. Ocenia się, że najwcześniej w 2015 r. Koleje Śląskie wyjdą na prostą. Jeśli wyjdą...

KRONIKARZ

(7)

K

onkurs czy nominacja bez konkur­

su? Ustawa o organizowaniu i pro­

wadzeniu instytucji kultury jej organi­

zatorom daje m ożliw ość wyboru.

W województwie śląskim politycy i urzędnicy postawili głównie na kon­

kursy. Kandydatów na dyrektorów te­

atrów nie brakowało. Czasem - jak w Chorzowie - z dotychczasowym dy­

rektorem Teatru Rozrywki - zdecydo­

wał się zmierzył się tylko jeden kontr­

kandydat, ale w Bielsku-Białej chcących kierować tamtejszym Teatrem Polskim było aż 31. To zaskakujące. Tadeusz Bradecki, pod kierownictwem arty­

stycznym którego Teatr Śląski w Kato­

wicach pracował przez ostatnich sześć sezonów, twierdzi, że dziś dyrektor te­

atru to prestidigitator tańczący na linie.

Zanim jednak przedstawię owych prestidigitatorów i omówię zmiany, jakie nastąpiły w kierownictwie niektó­

rych teatrów naszego regionu, chciała­

bym, po zajrzeniu w teatralne kulisy, podzielić się kilkoma ogólnymi uwa­

gami.

Droga do prawdy pełna paradoksów

D

laczego decydenci kochają konkur­

sy? Otóż władza lubi pokazywać, że jest transparentna, a konkurs ma być tego najlepszym dowodem. Z nomina­

cji trzeba by się było tłumaczyć - jeśli tzw. opinia publiczna miałaby jakieś wątpliwości, a tego żadna władza nie lu­

bi. Konkurs pozwala takich tłumaczeń uniknąć. Odpowiedzialności za podję­

tą personalną decyzję - też, bo przecież komisja konkursowa działa demokra­

tycznie, wygrywa ten, który zgromadzi najwięcej głosów, władza tylko za­

twierdza kolektywny werdykt, choć oczywiście może konkurs unieważnić i mianować bez konkursu szefa insty­

tucji - takiego, jaki jej, a nie komisji, od­

powiada.

W konkursie na pozór wszystko jest jawne: warunki konkursu, lista kandy­

datów dopuszczonych do rozmów, a po zakończeniu - warunki kontrak­

tu, wszystkie te informacje można bo­

wiem znaleźć w Biuletynie Informacji Publicznej. Tylko dlaczego często jesz­

cze przed ogłoszeniem konkursu, a cza­

sem już w trakcie postępowania kon­

kursowego, wróble ćwierkają, kto go wygra? A gdy postępowanie konkurso­

we się kończy, okazuje się, że wróble dobrze obstawiały. I na ogół żadnych niespodzianek nie ma. Nie jest tajem­

nicą, że część kandydatów, zrobiwszy sondę środowiskową, kto jest faktycz­

nie typowany na dyrektora, wycofuje się z konkursu, nie staw iając się na przesłuchanie kandydatów. Niektó­

rzy dają publicznie temu wyraz. Praw­

dziwy artysta ceni bowiem niezależ­

ność, od władzy stara się dystansować, choć to trudne, bo z czegoś przecież żyć trzeba.

Tańczący

D A N U T A

I 1 W 1 G

LU BIN A -C IPIŃ SK A Co sądzić jednak o decydentach,

którzy w styczniu, w obecności zespo­

łu artystycznego, na wyraźnie postawio­

ne pytanie odpowiadają bez namysłu, patrząc głęboko w oczy i zapewniając, że zmian na stanowisku dyrektora i dy­

rektora artystycznego teatru nie bę­

dzie (a więc dotychczasowe umowy zo­

staną przedłużone), a za kilka tygodni zmieniają zdanie i ogłaszają konkurs?

Co sądzić o władzy, która zaręcza w zaciszu politycznego gabinetu dotych­

czasowego dyrektora, że nadal pozosta­

nie na tym stanowisku, a konkurs (ustawa nie nakazuje rozpisywania konkursu) ogłasza po to, by ludzie nie mówili, że nie daje się szansy innym, a potem wybiera jednak innego kandy­

data? Co sądzić o urzędnikach, którzy organizując przesłuchania konkursowe i wyznaczając datę i godzinę spotkania z komisją konkursową, kandydatów na dyrektora (niektórzy przyjeżdżają z drugiego krańca Polski) trzymają po kilkadziesiąt minut w ciasnym ko­

rytarzyku wydziału kultury, naprze­

ciw toalety?

Nie chcę odpowiadać na te pytania, myślę, że każdy, kto je przeczytał, mo­

że wyciągnąć wnioski samodzielnie.

Wiem jedno. Światek teatralny jest hermetyczny i wcale nie tak duży.

Wszyscy wszystkich znają. Wystarczy kichnąć, a już na drugim końcu woje­

wództwa, ba, kraju, wiadomo, że ma się katar.

Jeśli więc ktoś dzwoni i proponuje ko­

muś piastowane przez inną osobę sta­

nowisko dyrektora teatru, to ta osoba w ciągu godziny i tak się o tym dowie, a że ma wielkie doświadczenie i jest świetnym i wytrawnym graczem, w do­

datku mającym niebagatelne atuty w rę­

ku, rozegra tę partię koncertowo - i fi­

nalnie, poza konkursem , otrzym a nominację, która pozwoli jej zachować kierownicze stanowisko.

Jeśli więc ktoś, oczekując na spotka­

nie z kom isją konkursową, spędzi pod drzwiami toalety, a nie w salce re­

cepcyjnej, choćby tylko kwadrans, to po kraju rozniesie się wieść, jak władza na Śląsku traktuje twórców i mozolne budowanie image’u miejsca tętniącego pozytywną energią legnie w gruzach.

Decydentów to jednak mało co obcho­

dzi. Nie takie drobiazgi burzyły prze­

cież ostatnio wizerunek województwa śląskiego.

Obserwowanie z pewnego dystansu gier i podchodów personalnych jest fa­

scynujące.

Oto młody, a tym samym gniewny re­

cenzent, bynajmniej nie związany z pre­

stiżowym tytułem prasowym, jakby na zam ów ienie, w ypisuje brednie pod adresem jednego z dyrektorów, przekreślając wzgardliwymi uwagami cały jego wieloletni dorobek i w ten spo­

sób przygotow ując w ładzy grunt do zmiany. A tuż po serii wypowiedzi bliskich insynuacji powołany zosta­

je - w nagrodę? - do komisji przyzna­

jącej najbardziej prestiżową nagrodę w środowisku teatralnym województwa śląskiego. Przypadek?

Dobrze, że w środowisku teatral­

nym nie można nic niepostrzeżenie zamieść pod dywan, bo i tak wszyscy wiedzą, jak było i jest naprawdę. Jak mawiał Oskar Wilde, kłamstwo nie sta­

je się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. Autor „Lorda z wa­

lizki” w iedział dobrze, że droga do prawdy wybrukowana jest para­

doksami.

Nowi i starzy

N

owym, ale i starym, dyrektorom de- dykuję kolejne, przewrotne, słowa Oskara Wilde’a: Publiczność jest wspa­

niale tolerancyjna. Wybaczy wszystko z wyjątkiem geniuszu.

Prezydent Tychów, znany miłośnik hokeja, który w swym miejskim teatrze pokazuje się najczęściej w czasie kam­

panii wyborczej, wykorzystał znoweli­

zowaną ustawę o organizowaniu i pro­

wadzeniu instytucji kultury do zmian w podległym mu Teatrze Małym.

Od blisko 19 lat kierował nim do­

świadczony animator kultury i mene­

dżer Tomasz Kordon. Teatr Mały jest w województwie śląskim - obok cie­

szyńskiego Teatru im. Adama Mickie­

wicza teatrem impresaryjnym, działa bez własnego zespołu. Repertuar ma więc eklektyczny, a oprócz spektakli wybieranych ze wszystkich scen w kra­

ju, są w nim organizowane zarówno es­

tradowe imprezy, w tym kabarety, jak i koncerty muzyczne. Teatr ten był też prężnym ośrodkiem promującym naj­

lepsze zespoły amatorskie i offowe, ja­

kie zjeżdżały tu na Tyskie Spotkania Te­

atralne, by prezentować swe najnowsze produkcje. Promował również dokona-

(8)

jest Teatr Polski, kierow any przez osiem sezonów przez aktora i reżyse­

ra Roberta Talarczyka, właśnie za jego dyrekcji z prowincjonalnej sceny stał się jedną z najciekawszych w kraju. Świet­

ne recenzje i nagrody za takie spekta­

kle jak „Żyd” i „Bitwa o Nangar Khel”

Artura Pałygi, „Zbrodnia” w reżyserii Eweliny Marciniak, czy zażarcie ko­

mentowane, nie tylko w środowisku te­

atralnym , przedstaw ienie V illqista

„M iłość w Koenigshutte” uczyniły z Bielska-Białej niezwykle pożądany kąsek. Gdy Robert Talarczyk ogłosił, że kończy pracę w Bielsku-Białej, a mia­

sto rozpisało konkurs na stanowisko dy­

rektora teatru, przystąpiło doń 31 osób, a wśród starających się było kilka na­

prawdę dobrych nazwisk.

W

ładze miasta sprostały takiemu za­

lewowi zgłoszeń, konkurs - jeśli chodzi o jego stronę organizacyjną - zo­

stał przeprowadzony wzorowo, kan­

dydatów witano serdecznie, zajmowa­

no się nim i troskliw ie, a przede wszystkim stworzono dobrą atmosferę podczas rozmów kwalifikacyjnych. Do­

bry program, odpowiednie doświad­

czenie zawodowe i dorobek artystycz­

ny, wsparte akceptacją zdecydowanej większości zespołu aktorskiego (o czym niektórzy kandydaci wydawali się nie pamiętać) przesądziły o wyborze nowe­

go dyrektora, a prezydent Jacek Kry­

wult - jedyny, obok prezydent Zabrza Małgorzaty Mańki-Szulik, znany mi samorządowiec w naszym regionie, który regularnie odwiedza swoje teatry i jest na bieżąco z każdą premierą w nich wystawioną - zaakceptował wybór komisji konkursowej.

Pewniakiem okazał się Witold Mazur­

kiewicz, bielszczanin z pochodzenia, ab­

solwent białostockiego wydziału sztu­

ki lalkarskiej Akadem ii Teatralnej w Warszawie, aktor i reżyser, twórca lu­

belskiej Kompanii Teatr, któiy w życio- rysie zaw odow ym m a też m .in.

współpracę z Teatrem Provisorium i kierownictwo artystyczne Sceny Ka­

meralnej w Teatrze Rampa na Tar­

gówku, a także dyrektorowanie lubel­

skim Festiw alem Teatrów Europy Środkowej „Sąsiedzi”. Do dziś pamię­

tam jego wielkie role w „Ferdydurke”

i „Trans-Atlantyku”.

Bielszczanom Mazurkiewicz był zna­

ny w ostatnich sezonach z reżyserii spek­

taklu „Pocztówki z Europy” według dra­

matu Michaela Mckeevera i roli Antonio Saleriego w „Amadeusu” w reżyserii Roberta Talarczyka. Ponieważ Robert Talarczyk zrealizował na kierowanej przez Mazurkiewicza Scenie Kameral­

nej Teatru Rampa spektakl „Monsters.

Pieśni morderczyń” - nie bez przyczy­

ny łączono nazwisko Mazurkiewicza z rekomendacją, jakiej miał mu w mie­

ście udzielić odchodzący z Teatru Pol- c / n mu równowagi psychicznej i fizycznej, Tychom splendoru. skiego poprzedni dyrektor. Podobnie by­

ło, gdy Talarczyk obejmował bielską scenę. Rekomendacji u władz i u zespo-

d

-«G

Kapryśna publiczność na je d n e tytuły chodzi, a na inne nie.

nia tyskich grup, takich jak Teatr Bel- fegor czy Migreska.

trzech sezonów wizytówką Te­

atru Małego był wymyślony przez Tomasza Kordona, a firmowany również przez powołaną przez niego ra­

dę programową, ambitny cykl m i­

strzowskich przedstawień pod nazwą

„Teatr Konesera”. Wartością tego cyklu były nie tylko znakomite spektakle, ja ­ kie z całego kraju przyjeżdżały do Ty­

chów i na jakie z całego regionu zjeż­

dżali do Tychów teatromani, ale również skupienie wokół tyskiego teatru grona sponsorów, którzy ten cykl współfinan­

sowali razem z miastem. Za tę inicjaty­

wę Tomasz Kordon otrzymał w tym ro­

ku najważniejszą nagrodę teatralną - Złotą Maskę, a od prezydenta „poca­

łunek Judasza”.

W ogłoszonym pod koniec ubiegłego roku przez miasto konkursie na następ­

cę Kordona wybrano Andrzeja Marię Marczewskiego, reżysera z Warszawy, który - choć bardzo płodny - w histo­

rii polskiego teatru zapisał się tak na­

prawdę jednym wybitnym przedsta­

wieniem sprzed góra trzydziestu lat - inscenizacją pow ieści B ułhakow a

„Mistrz i Małgorzata”, jakie potem przez niemal całą swą karierę powielał na różnych polskich scenach. Doliczy­

łam się blisko dziesięciu takich realiza­

cji, w tym dwóch również w naszym re­

gionie, jedna z nich powstała za czasów dyrekcji Henryka Talara w Teatrze Pol­

skim w Bielsku-Białej, inna - siedem lat temu w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu.

Razem z Andrzejem Marią M ar­

czewskim do Teatru Małego zawitała postnewage’owska frazeologia cha­

rakterystyczna dla mocno podstarzałe­

go pokolenia „dzieci-kwiatów” („Sen­

sem Sztuki jest: wspieranie Człowieka w rozwoju, pomaganie mu w zachowa­

niu równowagi psychicznej i fizycznej, wyrażanie jego tęsknoty do życia sen­

sownego, pozytywnego, radosnego,

rozwijanie jego wrażliwości, otwiera­

nie na nowe przestrzenie i możliwości, odkrywanie w nim talentów o których często nic nie wie. Nowe Wzorce Sztuki, tworzą Ci wszyscy, którzy Myślą i Czują więcej niż inni, Artyści mierzący się z Filozofią, Sensem i Po­

rządkiem Świata, wykorzystujący ja ­ ko tworzywo różne wymiary Energii i D ucha. W ym iarem u n iw ersal­

nym XXI wieku jest Miłość, współ­

uczestnictwo nas wszystkich w twór­

czym procesie. W szelkie działania artystyczne badające ten proces nale­

żą do Nowych W zorców Sztuki”.) Scenę zaś zaczęła okupować żona ar­

tysty, Jadwiga Andrzejewska, z koncer­

tami improwizacyjnymi „Dotyk Ser­

ca”, w połączeniu „z tzw. kąpielą w dźwiękach gongów”. Kąpieli tej pu­

bliczność zażywa popijając wodę nie- gazowaną, leżąc na scenie na karima­

tach, pod kocykam i, „w m iejscu w którym spotkają się ze sobą dwie ta­

jemnice - tajemnica teatralnej prze­

strzeni Sceny z tajemnicą przestrzeni dźwięku Gongu” - cytuję ze strony in­

ternetowej Teatru Małego.

Natomiast fantastyczny Teatr Kone­

sera Tomasza Kordona przekształcił się w „Teatr@Konesera - Festiwal Sztuki Teatru”, który Marczewski zainauguro­

wał przeflancowanym, a zrobionym przez siebie dwadzieścia lat tem u w Bydgoszczy i dwa lata temu w Słup­

sku musicalem „Cabaret”, w paździer­

niku pokazał zaś kolejną swą realiza­

cję - wersję siódmą - „Przed sklepem jubilera” Wojtyły. Będę z ciekawością obserwować dalsze poczynania nowe­

go dyrektora Teatru Małego, a prezy­

dentowi Tychów już teraz gratuluję wyboru - warszawski powiew No­

wych Wzorców Sztuki - jak można mniemać - na pewno przyda ambitnym Tychom splendoru.

Konkurs na dyrektora ogłoszono też w Bielsku-Białej. Miejski teatr, jakim

(9)

łu udzielił mu ówczesny dyrektor biel­

skiego teatru Tomasz Dutkiewicz - tyl­

ko, że wówczas nie zorganizowano konkursu.

Po co więc było organizować go te­

raz? Skoro niemal wszyscy w środowi­

sku wiedzieli, że to właśnie Mazurkie­

wicz zostanie dyrektorem . Jeden z kandydatów w tym konkursie, Irene­

usz Janiszewski, dał wyraz swej frustra­

cji na łamach e-teatru, pisząc, że po kon­

kursie w Bielsku-Białej stracił zaufanie do dalszych konkursów. W tym samym tekście Janiszewski poinfonnował, że właśnie dlatego wycofał też swą kan­

dydaturę z konkursu na dyrektora Te­

atru Śląskiego w Katowicach. Nie dzi­

wię się, że Janiszewski podjął taką decyzję.

A przed Witoldem Mazurkiewiczem stoi trudne zadanie. Oczekuje się, że co najmniej dorówna dokonaniom swego poprzednika. Dotychczasowy repertu­

ar nowy dyrektor bielskiej sceny chce na początek wzbogacić o inscenizację

„Balladyny” Słowackiego - w reżyse­

rii Natalii Babińskiej. Zapowiada też wystawienie przez Joannę Zdradę „Bia­

łego małżeństwa” Tadeusza Różewicza.

Do współpracy zaprosił również An­

drzeja Zaorskiego, który ma przygoto­

wać na karnawał jakąś komedię. Jak na razie - bez wystrzału. Nie ma bo­

wiem w tych propozycjach teatru żywo reagującego na aktualne zdarzenia, nie ma sztuki, która poruszałaby lokalną problematykę. Zobaczymy więc, co przyniesie pod jego dyrekcją druga połowa tego sezonu i kolejne sezony te­

atralne.

T ) _ co ogłoszono konkurs na stano- F O w is k o dyrektora Teatru Roz­

rywki - też nie wiem. Startowały w nim dwie osoby. Dariusz Miłkowski, reży­

ser, od 1984 roku dyrektor tego teatru i twórca jego wspaniałych sukcesów, a tym samym renomy i rangi, którą mi­

mo iż ostatnio coraz częściej na afisz trafiają niezbyt udane propozycje - to jedyna jak dotąd scena regionalna, któ­

ra od co najmniej dwudziestu lat jest w czołówce scen krajowych. Jego kontrkandydatem okazał się reżyser Henryk Adamek, który jak dotąd spe­

cjalizował się w wystawianiu dramatów współczesnych i klasyki, ale z musica­

lem - koronnym gatunkiem uprawia­

nym przez artystów Teatru R oz­

rywki - niewiele miał wspólnego.

Oczywiście nietrudno było przewi­

dzieć rezultat tego konkursu - komisja rekomendowała Dariusza Miłkowskie- go, a marszałek województwa zatwier­

dził ten wybór. Dariusz Miłkowski da­

lej prow adzi chorzow ski Teatr Rozrywki - i trzymam kciuki, by znów pojawiły się tu takie sukcesy, jak w cza­

sach, gdy na afiszu królowała „Evita”.

Kiedy piszę te słowa jesteśm y tuż po premierze komedii Friedricha Dur- renmatta „Frank V”, w reżyserii Rudol- pha Strauba, a najciekawszą zapowie­

dzią tego sezonu wydaje się być kolej­

ny autorski spektakl Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego.

Także rezultat konkursu na dyrekto­

ra Teatru Śląskiego nikogo nie zdziwił.

Zdziwiła za to jego formuła. Rozpisa­

no bowiem konkurs na dyrektora Teatru Śląskiego, nie precyzując, o jakie sta­

nowisko chodzi - dyrektora naczelne­

go, artystycznego, a może jednego i drugiego. Wobec faktu, że z końcem sezonu wygasały umowy z dotychcza­

sowym kierownictwem teatru - Krysty­

ną Śzaraniec, dyrektorem naczelnym i Tadeuszem Bradeckim - dyrektorem artystycznym, wyglądało na to, że de­

cydenci są przekonani, iż należy doko­

nać zmian, ale na wszelki wypadek po- zostaw iają sobie furtkę, gdyby te zmiany spotkały się z negatywną reak­

cją np. Rady Mecenasów Teatru Śląskie­

go, skupiającej od lat grono hojnych darczyńców wspomagających dość mi­

zerny budżet tej sceny, a gwarantowa­

ny przez organizatora placówki - wła­

dze samorządowe województwa.

W konkursie wzięło udział bodaj dziesięć osób, do rozmów z komisją za­

kwalifikowano tylko pięć. Nowym dy­

rektorem naczelnym i artystycznym został Robert Talarczyk, aktor i reżyser, przez osiem ostatnich sezonów dyrek­

tor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej.

T

alarczyk, to chyba pierwszy w histo­

rii tej sceny dyrektor - artysta, któ­

ry silnie podkreśla swą śląskość, jedno­

cześnie deklarując w swym artystycznym programie mocne akcentowanie regio­

nalizmu. Główną osiąprogramową chce zatem uczynić cykl „Śląsk święty/Śląsk przeklęty” - poświęcony Śląskowi, je ­ go historii i mitom, a wspomagany spo­

tkaniami prowadzonymi przez Zbignie­

wa Białasa, autora „Korzeńca” (która to powieść święci triumfy w znakomitej in- scenizacji wystawionej przez Teatr Za­

głębia w Sosnowcu). Wśród zapowiada­

nych premier tego sezonu jest m.in.

spektakl o Ryszardzie Riedlu „Skazany na bluesa”, a w przyszłym Teatr Śląski porwie się na adaptację „Czarnego ogro­

du” Małgorzaty Szejnert.

Talarczyk przejął pałeczkę od Tade­

usza Bradeckiego, który kierownictwo artystyczne sprawował w Teatrze Ślą­

skim od 2007 roku. Za dyrekcji arty­

stycznej Tadeusza Bradeckiego Teatr Śląski mozolnie odbudowywał swą po­

zycję najważniejszej dramatycznej sce­

ny regionalnej. Pojawiły się ciekawe re­

alizacje sceniczne, a co za tym idzie sukcesy i nagrody festiwalowe, rozpo­

częto wymianę zagraniczną w ramach Europejskiej Witryny Teatralnej, a ak­

torzy - j a k powiedziała mi jedna z czo­

łowych artystek tej sceny - znów uwie­

rzyli w teatr. W dodatku zespół zasilać zaczęła uzdolniona młodzież, która z Teatrem Śląskim wiązała się na dłu­

żej niż jeden sezon. To ich wyławiał Bra- decki ze szkół aktorskich i przyjmował do zespołu. Zaprosił do realizacji spek­

takli młodych reżyserów i scenografów, a zespół artystyczny pod jego kierow­

nictwem okrzepł i dojrzał do tego, by osiągać sukcesy wykraczające poza re­

gionalne opłotki. Ukoronowaniem tej żmudnej pracy u podstaw stał się suk­

ces adaptacji scenicznej powieści Kazi­

mierza Kutza „Piąta strona świata”

w reżyserii Roberta Talarczyka, która zo­

stała wybrana najlepszą wystawioną polską sztuką współczesną w minionym sezonie.

D

yrektorzy artystyczni Teatru Śląskie­

go mieli od lat komfort pracy, jaki zapewniała im Krystyna Śzaraniec, do­

świadczony menedżer teatralny, od 34 lat związana z tą sceną, najpierw jako wi­

cedyrektor, a od 2005 roku jako dyrek­

tor naczelna. Jej szerokie kontakty ze ślą­

skim biznesem zapewniały stabilność finansową katowickiemu teatrowi - a to rzecz niebagatelna w czasach, gdy na przykład z dnia na dzień decyzją władz samorządu województwa budżet teatru okraja się o 15 proc. - jak to mia­

ło miejsce w tym roku (taka decyzja do­

tknęła wszystkie podległe marszałkowi instytucje kulturalne). Robert Talarczyk doskonale wiedział, że bez Kiystyny Sza- raniec, w czasie, gdy oficjalnie kryzysu nie ma, a są tylko kłopoty budżetowe związane z dwoma zapalnymi temata­

mi - Kolejami Śląskimi i Stadionem Ślą­

skim, trudno będzie kierować Teatrem Śląskim i realizować tak bogaty i różno­

rodny program, jaki przedstawił komi­

sji konkursowej. Przekonał do tego de­

cydentów i Krystyna Śzaraniec została zastępcą Talarczyka. W ten sposób ma szansę przejść do historii teatru polskie­

go jako najdłużej pracujący w kraju w te­

atrze dyrektor, doświadczenie zdobyte pod jej bokiem - na pewno będzie bez­

cenne dla nowego naczelnego i artystycz­

nego dyrektora.

W „Dialogu” Tadeusz Bradecki opu­

blikował niedawno te słowa: „W zde­

centralizowanej Polsce lokalne alian­

se i układy polityczne zmieniają się bez ustanku, nadzieje na wyżebranie przez dyrektora godziwej dla teatru dotacji od decydentów pozostają nieustająco zagrożone. K apryśna publiczność na jedne tytuły chodzi, a na inne nie, kuszeni wolnorynkowymi stawkami artyści podbijają swą cenę, lokalne interpretacje nowelizacji ustawy o dzia­

łalności artystycznej przybierają formy kuriozalne, wiernym sponsorom zda­

rza się nieoczekiwanie zbankrutować, a konkurencja nie śpi. Żmudne, perse- weracyjne lawirowanie między tymi wszystkimi czynnikami wymaga koń­

skiego zdrowia i oślego uporu. Dyrek­

tor teatru to dziś nadal prestidigitator tańczący na linie.” Polecam je uwadze wszystkim nowym i starym dyrekto- s*-^' rom, trzymając kciuki, by mimo tych ograniczeń nasze teatry wyprowadzi- li na szerokie wody.

- d

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedy okazało się już, że drugoklasistą zostałem nie przez pomyłkę, stwierdzono, że może jest słaba szansa, iż wyro­.. snę

- Tak jednak jest zdaje się do dziś, skoro powiedział pan, że „elity władzy w Warszawie wykazują wprost niewy­. obrażalną ignorancję na temat całej skomplikowanej

trochę mnie zaatakował być może moja wiedza je st zbyt uboga i zabiłem partnera lub partnerkę tego fruwającego owada wiem że parki owadów również potrafią się „kochać”

I dlatego też kiedy 13 marca, w środowy wieczór, ujrzałem w watykańskim oknie ubranego na biało Argentyńczyka, który uśmiechając się, ogłosił całemu światu

Autor jest także psychoterapeutą, jednak slang zawodowy nie bardzo się sprawdza w litera­.

ce Poziomki chodzą do sąsiadów oglądać telewizję, tuż obok podwórka, na którym bawi się dziewczynka są jeszcze resztki ruin z czasów wojny, samochód jest czymś

Zastosowana metodologia to analiza systemowa w odniesieniu do systemu komunikowania międzynarodowego, w ramach którego jako przedmiot analizy wybrałam radio międzynarodowe, a

Po reformie samorządowej pojawiły się problemy, które są w jakimś sensie uniwersalne.. Po pierwsze sektor, za który administracja odpowiadała, był znacznie większy niż