• Nie Znaleziono Wyników

Inicjatywa założenia w Krakowie „Ośrodka Artystów”

Przez wiele lat, korzystając z uprzejmości prezesa Stowarzyszenia Żydowskich Słuchaczy UJ „Ognisko”, członkowie Zrzeszenia Żydowskich Artystów urządzali wystawy, odczyty i prelekcje w salach Żydowskiego D om u Akademickiego.

W obszernych pomieszczeniach na pierwszym piętrze mieściły się biblioteka, czy­

telnia i sala gimnastyczna. Z braku innych możliwości artyści musieli zadowolić się nim i jako galerią i miejscem, gdzie odbywały się ich spotkania. Mieszkańcy dom u mieli niewątpliwą korzyść z obcowania z dziełem sztuki na co dzień — dla artystów sytuacja ta z pewnością nie była jednak komfortowa.

204 Ś w ia d o m e m acierzyństw o, „Nowy Dziennik” 1933, nr 49, s. 5.

205 Por. P rotest k a to lic k i p rze c iw „ T ow arzystw u Św iadom ego M a cie rzy ń stw a ”, „Głos N arodu”

1933, nr 42, s. 2; W alka o now ą kobietę, ibidem, s. 4; Ż y d z i w obec „św iadom ego m acierzyństw a",

„Głos Narodu” 1933, nr 47, s. 2; S k a n a d a lz Tow. Św iadom ego M acierzyństw a, „Głos Narodu” 1933, nr 58, s. 2; D ookoła a kc ji św iadom ego m acierzyństw a, „Nowy Dziennik” 1933, nr 60, s. 10.

206 Są to tytuły części referatu zatytułowanego Z a g a d n ien ie Ż yd ó w w p o e zji p o lskiej wygłoszo­

nego przez Chaima Löwa w Ośrodku Artystów w maju 1935 r. O środek A rtystów , „Nowy Dziennik 1935, nr 121, s. 9.

207 Wykład wygłosił Artur Schinagel. O b łęd rasizm u, „Nowy Dziennik” 1938, nr 121, s. 12.

Żydowskie instytucje Krakowa chętnie przygarniały pod swój dach artystów

— w latach międzywojennych wystawy żydowskich plastyków odbywały się w loka­

lach „B nei B’rith”, Ezry Chalucowej oraz gm iny żydowskiej. W idocznie takie połowiczne rozwiązania tylko częs'ciowo zaspokajały potrzeby miejscowych arty­

stów, nie rezygnowali oni bowiem z planu, aby znaleźć w Krakowie osobny lokal, w którym mogliby organizować swoje imprezy.

O tym, że artyści dążą do otwarcia własnej placówki, inform owano na łamach

„Nowego Dziennika” jesienią 1934 r. w związku z inauguracją nowego sezonu wystawowego: „Zrzeszenie przygotowuje cały szereg imprez artystycznych (wykłady, koncerty, wieczory pieśni żydowskiej, herbatki towarzyskie itd.), które będą zapo­

czątkowaniem «Ośrodka Artystycznego», nad którego stworzeniem pracuje Zrze­

szenie łącznie z Komitetem Obywatelskim”208.

Wydaje się, iż brak własnego lokalu stanowił dla artystów żydowskich w Kra­

kowie palący problem. Już w marcu tego samego roku dawano znać na łamach gazety, że członkowie Stowarzyszenia Artystów Plastyków „Zjednoczenie” rów­

nież pragnęliby doprowadzić do otwarcia podobnej placówki: „Stowarzyszenie, które wykazało dużą ruchliwość urządzeniem szeregu wartościowych wystaw wybitnych plastyków żydowskich podjęło się obecnie stworzenia D om u Artysty Żydowskiego, w którym koncentrow ałoby się życie artystów wszelkich gałęzi sztuki”209.

Przygotowania oraz zbieranie funduszy zabrały artystom niewiele czasu -

„Ośrodek Artystów” otw arto w grudniu 1934 r. Znane są kulisy całego przedsię­

wzięcia: „Sympatycy sztuki żydowskiej postanowili [...] przyjść z pom ocą żydow­

skim artystom i stworzyć im pew ne możliwości pracy przez wystaranie się 0 odpowiedni lokal, który stał się «Ośrodkiem Artystów», ośrodkiem żydowskiego życia kulturalnego Krakowa. W tym celu zawiązał się Komitet Obywatelski, który odbył swe organizacyjne zebranie w lokalu B’nei B’rith przy licznym udziale oby­

wateli zainteresowanych rozwojem sztuki żydowskiej. N a zebraniu tym artysta malarz pan Lewkowicz przedstawił sytuację żydowskich malarzy w Krakowie 1 wskazał na konieczność stworzenia ośrodka, który skupiłby żydowskich artystów wszystkich gałęzi sztuki naszego miasta. Po obszernej dyskusji, w której udział wzięli niemal wszyscy zebrani, uchwalono stworzyć «Ośrodek Artystów» i powo­

łano do życia kom itet wykonawczy, który przystąpił natychm iast do zebrania odpowiednich funduszów, a dzięki ofiarności społeczeństwa zebrano w krótkim stosunkowo czasie kwotę zł. 1518. Z części zebranej kwoty wynajęto i urządzono lokal przy ulicy Podzamcze 3, pozostałą resztę w kwocie 681 pozostawiono na koncie w Banku Holzera”210.

208 Z e Z rze sze n ia Ż yd o w skich A rtystó w M a la rzy i R ze źb ia rzy w K rakow ie, „Nowy Dziennik”

1934, nr 281, s. 13.

209 S to w a rzyszen ie A rtystó w P lastyków „ Z jed n o czen ie”, „Nowy Dziennik” 1934, n r 76, s. 9.

210 Z życia artystów żydow skich, „Nowy Dziennik” 1935, n r 306, s. 8.

Leon Lewkowicz był jednym z artystów, którzy w połowie poprzedniego roku przestali brać udział w wystawach Zrzeszenia i utworzyli osobną organizację - Stowarzyszenie Artystów Plastyków „Zjednoczenie”. Udział malarza w tworzeniu nowej placówki Zrzeszenia należy zatem potraktować jako znak, iż członkom obu organizacji udało się dojść do porozum ienia - tym bardziej, że wkrótce Lewko­

wiczowi powierzono sprawowanie funkcji prezesa ZŻA M R , a członkowie „Zjed­

noczenia” ponownie zaczęli brać udział w wystawach Zrzeszenia.

O udział w uroczystej inauguracji nowej placówki proszono Ozjasza Thona.

Chociaż poseł cenił sobie kontakty z artystami — jak mówił: „co za cudowna rekre­

acja być parę godzin w towarzystwie artystów obdarzonych fantazją i żywą weso­

łością” - wymówił się jednak od uczestniczenia w imprezie wiekiem i zdrowiem111.

W zamian artyści otrzymali serdeczny list: „Bawcie się Artyści. Niech wam gło­

śny instrum ent: fantazja [...] zagra wesołą pieśń o życiu w pięknie i tworzeniu.

Niech Wam twórcza wesołość rozpędzi m rok życiowej szarzyzny i uskrzydli Wasz talent do ochoczej pracy. Bawcie się Bracia Artyści. Pozdrawiam Was serdecznie, Wasz Ozjasz Thon”212. Otwarcie składało się z części artystycznej - ten punkt pro­

gramu wypełniła sopranistka koloraturowa Celina Nadi. Później uroczystość prze­

kształciła się w spotkanie towarzyskie — jak notowano w „Nowym D zienniku , artyści świętowali objęcie własnej placówki przy dźwiękach orkiestry do późna w nocy213.

Inauguracja „Ośrodka Artystów” odbyła się nieco przedwcześnie, sądząc z faktu, iż w lutym 1935 r. w lokalu nadal trwały prace adaptacyjne214. W O środku wciąż nie można było organizować imprez, krystalizował się jednak program, jaki arty­

ści chcieli realizować w nowych pomieszczeniach. Przy ulicy Podzamcze plano­

wano urządzać wystawy Zrzeszenia Żydowskich Artystów. W nowym lokalu miało też powstać coś na kształt klubu towarzyskiego. Artyści mieli zamiar wyjść z dzia­

łalnością Ośrodka poza środowisko plastyków i przyciągnąć do współpracy arty­

stów innych dziedzin. Z myślą o nich planowano utworzenie trzech sekcji: lite­

rackiej, muzycznej i dramatycznej. Zgodnie z założeniami twórców Ośrodek miał stać się „centrum żydowskiego życia artystycznego 21 \ Organizatorzy wyrażali nadzieję, iż nowa placówka „skupi żydowską elitę kulturalną naszego miasta i nie­

wątpliwie wybitnie przyczyni się do konsolidacji wszystkich sił artystów oraz do ożywienia ich twórczości”216.

Z końcem marca 1935 r. prace przygotowawcze zostały zakończone i artyści mogli przystąpić do organizowania zapowiadanych wcześniej imprez — „szeregu

211 Inauguracja „O środka A rtystycznego ”, „Nowy Dziennik 1934, nr 342, s. 11.

212 Ibidem.

213 Ibidem.

214 Z e Z rzeszen ia Ż ydow skich A rtystó w M a la rzy, „Nowy Dziennik 1935, nr 54, s. 11.

2,5 O środek A rtystó w p r z y Z rze sz e n iu A rtystó w Ż yd o w skich , „Nowy Dziennik” 1935, nr 75, s. 10.

216 Z e Z rze sz e n ia ...

wieczorów z urozm aiconym program em ”217. Fakt ów, sądząc z wypowiedzi publi­

kowanych na łamach „Nowego Dziennika”, przynajmniej przez część żydowskiej społeczności Krakowa został przyjęty z entuzjazmem218. Placówka rozpoczęła dzia­

łalność w kwietniu. Jednym z pierwszych, lub pierwszym wydarzeniem zaaranżo­

wanym przez artystów w nowej siedzibie był w spom niany już wcześniej wykład Ozjasza Herschdörfera dotyczący kryzysu sztuki współczesnej. Jeszcze w tym samym miesiącu w nowym lokalu Zrzeszenia Żydowskich Artystów zorganizowano wie­

czór autorski poetki Irm y Kanferówny219. W m aju w „O środku Artystów” wykład na tem at literatury wygłosił C haim Lów. Wystąpienie zostało poświęcone Zagad­

nieniu Żydów w poezji polskiej“120. Wywód przedstawiony przez prelegenta miał doprowadzić do odpowiedzi na pytanie - czy możliwa jest literatura polsko-ży­

dowska. Po wykładzie planowano dyskusję.

Na wymienionych przykładach lista imprez zorganizowanych w pierwszych miesiącach funkcjonowania O środka zapewne się nie kończy. W podsum owaniu sezonu 1934/1935 w spom inano o „szeregu zebrań towarzyskich”, „wieczorów”,

„imprez różnych pokrew nych organizacji artystycznych”, jakie miały miejsce w lokalu przy ulicy Podzamcze. O szczegółach czy chociażby liczbie owych spo­

tkań niewiele jednak w iadom o221. Być może niektóre z imprez przeznaczone były wyłącznie dla artystów i dlatego informacji o nich nie podawano do publicznej wiadomości.

Latem działalność O środka przerwano - o jej wznowieniu informowano w pra­

sie dopiero jesienią222. 10 listopada odbyło się walne zgromadzenie członków Zrze­

szenia, podczas którego udzielono absolutorium dotychczasowemu zarządowi organizacji oraz dokonano wyboru nowych władz. Na spotkanie zaproszono wszyst­

kich „sympatyków” działalności prowadzonej w O środku. Za pośrednictwem gazety inform owano o celach i przedsięwzięciach organizatorów, zwracano się z apelem do różnych środowisk twórczych w Krakowie, aby zacieśnić kontakty i rozpocząć współpracę223. Podjęte starania przyniosły efekty - pod koniec m ie­

siąca czytelników „Nowego Dziennika” poinform owano o zawiązaniu się „zjed­

noczonego kom itetu” złożonego z muzyków, artystów dramatycznych, literatów i plastyków, który opracowywał program na sezon jesienno-zimowy 1935/1936.

Z plastyków w skład kom itetu weszli: prezes Zrzeszenia Żydowskich Artystów Malarzy i Rzeźbiarzy Leon Lewkowicz, H anka Landau oraz Jakub Pffeferberg.

217 O środek A rtystó w p r z y Z r z e s z e n iu ...

2,8 B rać artystyczna - u siebie, „Nowy Dziennik” 1935, nr 82, s. 10.

219 Z sali odczytow ej. W ieczór a u to rski p . Irm y K anferów ny, „Nowy Dziennik” 1935, nr 115, s. 10.

220 O środek A rtystó w , „Nowy Dziennik” 1935, nr 121, s. 9.

221 Z życia a rty stó w ...

222 Ibidem.

223 Z rze sze n ie Ż yd o w skich A rtystó w M a la rzy , „Nowy Dziennik” 1935, nr 309, s. 12; W alne zg ro m a d zen ie Z rzeszen ia Ż ydow skich A rtystó w M a la rzy i R ze źb ia rzy w K rakow ie, „Nowy Dziennik”

1935, nr 314, s. 9.

Tworzyli go również literaci: M ichał Boruchowicz, C haim Löw i prof. Mifelew;

muzycy: dr Goldfluss, dr Landaówna, dr M antel, Pelzing-Schönwetterowa; arty­

ści dramatyczni: Biliżanka, Lazerowa, reżyser Katz224. Pierwsza z imprez zaplano­

wanych przez Kom itet miała się odbyć 30 listopada. Kolejne spotkanie, ku czci Samuela Imbera, zaplanowane zostało na 13 grudnia224. M iał to być „wieczorek towarzyski, połączony z przyjęciem dla artystów — przyjaciół Imbera i członków Zrzeszenia”226.

T rud no to w ytłum aczyć, ale więcej inform acji na tem at działalności

„Ośrodka Artystów” nie zachowało się. Czyżby członkowie rozbudowanego „zjed­

noczonego kom itetu” nie zdołali dojść do porozum ienia w kwestiach program o­

wych? Czyżby jakieś poważne różnice zdań między plastykami, literatami, muzy­

kami i artystami scenicznymi uniemożliwiły współpracę? Być może artystom nie wystarczyło pieniędzy na regularne opłacanie czynszu za wynajm owany lokal.

Suma zdeponowana w Banku Holzera nie była wysoka i zapewne została szybko wykorzystana.

Pytań nasuwa się więcej. M im o zapowiedzi członkowie Zrzeszenia nie urzą­

dzili ani jednej wystawy w „Ośrodku Artystów”. Odbywały się one nadal w Żydow­

skim D om u Akademickim. Również tam, a nie w O środku, jesienią 1933 r. zor­

ganizowano wieczór autorski Beera H orow itza, poety i rysownika, członka Zrzeszenia Żydowskich Artystów227. To dziwi, bowiem artyści z pewnością nie byli w pełni zadowoleni z możliwości wystawienniczych w lokalu przy ulicy Prze­

myskiej. W ostatniej fazie działalności definitywnie przenieśli się z wszystkimi przedsięwzięciami na Stolarską do sal Żydowskiego Towarzystwa Teatralnego. Dla­

czego nie do własnego lokalu? Wtedy zapewne „Ośrodek już nie istniał, nie udało się go utrzymać.

O wsparcie swojej działalności przez społeczeństwo rywalizowali w Krakowie artyści różnych dziedzin. Praw dopodobnie najbardziej zaciętą walkę toczono w mieście o utrzymanie na przyzwoitym poziomie żydowskiej sceny teatralnej.

Osobą pełnym sercem oddaną tej sprawie był kilkakrotnie w spom inany już M oj­

żesz Kanfer, recenzent teatralny „Nowego Dziennika” i wybitny krakowski

inte-224 Z „O środka a rtystó w ”, „Nowy Dziennik” 1935, nr 326, s. 11. Leon Goldfluss (pseud. Leon Arten) uczył kompozycji w Instytucie Muzycznym przy ul. św. Anny. Komponował muzykę do utworów grywanych w „Domu Plastyków” przy ulicy Łobzowskiej. Zob. A. Kluczniok, M u zyka u „ P lastyków ”, [w:] C y g a n eria ..., s. 383—387. Lazerowa to zapewne H anna Lazer. Zob. I. Kanfer, Słów k ilk a o tea trze żyd o w skim w K rakow ie, [w:] Teatr żyd o w ski w K ra ko w ie..., s. 206.

225 Samuel Jakub Imber (1889-1942), pseud. Jan Niemiara, Sz. Jakobi - poeta i publicysta.

Pisał w jidysz i po polsku. Debiutował w roku 1909 tomem wierszy Wos ich z in g u n zag (Co śpiewam i mówię). Był związany ze środowiskiem lwowskim, od 1928 r. mieszkał w Krakowie. Autor zna­

nego zbioru wypowiedzi polemicznych dotyczących nacjonalizmu i antysemityzmu w kulturze — A sy czystej rasy (1934). Zamordowali go nacjonaliści ukraińscy po wkroczeniu Niemców do Lwowa.

226 „O środek A rty stó w ’’ k u czci S. ] . Im bera, „Nowy Dziennik 1935, nr 341, s. 10.

227 W ieczór a u to rski Beera H o ro w itza , „Nowy Dziennik” 1935, nr 265, s. 15.

lektualista. Troszcząc się o rozwój kultury żydowskiej nie zapom inano o plasty­

kach, traktow ano ich z dużą życzliwością — zwłaszcza elity były świadome konieczności wspierania ich działań i roli, jaką mają oni do wypełnienia w życiu żydowskiej społeczności miasta. Niestety, sym patia „ludu” lokowała się gdzie indziej. Żydowscy rzemieślnicy, sklepikarze nie interesowali się wystawami w Żydowskim D om u Akademickim, solidarnie ignorowali co ambitniejsze przed­

stawienia zespołów sprowadzanych do Krakowa przez lokalnych pasjonatów żydow­

skiego teatru - doprowadzając osoby zaangażowane w te przedsięwzięcia do praw­

dziwej rozpaczy. Utyskiwań, jakie latami przewijały się na stronach „Nowego D ziennika’, na miłośników teatralnej tandety, szmiry — „muzy podkasanej”, nie można nawet porównywać z narzekaniami, jakie wywoływała obojętność żydow­

skiej publiczności na działania podejmowane przez artystów.

M im o zainteresowania, jakim bardziej wykształceni i „świadomi narodowo”

krakowscy Żydzi darzyli żydowskich plastyków, wydaje się, iż przegrywali oni star­

cie z miłośnikami teatru i o dotacje, i o uwagę, jaką budziły ich poczynania. Może właśnie dlatego „Ośrodek Artystów” zamknięto, a artyści zmuszeni byli ostatecz­

nie przenieść się do lokalu Żydowskiego Towarzystwa Teatralnego. Do otwarcia kameralnej sceny przy ulicy Stolarskiej doszło w roku 1936, gdy przewodniczą­

cym Towarzystwa został Mojżesz Kanfer228. Lokal szybko stał się ważnym centrum kulturalnym Krakowa. Odbywały się w nim nie tylko przedstawienia, ale również wykłady, dyskusje, spotkania towarzyskie. Oprócz żydowskich prelegentów odczyty i prelekcje wygłaszali na Stolarskiej także nieżydowscy uczeni i artyści229. Jak pisze Katarzyna Gaweł: „Rzadko zjawiał się tu widz przypadkowy, z ulicy, przychodzący z biletem, jak do teatru. Miejsce bowiem bardzo szybko, właściwie od pierwszych chwil jego istnienia, stało się elitarne”230.

Członkowie Zrzeszenia, wydaje się, czuli się tu zupełnie swobodnie, niemal jak gospodarze. N ie tylko urządzali na Stolarskiej swoje wystawy, ale uczest­

niczyli również w wieczorach kabaretowych, szopkach, zapraszali publiczność do dyskusji na tem at kondycji sztuki żydowskiej231. Być może otwarcie lokalu przy Stolarskiej było rozwiązaniem kompromisowym. Nie mogąc utrzymać kilku placówek kulturalnych w Krakowie, krakowscy Żydzi zdecydowali się łożyć na jedną z nich. Towarzystwo utrzymywało się niemal wyłącznie z wpływów z bile­

tów i datków osób zainteresowanych rozwojem żydowskiej kultury. Kahał nie wsparł organizacji żadną subwencją. Suma, jaką na działalność teatru żydowskiego przeznaczała gm ina krakowska, została w roku 1936 zredukowana „do m

ini-228 Nazwą Żydowskie Towarzystwo Teatralne często posługiwano się na stronach „Nowego Dziennika”. Katarzyna Gaweł pisze o Towarzystwie „Krakowski Teatr Żydowski” albo o Towarzystwie Teatralnym. K. Gaweł, D zia ła ln o ść Tow arzystw a „K rakow ski Teatr Ż ydow ski", [w:] Teatr żyd o w ski w K r a k o w ie ..., s. 81—108.

229 Ibidem, s. 94.

230 Ibidem, s. 95.

231 W spom ina o takich dyskusjach Katarzyna Gaweł, ibidem, s. 94.

m um ”232. Znaczenie miała z pewnością również lokalizacja pomieszczeń przy Sto­

larskiej. Otwarcie takiej placówki w centrum miasta było od dawna marzeniem miłośników teatru żydowskiego w Krakowie — sposobem, aby wyjść z działalnością poza żydowską dzielnicę i przyciągnąć również żydowskiego „snoba”, który nigdy by nie zajrzał do „budy” na Bocheńską (jak określano pomieszczenia na Kazi­

mierzu, goszczące żydowskie zespoły teatralne)233. Dla plastyków była to praw­

dopodobnie również dobra okazja, aby zaprezentować się szerszej publiczności.

Niepowodzenie artystów mogło mieć jeszcze jedną przyczynę. Ważnym im pul­

sem, który skłonił twórców żydowskich w mieście do podjęcia starań o utworze­

nie „Ośrodka Artystów” musiały być prace prowadzone przy ulicy Łobzowskiej.

Pierwsza wzmianka na łamach „Nowego Dziennika o planach artystów żydow­

skich pojawiła się kilka dni po uroczystym otwarciu związkowego lokalu - „D om u Plastyków”, który wraz ze swą nieocenioną kawiarnią m iał się wkrótce stać praw­

dziwym magnesem przyciągającym nie tylko młodych krakowskich artystów i lite­

ratów, ale również całe grono „tych, których snobistyczne ciągoty gnały w środo­

wisko malarzy, pisarzy i poetów”234. Być może „Kawiarnia Plastyków wchłonęła również młodych twórców krakowskiego Zrzeszenia. Środowisko „Nowego Dzien­

nika”, związani z organizacją artyści i krytycy sprzyjali związkowej inicjatywie*35.

Członkowie Zrzeszenia z pewnością bywali u „Plastyków’ — na pewno częstym gościem na Łobzowskiej był H enryk Weber, który z bywalcami lokalu dzielił się swymi rozważaniami na tem at sztuki i był stałym recenzentem organizowanych tam przedstawień teatru „Cricot”236. Na pewno w kawiarni bywali również zwią­

zani ze Zrzeszeniem Karol Forster — aktor teatru „Cricot , oraz H anka Landau- -Eigerowa, związana ze scenką kabaretową „T am -lam , założoną w 1935 r. przy teatrze „Cricot”237. Nie można wykluczyć, że powodem niepowodzenia inicjatywy założenia „Ośrodka Artystów” była konkurencja, jaką stanowił dla niego najm od­

niejszy wówczas lokal cyganerii artystycznej Krakowa.