• Nie Znaleziono Wyników

P rz em ian y s tru k tu ra ln e d ra m a tu rg ii ro sy jsk ie j o m aw ianej doby o b ja ­ w iły się nie tylko w specyfice połączeń różnych typów k o n flik tów , lecz także w osobliw ościach ich k o n stru k c ji, czyli w p rzebieg u zdarzeń, u k ła ­ dzie i ro dzaju in try g i d ram a ty c z n e j. Stopniow e zm iany o b se rw u je m y już w sam ym w ą tk u m iłosnym , jeśli w y stę p u je on w d ram acie i stanow i w nim jeszcze podstaw ę linii rozw oju akcji. A by jed nak móc zm iany owe sprecyzow ać, n ależałoby odwołać się n a jp ie rw do typow ego k lasy - cystycznego w zorca. P o w sta je tu p y tan ie, czy on w ogóle istniał. Z n aw ­ ca d ra m a tu rg ii ro sy jsk iej W siew ołodskij-G ierngross pow iada: „О сновы классицистской эстетики п од тач и вал и сь с м омента орган и зац и и в Рос­

сии проф ессионального театр а. Сам С ум ароков во многом р а зр у ш а л и х .” 1 Zdanie to w pełni odnosi się do s tr u k tu ry k o n flik tu dram atycznego.

T rudno bow iem w lite ra tu rz e ro sy jsk iej tego czasu odnaleźć jakiś ty ­ pow y p rzy k ład u tw o ru dram atycznego, k tó ry stan ow iłby pow ielany póź­

niej, m n iej lub b ard ziej w iern ie, w zór sztu k i klasy cystyczne] od p ie rw ­ szego jej elem en tu do ostatniego. M ożem y m ówić tu jed y n ie o p o w ta rz a l­

ności najw ażn iejszy ch jej ko m ponentów , potem zaś o ich stopniow ych m odyfikacjach, prow adzących z czasem do p ow stania k o n k re tn e j o dm iany gatu n k o w ej d ram a tu .

W szystkie n iem al zasady budow y, p o w ta rz a ją c e się w sz tu k ach k la ­ sycznych, zaw iera o p a rta na in try d z e m iłosnej kom edia łzaw a W ieriow - k in a Solenizanci. Zaczyna się ona, jak zw ykle to bywało, m onologiem służącej, k tó ra n a k re śla w nim ogólną sytuację, c h a ra k te ry z u je m ałżeń ­ stw o K rochoborow ów i w y jaw ia sw oje zam iary połączenia córki K rocho- borow a, a pasierb icy jego żony, z D ostojnow em . I rzeczyw iście, tak jak w kom edii tra d y c y jn e j in icjaty w a jest w ręk a c h służącej. Przebiegła, sp ry tn a i energiczna Ł u k ie rja jest m otorem akcji, w szystkie zdarzenia

1 История р у с с к о г о драмат ического театра..., т. 1, s. 358.

sz tu k i w y n ik a ją z jej pom ysłów i działań, gdyż p a ra zakochanych nie p rz e ja w ia żad nej in ic ja ty w y , ty lk o ubolew a n a d sw ym losem i w ylew a potoki łez. Z ad urzon a w D ostojnow ie m łoda m ałżonka K rochoborow a — M akrida, n a m a w ia uległego m ęża, ab y w y d ał córkę za bogatego w dow ca, w u ja D ostojnow a — pana Szczełkopierow a. S k ąp y starzec z radości, że nie będzie m usiał daw ać G łafirze posagu, p rz y s ta je n a to. M akrida zw ie­

rza się ze sw ych przedsięw zięć pokojów ce, a o b ro tn a Ł u k ie rja pod m aską sp rz y ja ją c e j p an i p o w iernicy u k ry w a pow zięte p rzeciw n iej skuteczne, ja k się okaże dalej, zam iary. P a ra le ln ie ro zw ija się w kom edii W ierio w ­ k in a (jak w w iększości sztu k k lasycystycznych), sp la ta ją c się z głów ną in try g ą m iłosną, f lirt Ł u k ie rji ze służącym D ostojnow a P o strzeleńcem i K rochoborow a — G am oniem , stale zw odzonym przez c h y trą pokojów kę.

Z w iązane z ty m zdarzenia, h u m o ry sty cz n e i zabaw ne, sk ła d a ją się na treść o m aw ian ej kom edii. J e s t tu też tra d y c y jn y p u n k t k u lm in ac y jn y

— zd arzen ie c e n tra ln e i n ajw ażn iejsze. Ł u k ie rja, adorow ana rów nież przez swego p a n a o raz w dow ca Szczełkopierow a, um aw ia się z w szy st­

kim i w sadzie, k ie ru ją c ta m też M akridę z zapew nieniem , że znajdzie w ty m m iejscu D ostojnow a. A by fo rte l się udał, a u to r o b d arza w sz y st­

kich panów im ieniem A n tip (jest to także m o ty w acja ich zeb ran ia się n a uroczystości im ienin). W sadzie pod osłoną nocy dochodzi do pom y­

łek, M ak rid a d em ask uje się przed m ężem , k tó ry chciał spotkać się z po­

k ojów ką, a tym czasem n a tk n ą ł się na żonę i służącego, oczekującego na Ł u k ie rję i zm uszonego oglądać k o m p ro m itację p ani dom u. S y tu a cję ła­

godzi k re w n y K rochoborow a P ria m ik o w — ty p o w y rezoner z kom edii k lasyczn ej, on też w ypow iada ostatn ie i jak zw ykle pouczające słowa finału.

W ygłoszony n a p o czątk u m onolog służącej, jej szczególna rola w ro z ­ w oju zaw iłej in try g i m iło sn ej, d y n am ik a akcji, p u n k t k u lm in acy jn y , b ra k in ic ja ty w y ze stro n y zakochanych, u p a rty ojciec, po trzeb n y do k o m p lik acji i u tru d n ie n ia dążeń do zaręczyn, p a ra leln y do głównego w ą tk u f lirt służących, ro la rez o n e ra i jego pouczające k o m en tarze — oto, jak się w y daje, głów ne w yzn aczn ik i bu d ow y tra d y c y jn e j kom edii, zazw yczaj p ięcioaktow ej lu b trz y a k to w e j. A k t pierw szy to zawsze za­

w iązanie ak cji i n a k re ślen ie plan ó w w szy stk ich p raw ie osób w y stę p u ­ jących, d ru g i — początek w p ro w ad zania zam iarów w czyny, rozpoczęcie w alki d ram a ty c z n e j, trzeci — dalsze k o m p lik acje i przeszkody n a drodze do zaręczyn, cz w a rty p re z e n tu je p u n k t k u lm in ac y jn y , a p ią ty — roz­

w iązanie in try g i i finał. P rz ed m io te m naszych rozw ażań będą d ram a ty , w k tó ry c h w idać choćby n ajm n ie jsze n a w e t próby przełam an ia ty c h zasad, dążenia do częściow ych ty lk o ich m o d y fikacji lub pow ażniejszych przem ian . D latego też np. cztero ak tó w k ę (S u b ie k t Pław ilszczikow a) lu b

jed n oaktó w k ę m ożna uw ażać już za co:ś nowego, n a ru sz a ona bowiem kom pozycję zew n ętrzn ą dotychczasow ych sztuk.

Na początku trz e b a p rzy jrze ć się dram ato m , w k tó ry c h in try g a m i­

łosna stan ow i jeszcze podstaw ow ą linię rozw oju akcji, ale w jej p rz e ­ biegu zauw ażam y przejaw y od m ienn y ch od tra d y c y jn y c h chw y tó w k o n ­ stru k c y jn y c h . W kom edii N ikolew a Próba nie na ża rty , czyli Udane doś­

w iadczenie, jak m ówi sam ty tu ł, w y d arzen iem c e n tra ln y m i zarazem jed y n y m p ow ażniejszym w sensie kom pozycyjnym jest dośw iadczenie, jak ie w y m y ślił p rag n ący dobrze w ydać za m ąż sw ą b rata n ic ę Zdraw o- sudow. S k ąpa w zdarzenia sztu k a zaw iera w pierw szy ch dw óch ak tach p rzy go tow an ia do próby, ale tak ie, k tó re polegają tylko n a persw azjach i pouczeniach w u ja sk iero w an y ch do Lizy i jej służącej, jak m a ją się one zachow ać podczas w izy ty narzeczonych. T rzeci i o sta tn i a k t p re z e n ­ tu je ju ż samo dośw iadczenie, jakie w y ko n ał Z draw osudow z k a w a lera m i Lizy, k tó re to w y d arzen ie jest p u n k tem k u lm in a c y jn y m i jednocześnie rozw iązaniem fabuły. Nie m a więc w dziele N ikolew a zaw iłej in try g i m iłosnej, a in ic ja ty w a należy nie do pokojówki, a do o p iek u n a zakocha­

n ej dziew czyny, staw iającej, co nigdy dotąd się nie zdarzało, opory.

K ocha bow iem postać n e g a ty w n ą i nie słucha rozsądnych ra d sw ojego w u ja, dopiero p u łap k a, jak ą on zgotow ał, by zdem askow ać bezm yślnego fra n ta , upew n ia ją o błędzie i pow oduje zm ianę decyzji.

N iew iele zdarzeń, osłabienie d y n am ik i k o n flik tu , b ra k rez o n e ra i p ara- leln y ch głów nem u w ątk ow i um izgów służących, szczególna rola opie­

kuna, połączenie p u n k tu k u lm in acy jn eg o i rozw iązania całej akcji z n a j­

w ażniejszy m zdarzen iem sz tu k i cech uje tak że jed n o ak tó w k ę Iw anow a N arzeczeni albo J a k długo ży je s z , ta k długo się uczysz. T u ta j też w uj S ta ro d u m postanaw ia w ypró bo w ać p re te n d e n tó w do ręk i O leńki o g ła­

szając, iż ta została pozbaw iona posagu w sk u te k p rze g ra n ia procesu m a­

jątkow ego. Tym razem jed n a k pró b a ta m a przekonać nie dziew czynę, lecz sam ego S taro dum a, że w y b ra n y przez siostrzenicę lek k om yśln y B y- s tria j jest, m im o w szystko, w ie rn y sw ej w y b ra n c e i choć nie m ajętn y , nie zważa na posag. W uj kończy sztu k ę se n te n c ją o tym , że pozory m ylą.

P o u czający m onolog finałow y, tu w ypo w iedziany przez rezon era lu b pokojów kę, kończył n iem al każdą kom edię, ja k ró w nież i innego ro ­ dz a ju u tw ó r d ram a ty c z n y om aw ianej doby. Był to bodajże jed y n y , p r a ­ w ie n iezm ien n y e le m en t składow y ów czesnych sztuk, zarów no p re z e n ­ tu ją c y c h ty lk o in try g ę m iłosną, ja k i zb u do w any ch n a osnow ie k o n ­ flik tu odm iennego.

Specyficzną budow ę w ą tk u m iłosnego m a kom edia łzaw a Pław ilszczi- kow a Bracia S w o jeła d o w o w ie albo N iepom yślność lepsza od pom yślności Chodzi tu już o m ałżeństw o bogatej m łodej w dow y W ie tra n y , k tó ra sam a k ie ru je sw ym losem . Nie m a tu ta j u parteg o ojca, sprzeciw iającego

się w yborow i córki, nie m a służącej, p ow ierniczki i pom ocnicy pani.

Z pow odu d ługiej nieobecności K ru to n a Sw ojeładow a zakochana w nim W ie tra n a d ecy d u je się w yjść za m ąż za jego starszego b ra ta N estora.

Nie jest jed n ak że szczęśliw a i ciągle dokucza narzeczonem u, a ich p o je ­ dyn k i słow ne: złośliw e dow cipy w dow y i u m o raln iające persw azje N e­

stora, sk ła d a ją się na w iększą część akcji. S y tu a c ja się k o m p lik u je w ów ­ czas, gd y zjaw ia się K ru to n i obw in ia o w szystko b ra ta , nieśw iado ­ m ego jego zw iązków z W ietran ą. W ydaw ałoby się, iż k o n flik t zostanie ro zw iązan y w m om encie, gdy N esto r zakochuje się w poznanej p rz y ­ padkow o ubogiej dziew czynie Eugenii. Lecz ta k nie jest, zazdrosna bo­

w iem , lek k o m y śln a i znudzona m onotonią życia m łoda w dow a p o sta­

naw ia uw ięzić w sw ym p o koju E ugenię. W krótce jed n ak , w zruszona n ie­

w innością dziew czyny, re z y g n u je ze złośliwości wobec N estora, w y ­ puszcza Eugenię i prosi w szy stk ich o przebaczenie. K om edia P ław ilszczi­

kow a, ta k jak w cześniej om ów ione u tw ory , nie odznacza się dużą liczbą zd arzeń i, co za ty m idzie, d y n a m ik ą akcji, ro zw ija raczej jedno zda­

rze n ie (uw ięzienie Eugenii), czyniąc je c e n tra ln y m w yd arzen iem d ra m a tu i jego p u n k te m k u lm in ac y jn y m . J e d n a k w p rzeciw ień stw ie do an alizo­

w a n y c h u p rzed n io kom edii, p rzed e w szy stk im do ich w zorców k lasy cy - stycznych, a u to r re z y g n u je z akty w n o ści d ra m a ty c z n e j służących i z te j fu n k cji rezon era, k tó ra zaw iera się w n a m a w ia n iu u p arteg o opieku na do zm iany p ow ziętych zam iarów . P o stacią n a ja k ty w n ie js z ą jest wdow a, niezależna od ojca i przez nikogo nie zm uszana do m ałżeństw a. O baj k o n k u ren c i są p ostaciam i p o zy ty w n y m i i d latego nie m a w kom edii zda­

rz e ń zw iązanych z dążeniem do zd em askow ania k tó re jk o lw ie k z nich jako n iegodnego rę k i W ietran y . W ręcz przeciw nie, to sam a w dow a k o m p li­

k u je s y tu a c ję i u k a z u je sw e praw dziw e oblicze.

T ra d y c y jn y u k ła d in try g i m iłosnej zastąp ion y jest innym , b a rd z iej zm odyfikow anym , w kom edii Ł u k in a R o z r z u tn ik p rzez m iłość n a w ró ­ cony. T u z kolei sam a o p iek u n k a zakochuje się w narzeczo ny m dziew ­ czy ny i chce ją um ieścić w k laszto rze. D obrosierdow zaś nie m usi w a l­

czyć z in n y m k o n k u re n te m , p rag n ie ty lk o przek on ać ow ą opieku n kę o bezsensow ności w yboru.

N iesp o ty k an y do te j p o ry u k ła d zdarzeń p re z e n tu je opera kom iczna D ierżaw in a G órnicy. W łaściciel w ie lu k o p a lń ru d y żelaza o znaczącym n azw isk u Złotogór, w zbogaciw szy się n ieg d y ś przez zagarnięcie m a ją tk u córki swego zm arłego p rzy ja cie la — Lizy, obecnie p rze staje troszczyć się o w ychow anicę i zam ierza ożenić się z có rk ą sąsiada. Nie d o trz y m u je ty m sam y m słow a danego uw iedzionej przed laty, a te ra z zarządzającej jego dom em , M atw iejew ny , swego czasu przy jació łce jego żony, k tó ra n a łożu śm ierci, w y ja w ia ją c sw oją o sta tn ią w olę pragnęła, aby m ałżeń ­ stw o to doszło do sk u tk u . M atw iejew n a m a syna M iłowzora, zrodzonego

z jej zw iązku ze Złotogórem , i chce ożenić go z Lizą. J e ś li n a to m ia st bogacz zaw rze plan o w an y zwiąaek- m ałżeński, p rz e k re śli p lan y tro sk liw ej m atk i, pozbaw i bow iem w szystkich m a ją tk u i p ra w do zam ieszkania w sw ej posiadłości. Liczne p ery p e tie , p o w stałe z tego k o n flik tu , ro z ­ w ią z u je b a n a ln y p rzypad ek , stano w iący jednocześnie p u n k t k u lm in a ­ c y j n y opery.

S ztu k i o podobnych inn o w acjach w in try d z e m iłosnej sta n o w ią na tle tra d y c y jn y c h jej układów swego ro d za ju nowość, p rze łam u jąc ą k a ­ n o n y klasy cystyczne. D ra m a tu rd z y ów cześni poprzez te zm ian y m an i­

festow ali sw oją chęć odejścia od nich i p ró b y poszukiw ania now ych form p rzekazu dram atycznego. N ajw iększe tru dności, ja k się zdaje, sp ra ­ w iało unik n ięcie in try g i m iło sn ej jako p o d staw y budow y sztuki. Toteż w iele utw o ró w zachow uje ją jeszcze (naw et n ajlep sze kom edie o m aw ia­

nego o kresu, jak np. S y n a le k szlachecki, M atactw a, Sam ochw ał), choć czasem w postaci znacznie zm ienionej, a n a w e t szczątkow ej. M odyfikacje w ą tk u m iłosnego p rze jaw ia ły się nie ty lk o w uro zm aicen iu u k ład u sił w alczących, co sta ra liśm y się w ykazać, czy osłabien iu ry tm u w alk i d r a ­ m aty czn ej poprzez n asilen ie sporów sło w n y ch i z re d u k o w an ie p ery p etii, lecz także w osadzaniu jej w różn ych środow iskach, jak m iało to m ie j­

sce np. w o p e ra c h kom icznych, gdzie w ą te k m iłosny ro zg ry w a się w śród w ieśniaków . P ow od uje to in n y uk ład całej in try g i i zm ienia jej c h a ra k ­ te r. Szczęście p a ry zak ochanych zależy tu ju ż nie od u p a rte g o ojca, lecz od woli pana, w łaściciela d anej wsi, w zw iązku z czym rośnie znaczenie ideow ego w ydźw ięku in try g i m iłosnej, zw raca się bow iem uw agę n a k ło­

poty, p ro b lem y i m yśli ludu w iejskiego. W cztero ak tó w ce N ikolew a R ó­

żana i L u b im szlachcic Szczedrow p o ry w a zakochaną w L ubim ie w iejską dziew czynę i to sam o czyni z jej narzeczonym , k tó ry przyszed ł dom agać się spraw iedliw ości. Szczedrow , jak m ów i samo jego nazw isko, nie jest jed n a k złym człow iekiem i n a p ro śb y zrozpaczonego ojca R ozany w y ­ puszcza ją i pro si o w ybaczenie, śpiew ając w jed n ej z a rii o rów ności w szystkich ludzi. J a k działo się to zazw yczaj p raw ie w e w szy stk ich u tw o ­ ra c h o tem a ty c e w łościańskiej, fin a ł łagodził, n a k re ślo n y czasem dość ostro w tra k c ie trw a n ia ak c ji sztuki, k o n flik t.

K ry ty cz n e uw ag i o życiu w iejskim , budow ane na po dstaw ie w ą tk u m iłosnego, w ypow iada tak ż e w sw ej op erze kom icznej N ieszczęście z po­

w odu k a r e ty K niażnin. O strze s a ty ry a u to ra zostało jed n a k nieco p rz y ­ tęp ione przez w p row adzen ie do akcji postaci ekonom a jako głów nej p rz e ­ szkody na drodze do m ałżeń stw a A n iu ty z Ł u k ja n em i jednocześnie nosiciela całej w iny. To on chce oddać chłopaka w r e k ru ty , żeby zebrać pieniądze na zakup u p rag n io n ej przez dziedzica fra n c u sk ie j k a re ty .

In n e p ro blem y i tro sk i m ieszkańców w si u k azu je in try g a m iłosna ko­

m edii Pław ilszczikow a B ezro ln y. T u ta j o d rzu can y jest przez rodziców

dziew czyny chłop b ezroln y M aciej, poniew aż nie posiada on żadnych m a ­ jętności, nie m a p ra c y ani pieniędzy, a zazdroszczący m u u ro dy i pow o­

dzenia u dziew cząt chłopi nie chcą go z a tru d n ić u siebie. Rodzice A n iu ty p rag n ą w ydać ją za m ąż za sy n a bogatego chłopa, n iezd arę i d u rn ia, trw ają ce g o w ślepy m i niew olniczym p osłuszeństw ie u ojca. A kcja sztuki

— to ciągłe rzu canie kłód pod nogi M acieja i odciąganie go od dziew ­ czyny. P rz y ja z d p an a do w si rozw iązuje te nie do rozstrzygnięcia w ży­

ciu rea ln y m sy tuacje. Dziedzic C zestin o b d aro w u je h o jnie bezrolnego i zab iera go do pałacu jako swego ogrodnika.

O sadzanie in try g i m iłosnej w środow isku w ieśniaczym i w y k o rz y sta ­ nie zw iązanych z nią p e ry p e tii do ukazania stosun kó w p a n u ją c y c h w ów ­ czesnej wsi podnosiło ran g ę znaczeniow ą tak ie j in try g i i potw ierdzało jej w iększe m ożliwości w sto su n ku do w y stę p u ją c ej w utw orze p rz e ­ strzeg ający m tem aty czn y ch rygorów klasy cy stycznych. S taw ian ie przed p rag n ący m i się połączyć zakochanym i pow ażniejszych przeszkód niż te, k tó re zw ykle spotykało się w sztu k ach tra d y c y jn y c h , m iało w szakże inny c h a ra k te r w u tw orze o to n acji kom ediow ej, a in n y w dram acie łzaw ym . W kom edii owe przeszkody by ły jakoś szybko i bez w iększych trudności pokonyw ane czy to przez szczodrość pana, czy łaskaw ość i litość pani itp.

N iek iedy p rzypadki, dzięki k tó ry m m łoda p a ra m ogła w y b rn ąć z opresji, zdaw ały się m ało praw dopodobne, nie um otyw ow ane m ożliw ością w y ­ stąp ien ia w n o rm a ln y m życiu, czasem n a w e t w y raźn ie bagatelizow ane.

Nie m ożna tego pow iedzieć n a to m ia st o p e ry p e tia c h in try g i w dram acie łzaw ym Iljin a W ielko d uszn ość albo Pobór rekru ta . Z akochany w B arb arze rząd ca nie chce za żadną cenę dopuścić do jej m ałżeń stw a z A rchipem . S z a n ta ż u je dziew czynę, a gdy i to nie odnosi sk u tk u , postan aw ia oddać chłopca, jed yn ego żyw iciela rodziny, w re k ru ty . A rchip może tego u n ik ­ nąć przez w y k u p ie n ie się. P rzeb ieg ły rządca w ie jednak, iż chłopak nie m a pieniędzy, zm uszony więc będzie iść do w ojska. Je d n ak ż e k ied y jego ojciec zdołał pożyczyć należną sumę, rządca w ym yśla n a stę p n ą w ia­

rygod ną przeszkodę. Na pomoc w zyw a urzęd n ik a — łapów karza i k r ę ­ tacza, by te n n a p isa ł i od czy tał w obecności całej wsi rzekom e p o sta­

now ienie rząd u m ów iące, jak o b y te ra z n ie m ożna było w ykupić się z po­

boru re k ru ta ; liczy na zacofanie w ieśniaków i pokorne przyjęcie w szel­

kich postanow ień.

Nie w szystkie w szakże d ra m a ty łzaw e zajm ow ały się a k tu a ln ą i po ­ w ażną tem a ty k ą , w y k o rz y stu ją c do tego, jak o p rete k st, in try g ę m i­

łosną. W iększość z nich z astęp u je w ątek m iło sn y rodzinnym i te n czyni po d staw ą budow y d ram a tu . Na tre ść w ą tk u głów nego sztu k i Iw anow a Cnota nagrodzona, c zyli K obieta, ja kich m ało, sk ład ają się zdarzenia zw iązane z n a stę p u ją c ą sy tu a c ją. Pochodząca z dobrego domu, lecz uboga szlachcianka Zofia po w y jściu za m ąż za bogatego hrabieg o zostaje

nagle opuszczona przez niego i zm uszona sam otnie w ychow yw ać syna.

W yjeżdża z ojcem na wieś, podaje się tam za w ieśniaczkę i prow adzi życie k o b iety praco w itej i cnotliw ej. Nie potępia męża, liczy w duchu n a to, iż ten kied yś pow róci do niej i z tego pow odu odrzuca p ro po ­ zycję m ałżeńską w łaściciela w si M atw iejew a, k tó ry chce w yciągnąć ją z opresji, w jak iej się znalazła. D ochow anie m ężow i w ierności, uczciwość i inne cnoty zostają w końcu nagrodzone, jak m ów i ty tu ł u tw o ru , alb o ­ w iem h ra b ia zm uszony niegdyś, z p rzyczyn od siebie niezależnych, po­

rzucić Zofię, po długich poszukiw aniach o d n a jd u je żonę i zysk u je jej przebaczenie.

Rozbicie życia rodzinnego i w iążące się z ty m nieszczęścia, prag n ien ie o dnalezienia porzuconych żon, córek i ojców , podaw anie się jed n e j osoby za d ru g ą — oto c h a ra k te ry sty c z n e dla d ra m a tu łzaw ego zdarzenia, k tó ­ ry m początek w lite ra tu rz e ro sy jsk iej d a ły dzieła C hieraskow a (P rzyjaciel nieszczęśliw ych , P rześladow ani (1774)).

Szeroko ro zw inięty w ą te k ro d zin n y m a d ra m a t m ieszczański S a n d u ­ now a Ojciec rodziny. J e s t to w zasadzie sztu k a dw uw ątko w a, z w ielom a ich odgałęzieniam i, k tó ry c h treść opiera się n a k o n flik ta c h p rz e d sta w ia ­ n ych ju ż tu w rozdziale poprzednim . D odajm y tylko, że tru d n ą sy tu ację dzieci C zadolubow a k o m p lik u ją jeszcze pow ikłania L ub im a z podobającą się m ężow i Zofii h ra b in ą R azum ow ą, z k tó rą w kolizję popada jego n a ­ rzeczona — Eliza.

M otorem akcji, p o d n ietą do d ziałań b o h ateró w są w tego ty p u d ra ­ m a ta c h uczucia tak ie, jak litość, w spółczucie, miłość, w zruszenie, w ielko ­ duszność. Te w łaśnie uczucia k iero w ały postępow aniem postaci d ra ­

M otorem akcji, p o d n ietą do d ziałań b o h ateró w są w tego ty p u d ra ­ m a ta c h uczucia tak ie, jak litość, w spółczucie, miłość, w zruszenie, w ielko ­ duszność. Te w łaśnie uczucia k iero w ały postępow aniem postaci d ra ­

Powiązane dokumenty