• Nie Znaleziono Wyników

„Mały" Potocki

E d m u n d R abow icz w S ło w n ik u lite r a tu r y p o lsk ie g o o św iecen ia (w h aśle: R okoko) pisze:

N a tym tle [polskiego rokoka — J.R.] w yjątkow ą pozycję stanow i dorobek literacki J. Potockiego. [...] Potocki był najw iększym talen tem polskiego rokoka, pisarzem najgłębszym filozoficznie. Był tym, który po Zabłockim najdalej rozszerzył horyzonty ideowe tego p rąd u .1

P odobnie, by odw ołać się do jeszcze jed neg o p rz y k ła d u , s y tu u je J a n a Potockiego — T eresa K ostkiew iczow a. R ozw ażania n a d tw órczo­

ścią tego a u to ra pom ieściła w rozdziale pt. P roblem y rokoka (w ro z­

p ra w ie Klasycyzm . Sen tym en ta lizm . Rokoko), zaznaczając jednak, iż „Jan Potocki jaw ić się może ja k o w yjątkow y fenom en n a tle p iśm ien n ic tw a p o lsk ie g o O św ie c e n ia ”2.

Tak więc Potocki p ostrzegany je st przez badaczy jako tw órca roko­

kowy, ale, należy to podkreślić, specyficznie rokokowy. Specyficzność ta polegała n a tym , iż zajął w yjątkow ąpozycję w nurcie rokokowym, rozsze­

rz ając jego granice, a n a w e t w yk raczając poza nie.

J e d n ą z cech tw órczości literack iej Potockiego, k tó ra n a d a je jej roko­

kow y c h a ra k te r, je s t siln ie w niej zaznaczon a te n d en cja do „m in iatu - ro w o śc i”.

N ależy zaznaczyć, iż „ m in iatu ro w o ść” stan o w iła w ażn y s k ła d n ik ro k o k o w ej e s te ty k i (a n a w e t „filozofii”). W ro k o k u w sz y stk o było

1 E. R a b o w i c z : Rokoko. W: Słow nik literatury polskiego oświecenia. Red. T. K o s t - k i e w i c z o w a . Wrocław 1991, s. 526.

2 T. K o s t k i e w i c z o w a : Klasycyzm . Sentym entalizm . Rokoko. Szkice o prądach literackich polskiego Oświecenia. W arszaw a 1975, s. 393.

„m ałe”. F u ro rę - w a rc h ite k tu r z e i sztu ce - robiły p ałacy k i, k ru c h e m ebelki, m a larstw o m in iatu ro w e; w m uzyce - drobne u tw o ry (d iv er­

tim e n to , se re n a d a ), a w lite r a tu r z e - g a tu n k i, k tó ry ch p o ety k a n a ­ rz u c a ła m ałe „rozm iary” (b ilet poetycki, przysłow ie d ra m a ty c z n e , k u ­ p let, an a k re o n ty k , m a d ry g a ł, po w iastka). W śród „w yznaw ców ” rok o ­ k a szerzy ł się m in im a liz m etyczny. J e d n y m z rokokow ych wzorców osobowych był p etit-m a ître („m ały m istrz ”) - fircyk3.

P otocki w swojej tw órczości lite ra c k ie j k o n s e k w e n tn ie sto so w ał po etykę „m in iatu ro w o ści”. Jeg o ulu b io ny m g a tu n k ie m by ła p o w ia s t­

ka, g a tu n e k „m ały”. N a p isa ł sześć p o w iastek (pięć pom ieścił w relacji z podróży do T urcji i E g ip tu '1; s z ó s tą - dołączył do o p isu w ęd ró w k i m a ro k a ń sk ie j).

P o w ia stk a p o w iastce n ie ró w n a - ta k ż e je żeli chodzi o objętość.

W ram a ch tego g atu n k u , którego podstaw ow ym w yznacznikiem s ą n ie ­ w ielkie ro z m ia ry m am y p o w iastk i „m ałe”, „śred n ie” i „duże”. Te, z a ­ m ieszczone w relacji z w y p raw y do Turcji i E g ip tu , n a le ż ą w w iększo­

ści do kró tk ich, a n a w e t - b ard zo k ró tk ich . N ajd łu ższ a z n ich (.A b d u l i Z ejla ) liczy nieco po n ad siedem stro n ic 5. W iększość p ozostałych (p rze­

ciętnie) m a objętość około dwóch stronic. N a jk ró tsz a (H afez) - m ieści się n a jednej stro n icy (d o kładn ie - liczy trzy d zieści pięć w ersów ). To arcy dzieło zw ięzłości. Do w y ra ż e n ia p ro b lem u , w okół k tó re g o k o n ­ c e n tru je się p o w ia stk a H a fe z (jest n im z a g a d n ie n ie d e te rm in iz m u ), W olter p o trz e b o w a ł p o w ia s tk ę k ilk a k r o tn ie w ię k sz y c h ro z m ia ró w (.M em no n , czyli m ądrość lu d zka ).

C zte ry p o w iastk i, z a w a rte w L iście ó sm ym re la c ji z podróży do Turcji i E g iptu, tw o rz ą cykl, pośw ięcony problem ow i szczęścia (roz­

Zob. J. R y b a: „M ałe"- terapią światowców? W: M iniatura i mikrologia. T. 1. Red.

A. N a w a r e c k i . Katowice 2000, passim .

4 Stoję na stan o w isk u , że pom ieszczona w Liście szóstym (relacji z podróży do Turcji i Egiptu) pow iastka o F atm e je st rzeczywiście, jak stw ierdza Potocki, opo­

w ieścią z a s ły s z a n ą p rzez niego w k a fe n h a u z ie (k a w ia rn i) w K o n sta n ty n o p o lu , a nie jego oryginalnym wytworem , jak uw aża wielu badaczy. (Zob. J. R y b a : Czy Jan Potocki jest autorem opowieści o F a tm e? W: Szkice o literaturze daw nej i nowszej.

Red. R. O c i e c z e k i J. M a l i c k i . Katowice 1992, s. 107-117). (N ota bene, w szkicu tym w yraziłem pogląd, że Potocki w rzeczywistości wysyłał do m a tk i listy z podróży do Turcji i Egiptu, z których później zbudował relację, opisującą tę wypraw ę. Obec­

nie mój p u n k t w idzenia uległ zm ianie, co zasygnalizow ałem na s. 46 niniejszego szkicu).

5 „Rozmiary” poszczególnych pow iastek cytuję według edycji: J. P o t o c k i . Podróże.

Zebrał i oprać. L. K u k u l s k i , przełożyli J. O l k i e w i c z i L. K u k u l s k i [Podróż do Turek i Egiptu oraz Podróż do Holandii. Według przekładu J.U . Niemcewicza]. W arsza­

wa 1959.

bie żn o ści pom iędzy te o rią a p ra k ty c z n y m życiem )6. A lte rn a ty w ą a r ­ ty s ty c z n ą ta k ie g o cztero po w iastko w ego cyklu b y łab y je d n a w ięk sza

„całość f a b u la rn a ”. Potocki z a m ia s t dłuższego u tw o ru w yb rał w łaśn ie cykl, sk ła d a ją c y się z czterech „m ałych” elem entów .

„M in ia tu ry z a c ja ” w tw órczości P otockiego nie tylko sp ro w a d zała się do p is a n ia k ró tk ic h utw orów , ale ta k ż e , kiedy z am ierza ł n ap isać u tw ó r w iększych rozm iarów , do „p o szatk o w an ia” go n a m niejsze „k a­

w ałk i” lub też sk o n stru o w a n ia tej w iększej „całości” z m niejszych, pod­

rzęd n y c h wobec tej „całości” - „elem entów ” fab u la rn y ch . Z t a k ą m e­

to d ą m a m y do c z y n ie n ia ta k ż e w tw órczo ści lite ra c k ie j Potockiego o c h a ra k te r z e d o k u m e n ta rn y m , m iędzy in n y m i we w sp o m n ian ej r e ­ lacji z podróży do Turcji i E g ip tu (tw orzącej k o n te k s t pięciu w ym ie­

nio n ych p ow iastek). R elacja ta , licząca w edycji K u k u lskiego o siem ­ d z ie sią t je d e n stro n , zo stała podzielona n a d w adzieścia listów. Oprócz tego w iele z tych listów Potocki jeszcze „pociął” n a m niejsze fra g m e n ­ ty - s ą to n o ta tk i, oznaczone d a t ą d zien n ą. I ta k , n a p rz y k ła d L ist sie d e m n a sty sk ła d a się z trz e c h ta k ic h n o ta tek : z 9 w rześn ia (d w an a­

ście w ersów ); z 12 w rz e śn ia (jedenaście w ersów ) i z 13 w rześn ia (dzie­

sięć w ersów ).

P odró ż H afeza, o s ta tn ią - przy p o m n ijm y - n a jd łu ż s z ą (dw udzie- sto d w u stro n ico w ą) p ow iastk ę, Potocki dołączył - ja k ju ż w iem y - do o p isu podróży m a ro k a ń sk ie j. P o ru sz y ł tu ta j w iele problem ów . D zię­

k i poetyce p o w iastk i (szkicowość w k re ś le n iu postaci; szkicow e z a ry ­ so w a n ie re a lió w obyczajow ych) u d a ło się P o to c k ie m u pom ieścić to b ogactw o p ro b le m a ty k i w u tw o rze sto su n k o w o n ie d łu g im (choć, ja k n a p o w ia s tk ę , o b s z e rn y m ). T en d w u d z ie s to d w u s tro n ic o w y u tw ó r a u to r p o d zielił n a trz y d z ie ś c i je d e n ro zd ziałó w (o p atrz o n y ch t y t u ­ ła m i). G dyby przyjąć tu ta j p e rsp e k ty w ę s ta ty s ty c z n ą to p rz e c ię tn a objętość rozdziałów w ty m u tw o rze w y n o siłab y 0,71 stronicy. „Roz­

m ia ry ” rozdziałów (w łaściw ie odpow iedniejsze byłoby o kreślenie: roz- d ziałki) zo stały zróżnicow ane. N ajd łu ższe lic z ą półtorej stro n icy (ty l­

ko je d e n m a objętość 2,5 stronicy); n a jk ró ts z e zaś m a ją po k ilk a n a ­ ście, a n a w e t po k ilk a, wersów. Oto ro zd ział 29 (w całości), z a ty tu ło ­ w an y M irty.

N astępnie podróżni przystanęli u wejścia do mirtowego gaju, gdzie odczytali taki napis:

6 Zob. J. R y b a : J a n a Potockiego tetralogia o szczęściu. „Pam iętnik Literacki” 1980, z. 2, s. 101-112.

„Zasadziła m nie ręk a M edżnuna. Liście moje nie s ą ta k wielkie jak liście drzew bananowych, ale i ta k byłyby zbyt duże, gdyby nie skrywały pod sobą szczęśliwej miłości”.7

K ażdy z tych rozdziałków rozw ija tre ść swojego ty tu łu , s ta ją c się s w o is tą m ik ro p o w ia stk ą .

W swojej tw ó rczo ści ep ick ie j P o to ck i ty lk o r a z zd ecy d o w ał się wyjść poza po w iastkę, p isząc R ęko p is zn a lezio n y w Saragossie. To a r ­ cydzieło lite r a tu r y św iatow ej n ależy do g a tu n k u „dużego”: pow ieści.

P o n ie w a ż a u to r z a p la n o w a ł u tw ó r o b szern y , rozległy, p o s ta r a ł się (m ak sy m aln ie ) „zm in ia tu ry zo w ać ” jego „w ygląd”. P rz e d e w sz y stk im n ie stw orzył jednej „ciągłej”, „długiej” s tr u k tu r y pow ieściow ej, ale z a ­ stą p ił j ą s tr u k tu r ą in k ru s to w a n ą p o n ad trzy d z iesto m a o p o w iad an ia­

mi, rozłożonym i n a sze ść d zie siąt sześć D ni, n a k tó re podzielił utw ór.

O powieści te sn u je po n ad d w u d ziestu (zhierarch izo w an ych) n a r r a to ­ rów. D ał tu ta j znać o sobie rów nież d ru g i z w ym ienionych zabiegów

„m in ia tu ry z a c y jn y c h ” (zasto so w an y i w sposób k o n sek w en tn y , i m i­

strzow ski): Potocki „pociął” op o w iad an ia. K ró tk ie h is to rie z a m y k a ją się w ra m a c h jednego D nia. Ale, te długie, zo stały „rozp arcelo w an e”

n a k ilk a, k ilk an aście (H isto ria Ż y d a Wiecznego Tułacza), a n a w e t k il­

k a d z ie s ią t (H isto ria N a c ze ln ik a Cyganów) D ni.

Pow ieść ra m o w a m a (oczywiście) swoje w sta w k i we w sz y stk ich D niach. P oczątki i „końcówki” D ni n a le ż ą w łaśn ie do tej opowieści. Po­

m iędzy dw om a (inicjalnym i fin aln y m ) fra g m e n ta m i ram o w y m i p r e ­ z e n to w a n a je st, p o d rz ę d n a wobec opow ieści ram o w ej, h is to r ia (albo w całości, albo we fragm encie). G łów ny n a r r a to r „oddaje głos” (n a po­

c z ą tk u każdego D nia) i „odbiera” (w zako ńczeniu D nia) k o lejnym opo- w iadaczom . Ale i n a rra to rz y podrzędni (w s to su n k u do n a r r a to r a głów­

nego) też „oddają głos” postaciom ze swoich opowieści, które, przery w a­

jąc opowieść „ n a rra to rsk ą ”, zaczy n ają snuć „swoje” opow iadania. W te n sposób re alizu je się w pow ieści kom pozycja sz k a tu łk o w a (której R ę ­ kopis... je s t n ajd o sk o n alszy m p rz y k ła d em w lite r a tu r z e św iatow ej).

O prócz ram ow ej, najczęściej p rz e ry w a n a je s t h is to ria , k tó r ą opo­

w iad a N aczelnik Cyganów (J u a n de Avadoro); n a p rz y k ła d w D n iu 12 n a rra c ję N aczelnika p rzery w a, przyw o łan y w „n aczelnikow skiej” opo­

w ieści, G ulio R om ati, op o w iadający swoje życie (H isto ria G u lia Ro- m ati); w D n iu 13 - ta k że; w D n iu 13, w pew nym m om encie, n a rra c ja G u lia R o m a ti z o sta je p r z e r w a n a p rzez k się ż n ic z k ę M o n te S a le rn o (H istoria księżn iczk i M onte Salerno). Z kolei w D n iu 15 N aczeln ik Cy­

7 J. P o t o c k i : Podróż Hafeza. W: I d e m : Podróż do cesarstwa marokańskiego. W:

I d e m : Podróże..., s. 238.

ganów oddaje głos M a rii de Torres, k tó ra sn u je jeszcze sw o ją h isto rię w D n ia ch 16, 17 i 18; itd . P o w s ta ł w te n sposób m iste rn y , je d y n y w sw oim rodzaju, la b iry n t k u n szto w n ie p o w iązanych o p o w iad ań - z a ­ m ia s t jednej „w ielkiej n a rra c ji”, z ja k ą m am y do czy n ien ia w „n o rm al­

n e j”, klasyczn ej pow ieści.

N ie m am y tu ta j je d n a k do czy n ien ia ze zbiorem opow ieści - ja k w Tysiąc nocy i je d n a , ale w ła śn ie z pow ieścią. P o tocki p o tra fił bo­

w iem b ardzo u m ie ję tn ie żonglow ać i opo w iad an iem ram ow ym , i „zbio­

re m ” opow iad ań - ta k , aby „w yszła” z tego powieść. H is to ria ram o w a je st, p o d k reślm y to, n ie u s ta n n ie obecna w „całości” u tw o ru . Z ostała w yposażona w akcję; P otocki u m ie ję tn ie pow iązał ra m ę z opow ieścia­

m i. D zięki te m u u d ało m u się stw orzyć sp ó jn ą, o r y g in a ln ą „całość”

p o w ieściow ą. J e s t to ch y b a je d y n a w sw oim ro d z a ju w lite r a tu r z e św iato w ej „po w ieść-zb ió r”8.

P o to ck i l i t e r a t p ró b o w ał sw oich sił ta k ż e w tw ó rczo ści d r a m a ­ tycznej. J e s t a u to re m cy k lu sześciu bły sk o tliw y ch p a r a d - k ró tk ic h je d n o ak to w y ch kom edyjek; dzielonych k o n se k w e n tn ie n a sceny, k tó ­ re n ie rz ad k o w y p e łn ia ją r a p te m je d n ą , dw ie stro n ice (s ą to po p ro stu m in ia tu ro w e scenki). P a ra d y n azw ać by m ożna „ te a tra ln y m i p o w ia st­

k a m i”. C h a r a k te ry z u ją się rów nież m a łą objętością; akcja, ja k w po­

w ia stk ac h , zary so w an a je s t szkicowo. P o stacie s ą n a k re ślo n e w spo­

sób uproszczony. T akie „pow iastkow e ro zm iary ” w y d a ją się c h a r a k te ­ ry sty c z n e d la tw órczo ści Potockiego.

N a polu d ra m a ty c z n y m P o to ck iem u u d ało się stw orzyć coś je s z ­ cze b ard ziej k ró tk ieg o niż P arady. S ięgnął po in n y „m ały” g a tu n e k - przysłow ie d ram a ty czn e . W tej konw encji g atu n k o w ej stw orzył Ś le p ­ ca (opublikow anego w „D ialogu”, sierp ień 1993, n a n iecałych sześciu stro n a c h ). To is tn a „ m in ia tu r a ”; arcy d zieło „ m in ia tu ro w o śc i”. A u to r p o m ieścił w ty m „ d ra m a ty c z n y m m a le ń s tw ie ” aż d ziesięć p o staci, m im o to n ie czu jem y n a d m ie rn e g o „ z a g ęszczen ia”. To dow odzi, ja k św ie tn ie o p an o w ał te c h n ik ę k o n s tru o w a n ia lite ra c k ic h bibelotów .

J a k w tw órczości epickiej P otocki w yszedł ra z poza „ m in ia tu rę ” lite r a c k ą - R ęk o p isem zn a lezio n y m w Sa ra g o ssie (chociaż s ta r a ł się, ja k wiemy, m a k sy m a ln ie „zm iniatu ry zo w ać w ygląd” tego u tw o ru ), ta k i w d ram a ty c zn e j zdecydow ał się tylko ra z n a ta k i krok, pisząc „aż”

d w u a k to w ą kom edię „z a rie tk a m i” - Cyganie z A n d a lu zji. N ie je s t to je d n a k , ro z p a tru ją c Cyganów z p ersp ek ty w y „w ym iarów ” dzieła lite ­ rack ieg o , u tw ó r zb y t dłu gi. A u to r p rz e k ła d u z ję z y k a fran cu sk ieg o ,

s Zob. J. R y b a : Osobliwe arcydzieło - „Rękopis znaleziony w Saragossie” Jana Potockiego. W: Powieść polska X IX wieku. Interpretacje i analizy. Red. L. L u d o r o w s k i . Lublin 1992, s. 29-47.

J e r z y Z ag ó rsk i, we w stę p ie do s z tu k i (pom ieszczo n ej w „D ialo g u ”) o k reśla j ą jak o „kom edyjkę”, a w zak o ńczen iu tego kró tkieg o w stęp u stw ie rd z a , iż, ab y dopełnić u tw ó r do dw óch go dzin (p rz e d s ta w ie n ia te atra ln eg o ), do pisał Prolog, In te rm e d iu m i F in a ł9.

• k " k " k

To m in iatu ry zo w a n ie, p o m n iejszan ie - p rzy po m nijm y - ta k is to t­

ne w k u ltu rz e ro k o ka, m iało różne zn aczen ia. S en s p o m n iejszan ia z a ­ leżał od tego, co było po m n iejszan e. I ta k , n iew ielk ie p ałacy k i s tw a ­ rzały poczucie in ty m n o ści i wygody (duże były w tych czasach - z w ie­

lu przyczyn - b ard zo niew ygodne). P o sia d a n ie obfitej „kolekcji” p a ła ­ cyków p o zw alało w łaścicielow i n a k o m fo rt różno ro dn ości, k tó ry z a ­ p ew n iał m ożliw ość częstej z m ian y „ m ieszk ań ”, c h a ra k te ry z u ją c y c h się o d m ien n y m w y g ląd em e ste ty c z n y m , co n ie w ą tp liw ie sp rzy jało ro z ­ p ra s z a n iu nudy, ta k uciążliw ej d la ów czesnych św iatow ców . Z kolei k ró tk ie form y w m uzyce - nie n u żyły salonow ych słuchaczy; s tw a r z a ­ ły m ożliw ość p re z e n ta c ji w ięk szej liczby d zieł w n ie d łu g im o k re sie czasu - co rów nież sprzyjało relak sacji i rozrywce. Podobnie było w sfe­

rze lite ra c k ie j. N iew ielk ich ro zm iaró w u tw ó r n ie n uży ł, n ie m ęczył a ry sto k ra ty c z n y c h czy teln ik ó w 10. W iększe zaś „całości” lite ra c k ie były d la n ich b a rd z ie j „ s tra w n e ”, je ż eli zb u d o w an e zo stały z m n iejszy ch

„całostek”, ja k R ęk o p is zn a lezio n y w Saragossie.

Je 1e ic

N ie u le g a w ątp liw o ści, iż P o tock i k ie ro w a ł sw oje d zieła do p u ­ bliczności, w y pełniającej ów czesne salony. S zereg arg u m e n tó w p rz e ­ m aw ia za ty m , iż pisząc utw ory, m y śla ł o cz y te ln ik u a ry s to k ra ty c z ­ nym . I ta k , relację z podróży do Turcji i E g ip tu (gdzie, przypom nijm y, zam ieścił p o w iastk i) dedykow ał swojej m atce, słynnej rokokow ej d a ­ mie, A nn ie T eresie z O ssolińskich. R elację tę u k s z ta łto w a ł z p u n k tu w id zenia jej salonow ych gustów i upodobań.

W L iście ó sm y m tejże rela cji (przypom nijm y, że sk ła d a się z d w u ­ d z ie stu listów ) P otocki k ie ru je do a d r e s a tk i n a s tę p u ją c e słow a (po­

p rz ed z ają c e p re z e n ta c ję c z te re c h p o w ia ste k w schodnich):

Pew ien jestem , że w obrazach moich wschodnie zachowam podo­

bieństw o, ale nie jestem zarówno pewny, że obrazy te spodobają się na 9 J. Z a g ó r s k i : Od tłum acza. W: J . P o t o c k i : Cyganie z A ndaluzji. Interm ediam i opatrzył J . Z a g ó r s k i . „Dialog” 1982, n r 8, s. 5.

10 Zob. J. R y b a : „M a ł e t e r a p i ą światowców?..., passim .

Zachodzie. Proszę, chciej mi Pani w tym punkcie powiedzieć zdanie d ru ­ gich, gdyż wiem, że jej w łasne ta k jest pobłażliw ością zepsute, iż już więcej o nie nie proszę. Przyłączam do listu tego zeszyt, który zechcesz pokazać sędziom, jakich mi wybierzesz.11

W relacji z podróży turecko -eg ipsk iej m am y do czy n ien ia z lis ta ­ m i stylizow anym i: P otocki n ie w ysyłał tych listów do m a tk i (do k tó ­ rej zw raca się p e r „pani”, choć w jednej z w ersji ręk o p iśm ien n y ch po­

ja w ia się form a m a m a n (m am a)). L ist ósm y, z dołączonym do niego

„zeszytem ”, zaw ierającym cztery p o w iastk i, n ie tra fił więc w rzeczy­

w isto ści, za p o śre d n ic tw e m poczty, do p ię k n y ch r ą k krajczyny. Z a­

p o zn ała się z L iste m ó sm y m o raz „zeszytem ” z p o w ia stk a m i dopiero wtedy, kiedy Potocki ofiarow ał jej całość relacji — albo jeszcze w w e r­

sji ręk o p iśm ie n n e j, albo ju ż w w ersji d ru k o w an ej. J e d n a k ż e z a p ro ­ je k to w a n a tu ta j fik cyjn a sy tu a c ja , w ed łu g k tó rej m a tk a Potockiego, otrzy m aw szy w raz z liste m ów „zeszyt”, p rzek a zu je go do oceny w y­

b ra n y m przez siebie „sędziom ” - w yraziście o k reśla rzeczyw isty czy­

te ln ic z y k rą g , do k tó reg o k ie ro w a ł on swoje u tw o ry lite ra c k ie (nie tylko tę relację i z a w a rte w niej p o w iastki). K rąg te n tw o rzy ła a r y ­ sto k ra ty c z n a publiczność salonów , bo tylko z tego k rę g u urocza p an i P otocka m ogła w ybrać sędziów pow iastek , sk reślo ny ch r ę k ą jej syna.

S y tu ac ja ta mówi o in n y m jeszcze aspekcie in ten cji tw órczych P o­

tockiego. Otóż n ie tylko ch ciał on, aby to, co pisze, było czy tan e w s a ­ lonach, ale by podobało się publiczności salonow ej; znalazło u zn an ie w oczach salonow ych byw alców -czytelników . Z ależało m u n a ich a k ­ cep tacji.

Potocki k o n se k w e n tn ie p isa ł u tw o ry lite ra c k ie z p rzezn aczen iem d la odbiorcy ary sto k raty czn eg o . I ta k , w liście skiero w an y m do księżny K le m e n ty n y z C z a rto ry s k ic h S an g u szk o w ej z n a la z ła się u w a g a n a te m a t „ w irtu a ln e g o ” a d r e s a t a R ę k o p isu zn a lezio n e g o w S a ra g o ssie (zw anego tu ta j D n ia m i h is z p a ń s k im i): „Moje D ni h iszp a ń sk ie — pisze Potocki - przeznaczon e s ą d la rozryw ki dam . C zytając, n a g ro d z ą m nie ła sk aw y m u śm ie ch em ”12. O we d am y to, oczywiście, p rzed sta w icielk i ś w ia ta a ry s to k ra c ji. W ty m o k re sie to one p rzed e w sz y stk im zn ały języ k fra n c u sk i (w ja k im zo stał napisany, przypom nijm y, Rękopis...).

T ak że u tw o ry te a tr a l n e P otockiego były p rze z n a c z o n e d la s a lo ­ now ych odbiorców. W ty m p rz y p a d k u chodziło nie tylko o d o tarcie do

11 J. P o t o c k i : Podróż do Turek i Egiptu..., s. 38.

12 Cyt. za: L. K u k u 1 s k i. Posłowie. W: J. P o t o c k i: Rękopis znaleziony w Saragos­

sie. T ekst o p a rty n a p rz ek ła d zie E. C h o j e c k i e g o z r. 1847, te k s t przygotow ał L. K u k u l s k i . W arszaw a 1965, s. 765.

czytelników z h ig h life’u; ale w jeszcze chyba w iększym sto p n iu o u s a ­ tysfakcjo no w anie ary sto k ra ty c z n y c h (am a to rsk ich ) ak to ró w w ra m a c h th é â tre de société ( te a tr u to w arzy sk ie g o ), fu n k cjo n u jąceg o w w ielu ów czesnych p ałacach .

G eneza te a tra ln y c h utw orów Potockiego nie p o zo staw ia co do tego w ątpliw o ści. P a ra d y p o w stały n a zam ó w ien ie w ytw ornego to w a rz y ­ stw a, zeb ranego w Ł ańcucie w m om encie, kiedy przeb yw ał tu ta j P o ­ tocki - w sie rp n iu 1792 roku.

Domownicy i goście łańcuccy, ja k zwykle liczni, przyjęli przybysza z zaciekawieniem [...]. Opis podróży m arokańskiej, który wśród łańcuc­

kiego tow arzystw a zdobył znaczne powodzenie, nasunął myśl, że można by literackie kwalifikacje a utora wyzyskać z pożytkiem dla niedzielnych festynów. [...] Ulegając prośbom - a wśród osób proszących nie brakło pięknych dam - postanow ił Potocki spełnić nadzieje pokładane w nim jako d ram atu rg u - pisze Leszek K uku lsk i.11

Z kolei p o w sta n ie C yganów z A n d a lu z ji zw iązan e było z w iz y tą P o to ck ieg o w R h e in sb e rg u , re z y d e n c ji k s ię c ia H e n ry k a P ru s k ie g o (b ra ta F ry d e ry k a II, k ró la P ru s), znanego te a tro m a n a , u trz y m u ją c e ­ go te a t r pryw atny. O ddajm y ponow nie głos K u k u lsk iem u :

Książę H enryk był wielkim m iłośnikiem te a tru i sprow adzał całe tru p y kom ediantów z Francji. Potocki nie om ieszkał ofiarować m u eg­

zem plarza P arad: dziękując za podarunek, książę wyraził życzenie, by i dla jego sceny coś napisać. Życzenie gościnnego gospodarza było rozka­

zem - i tak pow stali Les Bohém iens d ’Andalousie [...]. I ta rzecz u trw a ­ lona została w druku; z podtytułu dowiadujemy się, że odegrali j ą zawo­

dowi francuscy aktorzy n a rheinberskiej scenie [...].14

Do p o w s ta n ia zaś Ś le p c a (n ie d a w n o o d n alezio n eg o ) p rz y c z y n ił się p o b y t a u t o r a R ę k o p is u ... w T u lc z y n ie , w s p a n ia łe j r e z y d e n c ji S ta n is ła w a S zczęsnego P oto ckiego , k rew n eg o : to p ro verb e d r a m a ­ tiq ue n a p is a ł d la ta m te jsz e g o th éâ tre de société. D o m in iq u e T ria ire pisze:

W „Ślepcu” w ystępuje [...] sześć sióstr: łatwo zgadnąć, że Potocki przeznaczył te role dla sześciu starszych córek St. Szczęsnego [...]. Rolę 1:1 L. K u k u l s k i : Wstęp. W: J. P o t o c k i : Parady. Tłum. J. M o d r z e j e w s k i . W arszaw a 1966, s. 9.

14 Ibidem, s. 15.

p ani Fargeot mogła grać Zofia, żona St. Szczęsnego [...]. M ożna przyjąć, że rolę Ślepca odtw arzał sam Szczęsny [...].15

W ażnym sy gn ałem , iż P otocki p is a ł d zieła lite r a tu r y p ięk n ej d la a ry s to k ra ty c z n y c h odbiorców, je s t c h a ra k te ry s ty c z n y d la jego u tw o ­ rów, om ów iony powyżej, „ a sp e k t m in iatu ro w o ści”. „M ały” P otocki (ro­

kokow y Potocki), tw o rzący lite ra c k ie bibeloty, p o w stał n a u ż y te k s a ­ lonow ej (rokokow ej) pub liczn ości.

15 D. T r i a i r e : [Wstęp], W: J. P o t o c k i : Ślepiec. Przysłowie dram atyczne. Przeł.

P. S z y m a n o w s k i . „Dialog” 1993, n r 8, s. 14—15.