• Nie Znaleziono Wyników

O powieści J.I. Kraszewskiego Dwie królowe

Dwie królowe to późna (pochodząca z 1884 roku) powieść K raszew ­ skiego. P isarz raz jeszcze postanow ił w niej sportretow ać epokę zyg- m u n to w sk ą1. D la większości jem u współczesnych re n e sa n s był pol­

skim „złotym w iekiem ”. J a k stw ierdza Ewa W arzenica:

K raszew ski, ja k zwykle, nie ulegał ślepo trad y cji. Epokę zygm unto- w s k ą b a d a ł i stu d io w ał n a w ła s n ą rękę. In te re so w a ła go o na głównie od stro n y p rzek azó w an eg d otyczny ch i ów czesnych w łasn y c h z a in te re s o ­ w ań folklorystycznych.2

J a k inform uje n as badaczka, zwłaszcza Zygm untow skie czasy były k ry ty k o w a n e p rzez w spółczesnych za je d n o stro n n e i krzyw dzące p rzed staw ien ie postaci ostatniego Jag ie llo n a 3. W Dwóch królowych au to r pragnie ocenę Zygm unta A ugusta nieco zweryfikować.

Pierw sze ze źródeł, z których korzystał podczas p isan ia Dwóch królowych, ujaw nia K raszew ski już w dedykacji4. Poza tym posługuje

1 Poprzednio uczynił to w P a n u T w a rd o w skim z 1840, S ła ń c zy k o w e j kronice z 1841, Ż a k a c h k r a k o w s k ic h z 1845 i Z y g m u n to w s k ic h czasach z 1846.

2 E. W a r z e n i c a : P osłow ie W: D w ie królowe. Pow ieść h isto ryc zn a . B o n a i E lżbieta.

Red. J. K r z y ż a n o w s k i i W. D a n e k . W arszawa 1960, s. 418.

3 Ibidem.

4 Brzm i ona: „Drogim cieniom ALEKSANDRA Hr. PRZEŹDZIECKIEGO, którego poszukiw ania opow iadaniu tem u dostarczyły treści, poświęca je autor.” J.I. K r a s z e w ­ s k i : D w ie królowe. P ow ieść h isto ryczn a . B o n a i E lżb ie ta ..., s. 418. W szystkie cytaty z powieści pochodzą z tego w ydania.

się korespondencją J a n a M arsu p in a i dostojników z epoki, a tak że kronikam i K rom era, Bielskiego, Orzechowskiego, Górnickiego5. We­

dle ówczesnego s ta n u wiedzy były to źródła najlepsze. W artość źró­

dłowa relacji M arsu p in a została podw ażona dopiero w naszych cza­

sach przez Paw ła Jasienicę:

O bszerne przytoczenia ze sp ra w o zd ań M a rsu p in a n ap o tk ać m ożna w k siążk a ch o statn io n ap isan y c h i w ydanych. Z a stan a w iając a h isto ria!

O rd y n a rn y szpieg, po to p rz y sła n y do P olski, aby węszyć, m ącić, k u p o ­ wać ludzi i n a w szystkie sposoby zw alczać kobietę, k tó ra była rzeczyw i­

stym k ierow nikiem polityki p a ń stw a i za ja d le b ro n iła go p rzed z a k u s a ­ mi H absburgów . [...] Polscy p isa rz e d a r z ą sig n io r M a rsu p in a ta k im s a ­ m ym zau fan iem , z jak im pobożny p a ra fia n in odnosi się do swojego p ro ­ boszcza. M arsu p in o n ap isał, to znaczy p raw d a. N uże cytować co sm ak o ­ w itsze k aw ałki!6

T rudno podważyć pozostałe dokum enty, którym i posługiw ał się au to r Starej baśni. Można uznać, że znakom icie poznał problem, któ ­ ry zam ierzał opisać. Świadczy o tym wierność szczegółów, choćby stro ­ jów, jakie mieli n a sobie Zygm unt A ugust i Elżbieta w czasie uroczy­

stego w jazdu A u striaczk i do K rakow a7. Z nam ienne je st więc to, że historię m ałżeństw a Zygm unta A ugusta i Elżbiety A ustriaczki8 przed­

staw ia K raszew ski wbrew źródłom. Nie je st prekursorem takiej p ra k ­ tyki. H ellm u t A ndics p rzeinaczanie h isto rii zarzuca d ziew iętn asto ­ wiecznym pisarzom :

N a R udolfa H a b sb u rg a p atrz y m y oczym a G rillp a rz e ra jak o n a ub o­

giego hrabiego, k tó ry sam sobie ł a ta k u rtk ę . W idzim y M ałg o rzatę P ar- m e ń s k ą ta k ą , jakiej potrzebow ał G oethe do swojego E gm onta, Don

Car-5 D okładnie o źródłach historycznych w ykorzystanych przez K raszewskiego pisze Ewa W a r z e n i e a: P osłow ie..., s. 419-422.

r’ P. J a s i e n i c a: O sta tn ia z rodu. W arszaw a 1988, s. 61.

7 E lżbieta u b ra n a była w złocistą szatę, a Z ygm unt A ugust w srebrną. Por. M. B o ­ g u c k a : A n n a Ja g iello n ka . Wrocław 1994, s. 20; A. P r z e ź d z i e c k i : J a g ie llo n k i p o lskie X V I w ieku. O brazy rodziny i d w oru Z yg m u n ta I i Z y g m u n ta A u g u sta Królów polskich. T. 1.

Kraków 1868, s. 106; podobnie opisy historyków zgadzają się naw et w szczegółach z opisanym przez K raszewskiego wjazdem młodej narzeczonej do Krakowa.

* Celowo nie nazyw am jej H a b sb u rża n k ą an i „R akuszanką”, miano „A ustriaczki”

nadaję jej za P o lsk im sło w n ikiem biograficznym . Por. W. P o c i e c h a : E lżb ieta A u s tr ia c z ­ ka. W: P o lsk i s ło w n ik b io g ra ficzn y. Kraków 1947, z. 28, s. 254. (Takiej samej nom enkla­

tu ry używa Paweł Jasien ica, określenie „R akuszanka” rezerw ując dla Elżbiety, żony K azim ierza Jagiellończyka, m atki Z ygm unta Starego. Por. P. J a s i e n i c a : P o lsk a J a ­ giellonów . W arszaw a 1979, s. 373).

losa zaś jako bo h atersk ieg o m łodzieńca u S chillera. P ato s poetycki ry su ­ je je d n a k obraz h isto ry czn ie n iepraw dziw y 9.

Przynajm niej jeden z nich wypacza historię świadomie:

M ożna to przeczy tać u F ry d e ry k a S chillera, k tó ry był n ie tylko po­

e tą, lecz i p rofesorem h is to rii.10

Jed n a k dla Kraszew skiego ta k a postaw a nie je st typowa, gdyż:

G en eraln ie m ożna zaryzykow ać opinię, iż p isarz nie zan ied b ał ża d ­ nej okazji, aby d la dzieł swoich zdobyć p e łn ą do kum entację źródłow ą czy te ż w za k re sie w iedzy histo ry czn ej. [...]

C hodzi o k o n fro n ta cję dw u lub więcej źródeł, o k ry ty cz n y do nich sto su n ek , o sam odzielność p isa rz a w ich w y k o rzy sty w an iu .11

H istorycy ró żn ią się co do oceny urody Elżbiety (np. M aria Bo­

gucka nazyw a j ą „wzruszająco n ieład n ą”12, podczas gdy Stanisław Cy- n a rsk i określa j ą jako „dość ła d n ą i m iłą”13, powołując się n a zdanie Bielskiego, że je st ona - „śliczną urodą, obyczajami i ludzkością swą”14, a Zbigniew Kuchowicz uw aża, iż „była tylko ładna, posiadała nieza­

przeczony, choć raczej infantylny urok”15), lecz wszyscy s ą zgodni, że m ałżeństw o było nieudane. Zdaniem współczesnych, zaważyły na tym:

wpływ Bony (której udało się nastaw ić syna przeciw małżonce) oraz epilepsja, n a k tó rą cierpiała Elżbieta. Obecnie sądzi się, że rozw ią­

złego Zygm unta A ugusta nie pociągała m łodziutka i cnotliwa m ałżon­

k a 16. M it wielkiej miłości kreuje K raszew ski wbrew faktom:

N a tru m n ie E lżbiety n ap isan o w krótce, że z a b ra ła j ą „w ielka choro­

b a ”, czyli p adaczka. A zanim z a b rała - p op suła jej pożycie z m ężem. Król czuł w s trę t do m io tan ej k o n w u lsjam i żony.17

9 H. A n d i e s : K obiety H a b sb u rg ó w . Z niemieckiego przeł. oraz przedm ow ą i ko­

m entarzem opatrzył J. S e r c z y k . W rocław -W arszaw a 1991, s. 97.

10 Ibidem.

11 W. D a n e k : J ó z e f Ig n a cy K r a sze w sk i. W arszaw a 1973, s. 446-447.

12 M. B o g u c k a : A n n a J a g ie llo n k a ..., s. 20.

13 S. C y n a r s k i : Z y g m u n t A u g u s t. Wrocław 1988, s. 36.

14 M. B i e l s k i : K r o n ik a p o lsk a . T. 2. Sanok 1856, s. 1089.

15 Z. K u c h o w i c z: B a rb a ra R a d ziw iłłó w n a . Łódź 1976, s. 113.

16 Por. ibidem, s. 113-115. P ow tarza ten sąd S. C y n a r s k i : Z y g m u n t A u g u st..., s. 37.

17 P. J a s i e n i c a : O s ta tn ia z rodu..., s. 61. Według Jasienicy, ze w strętu do żony Zygm unt A ugust zw ierzał się nadw ornem u lekarzowi. Ibidem , s. 66.

Zgon Elżbiety, oczyw isty w ynik w yniszczającej choroby o re je s tr o ­ w anych przez le k a rz y o stry ch objaw ach, łączono w po m ów ieniach n a dw orach h a b sb u rsk ic h ze złym pożyciem królew skiej pary. Zygm untow i A ugustow i nie szczędzono z tej racji zarzutów , z czego zd aw ał on sobie dobrze spraw ę. Gdy w krótce po objęciu tro n u p rzy stąp ił do rokow ań z b y ­ łym teściem o przy m ierze, nie w a h a ł się przez po sła dać w y ra zu żalow i za nie najlepsze kiedyś tra k to w a n ie przez siebie zm arłej żony.18

Powieściowa Bona ostrzega Zygm unta Starego, że E lżbieta je st chora. Choroba żony następcy tro n u była w ydarzeniem wagi państw o­

wej. Głównym zadaniem m onarchini było bowiem przedłużenie dy­

n a stii. N aw et E lżbieta I, królow a A nglii, zd ek laro w an a p a n n a, n a wieść o narodzinach Ja k u b a S tu a rta m iała powiedzieć:

K rólow a szkocka zo stała m a tk ą krzepk ieg o syn a, ja zaś je s te m ty l­

ko m artw y m d rz ew em .19

H ellm ut Andics następująco pisze o życiu ówczesnych królowych:

W iększość żon H absburgów szybko um ierała. Często w m ękach, cza­

sem przy połogu, ale szybko. [...] Z adanie dynastyczne cesarzow ych i k ró ­ lowych polegało w łaśn ie n a tym , aby w ydaw ać n a św iat dzieci, m ożliwie dużo dzieci, produko w ać dziedziców, od najw cześniejszej m łodości, bez w zględu n a budow ę ciała, n a zdrow ie, m ożliwie co ro k u jedno. Były one praw ie sta le w ciąży, a m ęsk a p olityka n ie lito w ała się n a d zm ęczonym i ciałam i tych k o b iet.20

Elżbieta A ustriacka została w Polsce pow itana z nadzieją:

[...] gdyż H a b sb u rż a n k i uchodziły za dobre i, co w ażniejsze, płodne m a ł­

żonki.21

Wszak jej im ienniczka - Elżbieta Rakuska, urodziła sześciu synów i siedem córek, nadzieję mogła też budzić płodność m atki młodej królo­

18 A. S u c h e n i - G r a b o w s k a : Ja g iello n o w ie i H absburgow ie w p ie rw szej połow ie X V w ieku. K o n flik ty i ugody. „Śląski K w artaln ik H istoryczny »Sobótka«” 1983, n r 4, s. 462.

1!) Autor pow ątpiew a w prawdziwość tej (jak tw ierdzi) anegdoty, jed n ak jej rozpo­

wszechnienie świadczy o przekonaniu poddanych, że tak w łaśnie pow inna myśleć w ład­

czyni. Cyt. za: J.E . N e a le: E lżb ie ta I. Przeł. H. K r z e c z k o w s k i . W arszaw a 1981, s. 131.

20 H. A n d i c s: K obiety H a b sb u rg ó w ..., s. 106.

21 S. C y n a r s k i: Z y g m u n t A u g u st..., s. 36.

wej - Anny Jagiellonki, m atki czternaściorga dzieci. Bezdzietność i cho­

roba Elżbiety stanow iły więc sw oistą winę żony Zygm unta A ugusta.

K raszew sk i w ybrał sobie n a b o h a te rk ę osobę mało a tra k c y jn ą zapom nianą i pozbawioną erotycznych sukcesów. A przecież, jeśli chciał u k azać „ c z a rn ą leg en d ę” Bony, mógł odwołać się do nieskończenie wdzięczniejszej (i, co więcej, mającej autentyczny rom ansowy walor) h isto rii B arb ary Radziwiłłówny22. O drugiej żonie Zygm unta A ugusta w y ra ża ł się pochlebnie w H isto rii Wilna w ydanej w la ta c h 18 3 8- 184023. Je d n a k w drugiej połowie XIX wieku po publikacjach K arola Szajnochy i Józefa Szujskiego24 B arb ara sta ła się postacią kontrow er­

syjną. Je śli więc uznam y tezę Ewy Warzenicy, że jednym z celów K ra ­ szewskiego, przyświecających mu przy pisan iu Dwóch królowych, była chęć zrehabilitow ania Zygm unta A u g u sta25, m usim y przyznać, iż wy­

b ran ie h isto rii m ałżeństw a z B a rb a rą nie byłoby krokiem właściwym.

Jednocześnie jed n ak tw orzenie m itu o wielkiej miłości o sta tn ie ­ go z Jagiellonów do pierw szej m ałżonki je st w ystąpieniem przeciw legendzie Barbary. Powszechnie Zygm unta A ugusta uw aża się za „męż­

czyznę, k tó ry kochał tylko ra z ” (choć m iał wiele m iłostek i przygód seksualnych). Jednocześnie za czasów K raszewskiego było wiadomo, że zw iązek z B a rb a rą trw ał już w czasie pobytu Elżbiety w W ilnie26 (choć n a przykład A leksander Przeździecki fak t ten tuszow ał27), R a­

dziwiłłówna więc „wygrała” z córką cesarza. Kreśląc obraz wielkiego p rz y w ią za n ia m ałżonków i elim inując z powieści postać wdowy po G asztołdzie, K raszew ski spraw ia, że jego (literacka) E lżbieta zwy­

cięża R adziw iłłów nę28. W sen ty m en taln ej legendzie je st odw rotnie.

N aw et Alojzy Feliński w ten sposób kreuje rzeczywistość, by ukazać B arb arę jako jed y n ą miłość Zygm unta A ugusta (choć na czas m ałżeń­

stw a ukochanego wycofuje się ona z jego życia):

P ła k a ła m czułej, pięknej, łagodnej Elżbiety, W ielkie z rodu, z cnót w iększe m ającej zalety, W obcy k ra j z ło n a pieszczot i b la s k u w y rw anej,

22 Spopularyzow anej przez F e l i ń s k i e g o w B a rb a rze R a d ziw iłłó w n ie . O sławie d ra m a tu p isała Dobrochna R a t a j c z a k . Zob. E a d e m: Wstęp. W: P o lska tragedia neo- kla sye zn a . Wybór i oprać. D. R a t a j c z a k . W rocław-W arszawa 1988, s. CXXIX-CXXXI.

2:t Por. Z. K u c h o w i c z : B a rb a ra R a d ziw iłłó w n a ..., s. 282.

24 Ibidem , s. 284.

25 E. W a r z e n i c a: P osłow ie..., s. 427.

26 Por. Z. K u c h o w i c z : B a rb a ra R a d z iw iłłó w n a ..., s. 285-286.

27 A. P r z e ź d z i e c k i : J a g ie llo n k i p o ls k ie w X V I w. T. 1. Kraków 1878, s. 179.

28 Gloryfikacja Elżbiety stoi w sprzeczności z antygerm ańskim nastaw ieniem K ra­

szewskiego, o którym szczegółowo pisze W incenty D a n e k . Zob. I d e m : Pow ieści h isto ­ ryczne J .I . K ra szew skieg o . W arszaw a 1966, s. 95-99.

K ochającej A u g u sta, w zajem nie k o chanej, 'D n i swoje w sam otności ciągnącej żałośnie

I n a koniec gasnącej w sam ej życia w io śn ie.29

W ysoka ocena postaci Elżbiety m a na celu podkreślenie w ielko­

ści uczucia Zygm unta A ugusta do B arb ary (niezagrożonego mimo w iel­

kich zalet jego małżonki).

N asza an aliza nie może się ograniczać jedynie do sposobu wyko­

rz y sta n ia źródeł historycznych przez K raszew skiego, poniew aż, ja k stw ierdza słusznie W incenty Danek:

m am y do czynienia z dziełam i l i t e r a c k i m i , a nie n au kow ym i, wobec czego dokonujem y zabiegu odtw orzenia koncepcji dziejów przez in te rp re ­ tację obrazów, postaci, tem atów , typow ych ro z w iązań akcji, u lubion ych w ątków fa b u la rn y ch i motywów, nie zapo m inając o fikcyjnym c h a ra k te ­ rze i w ieloznaczności o brazu literack ieg o .30

Prześledźm y zatem kreację Elżbiety w Dwóch królowych.

Elżbieta jako królowa

R zucającym się w oczy zjaw isk ie m w św iecie pow ieściow ym K ra ­ szewskiego jest obowiązujący pow szechnie u k ład postaci n a zasadzie k o n ­ tra s tu . [...] Trzeba jed n ak przyznać, że tylko zupełnie słabe utw ory p rz ed ­ s ta w ia ją niedop u szczaln ą już z p u n k tu w idzenia artystycznego odm ianę owej opozycji w schem atycznym ujęciu: c z a r n y — biały.31

Choć Dwie królowe tru d n o nazw ać pow ieścią słabą, k o n tra st m ię­

dzy E lżb ietą i B oną je st oparty na antynom ii dobre - złe. W tym wy­

p ad k u K raszew ski zgadza się z A lek san d rem Przeździeckim , który nie pozostaw ia czytelnikow i złudzeń co do motywów postępow ania starej królowej:

K rólow a B ona [...] zn ie n a w id z iła E lżb ietę w ła śn ie d latego, że b y ła m ło d ą i piękną, p e łn ą cnót i w dzięku; i nie w a h a ła się folgować tej n ie n a ­ w iści [...].32

2flA. F e l i ń s k i : B a rbara R a d ziw iłłó w n a . W stęp M. S z y j k o w s k i. Wrocław 1950, s. 40.

30 W. D a n e k: Pow ieści h isto ryc zn e J .I. K ra szew skieg o ..., s. 109.

31 Ibidem , s. 191.

32 A. P r z e ź d z i e c k i : J a g ie llo n k i p o lsk ie ..., s. 115.

Bona z Dwóch królow ych to sw arliw a i m ałostkow a niew iasta.

K raszew ski pokazuje j ą jako złą żonę, m atkę i teściową. Nie u zasad ­ nia, dlaczego s ta ra królowa je st przeciw na sojuszowi z H absburgam i.

C zytelnik odnosi w rażenie, że jedynym m otyw em jej postępow ania je st u rażo n a dum a (mąż żeni syna, nie licząc się z jej zdaniem) i za­

zdrość o jedynaka:

D opuściłam A u striac zk ę — m ów iła ciszej po k om nacie wodząc oczy­

m a nied o w ierzający m i - dlatego że te n w ą tły k w ia te k prędko tu zw ięd­

nąć m usi... dlatego, że k a ż d a in n a m ogłaby zw ycięsko wyjść z tej próby, ja k a j ą czeka; o n a zaś p aść m usi!

s. 133:l

Dla starej królowej każda żona Zygm unta A ugusta jest ryw alką.

Od początku planuje pozbyć się niechcianej synowej i liczy na jej cho­

robę i ry c h łą śm ierć. K raszew ski, by scharakteryzow ać Bonę, odwo­

łuje się do fizjonom iki34:

W łos niegdyś jasny, oczy dziwnej b arw y nieoznaczonej a jeszcze oso­

bliw szego w yrazu, rzy m sk i nosek, nieco w ypełniony już podbródek, czy­

niły ra z e m w z ię tą fizjonom ię tę p o d o b n ą do jak iejś żony cezara ze starej rz y m sk iej m onety.

I w y ra z te ż godził się z ty m c h a ra k te re m .

N a m ię tn y był, despotyczny, jak b y p ra g n ący i wyzywający do w alki.

Nic łagodnego, niew ieściego, dobrego w tej chw ili nie ro zjaśn iało tego profilu pełnego dum y i nam iętności.

s. 103S

33 W szystkie cytaty z D w óch królow ych według wydania: J.I. K r a s z e w s k i : D w ie królowe. P ow ieść h isto ryc zn a . B o n a i E lżbieta...

34 Na fizjonomiczny c h a ra k te r opisów K raszew skiego, w powieściach historycz­

nych pochodzących z okresu m iędzypowstaniowego, zw raca uwagę Krzysztof S t ę p - n i k: „Portretow e ekspozycje fingowane s ą najczęściej przy pomocy formuł fizjonomicz- nych, ch arak tery zu jący ch w ygląd i osobowość postaci. Twarz, sposób poruszania się i postaw a odzw ierciedlane s ą tak , jakby stanow ić m iały przedm iot uważnej l e k tu r y f iz jo n o m ic z n e j”. I d e m : F izjo n o m ista m o n a rch ó w i ka rłó w . K raszew skiego te ch n ik a p o rtre tu . „Akcent” 1996, n r 3, s. 84. Uwaga ta je st słuszna, jednak a u to r arty k u łu zbyt

szeroko tra k tu je fizjonomikę, rozciągając to pojęcie tak że na kinezykę.

35 O w yglądzie Bony: „Niewysoka, o równych i białych zębach, włosy m iała jasne, a rzęsy i brw i zupełnie ciem ne [...], »anielsko piękne o c z y « -ja k pisali K onarski i O stro­

róg z B ari do K rakow a. [...] na p o rtretach podstarzałej m onarchini nie można już do­

patrzeć się innych śladów piękności niż duże, n ad al pełne w yrazu oczy.” E. R u d z k i : P o lskie królow e. Z o n y P ia stó w i Ja g iello n ó w . T. 1. W arszaw a 1990, s. 196. Por. też A. P r z e ź d z i e c k i : J a g ie llo n k i p o lsk ie ..., s. 58.

Kraszewski portretuje osobę z n an ą z obrazów i opisów. Nie m a więc komfortu „stworzenia” fizjonomicznego p o rtretu 36. Podziwiać więc n ale­

ży biegłość autora Starej baśni, który kieruje uwagę czytelnika na n aj­

ważniejsze z lavaterowskiego p u n k tu widzenia fragm enty tw arzy Bony:

Ze w szystkich składników w yglądu najistotn iejsze m iejsce w fizjono- m ice L a v a te ra za jm u ją: nos (jego up rzy w ilejo w an ie często w yszydzali przeciw nicy la v a te ry z m u ), czoło, oczy, u s ta i b ro d a .37

Nos w opisie tw arzy żony Zygm unta Starego odgrywa rolę niepo­

spolitą. Po pierwsze, znam ionuje jej „rzym skie” pochodzenie i m aje­

s ta t (upodabnia do żony cezara):

Nos rz y m sk i to nos ag resy w n y i w ładczy — nos zdobywcy.38

Nos Bony je st więc odpow iedni dla władcy, ale w edle koncepcji Kraszewskiego nie dla kobiety-królowej. Dlatego w jego opisie tow a­

rzyszy m u „wypełniony już nieco podbródek”:

Podbródek, zw ykle n astęp stw o otyłości, zaw sze oznacza zmysłowość item n ie zaw o d n ie j, im wcześniej się tworzy, a zw łaszcza jeśli je s t podwój­

ny lub potrójny.39

Tak więc władczości tow arzyszy zmysłowość — tu cecha zdecydo­

wanie negatyw na. Dla fizjonom isty znaczący jest zabieg, którem u pod­

daje K raszew ski oczy królowej. U nika nie tylko określenia ich k sz ta ł­

tu, ale też koloru i w yrazu. K ształt oczu istotny był już dla A rystote­

le sa 40, potem u g ru n to w a ł się pogląd, zgodnie z którym ja sn y kolor oczu znam ionował łagodność. D ziew iętnastow ieczni fizjonomiści z tym tw ierdzeniem polem izow ali41, w skazując, że dla ludzi P ołudnia cha­

36 O znaczeniu myśli L a v atera w pisarstw ie XIX w ieku pisze Józef B a c h ó r z :

„Bez odniesień do fizjonomiki tru d n o było zrozumieć większość pow ieściopisarstw a realistycznego i n a tu ralisty czn eg o ”. Por. I d e m : K a r ta z d zie jó w zdrow ego ro zsą d ku .

„Teksty” 1976, n r 2, s. 95.

37 Ibidem, s. 90.

38A.T. S t o r y : C hara ktero lo g ia . T w a rz człow ieka. O d czy ty w a n ie cech lu d z k ic h n a p o d sta w ie k s z ta łtu i b u d o w y g ło w y oraz m im ik i tw a rzy. Tłum . K. C i e k o t . W arszawa 1998. [Wydanie n a podstaw ie szóstej edycji dzieła wydanego około 1910 roku], s. 49.

39 A. Y s a b e a u: Lavater, Carus, Gall, Z a sa d y fizjo n o m ik i i frenologii. W ykład p o p u ­ la rn y o p o z n a n iu c h a ra k te ru z rysów tw a rzy i k s z ta łtu głow y. Tłum . i uzupełnił W. No - s k o w s k i . W arszaw a 1876, s. 67.

40 A r y s to t e 1 e s: F izjo g n o m ik a . W: I d e m: P is m a różne. W stęp L. R e g n er. W ar­

szaw a 1978, s. 87.

41 A. Y s a b e a u: L a v a te r..., s. 49-50.

rak tery sty czn e s ą ciemne oczy. Bona m iała oczy czarn e12. W spomnie­

nie koloru mogłoby w tym w ypadku służyć potw ierdzeniu tezy o gw ał­

tow ności c h a r a k te ru żony Z ygm unta S tarego. J e d n a k „zam azanie”

w opisie oczu starej królowej spraw ia, że staje się ona nieodgadnio­

na, a więc bardziej groźna. N a rra to r podkreśla, że królowa nie m a już jasnych włosów43 (stara się w ten sposób uniknąć rozmycia inform a­

cji fizjonomicznej); jasn e włosy mogłyby stanow ić „rys kobiecy”, k tó ­ rego ta k usilnie s ta ra ł się au to r Starej baśni pozbawić sw ą b o h a ter­

kę. C ałą sw ą n eg aty w n ą opinię o żonie Z ygm unta Starego zaw iera K raszew ski w jej portrecie. Ocenia j ą przy tym nie tylko jako kobietę, ale też jako m onarchinię. Od królowej oczekuje więc łagodności i ko­

biecości. Pojaw iające się w dalszych p a rtia ch te k stu opisy histerycz­

nych a w a n tu r urządzanych przez Bonę inform ują czytelnika, że nie nad aje się ona do rządzenia (jej żywiołem jest intryga).

E lżbieta w Dwóch królowych je st odw rotnością teściowej:

Śliczne to m a być dziecię, skrom ne, miłe, obyczaju pięknego, wycho­

w a n e w bo jaźn i bożej, serca przedziw nego , u m y słu ro zbudzającego się [...].

s. 33 Chód jej, w ejrzenie, każde słowo zd rad zały duszę łagodną, p o trzeb u ­ j ą c ą aby ludzie w obejściu się z n ią p o sz a n o w a ć j ą um ieli. P ra g n ę ła się w sz y stk im podobać, a nikogo n ie c h c ia ła zaćm ić - ta k b y ła p o k o rn ą i sk ro m n ą .

s. 168-169 Tuż za nim szła m łoda królow a E lż b ie ta z rozpuszczonym i n a r a ­ m io n a w łosam i, z w yrazem dziew iczym , sm u tn y m , czystym , ja k W łosi się w yrażali: „M adonna stare g o m istrz a z F iesoli”. W istocie p rz y p o m i­

n a ła je w dziękiem , słod y czą czym ś anielsko-dziew iczo-panieńskim . s. 199

K raszew ski nigdzie nie opisuje dokładnie młodej królowej. W jego kreacji je s t ona aniołem . Czyż m ożna świętość potw ierdzać

fizjono-42 W. P o c i e c h a : C zasy i lu d zie o d ro d zen ia . T. 1. Poznań 1949, s. 178.

4:1 Oto pochodząca z XVI wieku opinia o jasnych włosach: „Włosy proste a długie, żółtaw e albo b iałasse jestli będ ą m iękkie a subtylne. u k a z u ją człowieka z przyrodze­

nia bojaźliwego serca, mgłej siły, spokojnego, w tow arzystw ie cichego, a ku w szytkiem u barzo powolnego”. A n d r z e j z K o b y l i n a : G a d ki o sk ła d n o śc i czło n kó w czło w ie­

czych. Z A rystotelesa i też inszych m ędrców w ybrane. 1535. Kraków 1893, s. 134. W opinii L a v atera „Włosy m iękkie, długie, cienkie, jedw abiste, jasne, s ą właściwe kobietom;

i jeśli p rz y tra fia ją się u mężczyzn, dowodzą n a tu ry nerwowej, kobiecej.” A. Y s a b e a u:

L a va te r..., s. 71.

m iczną analizą? A utor Starej baśni pilnie s ta ra się o to, by ustrzec sw ą bohaterkę przed jakąkolw iek tryw ialnością. S tąd pomija na przy­

kład obecne w przekazach historycznych w spom nienia o jej łak o m ­ stw ie44, a eksponuje uległość, skrom ność i łagodność.

Postać Bony stanow i realizację renesansow ego wzorca w ładczy­

ni, podczas gdy Zygm unt S tary je st raczej bezwolnym starcem . Zona sięgająca po władzę to rodzaj renesansow ej em ancypantki. M arg aret

ni, podczas gdy Zygm unt S tary je st raczej bezwolnym starcem . Zona sięgająca po władzę to rodzaj renesansow ej em ancypantki. M arg aret