Polityka makroekonomiczna w erze pocovidowej
Państwo i polityka gospodarcza nie tworzą i nie za-pewniają wzrostu gospodarczego. Tworzą warunki, które wpływają na dynamikę, trwałość i jakość wzro- stu. János Kornai [2014] sformułował trzy zasadni-cze makroekonomiczne warunki zdrowego wzrostu gospodarczego w średnim okresie: (1) łączny popyt nie może rosnąć wyraźnie szybciej niż produkcja, (2) konsumpcja nie może rosnąć wyraźnie szybciej niż inwestycje, (3) oszczędności nie mogą rosnąć wyraźnie wolniej niż inwestycje. Działanie tych re-guł i występowanie negatywnych czy pozytywnych konsekwencji ich nieprzestrzegania lub przestrzegania nie jest automatyczne. Psucie gospodarki może trwać latami, aż do wystąpienia głębokiego kryzysu i zała-mania. To obszar działania „reguły kciuka”, a nie układ równań. Można go opisywać numerycznie, ale nie da
* Prof. Jerzy Hausner – Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie.
się go parametrycznie ogarnąć. Analityka dostarcza sygnałów ostrzegawczych, ale nie zastąpi polityki gospodarczej i nie wyręczy decydentów.
Warto jednak regułami numerycznymi się posługi- wać, bowiem w przeciwnym razie nie da się z wyprze-dzeniem rozpoznawać zagrożeń, które nie ujawniają się na raz, ale stopniowo się kumulują i wzmacniają.
Wzrost ceny mieszkań nie prowadzi automatycznie do wystąpienia spekulacyjnej bańki, ale taki efekt może mieć miejsce i nie wiadomo, kiedy bańka pęknie.
Nieprzewidywalne efekty wynikają też z natural-nych dla gospodarki rynkowej wahań koniunktury, które są silniejsze w gospodarce otwartej i w warun-kach globalizacji. Tym bardziej politycy gospodarczy muszą być świadomi reguł przypomnianych przez Kornaia [2014]. Powinni zatem pamiętać, że wzrost dochodów nie jest stały i pewny, zaś wzrost wydatków przeciwnie.
Tym samym, polityka gospodarcza nie może być sprowadzona do pojedynczych posunięć. To wielo- wymiarowy proces. Rzadko decydent ma do czynie-nia z wyborem albo – albo. Zazwyczaj rozstrzygane
KOnFEREnCJE, SEmInARIA, DEBATY
dylematy nie mają zerojedynkowej natury. Złe ich rozwiązywanie prędzej czy później prowadzi do konieczności podejmowania kosztownych działań ratunkowych, kiedy pozostaje już minimalizowanie strat. Polityk gospodarczy nie rozwiązuje równań tylko rozstrzyga dylematy. Czym trudniejsza sytuacja gospodarcza, to znaczy, czym wyższy poziom nierów-nowagi (makroekonomicznej), tym trudniejsze staje się sformułowanie podstawowych dylematów i okre-ślenie właściwych działań i ich sekwencji. Właściwość w tym przypadku polega na podjęciu takich działań, które obniżają poziom nierównowagi i poszerzają stopniowo pole manewru decydenta. Czym silniejsze są jego ograniczenia poznawcze i instytucjonalne, tym trudniej mu wyznaczyć właściwą ścieżkę postępowa-nia. Problem decyzyjny polityka gospodarczego może zostać ujęty jako trilemat, a nawet w formie jeszcze bardziej złożonego układu zmiennych. Jednakże taki układ zmiennych musi zostać definicyjnie uproszczony i powinien zostać ujęty w zestaw podstawowych dyle-matów. W przeciwnym razie podejmowane działania mogą się okazać przeciwskuteczne, a ich efekty zaczną się spiralnie kumulować, co doprowadzi do załama-nia gospodarki i utraty nad nią makroekonomicznej kontroli.
Doświadczenie prowadzenia przez kilkanaście ostatnich lat niekonwencjonalnej polityki monetarnej co najmniej w jednym punkcie przypomina następ- stwa długookresowego stosowania interwencjoni-stycznego keynesizmu. Mianowicie, wydaje się, że w obu przypadkach było to wejście na drogę jedno-kierunkową, z której nie można zawrócić, bo grozi to nawrotem głębokiej recesji, czemu chce się zapobiegać współcześnie niekonwencjonalną polityką pieniężną, a kiedyś fiskalnym pobudzaniem łącznego popytu.
Jednocześnie w obu przypadkach stopniowo zaczęły się ujawniać i kumulować niekorzystne skutki nowego podejścia. Zwłaszcza wydaje się, że ich orędownicy w swym polityczno ‑gospodarczym myśleniu kiedyś pominęli i dzisiaj też pomijają podażową i mikroeko-nomiczną (realną) stronę gospodarki, koncentrując się na stronie popytowej i makroekonomicznej. A to w konsekwencji prowadzi do osłabienia skłonności do inwestowania, przedsiębiorczości i produktywności.
Ułudą staje się propagowana obecnie koncepcja wzrostowego wyrośnięcia z długu wygenerowanego w następstwie niekonwencjonalnej polityki pieniężnej.
Tym, którzy obecnie odwołują się do Keynesa trzeba przypomnieć, że odróżnia on dwa porządki akumulacji kapitału [Keynes, 2011, s. 121–122]. Jeden polega na tym, że dzięki zastosowaniu dodatkowej jednostki kapitału rzeczowego następuje przyrost produktu na jednostkę czasu, co prowadzi do przyrostu kapitału rzeczowego. Tu uchwycona jest kwestia produktywno-ści. Drugi mechanizm akumulacji polega na wzroście wartości kapitału dzięki zastosowaniu dodatkowej
jednostki wartości kapitału. W tym drugim przypadku idzie o pieniężny aspekt akumulacji. Te dwa porządki nie istnieją w oderwaniu, ale związki między nimi nie są zdeterminowane. Mogą one do siebie przystawać i mogą się rozchodzić.
To rozchodzenie się jest silniejsze, jeśli działania inwestycyjne są ukierunkowane na uzyskanie wyższej płynności kapitału, a nie na efekty rzeczowe. Koncen-trowanie się na płynności kapitału i odrywanie go od rzeczowej podstawy oznacza myślenie o przyszłości przez pryzmat teraźniejszości i widzenie jej jako czasu podzielonego na małe odcinki. W ten sposób przy-szłość zbliża się do teraźniejszości. A to faktycznie prowadzi do utrwalania tego, co jest. Gospodaro-wania nie da się jednak zamknąć w teraźniejszości.
Teraźniejsze działania w ten czy inny sposób tworzą przyszłość.
Jeżeli w działalności gospodarczej kierujemy się przede wszystkim stopą procentową (która, co podkre-śla Keynes, jest zjawiskiem bieżącym) oraz krańcową efektywnością kapitału, to przyszłość traci w gospo- darowaniu znaczenie inne niż utrwalanie teraźniej-szości. Inaczej jest, kiedy teraźniejszość wiąże się z przyszłością poprzez kapitał produkcyjny [Keynes, 2011, s. 128]. To inwestycje wytwórcze (rozwojowe) otwierają drogę do przyszłości i tworzą podstawę do sprostania wyzwaniom.
Ponieważ obecnie w epoce pandemii COVID‑19 kluczową kwestią stała się odporność i sposób jej nabywania, to stosunkowo łatwo dostrzec, że od-porność się traci, „osadzając się” w teraźniejszości i eksploatując te zasoby, które przynoszą doraźny sukces. Każdy sukces staje się wówczas problemem, bowiem prowadzi do zachowania schematycznego, które prowadzi do rutyny. Grając w to i tak, aby obec-nie wygrać, zapominamy o wytworzeniu zdolności do przestawienia się w sytuacji zasadniczej zmiany reguł, czyli zapominamy o rozwoju. Wzrost wynika z wykorzystania czynników aktualnych, dzieje się w teraźniejszości. Rozwój dokonuje się w następstwie wytworzenia pomostu między przeszłością (dziedzic-twem) i przyszłością. Wzrost daje siłę, ale odporności nie przysparza.
Ten pomost stanowią m. in. inwestycje wytwór-cze, zwłaszcza takie, które niosą w sobie ładunek innowacyjności. I na to właśnie kładł nacisk Keynes.
W tym obszarze fundamentalne znaczenie ma komple- mentarność inwestycji prywatnych i publicznych. In-westycje publiczne nie mają wypierać czy zastępować prywatnych. Są niezbędne w formowaniu infrastruk- tury gospodarowania, ale jednocześnie stanowią okre-ślone ograniczenia przestrzenne, bez których doraźny interes prywatny dominowałby nad długofalowym rozwojowym interesem publicznym.
Te infrastrukturalne ograniczenia ( m. in. istnie-nie przestrzeni publicznej) są społecznie korzystne
(beneficial constraints). Wynikają one także z regu-lacji, która na wprowadzanie tego rodzaju ograniczeń powinna być ukierunkowana. Powinny się one odnosić także do działalności gospodarczej państwa. W tym wymiarze dobrym przykładem są różnego rodzaju re-guły fiskalne ograniczające z jednej strony możliwość arbitralnego podnoszenia podatków, z drugiej wzrostu wydatków. Takie ograniczenia mają zapobiegać po-ważnemu naruszeniu równowagi makroekonomicznej, co może prowadzić na kryzysu gospodarczego i wy-stąpienia w masowej skali społecznie niepożądanych efektów redystrybucyjnych, np. w następstwie wy-sokiej inflacji.
Wprowadzanie i respektowanie różnego rodzaju społecznie korzystnych ograniczeń (np. związanych w ochroną środowiska) stanowi fundament ekono-micznej wiarygodności państwa. Ma to wymierne znaczenie, bowiem niska wiarygodność państwa powoduje wzrost ryzyka gospodarczego i premii za ryzyko, co hamuje aktywność gospodarczą i podnosi jej koszty. Może też wpychać państwo w spiralę za-dłużenia.
Konsekwencje obchodzenia reguł fiskalnych wy-raziście opisuje w swych pracach Hyman Minsky.
Zwracał on uwagę zwłaszcza na istotne efekty redy-strybucyjne i pojawianie się niekontrolowanych spiral płacowo ‑cenowych [zob. Minsky, 1990].
Na poważne niekorzystne efekty dystrybucyjne niekonwencjonalnej polityki pieniężnej wskazują autorzy raportu OECD Beyond GDP [Stiglitz i in., 2018, s. 70]. Bardzo niskie (realnie ujemne) stopy procentowe powodują m.in., że ludzie starsi (emeryci) tracą stopniowe życiowe oszczędności, a z drugiej strony rośnie gwałtownie wartość akcji ich bogatych i wpływowych właścicieli. W rezultacie polityka taka uzasadnia konieczność utrzymania relatywnie wyso- kiego zatrudnienia, co powoduje następstwa redystry-bucyjne, które podważają jej wpływ na utrzymanie trwałego wzrostu, a jednocześnie generuje spadek zaufania do rządzących i wiarygodności państwa.
Generalnie międzygeneracyjne następstwa niekon- wencjonalnej polityki pieniężnej i ekspansywnej po-lityki finansowej nabierają obecnie coraz większego znaczenia i wywołują silne napięcie społeczne.
Analiza redystrybucyjnych, w tym międzygene-racyjnych, efektów polityki finansowej (fiskalnej i monetarnej) jest konieczna, ponieważ wyraziście ukazuje szersze ekonomiczne zjawisko, jakim jest
„transfer długu” (debt transfer) [zob. Stiglitz i in., 2018, s. 49–50]. Powoduje ono, że zadłużenie jed-nego sektora gospodarczego (gospodarstwa domowe, przedsiębiorstwa prywatne, sektor publiczny) prze-pływa (spill over) z jednego do drugiego sektora.
Nie dotyczy to tylko przepływu od gospodarstw do-mowych i przedsiębiorstw prywatnych do sektora publicznego, co absorbuje uwagę wielu ekonomistów,
ale także przepływu w drugą stronę. Tym bardziej „ra-chunek narodowy” powinien obejmować te przepływy i wynikające z nich zależności, co postulują autorzy raportu Beyond GDP. Ich rekomendacja zwłaszcza odnosi się do uwzględnienia w systemie rachunków narodowych wymienności i współzależności różnego rodzaju aktywów.
Wynika z tego, że rosnącego zadłużenia sektora publicznego (państwa) żadną miarą nie można lek-ceważyć. Prędzej czy później będzie się ono w ten czy inny sposób przenosić na zadłużenie pozostałych sektorów, co doprowadzi do kryzysu gospodarczego i recesji – utraty części potencjału wytwórczego i za-kumulowanego bogactwa. Absurdalne jest zatem twierdzenie, że obecny dług publiczny nie stanowi obciążenia przyszłych pokoleń. Stanowi w dwoja-kim znaczeniu: bezpośrednio finansowym i pośrednio materialnym – zmniejszenie zakumulowanego bogac-twa. Starzenie się współczesnych społeczeństw ten problem jeszcze zaostrza. Joseph Stiglitz, Jean ‑Paul Fitoussi i Martine Durand pokazują w swym raporcie, że w szeregu krajach niefrasobliwa polityka finansowa przyczyniała się do wzrostu częstotliwości wystąpienia w nich epizodów dużych ubytków dochodu [zob. Sti-glitz i in., 2018, s. 86].
Występowanie zjawiska „transferu długu” ozna-cza, że bałamutna jest argumentacja uzasadniająca wzrost długu publicznego jako ekonomicznie tańszego niż dług prywatny. Bowiem obecnie tańszy dług pu-bliczny stanie się w nieodległej przyszłości długiem prywatnym, który wywoła kolejną falę wzrostu długu publicznego. Trzeba też pamiętać, że destrukcyjna polityka finansowa w jednym państwie wywołuje negatywne skutki także w skali międzynarodowej, co dotyczy zwłaszcza jego partnerów gospodarczych.
Zjawisko „transferu długu” wynika z tego (co bar-dzo trafnie podkreśla Mikołaj Lewicki [2019, s. 9–10]), że zadłużenie w inny sposób wiąże teraźniejszość z przyszłością, niż w przypadku pracy i wynagro-dzenia. Ma zatem inną społeczną czasoprzestrzenną naturę. Określa ją relacja dłużnika i wierzyciela oraz wynikające z niej oczekiwania i zobowiązania. Istotną zmienną tej relacji jest pieniądz, który wyraża i mie-rzy wielkość zadłużenia. Sam pieniądz jest jednak formą długu. W przypadku inflacji pieniądz traci wartość, co rzutuje na wielkość zadłużenia. W tym sensie dwustronna relacja dłużnik ‑wierzyciel staje się szerszą relacją społeczną. Jej czasoprzestrzenność się poszerza. A inflacja (także wiele innych zmiennych) może być tego czynnikiem. Podobnie jak inflacja na transfer i redystrybucję długu oddziałuje zróżnicowana i zmienna fiskalizacja różnego rodzaju działalności gospodarczych oraz zmienność kursu walutowego.
Przepływy pieniężne nie odzwierciedlają tylko bieżą- cych transakcji, ale jednocześnie wpływają na kształ-towanie długofalowych relacji między uczestnikami
KOnFEREnCJE, SEmInARIA, DEBATY
rynku. Ten wpływ jest tym silniejszy, im bardziej pieniądz w danej gospodarce jest endogenizowany, co jest następstwem osłabienia reguł fiskalnych oraz faktycznej niezależności banku centralnego.
Pieniądz w obiegu transakcyjnym (bieżącym) ma zasadniczo sztywną relację 1:1. Istotna jest jego no-minalna wartość. Kiedy jednak odzwierciedla relację zadłużenia, bo dług jest zawsze relacją, to istotna staje się realna wartość pieniądza. Staje się on środkiem o wiele szerszego czasoprzestrzennie obiegu [Sła-wiński, 2019a].
Bank centralny nie kreuje pieniądza depozytowego, lecz jedynie płynne rezerwy banków, które służą do rozliczeń międzybankowych i nie są wydawane na zakupy towarów i usług. Dlatego nawet bardzo duża kreacja płynnych rezerw przez banki centralne nie musi prowadzić do wzrostu inflacji, czego ilustracją była bardzo niska inflacja przez szereg lat po tym, jak od 2009 r. kolejne banki centralne uruchamiały programy QE [Sławiński, 2019a]. Programy QE stały się przyczyną kreacji pieniądza w czasie obecnej epidemii COVID‑19 w takiej części, w jakiej banki centralne zaczęły udzielać pożyczek bezpośrednio rządom i kupować duże ilości obligacji przedsię-biorstw.
Andrzej Sławiński [2019b] podkreśla, że w normal-nych warunkach pieniądz depozytowy jest kreowany przez banki komercyjne i jest efektem ich akcji kredy-towej. Udzielanie kredytów przez banki komercyjne to w istocie monetyzacja przyszłych dochodów pożycz-kobiorców. Ryzyko dla stabilności systemu bankowego pojawia się wtedy, gdy akcja kredytowa banków rośnie znacznie szybciej niż PKB, a tym samym szybciej niż dochody pożyczkobiorców. Impulsem do rozpoczęcia programów QE było załamanie się w wielu krajach tego rodzaju niestabilnych boomów kredytowych, gdy banki komercyjne i uniwersalne poniosły straty i bojąc się o swoją wypłacalność, przestały udzielać sobie wzajemnie pożyczek. Wywołany tym kryzys płynności zapoczątkował globalny kryzys bankowy lat 2007–2009. Banki centralne musiały w tej nad-zwyczajnej sytuacji dostarczyć bankom płynność, co uczyniły, uruchamiając programy QE.
Występowanie sytuacji nadzwyczajnych, a taką niewątpliwie jest pandemia COVID‑19, uzasadnia luzowanie pewnych ograniczeń, w tym stosowanie
„klauzuli wyjścia” w przypadku reguł fiskalnych. Nie wolno jednak zapominać, że uzasadnione odstępstwo nie może stać się regułą podważającą odpowiedzial-ność oraz że odstępstwo osłabi skutki określonego szoku gospodarczego, ale wywoła też dłużej trwa-jące niekorzystne konsekwencje. Reguły fiskalne nie są celem, są narzędziem, jeśli jednak zostanie ono zdeformowane, to osiągnięcie ważnych celów gospo-darczych będzie utrudnione, a nawet niemożliwe, bez poniesienia wysokich kosztów społecznych.
Negowanie znaczenia i obchodzenie społecznie korzystnych ograniczeń prowadzi w konsekwencji do deformacji struktury gospodarczej. Jedne elementy tej struktury stopniowo zyskują dominującą pozycję i wchodzą w rolę hegemona. Przykładem jest np. kar-telizacja gospodarki przemysłowej. Współcześnie taką pozycję uzyskują wielkie platformy wirtualne ( GAFA). Deformacja strukturalna nie polega wyłącz-nie na hegemonii określonych podmiotów rynkowych.
Może też przyjmować formę etatystyczną, w której nadrzędna pozycja przypada podmiotom państwo-wym, podporządkowującym sobie rynkowych graczy, narzucając korzystne dla siebie reguły gry ekono-micznej. Tak aktualnie się dzieje na Węgrzech czy w Polsce. Jeszcze bardziej oczywisty jest przypadek Chin czy Rosji. Mamy w tych i wielu innych krajach do czynienia z formowaniem państwowo ‑narodowej gospodarki rynkowej.
Nieskuteczność czy niska skuteczność reguł, w tym reguł fiskalnych, nie wynika zazwyczaj z tego jak są skonstruowane, ale z tego kto i jak się nimi posłu-guje lub do nich odnosi. Reguły są ograniczeniami swobody decyzyjnej. Nie eliminują jej, ale ją ograni-czają: można wiele, ale nie wszystko. Decydenci mają naturalną skłonność ich omijania. Często wybierają ścieżki na skróty. Dlatego reguły, aby wiązać decy-dentów muszą zostać umocowane. Jednym z tych umocowań jest konstytucyjna zasada praworządności.
Jeśli jest podważana, to podważany jest cały porządek normatywny. Jest więc jasne, że w ostateczności nie ma takich umocowań formalnoprawnych, których zdeterminowani decydenci nie zdołają osłabić lub nawet usunąć.
Porządek normatywny w danym społeczeństwie istnieje nie za sprawą samych sankcji, ale w następ- stwie kulturowego (aksjonormatywnego) społecz-nego wyboru i umocowania, co stanowi podstawę jego formalnoprawnego umocowania. Zatem jeśli ktoś domaga się zniesienia jakiś reguł, w tym reguł fiskalnych, dlatego, że są mało skuteczne, to winien pamiętać, że taka argumentacja w konsekwencji pro-wadzi do osłabienia całego porządku normatywnego i wszelkich wpisanych do niego reguł. Stopniowo przestają one obowiązywać, a tym samym zanikają wynikające z nich ograniczenia, ale także wynikające z nich społeczne korzyści.
Niepokojącą propozycją finansowania wydatków budżetowych przez banki centralne jest koncepcja MMT (Modern Monetary Policy), która zakłada, że ważnym źródłem dochodów rządu powinna być emisja pieniądza przez rząd (w istocie przez bank centralny, który staje się w tej koncepcji integralną częścią rządu).
W takiej sytuacji kreacja pieniądza „z niczego” nie ma w praktyce ograniczeń, a wydatki fiskalne prowadzą wprost do zwiększania ilości pieniądza w obiegu.
Trudno zrozumieć skąd bierze się przekonanie, że
Dzień dobry, dziękuję bardzo za zaproszenie i je-żeli Państwo pozwolą, ponieważ moi przedmówcy wiele wątków już poruszyli, chcę powiedzieć, jakie są przewidywania. Chciałbym odnieść się do trzech obszarów. Pierwszy to Ameryka, Stany Zjednoczone mam na myśli, drugi to Europa i strefa euro, a trzeci obszar to kraje emerging market.
Jak już tutaj wspomnieli przedmówcy, jeżeli popa-trzymy na projekcje dla krajów o wysokim poziomie gospodarczym, to wszyscy się zgadzają, że stopy pro-centowe będą na razie niskie i również niska będzie inflacja. Potwierdzają to chociażby bieżące rentow-ności obligacji skarbowych, które na razie widzimy.
Polityka niskich stóp procentowych będzie wynikać trochę z innych przesłanek w Stanach Zjednoczonych i w strefie euro. W Stanach Zjednoczonych będzie wręcz konieczność utrzymywania niskich stóp pro-centowych, ze względu na bańkę na rynku akcji. Tam gwałtowne podwyżki stóp procentowych mogą dopro-wadzić do olbrzymich spadków na przegrzanym rynku
skutki takiej sytuacji będą wyłącznie korzystne, że nie będzie żadnych efektów ubocznych i niepożądanych.
Tym bardziej, jeśli rzecz w ostateczności sprowadza się do zapisów w księgach banku centralnego a jego suma bilansowa może rosnąć w nieskończoność. Do-prowadzenie zaproponowanego przez orędowników MMT zniesienia reguł fiskalnych do absurdu, poka-zuje, że w końcu zostają oni zmuszeni do stwierdzenia, że jakieś ograniczające reguły są potrzebne. A wtedy wraca kwestia nie tylko tego, jakie one mają być, ale kto ma je ustanawiać, jak mają być umocowane i kto ma gwarantować ich przestrzeganie.
Model wzrostu jest zawsze w jakiejś mierze reżi-mem akumulacji – formowania kapitału. Konieczne staje się zatem zastanowienie, w jaki sposób określony reżim akumulacji i formowania kapitału wpływa na strukturę i trwałość wzrostu gospodarczego – jego jakość. A z tego wynika kolejne istotne pytanie do-tyczące drugiej strony bilansu zarówno w przypadku kapitału wytwórczego, jak i kapitału finansowego jako pasywów. A w konsekwencji także o to, jakie taki bilans rodzi następstwa makroekonomiczne i ma-krospołeczne.
Bibliografia
Keynes J.M. [2011], Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa.
Kornai J. [2014], Dynamizm, rywalizacja i gospodarka nadmiaru. Dwa eseje o naturze kapitalizmu, Fundacja Gospodarki i Administracji Publicznej, Kraków.
Lewicki M. [2019], Społeczne życie hipoteki, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa.
Minsky H. [1990], Schumpeter: finance and evolution, w: Heertje A., Perlman M. (red.), Evolving Market Technology and Market Structure: Studies in Schum-peterian Economics, The University of Michigan Press, Ann Arbor.
Sławiński A. [2019a], Kryptowaluty: zapowiedzi i rzeczy-wistość, w: Przybylska ‑Kapuścińska W., Perez K. (red.), Polityka pieniężna i rynki finansowe wobec wyzwań gospodarki 4.0, CeDeWu, Warszawa, s. 65–78.
Sławiński A. [2019b], The Role of the ECB’s QE in Al-leviating the Eurozone Debt Crisis, „Prace Naukowe Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu”, nr 428, s. 236–250.
Stiglitz J., Fitoussi J.‑P., Durand M. [2018], Beyond GDP.
Measuring What Counts for Economic nad Social Per-formance, OECD, Paris.