• Nie Znaleziono Wyników

Za naczelne zadanie ochrony przyrody w Polsce uznać musimy w dobie obecnej tworzenie rezerwatów, ocalających od zagłady typowe formy krajobrazu rodzinnego. Do takich obszarów, domagających się gwałtownie troskliwej i umiejętnej pieczy publicznej, narówni z rezerw atam i górskiemi i leśnemi — należą rozsiane liczne na powierzchni kraju naszego jeziora.

W jakiej mierze wygląd zewnętrzny jeziora ucierpieć może skutkiem niewczesnej ingerencji ludzkiej, wymowne o tern składa świadectwo bezpowrotne zeszpecenie perły jezior tatrzańskich Morskiego Oka, przez rozkopanie zam ykającej je od północy moreny, gwoli uczynienia »wygody« dojeżdżającym z Zakopanego letnikom, żądnym widoku po­

pularnego »stawu«. Poważniejsze niebezpieczeństwo atoli zagraża wielu zbiornikom ni­

zinnym, ku którym wyciąga teraz dłoń chciwą przedsiębiorca powojenny, w zamiarze handlowego eksploatowania ryb i raków w nich żyjących, tudzież okalających je trzcin, sitowi i wierzby koszykarskiej.

Kwestja o tyle tutaj się komplikuje,iż nie tylko niepomyślny stan skarbu i płynąca stąd dążność do wyzyskania wszelkich źródeł dochodowych, nie tylko niedostatek środ­

ków spożywczych, lecz często interesy samej ochrony usprawiedliwiają, a nawet czynią eksplotację przemysłową jezior w danych w arunkach koniecznością. Dla tych i innych powodów — o których niżej — nie możemy ochrony terenów jeziornych rozwiązać według jednej, ułożonej zgóry reguły. Gdy bowiem zrodzony na tle turni tatrzańskich aforyzm,iż »wartość pustyni stanowi jej pustynność« — ogarnia całość niemal zagadnienia, i starczy za sztandar a zarazem jasny drogowskaz dla dążeń ochronnych nadanym terenie, stosunek człowieka do tego rodzaju pomników przyrody, co większe jeziora nasze, nie da się sprowadzić do zasady czysto konserwatorskiej, usiłującej zachować objekt odnośny w możliwie nieskażonym kształcie pierwotnym.

Jezioro to nie tylko fragm ent geograficzny, ułomek krajobrazu, złożony z tafli wodnej, ujętej w ram y malownicze swoistego otoczenia, to równocześnie podłoże życio­

dajne, na którem powstały pewne skupienia roślin i zwierząt, to ponadto jeszcze jedno ze źródeł bogactwa krajowego, to niwa urodzajna, gdzie rozwijała się wiekowa gospodarka ludzka, skąd pokolenia czerpały daninę obfitą, bez myśli o przyszłości, w przeświadczeniu złudnem o niewyczerpanej jej wydajności.

Jeśli tedy z jednej strony — pod względem czysto krajobrazowym — może uchodzić niejedno jezioro dziś jeszcze za skraw ek pierwotnej natury, za cząstkę »oblicza ziemi,« niezmienioną lub nieznacznie jeno wpływami człowieka przeobrażoną, o tyle z drugiej—pod kątem układu stosunków biologicznych — spora część (obawiam się rzec większość) zbiorników naszych odbiegła już chyba dość daleko od stanu pierwotnego.

Jeziora, zanieczyszczane przez różne odpadki, zarybiane sztucznie, perjodycznie odławiane w ciągu lat dziesiątków, naw et wówczas gdy panuje na nich rozpowszechniony system d z i k i e g o rybołostwa, nie stanowią już, ściśle biorąc, naturalnych zbiorowisk życia, nie ukazują nam stosunków ekologicznych w ich dawnym, niezamąconym układzie.

— . 28 —

Przedstawiają one pod tym względem pewien rodzaj wielkich, zaniedbanych, przez właściciela akwarjów. Niemniej właśnie — dzięki zacofanym formom gospodarki rybnej — w wodach naszych potrafiły dotrwać do chwili obecnej niektóre rzadkie okazy biologiczne, usunięte w Europiezachodniej oddawna przez kulturę. Nadmienię tylko o autochtonicznym karpiu dzikim, występującym po dziś dzień na pojezierzu Lubelsko-Siedleckiem, w yru­

gowanym zaś na Zachodzie w zupełności przez rozmaite rasy »szlachetne«.

Wychodzić musimy z założenia, iź obecny stan hodowli rybnej w Polsce wymaga nie­

odzownie racjonalniejszego niż dotychczas zagospodarowania'»dzikich« wód krajowych.

Rozległe kompleksy jezior państwowych zostały wciągu dwu lat ostatnich wydzierżawione już przez rząd kilku konsorcjom rybackim, które noszą się z myślą rozwinięcia, obok ry- bołostwa, innych jeszcze ubocznych gałęzi wytwórczości przemysłowo-handlowej. Dużo się mówi o podniesieniu kultury rybackiej, o zarybieniu i powiększeniu wydajności wód.

Wątpić nie należy, iż odnośnym czynnikom rządowym nie brak świadomości tego, jakie niebezpieczeństwo dla jezior i ich mieszkańców wiąże się z owemi projektami intenzywnej eksploatacji jezior. Spotykamy pocieszające przykłady w jakiej mierze dodatnio wływać tutaj może lokalna władza rybacka, której działalność owocną na terenie suwalskim od paru lat obserwujemy bezpośrednio.

Wiemy jednak równocześnie, jak subtelne są nici łączące zbiorowiska biologiczne, jak trudno uchw ytny jestnieraz zespół czynników istnieniu ich szkodliwych. Wiemy w resz­

cie, iż pochodowi kultury przemysłowej towarzyszy nieubłaganie gwałtowny zanik pew­

nych tworów przyrody. Tem snadniej u nas stać się to może wobec tego, że inw entaryzacja godnych ochrony zabytków nie objęła dotąd całości ziem polskich, że przew ażająca większość jezior nizinnych nie była w kierunku fizjograficznym wcale badana, że — co najważniejsza — zrozumienie haseł ochrony przyrody nie dotarło niestety do kół sze­

rokich ludności.

Lecz oto inna jeszcze okoliczność doniosła. Jak nas informują, rząd zamierza przystąpić w krótkim czasie do likwidacji serwitutów wodnych na jeziorach państwo­

wych, opracowuje również ogólno-krajową ustawę rybacką. Realizacja poruszonych tutaj postulatów w zakresie ochrony terenów jeziornych narzuca się tedy sama przez się, jako sprawa niecierpiąca zwłoki.

Korzystając z pomyślnego momentu, Komisja Ochrony Przyrody winna wysunąć niezwłocznie projekt utworzenia conajmniej jednego większego rezerw atu jeziornego, przez wyłączenie i poddanie specjalnej ustawie ochronnej obszaru, wyróżniającego się wybitnemi cechami fizjograficznemi. Za teren odpowiedni uważam pod tym względem okolice Wigier.

Zbiornik ów, mierzący ok. 24 km 2 powierzchni, położony wśród lasów iglastych, wypełnia skręconą nakształt litery S, głęboką rynnę lodowcową, okoloną wyniosłemi krawędziami moren nadbrzeżnych. Szczególną pięknością się odznacza obramienie północnego rogu Wigier, w pobliżu wsi Cimochowizny, gdzie do jeziora wpada, tworząc serpentyny, Czarna Hańcza i gdzie na polach leżały ongiś liczne głazy narzutowe, zużytkowane już dziś przeważnie przez ludność miejscową. Całe otoczenie jeziora mówi nam o lodowcowej jego przeszłości, nieznaczny zaś stopień zamulenia piaszczystego dna oraz obfitość grubych otoczaków skał krystalicznych, zaścielających brzegi misy je­

ziornej, świadczą iż przeszłość ta — w znaczeniu geologicznem—niezbyt jest odległa. Za

— 29 —

tem samem przemawia skąpy stosunkowo rozwój roślinności przybrzeżnej tudzież uderzające ubóstwo w jeziorze typowej fauny mułowej.

Połowa niemal z pośród licznej rzeszy drobnych organizmów zwierzęcych, zaludniających głębiny wigierskie, to postacie typowe dla wód czystych i głębokich, mieszkańcy wolnych przestworów p e l a g o s u — śródjezierza — znanego w mowie tutejszych rybaków mazurskich pod nazwą »plosa« 1). Kilka gatunków z ich liczby należy do prawdziwych unikatów fauny polskiej, jak opatrzona długą iglicą wioślarka Bythotrephes longimanus, rzadka w całej Europie środkowej rozwielitka Hyalodaplmia cristata, oraz charakterystyczne skandynawo-baltyckie skorupiaki Eurytesnora la- custris, Heterocope appendiculata i Pallasea ąuadrispinosa.

W poczet endemizmów osobliwości Wigrom jedynie właściwych, zaliczamy odmianę ślimaka wodnego z rodzaju błotniarki: Limnaea auricularia var. vigrensis odkrytą niedawno przez W. P o l i ń s k i e g o . Istnieją dane do przypuszczenia, iż po zbadaniu szczegółowem tego jeziora ilość form takich jeszcze urośnie.

Niemniej odrębne cechy posiada świat ryb, zamieszkujących Wigry. W środek 20 poławianych tutaj gatunków wysuwają się na czoło trzy rzadkie u nas przedsta­

wicielki rodziny łososiowatych: sieja Coregonus lavaretus, sielawa Coregonus albitla i stynka Osmerus eperlanus, do których dołącza się przedostający się do jeziora z rzeki Czarnej H ańczy pstrąg strumieniowy Trutta fario. Pozostawiamy na uboczu kwestję, czy najcenniejsza i najrzadsza z nich s i e j a należy do prastarych mieszkańców Wigier, czy też jest nabytkiem świeższej daty, zaaklimatyzowanym rzekomo przez kamedułów, których klasztor, zniszczony mocno w czasie wojny, wznosi wysoko nad wodę białe m ury na górzystym półwyspie, w rzynającym się w północny róg Wigier od pn. wschodu, n a ­ przeciw Cimochowizny. Sporne to dla ichtiologów zagadnienie może nie zostanie nigdy — dla braku przekonywających dowodów rostrzygnięte w sposób zadawalniający. Paktem jest niewątpliwym, że sieja istnieje, jako stały składnik fauny, w kilku innych jeziorach pojezierza B ałtyckiego2). Skoro żyje od wieków w zbliżonem pod względem fizjogra­

ficznym do Wigier jeziorze Madnem (Madii-See) na Pomorzu Szczecińskiem, skoro czuje się dobrze w Śniardwach (gdzie podobno jest autochtonem) tudzież w pobliskim Wigrom pruskim Szelmencie (Selment-See, gdzie miała być z Wigier zapuszczona), dlaczegoźby nie mogła być ona naturalną mieszkanką jeziora, wśród wymienionych najgłębszego?

)) Pozwolę sobie przy sposobności zwrócić uw agę lingw istów naszych na w yraz p l o s o . N iespotykany, o ile wiem, w Polsce środkowej, pojaw ia się on znowu na obszarze T atr, jako za b y te k archaiczny, n a oznaczenie ogólniejszego pojęcia jezioro. (Por. rękopis B ibljoteki J a ­ giellońskiej nieznanego a u to ra z X V III w., opisującego u k ry te w T atra ch skarby — drukow any w P am ię tn ik u T. T. z la t 80-tych. P or. rów nież słowackie p l e s o ) .

2) Troskliwość, ja k ą kam eduli w igierscy otaczali sieję, sta ła się powodem rozpowszechnionej w S uw alczyźnie legendy, że ry b a owa została przez nich im portow ana z ...Włoch. Istnieje in n a w ersja tej legendy, w k tórej pierw iastek fan tasty czn y w ystępuje jeszcze jask raw iej. W obec tego skłonny jestem do przypuszczenia, że tw ierdzenie o obcem pochodzeniu sieji, o czem w zm iankują a u to rz y popularnych dziełek rybackich (Strzelecki), stanow i jeno n iek ry ty czn e odbicie podań m iej­

scowych. M iarodajnem je st poniekąd, że ta k pow ażne źródło, ja k W a ł e c k i (system atyczny przegląd ry b krajow ych. W arszaw a), 1864), o tem zgoła n ń wspomina, jakkolw iek rzadkość tego g atu n k u jest mu dobrze znana, a również szczególne rozsiedlenie, k tó re » m o c u o n a u k ę o b c h o d z i « .

Obecność wspomnianych trzech gatunków ryb »szlachetnych« w W igrach zwróciła na zbiornik ów uwagę urzędów rosyjskich, które tutaj kontynuowały zresztą tylko zarządzenia dawniejsze władz polskich Królestwa kongresowego. Znalazły one wyraz w zastosowaniu do Wigier, a zwłaszcza poławianej w nich sieji, specjalnego ustawodawstwa ochronnego. Przepisom rosyjskim brakło niestety ciągłości i jasnej myśli przewodniej. W ciągu dwudziestu kilku lat ostatnich były one czterokrotnie zmieniane. A bilans końcowy tej gospodarki stawia w świetle właściwem sprawozdanie 'wysłannika Departamentu majątków państwowych: rybność jeziora spadła tak dalece, że rząd z trudem znajdował dzierżawców na rybołówstwo wigierskie 1). Jaskraw ym przykładem nieudolności jest fakt, źe wśród różnych wyłonionych i wcielonych w życie projektów »naprawy« rybostanu, czyniono próby zarybienia jeziora narybkiem k a r p i a , gatunku najbardziej do warunków wigierskich niedostosowanego, który jeden z niewielu świecił nieobecnością na długiej liście mieszkańców naszego zbiornika.

Odświeżamy wspomnienia owe minionej przeszłości w yłącznie w tym celu, by zaznaczyć niebezpieczeństwa, związane z gospodarką rybną na W igrach — niebezpie­

czeństwa niestety dzisiaj jeszcze, jak dawniej, aktualne. Nie ulega 'wątpliwości, źe lata wojenne wyrządziły jezioru poważną szkodę w tej dziedzinie. Gospodarka niemiecka nosiła na jeziorach Wigierskich, jak wszędzie zresztą na ziemiach okupowanych, cechy nieprzebierającej w środkach grabieży. Wobec stwierdzonego ogólnego zubożenia fauny ichtiologicznej, władze polskie postanowiły pierwotnie dać rybom okres całkowitego wypoczynku i poleciły w tym celu ówczesnemu Inspektoratowi majatków państwowych w Suwałkach ogłosić zakaz bezwzględny wszelkich połowów ryb na podwładnych mu jeziorach. Zarządzenie to ściśle wykonywane na W igrach w ciągu 2 lat pierwszych gospodarki polskiej, przy pomocy specjalnej straży wodnej, stanowiło zapewne moment dobroczynny w czasie obejmowania zdewastowanych jezior suwalskich w zarząd polski.

Środek ów nie mógł jednak, jak przewidywaliśmy, wywrzeć głębszego wpływu na stosunki od tak dawna i tak gruntownie zaniedbywane.

Nie będziemy omawiali szczegółowo zarządzeń władz polskich w okresie najnowszym, gdy wspomniany kompleks jezior został wydzierżawiony spółce prywatnej.

Idzie nam o. ustalenie paru ogólniejszysh punktów w ytycznych, n a których zdaniem naszem, oprzeć należy przyszłą gospodarkę rybacką na Wigrach.

Jezioro Wigierskie — wobec posiadanych własności limnologicznych, jako to:

znacznego obszaru powierzchni, wyjątkowej głębokości (do 60 m), czystości wody, obfitej zawartości w niej tlenu, niskiej tem peratury w arstw głębszych, swoistej wreszcie fauny planktonowej, mającej wybitne piętno bałto-skandynawskie — zdaje się sta­

nowić środowisko szczególnie sprzyjające rozwojowi ryb łososiowatych. Ponieważ są to w przeważnej mierze gatunki planktonoźerne, mianowicie pożywienie ich sta­

nowią pewne drobne skorupiaki z rodzaju Bythotrephes, Hyalodaphma, Hoterocope, Diaptomus, występujące pospolicie w strefie śródjeziornej Wigier, nasuwa się przeto konkluzja, iż jezioro to winniśmy przedewszystkiem na siedzibę ryb powyższych przeznaczyć i w tym celu wyeliminować możliwie wszystkie dla ich rozwoju czynniki szkodliwe. Pieczą specjalną należy otoczyć sieję, gdyż dwa pozostałe gatunki, sielawa

l) B. H e y n e m a n , Izsledow anje oziera W ig ry i t. d. Iz N ikolskako Rybow. Zawoda. 1902.

31

i stynka żyją również w niektórych innych jeziorach naszych, niekiedy w liczbie pokaźnej. Natomiast stan liczebny sieji zmalał w Wigrach do minimum, wszelkie zaś dawniejsze akłimatyzowania tego gatunku wT jeziorach sąsiednich nie dały pomyślnego wyniku. Jest rzeczą znamienną, źe znane w Europie środkowej nieliczne stanowiska sieji zdają się -wszędzie wskazywać na reliktowy, polodowcowy jej charakter, przytem tow arzyszy jej stale swoista drobna fauna planktonowa i d en n a1).

Należy zabezpieczyć wodę Wigier od wszelkich zanieczyszczeń i to nietylko z powodu bezpośredniej ich szkodliwości dla ryb, lecz zarazem dlatego, źe każda zmiana chemicznego składu wody oddziałać może zabójczo na świat delikatnych ustrojów planktonowych, od których bezpośrednio lub pośrednio zależny jest byt większej fauny wodnej. Jak bardzo aktualne jest to żądanie, świadczy o tern przykład zaczerpnięty z niedawnej przeszłości. W czasie okupacji z zakładów przemysłowych w Płocicznie przeprowadzno rurę odpływową, uchodzącą do jezioza Staw, stanowiącego południowo-zachodnią odnogę Wigier i będącego w posiadaniu mieszkańców wsi Ga- wrychy. Rybność jeziora w krótkim czasie spadła ta k dalece, źe ze zbiornika mierzącego P/s km długości, uzyskać zdołano w r. 1920 zaledwie 500 m arek z dzierżawy rocznej.

Jeśli zanieczyszczenie wody odczuły tak dotkliwie szczupaki i płocie, zamieszkujące to jezioro, tembardziej może ono być groźne dla wielce wrażliwych pod tym względem ryb łososiowatych.

Należy w dalszym ciągu ograniczyć liczebność ryb drapieżnych w jeziorze Wigierskiem, gdzie, według posiadanych danych, okonie i szczupaki rozwielmoźniły się w ostatnich czasach ponad miarę. Niepodobna tego uskutecznić atoli bez regular­

nych odłowów, dokonywanych za pomocą wielkich włoków (niewodowi Kontrola fachowa, prowadzona systematycznie nad wynikami odłowów, pozwoli zorjentować się w ustosunkowaniu pojedyńczych składników fauny ichtiologicznej; umożliwi ona praktycznie ochronę pewnych gatunków i dostarczy zarazem wskazówek do dalszego

postępowania. ^

Ponieważ odłowy ryb na tego rodzaju jeziorze jak W igry nie mogą być prowadzone przez rząd bezpośrednio, nie może tern zająć się również żadna instytucja naukowa lub nadzorcza, sądzimy, źe najwłaściwsze rozwiązanie kwestji stanowi wy­

dzierżawienie rybołówstwa jakiej poważnej spółce przemysłowej. W arunki dzierżawy winny dawać jednak rzetelną gwarancję, iż stan rybny jeziora nie będzie na szwank narażony, gatunki zaś chronione znajdą należną opiekę. Przed jednem pragniemy ostrzec stanowczo — przed zawieraniem umówr krótkoterminowych. Do czego prowadzą one, wiadomo ogólnie: dzierżawca, nie m ający pewności, źe będzie korzystał z danego terenu przez czas dłuższy, pochłonięty jest całkowicie myślą, by najprędzej się »Obłowić«.

Niema wtedy mowy o inwestycjach, o jakichkolwiek szerszych horyzontach; każdy przepis ochronny jest tylko ciężarem nieznośnym. Podobnież za błędną z gruntu uważamy tendencję do nadmiernego śrubowania przez rząd czynszu dzierżawnego, jak to w drodze licytacji w czasach ostatnich się zdarzało. Nie ten winien mieć

9 Zaznaczę dla ścisłości, że b ad a n ia szczegółowe, dokonane w la tac h ostatnich n ad sieją ży jącą w jeziorach północno-niem ieckich i skandynaw skich, w y k ry ły istnienie k ilk u odm ian, ró żn ią­

cych się od siebie rów nież sposobem odżyw iania. Do ja k ie i odm iany należy i czem się żywi sieja w igierska, tego dotąd nie wiemy.

- 32 —

pierwszeństwo, kto więcej »funtów ryby« z jednostki powierzchni wodnej przyobieca, lecz ten, czyj program gospodarczy najwięcej budzi zaufania. Zdaje się, źe nasze Ministertwo Rolnictwa poczyniło już na tem polu pewne doświadczenia i z pewnością potrafi z nich skorzystać w przyszłości.

Racjonalna gospodarka rybna, ożywiona myślą głębszą i dotycząca rozległego jeziora »dzikiego« o wybitnych cechach indywidualnych, nie należy do zadań łatwych.

Nie da się ona pomyśleć bez gruntownej znajomości fizjografji danego zbiornika, bez poznania biologji sąsiednich i dalszych wód krajowych. Praw da owa, uznana oddawna za granicą, łącznie z pobudkami czysto naukowej natury, zadecydowała o powstaniu w różnych krajach Europy i Ameryki stacyj słodkowodnych, specjalnie badaniu biologji wód (hydrobiologji) poświęconych. Czyniąc zadość odczuwanej na tem polu u nas potrzebie, Instytut Biologji Doświadczalnej Towarzystwa Naukowego Warszawskiego założył w czerwcu r. 1920 Stację Hydrobiologiczną na Wigrach, w której programie leżą naukowe badania fizjograficzne oraz biologiczno-doświadczalne, w najszerszem tych wyrazów znaczeniu. Stacja wigierska, będąc jedyną tego typu instytucją jeziorną w Polsce, dążyć z natury rzeczy musi do ochrony wartości przyrodniczych jeziora wraz z calem jego otoczeniem, tworzą one bowiem konkretne ram y jej działalności.

Ponieważ zadania Stacji Hydrobiologicznej w tym zakresie .stanowią część jeno programu ogólnego Ochrony Przyrody, jest rzeczą słuszną, by pewne agendy Państwowej Komisji na danym terenie zostały przekazane Stacji wigierskiej. Specjalnie gdy idzie o ochronę ryb na obszarze Wigier, Stacja pragnęłaby uzyskać dla siebie prawo kontroli odłowów, wykonywanej wr porozumieniu z miejscowemi organami Ministerstwa Rolnictwa,to znaczy Inspektoratem rybackim oraz odnośnemi Nadleśnictwami. Należałoby zaznajomić wszystkie czynniki do nadzoru powołane z treścią zaw artej z dzierżawcami umowy, tych ostatnich zaś zobowiązać do: 1) bezwarunkowego-powiadamiania Stacji o każdym zamierzonym na W igrach odłowie: 2) nadsyłania tejże instytucji odpisu sporządzanych z odłowów' protokółów' i 3) dostarczania pracownikom Stacji odpo­

wiednich środków lokomocji (łodzi i t. p.) na jeziorze.

Skoro powyższym postulatom uczyni się zadość, spodziewać się należy, iż ochrona flory i fauny wodnej na W igrach stanie się z martwej litery realną rze­

czywistością. Aby skończyć z ochroną przyrody żywej, pozwolimy sobie w yrazić opinję, iż eksploatacja trzciny i wmgóle roślinności wodnej na jeziorze Wigierskiem winna być całkowicie zaniechana, gdyż, jak wspomnieliśmy, rozwój flory typu szu­

warów jest tutaj wogóle nikły.

Przechodząc z kolei do kwestji ochrony najbliższego otoczenie Wigier, zau­

ważymy, źe jest ona o tyle ułatwiona, iż część przew ażającą terenów nadbrzeżnych stanowią tutaj posiadłości państwowe. Istotne piękno okolicy całej nadają moreny, otaczające jezioro, oraz porastające je rozległe lasy. K. K u l w i e ć , autor jedynej pracy istniejącej w dawniejszej polskiej literaturze fizjograficznej o Wigrach, podaje, źe

»z wyjątkiem najbardziej północnej części, okolic Magdaleno w a, T artaku i Deszczówka, gdzie gęstwina leśna odsunęła się nieco od jeziora, pozostawiając -pewną przestrzeń polom uprawnym i łąkom, lasy otaczają kilkumilowym pierścieniem ten olbrzymi a tak zawiły zbiornik wody ze wschodu, z południa i zachodu«. Tak było wr latach 1901—1903, w czasie pobytu autora na Wigrach, podobnie przedstawiało się zapewne

— 33

-otoczenie jeziora jeszcze na początku wojny światowej. Dziś jednak stosunki uległy niestety zmianie.

Gdy rzucimy okiem na załączoną mapkę terenu, gdzie zasiągi lasu oznaczono w miarę możności zgodnie ze stanem obecnym, możemy odnieść napozór wrażenie, iż zmiany zaszłe w tym kierunku nie są zbyt poważne. Najbardziej uderzającem jest ogołocenie z lasu południowych wybrzeży jeziora Staw — końcówki zachodniej Wigier — gdzie władze niemieckie postawiły tartak, wraz z całym kompleksem bu­

dynków przemysłowych i gdzie ma tymczasową siedzibę stacja Hydrobiologiczna.

W rażenie takie, oparte na mapie, byłoby atoli fałszywe. Okupanci nie zdążyli

Im a g d a l ł n o w o

jRoioCH Vry

ROG \

DaoSA POLNA Gr a n i c a R t l ERWA79

feyy'-.-yVf Mł o d yl a s H Y D R O B l i u .

‘ Cz e r w o n yk w y j

•' W?:

-o f y ’

fMĘ Jm&m W m r

P o b i a ł k a 1 : 1 0 0 0 0 0 .

-(bsv zgTe i?

Ryc. 2. PL A N R E Z E R W A T U

wprawdzie w yciąć nad W igrami większych przestrzeni leśnych, niemniej w yrąbali oni i wywieźli, przy pomocy doprowadzonych wgłąb lasu kolejek, przew ażną część starodrzeAVu, przerobionego bądź na miejscu na deski, belki, mąkę drzewną, klepki i papę, bądź odtransportowanego w postaci budulca do Niemiec. Słyszymy nieraz głosy podziwu dla szybkości z jaką odbudowały się Prusy Wschodnie, nie wiemy jednak może, iż stało się to za cenę zdewastowania Lasów Augustowskich, największego po Białowieży kompleksu lasów w Rzeczypospolitej.

Obecnie nad lasami temi roztoczył opiekę Rząd polski, zaś.Ministerstwo Rolnictwa wydało szereg zarządzeń, m ających na celu ochronę drzewostanu. Kraj zniszczony wojną

Obecnie nad lasami temi roztoczył opiekę Rząd polski, zaś.Ministerstwo Rolnictwa wydało szereg zarządzeń, m ających na celu ochronę drzewostanu. Kraj zniszczony wojną